szerzej:
Na chwilę obecną (czas goni) składam Wam Grzybiarki i Grzybiarze serdeczne życzenia noworoczne, aby nasz następny rok w lesie był inny niż obecny, lecz równie ciekawy i żebyśmy mieli więcej czasu na leśne fascynacje.
Wybaczcie, ale opis sezonu zamieszczę już w nowym roku 😕
Zapisano 1 stycznia 2025
Tak więc rok 2024 przeszedł do historii. Z mojej perspektywy bardzo ciekawy pomimo zmian klimatu, a być może właśnie dzięki nim. Najczęściej odwiedzane miejsca to puszcza kozienicka oraz lasy świętokrzyskie w okolicy Klonowa. W obydwu przeważa jodła, jednak różnią się dodatkowo występującymi drzewami i wysokością n. p. m. 😁
Początek roku to jak zwykle nadwiślańskie i nadświdrzańskie chaszcze – grzyby zimowe i poszukiwanie oznak wiosny. Często bywałem też w lesie w Młochowie, gdzie od lutego zaczerwieniło się od czarek austriackich – co większe trafiały na patelnię i do octu 🙂 Jednak konieczność ich szorowania trochę zniechęca do zbierania.
Okres wczesnej wiosny spędziłem na poszukiwaniach siedlisk naparstniczki czeskiej (kacenka ceska) oraz smardzów, motywowany głównie niesamowitymi doniesieniami K. A. L. E. T. N. I. K. A o tych grzybach. Nawet przedsięwziąłem wariacką wyprawę w połowie marca w okolice Moravki (CZ), ponieważ tam można kacenki zbierać, jednak akurat w tym czasie nic tam nie rosło – ale za to nałykałem się wówczas wiosny, która do nas miała dopiero nadejść 😁 W okolicach Warszawy i w świętokrzyskim odkryłem kilka stanowisk naparstniczki (naprawdę dość licznie występuje) oraz kilka siedlisk smardzów stożkowatych – przepiękne wiosenne grzyby. Oczywiście w tym czasie cieszy każdy wpatrzony okaz, więc radowały całe stada marcowych i kwietniowych piestrzenic kasztanowatych. Dwa z pamiętnych jadalnych 😉 odkryć tego roku to dla mnie:
- szyszkówka świerkowa – jest już w marcu, choć akurat świerków niewiele w lesie w Młochowie, a grzybki bardzo drobne
- gęśnica wiosenna spotkana w Młochowie (w sadzie, nie w lesie) pod koniec kwietnia – przepyszny grzyb.
Puszcze w tym czasie czarowały dywanami kielonki błyszczącej, a pod koniec kwietnia w Kozienicach pojawiły się pierwsze ceglasie i się rozpoczął sezon wiosenno- letni.
Właśnie ten wczesny start sezonu grzybów rurkowych trochę niepokoił, czy to aby nie krótki zryw przed bezgrzybnym sezonem. Jednak obawy na szczęście okazały się nietrafione – sami wiecie co się działo 😀
Pierwsze co się nasuwa to niesamowite pojawy niektórych gatunków – zaczynając oczywiście od eksplozji borowików szlachetnych – wiosenny pojaw w czerwcu, pierwsza masowa inwazja w połowie sierpnia, druga pod koniec września wydłużona aż do krańca października – pod względem ilości był to na pewno rok rekordowy tego pięknego grzyba. Do tego stopnia, że borowiki nie cieszyły mnie tak jak w czasach, kiedy trzeba było ich szukać. (no chyba, że grudniowe 😁).
Kuzyn – borowik usiatkowany - również bardzo licznie występował – w lipcu, podczas okresu suszy na Mazowszu zebrałem największą ich ilość w całej mojej karierze. Drugie związane z nimi wspomnienie to siedlisko ponad stu już przejrzałych owocników w pewnym ciekawym zagajniku. Wyglądały bajecznie 😉
Kolejny grzyb, który mocno rozświetlał w minionym roku moje kosze to koźlarz czerwony – falujące jego pojawy, nawet pomimo suszy, trwały od czerwca do końca października, w którym było ich najwięcej – odkryłem kilka nowych lokalizacji tych czerwonogłowych przystojniaków.
