dolnośląskie - grzybobrania od 16 gru. do 31 gru. 2024

sezony 2024 1216-1231 dolnośląskie #16 (14 fot.) kujawsko-pomorskie #9 (7 fot.) lubelskie #4 (4 fot.) łódzkie #1 (1 fot.) lubuskie #8 (8 fot.) małopolskie #12 (9 fot.) mazowieckie #21 (20 fot.) podkarpackie #2 (2 fot.) podlaskie #1 (1 fot.) pomorskie #5 (4 fot.) świętokrzyskie #4 (4 fot.) śląskie #24 (22 fot.) warmińsko-mazurskie #2 (1 fot.) wielkopolskie #20 (20 fot.) zachodniopomorskie #17 (17 fot.) zagranica #1 (1 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
Po zalogowaniu jest tu pokazany plan województwa z naniesionymi miejscowościami doniesień.
31.gru 2024
wojek
(0/h) Ostatni dzień roku, a więc czas na krótkie podsumowanie sezonu. Ten sezon z przyczyn osobistych i zdrowotnych zacząłem bardzo późno, bo dopiero na początku lipca. Wtedy bardziej moim celem były jagody niż grzyby, ale pomimo przejechanych około 80 kilometrów po lasach takowych nie spotkałem. Kwietniowe mroźne noce załatwiły temat. Jagód na Dolnym Śląsku a już przynajmniej w okolicy Wrocławia było bardzo mało, trzeba było dużo szczęścia żeby trafić na enklawę jagodową. A jeżeli chodzi o grzyby to znalazłem chyba trzy kurki, no zawsze coś :). Przyszedł sierpień i pierwszy wyjazd na Pomorze Zachodnie. Grzybowo może i nie było szału, ale pod względem rowerowo-pływacko-wędkarskim było super. Grzyby załatwiła nam susza, trzy tygodnie praktycznie nie padał deszcz, ale nie zawiodły nas przynajmniej kurki. Te jakby nic sobie nie robiły z suszy rosły w wielkiej obfitości ale tylko punktowo. Niemniej nazbieraliśmy ich tyle, że już nie wiedzieliśmy jak je przerabiać. Mamy kurki w pomidorach, w maśle klarowanym, w marynacie i inne :) Przyszedł wrzesień, miałem czas tylko raz wybrać się do lasu rowerem w okolice Milicza. Las piękny cóż z tego jak przesuszony na maksa. Nieco późnej nadeszły opady, które przyniosły tragiczną w skutkach powódź na południu Dolnego Śląska. Obowiązki na działce nie pozwoliły na wypad do lasu, natomiast w październiku przyszedł czas na kolejny wyjazd na Pomorze Zachodnie. Tutaj nasza grzybowa karta odwinęła sie o 180 stopni. Szczegółowo opisywałem na naszym forum osiągnięcia grzybowe, więc nie ma sensu ich powtarzać. W każdym razie było pod dostatkiem podgrzybków, no może trochę za mało borowików ale nie narzekajmy za bardzo :) Jeszcze krótki wypad rowerowy w okolice Wrocławia uwieńczony ładnym zbiorem boczniaków i sezon 2024 odszedł do historii. Dziękuję wszystkim za komentarze moich doniesień, nie sposób wymienić wszystkich ale szczególne podziękowania kieruję do Zenobii ze Szczecina, Niki, Niny, Pawła Lenarta, Whispi, Marty należało by wymienić jeszcze wielu ale po prostu nie sposób. Oczywiście największe podziękowania kieruję do twórcy tego Portalu naszego Admina. Bez niego nie byłoby i tego forum i dyskusji nie mówiąc już o doniesieniach :)
Serdecznie pozdrawiam Leśne Bractwo i życzę nie zapomnianych wrażeń na Leśnych Szlakach w Nowym 2025 Roku.
2025.1.1 02:00
👍 5
31.gru 2024
AlicjaZLasu
(0/h) Podsumowanie :)
To był mój pierwszy sezon, pierwsze odważne wejścia do lasu, nie pierwsza nauka grzybów, ale pierwsze poważne analizy z kilkoma różnymi stronami, smakowaniem, wąchaniem i co tylko jeszcze pomoże w interpretacji.
Zaczęło się przyzwoitymi ilościami kurek na północy Lubuskiego pod koniec lipca. Kolejne, sierpniowe spacery, już w okolicach Wałbrzycha, w poszukiwaniu gołąbków grynszpanowych optymistycznie nie nastrajały (znalazłam aż dwa). Potem nastąpił skromny wrzesień, więcej szczątków zwierząt niż grzybów.
Wyspy rozpoczęły kanie, można było je niemal kosić, starczyło dla wszystkich w lesie. Spacery urozmaicały sromotniki, które przyznam, samym zapachem mnie wystraszyły, że to może jakieś zwłoki leżą 😅 a potem sypnęło maślakami, podgrzybkami, borowikami tak wielkimi ze…
2024.12.31 14:17
👍 7

