... szerzej o tym grzybobraniu ...
Tegoroczny sezon zacząłem już w styczniu wyprawą nad Bystrzycę we wrocławskiej dzielnicy Marszowice. Nie było może moim celem nazbieranie zimowych grzybów tylko powiedzmy pooglądanie ich w lesie, zrobienie kilku fotek. Znalazłem stanowisko płomiennicy zimowej, uszaki bzowe ale pomimo usilnych poszukiwań nie znalazłem boczniaków :). Następne miesiące to niestety przerwa w wycieczkach do lasu, spowodowana albo brakiem czasu, albo złą pogodą. Owszem wybrałem się kilka razy na dłuższą wycieczkę rowerową w tym w okolice Milicza. Wiadomo, że sprawdzałem w ramach przerw co w ściółce piszczy ale brak było jakichkolwiek grzybów. W lipcu "zaliczyliśmy" dwa wyjazdy do Bukowiny Sycowskiej bardziej na jagody niż grzyby. Jagód nie brakowało natomiast grzybów i owszem. Sierpień to urlopowy wyjazd na Pomorze Zachodnie. Niestety pod względem grzybowym, ze względu na panującą na Pomorzu suszę, była to kompletna klapa. Było jeszcze sporo jagód, borówek, żurawiny nawet jeżyn i te substytuty musiały nam zastąpić grzyby. O wiele bardziej optymistyczne wiadomości dochodziły do nas z Dolnego Śląska. Rzeczywiście wrzesień rekompensował poprzednie chude miesiące. Dwie wycieczki do Bukowiny Sycowskiej jedna samochodem, druga rowerem pozwoliły na dobry zbiór. Nadszedł październik. Miesiąc zacząłem wycieczką rowerową do Lasu Mokrzańskiego. Byłem zaskoczony ogromną ilością grzybów najrozmaitszych gatunków (oczywiście niekoniecznie jadalnych). Udało mi się zebrać sporo rydzów co też było zaskoczeniem. Dalsza część października to kolejny wyjazd na Pomorze Zachodnie. Tym razem las chyba chciał nam wynagrodzić wcześniejsze miesiące. W okolicach Wałcza podgrzybki rosły w ilościach hurtowych. Czasami jeździłem sam, czasami z Lepszą Połową. Zawsze mieliśmy pełne naczynia. Ciekawostką jest to, że innych grzybów było bardzo mało. Nieliczne olszówki, muchomory, gołąbki. Gdzieś po 15 października pokazały się opieńki i zielonki. Nieco bardziej urozmaiconym zbiorem grzybów obdarzył nas las w okolicach Bornego Sulinowa. Wtedy zebraliśmy wraz z Lepszą Połową oprócz podgrzybków sporo prawdziwych, kurek, kozaków i maślaków. Jeszcze wyjazd na opieńki i urlop dobiegł końca. Biorąc pod uwagę ciepły listopad chciałem jeszcze wyskoczyć gdzieś na grzyby. Niestety plany, planami a życie swoje. Konieczność wykonania pilnych prac na RODOS uniemożliwiły taki wyjazd. Później przyszły dość silne mrozy i był to koniec sezonu. Cóż jutro zaczynamy nowy sezon, jaki będzie zobaczymy. Oby tylko nie był gorszy :) Dziękuję Leśnemu Bractwu za doniesienia, piękne opisy grzybobrań, komentarze i dopiski pod moimi doniesieniami. Nie sposób wymienić wszystkich ale szczególnie chcę podziękowania kieruję do Pawła Lenarta, Iny, Niki, Niny, Zenobii ze Szczecina, Gucia, Fungii a pierwsze i największe podziękowania należą się Adminowi za prowadzenie tego wspaniałego portalu. Ądminowi i Leśnemu Bractwu życzę zdrowia, szczęścia, wszelkiej pomyślności, obfitych zbiorów i niezapomnianych wrażeń na Leśnych Szlakach w nadchodzącym Nowym 2023 Roku. Do zobaczenia na Leśnych Szlakach :)
(0/h) Podsumowanie sezonu grzybowego z podwrocławskich lasów, Gór Sowich, Góry Ślęży, Borów Dolnośląskich oraz nadmorskich lasów w powiecie wejherowskim. Już na samym początku muszę stwierdzić, że był to rok prawdziwka, ale po kolei.
