(0/h) Cóż, rok 2022 kończy się, z mojego punktu widzenia to dobrze, tak nędznego sezonu nie pamiętam. Od wiosny do połowy października susza z małymi epizodami borowików usiatkowanych i koźlarzy grabowych w większości robaczywych. w październiku pokazały się podgrzybki i rydze które trochę poratowały ten jakże słaby sezon. Zachód i południe zbierały grzyby w ilościach hurtowych, Północne Mazowsze mogło tylko patrzeć i zazdrościć. Teraz o grzybkach GREJowych, też słabo, najciekawszy grzybek to przewrotka wielka (główne zdjęcie) a najładniejszy to gnojanka odchodowa. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
(25/h) 3!. 12.2022 godz. 15,00 Ostatnie w tym roku grzybobranie w poszukiwaniu trufli do szampana. Niestety jaki "szampan" takie "trufle" / wodnicha póżna - 2 garście/. Życzę wszystkim grzybiarzom dużo radości z pełnych / mam nadzieję/ koszy w Nowym Roku.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziś kończę sezon zbiorem kolczaka rudawego w ilości ok. 30-40 sztuk w Chrośla koło Mińska Mazowieckiego a jutro pewnie rozpocznę kolejny już gdzieś indziej. Pogoda famtastyczna ale po roztopach i wczesniejszych opadach deszczu niewiele co widać w lesie bo wiatr trochę już osuszył ziemie, mech i ściółkę leśną. Kolczaki rudawe jeszcze w dość dobrym stanie ale trochę przeniosły się w inne miejsce. Oprócz nich zauważyłem też lisówki pomarańczowe, pniarki brzozowe, jedną robaczywa gąske niekształtna. W najbliższych dniach jeszcze ciepło więc będzie można coś znaleźć i z grzybów blaszkowych jesiennych.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jak co roku po Bożym Narodzeniu wielkimi krokami zbliża się koniec Starego Roku. Jest to czas skłaniający nas do refleksji, refleksji na temat upływającego czasu, i niekoniecznie w aspekcie, iż znów jesteśmy o rok starsi, tylko w tym kierunku, że jesteśmy o miniony rok mądrzejsi i bogatsi w doświadczenia. A i owszem, oj doświadczył mnie ten rok wyjątkowo zarówno w te pozytywne jak i te negatywne odczucia: STYCZEŃ – jak to na styczeń przystało upłynął pod znakiem płomiennic, uszaków, grzybówek, wszelkich kisielnic i galaretnic (w tym kosmicznych galaretek) oraz kochanych czerwonych czarek. LUTY – do wyżej wymienionych dołączyła trąbka otrębiasta i rozszczepka pospolita a czarki stawały się coraz bardziej „czarkowe”. MARZEC – grzyby zimowe wzięły i uschły, czarki wraz z upływem miesiąca zamieniły się w wielkie „czary” a od 20-go zaczęły się pojawiać pierwsze maluśkie piestrzenice kasztanowate (kasztanki). KWIECIEŃ – plecień zaczął się zimowo utuliwszy pod grubą śnieżną warstwą wszelkie grzyby i kwiecie, aczkolwiek już po kilku dniach kwiecie ponownie eksplodowało. Wraz z kwieciem eksplodowała twardnica bulwiasta, której tak obfity spektakl obserwowałem pierwszy raz w życiu. Natomiast napastniczka czeska w ilości całych 4 sztuk zwiastowała to, o czym jeszcze nie wiedziałem, a co nieuchronnie nastało w kolejnych miesiącach. A tymczasem kasztanki w swoim nieśpiesznym tempie sobie powolutku przyrastały na wadze. MAJ – przyniósł kolejne rozczarowania, dały radę tylko kasztanki, które porozrastały się do monstrualnych rozmiarów, drobnołuszczak jeleni oraz łuszczak zmienny, który od razu zmieniał się w suszki. 29-go pojawiły się pierwsze gniazda drobniutkich kureczek. CZERWIEC – zaowocował kilkoma stanowiskami żółciaka siarkowego oraz skrupulatnie porozsypywał na wszystkich karpach i pieńkach różowo-czerwone perełki rulika nadrzewnego. Na szczęście stałym punktem programu były kurki, które wyjątkowo dobrze znosiły trudne pogodowe warunki i sypały jak z nut. 26-go pierwszy i jedyny koźlarz grabowy i to od razu żywcem słońcem upieczon. LIPIEC – dwa światy, dwa lasy, niespodzianki i rozczarowania. Dwa pierwsze tygodnie na rodzimych bagnach gdzie oprócz niezniszczalnej kurki dwukrotnie sypnęło grabowymi, które występowały tylko w dwóch postaciach: piękni