szerzej:
… że w całym tym pędzie niemal dzikom spod ryjka wyrywałam (schowały się w krzakach i dopiero po chrumkaniu się zorientowałam że jest tam życie).
Po borowikowym apogeum odkryłam, że w mojej okolicy są rydze, i to całkiem spore ilości. Z jednej strony już były boczniaki, z drugiej jeszcze można było spokojnie znaleźć pełen kosz rydzy.
Teraz co jakiś z czas zbieram boczniaki, płomiennice (uznaliśmy że lepsze niż rydze) i uszaki, które regularnie wpadają do chińszczyzny.
Poza jadalnymi, naoglądałam się mnóstwo innych, wspaniałych okazów, choć już ich wszystkich nie pamiętam (najładniejszy wylądował w zdjęciu do podsumowania).
Ogólnie świetny sezon na pierwsze poważne podejście do grzybów, czasem nie było już w co zbierać, a suszarka chodziła dzień w dzień.
Jestem bardzo zadowolona 😃

31.gru 2024
Paweł Lenart
(0/h) Specjalny, sylwestrowy wpis o jesiennych wydarzeniach grzybowych w Borach Dolnośląskich. Jednocześnie dziękuję za wszystkie komentarze pod moimi poprzednimi wpisami i proszę Grzybową Brać o wyrozumiałość z uwagi na moje skąpstwo w komentowaniu. To moja silna słaba strona.;)) Wszystkim życzę obfitości runa leśnego w 2025 roku, zdrowia, radości z każdej minuty pobytu w kniei, borach, zagajnikach, lasowrzosach i wszystkich innych zbiorowiskach leśnych. Wszelkiej pomyślności i Darz Grzyb do maja 2025 roku!
Tym razem zachęcam również do przeczytania pełnej wersji wpisu na moim blogu: https://lenartpawel. pl/boletus-pinophilus-2024-przezyjmy-to-jeszcze-raz. html
2024.12.31 11:17
👍 7