2022.12.26 22:56
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Mijają 2 lata odkąd zbieram grzyby zimowe. Kiedy na początku lutego, na powierzchni ok. 2 m², znalazłam 60 czarek, pokusiłam się nawet o zrobienie ich w marynacie. I powiem Wam, że nie był to dobry pomysł. Nie dość, że okazały się gumowato-twarde, to jedynym wyczuwalnym smakiem był ocet 😜. A obserwowana, dorodna kępka boczniaków padła łupem innego entuzjasty grzybów zimowych 😥 O wiele wcześniej niż w minionym roku, bo już 18 kwietnia, spotykam malutkie mitróweczki błotne. A początek maja spełnia jedno z moich marzeń - obdarza pierwszym w życiu smardzem 😀. Jak dotąd żaden ze znalezionych wcześniej grzybów nie miał tak długiej sesji zdjęciowej 😆, nawet znaleziony kilka dni później, pękaty krasnoborowik ceglastopory. Już 12 czerwca, w Górach Sowich, odkrywam swoje małe grzybowe eldorado 😀 Pojawiają się pierwsze borowiki usiatkowane. Ponad 30 niedużych owocników ląduje w koszu. Trafiają się też pojedyncze koźlarze czerwone, kurki i malutkie krasnoborowiki ceglastopore. A na koniec - creme de la creme - 2 czerwcowe borowiki sosnowe 🤗. Kolejny miesiąc upływa pod znakiem braku opadów i bardzo wysokich temperatur 🌞. Kiedy, 2 tygodnie później, odwiedzam te same rejony spotykam już tylko nieliczne gołąbki, muchomory czerwieniejące i kilka zaczerwionych usiatków 😔. 3 lipca niezawodny Google przypomina mi zdjęcie pochwiaka jedwabnikowego sprzed roku. I co? Jest! Przycupnął w tym samym miejscu i ponownie zachwyca lśniącym kapeluszem pokrytym łuseczkami niczym futerkiem. Sierpniowy urlop w Pomorskiem upływa głównie pod znakiem kurek. Z powodu suszy zawodzą zbierane w poprzednim sezonie niezliczone ilości złotoborowików i podgrzybków. Jedynie na wilgotnych stanowiskach można spotkać nieliczne złotoborowiki, płachetki kołpakowate, maślaki ziarniste i pstre. Urlop, pierwszy raz od kilku lat, upływa głównie na zasłużonym leżingu. Jednak mimo niewielkiej ilości grzybów, do lasu brykam (Niko 😘) niemal codziennie - przecież mam go teraz na wyciągnięcie ręki. A las 🌳🌲, jak każdego roku, zaprasza do wędrówek po licznych torfowiskach bujnie porośniętych żórawiną i niezliczoną ilością rosiczek, do zjawiskowych uroczysk pokrytych zieloną rzęsą, z których jak z wysepek, wyrastają sędziwe olchy, do borów bażynowych i pachnących miodem rozległych łanów wrzosowisk. Kusi borówkami bagiennymi i czarnymi jagodami. Przecież las, to nie tylko grzyby, to miejsce, gdzie można wsłuchać się w ciszę, naładować przysłowiowe akumulatory, zapomnieć o wszystkim, co zasmuca i boli... Pod koniec sierpnia nad Dolnym Śląskiem przechodzą intensywne burze. Leśna ściółka otrzymuje bardzo solidną dawkę wilgoci. Już na dobre budzą się Góry Sowie. Pojawia się coraz więcej prawdziwków 😊 i borowików sosnowych. Startują też kurki, krasnoborowiki ceglastopore, koźlarze, maślaki modrzewiowe, podgrzybki, różnorodne gołąbki, a śródleśne łąki oferują duże ilości okazałych kań. Pod koniec I dekady września, u podnóża Ślęży, ma miejsce mój najbardziej spektakularny zbiór grzybów w sezonie. W niedużym młodniku brzozowo - bukowo - świerkowym borowiki rosną jak zasiane. Zapełniam nimi kosz, obszerną torbę płócienną i dwie siatki foliowe - wiem nieładnie 🤦 A twardzieli, jakimi są krasnoborowiki ceglastopore, upycham w plecaku 🤭 Długo walczę ze swoją pazerną naturą i w końcu muszę się poddać - brakuje miejsca 😥. Do dzisiaj nie wiem, jak te leśne zdobycze doniosłam do parkingu 💪. Prawdziwkowo jest też w Borach Dolnośląskich 😊 Obok pomarańczowożółtych koźlarzy, nie znalezionych przez nikogo wcześniej kurek, średniej jakości podgrzybków, pojawiają się pierwsze opieńki i rydze 😄. Ponownie wracam do domu z dwoma koszami szczęścia 😊. Mimo, że jest już początek października, w podwrocławskich lasach, nieprzerwanie trwa cudowny borowikowy spektakl. Obficie wysypują się też małe podgrzybki. Jedynie, o jakiś tydzień, spóźniam się na gąski - robale były pierwsze 😣. Zawodzi też lejkowiec dęty na znanej miejscówce. Od kilku lat strasznie kaprysi i znowu postanowił wziąć sobie urlop 😉. Jest koniec października i nadchodzi czas na moje ostatnie grzybobranie. Skończył się czas prawdziwka 😔, a rozpoczął czas pieprznika trąbkowego. Historia moich grzybobrań kończy się tak, jak się zaczyna - na początku grudnia zbieram uszaki bzowe, płomiennice i wypatruję boczniaków...
Sezon grzybowy w 2022 r. był dla mnie, jak do tej pory, najlepszym sezonem w życiu. Zarówno pod względem ilości zebranych prawdziwków, długości trwania wysypu, jak i nieprzeciętnej ich zdrowotności. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie🎄✨
(10/h) Moja pierwsza (i to świąteczna), wyprawa na zimówki w tym sezonie i to według mnie całkiem udana, trójca zimowa zaliczona przy pierwszym podejściu... w 1,5 godzinki buszowania po krzakach znalazłem kilka stanowisk płomiennicy zimowej, kilka stanowisk uszaka bzowego - od malutkich po bardzo okazałe, i jedno stanowisko młodziutkiego boczniaka - i tego było najmniej Wszystkim forumowiczom życzę Wesołych i grzybowych Świąt :)
(0/h) "A podobno jest gdzieś ulica (lecz jak tam dojść? którędy?), ulica zdradzonego dzieciństwa, ulica Wielkiej Kolędy. Na ulicy tej taki znajomy w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie, stoi dom jak inne domy, dom, w którym żeś się urodził.."
Wszystkim Grzybiarzom i Grzybiareczkom, Zdrowych, Spokojnych i pełnych ciepła oraz wzajemnej życzliwości (takiej prawdziwej, nie udawanej) Świąt Bożego Narodzenia. A w Nowym Roku A. D. 2023 niezapomnianych wrażeń z leśnych wypraw i wojaży 😀.. życzą M&M 🙂
(0/h) Dzisiaj wyjątkowo bez lasu i grzybów ale za to świątecznie
Adminowi i Leśnemu Bractwu życzę zdrowych, spokojnych spędzonych w rodzinnej atmosferze Świąt Bożego Narodzenia, a w nadchodzącym Nowym 2023 Roku niezapomnianych wypraw i wrażeń na Leśnych Szlakach.