Udało mi się też w połowie sierpnia znaleźć kryjówkę niesamowitych koźlarzy dębowych w puszczy kozienickiej, a pojedyncze egzemplarze w bukowym lesie w Klonowie 🙂
Odkryciem kolejnym tego roku były dla mnie gołąbki zielonawe, których sporo zebrałem w lipcu – smakowite, odwrotnie niż urodziwe, a zupełnie niesmaczne krówki 😂.
Pieprzniki jadalne i blade zbierałem w czerwcu i lipcu w lasach świętokrzyskich oraz w okolicach Garwolina, jednak chyba ze względu na okres suszy nie był to dla nich dobry sezon w moich obszarach.
Zadziwiająco licznie i w najdziwniejszych miejscach objawiły się też chyba pod koniec września czubajki kanie – nie pamiętam tak dużej ich aktywności z poprzednich sezonów. Występowały niestrudzenie nawet w grudniu.
Kolczaki, głównie obłączaste pojawiały się już latem, sporo też spotkałem na początku listopada na gościnnej wycieczce do Iwkowej, ale największy zbiór zanotowałem w końcu grudnia w Tumlinie, więc zdrowotnej nalewki będzie dobry zapas.
Rydzom jodłowym rok 2024 sprzyjał – zauważyłem ich trochę w październiku w Klonowie i w Siodłach, a nawet w puszczy kozienickiej. Jednak największy pojaw w życiu widziałem w Iwkowej na początku listopada – całe połacie – nie do wyzbierania. A przy okazji spotkałem parę salamander, które zauważyłem tylko dlatego, że zaczęły szurać liśćmi wśród ciszy leśnej 🙂
Koniec sezonu jesiennego to duży pojaw gąsek liściowatych, większy gąsek niekształtnych, z których te ostatnie zbierałem 30.12.
Co zapamiętam - pierwsze znalezione masłoborowiki górskie – przepiękne i przesmaczne grzyby (lasy świętokrzyskie, czerwiec i lipiec) i związaną z nimi niesamowitą wyprawę w środku urlopu (20.08. 2024) z czeskich Beskidów (Moravka) do powiatu żywieckiego, gdzie dzięki życzliwości Pana i Pani M&M Grinchowskich miałem unikalną przyjemność przeniesienia się do innego świata 😊
Zostaną w pamięci borowiki sosnowe wyszukane w październiku w bardzo ciekawym rejonie świętokrzyskich lasów dzięki niesamowitemu Guciowi 🙂
Co jeszcze – sporo nowych pinezek, poznane nowe rejony lasów, nowe ciekawe miejsca – lasy w powiecie mińskim, nowodworskim. Nowe zaobserwowane gatunki jadalne: maślak dęty, gąska topolowa, purchawka chropowata.
Nowi i już widziani ekscytujący przedstawiciele królestwa Fungi – na zdjęciach głównych:
1. Lakownica brązowoczarna, buławka rurkowata, kielonka błyszcząca, sromotnik smrodliwy, oranżówka naziemna.
2. Piestrzenica pośrednia, twardówka anyżkowa, koralówka (Ramaria subbotrytis), chropiatka pędzelkowata, piestrzyca kędzierzawa, pięknoróg największy, wachlarzowiec olbrzymi
Czego mi brakowało w minionym już roku – zazwyczaj wkurzających goryczaków żółciowych (poszukując pierwszych borowików wiosną chyba właśnie goryczaka wziąłem za borowika – moja osobista porażka), lejkowców dętych wcale nie widziałem, małe ilości i późny pojaw pieprzników trąbkowych, niewiele koźlarzy babka- głównie na początku sezonu, słownie dwa koźlarze pomarańczowożółte – rok im nie sprzyjał wyjątkowo (albo nie miałem do nich szczęścia).
Osobista obserwacja – drzewo roku 2024 to dla mnie topola osika – od wczesnej wiosny, poprzez lato, do późnej jesieni jest matecznikiem wielu gatunków grzybów – naparstniczki, smardzów stożkowatych, koźlarzy czerwonych, gąsek liściowatych, piastrzyc kędzierzawych, gąsek topolowych i kilku innych zapewne. Niesamowite grzybodajne drzewo.
Podsumowując – rok bardzo ciekawy, obfitujący w grzyby, ze słabszym okresem lipiec –wrzesień. Jednak sama bytność w lesie, stąpanie po ściółce, kolory i zapachy lasu to wielki przywilej i niekłamana radość. Idziemy szukać grzybów, a znajdujemy całe bogactwo i to nasze szczęście.