szerzej:
Na koniec 2024 roku wracam wspomnieniami do Borów Dolnośląskich, który dla grzybiarzy zapisał się koronacją dwóch grzybowych Królów. To Borowik Szlachetny i borowik sosnowy. Na wstępie należy wskazać, że o ile Jego Wysokość Król Borowik Szlachetny może poszczycić się dużo częstszymi sezonami obfitości prawdziwkowej Mości, o tyle Król borowik sosnowy tak obficie wydaje owocniki znacznie rzadziej i to głównie Jemu poświęcę ten wpis. Dodatkowo, moc grzybowych fluidów i magnetyzmu przesyłam użytkownikom portalu www.grzyby.pl Marka Snowarskiego, którzy przez wiele lat zbudowali wyjątkową społeczność grzybiarzy. Najczęściej charakteryzuje ich pochylona sylwetka i filtrowanie narządami wzroku ściółki, drzew (wtedy sylwetka jest wydłużona ku górze), oraz wyszukiwanie tego co tam rośnie spod znaku fascynującego połączenia kapelusza i trzonu.;)) Kiedy spojrzymy na Bory Dolnośląskie, które określiłem kiedyś jako nieskończoną krainę sosen osadzoną w milionach ton piachu, to co możemy o niej powiedzieć? Jak tu skąpo! Liche runo, piachy, które nawet po opadach deszczu wydają się ciągle suche i same sosny. Czasami dla urozmaicenia rosną brzozy, wrzosy i mchy. I właściwie to wszystko. Gdzie tej krainie do bogactwa żyznych grądów i łęgów, w których runo i podszyt w szacie letniej przypomina dżunglę. W Borach przez cały rok jest podobnie. Skąpo czyli po prostu ubogo, a nawet można rzec, że biednie. Kiedy kończy się zwarty bór sosnowy, zaczynają się “lasowrzosy” jak to określił Anddy z portalu Marka. Jest jeszcze bardziej biednie, bo teraz sosny są niewielkie, często rachityczne, walczące co roku z przewlekle ciągnącymi się okresami niedoboru opadów. Czasami odwiedzam te miejsca w lecie, wówczas czuję pot spływający z czoła i pleców. Jest tu gorąco jak diabli. Kilkadziesiąt minut spaceru po lasowrzosach i łeb paruje jak w piecu. Trzeba nażłopać się wody (w plecaku zawsze mam jej spory zapas) i szybko zwiać do lasu, żeby nie paść z gorąca. Kiedy jednak na wygrzane czerwcowo-lipcowo-sierpniowymi tygodniami upałów Bory, w ciągu kilku dni spada co najmniej 100 litrów deszczu na m², szykują się wielkie zmiany… Po około dwóch tygodniach lasowrzosy zaczynają zamieniać się w krainę najszczerszego grzybowego złota, co miało miejsce w tym sezonie. Wtedy to pod suchymi gałęziami można dostrzec pierwsze owocniki dwóch odmian złota lasowrzosów. Jedna odmiana jest szlachetna, druga sosnowa. W tym sezonie, obie odmiany zaczęły wykluwać swoje owocniki pod koniec września, przy czym szybciej nastąpił wysyp złota sosnowego. Początek wysypu to niezwykle emocjonująca zabawa w chowanego. Większość owocników kryje się w ściółce lasowrzosów i trzeba wytrzeszczać oczy, aby ich nie przegapić lub nie podeptać. Kiedy już przyzwyczaisz wzrok i zaczniesz reagować na subtelnie skrywające się w ściółce skrawki ciemno-brązowo-różowych barw kapeluszy, bogactwo lasowrzosów otworzy przed tobą magiczną komnatę pachnących, dorodnych grzybów. Tak właśnie było w tym sezonie. Po potężnych opadach od frontów niżu genueńskiego “Boris”, które wylały swoją zawartość w połowie września, pod koniec miesiąca rozpoczął się super sezon na borowiki szlachetne i sosnowe. Z relacji grzybiarzy wynika, że bardziej niecierpliwe były borowiki w Borach Zachodnich, które jako pierwsze wystartowały w pokazaniu swoich kapeluszy. Kila dni później, masowy wysyp zainicjowały borowiki Borów Wschodnich. Na początku października nastąpiła WIELKA KUMULACJA, podczas której kosiło się zarówno złoto szlachetne jak i złoto sosnowe. Ale jest jeszcze jedna odmiana złota lasowrzosów, o której grzechem byłoby nie wspomnieć. Jest późnojesienna i złocisto-zielona, tarzająca się w tych tonach