(0/h) Druga część sezonu grzybowego 2022 w gminie Międzybórz obejmuje miesiące wrzesień-listopad. W mojej 35-cio letniej “karierze” grzybiarza na terenie gminy Międzybórz, sezon grzybowy 2022 był jednym z najlepszych w życiu. Wszystkie grzybobrania, jak i cały sezon zaliczam do kompletnie kultowych, czyli po prostu doskonałych. Jako grzybiarz spełniłem się nie w 100, ale w 200%. Sezon grzybowy 2022 wysoko podniósł poprzeczkę następnym sezonom i wydaje się, że bardzo trudno będzie go wyrównać, a co dopiero pobić. Poniżej wersja mini podsumowania, a na blogu www. lenartpawel. pl wersja FULL wypas.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
WRZESIEŃ: Początek września odznaczał się skrajnym napięciem grzybowym, w związku z bardzo obfitymi opadami deszczu, jakie przetoczyły się nad lasami w drugiej połowy sierpnia. O ile na Przedgórzu Sudeckim Grzyby wręcz “eksplodowały” (przede wszystkim prawdziwki i borowiki usiatkowane), o tyle niziny jeszcze się nie obudziły po letniej suszy, ale napięcie grzybowe zaczęło wzrastać, ponieważ już podczas pierwszego weekendu września, zaczęły wykluwać się pierwsze młode Grzyby, będące dla grzybiarzy informacją, że w lasach nizinnych szykuje się coś grubszego w sprawie grzybów… W ciągu następnych dni września poszło! Prawdziwkowo, kozakowo, podgrzybkowo, kurkowo, czubajkowo, rydzowo, opieńkowo i wspaniale! W gminie Międzybórz rozkręcił się fenomenalny wysyp grzybów. Podsumowując grzybowo miesiąc wrzesień 2022 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że był on fenomenalny i wybitny. Zaczął się bardzo punktowymi wypryskami grzybów, głównie prawdziwków i koźlarzy czerwonych. W drugim tygodniu września doszło już do masowego, ale jeszcze ograniczonego do najlepszych miejsc wysypu prawdziwków. Sprzyjające warunki termiczne i hydrologiczne, coraz śmielej pobudzały następne gatunki grzybów. W połowie września wysyp rozkręcał się na dobre. Po połowie miesiąca, przy wciąż panujących, optymalnych warunkach dla wzrostu grzybów, doszło do płynnego przejścia spóźnionego wysypu letniego z pierwszej części miesiąca w wysyp jesienny. Masowo wystartowały podgrzybki, wciąż królowały prawdziwki, krasnoborowiki ceglastopore, czubajki kanie, kurki, mleczaje rydze i koźlarze. Zaczęły się pojawiać pierwsze skupiska opieniek. Wysyp odznaczał się fenomenalną jakością i zdrowotnością. Co więcej, Grzyby rosły w najlepsze również podczas wrześniowej pełni Księżyca, czyli w czasie, który przez część grzybiarzy jest kojarzony z zahamowaniem klucia się owocników grzybów. Cała ta sytuacja grzybowa sprawiła, że wrzesień 2022 roku zapisał się platynowymi literami w historii wysypów grzybów w gminie Międzybórz. PAŹDZIERNIK: Podczas niektórych fenomenalnych grzybowo sezonów, wrzesień był jednocześnie kumulacją i kulminacją jesiennego wysypu grzybów, natomiast październik często przynosił jego szybki schyłek i wyczerpywanie się możliwości produkcyjnych grzybni. W tym roku sezon jesienny rozkręcał się stopniowo, nie było wyraźnej granicy między spóźnionym wysypem letnim z pierwszej połowy września a ukształtowaniem się wysypu jesiennego. Granicą tą jest najczęściej wyraźna przerwa między tymi wysypami, czasami trwająca nawet 3-4 tygodnie, podczas której grzybów jest mało lub bardzo mało. W omawianym sezonie, październik z dumną grzybową piersią kontynuował grzybowe eldorado rozkręcone przez fantastyczny wrzesień. Lasy gminy Międzybórz darzyły grzybami na całego. Podsumowując grzybowo miesiąc październik 2022 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że – podobnie jak wrzesień, był on fenomenalny i wybitny. Jego początek to kontynuacja rozkręconego w drugiej połowie września jesiennego wysypu grzybów, w którym lasy porządnie sypały grzybami co najmniej przez 3 tygodnie. Dopiero ostatni tydzień miesiąca przyniósł wyraźny spadek ilości grzybów, które chyba były już dosyć zmęczone nieprzerwaną, ponad siedmio-tygodniową, masową produkcją owocników. Królem tego sezonu, bezapelacyjnie został borowik szlachetny, ale właściwie każdy gatunek z podstawowego asortymentu zbieranych grzybów miał swój czas i można było nazbierać jego owocników w dużych ilościach. Był czas podgrzybków, koźlarzy, krasnoborowików ceglastoporych, maślaków (zwyczajnych, pstrych, sitarzy), czubajekkani, siedzuni sosnowych, opieniek, kurek, mleczajówrydzów i innych gatunków grzybów. Ten sezon był wyjątkowy z wielu powodów. Wymienię najważniejsze. 1) Od końca sierpnia do połowy listopada na terenie gminy Międzybórz wystąpiły bardzo korzystne warunki hydrologiczno-termiczne dla wzrostu owocników grzybów. 2) Powyższe warunki spowodowały, że cały sezon grzybowy, nie dość, że był długi (ponad 2 miesiące), to jeszcze obfity w Grzyby, z największym natężeniem owocników od początku drugiego tygodnia września do końca trzeciego tygodnia października. 3) Wysyp grzybów odznaczał się ponadprzeciętną zdrowotnością (zdrowotność samych prawdziwków oceniam na 97-98%, co jest rzadko spotykanym fenomenem). Wysypowi nie przeszkodziły dwie pełnie Księżyca (wrześniowa i październikowa). Grzyby poczuły swój czas na wygrzebanie się ze ściółki z końcem sierpnia/początkiem września i kluły się bez przerwy do późnego października. 