(1/h) Kilkugodzinny wypad po lasach jodłowo-grabowo-dębowych. Czuć wilgoć, widać, że dolane, aż fajnie pospacerować. Tylko te komary...😏 Grzybowo różnorodnie, aczkolwiek z rurkowych raptem 4 sztuki, jeśli się nie mylę - podgrzybek złotopory. Pierwszy tegoroczny gołąbek zielonawofioletowy. Mnóstwo świeczników rozgałęzionych, grzybówek i innych. Pierwszy w tym roku też drobnołuszczak żółtawy. Drobnołuszczaków jelenich też nie brakuje. Pierwszy muchomor narcyzowy. Prym wiodą śluzowce-króluje rulik nadrzewny i śluzek krzaczkowaty. Dodatkowo zlepniczek walcowaty i wykwit piankowy.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Było tego wszystkiego sporo - miękusz rabarbarowy, ciżmówki, rozszczepki pospolite, stożkówki, kustrzebki, niszczyca anyżkowa, kruchaweczki i inne. Teraz pozostaje czekać do weekendu by, znowu móc wybrać się na dłuuugie buszowanie po lesie 💚
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Maj jest fajny, ale czerwiec jest jeszcze fajniejszy. Co prawda jeszcze nie zatańczyłem kozaka, ale dzisiejszy kalejdoskop a zwłaszcza miliony czerwonych perełek nie dawały mi chwili wytchnienia i czasu na jakieś tam dziwne negatywne przemyślenia. Kurek jak bym się uparł to już bym nazbierał na dwujajeczną jajecznicę, ale ja poczekam, wolę dziesięciojajeczną;) W lesie jest bosko i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż lada dzień będzie jeszcze lepiej. A że na tą podniosłą chwilę wziąłem kilka dni zaległego urlopu, myślę, że stanie się to już w ciągu tego tygodnia. Tak więc wyczekuję cierpliwie pierwszego kozaczego razu, a że cierpliwość to jedna z cnót, wyczekuję w cnocie. Do usłyszenia wkrótce.
(0/h) Witam. W tym roku piszę pierwszy raz. Jeszcze nie byłem w lesie ale na działce znalazłem taki grzyb. Czy to jest coś na kształt uszaka bzowego. Pierwszy raz to widzę lub wcześniej nie zwracałem uwagi. Czekam na info.
(0/h) Kurek nawet malenkich brak, grzybów rurkowych brak. Pokazalo się trochę grzybów mniej mnie interesujacych między innymi drobnoluszczakow jelenich.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziś rozpoczęcie sezonu i taki spacer rozpoznawczy po prostu po lesie. Las umiarkowanie wilgotny bo w miejscach zacienionych, na drogach leśnych i w okolicach rzeczki dostatecznie nawodniony ale miejscami po ściółce leśnej powierzchownie juz suchy. Brak jest jeszcze takiej przeplatanki deszczu a w szczególności burz ze sloncem.
(0/h) Szybkie popołudniowe przeszpiegi w lesie (sosna, brzoza, miejscami młody dąb). Już kilka dni temu wyczaiłam, że startuje pieprznik jadalny, na razie rozmiarów łebka od szpilki, więc jeszcze muszę poczekać na focenie i tym bardziej na zbiór 🙂 Poza tym nic, kompletnie nic grzybowego. Szybka zmiana miejsca, teren troszkę mokrawy, bagienny i jest. JEST! Dwa lata tam jej szukałam i nie było, aż w Dzień Dziecka dostałam prezent od Matki Natury - mitróweczka błotna, bo o niej mowa - w końcu na moim własnym, wytypowanym dwa lata temu stanowisku 💛💛
(0/h) Wypad po pracy w nieduży liściasty lasek. W lesie fajnie, wilgotno nareszcie, komarów zatrzęsienie niestety. Mnóstwo świeczników rozgałęzionych i kustrzebek na powalonych kłodach. Odżyły kisielnice. Pojawiły się śluzowce - śluzek krzaczkowaty, kędziorek i rulik nadrzewny. Pojedyncze drobnołuszczaki jelenie, kępka łuskwiaka zmiennego i grzybówki nieśmiało zaczęły wyłaniać się z pokaźnej ilości liści. Dodatkowo trzy żółciaki siarkowe, które zostały na swoim miejscu. Niestety pieprzników nadal tam nie widać. Szkoda.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. W sumie padało teoretycznie przez cały tydzień z większymi lub mniejszymi przerwami. Co to znaczy woda. Narosło blaszaków wszelkiej maści kształtu i rozmiaru, co mnie bardzo ucieszyło, ale jak już zobaczyłem w mchu coś malutkiego i żółtego to całkowicie oszalałem ze szczęścia. Tak więc udało mi się znaleźć coś klasycznego jadalnego i co najważniejsze majowego. Co prawda do jadalności tym kureczkom jeszcze daleko, ale liczy się sam fakt. Z niecierpliwością oczekuję pierwszego czerwcowego weekendu aby zatańczyć kozaka. Pozdrawiam.
(5/h) Pierwszy raz wybrałem się do lasu na Bemowie. Mnóstwo powalonych starych drzew, a co za tym idzie kilka żółciaków siarkowych, żagwiaków łuskowatych i mnóstwo młodych uszaków bzowych do zbioru za kilka dni.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Stało się. Nie nie - jeszcze nie grzyby - w końcu popadało. W tygodniu jeszcze słońce i ranne przymrozki, ale za to sobotni poranek deszczowy, padało jednostajnie od 04:00 do 07:00. A dzisiaj też przelotne mżaweczki, jak miło w końcu poczuć wilgotne gałązki smagające po twarzy. A w lesie jak w kalejdoskopie, co raz to nowsze kwiatki determinują leśną ściółkę. A grzybki, no cóż, trzeba pewnie odczekać jeszcze dwa/trzy tygodnie, a może już na dzień dziecka? Co prawda trafiłem stanowisko łuszczaka ale były one już w ostatniej fazie swej zmienności, dokładnie taki sam los dopadł kasztanki. Ale nic to popadało - teraz jeszcze tylko słoneczko, ciepełko i jeszcze więcej deszczyku i będzie dobrze. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. To już niespełna miesiąc bez deszczu. Piątek i sobota pomimo, że czarne chmury przechodziło to z prawa to z lewa, to z góry, to z dołu, jednakże mnie ominęły. Coś tam niby kropiło, ale nawet trawa nie złapała rosy a co dopiero mówić las. A w lesie bida aż piszczy, co prawda na bagnach mokro, ale z drugiej strony i paradoksalnie za mokro. Tak że pozostało mi podziwiać przyrodę samą w sobie, a w maju można to robić 24 godziny na dobę a i tak wszystkiego się nie uchwyci. Ale za to na Was wszystkich można liczyć i mogę popatrzeć na forumowe grzyby i przeżywać razem z Wami Wasze szczęście. Pozdrawiam.
(1/h) Krótki wypad późnym popołudniem na spacer wzdłuż Wisły, tym razem druga jej strona. W lesie nie ma nic bo taka susza, to chociaż sobie na żółciaki popatrzyliśmy 🙂 Rośnie ich w tym roku całkiem sporo na starych wierzbach, a że nie specjalnie tęsknimy za ich smakiem, to zostały na miejscu 😁
(1/h) Popołudniowy wypad z potoksc w nadwiślańskie łęgi zaowocował w kilka dorodnych sztuk żółciaka siarkowego - uwielbiam go nie ze względu na smak (choć pasztet z niego całkiem smaczny - polecam 🙂) ale ten jego piękny kolor i formy jakie przybiera - och i ach 💛 W tym roku nie zbieramy, niech rosną i cieszą oczy 🙂 Dodatkowo żagiew łuskowata i twardziak tygrysi 🙂
(1/h) Krótki spacer po krzaczorach. Olchy, topole, brzozy, kruszyna, gdzieniegdzie grab i dąb. Tereny gliniaste, miejscami woda/błoto - raj dla dzików, bo teren przeorany porządnie 😁 Znaleźliśmy kilkanaście sztuk zejściowego smardza półwolnego - tak czułam, że tam może coś rosnąć, szkoda że tak późno tam poszliśmy... Dodatkowo całe eldorado włośniczek - kilka gałęzi i na każdej masa ich 🙂 I pierwszy raz trafiony boczniak topolowy - kilka owocników na powalonej topoli 🙂
(10/h) Witam po dłuzszej przerwie. U mnie tak sucho, że po przejściu 20 kroków w nosie i gardle kopalnia gliny. Więc w sumie nie ma co donosić. Ale dziś w sumie 10 metrów od domu stary pień po klonie jesionolistnym obrodził grzybkami. Żagwiak łuskowaty, kiedyś żagiew (co to komu przeszkadzało?) W ilości ok 24 sztuk. Młody, elastyczny, pory jeszcze nieduże. Nigdy tak młodego nie trafiłam, więc jeden poszedł na masełko i pycha. Zapach przypomina mi gęśnicę wiosenną, która nie przypadła mi do gustu, ale obróbka termiczna zniwelowała zapaszek. Dobre to jest 😍
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po krótkim ale suchym i gorącym tygodniu kolejny upragniony majowy weekend. Z powodu temperatur i suszy królestwo grzybów czeka w uśpieniu. Co prawda z nowości pojawiły się maślanki i czernidłaki, aczkolwiek te drugie od razu zamieniają się w suszki. Ale za to królestwo flory nad bagnami oszalało. Dotychczasowa biel ze ściółki przeniosła się na średnie piętro i oszałamia słodkim zapachem czeremchy. A na ściółce zaczyna dominować fiolet dąbrówki i żółć jasnoty a na samym skraju bagien czaruje turzyca. Na jałowych dotychczas sośninach również zazieleniły się borówki czarne i obsypały różowym kwieciem. A i najwyższe piętro zaczyna powoli budzić się do życia, brzozy i grabki już prawie zielone jeszcze tylko dęby powoli i nieśmiało rozwijają listki. A jak już rozwiną i dęby to zgodnie ze starą grzybiarską zasadą powinno zacząć sypać grzybem;-) I tego się trzymam i paczę na dęby. Pozdrawiam.
