
— w pełnej wersji atlasu lokalizacja grzybobrania jest podana precyzyjniej (zwykle najbliższa miejscowość) i jest linkowana do mapy Google
— niewielka wpłata za dostęp to jedyne źródło utrzymania serwisu (dzięki Wam strony są przejrzyste, nie zaśmiecam ich reklamą)
— niewielka wpłata za dostęp to jedyne źródło utrzymania serwisu (dzięki Wam strony są przejrzyste, nie zaśmiecam ich reklamą)
pow. proszowicki
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(5/h) Półgodzinny rekonesans w pobliskim lesie. W piątek wreszcie popadało, uszaki odżyły ale wypatrzyliśmy jedynie kilka. Czarki mają się dobrze. Zawilce jeszcze nie kwitną, nieśmiało startują fiołki, miodunki i lepiężniki.
2025.3.16 17:50
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]-
Wimar#315🍄 · Ucha ✍
16.3 18:11Wimar#315🍄 · Kubki prążkowane ✍
16.3 18:12Wimar#315🍄 · Jeden z pierwszych zawilców. ✍
16.3 18:41Wimar#315🍄 · Kokorycz ✍
16.3 18:41Wimar#315🍄 · Miodunka ✍
16.3 18:42- Tomek G#1092🍄 · Gratuluję zdobyczy czarek i uszaków. Najważniejsze że popadało. Oby codziennie było coraz więcej grzybów. Pozdrawiam ✍16.3 18:54
- AŻet#233🍄 · Jak na ół godzinki to dużo wypatrzyłeś👍 ✍17.3 09:27
- Gucio#319🍄 · Śliczne kwiatuszki i grzyby. Powoli robi się coraz bardziej wiosennie choć nie wszędzie tego deszczu, śniegu było w wystarczająco dużo aby i grzybów wiosennych można było zauważyć więcej. Ważne że przyjemnie jest spacerować po lesie i nie trzeba daleko szukać aby znaleźć trochę fajnych grzybów o tej porze roku. ✍17.3 15:59
- Dodzia 8#210🍄 · Fajnie pobuszować po wiosennym lesie🤗🥰 ✍18.3 20:25
- Yaga#313🍄 · Znaczy wiosna puka :). Piękne kwiecie i czarki :). ✍19.3 21:29
- +dopisek (po zalogowaniu)
pow. chrzanowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(0/h) Podjechałem popatrzeć jak się mają uszaki ale słońce pomogło im uschnąć. Po drodze zauważyłem kilka czarek, jak nie będzie padać to strach się bać co będzie w lecie.
2025.3.12 07:51
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]-
syntech#11🍄 · czarka ✍
12.3 08:03syntech#11🍄 · budzace sie mrówki ✍
12.3 08:05- Zapaleniec S-c#347🍄 · Ładne czarki i fotki 👍. ✍12.3 22:39
- Tomek G#1092🍄 · Gratuluję zdobyczy czarek. Już dziś zaczęło coś padać tak więc chwilowo powinno się poprawić. Powodzenia w dalszych poszukiwaniach. Pozdrawiam ✍12.3 23:06
- Gucio#319🍄 · Gratuluje. Super, ładne czarki. ✍15.3 13:40
- Yaga#313🍄 · Gratki :), czareczki piękne :). ✍15.3 15:19
- +dopisek (po zalogowaniu)
pow. Kraków
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(20/h) Tego mi było trzeba... lasu, błota i buszowania 😁. Las co prawda to lasek, miejski zresztą, błoto - jak to błoto, takie samo jak wszędzie, buszowanie - zastrzyk endorfin 🙂. Rześkie powietrze, trochę słońca, trochę chmur i to coś, co tylko na grzybobraniu jest możliwe. Ten powiew adrenaliny, a nóż coś się ciekawego wypatrzy, oko nacieszy, a jeśli się poszczęści to i do koszyka wpadnie ( u mnie w plecaku dyżurna ekosiateczka z dyżurnym kozikiem 😁). Nie liczyłam na zbiory, bo ostatnio tylko nadrewnowe przychylne mi były, takie do podziwiania, a nie zbierania. Pierwsze przywitały mnie płomiennice, niestety większość w stanie zejściowym. Były też kępki, które dopiero startowały, ale czy uda im się rozwinąć ? Sprawdzę, za kilka dni. Trzęsaki, z daleka widoczne,
... szerzej o tym grzybobraniu ... niczym promienie zachodzącego słońca, niefrasobliwie bytowały sobie na gałęziach, na swoją zgubę niestety. Jako, że nasączone wodą, dorodne, trochę glutowate stały się częścią mojego zbioru 😁. Miejscówki na boczniaki świeciły pustkami, ucha bzowe, które zawsze rosły na pięknym, powalonym drzewie, nie dopisały. Trochę zrezygnowana, postanowiłam zboczyć ze swojej tradycyjnej ścieżki. I tu strzał w 10 🎯. Nowa miejscówka zaznaczona na mapie tajemnych miejsc lasku ( eh... czekam na maj, pyłki unoszące się w powietrzu, promienie słońca bawiące się w chowanego...🤗). Piękne kolonie większych i mniejszych uszek, pięknie nasączonych, wręcz idealnych do podziwiania... i zbierania też. Ja, jak to ja, zostawiłam większość na tzw."zaś"... Oby nie było tak, jak z boczniakami...🫣.... Coraz więcej ludzi zbiera grzyby zimowe, sporo jednak jest jeszcze osób, które się dziwią... No cóż, jedni chodzą po alejkach, a inni, tak jak ja, włażą w cudne błotko, nie zważając na okrutne gałęzie, które potrafią przyłożyć bez zastanowienia 😂. Na dodatek, odprowadzane są zdziwionymi spojrzeniami spacerowiczów ( ci, co bo krzaczorach łażą, nie gałęzie, rzecz jasna ) 🤣. No bo kto normalny, tarabani się przez krzaczory, z uchachaną gębą ? A zresztą, kto powiedział, że jestem normalna ? 🤣. U schyłku mej wędrówki, po utarczkach ze sznurówkami, które zupełnie nie znają moresu i co chwilę się rozwiązywały, blask zachodzącego słońca, które przez pomyłkę przysiadło na gałęzi, jak magnes, wciągnął mnie w kolejne krzaczory. Największy, ever!, trzęsak pomarańczowożółty, wielkości okazałego jabłka, owinięty jak wąż na gałęzi czekał na mnie 😊. Powiększył mój zbiór, kolorystycznie współpracując z uchem bzowym 😊💪. I tak sobie myślę, że na smutki - najlepszy las. Bo jaki by on nie był, mały, duży, miejski - posiada zdolności terapeutyczne. Smutki nie znikną, ale zostaną złagodzone 😊. Dobrego tygodnia 🙂
2025.3.3 19:29