4) Zatem sezon odznaczał się ponadprzeciętną długością, obfitością i zdrowotnością grzybów. Panujące warunki termiczne były idealne do zbioru grzybów. Brak dużego ciepła i przewaga temperatur oscylujących wokół komfortu termicznego powodowały, że Grzyby dobrze znosiły transport, nie zaparzały się i nie kapcaniały. Przy tak mocnych argumentach, ocena sezonu grzybowego 2022 w gminie Międzybórz może być tylko jedna. To oczywiście szóstka, zarezerwowana dla sezonów wybitnych, ponadprzeciętnych i wyjątkowych. Sezon 2022 staje razem na podium z tak wybitnymi sezonami, które wystąpiły na terenie gminy Międzybórz np. w 2019 2010 czy 2006 roku. Przechodzi do historii jako jeden z najlepszych i najdłużej trwających w tym wieku co przy coraz bardziej rozchwianych warunkach pogodowych należy uznać za niezwykłe. Grzybiarze, w tym autor podsumowania, będą wspominać go przez wiele następnych lat, bez względu na grzybność poszczególnych sezonów. LISTOPAD: Czego można było jeszcze oczekiwać od lasów w listopadzie, po dwóch tak wyśmienitych miesiącach wysypu grzybów? Sezon już oficjalnie zakończyłem, z tego co wiem, podobnie uczyniło wielu grzybiarzy. Pod koniec października wydawało się, że rzeczywiście, wraz z końcem miesiąca, Grzyby definitywnie kończą owocnikowanie, a grzybnia szykuje się na zasłużony, wielomiesięczny urlop. Jednak jej pobudzenie w tym roku było na tyle duże, że w pierwszej połowie listopada, kluła kolejne owocniki grzybów, chociaż oczywiście w nieporównywalnie mniejszej ilości w stosunku do września i października. Podsumowując grzybowo miesiąc listopad 2022 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że po bardzo udanym sezonie grzybowym we wrześniu i październiku, grzybiarze wciąż mogli znaleźć dorodne i najczęściej zdrowe owocniki kilku gatunków grzybów, m. in. koźlarzy, siedzuni sosnowych, maślaków, podgrzybków, a nawet prawdziwków. Były to już oczywiście nieliczne grzybowe ostatki, jednak bardzo radowały serca grzybiarzy. Po połowie listopada w gminie Międzybórz odnotowano kilka mroźnych nocy, które ostatecznie wstrzymały klucie się grzybów i zakończyły zasadniczy sezon grzybowy 2022. Wszystkim Czytelnikom, którzy się udzielają się na tym wspaniałym portalu dziękuję za liczne, pięknie i budujące komentarze. Obiecuję w przyszłym sezonie też komentować pod Waszymi wpisami, bo w tym coś mi nie wychodziło.;-) Życzę Wam i naszemu zacnemu Adminowi Markowi przede wszystkim zdrowia, spokoju ducha, spełnienia marzeń i realizacji celów w 2023 roku, a w lesie maksymalnej grzybności i obfitości. Pozdrawiam i Darz Grzyb do maja 2023 roku!;-)
(0/h) Zasadniczy sezon grzybowy przeszedł do historii, a las zasnął zimowym snem. Jednak dzieją się w nich wielkie sprawy. Duchowe, mistyczne, ośnieżone i zmrożone. We mgle chowa się jego tajemnica, w szorstkim dźwięku martwych liści, wiatr wygrywa melodię surowej północnej krainy śniegu. Zanim opublikuję drugą część podsumowania sezonu grzybowego, zapraszam na podróż po zimowej Bukowinie.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb, a właściwie zima! 16 grudnia 2022 roku. To chyba już ostatnia w tym roku wyprawa do Bukowiny Sycowskiej. W prognozach pogody widać wirujące fronty z opadami śniegu. Według niektórych modeli, skierują śnieżną biel bardziej na południe, według innych, zahaczą o Bukowinę i przylegające do niej tereny. Wygrywa drugi scenariusz. Od rana zaczyna podać śnieg, który z każdą godziną przybiera na intensywności. Niebo jest całkowicie zachmurzone, wysiadam na stacyjce i podążam wzdłuż torów po zimowe wrażenia i przygodę. Będę oglądać stopniowy proces przeobrażania się Bukowiny w śnieżną krainę. Na terenie Bukowiny leży kilku-centymetrowa warstwa śniegu po poprzednich opadach, w ciągu dnia przyrośnie o kilka następnych. Zaczynam od tradycyjnych bukowińskich klimatów. Stacyjka, klon Bukowianin, tory kolejowe, widoki z alejki jesionowej. Idę wzdłuż torów i odwracam się, aby złapać do obiektywu stację z dalekiej perspektywy. Jakiś ludek podąża torami, uwieczniam go na fotografii. Gruba warstwa chmur, szczelnie pokryła niebo. Wieje zimny wiatr, na termometrze kilka stopni mrozu. Opady śniegu ograniczają widoczność. Panuje mglisty półmrok, klimat już jest niesamowity, a co dopiero będzie w lesie? Jeszcze tylko kilka minut marszu i zatrzymuję się w miejscu, skąd widać Śnieżną Dolinę. Las stał się surowy i szorstki w zimnym powietrzu i sypiącym śniegu. Zanim do niego wejdę, postanawiam nagrać film, aby chociaż trochę oddać klimat tej subtelnej surowości zimy, która mnie wczoraj zachwyciła. Jakże inny jest las o tej porze roku. Jeszcze bardziej mroczny, nieprzystępny, tajemniczy i porywający. Zima zaprasza do swych leśnych wrót. Przyjmuję je i wchodzę… Śnieg sypie obficie, chociaż jest drobny jak kasza. Nie słychać żadnych ptaków, owadów, tylko ślady zwierzęcych kopyt, licznie pozostawionych na śniegu, zdradzają obecność niejednego