Dziękuję Wam za Wasze doniesienia, komentarze i jedyną w swoim rodzaju atmosferę forum.
Cieszę się, że dołączają na pokład nowi Grzybiarze
Spóźniam się z komentarzami i postaram się to zmienić (w nowym roku😁)
Na koniec wielkie podziękowania dla Pana Marka za rewitalizację portalu, wiele ciekawych nowych funkcji, oraz bieżącą obsługę tego niezwykłego miejsca w necie, które jednak wykracza poza wirtualną rzeczywistość i daje nam realne doznania i dużą wiedzę.
2025🍾🍾🍾
szerzej:
maślaki zwyczajne, sitarze, podgrzybki i jakubki. Kurek było niewiele, ale na jajecznicę zawsze się udało uzbierać. Prawdziwki zdecydowały się ruszyć dopiero w końcu miesiąca, tak jak zresztą w całym kraju. Regularnie zbierałem też wrześniowe gołąbki i koźlarze w całkiem przyzwoitych ilościach.
Z początkiem października wróciłem do domu do Warszawy i niestety złapałem nieco już dziś zapomniany koklusz, co na 3 tygodnie wyłączyło mnie z aktywnego zbierania 🤐 Przeszedł mi koło nosa największy wysyp prawdziwka, ale odbiłem to sobie później. Aż do teraz znajdowałem duże ilości gąsek, opieniek, sarniaków. W końcu listopada trafił się nawet piaskowiec modrzak! Właściwego końca sezonu nie było widać i obok boczniaków i uszaków dalej pokazywały się grzyby, których nie powinno teoretycznie teraz być 😉 Co prawda w grudniu znowu wpadłem w wir pracy, ale barek jest pełen słoików, szafka różnorodnego suszu, a w Wigilię musiałem gotować na ostatni moment, bo w zamrażarce przez grzyby brak miejsca na cokolwiek innego 😁 Sezon, chociaż mocno przerywany z przyczyn nie grzybowych, uważam za bardzo udany i obfity. I mam nadzieję, że dla Was wszystkich też takich był.
Kończąc, chciałbym jeszcze raz życzyć wszystkim wszystkiego najlepszego. Do zobaczenia w 2025 🤗
szerzej:
Śluzowce, maleńkie grzybowe miseczki i mnóstwo innych ciekawych.
Od początku marca niemalże w każdych topolowiskach spotykaliśmy chronione smardzówki, kilka zdjęć i wędrowanie dalej.
W marcu też pojawiły się smardze niedaleko domu i piestrzenice olbrzymie, które są bardzo smacznymi grzybami.
Przełom marca i kwietnia smardze stożkowate i półwolne, trochę na Mazowszu, trochę na Zagłębiu.
20.04 pierwsze krasnoborowiki ceglastopore w lasach świętokrzyskich, całe dwa ale cieszyły 🙂
22.04 pierwsze mikro pieprzniki jadalne a 24.04 maślaki zwyczajne w okolicy Celestynowa. 11.05 pierwszej koźlarze czerwone w lubelskim.
Potem w różnych miejscach żółciaki siarkowe, boczniaki topolowe, czarcie jaja i inne.
30.05 pierwszy borowik sosnowy i maślak żółty w ś-k. 2.06 pierwszy borowik szlachetny i koźlarz pomarańczowożółty, to z tych istotniejszych dat. Od czerwca zaczęły się poważne zbiory - ceglasie, borowiki usiatkowane i szlachetne, choć wiadomości jaki jest ich stan latem, więc głównie wykrojki. I tak zleciał czerwiec, lipiec i sierpień, głównie na wyjazdach w lasy świętokrzyskie, ale czasem jakieś kurki czy borowiki usiatkowane zbierało się na Mazowszu 🙂Tyle kurkowego sosu co w tym roku nie zjedliśmy nigdy 😅
19.07 pokazują się pierwsze złotoborowiki wysmukłe, pojedyncze. Dzień później wpada pierwszy i ostatni kosz lejkowca dętego z powiatu mińskiego. Końcówka lipca to koszenie usiatkowanych, w całkiem niezłej jak na nie, formie.
Od samego początku sierpnia cały przekrój kolorów i różnorodności w koszykach - głównie w lasach jodłowych i jodłowy-bukowych w ś-k.