i młodzi oraz żywcem pieczone, ilościowo niestety ze wskazaniem na te drugie. A drugi świat i drugie niespełna dwa tygodnie upłynęły pod znakiem pomorskich wąwozów bukowych, i pomimo, że wszystkie spotkane grzyby policzyłbym spokojnie na palcach, spotkało mnie przeogromnie wielkie szczęście. Pierwszy raz w życiu miałem okazję zobaczyć na własne oczy, pomacać a nawet ucałować palce umarlaka, gorzkoborowika żółtoporowego i pochwiaka jedwabnikowego. A pierwszego dnia po powrocie na bagna czyli 29-go pierwszy trafiony zatopiony koźlarz czerwony. SIERPIEŃ – co prawda przyniósł kolejne 4 czerwone, pierwszego szlachcica i kontynuował kurki i grabowe, to uważam go za najsłabszego od kilku dobrych lat. WRZESIEŃ – zabił wszelką nadzieję na jakiekolwiek grzyby rurkowe, przy czym tak samo totalnie przykręcił kurek kurkom, które już się nie pokazały do kończ sezonu. Ale za to wszystkie karpy i pieńki pokryły się milionami stosownie bądź to opieńki ciemnej, bądź to łuszczaka zmiennego, bądź też wszelkich szpiczastych grzybówek – taki blaszany mega spektakl też widziałem pierwszy raz na oczy. PAŹDZIERNIK – no właśnie październik, czyli polowanie na czerwony październik, czyli klasyk gatunku, czerwony klasyk gatunku, i pomimo że w normalnym sezonie jednego dnia wyjmowałem ich więcej niż przez bieżący cały miesiąc, to pozwoliło mi to i tak nasycić wszelkie zmysły. Ach gdyby taki październik trwałby przez cały rok. LISTOPAD – zmierzch czerwonych dokładnie 11-go, po czym uganiałem się na piaskach za podgrzybami i gęsiami, aczkolwiek i te 20-go przykryła biała puchowa pierzynka. GRUDZIEŃ – a w grudniu już tylko zimowo, aczkolwiek zimowo ale płomiennie. Walec czasu zatoczył koło i za kilka dni zaczynamy wszystko od nowa, otwieramy czyste karty, a co w nich zapiszemy, pożyjemy zobaczymy. Życzę wszystkim forumowiczom aby w nadchodzącym Nowym Roku zabrakło kart do zapisywania zdobyczy i opisywania wrażeń. Do usłyszenia pierwszego pierwszego. Pozdrawiam.
(11/h) Spacerek na obrzeżach pobliskiego lasu. 10 stanowisk z płomiennicą zimową. Owocniki dość młode więc będzie ich pewnie więcej. Niedaleko jest las łęgowy, warto jutro go sprawdzić. Jest tam sporo martwych wierzb i topoli.
(10/h) Witajcie🙂 Dawno nic nie dodawałam (co nie oznacza, że nie bywaliśmy w lesie 😜), ale zaglądałam na portal i Was obserwowałam🙂 Święta dobiegają końca, człowiek przeżarty, to musiał trochę rozruszać się po krzakach😅 zwłaszcza, że ciepło, to żal było siedzieć w domu. Las mieszany-dęby, sosny, graby, leszczyna, brzozy, gdzieniegdzie bez czarny, kruszyna. Trafiło się zimowe trio-boczniak ostrygowaty, płomiennica i uszak bzowy (tylko uszaki zabraliśmy do domu), dodatkowo różne inne ciekawe grzybki na kartę pamięci 🙂
(0/h) Świąteczny las liściasty. Co prawda trochę już spóźnione ale najserdeczniejsze życzenia Spokojnych Zdrowych Świąt i wspaniałego spaceru do lasu obfitującego w fajne świąteczne leśne znajdki.
Witajcie. Niestety w natłoku przedświątecznej gorączki nie mogłem się wyrwać do lasa. Ale dzisiaj za to z samego rana musiałem i pomimo, że ulewa i ból głowy po prostu musiałem. No i opłacało się (zawsze się opłaca) i mogę podzielić się z Wami wspaniałymi widokami. Jeszcze raz miłego spaceru. Pozdrawiam.
(0/h) Podsumowanie sezonu letniojesiennego. Z początkiem roku wybrałem się na kolczaki rudawe do Chrośli koło Mińska Mazowieckiego i uzbierałem jeszcze małą porcję na sosik. Z racji niekorzystnych warunków atmosferycznych wiosną trochę później bo w 2 połowie czerwca pokazały się kurki po wilgotniejszych miejscach w Krakowianach. W tym okresie także można było znaleźć między innymi łuszczaki zmienne. W lipcu po okresowych opadach deszczu można było nazbierać 5 litrowe wiaderko kurek ale trzeba było przejść także po brzegach lasu w okolicach Żelechowa i po mniejszych zagajnikach w Ojrzanowie.
2022.12.25 15:24
... szerzej o tym grzybobraniu ...