(1/h) Korzystając z pięknej pogody wybraliśmy się w lasy jodłowo-grabowo-dębowe, które odwiedzamy co kilka tygodni i dopiero je poznajemy pod kątem grzybowym 🙂 Sucho, wszystko trzeszczało pod nogami i nie liczyliśmy na nic konkretnego a tylko przyjemny spacer. Dreptając tak z nogi na nogę natrafiliśmy na pierwsze poletko, na którym rosła kielonka błyszcząca💛 a potem było jej już tylko więcej i więcej😁 W lesie setki owocników, od malutkich po pięknie wyrośnięte, miejscami się żółciło💛 Dodatkowo spotkaliśmy trzy smardze stożkowate w rowie pod jodłami i kilkadziesiąt piestrzenic kasztanowatych.
(3/h) WRESZCIE SMARDZOWATE W WAWRZE! Dwa stanowiska mitrówki półwolnej w lesie łęgowym topolowym w Wawrze nad Wisłą. Łącznie 8 owcników. Niektóre już dobrze podsuszone/podjedzone przez ślimaki, więc chyba są już od dłuższego czasu.
(1/h) Dziś popołudniowy długi spacer, w ogóle nie miał być grzybowy... no doooobra, może troszkę, bo ja zawsze muszę rozglądać się dookoła, czy może coś ciekawego przy leśnych dróżkach albo na drzewach nie rośnie 😁 I co?! I rosło - jeden samotny smardz stożkowaty przy ścieżce 🙂 Wczoraj nie pisałam na forum, ale trafiliśmy też - 4 sztuki, więc chyba teraz powinno być już z górki z nimi? 😄 Smutek tylko jest, bo powoli sezon na smardzowate zbliża się ku końcowi... Ale nieważne - stanowiska na przyszłość są, będziemy obserwować w przyszłych latach 😁
(1/h) 5 topoli przy drodze koło łąki i... Jest! JEEEEEESTTTT!!! Nareszcie! 😁😁 Co prawda tylko dwa i aż dwa (z czego jeden nie nadawał się do zdjęcia), ale w końcu trafione tegoroczne mazowieckie smardze stożkowate 😁 i przy okazji kolejne stanowisko naparstniczki czeskiej - one nas chyba prześladują 😂 Pospoliciaki 😜 Na koniec wycieczki trafiły się jeszcze smardze na klombie z korą.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Trzeci dzień maja i czwarty dzień prawdziwie wiosennej pogody z pełnym słońcem i temperaturą 15+. Ponieważ pierwsze dzisiejsze miejscówki nie napawały optymizmem (konające twardnice i szczątki piestrzenicy olbrzymiej), zaniechałem dalszej pogoni za smardzami i piestrzenicami, i to była słuszna koncepcja, o mały włos w pogoni za grzybami widmami przeoczyłbym najwspanialsze chwile i widoki majowego weekendu. I tak przemierzając na oślep bez bliżej sprecyzowanego celu i upajając się tym co w maju najlepsze prawie dałem się nabrać jednemu grzybku - pomimo, że byłoby to nielogiczne to i tak przez chwilę skoczyła adrenalinka. Pozdrawiam i do następnego weekendu (który już tuż tuż).
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Tak więc mamy kalendarzowo Maj. Przyrodniczo troszeczkę opóźnienie, jednakże jeśli będzie tak dalej jak wczoraj i dzisiaj to szybko wyrównamy kalendarze. Jak we wstępie kolejne przepiękne gniazdo kasztanków i to najwyższej jakości oraz pierwszy giguś - troszeczkę zmasakrowany przez pomrowy ale i tak cieszy jak cholera. Twardnice w większości żywcem spaliły się w słońcu, jednakże w cieniu zauważyłem nawet kilka maluszków. No cóż pewnie jakieś kolejne buszowanko już 3-go, tak więc do szybkiego usłyszenia.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Jednym słowem klęska urodzaju Twardnicy. Chodziłem za smardzami, smardzówkami, piestrzenicami, ale wszędzie gdzie zajrzałem Twardnice. Odchylam listek a tam Twardnica, odsuwam kamień - Twardnica, za drzewem Twardnica (aż się boję zajrzeć do lodówki). Tylko szkoda, że słoneczka dzisiaj nie było, a więc nie było teatrzyku cieni, ale i tak starałem się wyciągnąć jakieś fajne kadry. W naparstniczkowej miejscówce jedna nowa księżniczka a w kasztankowej lekkie przetasowanie. Dwa nowe kasztanki, trzy w tajemniczy sposób znikły i trzy się utrzymały. Ale i tak największa dzisiejsza adrenalina trafiła się w drodze do kasztanków, pod sosną w mchu, w upiornym splątaniu "kwantowym" wiło się "stadko" zaskrońców. Reasumując przyroda nadrabia utracony czas, przez tydzień przeszła niesamowitą metamorfozę, tak więc jest szansa ma majową Majówkę. I to już za tydzień. Pozdrawiam.
(0/h) 15 minutek - 1 smardzówka, 1 czareciątko
Witajcie. Pierwszy wiosenny weekend na pograniczu mazowiecko-podlaskim. W tygodniu przez 3 dni popadało i w końcu wszystkie noce na plusie. A dzisiaj zrobiło się biało, w końcu zakwitły dzikie śliwy (tzn. mirabelki) bajecznie zdobiąc skraj lasu. Tak mnie to nastroiło, że przy sobocie, po robocie (na działce) musiałem pod wieczór chociaż na chwilkę na bagna. Szybciutko spojrzeć na pierworodną Arabellę, a tu niespodzianka, po księżniczce ostały się jeno okruszki. Na szczęście kilka kroków obok wyrosła jej młodsza siostra a 5 cm obok niej czareciątko. Chwilka refleksji, jeszcze kilka spojrzeń na kwiatki i do domku. Ale za to jutro niedziela i dużo dużo wolnego czasu :)
(0/h) Łęgi nadwiślańskie, miejscami topolowo-wierzbowe, miejscami jesionowo-wiązowe. Żadnych smardzowatych nie udało mi się wypatrzyć, za to znalazłem stanowisko kilkunastu grzybów blaszkowych (na zdjęciu), których jeszcze nie znałem - szczegóły na forum.