piachu, na których rosną lasowrzosy. To oczywiście gąska zielonka, której owocniki podczas wysypu tworzą tysiące pęknięć i wypukłości w piachu. Ten sezon na borowiki szlachetne i borowiki sosnowe w Borach Dolnośląskich był wyjątkowy przede wszystkim z trzech powodów: 1) rzadko spotykana, skomasowana ilość, zarówno jednych jak i drugich. Bardzo często oba gatunki rosły obok siebie, przez co grzybiarze wpadali w hipnotyczny amok radości i szczęścia, w tym autor tego wpisu;)), 2) bardzo dobra zdrowotność obu gatunków, chociaż oczywiście trafiały się owocniki zasiedlone, jednak zdrowe grzyby zdecydowanie przeważały nad borowikami z białkiem ponad normę;)), 3) zarówno borowiki szlachetne jak i borowiki sosnowe, często zbierałem w miejscach, które przez wiele lat potrafią skąpić nawet jednego owocnika. Już tylko te punkty z grzybowej ustawy, nakazują zaliczyć sezon grzybowy 2024 w Borach Dolnośląskich jako wybitny i fenomenalny, z najwyższą szkolną oceną czyli szóstką. Super wysyp rozpoczął się około 25-26 września i w skomasowanej produkcji owocników trwał do mniej więcej połowy października. To były 3-3,5 tygodnia, które wstrząsnęły grzybiarzami, ich koszami, bagażnikami, suszarkami, słoikami, zamrażarkami, patelniami i na końcu rachunkami za prąd.;)) Po połowie października hurtowa produkcja owocników zaczęła wygasać. Wtedy to miał miejsce szczyt wysypu gąski zielonki, chociaż pierwsze większe skupiska zapiaszczonych zieleniatek znajdowałem już 5. października. W pierwszych dniach października zaczęły się pojawiać w dużej ilości podgrzybki, ale w tym sezonie coś im w Borach nie sprzyjało. Po pierwsze, były bardzo robaczywe, a po drugie, bardzo szybko skapitulowały z porządnym wysypem. Skapcaniały, przesuszyły się i wciąż trzymały robaczywy anty-fason. Moim subiektywnym okiem, do podgrzybkowego szczęścia zabrakło jednego obfitego opadu na poziomie 30/40 mm, ale to tylko moje gdybanie, tak naprawdę to grzyb jeden wie, co im dolegało. Za to boletus pinophilus czyli “Rudolf” (cytując jeszcze raz Anddyego) z portalu Marka pokazał się z najwspanialszej strony! Wykształcił tysiące przepięknych, jędrnych owocników, z których każdy to gwiazda lasu! Celebryta lasowrzosów, król runa i władca wrzosowisk! Długo będziemy wspominać ten kompletnie zaczarowany czas na lasowrzosach Borów Dolnośląskich, kiedy to Szlachcice rosły za pan brat z Rudolfami, tworząc jedną wielką borowikową rodzinę. Połowa października przynosi spektakularne efekty optyczne nad krainą borowika. To poranne zorze, które mienią się baśniowymi barwami i żonglują emocjami grzybiarzy, podkreślając jeszcze bardziej kultowość lasowrzosów. Teraz Rudolfy osiągają pełną dojrzałość. Owocniki, które nie zostały zebrane wcześniej, idealnie nadają się na susz. Są bardzo wydajne i ciężkie. Nie ma wątpliwości, że borowik sosnowy to jeden z najbardziej kultowych gatunków grzybów rurkowych i chyba jeszcze bardziej nieprzewidywalny od borowika szlachetnego. Chociaż najbardziej upodobał sobie świat sosny zwyczajnej, znajdziemy go również w bukach, zwłaszcza w lasach górskich. Jako naziemny grzyb mikoryzowy potrafi podnieść poziom szczęścia grzybiarzy pod niebiosa. W tym sezonie uczynił to w fantastyczny i niepowtarzalny sposób. To przywilej Króla Lasowrzosów. Jaki będzie sezon grzybowy na lasowrzosach w 2025 roku? Tego nie wie nikt, na razie pozostaje nam poczekać kilka miesięcy i powspominać czasy szlachetno-sosnowej jesieni 2024, która u grzybiarzy wywołała borowikowy zawrót głowy. Niech przyszły rok przyniesie grzybiarzom nie mniej emocji niż ten odchodzący do kart historii. Życzę również wspaniałego sezonu na lasowrzosach, najlepiej wśród Szlachciców i Rudolfów!