W międzyczasie na Mazowszu zaczyna się wysyp złotaków. Druga połowa sierpnia, siedzunie sosnowe, które na zmianę ze złotakami królowały w tej części miesiąca. 26.08 pierwsze mini opieńki.
Początek września trochę ubogi, ale jak się człowiek zaparł, to i tak nazbierał co tylko chciał 🙂
Druga połowa września, wysypało czubajkami kaniami - rosły wszędzie i ogromnych ilościach.
Gdy zbliżał się koniec września, w ś-k zaczęło się grzybowe eldorado! Czegoś takiego nie widziałam, a parę lat już tam jeździmy. Szał, zatrzęsienie! I grzybów i ludzi a i tak każdy wychodził z pełnym koszykiem. Ten niesamowity wysyp trwał miesiąc. Nie liczyłam zebranych sztuk, bo i po co, ale na oko było ich kilka tysięcy i to był czas, gdy akurat nie dodawałam doniesień na forum, pod koniec wysypu już tak.
W połowie października poszłam na urlop i dobrze się złożyło, bo ma Mazowszu wystartowały podgrzyby brunatne, więc miałam zajęcie i odskocznię od weekendowych wypadów w świętokrzyskie 😁 Wpadały też gąski, sarniaki, opieńki, łuskwiaki zmienne i inne.
Jakbym miała wymieniać gatunki, które trafiły w tym roku do naszych koszyków, najzwyczajniej w świecie, zabrakłoby mi znaków do wpisu 😅
Początkiem listopada małopolskie gąski zielonki i niekształtne i jeszcze kilka wypadów w świętokrzyskie na borowiki szlachetne, mleczaje jodłowe i zmienne, pieprzniki trąbkowe, boczniaki ostrygowate - taki późnojesienny mix.
Później przyszły mrozy i śnieg, podgrzybki jeszcze się trafiały ale od końcówki listopada skupiliśmy się na buszowaniu w łęgach i poszukiwaniu tego, czym zazwyczaj kończy się rok, czyli zimową trójcą 🙂
Nie będę wymieniać wszystkich spotkanych gatunków w tym roku, ale było tego od cholery i ciut więcej 😉
Tak jak wspominałam na początku, to był niesamowity rok. Nieprzewidywalny i zaskakujący na każdym kroku. Ubogi w deszcz w niektórych rejonach, ale człowiek i tak spędził go tak jak lubi najbardziej - w lesie, zazwyczaj z pełnym koszykiem 💚 Zapasów sobie narobiliśmy i suszonych i słoikowych. Rodzina i znajomi byli szczęśliwi, obdarowani świeżymi zbiorami, a przetwory do tej pory co trochę rozdaję 🙂
Życzę Wam przede wszystkim zdrowia, bo jak ono będzie, to będzie wszystko. Niech przyszły rok przyniesie nam wszystkim mnóstwo pozytywnych chwil i obfitych zbiorów a także spełnienia marzeń, grzybowych i nie tylko. Darz Bór!