(1/h) Ja jak zwykle z zaległościami 😅 Po pracy wybrałam się na poszukiwania smardzów... niestety, nadal bez sukcesu - ale nie poddaję się! Znajdę je w końcu!😁 Postanowiłam zajrzeć na odkryte rok temu stanowisko naparstniczki czeskiej (5 topoli na krzyż), a tam miła niespodzianka - są! 🤩 Rok temu dużo, dużo więcej a teraz może ze 35 sztuk ale w końcu się pokazały. Zaglądałam tam już wcześniej, ale miejsce świeciło pustkami, więc tym bardziej cieszy, że coś drgnęło 🙂 Dodatkowo piękna piestrzenica olbrzymia. Chciałam zerknąć jak mają się czarki, ale wszystko pod wodą więc pewnie się już nie mają😅
(1/h) Odwiedziny u naparstniczek czeskich w topolowo olchowyn lasku. Doglądaliśmy ich od maleńkości do dorosłości, pięknie wyrosły. Pocieszyły oczy przez kilka wizyt 😍 - do zobaczenia za rok piękne Czeszki, mam nadzieję że będzie Was więcej, że znów się na Was napatrzymy a przede wszystkim, że nie wytną, nie zniszczą stanowiska z Wami... 😏
(1/h) Sobota Wielkanocna, krótki spacerek nad pobliskim potoczkiem przy lasku łęgowym. Zaczyna się pięknie okolica zielenić, oraz pomalutku ukwiecać. Rośnie też dziki czosnkowy szczypiorek, więc do jajeczka świątecznego super pasuje. Niestety znów zaczyna być sucho, a wiaterek temu sprzyja. Kilka uszaków bzowych symbolicznie zostało zebranych, choć tyle bo malutkie i wyschnięte, pogoda im nie sprzyja. Poza tym smardzowatych póki co nie widać, czy jeszcze nie pora, albo nie te miejsca. Wesołego Alleluja życzę wszystkim grzybolubnym...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po wczorajszej wpadce z "żabą" dzisiaj pełna mobilizacja. Jak tylko słoneczko rozpuściło szron stawiłem się w lesie z zamiarem naprawy wczorajszych szkód moralnych. Za główny cel postawiłem sobie ustrzelić niezdobyte jeszcze w tym sezonie mitrówki oraz olbrzymki. Przemierzając podmokłe zielone gęste łany zawilcowo-podagrycznikowe natknąłem się na twardnicę - kilkanaście podsuszonych owocników w gęstej ściółce. Ukląkłem do focenia, a jak już ukląkłem oczom moim ukazał się niesamowicie długi twardniocowy"sznurek". A na końcu tego sznurka w mszanej zielonej nasłonecznionej wysepce widok zapierający dech w piersi. Ciesząc się jak dziecko na widok tabliczki czekolady upajałem się bajecznie niesamowitym widokiem gry w słoneczko i cień z grzybkami. Te widoki tak mnie nastroiły, że już nie miałem ciśnienia na uprzednio zaplanowane, wszystko w swoim czasie, przyjemności trzeba dozować. Zwłaszcza, że widok szczytu zawilcowego kwitnienia powoli przełamywany w nasłonecznionych miejscach fioletem fijołków dopełnił dzieła. Tak więc po 3,5 h leśnego upajania z czystym sumieniem i już bez wyrzutów sumienia mogłem powrócić do świątecznego stołu i świątecznego biesiadnego upajania;) Pozdrawiam.
(0/h) Gyromitra esculenta. Witajcie. Pomimo, iż krok niepewny :) a zarazem ręka i oko, to i tak musiałem podczas spaceru spróbować sił z kasztankami. Niestety rodzinka się nie powiększyła a i pomrowy dopadły pierworodnego (że też gyromitryna im nie szkodzi no bo przecież zajadają na surowo). No to do jutra - jutro może pobuszuję głębiej i dokładniej.
(0/h) Jeszcze w lesie nie byłem, aleczasami zagladam tu patrzę co w lesie piszczy. Nigdy jeszcze nie widziałem na żywo smardzy. Może kiedyś przyjdzie na to czas. Pozdrawiam grzbową ferajnę. Pozdrawiam i życzę spokojnych i błogosławionych świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
(1/h) Odwiedziny terenów, które ostatni raz penetrowaliśmy blisko rok temu. Topole, olchy, wiązy, brzozy i gdzieniegdzie dęby. W zeszłym roku naparstniczki czeskie rosły tam setkami, dziś było ich niewiele i niezbyt duże. Naparstniczka stożkowata była tylko jedna, malutka. Jakieś resztkowe czarki powygryzane przez ślimaki i tylko dwie piestrzenice olbrzymie, zdecydowanie to nie ich rok 😏 Spacer cudowny, choć dość wietrznie chwilami ale i tak było warto wyrwać się z domu 😁 Korzystając z okazji, chcemy Wam wszystkim życzyć zdrowych i spokojnych świąt Wielkanocnych spędzonych wśród najbliższych 💚
(0/h) Bardzo szybkie 15 minutek aby zrobić fotkę pod życzenia. Tak więc Kochani Zdrowia, Spokoju i Pokoju w te świąteczne czasy.
A "Arabella" przez tydzień nic nie podrosła: (
(1/h) Spacer po pracy, po najbliższej okolicy. Dotarliśmy dziś w takie miejsca, w jakich jeszcze w życiu nie byłam, mimo, że całe życiu tu mieszkam 😅 Tyyle topoli, może nie bardzo starych, ale wejście w nie zaowocowało nowym, dość bogatym stanowiskiem naparstniczki czeskiej ( Verpa bohemica ). Kilkadziesiąt owocników, piękny widok 🤩 Aż żal, że do dyspozycji miałam tylko telefon. A takie tłuściutkie były, ajjj 🤩 Do kompletu dwie dorodne czarki. Środowisko idealne pod smardze, ale to nadal nie był nasz dzień - szukamy dalej i nie tracimy nadziei, że w końcu się uda spotkać je pod nosem 😁
(0/h) Spacer nad Wisłą po falenickiej stronie na wysokości południowej granicy Warszawy wśród lasów liściastych i traw. Niestety żadnych grzybów nie udało mi się wypatrzyć. Czy ktokolwiek z was znalazł kiedyś coś nad Wisłą? Bo może jest tak zanieczyszczona, że grzyby w jej okolicach nie mają szans...
(1/h) Niedzielny wypad niedaleko domu. Las mieszany, łęgowy i różne krzaczory - wynik marny. Kilka czarek, podeschnięte uszaki bzowe. Na zeszłorocznym stanowisku pokazały się naparstniczki czeskie, ale jeszcze maluszki, około 30 sztuk. Na pocieszenie - pierwsza w tym roku piestrzenica olbrzymia 🙂 Wczorajsze buszowanie po okolicy niestety nadal nie przyniosło smardzów, ale nie tracimy nadziei, że w końcu trafimy je gdzieś w pobliżu domu 🙂 Miłego tygodnia Leśni Ludzie 💚
(1/h) Zaległości weekendowe... Kilkugodzinny spacer po jodłowo-świerkowo-dębowych lasach. Po ostatnich opadach deszczu i śniegu w lesie bardzo mokro, co cieszy! 🙂 Niestety grzybowo kiepsko, nawet czarki nie trafiliśmy. Na kartę pamięci trafiły: Piestrzenica kasztanowata, Szczeciniak jodłowy, Pucciniastrum areolatum, Capitotricha, Trzęsak pomarańczowożółty, Łzawnik, Kisielnica kędzierzawa i trzoneczkowata a także kisielnica karmelowata, która nie jest bardzo częsta oraz wszędobylska Rozszczepka pospolita 🙂 Dodatkowo czosnek niedźwiedzi i inne cieszące oczy kwiatuszki i leśne obrazy 💚
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Co też ta nasza Matka natura wyprawia. Tydzień temu śniegu po pachy, którego resztki stopniały dopiero w czwartek, a dzisiaj... a dzisiaj to już całkiem inna bajka. W dzisiejszej bajce przy bagnach zielono i kwieciście (w regularnym lesie tylko gdzieniegdzie zielone łatki) królują zawilce gajowego oraz żółte, bardzo miłą niespodziankę sprawiła puszkinia (jak ona tu zawędrowała, bo to ani Kaukaz ani góry?). A z grzybków przy bagnach pozyskawszy potężną dawką wilgoci czarki powróciły z zaświatów i pokazały swą niezaprzeczalną potęgę. Powyżej bagien miejscówki na olbrzymki niestety jeszcze nic nie urodziły. No cóż a może Verpy? Trzecia miejscówka na Verpy odsłoniła prześliczną wytęsknioną pierwszą czeską księżniczkę. A na deserek zostawiłem sosnową górkę, a na sosnowej górce na pewno co najmniej jeden kasztanek;) I tu niespodzianka w sumie 5 kasztanków, w tym 4 nówki sztuki nie śmigane. A już za tydzień zwieńczenie Wielkiego Tygodnia, oj będzie Wielki Świąteczny Weekend, oj zatańczymy z czeszkami, oj będzie wielkie "szukanie" :) Pozdrawiam.