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]... szerzej o tym grzybobraniu ... niczym promienie zachodzącego słońca, niefrasobliwie bytowały sobie na gałęziach, na swoją zgubę niestety. Jako, że nasączone wodą, dorodne, trochę glutowate stały się częścią mojego zbioru 😁. Miejscówki na boczniaki świeciły pustkami, ucha bzowe, które zawsze rosły na pięknym, powalonym drzewie, nie dopisały. Trochę zrezygnowana, postanowiłam zboczyć ze swojej tradycyjnej ścieżki. I tu strzał w 10 🎯. Nowa miejscówka zaznaczona na mapie tajemnych miejsc lasku ( eh... czekam na maj, pyłki unoszące się w powietrzu, promienie słońca bawiące się w chowanego...🤗). Piękne kolonie większych i mniejszych uszek, pięknie nasączonych, wręcz idealnych do podziwiania... i zbierania też. Ja, jak to ja, zostawiłam większość na tzw."zaś"... Oby nie było tak, jak z boczniakami...🫣.... Coraz więcej ludzi zbiera grzyby zimowe, sporo jednak jest jeszcze osób, które się dziwią... No cóż, jedni chodzą po alejkach, a inni, tak jak ja, włażą w cudne błotko, nie zważając na okrutne gałęzie, które potrafią przyłożyć bez zastanowienia 😂. Na dodatek, odprowadzane są zdziwionymi spojrzeniami spacerowiczów ( ci, co bo krzaczorach łażą, nie gałęzie, rzecz jasna ) 🤣. No bo kto normalny, tarabani się przez krzaczory, z uchachaną gębą ? A zresztą, kto powiedział, że jestem normalna ? 🤣. U schyłku mej wędrówki, po utarczkach ze sznurówkami, które zupełnie nie znają moresu i co chwilę się rozwiązywały, blask zachodzącego słońca, które przez pomyłkę przysiadło na gałęzi, jak magnes, wciągnął mnie w kolejne krzaczory. Największy, ever!, trzęsak pomarańczowożółty, wielkości okazałego jabłka, owinięty jak wąż na gałęzi czekał na mnie 😊. Powiększył mój zbiór, kolorystycznie współpracując z uchem bzowym 😊💪. I tak sobie myślę, że na smutki - najlepszy las. Bo jaki by on nie był, mały, duży, miejski - posiada zdolności terapeutyczne. Smutki nie znikną, ale zostaną złagodzone 😊. Dobrego tygodnia 🙂
pow. Kraków
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(0/h) Hejka wszystkim :). Z braku czasu, snu zimowego i ogólnego nie chce mi się 🫤, musiałam jakoś sobie humor poprawić 😐. Zamówiłam więc boczniaki... Dokładnie dwie paczki boczniaków. Ale, że brak mi w tych ogólnych szarościach koloru, poszalałam. A co tam, żółty i różowy kolor tych grzybów sobie wybrałam. Pierwszy wystartował optymistyczny różowy, dokładnie zastosował się do instrukcji na opakowaniu i po siedmiu dniach wystawil swe czułki. A potem... Zadziało się.. Ruszyło kilka kępek w odlotowym różu. Rosną szybko. I wcale to nie jest prawda, że jak się popatrzy na grzyba, to nie rośnie 😂. Rosną i to jak! Zbiór też był, a jakże. Tyle tylko, że po wykręceniu największej kępki, przez noc reszta uschła... Coś musiałam sknocić 🫣. Za to żółte zapowiadają się pięknie
... szerzej o tym grzybobraniu ... Chyba, że znów coś pójdzie nie tak...🫤. Ogólnie ciekawe doświadczenie, kolor różowych zachwyca :). W smaku są delikatniejsze od ostrygowtych, mniej gumiaste. Niestety przy obróbce tracą swoją cudną barwę.
Teraz czekam na zbiory żółtych 😁
Pozdrawiam Was cieplutko :)
2025.2.28 19:32
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]... szerzej o tym grzybobraniu ... Chyba, że znów coś pójdzie nie tak...🫤. Ogólnie ciekawe doświadczenie, kolor różowych zachwyca :). W smaku są delikatniejsze od ostrygowtych, mniej gumiaste. Niestety przy obróbce tracą swoją cudną barwę.
Teraz czekam na zbiory żółtych 😁
Pozdrawiam Was cieplutko :)
#16 nieco starszych doniesień
pokazane by było weselej, bo w bieżącym oknie czasowym raportu jest poniżej 20 doniesieńpow. chrzanowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(0/h) Niedzielna przejażdżka leśna z zaglądnięciem czy czarki się w końcu pokazały. Zauważyłem kilka sztuk niektóre jeszcze w resztkach śniegu, płomiennice już nawet niefotogeniczne a uszaki chyba już w zaniku chociaż jak popada zobaczymy czy podrosną.
2025.2.27 16:44
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. proszowicki
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(5/h) Poobiedni spacer po pobliskich krzaczorach. Jak na tak łagodną zimę jest bardzo mało grzybów, brak płomiennic i uszaków. Jedynie czarki dają radę ale też jest ich mniej niż zwykle. W lesie sucho, w zacienionych miejscach ślady resztek śniegu.
2025.2.23 18:54
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. wielicki
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(0/h) piękna pogoda na spacer po lesie. niestety grzybów jadalnych brak
2025.2.22 17:32
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. chrzanowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(1/h) Witam podjechałem popatrzeć jak tam podrosły pozostawione uszaki i płomiennice po ostatnich ciepłych dniach. Zebrałem troszkę uszaków a płomiennica dalej się czai przed rośnięciem.
2025.2.3 09:40
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. Kraków
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(1/h) Konkurencja nie śpi, mimo, że powinna.
2025.1.29 14:39
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. chrzanowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(0/h) Przejażdżka niedzielna a przy okazji zerknięcie czy coś podrasta z zostawionych grzybków ale widać że trzeba czekać. Miałem popatrzeć czy czarki wyskakują ale jeszcze za dużo śniegu było, kolejne płomiennice zauważone.
2025.1.29 18:03
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. chrzanowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(1/h) Witam niedzielna przejażdżka leśnymi duktami we mgle i mroziku. Wypatrzyłem tylko uszaków garstkę i nieduże płomiennice wszystko pozostało do podrośnięcia.
2025.1.22 11:02
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. Kraków
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tunie z grzybobrania → pominięte na mapie
(0/h) Trochę od Świąt chorowałem i nie bardzo miałem głowę do wpisów, spóźniony zapis daję dzisiaj.
Takiego pięknego borowika znalazłem pod choinką, ale nie bardzo wiem co to za gatunek może pomożecie w rozpoznaniu?
Takiego pięknego borowika znalazłem pod choinką, ale nie bardzo wiem co to za gatunek może pomożecie w rozpoznaniu?