szerzej:
I tak borowik sosnowy -6, prawdziwek -5, złotoborowiki wrzosowe 5 -, koźlarz czerwony 5, gąska zielonka 6 -, gąska liściowata 5 -, kanie i czubajki choć za dużo nie zbierałem 5, kolczak obłączasty 5 +, kolczak rudawy, 4, koźlarz babka -4+, podgrzybek brunatny 4, rydze i mleczaje jodłowe i mleczaje niebieszczące czy zmienne -4, zajączki -4, parkogrzybek czerwony -4, opieńki mimo że nie zbierałem to tak na 4- maślak modrzewiowy -5-, maślak zwyczajny i ziarnisty -4, gąska niekształtna -3+, piaskowce 2 +, kurki i pieprzniki blade - 2 +, smardze choć nie zbierałem to 6, siedzuń tak samo i 2,- maślak pstry -2, sitaki -4+, sarniak dachówkowaty -4-, koźlarz topolowy - 3-, borowik usiatkowany z racji tego że sporo robaczywych -2, koźlarz pomarańczowyżółty, koźlarz bruzdkowany, koźlarz białawy, koźlarz czarnobrązowy-1 ale tak naprawdę to powinna być 0 ocena. Krasnoborowiki i gorzkoborowiki żółtopore i suchogrzybki złotopore nie zbierane ale zauważone -3 +., pieprznik trąbkowy -3. W tym roku z racji słabej końcówki poprzedniego sezonu i ochlodzeniu z początku stycznia spacerować po lesie za grzybami rozpoczełem dopiero z końcem kwietnia i to zbiorem 2 koźlarzy babka. Wcześniej po raporcie Mistrza Niszcza że w Pruszkowie można znaleźć smardze dokonałem zwiadu po okolicznych terenach zielonych i parkach i też zauważyłem grupy ładnych tych grzybów 14 04. Później zrobiło się trochę za sucho i tylko dało się zauważyć pojedyncze robaczywe koźlarze babka i prawdziwka w maju a z początkiem czerwca trochę maślaków ziarnistych a później i pojedyńcze malutkie kurki w okolicach Ojrzanowa.. Następnie znowu okres suszy w tej części Mazowsza i po nieudanych wyprawach do okolic Włoszczowy i Gostynina, Sieradza Męki postanowiłem spróbować szczęścia w regionie gdzie na wiosnę częściej występowały opady deszczu i burze i było więcej grzybów. Ta wycieczka w 2 połowie lipca była bardziej rekreacyjna i po krótkim grzybobraniu w Idzbarku wreszcie nazbierałem nawet sporo kurek około 5 litrów ich i pojedyńcze koźlarze czerwone i babka. Na Mazowszu zaś koło Cegłowa zbiór ok. 2 lirrow kurek i spotkałem też trochę koźlarzy babka Później po relacji z bardzo udanych grzybobrań mazowiecko- świętokrzyskich mistrzów, mistrzyń sztuki grzybiarskiej skierowałem się na południe Mazowsza w region graniczący z świętokrzyskim i koło Szydłowca udało mi się znaleźć trochę koźlarzy czerwonych, koźlarzy babka i kurek. I tak co jakiś czas jeździłem w kolejnych miesiącach do Tumlina zbierając rozmaite grzyby w tym pierwszy raz kolczaki obłączaste i po raz pierwszy zauważyłem gorzkoborowika żółtoporego. Z początkiem sierpnia pojawiło się trochę grzybów także na Mazowszu głównie koźlarzy czerwonych, koźlarzy babka i prawdziwków ale po części robaczywych tych 2 ostatnich. Koniec lipca to początek pojawienia się złotoborowików wrzosowych i pojawienie się trochę robaczywych koźlarzy topolowych w Cybulicach Małych a później także i w innych regionach Mazowsza. W połowie sierpnia przegapiłem szczyt wysypu ićh w Cybulicach Małych będąc na nieudanej wycieczce do okolic Garbatki Letniska. Za to później odbiłem sobie trafiając na 2 ture ich wysypu i z pełnym koszem wróciłem do domu. Wrzesień to początek mojego urlopu i niestety tylko tydzień obfitujący w grzyby głównie złotoborowiki wrzosowe w moich na nie miejscówkach także tych nowych i koźlarze czerwone w okolicach Chrośla, maślaków modrzewiowych koło Kąt Gozdziejewskich a później parę nieudanych wypraw koło Ciechanowa, Wyszkowa, Sadownego. Po urlopie 28 września najlepsze grzybobranie w Tumlinie a w zasadzie bliżej Samsonowa Dudkowa i bogate zbiory ślicznych borowików sosnowych, prawdziwków, koźlarzy czerwonych a także i