(1/h) Tęskniliśmy za deszczem, więc nam popadało, ale oczywiście śniegu, nawet więcej niż w zimie. W niektórych miejscach 0,5 metra. Dzisiaj też świeciło wspaniałe, piękne słoneczko, więc przyszła pora na wypad na grzyby. Zimowy ubiór i wyprawa przez śnieg, a w oczy odbijała śnieżna biel. Sprawdzone zostały miejscówki z uszakami bzowymi, które po ostatnim deszczu odżyły, a teraz skryte zostały pod śnieżną otulinką. W niektórych nasłonecznionych miejscach wyglądają ciekawie na oznaki wiosny. Zebranych zostało ich trochę na uciechę z grzybobrania, a reszta niech podrasta i kilka trzęsaków...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Podpowiedzcie proszę co robić z tymi trzęsakami pomarańczowymi czy nalewkę??? W zał. kwiatowy uszak bzowy. Serdecznie pozdrawiam, życzę udanych spacerów oraz dużo radości i niech popada tam gdzie jeszcze sucho. Dziękuję za miłe i życzliwe dopiski, które dodają otuchy..
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Jak na wstępie - koniec z suszą, jednakże jednocześnie również koniec marzeń na tą chwilę o smardzowatych i piestrzenicowatych. Ale za to w lesie BAJKA, bajka jakiej w "minionej" zimie nie uświadczyłem. Hałdy śniegu w zderzeniu z lekkim mrozkiem (-4) oraz palącym po twarzy słońcu i oślepiającym oczy śnieżnoblaskiem i to wszystko na ukochanych bagnach. A na bagna powraca stagnacja, tony śniegu powolutku zamieniają się w stan ciekły ku bobrzej, łosiej i mojej uciesze. Tak wspaniała leśna wyprawa jak dzisiejsza nawet mi się nie śniła, co prawda co się uchetałem to moje, ale co doświadczyłem i co zobaczyłem... w sumie też moje, ale niniejszym przedkładam do ogólnego pożytku. Ale za to już za tydzień będzie się działo... Pozdrawiam.
(1/h) Wreszcie deszcz, ale ze śniegiem więc po pracy szybki godzinny spacer zwiadowczy nad pobliskim potokiem, oraz krzakach czarnego bzu. Wszystko nie do poznania, tak niewiele potrzeba, z zarazem ogromnie dużo, deszcz do ogromny dar. Przyroda szybko odżyła, a w szczególności dla grzobkowo zakręconych właśnie grzyby. Uszaki bzowe znów wspaniałe wyglądają, nazbierałam z pół kg, były też ponownie dorodne trzęsaki pomarańczowe...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziękuję za miłe otrzymane słowa otuchy, niedawno edna znaleziona Czarka, sprawiła ogromną radość, że u nas też rosną. Udanych grzybowych zbiorów, oraz wspaniałych spacerów. Trzymam kciuki za wytrwałych...
(0/h) Po dwóch tygodniach przerwy wybraliśmy się razem z potoksc w tamtejsze lasy. Wiedzieliśmy, że nie padało a susza coraz bardziej daje się we znaki i nie mamy co liczyć na jakieś grzybowe świeżynki, ale sam spacer po tych pięknych lasach daje sporą frajdę🤗 W liściastych grzybowo marnie, ale kwieciście - miło popatrzeć, w iglastych grzybowa posucha, aczkolwiek na skraju lasu, w rowie spełniłam jedno ze swoich grzybowych marzeń-maleńka, bo maleńka, ale czekała na mnie kielonka błyszcząca 💛💙 Dodatkowo boczniaczek pomarańczowożółty, orzechówka mączysta, błyskoporek podkorowy, piestrzenica kasztanowata 😊
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. A miało być tak pięknie, miała być wiosna radosna, a wyszło jak zawsze. Co prawda przez miniony tydzień nie było już dokuczliwych przymrozków, do wczoraj. W nocy znów siekło. Marcowy garniec pokazał co potrafi. Dobowa amplituda temperatur 20+ niestety nie służy grzybkom. Odwiedziłem dzisiaj po 3 miejscówki na czeszki i kasztanki oraz po 2 miejscówki na olbrzymki i mitrówki, no cóż zobaczymy już za tydzień co nam przyniesie plecień. Pewnie poprzeplata:-) Pozdrawiam. (A fotki dzisiaj nietypowe bo z 300-ki bez makro)
(0/h) Dzisiaj zapuściłem się w chaszcze wzdłuż Wisły po Wawerskiej stronie na wysokości Falenicy. Pomyślałem, że skoro pojawiły się smardzówki w Garwolinie, to może przy Wiśle też będą (w końcu smardzowate często rosną przy płynacej wodzie). Jednak nic nie znalazłem, nawet jednej nędznej czarki, pomimo nominalnie bardzo dobrego środowiska (drzewa liściaste, miejscami trawy, dobrze nasłonecznione).
... szerzej o tym grzybobraniu ...
No i teraz pytanie, które czynniki (według waszego doświadczenia - pytanie głównie do grzybiarzy z Mazowsza) najbardziej wpłynęły na moją dzisiejszą porażkę: 1. Nad Wisłą ogólnie są mało przyjazne gleby dla grzybów 2. Wisła jest spoko, ale nie w Warszawie. Bardziej na południu (Otwock, Osieck, Wilga) możnaby przy niej coś znaleźć 3. Teraz jest tak sucho, że nic nie rośnie, a te smardzówki w Garwolinie to tylko wybryk natury wynikający z tego, że grzyby w Garwolinie rządzą się swoimi prawami.
Tak na marginesie, to sprawozdania grzybowe, które czytam od roku, jednoznacznie wskazują, że gęstość grzybów na południe od Warszawy zwiększa się wraz z odległością od stolicy. Doniesienia z Otwocka są lepsze od tych z Wawra, z Osiecka jeszcze lepsze, a Garwolin jawi się w tych doniesieniach jak jakiś raj grzybowy. Chyba na emeryturę się tam przeprowadzę i będę 2/3 życia spędzał w lesie 🤪 A może, po prostu im dalej od Warszawy, tym bardziej zapaleni grzybiarze...
(1/h) Pierwszy dzień wiosny - ciepło, słonecznie, ptaszki świergolą, grzechem byłoby po pracy nie wyskoczyć choć na parę chwil i zerknąć jak tam ma się sytuacja ze smardzówkami po nocnych przymrozkach... A one rosną! Mimo chłodu, mimo suszy. Rosną i są pięknie uformowane i jakie tłuściutkie! 😊 Czarka tylko jedna, dla nich za sucho. Oranżówki też poznikały 😏 Z okazji wiosny, życzę Wam deszczu, ciepła i leśnej obfitości 💚
(1/h) Słoneczna niedziela sprzyjała spacerkom, choć chłodno jeszcze po nocnym przymrozku. Więc podjęłam próbę odnalezienia czarek w okolicy pobliskiego potoczku. Oglądałam dotychczas piękne fotki i opisy udanych ich zbiorów więc wzbierała chęć odnalezienia. Stanowiska były sprzyjające, choć w niektórych miejscach sucho. Zastanawiałam się i wypatrywałam czy rosną... A tu nagle jest jedną piękna pierwsza Czarka... Śliczniutka 100% radości... Dzięki za opisy zbiorów grzybków, które inspirują, a efekty dają wiele satysfakcji... Rzeczywiście smakuje rzodkiewkowo, troszkę pikantnie. Życzę udanych zbior
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Dzień święty święcić. A że żadna siła nie powstrzymałaby mnie do 16:33 z samego rańca wyruszyłem na poszukiwanie PRZYGODY. Tak jak już od około 3 tygodni poranek powitał mnie siarczystym mrozem, ale z każdą minutą robiło się cieplej. Już w drodze do lasu z każdej strony stada żurawi (lub te już połączone parami) oznajmiały wszem i wobec co to dzisiaj za dzień. W samym lesie na początku jeszcze lodowo, ale już po 8:00 szron zszedł ze ściółki i zrobiło się całkiem fajnie. Pierwsze kroki jak zwykle na bagna, a tam SZOK. Woda znikła i to niekoniecznie z powodu suszy. Panowie od teksańskiej masakry, nie mając już co ciąć, spuścili wodę rozwalając wszystkie bobrze tamy po to aby sięgnąć po ostatnie bagienne dęby. Takie właśnie traumatyczne przeżycie na start. No cóż próbowałem stanąć na nogi wynajdując sobie kolejne kadry czerwonych cacanek no i troszeczkę odżyłem. A może coś zmarszczonego by mnie podniosło na duchu, na pewno, ale weź tu coś znajdź jak dopiero pierwsze zawilce i to w mocno nasłonecznionych miejscach wystawiają pierwsze pączki na świat. Miejscówki na olbrzymie bez życia, miejscówki na mitrówki bez życia, miejscówki na smardzówki bez życia. Jeszcze tylko pozostała szansa na kasztanka, trochę daleko na górkę sosnową i trzeba nadkładać kilometrów, no ale w końcu święto, do dzieła. A na górce ciepło niczym w lipcu i sucho niczym w lipcu, ale nic to, głęboki skłon w pół, coco jambo i do przodu. A że miejscówka to pewna już po kilku krokach przy dobrze mi znanej karpie sosnowej oczom moim ukazał się niespełna centymetrowy ciemnobrązowy pofałdowany kształt. 20 marca, tak, właśnie tak, to już WIOSNA. Teraz może być już tylko lepiej. Bobry naprawią tamy, deszcze prędzej czy później spadną i uzupełnią braki, tylko dębów trochę szkoda. Pozdrawiam i do usłyszenia Wiosną, Wiosną pełna gębą, i to już za tydzień.