życia w lesie. Przechodzę przez gospodarcze sośniny, które dla leśników są fabryką desek, dla grzybiarza podgrzybkowym misterium, dla zimowych włóczęgów – żywicznym natchnieniem i schronieniem. Nagle zrobiło się jeszcze ciemniej, a śnieg zaczął padać jeszcze gęściej. W lesie rozpętała się zadymka śnieżna. Zrobiło się bajkowo! Coraz rzadziej można podziwiać bukowińskie lasy w tak wspaniałych, surowych klimatach. Poszedłem przez miejsca, w których jeszcze niedawno rosły strzeliste dorodne buki. Gospodarka leśna je dopadła, teraz goliznę ziemi zaczyna pokrywać młode pokolenie lasu, głównie z odnowień naturalnych. W tle przebijają drzewa pozostawione po wyciętych lasach sosnowych, również dla ich naturalnego odnowienia. Wszedłem w klimat bukowińskich buczyn, tych jeszcze ocalałych ze “szczotkami” młodych drzewek. Buczyny o każdej porze roku są magiczne! Śnieg cały czas sypał obficie, od rana jego warstwa zwiększyła się o kilka centymetrów. Zobaczyłem jakąś tablicę na drewnianym kołku przysypaną śniegiem. Zamontowano ją przy młodych sadzonkach sosen. Postanowiłem odgarnąć śnieg i przeczytać informację. A więc niecałe 2 miesiące temu posadzono tu las w duchu Społecznego Sadzenia Lasu Solidarność. Las zawsze warto posadzić, jak również pojedyncze drzewo. Tymczasem zbliżałem się już do tunelu pod szlakiem kolejowym i łapałem do obiektywu wspaniałe zimowe krajobrazy kultowych lasów. Ta zadymka śnieżna i towarzyszące jej zamglenie były po prostu fantastyczne! Nadawały wyprawie baśniowej scenerii, dosłownie jak z innego świata. Byłem w swoim żywiole, chociaż musiałem dbać o aparat, żeby nie zamókł i nie zbuntował się przy wykonywaniu fotograficznej pracy.;)) Doszedłem do tunelu. Tutaj zjadłem kanapkę, napiłem się gorącej herbaty i tradycyjnie wykonałem rytuał mówienia samemu do siebie oraz tupania.;)) Przy tunelu podjąłem decyzję, że odbiję w kierunku na Golę Wielką. Dawno nie było mnie w rezerwacie “Gola”, a teraz – w zimowej scenerii, musi być tak wyjątkowo pięknie. Przez całą wycieczkę nie spotkałem innego człowieka. Nawet drwale odpuścili i nie było słychać, żeby gdzieś wycinali drzewa. Jednak śladów po wycinkach jest wiele, składów drewna do wyboru, do gatunku (sosny, buki, graby i inne). Większość złapanych kadrów to obrazy idealne na pocztówki, kalendarze lub tapetę. Las pod tym względem ma do zaoferowania niemierzalne bogactwo i różnorodność. Młode buki oblepił mokry śnieg. Otulił, przyodział, wywołał jeszcze głębszy sen. Większość z nich nie zrzuciła liści. To jest, wciąż nie do końca wyjaśniona tajemnica młodych drzewek. Siewki sosen wystają spod śniegu. Śnieg nie przestawał padać. Wkrótce, niektóre z nich znikną pod warstwą białej zimowej kołderki. Las stawał się coraz bardziej bajkowy. Coraz bardziej też mnie wciągał. Ostatni raz tak piękną zimę oglądałem w tych lasach w styczniu 2021 roku, a więc prawie dwa lata temu. Wtedy było już po opadach śniegu, na niebie dominował błękit i Słońce, w powietrzu ściskał mróz. Teraz, minutę po minucie obserwowałem, jak zima pokrywa bukowińskie i okoliczne ziemie. Byłem już blisko Goli Wielkiej. Chciałem iść nieco szybciej, ale zimowy las nie pozwolił mi na to. Był zbyt piękny, żeby przejść bez zatrzymywania się i fotografowania kolejnych leśnych wspaniałości. Po pniach drzew widać, z której strony padał śnieg i oblepiał ich korę. W lecie, podobnie można stwierdzić, z której strony nadciągnęła burza z ulewą, ponieważ po jednej stronie kora jest mokra, a po drugiej stronie drzew sucha. Las barwił się i zanurzał w śniegu coraz głębiej. Doszedłem do świętego drzewa lasów Goli Wielkiej… To ona, lipa drobnolistna “Baśniowa Staruszka”, którą już wiele razy prezentowałem na blogu, zarówno w odrębnych artykułach, jak i przy okazji opisu niektórych wypraw. Zatem co jeszcze mogę napisać o tym arcydziele krajowej dendroflory? Napiszę tak. Większość najpotężniejszych lip, a przynajmniej tych najsłynniejszych, które rosną na Dolnym Śląsku już widziałem. Z pełną świadomością mogę ocenić, że tak wyrafinowanej (w pozytywnym znaczeniu) sylwetki, nie posiada żadna z nich. Ani Królowa Dolnośląskich Lip (“Racławicka” lipa z Grodźca), ani zacna lipa drobnolistna z Unisławia Śląskiego, ani też potężna “Księżna Anna” z Muchowa. “Baśniowa Staruszka” jest o kilka poziomów rzeźby wyżej i na ten moment nie ma sobie równych! Na tej lipie dzieje się więcej, niż na stu innych lipach razem wziętych! To drzewo zasługuje na nakręcenie o nim filmów, na liczne fotografie, na opisanie w książkach, albumach, opowiadaniach, wierszach i pamiętnikach. Jeszcze z daleka oglądałem całą sylwetkę “Baśniowej Staruszki” – drzewa, które przybyło tu z krainy sędziwych Entów, jacy zamieszkiwali te lasy ponad 1000 lat temu… Na Goli Wielkiej rośnie też drugie drzewo z dawnej krainy. To patriarchalna dzika grusza polna, również jedna z najbardziej malowniczych i najgrubszych w swoim gatunku na Dolnym Śląsku. Przed wejście do rezerwatu “Gola” rośnie dąb szypułkowy “Goluś”, którego kiedyś opisałem jak dąb “Golanin”. W tym roku gmina Twardogóra powołała go na pomnik przyrody. Drzewo oznaczono już stosowną tabliczką. Jeszcze jedno zdjęcie fragmentu korony “Golusia”, kilka metrów marszu i jestem w zaśnieżonym rezerwacie “Gola”. Śniegu wyraźnie przybyło w porównaniu do godzin porannych. W rezerwacie panuje skomplikowany porządek, który bardzo cenię i który jest ewenementem na tle otaczających go, uporządkowanych lasów gospodarczych. Przedzieram się przez śnieg, liczne truchła i wykroty drzew oraz jeszcze liczniejszą, leśną młodzież, która wypełnia luki po przewróconych olbrzymach i w przyszłości je zastąpi. Ciąg dalszy tej wyprawy na blogu. Pozdrawiam!;-)