W tym czasie także trafiały się pojedyncze robaczywe grzyby rurkowe:prawdziwki, usiatki a także rosły też dalej łuszczaki zmienne. W Toporze koło Małkini uzbierałem 5 litrowe wiaderko jagód. W połowie sierpnia sytuacja się poprawiła i po miejscach wilgotnych w Ojrzanowie trafiały się koźlarze czerwone, koźlarze pomarańczowożółte bez lokatorów. W Cybulicach Małych nastąpił w tym czasie krótki solidny wysyp złotoborowików wrzosowych w ilości ponad 200 sztuk a i można było znaleźć trochę delikatnie robaczywych prawdziwków. Z początkiem września w małym lasku w Ojrzanowie znalazłem kilkanaście sztuk piaskowca modrzaka. W tym miesiącu zaczełem trzytygodniowy urlop i podziwiałem piękno Ostrawy w Czechach a na końcu jego także okolic Nysy i Opola. W Tułowicach Małych i Szydłowie znalazłem trochę grzybów głównie podgrzybków brunatnych, bagniaków, koźlarzy różnobarwnych tak po 5 litrowe wiaderko ich a także można było spotkać tam i maślaki żółte modrzewiowe, kanie i robaczywe usiatki. W okresie miedzy tymi wyprawami jednorazowo po skąpych opadach deszczu znalazłem trochę ładnych jeszcze złotoborowików wrzosowych w Cybulicach Małych a inne wyprawy do Grabowa nad Pilicą czy Krakowian, Grobic, Piaseczna były nieudane. Poczatek października był już lepszy, pokazało się trochę gąsek liściowatych, podgrzybków a w Cybulicach Małych także maślaków. Koniec tego miesiąca to udane grzybobrania szczególnie z pięknymi prawdziwkami koło kosteczek łosia a i po miejscach wilgotniejszych można było znaleźć ładne podgrzybki brunatne, bagniakisarniaki dachowkowate, różne rodzaje gąsek. W tym miesiącu też zbiory kolczaków rudawych i trafił mi się duży prawdziwek w Chroślach. W listopadzie w moich miejscowkach królowały piękne kozaczki czerwone i pomarańczowożółte, podgrzybki brunatne, bagniaki, różne rodzaje gąsek, piękne kanie a 21 11 znowu piękne tym razem delikatnie ośnieżone prawdziwki pilnowane przez sw. pamieci losia. Później niestety już było gorzej ale jeszcze pokazywały się młode grzyby tylko już zmrożone, ośnieżone głównie gąski liściowate, podgrzybki. Sezon letnie jesienny był stosunkowo słaby ale jakbym zbierał grzyby tylko dla siebie to byłoby za dużo ich. W zasadzie wszystkich grzybów było tak po trochu z każdego rodzaju ich więc nie ma co narzekać. Na razie zakończyłem sezon ostatnią wyprawą 9 grudnia ale nie wykluczam jeszcze przynajmniej spaceru po lesie jak nie w Sylwestra to z początkiem następnego roku bo warunki atmosferyczne będą sprzyjać krotkim spacerom po lesie a szczególnie jak ziemia trochę przeschnie po roztopach. Wszystkim grzybiarzom z radaru grzybowego życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia pełnych magii miłości i tej rodzinnej i tej bliźniego, życzliwości a także zdrowia i sił do długich owocnych w śliczne okazy grzybów spacerów po lesie w przyszłym sezonie.
(0/h) Panu Markowi Snowarskiemu oraz całej Społeczności Grzybiarskiej z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę zdrowia, pogody ducha, udanych grzybobrań i wszystkiego co najlepsze w życiu osobistym.
(0/h) Jak co roku, krótkie podsumowanie sezonu tym razem tylko jesiennego. W okolicach Mogielnicy w której mieszkam na stałe od roku, ok. 1.5 kg suszonych, 15 l marynowanych i 5 l duszonych, a w Borach Tucholskich przez 7 dni we wrześniu ok. 1,2 kg suszonych, 12 l marynowanych i 10 l duszonych. Niestety w przyszłym roku zostają mi tylko okolice Mogielnicy i powiat przysuski. W którym tez są grzyby i to jest moja wielka nadzieja. Zaczynam od maja.
(0/h) Witam Wszystkich serdecznie. Ludzie robią podsumowania sezonu, chwalą się zbiorami z kończącego się roku. Niektórzy będą mieli co wspominać. Całe kosze cudnych prawdziwków i innych pięknych grzybów nie zdarzają się każdego roku. No to ja też podsumuję moje grzyby w 2022 r. Sezon z mojej perspektywy był tragiczny.
Życzę Wam i Waszym bliskim Świąt Bożego Narodzenia 🎄wypełnionych ciepłem, miłością i dźwiękami kolęd, pachnących choinką🌲 i pomarańczami🍊 Aby święta przyniosły Wam radość, pokój, wzajemną życzliwość, odpoczynek, a także nadzieję na Nowy Rok. Pozdrawiam Wszystkich świątecznie🌠✨️
(0/h) Grzyby zimowe pewnie gdzieś tam są ale niestety nie zabrałem łopaty.