31.gru 2024
Fungia
(0/h) Podsumowanie sezonu 2024 r
Gdybym tak krótko miała podsumować tegoroczny sezon napisałabym: prawdziwki, prawdziwki i jeszcze raz prawdziwki. Był to mój najlepszy sezon odkąd grzyby kompletnie zawróciły mi w głowie 😁. A dokladnie od ponad trzech lat, kiedy w prezencie dostałam dostęp do tego portalu.
Rozpoczął się pod koniec maja i trwał do 10 listopada, z bezgrzybnym epizodem w ostatniej dekadzie lipca i w sierpniu. Pozwolił połączyć grzybową pasję z zamiłowaniem do górskich wędrówek,
poznać i pokochać nieznane lasy, a zimową porą powłóczyć się po nadrzecznych łęgach. I, mimo że może tych grzybobrań nie było tak dużo, to jednak każde było swego rodzaju świętem, smakowaniem spokoju oraz ciszy.
2024.12.31 01:03
👍 13

szerzej:
A przede wszystkim ucieczką z "betonowej dżungli".
W nadodrzańskich łęgach już w styczniu można obserwować malutkie czarki, kępki płomiennic i niezawodne uszaki bzowe. Jednak dopiero w lutym, dzięki sprzyjającej aurze, czarki stają się niekwestionowanym liderem łęgów💪 Te czerwone, malutkie pucharki postanawiają rosnąć wręcz setkami. I choć nie należą do grzybowych klasyków, jak prawdziwki, to już na stałe goszczą w mojej kuchni, głównie w marynacie😋
Podczas górskiej majówki dały się przyłapać jedynie mitróweczki błotne (choć po cichu liczyłam na ceglasie).
Tradycyjny sezon grzybowy zaczął się pod koniec maja w górach. Początkowo dość nieśmiało – zaledwie kilkunastoma ceglasiami i maślakami modrzewiowymi. By z czasem przeistoczyć się w mikro wysyp krasnoborowików ceglastoporych, usiatków i prawdziwków. Jedynie borowiki sosnowe nie do końca współpracowały i uplasowały się w środku tego grzybowego peletonu. Z czasem dołączyły koźlarze pomarańczowożółte, mleczaje smaczne, kurki i cała paleta różnobarwnych gołąbków.
W lipcu, mimo opadów, przyhamował. Niestety, upały skutecznie wstrzymały rozwój owocników.
Jedynie w miejskich parkach, mimo panującej suszy, jakimś cudem, pokazują się liczne wachlarzowce olbrzymie, muchomory szyszkowate i żagwiaki łuskowate. A na osiedlowych trawnikach twardziaki tygrysie i pękate modroborowiki ponure. I co najciekawsze, jeszcze nigdy nie spotkałam tych grzybów w lesie. Mieszczuchy, czy jak?
Dopiero podczas wrześniowego urlopu w Pomorskiem mogę ponownie zapełniać koszyki. A, jako że wszystkie drogi, ścieżki i trasy rowerowe wiodą do lasu, więc niemal codziennie, przez przez dwa tygodnie, kilkadziesiąt i więcej złotoborowików melduje się w koszyku. A po opadach deszczu dołączają kurki. Te rozległe i piękne lasy oferują też orzeźwiające borówki bagienne i borówki brusznice. A przede wszystkim pachnącą spokojem ciszę, wszak jest już po sezonie.
Pod koniec września, w bukowych lasach Przedgórza Sudeckiego, jako pierwsze startują prawdziwki, w brzezinach koźlarze różnobarwne, szare i białe. Z urlopu wracają też ceglasie. Klują się się pierwsze opieńki. Natomiast pod koniec października prawdziwki rosną już tylko w świerkach. I bądź tu mądry😁
Już na początku października pojawiają się podgrzybki – ponad miesiąc wcześniej niż w ubiegłym sezonie. Około 400 kilkucentymetrowych kapelusików pozwala na uzupełnienie zapasów sprzed roku. W końcu startują też pierwsze nizinne prawdziwki i koźlarze sosnowe.
Jednak najobfitsze zbiory prawdziwków mają miejsce w Borach Dolnośląskich. Anddy już pod koniec września kusi przepięknymi Eduliskami i Rudolfami. Bory pierwszy raz odwiedzamy 5-go października... Uff, nie spóźniliśmy się – pojaw prawych trwa w najlepsze. Około 200 młodych, śnieżnobiałych prawdziwków i kilkanaście sosnowych tylko zaostrza nasze apetyty. Kilka dni później podwajamy ten wynik. Rosną wszędzie, nie trzeba ich szukać. Nie pochylamy się nad licznymi koloniami różnych maślaków. Nie odpuszczamy jedynie małym, aksamitnym podgrzybkom.
A kiedy susza i przymrozki powoli zaczynają wygaszać ten kosmiczny wysyp, ich miejsce zajmują zielonki. Na drogach i przydrożach pojawiają się setki piaskowych kopczyków.
10-go listopada ostatnia leśna wyprawa i zbiór pieprznika trąbkowego, który nie dość, że pojawił się późno był też o wiele uboższy, niż w poprzednich latach. I ostatni samotny prawdziwek. Klują się pierwsze owocniki wodnichy poźnej. Las powoli udaje się na zasłużony wypoczynek. Ale to szybko zleciało....
Jakże inny był to sezon, niż w poprzednim roku, kiedy znalezienie każdego prawdziwka było nie lada sukcesem. A wiele leśnych wycieczek zapisało się pustym koszykiem. Wiadomo, każdy sezon jest inny, nieprzewidywalny i ta niewiadoma jest niezwykle ekscytująca.
Dziękuję wszystkim za piękne relacje i sympatyczne komentarze.
Życzę, aby kolejny sezon dostarczył wspaniałych i niezapomnianych wrażeń z leśnych wypraw.
Do zobaczenia na leśnych ścieżkach.