(0/h) Zbliża się koniec roku, a więc czas podsumowań. W ostatnim miesiącu każdego roku, skupiam się przede wszystkim na szczegółowym podsumowaniu sezonu Tour De Las & Grzyb w gminie Międzybórz. Ten był moim trzydziestym piątym. Podsumowanie podzieliłem na dwie części. Pierwsza część obejmuje miesiące maj-sierpień, a druga wrzesień-listopad. Po połowie grudnia, planuję opublikować drugą część podsumowania sezonu grzybowego 2022 – wyjątkowego pod każdym względem. Dzisiaj część pierwsza. Obszerna wersja brutto podsumowania, znajduje się na moim blogu www. lenartpawel. pl.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb! MAJ: Sezon oficjalnie rozpocząłem 9 maja. Ależ mnie wtedy poniosło! Wystartowałem w Bukowinie, a wyprawę zakończyłem późnym popołudniem w Pawłowie Wielkopolskim, zaglądając po drodze w dziesiątki miejsc, depcząc tuziny ścieżek, łąk, pól i oczywiście setki hektarów lasów. Początek maja był suchy, bez jakichkolwiek śladów życia grzybowych kapeluszników, jednak w wycieczce inaugurującej sezon, pędzę przez lasy natchniony wiosną i nawet jak nie znajdę grzybów, to przywożę setki zdjęć, filmów, emocji i pozytywnej energii. Pod względem opadów maj zapisał się w gminie Międzybórz jako miesiąc bardzo suchy. Miesięczna suma opadów wyniosła zaledwie około 30-40 mm, podczas gdy średnia wieloletnia (okres referencyjny 1991-2020) wynosi 65-70 mm. Grzyby miały w rurkach takie dziadowskie warunki i dlatego w maju nie uświadczyłem żadnego koźlarza, kurki, krasnoborowika ceglastoporego lub borowika usiatkowanego. Ponownie pojechałem do Bukowiny w ostatnim dniu maja. Tym razem poszedłem w kierunku Twardogóry, ale nie doszedłem do niej, tylko zatoczyłem klasyczną pętlę przez lasy położone na terenie Królewskiej Woli, Goszcza, częściowo Goli Wielkiej i oczywiście Bukowiny. Podsumowując grzybowo miesiąc maj 2022 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że znaczny niedobór opadów w miesiącach wiosennych (marzec, kwiecień i maj), w przeważającym stopniu przyczynił się do braku pierwszych grzybów rurkowych, którymi na tych terenach, najczęściej są koźlarze czerwone, koźlarze pomarańczowożółte i krasnoborowiki ceglastopore. Sucha ściółka w połączeniu z coraz wyższymi temperaturami to przepis na wiosenne bezgrzybie. Co ciekawe, w ostatnich latach, kiedy maje zapisały się chłodniej i wilgotniej, pierwsze rurkowce także zbuntowały się i nie chciały rosnąć. Tak więc pierwszego grzybowego sosu nie było, ale za to można było liczyć na tony i hektolitry leśnego, wiosennego piękna. CZERWIEC: Wstępne prognozy pogody na czerwiec wskazywały, że miesiąc ten będzie bardzo ciepły i suchy. Przynajmniej w gminie Międzybórz. Ale zawsze istnieje nadzieja, że po przesileniu letnim, przyjdą zbawienne deszcze świętojańskie i odwrócą niekorzystny trend pogłębiania się posuchy. Niestety, wstępne prognozy sprawdziły się i czerwiec kontynuował wiosenno-letnią posuchę. W gminie Międzybórz w czerwcu odnotowano zaledwie około 50% normy opadów dla przyjętego okresu referencyjnego z lat 1991-2020. Brak wystarczających opadów w połączeniu z wysokimi temperaturami spowodował, że Grzyby stały się “marzeniem ściętej głowy”. W tej sytuacji, należało przestawić się wyłącznie na tryb jagodowy. W piątek 24 czerwca oficjalnie rozpocząłem sezon jagodowy, który zaplanowałem zakończyć w ostatni weekend lipca. Ciepłe i bezchmurne lato, objęło swoim dostojeństwem całą bukowińską krainę i świat bukowińskich lasów. Był to dzień pełen wrażeń, leśnej magii i wielogodzinnej “kąpieli” na stanowiskach jagodowych. Podsumowując grzybowo miesiąc czerwiec 2022 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że splot niekorzystnych dla grzybów warunków termicznych i hydrologicznych, tj. wysokich temperatur i dużego niedoboru opadów, nie mógł wpłynąć pobudzająco na świat grzybów, które w tym miesiącu nie wychyliły nawet skrawka kapelusza. Po połowie czerwca rozpoczął się sezon jagodowy, czyli o właściwym czasie na tych terenach. Pierwsze oględziny stanowisk jagodowych i pierwsze zbiory owoców dawały podstawę do stwierdzenia, że sezon zapowiada się przyzwoicie, o ile nie będzie postępować posucha przy coraz wyższych temperaturach. U progu lasu stanął lipiec. LIPIEC: Suchy czerwiec nie zwiastował jakiegoś przełomu w sytuacji grzybowej w gminie Międzybórz na początku lipca. Lipce bywają bardzo zmienne, czasami po skrajnie suchym czerwcu, lipiec przynosił “wyrównanie” w opadach, wylewając