2025.1.8 18:44
pow. bocheński
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(0/h) Jodła, buk, sosna, dąb, brzoza... Ogólnie sporo gatunków drzew... I w tym wszystkim ja, Nitek... Wcale nie chciałem dzisiaj jechać... Ale Ona sobie jakieś kamienie wymyśliła, nowe miejscówki chciała znaleźć... Mówi: super będzie, drzewa, las, śnieg.. Co ona myśli, że ja Tomek Wilmowski ? Ja nie lubię przygód... Internety są, nie trza jeździć świata poznawać... Wystarczy ten internet odpalić, tam wszystko jest... Ale nawet nie pisnąłem... Ten wzrok bazyliszka.... No więc, w tym lesie nie było tak źle... Potencjał ma, tak powiedziała... Nie powiem, drzew sporo, śniegu też... No ale z grzybami to nie do końca wypaliło... Znalazła tam jakieś, fotki im cykala... Ale ja nie będę się jakimś pokurczonym trzęsakiem zachwycał... Ja porządny muchomor jestem,
... szerzej o tym grzybobraniu ... z galaretą zadawał się nie będę... a tym bardziej nad nią rozpływał.. Najdziwniejsze jest to, że gada, że nie widzi... Ale to coś żółte, wielkości główki od szpilki, to wypatrzeć potrafi... I to paskudne, szare takie, jakaś tarczówka bezkształtna, czy cuś... O słodki jeżu, kto te nazwy wymyśla ? Nie to, co amanita muscaria... Brzmi jak muzyka... Po wąwozach łaziła... Po śniegu jak fryga latała, słońcem się cieszyła... Jak dziecko, no po prostu jak dziecko... W końcu siadłem sobie w gąszczu zielonych liści... I słyszę: piękny, pospolity... Jaki ja pospolity ? Bo piękny - to się wie... W końcu starannie, pięknymi oczkami zostałem zrobiony... Aaa... Ona o bluszczu gadała... Phi... Jakby to paproci kwiat co najmniej był... Kto Ją tam zrozumie... Nuciła coś pod nosem... jakieś grzybie nóżki pod poduszki... A niech tam, dawno nie śpiewała, niech se tam mruczy... Każdy marny grzyb ją cieszył... Korzeniowiec sosnowy... No chyba będę musiał długie, zimowe wieczory na nauce spędzać... I tak tego nie ogarnę... Trochę się wybrudziłem, no bo jaki porządny grzyb po chabaziach łazi ? Ale wiecie co ? Nie powiem tego głośno, ale fajnie było... Śnieg skrzył, niebo błękitne i słońce... Tropy zwierząt... Las w śniegu bajkowo wygląda... Co prawda ten biały, mokry puch kamufluje jeżyny i orła na śniegu fiknąć można, ale śnieżki da się z niego ulepić i w jakiś cel porzucać... No i na bałwana się nadaje 🤣.. A przy tym wszystkim żabę utrafiłem w lesie, płaską i zieloną, z trochę dziwnym uśmiechem... A może mi się tylko zdawało... Zmachałem się tą wycieczką okrutnie... Grzybni nie czuję...
A Ona, w drodze powrotnej jeszcze nad Wisłę poleciała 🫣... Tam płomiennice znalazła. I złotorost... Taki grzyb zlichenizowany, nawet ładny... Słoneczny... Ja już odpuściłem, bo taki brudny się na dzielni nie pokażę...
No to chyba by było na tyle...
Aha, kamieni nie znalazła, bo nawigacja oszukała... Ale Ona odgraża się, że wróci. Wiosną. Żeby kamienie znaleźć i miejscówkę lepiej rozkminić.
Pa 🙂. Amanitek...
2025.1.6 22:06
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]... szerzej o tym grzybobraniu ... z galaretą zadawał się nie będę... a tym bardziej nad nią rozpływał.. Najdziwniejsze jest to, że gada, że nie widzi... Ale to coś żółte, wielkości główki od szpilki, to wypatrzeć potrafi... I to paskudne, szare takie, jakaś tarczówka bezkształtna, czy cuś... O słodki jeżu, kto te nazwy wymyśla ? Nie to, co amanita muscaria... Brzmi jak muzyka... Po wąwozach łaziła... Po śniegu jak fryga latała, słońcem się cieszyła... Jak dziecko, no po prostu jak dziecko... W końcu siadłem sobie w gąszczu zielonych liści... I słyszę: piękny, pospolity... Jaki ja pospolity ? Bo piękny - to się wie... W końcu starannie, pięknymi oczkami zostałem zrobiony... Aaa... Ona o bluszczu gadała... Phi... Jakby to paproci kwiat co najmniej był... Kto Ją tam zrozumie... Nuciła coś pod nosem... jakieś grzybie nóżki pod poduszki... A niech tam, dawno nie śpiewała, niech se tam mruczy... Każdy marny grzyb ją cieszył... Korzeniowiec sosnowy... No chyba będę musiał długie, zimowe wieczory na nauce spędzać... I tak tego nie ogarnę... Trochę się wybrudziłem, no bo jaki porządny grzyb po chabaziach łazi ? Ale wiecie co ? Nie powiem tego głośno, ale fajnie było... Śnieg skrzył, niebo błękitne i słońce... Tropy zwierząt... Las w śniegu bajkowo wygląda... Co prawda ten biały, mokry puch kamufluje jeżyny i orła na śniegu fiknąć można, ale śnieżki da się z niego ulepić i w jakiś cel porzucać... No i na bałwana się nadaje 🤣.. A przy tym wszystkim żabę utrafiłem w lesie, płaską i zieloną, z trochę dziwnym uśmiechem... A może mi się tylko zdawało... Zmachałem się tą wycieczką okrutnie... Grzybni nie czuję...
A Ona, w drodze powrotnej jeszcze nad Wisłę poleciała 🫣... Tam płomiennice znalazła. I złotorost... Taki grzyb zlichenizowany, nawet ładny... Słoneczny... Ja już odpuściłem, bo taki brudny się na dzielni nie pokażę...
No to chyba by było na tyle...
Aha, kamieni nie znalazła, bo nawigacja oszukała... Ale Ona odgraża się, że wróci. Wiosną. Żeby kamienie znaleźć i miejscówkę lepiej rozkminić.
Pa 🙂. Amanitek...
pow. krakowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(0/h) udany sobotni spacer, w promieniach słońca i zimowej aurze. ja, moja dziewczyna i grzybowe bukiety
2025.1.4 18:43
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. limanowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(5/h) W ten piękny, mroźny, zimowy dzień, przy temperaturze 9,5 stopni na minusie, brnąc w śniegu.... Wróć... W słoneczny, zimowy dzień, przy iście wiosennej temperaturze 9,5 stopnia na plusie, rozpoczęłam wędrówkę po górskich lasach. Posłuchać chciałam o czym w pierwszym dniu nowego roku szumią jodły, sprawdzić czy buki wciąż dumne i wyprostowane, stoją na straży leśnego świata. W leśnych zakątkach, poprzecinanych ścieżkami i dróżkami, spotkać można szczątki jesiennych grzybów, przytulonych do ziemi, jakby chciały na nowo wniknąć w jej przyjazne ramiona. Lejkowce, pochowane, gdy ich szukałam, otworzyły swoje kielichy, kierując je ku niebu, toastem witając nowy rok. Różnie się je nazywa: kominki, wronie uszy, cholewki, trąbki śmierci...
... szerzej o tym grzybobraniu ... Mnie cieszą, bez względu na nazwę. Rosną pojedyncze blaszkowe, w kołdrach z liści umoszczone, nieśmiało wychylają kapelusze, jakby nie wierzyły, że są tu i teraz... W lesie jest sucho. Skurczone trzęsaki pomarańczowożółte, akcentują swą obecność kolorem zachodzącego słońca. Tańczące na pniu próchnilce, pyszniące się stułki piaskowe, galaretnice i kisielnice, co na jednej kłodzie mieszkały i inne nadrewnowe jakoś sobie radzą w tej suszy. No i creme de la creme dzisiejszej wyprawy, pieprzniki trąbkowe - noworoczna niespodzianka. Nie obrodziły jesienią, teraz jakby chciały nadrobić stracony czas, wyrastają małymi grupkami. Niestety, większość, ze względu na mały rozmiar, nie nadaje się do zbioru. I ta cisza w lesie, przetykana skrzypieniem drzew i szumem wiatru... Tego mi brakowało..