29.gru 2024
Andrzej O
(0/h) Podsumowanie sezonu 2024. Rok ten nazwał bym rokiem szalonego borowika. Borowiki pojawiły się wcześnie i to jak na pierwszy pojaw w dość dobrej kondycji, później było różnie grzybasy można było naciąć zwłaszcza w górach choć nie rosły one wszędzie. Brak regularnych opadów, wysokie temperatury, potężny nawodniony niż Genueński we wrześniu i znowu posucha w październiku ukształtowały ten sezon. Wiadomo potężne wycinki tez miały wpływ na grzyby. Niesamowity rok na Borowiki, człowiek jakby mógł, to by w lesie nocował, a sosnowe w tym roku były zdrowe jak nigdy. Paradoksalnie słabo z podgrzybkiem raz że mało, a jak były to robaczywe, w górach pod koniec października udało się trochę ładnych nazbierać. Pozdrawiam razem z małżonką Grzybową Brać i Admina - super grzybowego 2025 roku życzymy.
2024.12.29 22:10
👍 7

szerzej:
W maju sypnęło borowikiem usiatkowanym zwłaszcza w górach i na pogórzu. W maju mieliśmy dwa wypady jeden Góry Sowie drugi w Góry Bystrzyckie, góry Bystrzyckie wypadły blado w porównaniu do Sowich. Trafiliśmy wtedy borowiki usiatkowane, można było też nazbierać muchomorów czerwonawych. W czerwcu i na początku lipca polowaliśmy raczej na jagody, a tych było ekstremalnie mało, bo skubane zakwitły w czasie gdy złapał przymrozek. Tutaj wielkie dzięki składamy koledze Pawłowi za namiar, który uratował nam jagodowy sezon. W połowie czerwca poniosło nas na grzyby w Góry Bardzkie, tam porażka borowików było dość sporo niestety większość z lokatorami, po zmianie lokalizacji w tym samym dniu na Góry Bystrzyckie uratowaliśmy honor zbierając koszyk pięknych podgrzybków, kilka ceglastoporych, kurek i koźlarza. Pod koniec lipca tradycyjnie wyprawa na kurki w Masyw Śnieżnika zakończona sukcesem w postaci pełnego żółtego złota, koszyka o wyczynowej pojemności. Na początku sierpnia wyprawa w Góry Bystrzyckie i cały koszyk borowików plus trochę podgrzybka, w połowie miesiąca wypad w Góry Stołowe zakończona pełnym koszykiem rozmaitości (kożlarzami zwłaszcza pomarańczowymi i brązowo czarnym, podgrzybkiem, borowikiem, piaskowcem modrzakiem, maślakiem żółtym). Początek września to jeden wypad w Izery i cały koszyk borowika okraszonego kilkoma podgrzybkami i oczekiwanie na start ulubionych kapeluszy. 22 wrzesień rekonesans w górach koło Szklarskiej Poręby cienko jeden koszyczek borowików, 24 wrzesień całodniowy zwiad w Borach Dolnośląskich tutaj dwie lokalizacje oddalone od siebie ok 30 -40 kilometrów w pierwszej dość sporo podstarzałych i zasiedlonych przez czerwie borowików szlachetnych i strzał pierwsze dwa piękne borowiki sosnowe i to w miejscu gdzie nigdy ich nie spotkałem ( grasuje tutaj od 2005 roku) szybki powrót do auta i start w krainę sośniaka. W drugiej lokalizacji oprócz kilku maślaków raczej marnie dodatkowo zaczął zacinać dość mocno deszczyk, ale człowiek już wiedział, że szykuje się długo oczekiwany wysyp. 28 wrzesień start w bory i strzał w dziesiątkę z lokalizacją trafił się teren, gdzie w tym dniu jeszcze nikt nie dotarł, jak nigdy nie liczę borowików raczej je ważę tutaj policzyłem razem 444 dorodne borowiki w tym 316 sosnowych (nie liczyłem tych nielicznych zaczerwionych). 5 października w sobotę po pracy późno w lesie ok 14.30 i powrót o latarkach, bo borowiki szlachetne i sosnowe były wszędzie ok 25 kilo wpadło do koszyków, dodatkowo pojawiły się pierwsze gąski zielonki. 9 października znowu w bory i ponad 30 kilo borowików szlachetnych i sosnowych, jakaś kozia broda i trochę rydzy i maślaków. 11 październik to kumulacja sezonu ok 35 kilo grzybowego szczęścia oczywiście w borach, oprócz borowików te już przy skrajach wyzbierane dość sporo rydza, trochę zielonki, maślaka i podgrzybka –niestety ten ostatni nie dość, że zatrzymał się w tym roku w rozwoju, to jeszcze na jedna sztukę w koszyku 5-6 robaczywych. 12 października po nie przerobieniu zbiorów z dnia poprzedniego znowu wypad w magiczne bory i piękne dwa kosze borowików sosnowych i szlachetnych, podgrzybek w tych lasach miejscami prawie 100 % robak (głównie skoczogonek, a miejscami nie dużo, ale zdrowy. 19 października znowu w bory ładne rydze się trafiły, trochę zielonki, maślaków, kilka podgrzybków i duży koszyk borowików głównie szlachetnych. 20 października ponownie świt zastał nas w borach dwa pełne kosze borowika w tym kilkanaście pięknych sosnowych, maślaki zielonka i ok 7-8 kilo pięknej opieńki ciemnej wpadło do parcianek, z podgrzybkiem bez zmian cienizna. 26 października udaliśmy się w góry w poszukiwaniu podgrzybka, którego w tym roku trudno było pozyskać po przedreptaniu dobrych kilku kilometrów doszliśmy na miejscówkę i zaczęło się koszenie, mimo niskich temperatur w nocy zebraliśmy dwa pełne kosze młodego podgrzybka brunatnego, a i przy okazji jak podgrzybek aksamitny się ładny trafił też lądował w koszyku, wracając do auta nazbieraliśmy jeszcze trochę rydza i mleczaja świerkowego. 2 listopada zawitaliśmy w lasach pod Międzyborzem i tam zaskoczenie sucho w ściółce jak pieprz, a przy skrajach rosną piękne młode podgrzybki. Cały koszyk udało się zebrać. Ostatni raz wybraliśmy się na spacerek po borach 9 listopada w nocy przymrozki i niedobór opadów więc raczej spacer, nic z tych rzeczy koszyczek pięknych borowików sosnowych, kilka prawusków i trochę zielonek udało się zebrać.