Witajcie. Zima z każdym dniem przybiera na sile. Po kilkudniowej zadymce dzisiaj nastał błogi spokój i cisza przy mrozku -9. W drodze do lasu towarzyszyły mi bajecznie przystrojone szadzią i szronem drzewa liściaste a w samym lesie królowały równie bajeczne czapy śnieżne na smrekach. A grzybki zimowe, no cóż, zapewne som i rosnom tylko troszeczkę chwilowo stały się niewidoczne. Ale i tak było super, a uchetałem się jak przed laty. Tak więc i w związku z powyższym trza się chyba powolutku przymierzyć do jakiegoś podsumowanka tego bardzo krótkiego sezonu, ale to już chyba w świąteczny czas. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. -4 i śnieżek to idealne warunki na randkowanie, tym razem randkowanie z Brygidą. A Brydzia owszem bardzo inteligentna i sprytna dziewczyna, abym mógł jej poświęcić całą swoją uwagę skrupulatnie zakrywała wszystko białym puchem, aczkolwiek bardzo kapryśna, raz rozgrzewała do czerwoności wspaniałymi widokami, a raz wiała chłodem i lodem po oczach. I prawie jej się udało skupić na sobie całą uwagę, gdyby nie drobne szczegóły, które mimowolnie zauważyłem kontem oka podczas przechadzki z Brydzią. Tak więc Brygida mimo, że o lodowatym sercu to da się z nią wytrzymać, przynajmniej przez jakieś trzy godziny;) później staje się nie do wytrzymania.
(20/h) Piękna, sprzyjająca aura. Padający topniejący śnieg, zimno, mokro, błoto po kostki... I są efekty 🤣 Klasyk. Nadwiślańskie łęgi. Tylko z trójcy zimowej boczniaków nie było Prócz szukania grzybów na drzewach rozglądałem się też za czarkami. Nie ma
(20/h) Pomyślałem, że przed zapowiadanymi śnieżycami i mrozami warto wrzucić co nieco do wiaderka, bo nie wiadomo jak długo nie będzie okazji. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Wprawdzie wypatrywanie grzybów zimowych utrudniała zalegająca po nocy cienka pierzynka ze śniegu, ale przez 2 godziny udało się zebrać ok. 1,5 litra płomiennicy zimowej i troszkę uszaków bzowych.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Z racji tego że śnieżyca ma nadejść najpóźniej nad ranem w Niedzielę dziś po pracy dylemat do której miejscowki się wybrać choć na pół godziny. Miałem jeszcze odrobine nadzieji szczegolnie po wcześniejszych opadach deszczu, deszczu ze śniegiem czy śniegu że w okolicach pełni księżyca pokażą się może choć jeden prawdziwek. Niestety takie warunki jeszcze dobrze znoszą tylko głównie grzyby blaszkowe i udało mi się znaleźć 4 młode gąski liściowate i podgrzybka brunatnego niby młodego ale już takiego gorszego, odmrożonego. Tak więc dziś to już chyba ostatnie pożegnalne manewry po poligonie w Cybulicach Małych w tym sezonie ale kto wie czy w tym roku czy z początkiem następnego pospaceruje po lesie w Chrośla czy w Ojrzanowie bo pogoda jest zmienna i po gdzieś z tygodniowym ataku zimy ma być cieplej. Oprócz tego zauważyłem rycerzyki czerwonozłote, lisówki pomarańczowe i inne drobne grzyby.
(0/h) Płomiennice zimowe i Grzybówki dzwoneczkowate. Witajcie. Tak więc mamy grudzień, czyli przedzimie i wszystko się zgadza, jest mrozek, jest na zmianę raz śnieżek raz krupa, jest fajnie. I jak na ten czas przystało las sypnął słodziutkimi zimowymi maleństwami. Zapowiada się bardzo ciekawie. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Tylko jak zwykle zły człowiek chce to wszystko zniszczyć i zepsuć.... jak ja hasałem po piaskach tymczasem na bagnach jakiś kretyn urządził bobrom zasieki z drutu kolczastego. Przecież każdy, kto się tam zapętli i to niekoniecznie musi być bóbr, zostanie już tam na zawsze. No przecież ja tamtędy zawsze chodzę, jak na wiosnę zieleń znów zarośnie bagna i druty staną się niewidoczne, dojdzie do strasznej tragedii.
(1/h) Potem godzinka nad Wisłą. Tu dopiero szykuje się płomienna impreza. Zimówek do zabrania tylko parę kępek, ale kilka pieńków wręcz zsypanych drobnicą. Sprawdziłem też boczniakowy pniak z zeszłego tygodnia - rosną następne boczniaki, kępka prawie do zebrania i sporo zupełnych maluszków. Na koniec zajrzałem na stanowisko z uszakami - ku memu zdziwieniu te nie urosły prawie wcale. Zobaczymy co przyniesie przyszły tydzień, bo wydaje się, że pogoda ma sprzyjać.
(1/h) 45-minutowy spacer po chaszczach nad Jeziorką. Rosną płomiennice zimowe - od małych po duże. Jakby ktoś chciał nazbierać na jajecznicę, to towaru jest całkiem sporo. Poza tym trochę drobnych uszaków bzowych i chyba trzęsak pomarańczowy (?).