gąsek liściowatych. Październik to wysyp grzybów także na Mazowszu i zbiory gąsek liściowatych, podgrzybkowe brunatnych także borowików sosnowych i końcówka złotoborowików wrzosowych w Cybulicach Małych i koźlarzy babka, prawdziwków, i pojedynczych parkogrzybkow i koźlarzy czerwonych w Korzeniówce, gąsek liściowatych, podgrzybków brunatnych prawdziwków kani, trochę rydzy, koźlarzy babka w Ojrzanowie W Suchedniowie mega zbiór gąsek zielonek a w Tumlinie kolczaków obłączastych, mleczaji i wszystkiego jeszcze po trochu w tym miesiącu. W okolicy Szydłowca znowu zaś także obfity wysyp gąski liściowatej.. Końcówka października i początek listopada o bardziej sucho i chlodniej w świętokrzyskim i później już mniejsxy zbiór gąsek zielonek w Suchedniowie i dość spory jeszcze kolczaków obłączastych i po trochu innych grzybów w Tumlinie. Pozatym w tym miesiącu zbior ładnych kolczaków rudawych i ostatnie koźlarze czerwone w Chrośla Na początku grudnia głównie kolczaki obłączaste w Tumlinie i trochę już mniej ładnych grzybów rurkowych i podgrzybki brunatne w dość solidnej ilości w Ojrzanowie a później wysyp gąski zielonki w Cybulicach Małych i ostatnie kolczaki rudawe i świeże młode kureczki. Dzisiejsza ostatnia w tym roku wyprawa dość udana a szczególnie cieszą zgrabne kureczki i zauważenie zjawiska lodowych pianek. Rok dość trudny dla grzybiarzy z niektórych regionów kraju bo raz że długi okres suszy poza świętokrzyskim, podkarpackim, warmińsko mazurskim, częściowo w Wielkopolsce i pasie Pojezierz, częściowo w Pomorskim, w okolicach Jeleniej Góry, Beskidu Śląskiego a dwa wycinki drzew w lasach na przestrzeni 30 lat zrobiły swoje. Rok grzybowy w moim wykonaniu mógłby być trochę lepszyale Ja jestem bardzo zadowolony i grzybów nazbierałem nawet z górką ze sporym zapasem i z rozdawaniem, wymianą na coś innego czy sprzedawaniem ich. Życzę szczęśliwego nowego roku 2025 aby był jeszcze lepszy od minionego pod względem zbiorów grzybów, zdrowia, i samych tylko milych wydarzeń w życiu osobistym i zawodowym. Serdecznie wszystkich pozdrawiam..
szerzej:
I. Podsumowanie ilościowe:
koźlarz czerwony 1492 szt.
podgrzybek brunatny 1063 szt.
borowik szlachetny 769 szt.
koźlarz grabowy 500 szt.
maślak 185 szt.
gąska niekształtna 168 szt.
koźlarz babka 133 szt.
koźlarz pomarańczow 106 szt.
borowik usiatkowany 96 szt.
borowik amerykański 69 szt.
koźlarz białawy 57 szt.
płachetka kołpakow 52 szt.
koźlarz różnobarwny 51 szt.
gąska zielonka 50 szt.
koźlarz topolowy 48 szt.
sarniak 28 szt.
podgrzybek czerwon 25 szt.
podgrzybek zajączek 19 szt.
piaskowiec modrzak 7 szt.
kolczak rudawy 5 szt.
rydz 3 szt.
borowik sosnowy 1 szt.
opieńka 20 kg
kurki 19 kg
boczniak 7,5 kg
II. Podsumowanie jakościowe:
Styczeń i Luty jak co roku łechtał moje zmysły galaretnicami, kisielnicami, zimowkami, boczniakami i boczniaczkami, płomiennicami, grzybówkami no i oczywiście czarkami. Marzec był łaskawy dorzucić od siebie smardzówki, piestrzenice, szyszkówki, czernidłaki błyszczące, twardzicę bulwiastą no i oczywiście czarki w szczycie swej zajefajności. Kwiecień zdominowały nieskończone ilości kustrzebki i smardzówki, pojawił się łuszczak zmienny. No i nastał czarodziejski Maj, a w maju jak w raju, już 5-go pierwsze kozaki (2 babki i pomarańczowożółty) a 26-go okrągła dyszka czerwonych. Do zacnego grona w Czerwcu a dokładnie 2-go dołączyły grabowe i usiatki, przy czym te pierwsze nadawały rytm przez cały czerwiec, a majowe kurki już podorastały i nadawały się do regularnego zbierania. 