(1/h) Piękna pogoda, słońce i ciepełko aż zachęcały do leśnej wycieczki. Tym razem w obce nam lasy... jeszcze obce, bo na pewno będziemy tam wracać i je poznawać 😊 Jodły, świerki, dęby, graby, modrzewie, ach, co tam nie rosło... z grzybów co prawda tylko pojedyncze czarki ale potencjał jaki tam jest dobrze wróży na przyszłość i cieplejsze miesiące 🙂 Wiosna na całego, kwiatów pełno, mrówki już buszują... tylko deszczu potrzeba.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Dzisiejszy wpis dedykuję Przesympatycznym Forumowiczkom z najserdeczniejszymi życzeniami z okazji Dnia Kobiet. Trochę późne aczkolwiek szczere życzenia (sorki z reguły tylko w weekendy mam chwilę wolnego czasu). Miniony tydzień bez zwycięscy pogodowego, nocne srogie przymrozki przeplatane słonecznymi dzionkami raczej nie przyniosły wielkich zmian w lesie. Aczkolwiek daje się zauważyć coraz więcej symptomów zbliżającego się jednego z najpiękniejszych cudów świata - wiosennej eksplozji przyrody. Może już za tydzień ??? Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Tak jak we wstępie, ni to zima ni to wiosna. Nocne mrozy i słoneczko w dzień powoduje, iż wody w lesie ubywa z godziny na godzinę. W zacienionych miejscach jeszcze regularna zima, natomiast od nasłonecznej zwłaszcza w mieszanym drzewostanie już czuć i widać to co nieuchronne i to co wkrótce stać się musi. Czekam z niecierpliwością tej chwili, w której wraz z zawilcami przez ściółkę będą się przebijać fałdki wszelkiej maści, kształtu i rozmiaru. Tymczasem dzisiaj nawiązałem nową znajomość z Gęstoporkiem cynobrowym, który w parze z czarkami nadał dzisiaj bardzo dużo ciepłego kolorytu. Pozdrawiam.
(1/h) Nieduży lasek. Głównie topola i olcha, na obrzeżach sosny, brzozy, sporadycznie dęby. Dość mokro, aczkolwiek nieco mniej wody niż dwa tygodnie temu. Wiosna powoli wkracza na leśne salony, co widać i czuć w powietrzu, mimo że temperatura w okolicach 0 stopni 💚 Udało nam się wypatrzeć całkiem tłuściutkie smardzówki czeskie, całe 6 sztuk 😁 - w miejscach, w których zwierzyna zruszyła liście. Spore ilości czarek, choć tylko kilka ładnie wyrośniętych. Dodatkowo 4 miejsca, gdzie rosła oranżówka 🙂
(0/h) A w leśnym azylu czarki.
Witajcie. Jak w temacie - czarki. I pomimo, że w duszy gra i krew się gotuje - czarki. Właśnie takie zawsze było to forum, tematyczne, apolityczne i bezstronne, i niech takie też zostanie - czarki. Do usłyszenia już za tydzień, być może w lepszych czasach. Pozdrawiam.
(0/h) Wczoraj udałem się nad Wkrę. Żadnych grzybów nie znalazłem ale las i tereny nadbrzeżne zapewniły udany 1,5 godzinny spacer. Spotkałem zająca, który na mój widok wcale nie uciekł jak szalony a wręcz spokojnie odkicał, na Wkrze pływały 4 łabędzie a na czubku niewielkiego drzewka siedział duży ptak drapieżny. Teraz 2 tygodnie przerwy ze względu na zmianę miejsca pobytu a później mam nadzieję, że zastanę już wiosnę. Pozdrawiam wszystkich wiosennie.
(0/h) Ładna pogoda (chociaż chłodno) wygnała mnie na sprawdzenie uszaków bzowych, które po ostatnich mroźnych nocach zanikły. Ale już ożywają. Na razie maleńkie, 1 góra 1,5 cm, ale poczekam. Poszłam daleko i na zwalonym konarze brzozy ukazał mi się w po raz pierwszy trzęsak listkowaty. Wielkości prawie dwóch moich dłoni. Również po raz pierwszy znalazłam rozszczepkę którą mogłam sfotografować na stanowisku nie od strony hymenoforu, tylko wierzch kapelutka. Też pięknie. I wrośniak różnobarwny się trafił. A na koniec wysyp czarek maleńkich, większość została, ale tych większych uzbierałam na słoiczek.
(1/h) Krótki wypad w las olchowo-topolowy, z pojedynczymi brzozami, dębami i sosnami. Pod nogami jedno wielkie bagno, woda chlupała przy każdym kroku. Naparstniczek czeskich niestety jeszcze nie widać, za to gdzie się człowiek nie rozejrzał, tam czarki czarowały swym cudnym kolorkiem 🙂 Złotorost ścienny na powalonych topolach, kisielnica kędzierzawa na każdym patyku i kubianka kotkowa - tych było zatrzęsienie. Bonusowo świeżutka i maleńka oranżówka 🙂 A przede wszystkim żurawie i ich klangor - jeden z piękniejszych wiosennych dźwięków 💚
(3/h) Niedzielny spacerek zwiadowczy do miejscówek uszaka bzowego, bo na płomiennice już nie ma co liczyć. Według oczekiwań uszaczki niestety w stanie zaschnięteym, czekają na deszczyk, ale dzielnie trwają, kilkanaście najdorodniejszych udało się zebrać. Wypatrywanych czarek niestety nadal, ani śladu, choć warunki wydawałoby się sprzyjające. Trudno powiedzieć czy wogóle tutaj rosną, gdyż wcześniej ich nie wypatrywałam. Poproszę o kilka rad jak szukać... Zamieszczane ich fotki są piękne, chciałoby się być takim szczęściarzem. Pozdrawiam życząc dużo czarek oraz pięknych oznak wiosny...
(0/h) Krwawiący i leczący rany las liściasty i mieszany mimo wszystko przetrwał sobotnią gehennę i pokazał to co potrafi - zimowe grzybki odchodzą do lamusa a zaczyna się przedwiosenny raj - zaczarkowany raj.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. EUNICE - zapamiętam to imię na bardzo bardzo długo. Nadia to był mały pikuś. Z piątku na sobotę zaczął się koszmar. Rozwścieczony niż wył tysiącem gardeł i rzucał drzewami jak papierowymi zabawkami. Co prawda nigdy nie byłem bojaźliwy i z reguły stawiałem czoła szaleńczym wyzwaniom, tak w sobotnie przedpołudnie sprawdzając fotołapkę i słysząc co chwilę trzask łamanych konarów i gałęzi kończący się charakterystycznym tąpnięciem (aż ziemia drżała), odpuściłem. Eunice niestety nie odpuszczała. Tak więc sobota i kolejna noc upłynęła pod znakiem armagedonu, bez prądu, bez netu, bez lasu, bez pomysłu co ze sobą zrobić. "A po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój" i niedzielny poranek zaskoczył mnie błogą ciszą okraszoną żurawim klangorem, słoneczkiem, po prostu sielanka. Niestety w lesie widok setek wykrotów nie dawał mi odrzucić złych wspomnień z wydarzeń z ostatniej doby. Co prawda las odsłonił dzisiaj przede mną dużo fajnych i ciekawych grzybowych obrazków, jednakże na każdym kroku i w każdym kierunku w zasięgu wzroku znajdowały się przerażające wykroty. A na zakończenie traumatycznego weekendu i po niespełna 48 h dzielni energetycy stanęli na wysokości zadania, w instalacji znów popłynął prąd i mogę opisać moje bolączki. Pozdrawiam.
(0/h) Dzisiaj odwiedziłem miejsce sprzed 10 dni gdzie znalazłem swoje pierwsze uszaki. Niestety drzewko okazało się całkowicie puste, nie wiem co się mogło stać. Poprzednio zostawiłem mnóstwo małych uszek a teraz nie ma nic. Jestem zawiedziony. Spacer prawie 1,5 godz. Trochę przemarzłem i przemokłem. Na zdjęciu głównym oznaka wiosny i to może cieszyć. Poza tym dużo kisielnic, żurawie i sarenki. Pozdrawiam.
