(20/h) dziś wybrałem się na grzyby, chodzenie po krzakach, błocie, tak z 3 godziny, dużo płomięnicy zimowej, i dużo uszaka bzowego, uszaki podsuszone, trzy czwarte łubianki, z 1,5 kg, dzień pochmurny, koniec roku, i życzę wam zdrowia, i dużo wszelakich radości
(0/h) Zostały tam gdzie rosły. Tylko zdjęcia dla uciechy oczu i dyszy. Płomiennice zimowe jak na zdjęciach mała ilość i ucho bzowe zdjęcia tyko tych większych ale jak by zerwać wszyskie napotkane było by około 2 kg
(0/h) Darz bór! I mamy jeszcze szanse na grzybki, może uszaki, przed Nowym Rokiem. Ale dziś chciałbym posumować miniony sezon. Był bardzo dobry, obfity, ale krótki - dla mnie za! Chcę podziękować Wiesi i Józkowi, Grażynce i Władkowi, dzięki Którym, z żoną mogliśmy się zabierać do lasu. Owoce tych wypadów zamieściłem na " choince" razem z życzeniami dla wszystkich "szperaczy". Oby do lata! A tymczasem jeszcze raz wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia i Dosiego Roku! Stanisław
(0/h) Kilkadziesiąt centymetrów śniegu pogrzebało ostatecznie nadzieje na jakieś mrozoodporne maślaki. Ale czasem nie chodzi o to, żeby złapać króliczka, tylko żeby go gonić, więc sezonu grzybowego jeszcze nie zamykam. Pozdrowienia dla wszystkich tu zaglądających. Trzymajcie się ciepło.
(20/h) dziś wybrałem się rowerem w parę zakrzaczonych miejsc, pochmurno, chłodno, z 3 godziny pojezdziłem, dzień obdarzył mnie płomiennicami zimowymi, uszakami bzowymi, i znalazłem też leczniczego wrośniaka różnobarwnego, była też malutka młodzież płomykowa, razem nazbierałem 1,7 kg grzybów
(40/h) dziś jadąc rowerem wstąpiłem do przydrożnych zarośli, były pięknie rozwinięte płomiennice zimowe, całkiem sporo, tak z 1,5-2 kg, w taki pochmurny zimny dzień naprawdę płoneły
(10/h) Wczoraj przyjechaliśmy dość póżno do chaty i dlatego wycieczkę do lasu zrobiliśmy dzisiaj. Żona z pieskiem na spacer, a ja sprawdziłem 4-ry z 6-ciu miejscówek, na których ostatnio coś jeszcze rosło, myślałem nawet, że będą jeszcze jakieś borowiki. Niestety podgrzybków i borowików nie zauważyłem, natomiast znalazłem 5 ładnych młodych zamrożonych maślaków i 5 gąsek niekształtnych te rosły pod przykrywą z igliwia i nie były zmarznięte, blisko nich były ślady z przed około 2 dni po wycięciu około 10 sztuk, jak również z tego samego okresu ucięte korzonki zielonki 6 sztuk w innym miejscu.
(40/h) Półgodzinny spacer wokół sosnowego młodnika zaowocował zamrożonymi maślakami. Pierwszy raz w życiu zbierałam grzyby spod śniegu, po nocy z 10-stopniowym mrozem. Wrzucone do plecaka omal nie odmroziły mi nerek w drodze powrotnej do domu;-). Trochę dziwne uczucie, bo do tej pory zamrażałam grzyby, żeby potem, gdy najdzie ochota, poddać je termicznej obróbce. Dzisiaj było odwrotnie, musiałam je najpierw rozmrozić.
(0/h) wstawiam dziś może i nie na temat, bo zdjęcia sprzed miesiąca, ale trafiłem wtedy na rzadkiego grzyba żagwicę listkowatą, i wstawiam ozorka dębowego, bo na 1 zdjęciu widać go z szerokiej perspektywy, a za oknem szaruga, żagwica rosła pod wielkim dębem
(6/h) Powrót do Lublina, ale jak tu nie zajrzeć na brzeg zgajnika, niestety zielonek brak za to 2 grupy po 3 malutkie maślaczki - będą do jajecznicy - jeszcze około 15 min szukania i nic a w domu kupa roboty, wrócę tam za 19 dni zobaczę co się dzieje. O dołączonym zdjęciu dalej w relacji
(100/h) Krótki spacer wokół sosnowego młodnika i totalne zaskoczenie. Maślaki w dużych skupiskach, w przewadze młode osobniki. Wszystkie zdrowiutkie. Nie spodziewałam się, że w połowie listopada będę jeszcze marynować grzybki, ale absolutnie nie mam nic przeciwko temu.
(12/h) Dzisiejszy wynik to: borowik 8, podgrzybek 12, maślak 12, kozak pomarańczowy 3, borowik złotopory 2, gąska niekształtna 6 litrów, gąska zielona 8 szt, zabrałem z lasu też młodego jędrnego sarniaka dachówkę - ale nie mam dla niego przeznaczenia. W dopiskach podam opis wypadu, a zdjęcia dodam po powrocie do Lublina. Załucze powinno się chyba trochę inaczej nazywać np Zadupie. Z laptopem muszę biegać po działce, żeby gdzieś złapać zasięg, a jak mi się już uda to wtedy komórka nie ma i tak od rana do wieczora. Każdy wpis, który robię to mordęga.
(11/h) Ciężko to nazwać grzybobraniem, zrobiłem sobie przerwę przy pracach na działce i udałem się do najbliższego zagajnika niecałe 100 metrów od rogu działki. szkoda, że nie byłem tam tydzień temu spora ilość zielonek przerośniętych, robaczywych, ale na samym brzegu znalazłem jeszcze 8 młodych, ładnych, zdrowych i do tego 3 młode maślaki, do zagajnika obecnie nikt nie chodzi, babcie, które tam często buszowały wymarły, a letnicy z Grabniaka zakończyli sezon, a okazuje się, że w zagajniku coś rośnie, nie poszedłem dalej bo trzeba było kończyć rozgrzebane prace, ale gąska tu jeszcze długo będzie