7-go Lipca pierwsze szlachcice, grabowe całkiem spoko, ale królem lipca była kurka, którą już można było liczyć nie na sztuki ani na kilogramy – kurki można było liczyć na kosze (co na własnej skórze odczuł Manowa (Pozdrawiam Marku)). No i nastał kluczowy dla całego sezonu Sierpień. Niby od początku miesiąca wzmożone występowanie czerwonych i szlachciców ale kropkę nad „i” pozwoliła sobie postawić niewiarygodnie silna ulewa, którą całą miałem okazję podziwiać z lasu, była tak silna, że uciekłem przed potopem na górkę piaskową, na której i tak brodziłem w wodzie po kostki (przy okazji po raz drugi w tym roku zamoczyłem szkiełko i to nowe szkiełko). Z zegarmistrzowską precyzją dokładnie 2 tygodnie później tzn. 31-go miał miejsce pierwszy w tym mijającym sezonie grzybogeddon. Licznik czerwonych po raz pierwszy przekroczył 2 setki, a szlachciców setkę, przy czym licznik tych drugich blokowało duże zaczerwienie. Wrzesień, a zwłaszcza jego końcówka, dosyć ładnie w czerwone i szlachcice. No i nastał początek Października i pozamiatał, jeszcze dwukrotnie (tzn. 2-go i 5-go) licznik czerwonych przekręcił 2 setki (analogicznie szlachciców setkę). Druga połowa października spędzona głównie na nadbużańskich piaskach w pogoni za podgrzybami. Listopad na piaskach rozpoczęty podgrzybkami, gęsiami, sarniakami i jedynym w sezonie borowikiem sosnowym, jednakże przedwczesny duży mróz totalnie zahamował przyrost. Po 15-tym praktycznie tylko gęsi jeszcze dawały radę. 24-go pożegnanie z ostatnim ale przeuroczo przysypanym śniegiem czerwonym. A Grudzień paradoksalnie na zakończenie roku zawsze w tej samej tonacji jak Styczeń rozpoczynający rok. Tak więc walec historii zatoczył koło, przy czym akurat to koło było wyjątkowo szalone i czerwone.
III. Część trzecia i ostatnia – zapraszam na FotoPodsumowanie:
szerzej:
Zakończenie roku i ostatnia wyprawa do Cybulic Małych. Pogoda dość ładna, rano ok. +2,5 stopnia Celsjusza i trochę mokro po wcześniejszych zamgleniach a wracając z lasu nawet przebłyski słońca. Po poprzedniej wizycie w tych okolicach i udanym zbiorze gąsek zielonek postanowiłem sprawdzić czy nadal jeszcze można je znaleźć. Niestety po ostatnim ochłodzeniu i może też przez to że nie było jakiś solidnych opadów deszczu tylko wilgoć z mgieł a i trochę grzybiarzy pewnie szukało tych gąsek to ciężko było znaleźć większą ich grupę i były tylko pojedyncze okazy ich. Na szczęście niedaleko kosteczek łosia natknełem się na ładne świeże kurki i jeszcze 2 sztuki trafiłem na brzegu lasu przy piaszczystym terenie. W tej okolicy to chyba już końcówka sezonu i ostatnie grzyby jesienne. Może ich jeszcze trochę narośnie po chelwilowym ociepleniu i opadach deszczu zapowiadanych z początkiem 2025 roku ale później możliwe opady śniegu i mróz. W Nowy Rok być może kolejny leśny zwiad ale już chyba kończący ten sezon i bardziej w poszukiwaniu kurek chyba że prognozy pogody się zmienią i uda się jeszcze coś znaleźć w kolejny weekend w innej Dziś udało mi się zauważyć i to sporo takiej lodowej pianki w lesie może i zwiastującej właśnie solidniejsze ochłodzenie i te wahania temperatury.
szerzej:
Witajcie.
W związku z faktem, iż jest to ostatnia niedziela tego roku nie mogłem zaprzepaścić ostatniej szansy na buszowanko. A, że musiałem robić dzisiaj do południa za kierowcę i na buszownko miałem dokładnie 1,5 h i aby nie tracić czasu wybrałem najbliższy las (dla mnie dziewiczy), który okazał się trafnym wyborem (a gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie). Pierwsze pół godziny bezpłodne w rozległych grądach grabowo-dębowych, później wędrówka wzdłuż podmokłych uroczysk gęsto zarośniętych w podszycie leszczyną, gdzie na kilkunastu kolejnych wykrotach osikowych trafiłem wszystkie dzisiejsza znajdki. Tak więc na zakończenie roku krótko ale treściwie. A, że koniec roku na wieczór pewnie przygotuję jakieś podsumowanko, tak więc do usłyszenia wkrótce.