(1/h) 1 gąska, 1 rydz, Las mieszany.
To już ostatnie grzyby w tym roku (chyba), może było ich więcej, ale od rana padał śnieg i dość skutecznie przykryl leśne skarby. W sumie jestem zadowolony, a w głowie kołacze myśl- może za tydzien jeszcze uda się wyskoczyć na grzybki, żeby tylko śnieg nie spadł.. Pozdro dla wszystkich.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziś znowu manewry na poligonie w Cybulicach Małych. Na wejściu do lasu trafiły się gąski liściowate tak na zachęte, niestety później ani decembrusa ani bagniaków nie znalazłem i na dodatek zaczął padać śnieg ale jakoś trochę po omacku udało mi się znaleźć mlode podgrzybki brunatne część tych na ścieżce koło wodnich a 2 tak dalej od niej. Oprócz tego zauważyłem lisówki pomarańczowe, olszówki, sarniaki dachówkowato, piestrzenice infułowate, jakieś zasłoniaki, siedzunia sosnowego i inne drobne grzyby. Na razie powrót lekkiej zimy ale w prognozach długoterminowych jest trochę dni z temperatura dodatnią w dzień i opadami deszczu więc trochę grzybów jeszcze się pokaże bo młode podgrzybki, wodnichy czy gąski dają nadzieję.
(0/h) Nadbużańskie piaski - dużo śniegu spośród którego udało się wzrokowo wyodrębnić 1/2 podgrzybka, kilka gąsek zielonych i niekształtnych, gołąbki i inne blaszaki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Miała być odwilż i ciepełko i miałem zbierać podgrzybki aż do końca roku, ale niestety Wschód rządzi się swoimi prawami. Otóż w tygodniu dopadało śniegu a temperatury oscylują cały czas na granicy +/- 0 stopni. Tak więc prawdopodobnie było to pożegnanie piasków, przy czym "największą" niespodziankę sprawiła mi na pożegnanie gigantyczna zielona gęś (tak dużej jeszcze moje oczy nie widziały). Tak więc od przyszłego weekendu powrót na bagna i delektowanie się wszelkiej maści kisielami, galaretkami, grzybówkami i aksamitnymi trzonkami Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
O godzinie 11 rozległy się sygnały dźwiękowe ostrzegawcze o detonacji niewybuchów a później nastapily potężne wybuchy i musiałem wyjść z las na przystanek autobusowy gdzie jeszcze tam było słychać je. W okolicy nowiu 8 12 ma być nawet +8 stopni Celsjusza w prognozach długoterminowych i być może trochę gąsek liściowatych, maślaków pstrych czy pojedynczy decembrusik jeszcze wyrośnie.
(10/h) Lekka odwilż po opadach śniegu, więc warunki idealne dla grzybów zimowych. Dwugodzinny spacerek nad Wisłą i zaliczona zimowa trójca: płomiennica zimowa, uszaki bzowe i boczniaki. Sporo stanowisk z malutkimi grzybkami, które korzystając z pogody, dopiero co zaczynają rosnąć, więc za tydzień powinno być fajne zbieranie. Ale i dzisiaj na jajeczniczkę też udało się nazbierać. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
(10/h) Kolczak rudawy (policzę jak wrócę do domu). 0,5 godziny spaceru po lesie od 15:30 do 16:00.
Z racji jutrzejszych zapowiadanych opadów śniegu dziś szybki spacer po pracy po lesie za kolczakiem rudawym. Niestety trochę późno skończyłem pracę i nie zdążyłem na wcześniejszy pociąg i dotarłem na miejscówkę o zachodzie słońca ale jeszcze przez 30 minut było można coś dojrzeć. Kolczaki rudawe głównie na najbogatszej trzeciej miejscowce i to jeszcze w dobrym stanie chyba dlatego że w tych okolicach za dużo śniegu nie było i nie zdążyły ściemnieć. Jadac do Chrośla na szybko kupiłem wiaderko do mopa aby Kolczaki rudawe nie połamały się w torebkach z marketu. Wracajac z lasu wychodziłem już po omacku przy świetle z ogniska rozpalonego na obrzeżach lasu przez młodzież z tych okolic. W prognozach długoterminowych ma być niby okres trochę cieplejszy w grudniu, poczekamy zobaczymy może choć te Kolczaki rudawe jeszcze się pokażą. Przepraszam za jakość tego zdjęcia ale robiłem je na peronie przy świetle latarni i trochę się odbiło od wiaderka.
(0/h) Witajcie. Wydaje się, że panujące mrozy definitywnie zakończą tegoroczny sezon, więc i ja go krótko podsumuję. Dla mnie był on trudny, bo mierzyłem się z wieloma przeciwnościami. Począwszy od pogody, gdyż Mazowsze, podobnie jak prawie cała wschodnia połowa Polski, borykało się z suszami. Przez brak czasu na grzybobrania, ze względu na realizację dużego projektu, wymagającego wiele pracy po godzinach i weekendach. Po problemy zdrowotne, gdyż lumbago, które mnie złapało, pokrzyżowało część grzybiarskich planów. Mimo tych komplikacji, myślę, że wyszło całkiem nieźle, a o szczegółach poniżej...