Jak w jednym z ulubionych moich wierszy:
" Nic dwa razy się nie zdarza
I nie zdarzy, z tej przyczyny
Zrodziliśmy się bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny
Choćbyśmy uczniami byli
Najtępszymi w szkole świata
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani lata
Żaden dzień się nie powtórzy
Nie ma dwóch podobnych nocy
Dwóch tych samych pocałunków
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy..."
każdą chwilę trzeba łapać, celebrować i cieszyć się nią. Czasem życie nas przytłacza, czasem jak pióro potrafi pięknie pisać, ale i poplamić atramentem ( czy ktoś jeszcze oprócz mnie pisze piórem ?😁) - ale są też piękne momenty, które warto zapisać w notesie życia. Oprócz wszystkich życzeń, składanych tradycyjnie ( zdrowia, spełnienia marzeń, szczęścia....), życzę Wam w tym Nowym Roku, aby to dziecko, które jest ciągle w nas, patrzyło szeroko otwartymi oczyma na świat, z ciekawością, szczerością i przekorą :) Wszystkiego dobrego :)
2025.1.1 22:53
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]... szerzej o tym grzybobraniu ... Mnie cieszą, bez względu na nazwę. Rosną pojedyncze blaszkowe, w kołdrach z liści umoszczone, nieśmiało wychylają kapelusze, jakby nie wierzyły, że są tu i teraz... W lesie jest sucho. Skurczone trzęsaki pomarańczowożółte, akcentują swą obecność kolorem zachodzącego słońca. Tańczące na pniu próchnilce, pyszniące się stułki piaskowe, galaretnice i kisielnice, co na jednej kłodzie mieszkały i inne nadrewnowe jakoś sobie radzą w tej suszy. No i creme de la creme dzisiejszej wyprawy, pieprzniki trąbkowe - noworoczna niespodzianka. Nie obrodziły jesienią, teraz jakby chciały nadrobić stracony czas, wyrastają małymi grupkami. Niestety, większość, ze względu na mały rozmiar, nie nadaje się do zbioru. I ta cisza w lesie, przetykana skrzypieniem drzew i szumem wiatru... Tego mi brakowało..
Jak w jednym z ulubionych moich wierszy:
" Nic dwa razy się nie zdarza
I nie zdarzy, z tej przyczyny
Zrodziliśmy się bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny
Choćbyśmy uczniami byli
Najtępszymi w szkole świata
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani lata
Żaden dzień się nie powtórzy
Nie ma dwóch podobnych nocy
Dwóch tych samych pocałunków
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy..."
każdą chwilę trzeba łapać, celebrować i cieszyć się nią. Czasem życie nas przytłacza, czasem jak pióro potrafi pięknie pisać, ale i poplamić atramentem ( czy ktoś jeszcze oprócz mnie pisze piórem ?😁) - ale są też piękne momenty, które warto zapisać w notesie życia. Oprócz wszystkich życzeń, składanych tradycyjnie ( zdrowia, spełnienia marzeń, szczęścia....), życzę Wam w tym Nowym Roku, aby to dziecko, które jest ciągle w nas, patrzyło szeroko otwartymi oczyma na świat, z ciekawością, szczerością i przekorą :) Wszystkiego dobrego :)
pow. krakowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(6/h) Witam w Nowym Roku i dzieląc się radością ze znalezionych boczniaków życzę wam udanych sezonów w tym roku.
Pominę milczeniem, że kilka sztuk było zaczerwionych bo i tak cieszę się uznając je za dobry omen.
Pominę milczeniem, że kilka sztuk było zaczerwionych bo i tak cieszę się uznając je za dobry omen.
#46 · 2025.1.1 19:23
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. Kraków
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tupodsumowanie sezonu
(0/h) Wszyscy się tak pięknie udzielają z podsumowaniami, więc zadawałam sobie pytanie: Czy i ja mogę? Za pozwoleniem i zachętą Admina- wstawiam swoje pierwsze podsumowanie sezonu. 🙈
Mimo, że donoszę raptem od listopada- tegoroczny sezon rozpoczął się dla mnie w styczniu.
Zanim zacznę, muszę coś jeszcze nadmienić. Czytając Wasze podsumowania, raporty, uświadamiam sobie jak daleko, na początku, jeszcze nie drogi, a wąskiej ścieżki się znajduję. Zanim zaczęłam tutaj zaglądać - nigdy nie pomyślałam, żeby liczyć swoje grzyby. Pierwszy raz robiłam to w tym roku, z czystej ciekawości. Najwięcej ile naliczyłam podczas jednorazowej wyprawy, to około 200 sztuk borowików, tzn prawdziwków i sosnowych, bo ich nie rozgraniczam, może ze względu na to, że u mnie dużo jest sosnowych w sezonie. Po napełnieniu
... szerzej o tym grzybobraniu ... max dwóch koszyków po prostu… wracałam do domu, skupiając się na przerobieniu tego co zebrałam. Nie zbierałam nigdy dla rekordów i chyba tak pozostanie. Choć jestem pod wielkim wrażeniem liczb, jakie tutaj padają, budzi to mój podziw. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że tak się da;). Jednak grzybów nigdy mi nie brak, zawsze jest na tyle że obdarowuje się rodzinę, przyjaciół, znajomych, a i tak na kolejny rok sporo zostaje. :)
Mam świadomość, że pod każdym innym względem nie dorównuję nikomu tutaj i nie zamierzam. Nie jestem tu, by rywalizować, a po prostu dzielić się swoją radością z leśnych wypraw i zachwytami nad pięknem przyrody. Myślę, że jak każdy z Was 🫶.
Z innego powodu też trochę słabo jestem przygotowana do tego podsumowania…Zdjęcia grzybom najbardziej lubię robić jeszcze w miejscu gdzie rosną. Natomiast mało mam zdjęć koszyków, słoików itd. Raczej robiłam je rzadko. Coś jednak znalazłam :).
Zatem już w styczniu- zaglądając coraz częściej na forum- zapłonęłam wielką chęcią znalezienia nieznanych mi dotąd jadalnych grzybów. 😁 Nomen omen była to między innymi płomiennica zimowa, którą dzięki Waszym doniesieniom-pierwszy raz wówczas spróbowałam. Dotychczas większość grzybów, tak jak inne, niezliczone leśne skarby- tylko obserwowałam, podziwiałam i uwieczniałam na zdjęciach.
Przełomowym dniem, nie tylko tegorocznym ale i w mym życiu grzybiarza- był spacer w moim lesie 16 kwietnia. Nigdy nie udało mi się tak wcześnie znaleźć borowika; młodego, sosnowego, nadgryzionego odrobinę przez jakiegoś leśnego degustatora. Po prostu… rósł i zachwycał bordowym odcieniem swojego zaokrąglonego kapelusza. Pomyślałam, że mi się to śni. Wiecie, Karpaty to raczej region, gdzie grzyby, tak jak inne cuda pojawiają się z reguły później niż w pozostałych częściach kraju. Domyślacie się co wtedy zrobiłam? Żwawo ruszyłam skontrolować pozostałe miejsca, chyba bardziej z ciekawości niż chęci nazbierania grzybów. Ale one świeciły grzybową pustką. Niezrażona tym faktem- myślałam sobie: Skoro w połowie kwietnia znalazłam borowika (!), to co będzie później… Jakże bardzo się myliłam 🙈😁. A raczej… Gdybym miała choć mgliste pojęcie o zależnościach, o których tak ciekawie napisał niedawno w swoim podsumowaniu Paweł Lenart, to rozumiałabym dlaczego nie powinnam robić sobie większych nadziei. Niby każdy wie, że susza grzybów nie da. Ale teraz już znacznie lepiej rozumiem dlaczego na duże tegoroczne zbiory musiałam jeszcze długo poczekać… Kwiecień był dla mnie w tym roku dość wczesnym zbiorem (jak na poprzednie lata) czosnku niedźwiedziego. 🌿
Kolejne miesiące upływały głównie pod znakiem spacerów, robieniu fotek i znajdywaniu pojedynczych grzybów. Końcem maja trafiałam na kozaki, obserwowałam życie wykwitów piankowatych i barwiłam na fioletowo język i usta najpyszniejszymi bieszczadzkimi jagodami z mojego lasu. 🫐
W czerwcu najmniej miałam możliwości poświęcić lasom swojej uwagi- byłam bez przerwy w rozjazdach.