(0/h) Miał być przegląd "azylu" w poszukiwaniu grzybków, bo dzisiaj spokojnie po wczorajszym szaleńczym dniu. Obraz, który zastałem - wrr - trochę podniósł mi ciśnienie. Przybyło roboty i szkód. Najbardziej mi szkoda pielęgnowanych drzewek. Nie było wyjścia i trzeba było rozkonserwować piłę łańcuchową i zrobić trochę porządku. Na jutro uczeni zapowiadają powtórkę z rozrywki, czyli znowu wiatry... Pierwsze zdj. złamany czub z potężnej sosny sąsiada wylądował u mnie, przy okazji uszkadzając bramę wjazdową. wrrrrrrrrrrrrr
(20/h) Spacerek niedzielny w słoneczku, a dokładniej przedzieranie się przez krzaki przede wszystkim czarnego bzu nad potoczkiem, teren podmokły. Płomiennica zimowa na wykończeniu na jednym stanowisku, a na pozostałych brak młodych. Uszaczki bzowe na nowym stanowisku. Super zbiór, choć niewielki 1/5 kg, ale dorodnych grzybków, mniejsze pozostały na gałązkach. Wiosny póki co nie widać, czarki nie wypatrzone dotychczas, a chętnie bym je zaobserwowała jak rosną. Pozdrawiam grzybofilków, oraz tych którzy tak super wspólnie wybrali się na leśne spotkanie...
(1/h) W poszukiwaniach wiosny wybrałam się na szybki rekonesans po pracy, póki słonko pięknie świeciło 🌞 Nieduży, bardzo mokry lasek - olcha, grab, leszczyna, pojedyncze dęby, gdzieniegdzie topola. Wszędzie rosła kubianka kotkowa, na obrzeżach pojedyncze trąbki. Kilka małych czarek również się trafiło, ale zostały na miejscu 😊 Na koniec spaceru trafiła mi się piękna Mollisia sp. na jednej z gałęzi - takie maleńkie cudne kwiatuszki 😊 Łuskiewnik też już wystartował, więc wiosna jak się patrzy 😍 Pozdrawiam Was serdecznie leśne Grzyboludki 😊
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. I znów na weekend wzięło i zamarzło, ale dla mnie bomba, bardzo rześko i zarazem bardzo słonecznie. A w lesie stały repertuar, przy czym zimówki już jakieś takie same stare. Natomiast jaskrawe słoneczko pozwoliło na wydobycie ze starego oklepanego repertuaru kilka całkiem fajnych kadrów. Tak więc na Wschodzie Zima nie odpuszcza, zwłaszcza, że to dopiero półmetek statystycznie najzimniejszego miesiąca w roku. A jak będzie w tym roku ? zweryfikujemy np. już za tydzień. Tak więc do usłyszenia. Pozdrawiam.
(0/h) Witam, dzisiaj długo wyczekiwany pierwszy spacer w tym roku. Pogoda nie zachęcała ale ostatecznie nie było tak źle. Udałem się nad Wkrę i z założenia miał to być typowy spacer zdrowotny. Przy okazji udało się coś sfotografować ale moje zdjęcia są kiepskiej jakości więc z prawidłową identyfikacją może być kłopot. Znalazłem niewielkie suche drzewko a na nim mnóstwo maleńkich coś na wzór uszaków i na potwierdzeniu tego najbardziej mi zależy bo to by były pierwsze moje uszaki.
(20/h) Tradycyjnie sobota sprzyja wypadom na swoje grzybowe miejscówki. Więc podzielę się doniesieniami z krzaczorów bo tam właśnie rosną jak o tej porze na drzewach, przy potoczku, a właściwie przy cieku wodnym. Grzybki posiadają oznaki ostatnich przymrozków, szczególnie płomiennica zimowym, gdyż taka aura jej nie sprzyjała, jakieś zmarniała, albo na wykończeniu. Uszaki mają się całkiem całkiem. Dużo nadrzewnych mają się dobrze. Ale proszę o podpowiedź co to za UFO na załączonym zdjęciu. Pozdrawiam dzielnych przedzieraczy chaszczy za grzybkami...
(10/h) Przedzierania się przez nadwiślańskie chaszcze ciąg dalszy. To wciąga. Dosłownie i w przenośni 🙂 Uszaki I płomiennica dopisały. Poza tym czarka, trzęsak pom. Że kisielnica i skórniak to wiem. Tylko jakie ich rodzaje? Surowy skórniak ma intensywny posmak i aromat suszonych grzybów i to tych najlepszych. Gdzieś wyczytane, że ma spore właściwości zdrowotne...🤔 Wątpliwości mam co do tego boczniakowatego czegoś... 🤔 Z góry dziękuję za info 🙂
(10/h) Po paru tygodniach miałam możliwość rozejrzenia się w końcu po krzakach i lesie tuż za domem. Mimo burości, szarości coś się powoli wyłania. Jak podejrzewałam sezon zimowy jest ciekawszy od letnio-jesiennego (u mnie). Plantacja uszaków bzowych zaczyna plonować. Oby temperatury sprzyjały parę dni. Kompletnie stare poprzemarzane boczniaki. Młode płomiennice i skórniki (chyba) i kisielnica. Jak na pierwszą godzinkę po dłuższej przerwie to całkiem miło było 😊. Jak ja tęsknię za letnim wypatrywaniem grzybasków...🤗
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Być może fałdki już gdzieś tam są, zrobiłem próbę, niestety są jeszcze poza zdolnością rozdzielczą moich okularów. Tak więc wróciłem na bagna, gdzie już na spokojnie bez spinki poszukiwałem perełek pośród starych dobrych znajomych. No i trafiłem 2 perełki: otrębiastą i austriacką. Pozdrawiam.
(0/h) las mieszany - kisielnice, trzęsaki, zimówki, rozszczepki...
Witajcie. Kolejny weekend z odwilżą. Po prostu musiałem. Chociaż na pół godzinki. Zaczerpnąć dłonią. Do jutra.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Drugi wypad pod wrażeniem łęgów, rzeczywiście wyjątkowego lasu na skalę europejską. Przedzieranie się przez gąszcz krzaków i powalonych drzew w kleistej, błotnistej mazi zmieszanej z liśćmii to niezłe wyzwanie, ale o tej porze łęgi wyglądają niesamowicie. Zupełnie odmienne wrażenia, bo to łęgi, dziewicze chaszcze z potężnymi i zapewne wiekowymi m. in. topolami. Łatwiej natknąć się na sarnę czy dzika niż na człowieka.. To nie powszechny las, który zna się z wiosny, lata czy jesieni, ale łęgi i szara zima. Na dodatek zaczął padać śnieg. Tyle o wrażeniach 🙂 Uszaki bzowe były. Byłoby może dużo więcej gdyby po prostu rósł tam czarny bez... 🤔 Płomiennica zimowa sporadycznie, sporo starej i wyschniętej. Do raportu z poprzedniego dnia, do trójcy zimowej - dwa małe boczniaki.
(1/h) Czasem człowiek musi, bo inaczej się udusi... A że ostatnie dni spędzam głównie w pozycji leżącej, to postanowiłam się wyrwać na króciutką chwilkę w krzaczory, tak mi już było tęskno do łęgowych chaszczy... Spotkałam kilka marnych, wysuszonych kępek płomiennicy, w tym jedną bardzo ciekawą🙂 i gdzieniegdzie uszaki bzowe. Dodatkowo mrożona kisielnica wierzbowa i kisielnica kędzierzawa. Wszędzie złotorost ścienny a także obrost gwiazdkowaty 🙂 Szukałam rozetki wierzbowej, niestety z marnym skutkiem 😏trafiłam tylko szczeciniaka żółtobrzegiego, więc nie tracę nadziei, że w końcu trafię i rozetkę🙂
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pierwsze w półwiecznym życiu zimowe grzybobranie. Wypad w nadwiślańskie łęgi po uprzednim solidnym przygotowaniu teoretycznym i wiedzy nabytej z lektury raportów, komentarzy i zdjęć zamieszczanych na tym portalu, za co dziękuję. Nauka nie poszła... w las? Poszła. I efekty były. Zimowy chyba standardowy... hatrick? Grzybki delikatnie zmrożone, ale uparcie rosną. Dużo małych, malutkich uszaków zostało. Poczekam. Płomiennica dopisała, sporo przerośniętej.. Czarki 4 sztuki - do kompletu. I to... pomarańczowe coś co się tu przewija czasem.