2022.11.20 17:01
... szerzej o tym grzybobraniu ...
W letnich miesiącach pogoda Mazowsza nie rozpieszczała, tylko czasem wplatając nieco opadów w okresy susz i upałów. Z tego względu wysypy grzybów w tym okresie występowały raczej lokalnie i nie trwały zbyt długo. Na kilka takich pojawów udało mi się załapać, choć przez obowiązki służbowe, trudno je było wykorzystać w 100% efektywnie. Pierwsze doniesienia o kurkach pojawiły się w czerwcu, ja jednak wtedy tylko raz dałem radę wyskoczyć na krótki rekonesans zbierając trochę pieprzników. Upały do 35 C z końca czerwca szybko pozbawiły spacery po lesie większego sensu. Pierwsze większe zbiory miałem w kolejnym okienku pogodowym – trochę opadów i chłodna pierwsza połowa lipca spowodowały, że kurki ponownie pojawiły się w lasach, a ja na 3 wypadach, zebrałem w sumie ok 9 L pieprzników. W drugiej połowie lipca do lasu nie chodziłem – nadganianie roboty przed urlopem, krótki urlop, potem odgrzebywanie się z zaległości, na grzyby nie miałem czasu. Dopiero sierpień okazał się łaskawszy. Na dwóch wyjściach w pierwszym tygodniu zebrałem 2,5 i 3 L kurek, które ponownie wyskoczyły po deszczu z końca lipca. W moim lesie szybko zrobiło się jednak sucho, a że szanse na kontynuację wysypu nie były duże, pewnego popołudnia pojechałem w nieznane mi lasy na północ od Warszawy w nadziei na znalezienie nowych miejscówek kurkowych. pieprzników znalazłem niewiele, za to nieoczekiwanie trafiłem na małe borowikowe eldorado. Błąkając się po lesie w poszukiwaniu kurek, na kawałku 100x100m znalazłem 70 pięknych borowików szlachetnych i usiatkowanych. Gdyby nie burza, która wygoniła mnie z lasu, byłoby ich pewnie więcej. Następnego ranka byłem tam z powrotem i przeżyłem jedno z fajniejszych grzybobrań w tym roku. Z tego samego fragmentu lasu i drugiego zaraz obok - 100x200m, zebrałem prawie 200 cudnych, młodziutkich borowików, rosnących po kilka w jednym miejscu. Absolutne zaskoczenie, że na Mazowszu udało się zebrać tyle prawdziwków. Zapewne w kolejnych dniach była szansa na fajne zbiory, ale ja mogłem tam wyskoczyć dopiero po 6 dniach. Te kilka dni, bezdeszczowych i bardzo ciepłych, zrobiło swoje - na miejscówce zrobiło się sucho, a mi zostało tylko dozbierać 60 ostatnich borowików z wygasającego wysypu. Tymczasem pojawiły się doniesienia, że na Mazowszu ruszyły borowiki wysmukłe. Co roku wydaje się, że jest ich tu coraz więcej, mazowieckie piachy dobrze im służą. Wysokie temperatury i brak opadów nie zostawiały alternatywy, więc była okazja, by poszukać miejscówki na amerykany, które jako jedyne dawały radę w takich warunkach. Któregoś popołudnia udało się trafić miejscówkę i moje pierwsze kilkadziesiąt złotaków. Gdy za kilka dni o świcie pojawiłem się na miejscówce ponownie, borowików wrzosowych rosło od groma. Wykoszenie 300 szt i zapełnienie 15 L kosza zajęło mi raptem 1,5 h. Potem skończyłem grzybobranie, gdyż nie wiedziałem czy będę miał co zrobić z większą ilością. Jednakże i ten wysyp nie trwał długo - kilka dni później młodych złotaków było już niewiele. Udało mi się uzbierać prawie pełny kosz, ale w większości wyrośniętych grzybów. Panujące od połowy sierpnia upały i pogłębiająca się susza (brak opadów do połowy września), sprawiły, że na Mazowszu zamarło jakiekolwiek życie grzybowe praktycznie aż do końcówki września. Gdy grzybiarze na zachodzie, a szczególnie na południowym-zachodzie Polski, zacierali ręce po deszczach z ostatniej dekady sierpnia, grzybiarze z Mazowsza szukali pomysłów na kierunki dalszych wypraw, aby mieć szansę na jakiekolwiek zbiory. Wielu z nich, także i ja, we wrześniu swe kroki kierowało w lasy świętokrzyskie. I choć w porównaniu do zeszłych lat, na mojej miejscówce prawdziwkowego szału nie było, a każdego borowika trzeba było wychodzić, to zbiory były wystarczająco satysfakcjonujące, tym bardziej, że ogromna większość grzybów była zdrowa. Obok prawdziwków można było zebrać też ładne koźlarze, ceglasie i pierwsze podgrzybki. Dla