W lipcu, przechadzając się po moim niemal bezgrzybowym w tym miesiącu lesie, spotkałam i spróbowałam-mleczajowiec smaczny. Stwierdziłam, że jest naprawdę smaczny :).
Początkiem sierpnia trafiły się pojedyncze prawdziwki, kozaki i ceglaste, ale kiedy po dwóch tygodniach przyjechałam odwiedzić mój las… Nie wierzyłam własnym oczom. Nagle nastąpił wysyp. W ciągu trzech dni nazbierałam pełne kosze borowików sosnowych i innych, ceglastych, ale też kozaków i…całe hordy kań. Ich jasne łebki wystawały zewsząd i kusiły, by się nad nimi pochylić.
Wiele zostawiałam, bo nie mieściły się w koszykach.
Idealnie wtedy trafiłam w czas, bo dowiadywałam się później, że ten środkowosierpniowy wysyp skończył się szybko, znowu odcięty grubą kreską grzybowej leśnej pustki.
Urlopowy wrzesień- także w jakimś stopniu spędziłam w lesie. I to iście bajkowym, gdzie rosną bajeczne grzyby pośród majestatycznych cedrów, liczących sobie, według botaników, nawet 7 tysięcy lat…
Zdarza mi się wyruszać na spacer kiedy pada deszcz, ale tam niemal cały czas padało. I to deszcz w różnej postaci. Począwszy od wściekle zacinających z nieba fal, a skończywszy na delikatnej jak całusy mżawce. Ta wyspa to raj dla paproci tworzących całe zielone kaskady i innych dotychczas mi znanych lub nie- roślin we wszystkich odcieniach zieleni… Dodatkowo emocje zwiększał fakt, że maszerując szlakiem- można było po drodze podziwiać makaki i jelenie, które nie uciekały w popłochu jak w większości przypadków mieszkańcy naszych lasów. Zauważyłam niewidziane dotąd przeze mnie ptaki. No i te grzyby… Okazało się, że całkiem niedaleko od miejsca gdzie spędzałam urlop- kolega Serec z tutejszego forum wypatrzył gąski sosnowe- najdroższe chyba grzyby na świecie👏🏼, a ja, z racji że nie był to las sosnowy, a cedrowy;) coś zupełnie innego i z pewnością nie tak cennego ale dla mnie i tak wyjątkowego :). M. in.:
-Cortinarius iodes (cudnego fioletowego koloru jak nasza gąsówka) 💜
-Amanita jacksonii (muchomor równie uroczy co nasz czerwony, choć białych plamek mu brak)🍄
-Clitocybe acromelalga (choć tego kompletnie nie jestem pewna, ale właśnie tam występuje. Jego intensywny żółty kolor przykuwa uwagę💛).
Zwiedziłam też ogromnych rozmiarów pień cedru, który został ścięty jeszcze w XVI w. Jego obwód to około 15 metrów. Co prawda nie wydaje się tak wielkim w porównaniu np z General Sherman (24,1 m na wysokości 1,5 m), ale wchodząc do pnia i mając świadomość, że może się tam zmieścić około 30 dorosłych naraz- robiło na mnie wrażenie. Z jego wnętrza wypływa górskie źródło. Na głównym zdjęciu- ujęcie zrobione od środka tego pnia. Przy odrobinie chęci- patrząc pod odpowiednim kątem można dostrzec, że widok w niebo ma kształt serca.🫶
Powrót do kraju i przy najbliższej okazji do mojego lasu, okazał się znowu strzałem w środek tarczy. 27 września nastąpił początek niesamowitego wysypu. Grzyby rosły wszędzie. Dwa koszyki napełniałam momentalnie. prawdziwki po około 20, czy 30 sztuk w jednym miejscu. Bywało, że ściągałam kurtkę i robiłam z niej jakiś prowizoryczny koszyk, żeby mieć gdzie zmieścić grzyby, które nie sposób było zostawić.
Ponownie zawitałam w moim lesie w drugim tygodniu października. Do wciąż rosnących prawdziwków zaczęły tłumnie dołączać kozaki czerwone. Nigdy dotąd nie zbierałam ich w takich ilościach u siebie. Po prostu las kozaków. Podobnie było z ceglastymi. Nakręciłam nawet filmik, żeby mieć pamiątkę, bo nie dowierzałam ilościom. Wówczas gromadnie pokazały się też hubanki. Muchomory czerwone zachwycały, coraz tłumniej zasiedlając fragmenty lasu, ale też jak co roku zaczął się wysyp płachetki kołpakowatej. Późno w tym roku pojawiły się muchomory czerwieniejące. W poprzednich latach zbierałam je w czerwcu, czasami w maju, w sporych ilościach. Tym razem było ich mało i często trafiały się zasiedlone.
Ruliki nadrzewne elektryzowały swoją różową barwą, a maślanka wiązkowa zaczęła masowo kolonizować fragmenty pni, a także ich okolice. Podobnie było z opieńkami.
Koniec października i początek listopada to u mnie nadal, choć już nie tak licznie, ale twardo, trzymały się borowiki i zaczęły wychylać swoje kapelusze gąski niekształtne. Zbierałam je do grudnia, wraz z pieprznikiem trąbkowym, także w sporych ilościach.
Kończąc wpis, jeśli ktoś dobrnął…. Dziękuję wszystkim za ich obecność tutaj 🫶.
Dziękuję za każde doniesienie, wiedzę jaką się dzielicie, za to, że mnie poprawiacie i mobilizujecie do uczenia się, ale też za osobistą pomoc i wsparcie.
Życzę, żeby każdy kolejny sezon był takim jaki sobie wymarzycie 🫶.
Mimo, że donoszę raptem od listopada- tegoroczny sezon rozpoczął się dla mnie w styczniu.
Zanim zacznę, muszę coś jeszcze nadmienić. Czytając Wasze podsumowania, raporty, uświadamiam sobie jak daleko, na początku, jeszcze nie drogi, a wąskiej ścieżki się znajduję. Zanim zaczęłam tutaj zaglądać - nigdy nie pomyślałam, żeby liczyć swoje grzyby. Pierwszy raz robiłam to w tym roku, z czystej ciekawości. Najwięcej ile naliczyłam podczas jednorazowej wyprawy, to około 200 sztuk borowików, tzn prawdziwków i sosnowych, bo ich nie rozgraniczam, może ze względu na to, że u mnie dużo jest sosnowych w sezonie. Po napełnieniu
2024.12.30 23:48
[🏆 +7 dni dostępu do pełnej wersji portalu]... szerzej o tym grzybobraniu ... max dwóch koszyków po prostu… wracałam do domu, skupiając się na przerobieniu tego co zebrałam. Nie zbierałam nigdy dla rekordów i chyba tak pozostanie. Choć jestem pod wielkim wrażeniem liczb, jakie tutaj padają, budzi to mój podziw. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że tak się da;). Jednak grzybów nigdy mi nie brak, zawsze jest na tyle że obdarowuje się rodzinę, przyjaciół, znajomych, a i tak na kolejny rok sporo zostaje. :)
Mam świadomość, że pod każdym innym względem nie dorównuję nikomu tutaj i nie zamierzam. Nie jestem tu, by rywalizować, a po prostu dzielić się swoją radością z leśnych wypraw i zachwytami nad pięknem przyrody. Myślę, że jak każdy z Was 🫶.