29.gru 2024
admin
(0/h) 26.12 czw. 19 km z dojściami, 3:40 h Miękinia - Brzezinka Średzka, kolejny odcinek żółtego szlaku dookoła Wrocławia.
Nie najgorszy, sporo po drodze architektury, moda wtedy była na imitację średniowiecza - zamki.

29.12 nd. 20 km 4:20 h, Oborniki Śl. - Brzeg Dln. Najpierw zielonym, potem do niebieskiego, ale tak by przejść koło poniemiecko-tybetańskiego kamiennego drogowskazu. Dalej ku Odrze i niebieskim do Brzegu D. Nieśpiesznie, bo było zbyt wiele czasu do powrotnego pociągu.
Rewelacyjną atmosferę robiła poranna mgła, na wszystkim szron, temp ok. 0. Szlak sympatyczny, głównie lasami i drogami polnymi. Niefajne drogowe wejście niebieskim do Brzegu, ale normalnie szłoby się lepiej żółtym przy Odrze, co będę niebawem robił, a teraz chciałem niebieski odfajkować.
2024.12.29 18:37
👍 6
25.gru 2024
Miras2
(0/h) Podsumowanie sezonu 2024. To był sezon niesamowity, chociaż krótki. Wbrew moim obawom i niezbyt udanemu początkowi, zakończył się mega owocnie.
Anddy określił go klasycznym, tj. wysyp w Borach Dolnośląskich odbył się wtedy, kiedy on planował tamtejszych urlop (chciałbym mieć wgląd do Twojego kalendarza Przyjacielu 😉). Dla mnie był nerwowy, ponieważ miałem zaplanowany wyjazd na Sycylię na 2-gą połowę września.
Z wysypem w Borach jest loteria. Czasem jest dość wczesny, ale często to dopiero późny październik obfituje w wyczekiwane prawdziwki.
Pierwsze doniesienia o grzybowym wysypie nadeszły zaraz po 20. września. A ja w środku urlopu na Sycylii🤦‍♂️. Liczyłem jeszcze, że to może spóźniony letni wysyp, że może wzorem 2023 roku, prawdziwe grzybobrania przyjdą dopiero za kilka tygodni. Ale nie. To był TEN wysyp. Krótki. Ale wyjątkowo obfity.
Po powrocie z wakacji, na pierwsze grzybobranie w Borach czekałem tylko 2 dni. I od razu zakończyło się moim rekordem - 373 borowiki jednego dnia. A wśród nich mnóstwo sosnowych. Grzyby rosły wszędzie. W miejscach, w których do tej pory ich nie spotykałem. Znalezienie grupy kilkunastu prawdziwków koło siebie nie było wyczynem. Rzeczywiście, miało to mało wspólnego z szukaniem. To było zbieranie grzybów.
Takie grzybobrania miałem jeszcze dwa. Później wysyp zaczął przygasać aż całkowicie zgasł 1. listopada.
W Borach Dolnośląskich, poza prawdziwkami, wysypały różne gatunki grzybów, chociaż nie tak nad wyraz obficie. Natomiast zaskoczeniem na minus były podgrzybki, które chociaż podejmowały próby, żadna nie zakończyła się sukcem w postaci wysypu.
Poza wypadami w Bory Dolnośląskie, dwukrotnie próbowałem załapać się na letni wysyp w lasach Gór Izerskich. Pierwszy był nieudany, ale 1.09 trafiłem na początek pięknego i co najważniejsze mega zdrowego wysypu górskich borowików.
Miałem obawy związane z tegorocznym sezonem. W moich wyliczeniach, co 3 lata trafiał się słaby borowikowy sezon. Tak było w roku 2015, tak było w 2018 i tak było również w 2021. Kolejne 3 lata mijały w 2024... Na szczęście statystyka przestała działać i już nie będzie moich obaw z nią związanych.
To był najlepszy, pod względem wyników, mój sezon w długim grzyboświrowym życiu. Trochę za krótki. Osobiście, bardziej podobało mi się rok temu. Sezon długi, pełen zwrotów, nieprzewidywalny. Chociaż... chociaż może teraz, po czasie, łatwo mi tak pisać, kiedy nie towarzyszą mi te emocje z tamtych dni.
Pewnie wielu z nas zadaje sobie pytanie, jaki będzie następny? To się okaże. Na pewno, jak każdy będzie wyjątkowy, pełen niespodzianek. Dla części Forumowiczów, nie istnieje coś takiego jak sezon grzybowy, bo on trwa na okrągło przez 12 miesięcy w roku. Zmieniają się jedynie gatunki grzybów. Dla mnie sezon ograniczony jest miesiącami sierpień-grudzień. Może jestem bardziej wymagający, a może bardziej nudny. Każdy określi to sobie sam. Tak czy inaczej, dla każdego z nas jest to pasja, która wiąże się z wieloma emocjami i wspomnieniami.
Cieszę się, że poznałem na tym forum wielu Świrów Grzybowych😁.
Do zobaczenia w kolejnych relacjach.
Życzę samych dobrze spędzonych dni, nie tylko w lesie.
Pozdrawiam.
2024.12.25 17:06
👍 12
25.gru 2024
TomaszK
(30/h) Spacer z pieskiem po lesie i jak zwykle grzybki nie zawiodły. Boczniaki i płomiennice i wodnichy dalej rosną.
2024.12.25 15:08
👍 3
24.gru 2024
AlicjaZLasu
(10/h) Klasycznie las za sklepem, szybki wyskok przed krojeniem sałatki. Były płomiennice i boczniaki, urosły moje maleństwa i nikt mi ich nie skosił 🤩znalazłam parę uszek bzowych, tym samym potwierdziłam sama sobie jakość mojego malutkiego lasku, który ma raptem 16 ha.

Wszystkiego dobrego w te święta!
2024.12.25 08:53
👍 3
24.gru 2024
whispi
(0/h) Szybki poranny wypad w padającym deszczu a teraz szybki wpis, pomiędzy gotowaniem grzybowego barszczu a wieszaniem jemioły 😁
Lasy mokre, bure i zimne 😬 Bardzo nieliczne ślady grzybowego życia, jednak chodziło o spacer 🙂
Pozdrawiamy serdecznie w ten wyjątkowy dzień 😊 Villainowie
2024.12.24 15:41
👍 12
24.gru 2024
wojek
(0/h) Dzisiaj bez grzybów za to z życzeniami.
2024.12.24 14:31
👍 4

szerzej:
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia
Życzę Wam i Waszym bliskim zdrowych i pogodnych
Świąt Bożego Narodzenia.
Niech ten czas spędzony w gronie najbliższych
będzie czasem spokoju i radości.
Niech błogosławieństwo Bożego Dzieciątka
towarzyszy Wam przez całe życie,
a szczere i najpiękniejsze Bożonarodzeniowe
życzenia spełniają się w każdym momencie.