mnie wrzesień to finałowy miesiąc projektu i niestety czas tylko na 4 wypady, ale zebrane na nich ponad 200 borowików szlachetnych i pewnie blisko setka innych grzybów, pozwoliły nieco stłumić grzybowe żądze. W październiku nareszcie sytuacja się odmieniła – w końcu mogłem oderwać się od pracy i poświęcić więcej czasu na grzybobrania, a grzyby wreszcie pojawiły się na Mazowszu w większych ilościach. Pierwszy tydzień miesiąca to 3 świetne wypady na podgrzybki i zebranie ponad 1600 w większości octowych owocników, a także wypad na Kanie z kilkudziesięcioma zebranymi sowami. Spuszczony z okowów pracy nie zamierzałem na tym poprzestać, jednak gdy planowałem kolejny wyjazd w świętokrzyskie na łapiące drugi oddech prawdziwki, nagle dopadło mnie lumbago i pokrzyżowało plany na dłuższe grzybobrania. Tydzień prawie mi wypadł - 3 dni leżenia, przez kolejne dni tylko 2 krótkie wypady do lasków rydzowych, szczęśliwie z dobrym skutkiem – po 60+ młodych rydzów, które nieobecne wcześniej, nareszcie pojawiły się na Mazowszu. Lecz gdy ból pleców ustąpił, na prawdziwki było już za późno. Za to po kilku nocach z przymrozkami w połowie października sypnęło gąskami. Jako, że uwielbiam te grzyby, to do końca października skoncentrowałem się właśnie na nich - 3 wypady z pełnym 15 L koszem, do tego 1 z połówką i setkami zebranych gąsek. W międzyczasie jeszcze jeden objazd lasków sosnowych zaowocował zbiorem kolejnych 50+ rydzów i setką gąsek niekształtnych. Z początkiem listopada wysypy grzybów zaczęły stopniowo wygasać. Wypad na gąski, a kilka dni później objazd lasków osikowych i sosnowych, przyniosły ostatnie dwie setki gąsek. Znalazłem też ostatnie młode podgrzybki i novembrusy. Jednak nadchodzące na początku drugiej połowy listopada kilkustopniowe mrozy musiały ten sezon zakończyć. Ogólnie z tegorocznych zbiorów, zważywszy na okoliczności, jestem bardzo zadowolony. Wbrew przeciwnościom, udało się zebrać dobre ilości wszystkich grzybów, na które zamierzałem polować. Sezon był ciekawy i pozwalał na wykazanie się. Wszak nie sztuką jest zbierać, gdy grzyby rosną wszędzie, sztuką jest zbierać, gdy grzybów nie ma... Pozdrawiam i do zobaczenia w przyszłym roku. Na koniec trochę liczb: Rzutem na taśmę udało się dobić do ok 30 grzybobrań. kurki – ok 15 L. Sporo mniej niż w zeszłych latach, ale wystarczająco na bieżącą konsumpcję, a przecież to świeże kureczki są najsmaczniejsze. Szkoda, że tylko w miesiącach letnich. prawdziwki – ok 540 szt. 2 i 3 lata temu było lepiej, ale na moje potrzeby w zupełności wystarczająco. Niezbyt wielkie plony (jak na tamtejsze standardy) z ŚK, wsparłem zaskakująco udanymi zbiorami z nowoodkrytej miejscówki niedaleko W-wy. borowiki wysmukłe – 430 szt. Jak na debiut, to całkiem fajna ilość. Być może na stałe wejdą do mojego menu, bo młode kapelusze z marynaty prawie nie ustępują podgrzybkom. podgrzybki – ponad 1700 szt. Niby tylko 3 wypady z celem podgrzybkowym, ale za to jakże udane. Ilości w zupełności zaspokajające moje potrzeby. Rydze – ok 180 szt. Pojawiły się późno w tym roku i nie we wszystkich miejscówkach. Tym większe zadowolenie, że parę razy udało się nazbierać. gąski – ok 2000 szt. Zeszły rok był rokiem podgrzybkowym, wcześniejszy prawdziwkowym, a ten śmiało mogę nazwać gąskowym. Pojawiły się wyjątkowo wcześnie i obrodziły zdecydowanie lepiej niż w latach poprzednich. Kanie – ok 50. We wrześniu ich nie było, potem tylko 1 wyjazd po Kanie, ale przy okazji zbierania innych grzybów, często trafiało się po kilka szt "na kotlety". koźlarze, ceglasie, jakubki - ponad 100. Zbierane przy okazji, tylko co lepsze sztuki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Bystre poranne słoneczko nisko nad horyzontem, mróz -8 szczypie w uszy i nos, tak więc idealne warunki na grzybobranko. Długo walczyłem z wyborem miejscówki: swoje bagna czy nadbużańskie piaski, na bagnach to ja jeszcze się przez całą zimę nachodzę czyli piaski. A na piaskach jak co roku o tej porze szczyt podgrzybkowego sezonu. I gdyby nie fakt, że zapomniałem koszyczka, oraz że podgrzybaski przytulaski były jakieś takie sztywne i twardsze od diamentu, oj nakosiłbym ja ich w bród. Ale nic to, poczekam do przyszłego weekendu aż podrosną. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