szerzej:
Dla odpoczynku od dzisiejszych zajęć szybciutko, na 15 minut zawitałem w Młochowie, żeby sprawdzić jak się mają czarki - przy obecnej łaskawej aurze zaczynają się coraz liczniej czerwienić 😊
Uchwyciłem też łycznika w pięknym dwuwachlarzu 😉
Można by pomyśleć, że łagodnie, niepostrzeżenie przechodzimy do sezonu wiosennego 🤔😀
szerzej:
Witajcie. Sorki za dwuweekendową nieobecność (w pierwszy weekend nasypało śniegu no i w bardzo krótkim wypadzie nie było nawet na czym szkiełka zawiesić, w drugi weekend goście - bez szans na spacer). Jednakże dzisiaj, co prawda też nie za długo w przedświątecznej gorączce (2 h), ale udało się dużo zobaczyć i ustrzelić co nieco. A warunki dzisiaj też dziwne, jak wchodziłem do lasu świeciło słoneczko przy zerowej temperaturze, później przemrożony ostry deszczyk, później śnieg, później znów przemrożony deszczyk a na koniec deszcz. A zależało mi dzisiaj na fajnych kadrach, które będą tak jakby widokówkami/ pocztówkami do Bożonarodzeniowych życzeń świątecznych. Tak więc Zdrowia, Szczęścia i Pomyślności na ten świąteczny czas dla Was i dla Waszych bliskich. Pozdrawiam.
szerzej:
Do końca się wahałem gdzie dziś wybrać się na spacer po lesie za grzybami, niby kolczaków w tym roku już sporo nazbierałem ale wybrałemj jednak te okolice bo ostatnio i trochę kurek tu było a i temperatury w dzień odrobinę niższe bardziej na wschód od Warszawy więc trzeba było ostatni raz w tym roku pospacerować po tym lesie. Dziś dość bliskie spotkania z łosiami a i na początku grzyborania też niewielkie opady śniegu. Niestety chyba w tych okolicach ostatnio tak bardzo nie padało i ciężko było znaleźć jakiekolwiek grzyby. Pieprznik trąbkowy zniknął, może ktoś go wyzbieral lub zgnił i coraz mniej i drobnych grzybów niejadalnych. Sezon zbliża się ku końcowi i pozostał mi chyba tylko jeszcze jeden góra dwie. wyprawy do lasu. i trzeba będzie pisać podsumowanie tego roku grzybowego. Czuć w powietrzu ddech zimy i nie wiadomo czy po Nowym Roku będzie szansa coś znaleźć w lesie może choć w Cybulicach Małych. Serdecznie wszystkich grzybiarzy pozdrawiam i życzę wesołych świąt Bożego Narodzenia przepełnionych miłością, czułością,, serdecznością i ludzka życzliwością. Zdrowia i szczęścia nie tylko w wędrówkach po lesie za grzybami ale tak na codzień i cudownych chwil spędzonych w rodzinnym gronie.
szerzej:
Sezon "zimowy" rozpoczęty Wigilią Cybulicka i odwiedzinami śp. łosia którego kiedyś spotkałem w miejscu znalezienia jego kości. Rano wahałem się gdzie jechać do lasu. Na weekend zaplanowałem pożegnanie z Cybulicami ale po wczorajszym tam sporym zbiorze Andrzeja nie byłem pewien czy coś mi się uda tam jeszcze znaleźć. Dziś w tej okolicy lekki przymrozek bo temperatura+1,5 stopnia Celsjusza ale grzyby nie zmrożone choć lekko zmienione ze względu na wczesniejsze warunki atmosferyczne. Na początku może niepotrzebnie spacerowałem trochę w głębi lasu po igliwiu i mchu bo tam było tylko kilka gąsek zielonek i podgrzybek brunatny. Później po terenie piaszczystym natknełem się na sporą gromadkę gąsek zielonek dość niedaleko miejsca na gąski liściowate i tak jeszcze po jednym skupisku na pozostałych częściach poligonu plus pojedyncze okazy i tak uzbierałem niepełne 5 litrowe wiaderko. Ostatnio trochę odpuszczałem sobie zwiad po lesie w tych okolicach z racji tego że złotoborowiki wrzosowe już się tam kończyły a i innych grzybów nie było za dużo a i miejscami tak jak dziś po mchu i igliwiu było dość sucho. Jutro być może kolejna wyprawa do lasu tylko już w innym miejscu a być może do Cybulic Małych jeszcze pojadę jeśli nie spadnie śnieg. i utrzyma się dłużej.