Z innego powodu też trochę słabo jestem przygotowana do tego podsumowania…Zdjęcia grzybom najbardziej lubię robić jeszcze w miejscu gdzie rosną. Natomiast mało mam zdjęć koszyków, słoików itd. Raczej robiłam je rzadko. Coś jednak znalazłam :).
Zatem już w styczniu- zaglądając coraz częściej na forum- zapłonęłam wielką chęcią znalezienia nieznanych mi dotąd jadalnych grzybów. 😁 Nomen omen była to między innymi płomiennica zimowa, którą dzięki Waszym doniesieniom-pierwszy raz wówczas spróbowałam. Dotychczas większość grzybów, tak jak inne, niezliczone leśne skarby- tylko obserwowałam, podziwiałam i uwieczniałam na zdjęciach.
Przełomowym dniem, nie tylko tegorocznym ale i w mym życiu grzybiarza- był spacer w moim lesie 16 kwietnia. Nigdy nie udało mi się tak wcześnie znaleźć borowika; młodego, sosnowego, nadgryzionego odrobinę przez jakiegoś leśnego degustatora. Po prostu… rósł i zachwycał bordowym odcieniem swojego zaokrąglonego kapelusza. Pomyślałam, że mi się to śni. Wiecie, Karpaty to raczej region, gdzie grzyby, tak jak inne cuda pojawiają się z reguły później niż w pozostałych częściach kraju. Domyślacie się co wtedy zrobiłam? Żwawo ruszyłam skontrolować pozostałe miejsca, chyba bardziej z ciekawości niż chęci nazbierania grzybów. Ale one świeciły grzybową pustką. Niezrażona tym faktem- myślałam sobie: Skoro w połowie kwietnia znalazłam borowika (!), to co będzie później… Jakże bardzo się myliłam 🙈😁. A raczej… Gdybym miała choć mgliste pojęcie o zależnościach, o których tak ciekawie napisał niedawno w swoim podsumowaniu Paweł Lenart, to rozumiałabym dlaczego nie powinnam robić sobie większych nadziei. Niby każdy wie, że susza grzybów nie da. Ale teraz już znacznie lepiej rozumiem dlaczego na duże tegoroczne zbiory musiałam jeszcze długo poczekać… Kwiecień był dla mnie w tym roku dość wczesnym zbiorem (jak na poprzednie lata) czosnku niedźwiedziego. 🌿
Kolejne miesiące upływały głównie pod znakiem spacerów, robieniu fotek i znajdywaniu pojedynczych grzybów. Końcem maja trafiałam na kozaki, obserwowałam życie wykwitów piankowatych i barwiłam na fioletowo język i usta najpyszniejszymi bieszczadzkimi jagodami z mojego lasu. 🫐
W czerwcu najmniej miałam możliwości poświęcić lasom swojej uwagi- byłam bez przerwy w rozjazdach.
W lipcu, przechadzając się po moim niemal bezgrzybowym w tym miesiącu lesie, spotkałam i spróbowałam-mleczajowiec smaczny. Stwierdziłam, że jest naprawdę smaczny :).
Początkiem sierpnia trafiły się pojedyncze prawdziwki, kozaki i ceglaste, ale kiedy po dwóch tygodniach przyjechałam odwiedzić mój las… Nie wierzyłam własnym oczom. Nagle nastąpił wysyp. W ciągu trzech dni nazbierałam pełne kosze borowików sosnowych i innych, ceglastych, ale też kozaków i…całe hordy kań. Ich jasne łebki wystawały zewsząd i kusiły, by się nad nimi pochylić.
Wiele zostawiałam, bo nie mieściły się w koszykach.
Idealnie wtedy trafiłam w czas, bo dowiadywałam się później, że ten środkowosierpniowy wysyp skończył się szybko, znowu odcięty grubą kreską grzybowej leśnej pustki.
Urlopowy wrzesień- także w jakimś stopniu spędziłam w lesie. I to iście bajkowym, gdzie rosną bajeczne grzyby pośród majestatycznych cedrów, liczących sobie, według botaników, nawet 7 tysięcy lat…
Zdarza mi się wyruszać na spacer kiedy pada deszcz, ale tam niemal cały czas padało. I to deszcz w różnej postaci. Począwszy od wściekle zacinających z nieba fal, a skończywszy na delikatnej jak całusy mżawce. Ta wyspa to raj dla paproci tworzących całe zielone kaskady i innych dotychczas mi znanych lub nie- roślin we wszystkich odcieniach zieleni… Dodatkowo emocje zwiększał fakt, że maszerując szlakiem- można było po drodze podziwiać makaki i jelenie, które nie uciekały w popłochu jak w większości przypadków mieszkańcy naszych lasów. Zauważyłam niewidziane dotąd przeze mnie ptaki. No i te grzyby… Okazało się, że całkiem niedaleko od miejsca gdzie spędzałam urlop- kolega Serec z tutejszego forum wypatrzył gąski sosnowe- najdroższe chyba grzyby na świecie👏🏼, a ja, z racji że nie był to las sosnowy, a cedrowy;) coś zupełnie innego i z pewnością nie tak cennego ale dla mnie i tak wyjątkowego :). M. in.:
-Cortinarius iodes (cudnego fioletowego koloru jak nasza gąsówka) 💜
-Amanita jacksonii (muchomor równie uroczy co nasz czerwony, choć białych plamek mu brak)🍄
-Clitocybe acromelalga (choć tego kompletnie nie jestem pewna, ale właśnie tam występuje. Jego intensywny żółty kolor przykuwa uwagę💛).
Zwiedziłam też ogromnych rozmiarów pień cedru, który został ścięty jeszcze w XVI w. Jego obwód to około 15 metrów. Co prawda nie wydaje się tak wielkim w porównaniu np z General Sherman (24,1 m na wysokości 1,5 m), ale wchodząc do pnia i mając świadomość, że może się tam zmieścić około 30 dorosłych naraz- robiło na mnie wrażenie. Z jego wnętrza wypływa górskie źródło. Na głównym zdjęciu- ujęcie zrobione od środka tego pnia. Przy odrobinie chęci- patrząc pod odpowiednim kątem można dostrzec, że widok w niebo ma kształt serca.🫶
Powrót do kraju i przy najbliższej okazji do mojego lasu, okazał się znowu strzałem w środek tarczy. 27 września nastąpił początek niesamowitego wysypu. Grzyby rosły wszędzie. Dwa koszyki napełniałam momentalnie. prawdziwki po około 20, czy 30 sztuk w jednym miejscu. Bywało, że ściągałam kurtkę i robiłam z niej jakiś prowizoryczny koszyk, żeby mieć gdzie zmieścić grzyby, które nie sposób było zostawić.
Ponownie zawitałam w moim lesie w drugim tygodniu października. Do wciąż rosnących prawdziwków zaczęły tłumnie dołączać kozaki czerwone. Nigdy dotąd nie zbierałam ich w takich ilościach u siebie. Po prostu las kozaków. Podobnie było z ceglastymi. Nakręciłam nawet filmik, żeby mieć pamiątkę, bo nie dowierzałam ilościom. Wówczas gromadnie pokazały się też hubanki. Muchomory czerwone zachwycały, coraz tłumniej zasiedlając fragmenty lasu, ale też jak co roku zaczął się wysyp płachetki kołpakowatej. Późno w tym roku pojawiły się muchomory czerwieniejące. W poprzednich latach zbierałam je w czerwcu, czasami w maju, w sporych ilościach. Tym razem było ich mało i często trafiały się zasiedlone.