I znowu szuranie po śniegu i liściach tym razem w okolicach Ojrzanowa, Żelechowa i poszukiwanie koźlarzy czerwonych. Niestety w miejscach co tydzień temu je znalazłem pusto nic nie wyrosło ale to tu to tam i jakoś trochę grzybów innych rozmaitych wpadło. Pogoda ładna, mroźno -7 stopni Celsjusza można by było spacerować po lesie i z krótkim rękawem zadnego dziadostwa typu bździągwy, strzyżaki jelenie czy kleszcze a i w lesie praktycznie dwie pory roku bo albo sporo nawet śniegu a w sąsiedniej miejscowości prawie go niema. Kanie, gąski liściowate i jeden koźlarz babka młode ładne więc jeszcze coś fajnego można znaleźć w lesie. Spacer po lesie generalnie trwał dwie godziny, później częściowo wizyta na cmentarzu na grobach bliskich i spacer do Młochowa na autobus drogą koło i przez las. Oprócz tych grzybów zauważyłem też muchomory czerwone, olszówki, wodnichy późne, piestrzyce kędzierzawe, łuszczak zmienny, różnego rodzaju gołąbki i inne drobne grzyby.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Hu hu ha nasza Zima wcale nie jest taka zła.. Niektórzy kończą swój sezon a ja zaczynam taki zimowy szurania po śniegu, lisciach i igliwiu. Stan podwyższonej gotowości bojowej także w Cybulicach Małych i manewry po poligonie dziś obowiązkowe. Stan zmobilizowanych niestety jeden ale za to miałem spokój, cisze, fantastyczną pogodę po drobnych opadach śniegu piekna słoneczna pogoda i zapewnione nawet młode grzyby. Niestety nasi sojusznicy z Ameryki za wcześnie opuścili poligon ale jak to się mówi nie licz na innych tylko licz na Siebie czyli na nasze Europejskie, Polskie grzyby. Jak odwiedzasz "przyjaciela "to "przyjaciel" odwdzięcza Ci się prezentem w postaci wspaniałych grzybów. Znowu koło " kolegi" łosia tym razem znowu piękne młode prawdziwki lekko oprószone świeżym śniegiem. Ogólnie sporo młodych grzybów i da się coś wypatrzyć wśród delikatnej kołderki śniegu. Oprócz tych grzybów zauważyłem rycerzyki czerwonozłote, olszówki, gołąbki, muchomory czerwone, lisówki pomarańczowe, kanie i inne drobne grzyby.
(5/h) Witam, wreszcie i ja wybrałem się na zakończenie i pożegnanie sezonu. Las cisowo-tujowy z domieszką orzecha włoskiego, w poszyciu mech i słabo skoszona trawa. Wyprawa była nie za długa i spontaniczna, zakończona jednak sukcesem!!!💪 Łażąc po ogrodzie i próbując zagonić Pakiego do chałupy, znalazłem pięć maślaczków! Grubiutkie i zdrowe, choć chyba ciut zmarznięte. Piękne! Od dziś to moja najlepsza miejscówka na maślaki... Nareszcie jakieś grzybki tej jesieni, ale radocha! Czyż nie godnie zakończyłem ten fatalny dla mnie sezon?. Pozdrówka dla Wszystkich 😀
(5/h) Las sosnowy z domieszką dębu i brzozy. Poszycie mech, liście, jagodnik. Mokro i zimno. Zebrane: podgrzybek brunatny młody 9, koźlarz siwy 3, maślak młody 2, zajączek 2, sitak 1. Wszystkie grzybki zdrowe.
Zebrane grzybki to wynik spaceru w ramach relaksu w pobliskim lasku.
(9/h) Pojechałem do lasów jak to mówi sąsiad z innej wsi dookoła komina, nic kompletnie, oprócz paru czerwonych muchomorów. A u sąsiada na działce 9 świeżych maślaków. Chyba sezon na maślaki się jeszcze nie skończył.
(20/h) Po zmianie miejsca i godzinie spacerowania wydawało się, że nic nie będzie z tego grzybobrania. Jednak w nagrodę za wytrwałość udało się znaleźć w jednym fragmencie iglastego lasu około 130 podgrzybków różnych rozmiarów. Większość małych i kilka większych. Bardzo udane wyjście na koniec sezonu.
(9/h) Ostatni ostatni raz. Ciekawość czy podgrzybki jeszcze wyrosną przemogła. Wyrosły - 8 maluchów pod tą samą sosną co w sobotę. Kawałek dalej 5 trochę starszych, potem 1 byk na sterydach. Poza tym jednak pusto. Co miało wyrosnąć, już dawno wyrosło, ten las już śpi.