podwójną ilość deszczu, czyli swoje plus “zaległe” z czerwca. W tym roku prognozy pogody wskazywały, że siódmy miesiąc w roku powinien być wilgotniejszy od szóstego, jednak opady będą pochodzić głównie z komórek burzowych, a więc wilgotność ściółki w lasach wzrośnie na “chybił-trafił”, czyli tam, gdzie burza wyleje swoją zawartość. Lipiec 2022 przygotował pewną niespodziankę z opadami, której na początku miesiąca modele w ogóle nie zakładały. W ostatecznym rozrachunku hydrologicznym, lipiec zapisał się w gminie Międzybórz jako miesiąc normalny, przy uśrednianiu map jako dość (lekko) suchy, ale opady były bardzo nierównomiernie rozłożone w czasie. Właściwie to pierwsze trzy tygodnie miesiąca były bardzo, a miejscami nawet wybitnie suche. Pod koniec lipca nadciągnął nad gminę Międzybórz deszczowy front, który praktycznie wyrobił miesięczną normę opadów dla przyjętego okresu porównawczego 1991-2020. Podsumowując grzybowo miesiąc lipiec 2022 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że utrzymujący się od wielu lat trend bardzo słabego letniego sezonu grzybowego na tych terenach został podtrzymany. Główne przyczyny bezgrzybnego stanu ściółki pozostają takie same – wysokie temperatury i niewystarczająca ilość opadów. Nieliczne opady konwekcyjne pochodzenia burzowego, sprowokowały w połowie miesiąca bardzo lokalne incydenty grzybowe. Prowokacji uległy głównie koźlarze topolowe i podgrzybki czerwonawe. Sezon jagodowy oceniam na 4, czyli dobrze, z zastrzeżeniem, że gorąca i sucha pogoda, która najbardziej dała się we znaki po połowie lipca, skróciła go i właściwie jego najlepsza część, trwała zaledwie jeden miesiąc, gdzie podczas normalnych warunkach termicznych i hydrologicznych, powinna trwać co najmniej 1,5 – 2 miesiące. Mimo wszystko w ogólnej ocenie uważam, że był udany. Po lipcowych opadach nie było mnie przez dłuższy czas w lasach gminy Międzybórz. Niemniej, według pozyskanych informacji od znajomych grzybiarzy, pierwsza połowa sierpnia upłynęła bezgrzybnie, pomimo bardzo obfitych opadów, które przeszły w ostatnich dniach lipca. Grzybnia nie została w wystarczającym stopniu pobudzona, do tego wciąż panowały zbyt wysokie temperatury. Jednak sierpień szykował grzybiarzom wyjątkową niespodziankę opadową, ale zanim ją ujawnił, trzymał w napięciu i nie było wiadomo, czy sytuacja pogodowa będzie sprzyjać grzybom czy nie? Sierpień pod względem przebiegu opadów, był w dużym stopniu podobny do lipca. Pierwsza połowa, a nawet większa połowa miesiąca charakteryzowała się stosunkowo małymi sumami opadów, aby pod koniec chlusnąć na tyle, żeby zapisać się jako miesiąc wilgotny, a miejscami nawet skrajnie wilgotny. Dotyczyło to całej południowo-zachodniej części kraju, w tym gminy Międzybórz. Podsumowując grzybowo miesiąc sierpień 2022 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że w przeważającej części był on bardzo słaby, czyli bezgrzybny. Obfite opady deszczu z końca lipca nie pobudziły jeszcze grzybów. Zbyt długo było sucho i gorąco, aby grzybnia skusiła się na masowe wykluwanie owocników. Jednak bardzo obfite opady, które miały miejsce w dniach 20-23 sierpnia spowodowały, że pod koniec miesiąca można było znaleźć przepiękne okazy siedzunia sosnowego. Opady dały też wielką nadzieję, że we wrześniu Grzyby wystartują na dobre, o ile nie przeszkodzą im zbyt wysokie temperatury i ewentualna jesienna posucha. Pierwszej części sezonu grzybowego, który w tym roku obejmuje miesiące maj-sierpień, wystawiam ocenę dostateczną, na którą zapracował “mini-wysypek” koźlarzy topolowych w połowie lipca i późno-sierpniowe siedzunie sosnowe. W ostatnich latach, bardzo trudno jest o splot korzystnych dla grzybów warunków termicznych i hydrologicznych w miesiącach wakacyjnych.
(12/h) Czy wypad do miejskiego lasku, czytaj chaszczy, zdoła wyciszyć emocje przed meczem Polska - Francja? Zdecydowanie tak! Obficie rosnące uszaki bzowe wkręcają mnie na maksa. Niektóre dość wysoko, inne na omszałych gałęziach tuż przy ziemi. Znowu trzeba się wdrapać na drzewo, idzie gładko, muszę je dopaść choćby nie wiem co 🤪. Płomiennice dopiero startują, jest sucho, nie wiem czy zdołają urosnąć. Dostaję wiadomość od przyjaciela 😊 jest zdania, że mecz rozstrzygną rzuty karne. I co? Zapisuję się do tego dwuosobowego "Klubu wariatów". Snuję wizje, jak Wojtek broni kolejne karne...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
... jestem już spokojna. I wiem, że jeszcze tu wrócę, nie zdążyłam spenetrować wszystkich chaszczy, ale muszę zdążyć na mecz.
Ps. Dzisiaj, kiedy to piszę, wszystko jest już jasne. Wczoraj bardzo chciałam widzieć to zupełnie inaczej. A Wy? A uszaki już się suszą.
(3/h) Po przeczytaniu tylu relacji o ostatniej tegorocznej wyprawie na grzyby też postanowiłem spróbować. Godzinny spacer po lesie koło Miękini i 3 zmrożone na kość podgrzybki. No cóż, do zobaczenia w przyszłym roku:-)
(0/h) Tak jak trzy dni sierpniowych obfitych opadów go zaczęły, tak trzy doby z mrozem nieodwołalnie kończą ten kapitalny sezon w Borach Dolnośląskich. Miał on jednego króla.