Ruliki nadrzewne elektryzowały swoją różową barwą, a maślanka wiązkowa zaczęła masowo kolonizować fragmenty pni, a także ich okolice. Podobnie było z opieńkami.
Koniec października i początek listopada to u mnie nadal, choć już nie tak licznie, ale twardo, trzymały się borowiki i zaczęły wychylać swoje kapelusze gąski niekształtne. Zbierałam je do grudnia, wraz z pieprznikiem trąbkowym, także w sporych ilościach.
Kończąc wpis, jeśli ktoś dobrnął…. Dziękuję wszystkim za ich obecność tutaj 🫶.
Dziękuję za każde doniesienie, wiedzę jaką się dzielicie, za to, że mnie poprawiacie i mobilizujecie do uczenia się, ale też za osobistą pomoc i wsparcie.
Życzę, żeby każdy kolejny sezon był takim jaki sobie wymarzycie 🫶.
pow. oświęcimski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tupodsumowanie sezonu
(0/h) Podsumowanie sezonu 2024.
Coś się zaczyna coś się kończy.
Odchodzący roczek w moim przypadku był Wspaniały!!!
🌲🌳🌲Las obdarzył mnie szczodrze;
nazbierałem całkiem sporo grzybów👍👍👍😁.
Na pierwsze grzybobranie wybrałem się dopiero w czerwcu z koszyczkiem🧺 przywitały się
borowiki usiatkowane borowiki szlachetne i krasnoborowiki ceglastopore😀
Kolejne w sierpniu głównie borowiki szlachetne 😀
Konkurencja była spora 🐌ślimaki i dzicy lokatorzy powodowali że nawet trzy na cztery kosze grzybków padało ich łupem.😒
Wszystko odwróciło się gdy nastała jesień 🍃🍂🍁
Dwa wypady końcem września i sześć w październiku.
Kosze 🧺🧺🧺wypełniały się szybko zdrowymi okazami😁
... szerzej o tym grzybobraniu ... Królowały niezmiennie borowiki szlachetne a także na moment podgrzybki brunatne i opieńki😁
Sporo maślaków pstrych, zwyczajnych, okazałe rydze i kozaki😁
Dwa w listopadzie tam borowiki rydze i podgrzybki początkowo jeszcze dają radę ale im później to zdrowotność ich słabnie.
Ostatnie grudniowe to Siedzuń sosnowy 😊taka perełka na koniec.
Pozdrawiam wszystkich i życzę jeszcze lepszego sezonu 2025.😁
Coś się zaczyna coś się kończy.
Odchodzący roczek w moim przypadku był Wspaniały!!!
🌲🌳🌲Las obdarzył mnie szczodrze;
nazbierałem całkiem sporo grzybów👍👍👍😁.
Na pierwsze grzybobranie wybrałem się dopiero w czerwcu z koszyczkiem🧺 przywitały się
borowiki usiatkowane borowiki szlachetne i krasnoborowiki ceglastopore😀
Kolejne w sierpniu głównie borowiki szlachetne 😀
Konkurencja była spora 🐌ślimaki i dzicy lokatorzy powodowali że nawet trzy na cztery kosze grzybków padało ich łupem.😒
Wszystko odwróciło się gdy nastała jesień 🍃🍂🍁
Dwa wypady końcem września i sześć w październiku.
Kosze 🧺🧺🧺wypełniały się szybko zdrowymi okazami😁
2024.12.30 14:29
[🏆 +7 dni dostępu do pełnej wersji portalu]... szerzej o tym grzybobraniu ... Królowały niezmiennie borowiki szlachetne a także na moment podgrzybki brunatne i opieńki😁
Sporo maślaków pstrych, zwyczajnych, okazałe rydze i kozaki😁
Dwa w listopadzie tam borowiki rydze i podgrzybki początkowo jeszcze dają radę ale im później to zdrowotność ich słabnie.
Ostatnie grudniowe to Siedzuń sosnowy 😊taka perełka na koniec.
Pozdrawiam wszystkich i życzę jeszcze lepszego sezonu 2025.😁
pow. chrzanowski
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tu(1/h) W końcu można się wyrwać po świętach do lasu. Mimo że mróz przejażdżka w celu spalania kalorii, napotkałem tylko kilka kępek płomiennicy i małe zalążki uszaków może co urosną.
2024.12.30 17:03
[🥇 +2 dni dostępu do pełnej wersji portalu]pow. Kraków
po zalogowaniu (kliknij!) jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google+grzybobranie🔍teraz w okolicy🔍historia tupodsumowanie sezonu
(0/h) Czas podsumowań i roku i sezonu... Dla Dodzi, to rok cierpliwości. Dla mnie to rok pod wezwaniem braku czasu 🫤. A sezon ? Jeden z dziwniejszych i zaskakujących. Co mnie najbardziej zastanowiło ? Momenty z zupełnym brakiem grzybów... Nie było ani jadalnych ani żadnych innych - nigdy wcześniej się to nie zdarzało... Na szczęście Matka Natura pozwoliła mimo wszytko cieszyć się zbiorami 😅. A co mnie najbardziej ucieszyło ? Powiększenie swoich " odkryć" o soplówkę bukową oraz o monetkę bukową. Piękne, zjawiskowe grzyby... Warte wspomnienia są również: purchawka jeżowata, dzwonkówka niebieskawa i naziemki ( które obserwuję kolejny rok ). Ogólnie na zbiory narzekać nie mogę, nie dość, że moja spiżarnia zaopatrzona, to obdarowani ci, co grzyby lubią jeść a niekoniecznie zbierać
... szerzej o tym grzybobraniu ... Styczeń i luty, to tradycyjnie buszowanie po laskach miejskich w poszukiwaniu czarek i innych grzybów zimowych, a także eksperymenty z hodowlą boczniaków ( szału nie było, ale obserwacja różnych stadiów wzrostu udana 😊). Marzec był bardzo pracowitym miesiącem, zrobiło się ciepło, przyleciały bociany - ale grzybowo było u mnie marnie. Podobnie w kwietniu - zazieleniło się, zakwieciło - nadal marnie grzybowo i czasowo. Tradycyjnie, majówka rozpoczęta wędrówką po górskich lasach. Las rozbłysł szmaragdami zieleni, symfonią ptasich treli i zapachami ciepłej wiosny. Grzybów nie stwierdziłam. Rzuciłam się w wir prac działkowych, wręcz zakochałam się w piwoniach (dzięki Fijajum 😘). A czerwiec ? Czerwiec pozwolił mieć nadzieję na zbiory 😁. Pierwsze mleczaje znalezione w dniu 11 owego miesiąca, koźlarze, kurki, borowiki ustatkowane, pojedyncze prawdziwki oraz hordy wypasionych ślimaków bezdomnych, które zawsze zdążały przede mną 😡. Lipiec, no cóż, wolałabym, żeby go nie było... Ale był... Był to nadal czas ślimaków. O ile można było nazbierać grzybów, to w sumie, z wyjątkiem kurek, niewiele z nich zostawało. A to, co zostawiły ślimaki, zasiedlały robaki. Obierki trafiały pod iglaki na działce, w formie nieprzetworzonej, bo po eksperymentach z zeszłego roku z tworzeniem grzybni w płynie z użyciem cukru i drożdży ( nie mylić z innymi płynami ) i skutecznym zasmrodzeniem działek 🫣, wybiłam sobie z głowy takie działania 🤦♀️. W Małopolsce początek sierpnia pod względem grzybności nie wyglądał obiecująco, wraz z przekroczeniem półmetku - wkroczył w fazę pod hasłem "są grzyby"!. Zbiory to głównie: prawdziwki, borowiki sosnowe, koźlarze dębowe, pomarańczowożółte, ceglasie. Zanikły za