(0/h) Cześć wszystkim. Drodzy, i mnie to gówno dopadło. Mimo 3 szczepień, dziś, po 3 dniach objawów, niestety pozytywny wynik testu na Covid. Taki prezent 🎁 na dzisiejsze imieniny. Nie jest fajnie 😔 Uważajcie na siebie 😷
(4/h) Witajcie. Pomimo ponurej aury wybrałem się na szybki półgodzinny rekonesans w okolicach Wału Miedzeszyńskiego z nastawieniem na obserwację i fotografowanie. Tereny sprzyjające grzybom zimowym - klony jesionolistne głównie, dużo topól, sporo powalonych drzew. Pomimo krótkiego czasu namierzyłem sporo stanowisk płomiennicy i kilka uszatych gałęzi. Spacer pomimo aury kojący 😊 Nie mogłem się powstrzymać i zabrałem jedno gniazdo płomiennicy - ledwo zmieściło się w czapkę. Po zważeniu - 270 gram. Bedzie pyszna jajecznica 😋 Pozdrowienia serdeczne dla Wszystkich 😄
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po tygodniu odwilży nastał weekend, weekend z Nadią. Nocą Nadia wyła, jęczała, huczała i gwizdała, taka taktyka na przestraszenie. A że ja bojaźliwy nie jestem rankiem stawiłem jej czoła. A las na wycie, jęczenie, huczenie i gwizdanie Nadii działał jak wzmacniacz sygnału. Dałem rady a wręcz nawet doświadczyłem sporo ciekawych doznań estetycznych. I tak w pogodowym jesienno-zimowo-wiosennym tyglu z naprzemiennymi opadami deszczu i śniegu przeplatanymi słonecznymi okienkami, przed obiektywem paradowały najznakomitsze zimowe okazy królestwa grzybów. Dziękuję Ci Nadiu, jesteś wielka, masz moc. Pozdrawiam.
(0/h) Dzisiejszy spacer po znanych zagonach leśnych dał wynik zero, ale dotlenienie - bezcenne. Jak pisze lusze dużo tropów dzików i innej zwierzyny. Wiosna już niedaleko. Na drzewach dużo zieleniejących pąków. Jest to też czas na przygotowanie drzewek owocowch i krzewów a także iglaków do wiosny (cięcia pielęgnacyjne). A koniec lutego malowanie wapnem drzewostanu owocowego. Wiem, że nie jest to portal sadowniczy, ale może ktoś skorzysta z przypomnienia. Ja już działam. Pozdrawiam wszystkich.
(0/h) Witam w lesie pusto (oprócz śladów dzików). Od kiedy jestem na tym portalu, to nosi mnie do lasu, byłem parę razy, ale nie było o czym pisać. Mimo wszystko czekam na wiosnę i na smardze. A później ????
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Ośma rano, -4 C, słoneczko jakieś 15-20 stopni nad południowowschodnim horyzontem oraz półksiężyc jakieś 30 stopni nad południwozachodnim horyzontem, niebo czyściutkie błękitnolazurowe, z jednej strony mroźny wiatr smaga i kłuje szpileczkami po uszach, z drugiej strony w promykach słoneczka da się już wyczuć ciepełko, ciepłunio. Widoki wspaniałe, jednakże grzybkom chyba taki klimat nie służy. Mróz wyssał wszelką wilgoć z zimowych grzybków, które przybrały postać tak jakby letnich grzybków podczas sierpniowej suszy. Ale nic to, podczas odwilży powinno wszystko wrócić do normy. Tymczasem oczekuję na większe mrozy, bo bagna jeszcze dziwnie trzeszczą jak próbuję postawić na nie stopę. Pozdrawiam i do usłyszenia.
(1/h) Błękitne niebo, słoneczko, lekki mróz, wiaterek i zaśnieżony las... byliśmy świadomi, że na grzyby raczej nie ma co liczyć, ale regenerujący spacer w takich warunkach jak najbardziej był wskazany po całym tygodniu pracy 🙂 Z gatunków jadalnych spotkaliśmy trzęsaka pomarańczowożółtego, pniarki brzozowe i maleńkie wyschnięte płomiennice, poza tymi były i inne np: guzoczyrki dębowe i rozpostarte, skórniki i powłocznice dębowe. Ale jeszcze trochę... jeszcze momencik... Wiosno, przybądź prędko! - czekamy na Ciebie 💚
(5/h) Grzybki uśpione w znanych stanowiskach zostały sprawdzone jak się mają. Zasypane śnieżkiem, flammulinki lekko wystają spod śniegu, na nowym stanowisku starsze zmrożone, a uszaczki bzowe bardzo podsuszone że względu na wysuszenie mrozem. Grzybki uśpione, ale niech tylko będzie więcej słonka i trochę cieplej to znów będzie co zbierać. Płomiennica smakuje całkiem ciekawie, więc dobrze byłoby jeszcze znaleźć nowe stanowiska. Boczniak aktualnie nie namierzony, ale jesienny w słoiczku jak by coś czeka. Pozdrowionka grzybofilkom...
(1/h) Cześć wszystkim. Zgodnie z noworocznym postanowiem, dziś pierwsza próba znalezienia zimowego grzyba. Przysięgam, chciałem, po krzaczorach rożnych chodziłem, był nawet dziki bez. Były inne drzewa, wysokie, niższe, nawet pniaczki. I nic! Nawet jednego. Albo nie umiem ich szukać albo faktycznie nie ta okolica, nie te drzewa. Wypatrzyłem tylko jakąś hubę albo innego diabła. Może następnym razem będzie lepiej. Pozdrawiam.
(10/h) Jak niedziela to koniecznie do lasu - trzeba naładować akumulatory na cały ciężki tydzień pracy 🙂 Buro i ponuro, dość rześko, ale mimo to przyjemnie się nam dreptało. Najpierw lasem sosnowym z domieszką brzóz, a potem już głównie wśród dębów, klonów jesionolistnych, olch i czarnych bzów. Trafiliśmy zamrożoną trójcę zimową - płomiennice, uszaki bzowe, boczniaki ostrygowate ( te ostatnie zostały w lesie) oraz bonusowo czarki 🙂 Były też i inne, mniej fajne leśne cuda 😏😡
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po zerowej sobocie nastała mroźna noc i mroźny poranek. I bardzo dobrze, że mroźny, mogłem z większą odwagą wkroczyć na obrzeża bagien, gdzie łojówka różowawa po raz drugi w moim marnym życiu, zdradziła mi swą najskrytszą tajemnicę i ukazała mi swe dziewicze oblicze osłonięte lodowymi włosami. Tylko jedna gałąź i nie tak efektownie jak za pierwszym razem, ale serduszko równie mocno zabiło. Chcę mrozu, dużo więcej mrozu. Luty przybywaj. Tymczasem do usłyszenia.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Miałem tylko szybko po fotołapkę i nie zbaczać z dróżki do lasu ciemnego aby nie spotkać wilka złego. No i zboczyłem..., wilka złego nie było, nic złego nie było, były za to leśne zimowe cuda. Do jutra.
(20/h) W końcu upragniony weekend, a to oznaczało buszowanie za grzybami z potoksc 😊 Dziś na celowniku mieliśmy odcinek łęgów wzdłuż Świdra, gdzie 5 lat temu spotkałam swoje pierwsze w życiu płomiennice. Miejsce nie zawiodło, udało się kilka stanowisk wypatrzeć i przy tym kilkadziesiąt sztuk ulokować w koszyku. Do tego trochę uszaka bzowego, który rósł niemalże na każdej napotkanej gałęzi i drzewie (bardzo dużo maleństw zostawiliśmy do podrośnięcia) Grzyby częściowo zmrożone, ale to w niczym nie przeszkadzało🙂 Dodatkowo kilka stanowisk boczniaka ostrygowatego w stanie agonalnym plus inne do focenia🙂
(30/h) Okolice Radomia, uszaki bzowe rosną powoli na znanych stanowiskach, oraz odnaleziona nowa miejscówka płomiennicy zimowej zaczynają wolno rosnąć.
(20/h) Witajcie. Piękny niedzielny poranek spędzony na spacerze wzdłuż brzegów rwącej rzeki Świder. Dużo płomiennic w różnym wieku, mniej uszaków i bonus w postaci wielkiej kępy boczniaków. Większość grzybów znaleziona na klonach jesionolistnych. Wagowo: zimówki po oczyszczeniu - 832 g, uszaki - 62 g, boczniaki mrożone - 1613 g. Płomiennice w różnym wieku, sporo takich, co to czekają na cieplejsze powietrze i słonko. Wycieczka bardzo udana. Pozdrawiam 🙂
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Cały niedzielny wieczór zajęło mi przebieranie odtajałych zimówek, więc niedziela bardzo grzybowa 😃. Przy okazji doszedłem do wniosku, że zbieranie starszych ma mały sens - sporo pracy z nimi w domu. Boczniaki po odmrożeniu i odsączeniu wody ważą pewnie połowę pierwotnej wagi.