Stary Wojciech

23.gru 2024
admin
(0/h) 23.12 pon. 21 km 3:40 h - powtórka Bielany Wr. - Smolec z żółtego szlaku dookoła Wrocławia.
Za 1. razem były 3 słabe elementy: niebezpieczne dojście i przejście nad A4 (Małuszów-Pietrzykowice): ponad 1 km bardzo ruchliwą drogą praktycznie bez pobocza, ze ślimakami do A4 bez przejść dla pieszych; spociłem się z emocji, mimo że były 2°C. Poza tym zaorana droga przez pole i 2 km wśród łanów wielohektarowych hal magazynowych, gdy można przyjemniej przez Bielany.
Opracowałem lepszy wariant. Układałem w głowie mejl do PTTK, gdy w drodze okazało się, że ktoś zadziałał, chyba niedawno, a ja miałem starą mapę. Niebezpieczny odcinek został zmieniony na taki jak mój plan przez Biskupice, reszta po staremu. W moim pomijając na dojściu Jaszkotle jest bezpieczniej i ciekawiej.
Kolaże z obu przejść trasy.
2024.12.25 21:49
👍 8
22.gru 2024
Villain
(0/h) " Gdy życia męczą trudy, znoje
I masz wolnego trochę czasu,
To weź swe myśli, troski swoje
I pójdź do swego życia lasu.
🍄
Las Ciebie przyjmie i ochroni,
Od trosk wszelakich, niepokoju.
Las ci pokaże, jak na dłoni,
Jak żyć w harmonii i spokoju.
🍄
Spojrzysz na powalone drzewa,
Które choć padły, dają życie.
Usłyszysz, jak Twa dusza śpiewa,
Jak grzyb podnosi głowę skrycie.
🍄
Wsłuchasz się w ciszę krzyku lasu,
Wejdziesz na drzewo pochylone,
Zaczerpniesz oddech chwili czasu,
Odnajdziesz drogi pomylone.
🍄
Bez google kolorowych map,
Po ściółce swojej życia drogi,
Wśród mchu, paproci, śladów łap,
Dostrzeżesz, jaki żeś ubogi."
🍄
W ten szczególny, świąteczny czas - chwilki refleksji, spokoju i odpoczynku.. a w Nowym Roku zdrowia, wytrwałości, szczęścia w poszukiwaniach, pełnych koszy oraz niezmiennych zachwytów nad pięknem przyrody życzą Villainowie 😉
2024.12.22 18:45
👍 12
21.gru 2024
admin
(0/h) W tygodniu 3 spacery żółtym szlakiem dookoła Wrocławia:
* wt. 17.12 Bielany Wr. - Smolec, 24 km 4:30 h, w tym z buta z Wojszyc do Bielan, więcej napiszę jak powtórzę w zmienionej postaci, bo szlak ma b. nieciekawie niebezpieczny odcinek,
* czw. 19.12 Leśnica - Smolec, 17 km 3 h, dość przyjemny, za Skałką zmyliłem drogę i poszedłem niezbyt przyjemnie szosą i przez Krzeptów; odcinki szosowe do zniesienia; temp. do 14 C, marcowe klimaty; idąc w tę stronę trasy widzi się Ślężę, teraz góra czarna, w sobotę była od połowy bajkowo biała,
* sob. 21.12 Leśnica - Miękinia, 21 km 4 h, w tym z buta powrót z Wr. Gł. - bardzo sielsko polnie i trochę leśnie, i o dziwo dobre oznakowanie; najprzyjemniejszy z dotąd zrobionych odcinków szlaku; kilka stopni > 0, słonecznie.
Kolaże z dwóch ostatnich spacerów.
2024.12.21 17:32
👍 6
19.gru 2024
AlicjaZLasu
(2/h) Las rędziński.
Widać równowaga w przyrodzie musi być, dziś z jadalnych tylko uszaki, i to na jednej gałęzi 😒
Boczniaki znalazłam od razu przy parkingu, ale tak na wysokości 4 m, więc uznałam ze na pewno jeszcze gdzieś je znajdę, nie? No nie, boczniaczki pomarańczowożółte tak rzadkie ze 4 stanowiska znalazłam, łycznik się trafił, wrośniak to na prawo i lewo. Wracając chwyciłam dwumetrowego patyka z nadzieją że strącę te Boczniaki, ale nie, za krótki. Kawałek dalej leżała martwa, na oko 3-4 metrową choinka więc nią próbowałam je strącić 😀 niestety kapcie, ale jeśli ktoś to widział to miał niezłe kino 😂
2024.12.19 16:36
👍 7
17.gru 2024
AlicjaZLasu
(3/h) Las za sklepem (proszę się nie śmiać, w najbliższej okolicy jest aż jeden las 😀), buki i dęby. Kilka płomiennic, kilka boczniaków zdążyło urosnąć i chyba nikt mi ich nie porwał od ostatniego razu. Zniknęły za to uszaki, może za ciepło dla nich?
Sporo startujących boczniaków, pień z pominiętymi i pamiętającymi potop 😂 a do tego boczniaczek pomarańczowożółty.
2024.12.17 17:03
👍 7
sezony 2024 1216-1231 dolnośląskie #16 (14 fot.) kujawsko-pomorskie #9 (7 fot.) lubelskie #4 (4 fot.) łódzkie #1 (1 fot.) lubuskie #8 (8 fot.) małopolskie #12 (9 fot.) mazowieckie #21 (20 fot.) podkarpackie #2 (2 fot.) podlaskie #1 (1 fot.) pomorskie #5 (4 fot.) świętokrzyskie #4 (4 fot.) śląskie #24 (22 fot.) warmińsko-mazurskie #2 (1 fot.) wielkopolskie #20 (20 fot.) zachodniopomorskie #17 (17 fot.) zagranica #1 (1 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

dolnośląskie - grzybobrania od 16 gru. do 31 gru. 2024

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji