szerzej:
przyniosłam. I nareszcie 5 września udało się uzbierać kosz podgrzybków zajączków, trochę koźlarzy topolowych i pierwszy raz spotkany parkogrzybek czerwonawy. 15 września pokazały się pierwsze czarne łebki, a po nich płachetki zwyczajne, wszelakie maślaki, podgrzybki złotawe, koźlarze babka, muchomory czerwieniejące, prawdziwki, śladowe ilości kurek, siedzuń sosnowy, borowik ceglastopory i kanie. 24 września udało się zapełnić 3 kosze różnościami, a cztery dni później 4 kosze. I tak cały wrzesień zbierałam. Październik najobfitszy był, ale do powyższej ferajny dołączyły koźlarze pomarańczowożółte (jak ja się cieszyłam na ich widok) i opieńki. A 8 października nie zapomnę, bo na spacerze wyszurałam jedynego w tym sezonie mojego ukochanego koźlarza czerwonego :). Pod koniec miesiąca cichutko zagrał pieprznik trąbkowy, boczniak ostrygowaty rósł w siłę i kilka sztuk gąski zielonki trafiłam. Listopad nadal trąbkami dzielił, ale ja już się nasyciłam nimi i trochę to zbieranie nudne jest jak plewienie grządek na kolanach :). Wolałam zbierać ceglasie i podgrzybki. 17 listopada dwa ostatnie borowiki do koszyka wpadły, kilka czarnych łebków, maślak żółty i zwyczajny, gołąbek zielonawofioletowy, uszak bzowy i wodnicha późna. Grudzień rozpoczęłam zbiorem boczniaka ostrygowatego i kilkoma sztukami wodnichy. Sezon trochę opóźniony, ale bardzo udany. Zapasy zrobione, a obdarowani zadowoleni. Jedynie mam niedosyt gąski zielonki, rydza, bo tylko 2 sztuki i borowika sosnowego-1 sztuka, ale tak co roku mam, bo mało ich u mnie rośnie, choć staram się szukać nowych miejsc. I na koniec dziękuję Wam Grzyboświrki, że jesteście, dzielicie się wiedzą i zdjęciami, które bardzo lubię oglądać, a Adminowi za super portal.