(1/h) Nie mogło być inaczej, byśmy na zakończenie długiego weekendu nie wybrali się z potoksc na spacer. Do lasu, rzecz jasna!😁 -1, słoneczko, cisza, las i my💚 Bez koszyka, bez nożyka, w niedzielnych ciuszkach drepraliśmy przed siebie wśród sosen i dębów, gdzieniegdzie z brzozą i topolą. Spotkaliśmy kilkanaście trzęsaków pomarańczowożółtych (część dorodnych okazów nieosiągalna, bo za wysoko ale kilka udało się zebrać), dwie wodnichy późne, boczniaka ostrygowatego (został w lesie) i garść uszaka bzowego 😁 Przy okazji leśnego ładowania baterii na nadchodzący tydzień spotkaliśmy pięć łosi i cztery sarny😊
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Lekko poniżej zera, bezwietrznie, lekko przypruszone - warunki na snowbuszing wymarzone. Spaceruje się fajnie, aczkolwiek co kryje się pod postacią lodowych kisieli i galaretek to zgaduj zgadula, natomiast zimowe klasyki kapelusiaste do rozpoznania bez najmniejszego problemu. Widoki fajne, jednakże czekam z utęsknieniem na luty i jakieś -30 aby potańczyć na lodzie, a później...? a później może być już tylko wiosna. Pozdrawiam.
(30/h) Dzisiaj dla odmiany wybraliśmy się w nadwiślańskie łęgi na mrożonkobranie 😁 Lekki mróz, ale na szczęście bez wiatru, a co najważniejsze - fajnie pospacerowane, człowiek dotleniony i zrelaksowany💚 Uszaków bzowych niestety brak, jeden boczniak i koszyk płomiennicy 😊
(0/h) Wszystkiego najlepszego na nowy rok! Niestety dzisiaj niczego nie udało mi się znaleźć w nadwiślańskich łęgach. Zaledwie jedną kępkę płomiennicy, więc nie ma co liczyć. Może sarny wyżarły?
(0/h) Lekki mróz, słoneczna pogoda, aż żal było nie wyjść z domu choć na chwilkę. Krótki rekreacyjny spacer po okolicznym lasku nie przyniósł nic, czym można by było zapełnić koszyczek, ale dał nam kolejną grzybową ciekawostkę, która rośnie zimą - orzechówkę mączystą 😊 To niby nie pierwsze spotkanie, ale jak zwykle radość ze spotkania jej, cieszy 😊
(7/h) Witajcie. Polubiłem okolice rzeczki Mieni więc dziś znów zawitałem w tamtejsze chaszcze. Efekt to 373 g uszaków i 310 g zimówek. Nie było by tej wycieczki bez tego wspaniałego portalu i Was moi drodzy forumowicze. Dziękuję każdemu z Was z osobna, Adminowi szczególnie za wizję portalu i jego codzienną mozolną pracę na naszą rzecz. Poznałem tu wiele nowych gatunków grzybów, dowiedziałem się, że zbiera się je również zimą! Cieszę się z tego, że tu jestem z Wami - oprócz lasu to najlepsze miejsce gdzie warto być 🙂. Dzięki Wam poznałem w 2021 roku:
... szerzej o tym grzybobraniu ...borowiki wrzosowe, piaskowce modrzaki, wodnichy późne, kolczaki rudawe, płomiennice, uszaki, boczniaki - z tych które znalazłem, ale też Trąbki, lejkowce, kilka gatunków borowików, których nie udało mi się namierzyć i wiele więcej oczywiście 😄 Świat grzybów fascynuje i porywa. Warto brodzić w śnieżycy w przyrzecznych łozach, aby wypatrzeć płomień zimówki 👍 Udanego roku grzybowego moi Mili 😊
(1/h) Dzień wolny od pracy. Święto. Więc świętowaliśmy najlepiej jak się dało💚Dzisiejszy spacer po liściastym lasku nie był kolejnym wyjściem pazerniaków grzybowych w teren-dacie wiarę?😂 choć pojedyncze uszaki bzowe i płomiennice można było ustrzelić. Skupiliśmy się głównie na szukaniu ciekawostek i tym sposobem udało się ustrzelić to, czego tak długo szukaliśmy i co było jednym z naszych grzybowych marzeń - uszak skórnikowaty 😍 Kilka minut później w lesie zrobiło się biało, nie byłoby szans na spotkanie go. Jednym słowem - nie zawsze musi być pełny kosz, by sprawiać radochę grzybniętemu człekowi😊
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. A miało być tak pięknie.... Plan był dobry. Jak wchodziłem do lasu +5 i deszcz, jak wychodziłem już się powoli bieliło z temperaturą około 0. Ale za to miałem okazję na własne oczy (lub bardziej na własną twarz) zobaczyć (odczuć) przejście deszczu w piekielnie ostry przemrożony deszcz a następnie w śnieg. Wracając do grzybków - zamierzałem uczcić dzień trzema zimowymi królami, jednakże dynamiczna pogoda skutecznie pokrzyżowała mi plany. Po bagnach niestety nie dało się pochodzić - wszystko zalane, musiałem zmienić na wyższe partie mieszane. Tam niestety ubogo w grzybki. Jedynie w bardzo mokrym dołku dostrzegłem 2 czerwone czareczuńki. I ten moment, kiedy po pierwszym zdjęciu lustereczko mówi ERROR (ostatnio bardzo nie lubi wilgoci chyba mu się rozszczelniło). Nowy Rok zaczyna od demonstracji siły, ale nic to, nie dam się sprowokować, pokonam go wrodzoną spokojnością. Następna próba sił pewnie w niedzielę. Pozdrawiam.
(20/h) Patrzyłam na Wasze piękne zbiory, ale u nas szło powoli. Ale dziś w końcu spacerek, w deszczu i trochę płomiennic i mięsistych uszaków wpadło. A ileż przepięknej młodzieży czeka, dzieciaczków maleńkich właściwie 😍
(30/h) Dzisiejszy wypad w łęgi nad Wisłą zaowocował w trójcę zimową - mnóstwo płomiennicy (bardzo dużo maleństw zostawiliśmy do podrośnięcia), uszaki bzowe i kilka boczniaków, których nie zbieraliśmy bo nie było na nie pomysłu przerobowego 😉 Na koniec pojechaliśmy zerknąć jak się mają czarki - jak widać urosły pięknie i przybyło dużo nowych maluszków 😊
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. No i zaczynamy wszystko od nowa. Z lekkim bólem głowy i dziwnym samopoczuciem wyruszyłem w leśne ostępy. Tak na dobry początek wybrałem stanowiska pewniaki na grzybówkę i płomiennice. Terapia zadziałała, widok mikroskopijnych grzybówek skutecznie oddalił wszelkie posylwestrowonoworoczne odczucia. A już za kilka dni dłuuugi weekend i dużo szans na podkręcenia gatunkowego zimowego licznika. Pozdrawiam i do boju.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziś myślałem że będzie lepiej, rok temu o tej porze było lepiej ale wtedy śniegu i mrozów nie było większych do początku stycznia ale i tak udane dość grzybobranie bo i kolczaki jeszcze w miarę świeże.
(20/h) Pierwszy noworoczny buszing z potoksc zaliczony 🙂 Ciepło, choć nieco wietrznie, ale trzeba było wyjść przewietrzyć głowę po nocy sylwestrowej 🥴😅 Regenerujący spacer po pobliskich krzaczorach dał nam 45 dag uszaków bzowych - mnóstwo maleństw zostawiliśmy do podrośnięcia. Były płomiennice, trzęsaki pomarańczowożółte, których nie zbieraliśmy i inne grzybki do podziwiania, głównie nadrzewne.
(3/h) Niech 2022 zabłyśnie dla Was grzybów kolorami I rozsypie nad głowami szczęście i uśmiechów moc I niech zostanie na 12 miesięcy z Wami Nie tylko w Nowy Rok. :)) Wpisy na portalu, piękna pogoda skłoniły mnie do odwiedzenia całorocznego prywatnego azylu. Czyściutkie powietrze, cisza i tylko szum wody oraz kilka niespodzianek w dopiskach. Wymienionych niespodzianek nie zbieram, ale sezon grzybkowy uważam za rozpoczęty.
(1/h) 3 kurki. 2 godziny spaceru po lesie.
Tak dla odmiany niektórzy robią podsumowania sezonu minionego a Ja żeby trochę rozruszać bractwo grzybiarzy z radaru rozpoczynam sezon w 2022 roku może nie z przytupem jak w zeszłym roku ale kto wie może jutro bo warunki sprzyjają. W lesie sporo grzybów.