to kurki - jak się później okazało - ostatecznie 🫤. W drugiej połowie sierpnia, to pobyt w świętokrzyskim i dominująca susza. Ale jak się okazało, nie wszystkie części tego województwa cierpiały na niedostatek opadów. Odkryte lasy około kieleckie, z łanami prawdziwków - niestety ze zdrowotnością nie było zbyt różowo. Pod koniec sierpnia wyczekiwany długo pobyt, w miejscu, gdzie anioły muskają cię piórami, w Biesach. Rurkowców brak, natomiast żagwie swą wielością potrafiły zaskoczyć 😁. Wrzesień niespecjalnie podarzył grzybami, a powinien przecież 😅. A potem.... potem się zaczęło... Wysyp prawdziwków, lasy świętokrzyskie, lasy limanowskie... I tak w każdym wolnym terminie... I co zaskakujące - zdrowotność prawdziwków 100 procentowa. podgrzybków w tym roku mam niedosyt, bo pojawiły się późno, były podsuszone, a potem szybko przymrozki zgasiły ich walory estetyczne. Po letnim pojawie kurek, stały się one dla mnie w jesieni towarem deficytowym, nie udało mi się również nazbierać lejkowców, trąbek. Mam również niedosyt maślaków pstrych, siedzuni. Zrekompensowały mi te niedostatki mleczaje jodłowe, które najlepiej smakują, przyrządzone w najprostszy z możliwych sposobów - usmażone na maśle. W listopadzie udało mi się trafić na piękne kępki boczniaków, które w różnych kombinacjach kulinarnych, potrafią uwolnić swój smak. I są o niebo lepsze od tych zakupionych w sklepie 😋. No i zaliczyłam trójcę zimową 😁. Zbieranie grzybów daje satysfakcję, najlepszy z internetów, ten leśny, swoim zasięgiem wnika w duszę, łącząc z Naturą - a to w tym zwariowanym pędzie życia i niespokojnym świecie, daje uczucie spokoju i błogości. Świat grzybów jest niesamowity, obserwacje są bezcenne, nowe gatunki cieszą i aktywują szare komórki, wyzwalają chęć poznawania... Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jaki będzie sezon w 2025 roku... Czy będzie dobry, średni czy marny ? Nie wiem... Ale jedno wiem na pewno, będę osobiście to sprawdzać 😂. Bo łażenie po lesie, to uzależnienie, takie pozytywne, wciągające i powinno być zalecane jako remedium na wszelkie kłopoty 🙂. Niech moc lasu będzie z Wami 🙂
2024.12.28 23:38
[🏆 +7 dni dostępu do pełnej wersji portalu]... szerzej o tym grzybobraniu ... Styczeń i luty, to tradycyjnie buszowanie po laskach miejskich w poszukiwaniu czarek i innych grzybów zimowych, a także eksperymenty z hodowlą boczniaków ( szału nie było, ale obserwacja różnych stadiów wzrostu udana 😊). Marzec był bardzo pracowitym miesiącem, zrobiło się ciepło, przyleciały bociany - ale grzybowo było u mnie marnie. Podobnie w kwietniu - zazieleniło się, zakwieciło - nadal marnie grzybowo i czasowo. Tradycyjnie, majówka rozpoczęta wędrówką po górskich lasach. Las rozbłysł szmaragdami zieleni, symfonią ptasich treli i zapachami ciepłej wiosny. Grzybów nie stwierdziłam. Rzuciłam się w wir prac działkowych, wręcz zakochałam się w piwoniach (dzięki Fijajum 😘). A czerwiec ? Czerwiec pozwolił mieć nadzieję na zbiory 😁. Pierwsze mleczaje znalezione w dniu 11 owego miesiąca, koźlarze, kurki, borowiki ustatkowane, pojedyncze prawdziwki oraz hordy wypasionych ślimaków bezdomnych, które zawsze zdążały przede mną 😡. Lipiec, no cóż, wolałabym, żeby go nie było... Ale był... Był to nadal czas ślimaków. O ile można było nazbierać grzybów, to w sumie, z wyjątkiem kurek, niewiele z nich zostawało. A to, co zostawiły ślimaki, zasiedlały robaki. Obierki trafiały pod iglaki na działce, w formie nieprzetworzonej, bo po eksperymentach z zeszłego roku z tworzeniem grzybni w płynie z użyciem cukru i drożdży ( nie mylić z innymi płynami ) i skutecznym zasmrodzeniem działek 🫣, wybiłam sobie z głowy takie działania 🤦♀️. W Małopolsce początek sierpnia pod względem grzybności nie wyglądał obiecująco, wraz z przekroczeniem półmetku - wkroczył w fazę pod hasłem "są grzyby"!. Zbiory to głównie: prawdziwki, borowiki sosnowe, koźlarze dębowe, pomarańczowożółte, ceglasie. Zanikły za to kurki - jak się później okazało - ostatecznie 🫤. W drugiej połowie sierpnia, to pobyt w świętokrzyskim i dominująca susza. Ale jak się okazało, nie wszystkie części tego województwa cierpiały na niedostatek opadów. Odkryte lasy około kieleckie, z łanami prawdziwków - niestety ze zdrowotnością nie było zbyt różowo. Pod koniec sierpnia wyczekiwany długo pobyt, w miejscu, gdzie anioły muskają cię piórami, w Biesach. Rurkowców brak, natomiast żagwie swą wielością potrafiły zaskoczyć 😁. Wrzesień niespecjalnie podarzył grzybami, a powinien przecież 😅. A potem.... potem się zaczęło... Wysyp prawdziwków, lasy świętokrzyskie, lasy limanowskie... I tak w każdym wolnym terminie... I co zaskakujące - zdrowotność prawdziwków 100 procentowa. podgrzybków w tym roku mam niedosyt, bo pojawiły się późno, były podsuszone, a potem szybko przymrozki zgasiły ich walory estetyczne. Po letnim pojawie kurek, stały się one dla mnie w jesieni towarem deficytowym, nie udało mi się również nazbierać lejkowców, trąbek. Mam również niedosyt maślaków pstrych, siedzuni. Zrekompensowały mi te niedostatki mleczaje jodłowe, które najlepiej smakują, przyrządzone w najprostszy z możliwych sposobów - usmażone na maśle. W listopadzie udało mi się trafić na piękne kępki boczniaków, które w różnych kombinacjach kulinarnych, potrafią uwolnić swój smak. I są o niebo lepsze od tych zakupionych w sklepie 😋. No i zaliczyłam trójcę zimową 😁. Zbieranie grzybów daje satysfakcję, najlepszy z internetów, ten leśny, swoim zasięgiem wnika w duszę, łącząc z Naturą - a to w tym zwariowanym pędzie życia i niespokojnym świecie, daje uczucie spokoju i błogości. Świat grzybów jest niesamowity, obserwacje są bezcenne, nowe gatunki cieszą i aktywują szare komórki, wyzwalają chęć poznawania... Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jaki będzie sezon w 2025 roku... Czy będzie dobry, średni czy marny ? Nie wiem... Ale jedno wiem na pewno, będę osobiście to sprawdzać 😂. Bo łażenie po lesie, to uzależnienie, takie pozytywne, wciągające i powinno być zalecane jako remedium na wszelkie kłopoty 🙂. Niech moc lasu będzie z Wami 🙂