2022.11.20 17:35
... szerzej o tym grzybobraniu ...
To był rok borowika. Anno del Porcino 2022. Pod tym względem może śmiało stawać obok 2010-go czy 2017-go. Na dolnośląskich lasowrzosach pięknie wysypały Rudolfy i Edulisy w dwóch mega falach. Pierwsza na początku września – mega obfita i w miarę zdrowa, druga na przełomie września i października – w miarę obfita i mega zdrowa. A miedzy falami i zaraz po też było super. Półtora miesiąca wybitnego albo przynajmniej solidnego borowikobrania. Z innymi grzybkami już tak dobrze nie było. Kurki nie było prawie wcale. podgrzybek rósł obficie ale był bardzo robaczywy, przynajmniej na poczatku. Zbierany „przy okazji”. Zielonka dopisała ale się pospieszyła. Wystartowała gdy w najlepsze rosły jeszcze borowiki. I wcześnie jak na nią wyhamowała. Dlatego dedykowane gąskobrania miałem w gorszej, drugiej części wysypu. Ale i tak wystarczy. Rydze obrodziły. Wiem to z tego Forum i od znajomych. Drugi rok z rzędu nie udało się wybrać… Lasowrzosy raczyły tak nachalnie, że poza Borami byłem na grzybach raptem dwa razy. Światło sezonu zgasiły nie gąski jak zwykle a maślaki. A mróz zatrzasnął drzwi. To był nierówny sezon ale wcześniej czy później prawie wszędzie pozwolił nazbierać. I jak to przy takim nierównym sezonie bywa, pojawiły się głosy, że to nie sztuka nazbierać borowików jak rosną po kilkadziesiąt w jednym miejscu, że sztuka to jak jest mało i trzeba wychodzić, wygrzebać, wyznoić… To prawda, że gdy w odpowiednim lesie jest wysyp, to znalezienie prawdziwka wielką sztuką nie jest. Choć niezmiennie jest wielką przyjemnością. Sztuką natomiast jest wiedzieć w którym lesie ich szukać, przewidzieć wysyp i znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. To jest creme de la creme tej zabawy. Tej naszej pasji… A ta nasza pasja to przecież nie tylko grzybobrania. Ze trzydzieści rodzin w tym roku zrobi wigilię z „mojego” suszu. I tyleż otworzy na świąteczne śniadanie „moje” słoiczki. To fantastyczne… Nasza pasja to także to Forum. Obok obserwacji pogody najważniejsze narzędzie planowania i nieocenione źródło informacji. Tu dużo się działo, sporo nowych twarzy ale jedna, bardzo ważna twarz zniknęła. Gdzieś zapodziała się nam Cesarzowa borowika… Panterko, gdzieżeś Ty? A z trendów – pięknie nam się rozwija, i bardzo słusznie, Kult Borowikia Sosnowego. Mogę być Kajfaszem. A Miras Annaszem. I jeszcze kilkoro arcykapłanek i arcykapłanów na tym Forum się znajdzie. Skoro podsumowanie to wypadałoby podziękować. Przede wszystkim Matce Naturze, że dała nam tyle radości. Adminowi za tę strone i Jego na niej dyskretną obecność. I że nadal nie ma reklam… Nieznajomym przyjaciołom, którzy zbierali „tuż obok” i których doniesienia były bardzo pomocne. Tym którzy mieli pecha, za wytrwałość. A zwłaszcza Guciowi, który do końca wlewa w nas swoją dobrą energię. I na koniec wszystkim którzy tak jak ja kochają las i grzyby. Zimą będziemy jeszcze wspominać. Tęsknić zaczniemy wiosną. Latem pojawi się adrenalina. A potem… Są! Nareszcie! Znowu rosną! Do zobaczenia wkrótce. Pięknych Świąt, grzybowych snów i czego tam jeszcze pragniecie. Anddy
(12/h) Nie mogłam się powstrzymać i wyskoczyłam na 36 minut do lasu. Trafiły się 2 kozaki babka, 2 maślaki żółte oraz 16 maślaczków zwyczajnych - wszystko lekko mrożone
(7/h) Lasy iglaste -znalezione młode rosnące pojedynczo podgrzybki oraz 2 szt. zielonki, rosną też jeszcze młode muchomory. W lesie pięknie, ale rano szron. Pozdrawiam wszystkich.
(15/h) Podkusiło mnie dzisiaj, a raczej sen w którym widziałam jak zrywam prawdziwki, nie wierzę w sny, ale myślę sobie może jakiś na mnie czeka ? 2 godz w swoim lasku i 8 prawdziwków, 16 podgrzybków, 2 kozaki, 3 kanie i kilka maślaków. Cała reklamówka śmieci po psdudogrzybiarzach. Z lasem pożegnałam się godnie, a On ze mną też Pozdrawiam wszystkich, gratuluję zbiorów w tym roku
(0/h) Normalnie powiedziałabym "nie lubię poniedziałków" ale dzisiaj lubię 😁 zakończenie sezonu koszykowego 🧺🤎. Przepiękna pogoda 🌞, choć rano mgła i zimno, powolne szuranie we dwoje 😘, bardziej z ciekawości co może być w lasach w których eldorado trwało dwa miesiące. I tak jak myślałam, las powoli zasypia, coraz więcej nagich gałęzi i coraz głębszy dywan pod nogami 🍂🍁. Rosną tylko maślaki, od małych po kapcie, zebranych kilkanaście młodych do octu, podgrzybki spleśniałe lub przerośnięte. Jedyny nadający się na główne to młodziutki ceglaś 😍 żadnych innych rurkowców nie widziałam,
szmaciaki też mają mnie dość 😵💫🙂 Nie ma co liczyć na kolejnego novembrusa, zostaje poczekać na zimowe grzybki. A jak pisała Nika 😘 i Smoczyca 😘 teraz się więcej widzi, dlatego teraz spacery bez napinki i typowo rekreacyjne, by wyciszyć umysł i duszę 🙂