szerzej:
Witajcie. Po wczorajszym zimnym prysznicu w moim liściastym lesie, dzisiaj z rana po zeskrobaniu szronu z szyb wyruszyłem na nadbużańskie piaski. Przez pierwsze 20 minut porażka, 2 podgrzybki, wszędzie same kikuty tzn. korzonki. Ruszyłem głębiej w las i z każdym kolejnym krokiem w głąb grzybków coraz więcej. Coraz więcej z każdą minutą było też amatorów grzybów, którzy tak jakby falami wysypywali się z podmiejskiej komunikacji - w tym problem, że nie ma tam podmiejskiej komunikacji? Jednakże nie przeszkadzało mi to w zbieraniu i foceniu, u niektórych leśnych współtowarzyszy wzbudzało to zaciekawienie a u niektórych nawet wręcz sensację, że chodzę na kolanach, podpierając się na łokciach wypinam tyłek i focę, focę do zatracenia. Jedna grupka nawet to wykorzystała, bo w czasie w którym celebrowałem pstryknięcie fotki, miła pani niepostrzeżenie :) kombajnowała resztę podgrzybków z promienia 2-3 metrów. Obiecałem, że zatańczę dzisiaj z młodymi gąskami, niestety jeszcze nie dzisiaj i pewnie jeszcze nie za tydzień przy kolejnym długim weekendzie, podejrzewam, że tak samo jak dzisiaj będzie nieograniczona ilość ich amatorów, wszędzie tylko korzonki. Ale nic to, najważniejsze, że trafiłem dzisiaj pierwszego tegorocznego Świętego Graala nadbużańskich piasków. Zobaczyłem z kilku metrów ten wręcz bordowy kapelusz, coś niesamowitego, długo celebrowałem tą chwilę zanim go wyrwałem, żal było to zrobić ale i jeszcze większy żal by było go zostawić. Tak, że sezon nadbużańskie piaski 2024 uważam za otwarty, i pomimo, że już tu byłem kilka razy w tym roku, to właśnie dzisiejszy dzień i dzisiejsze wrażenia najbardziej odzwierciedlały klimat późnojesiennego nadbużańskiego grzybozbierania. Pozdrawiam i do usłyszenia za tydzień.
szerzej:
Minął tylko tydzień od ostatniej wizyty, a las jest zupełnie inny. Zaczyna być czuć nadchodzącą zimę... I tutaj w pełni zgadzam się z tym co pisał KazanSky w ostatnim raporcie, różnica diametralna. W sumie moje miejsca od tych jego dzieli tylko kilkadziesiąt kilometrów. Ludzi dzisiaj też prawie w ogóle nie było, już wracając widziałem 2-3 samochody po drodze. Ale nie powiem jeszcze, że to był na pewno ostatni wyjazd... Jeśli będzie ładna pogoda, to pewnie nie odpuszczę w przyszły weekend.
szerzej:
Dziś postanowiłem kolejny raz sprawdzić sytuacje panującą na miejscówce kolczaka rudawego w Chrośla. Najpierw jednak idąc brzegiem lasu bardziej brzozowym jego fragmentem natknełem się na trzy jeszcze względne koźlarze czerwone i przez to później zajrzałem w miejsce gdzie wcześniej je zbierałem w tym roku i tam znalazłem kolejnego tego grzyba a i 2 ladne duże maślaki zwyczajne. Później już skierowałem się w stronę tych miejscówek i w dwóch z nich znalazłem 8 mlodych okazów kolczaka rudawego.. Następnie tak co jakiś czas trafiały się młode i starsze okazy podgrzybka brunatnego, gąski niekształtnej a w lasku brzozowym gdzie wcześniej nuc specjalnego nie znajdywałem były koźlarze babka. W drodze powrotnej z lasu na stacje kolejową na brzegu lasu koło osin w trawie z młodymi pędami drzew zauważyłem 3 w miarę ładne koźlarze czerwone a później jeszcze 2 młode gąski liściowate. Jeszcze przeszłem na drugą stronę torów ale trafil się już tylko podgrzybek brunatny a i kania której trochę było po brzegach lasu ale część trochę podsuszona. Oprócz wymienionuvh grzybów zauważyłem gołąbki różnego rodzaju, muchomory czerwone, muchomory cytrynowe, opieńki, sitaki, białoporki brzozowe, lisówka pomarańczowa.
szerzej:
Witajcie. Po wczorajszym ciepłym aczkolwiek pochmurnym i bardzo wietrznym dniu wolnym od lasu, dzisiaj nastał słoneczny aczkolwiek rześki poranek i jak najbardziej leśny poranek. A lasu nie mogłem poznać, tylko tydzień a różnica diametralna. Teoretycznie wszystkie osiki, brzozy, klony i graby zrzuciły wszystkie liście przykrywając grubym dywanem ściółkę, jeszcze tylko dęby częściowo trzymają czerwone i brązowe listki. W grzybach też diametralna różnica, tydzień temu cieszyłem się jeszcze pełnym koszem czerwonych tak dzisiaj już tylko 3 średniaki nadawały się do zabrania. Podgrzyby też już przeważnie okazałe, borowiki tylko 2 też już wyrośnięte, ale za opieńka oszalała. W bezmiarze tych okazałych przerośniętych i wszędobylskich opieniek znalazłem kilka ciekawych stanowisk z młodziutką, grzechem byłoby ich nie naciąć 3/4 koszyka. Ponadto premiera wodnichy późnej i stanowisko bajecznego pierścieniaka grynszpanowego. Tak więc coś się kończy, coś się zaczyna, kończą się czerwone, które w tym roku przysporzyły mi ekstremalnych wrażeń, a co się zaczyna, zapewne zaczyna się czas nadbużańskich piasków. A co dokładnie się dzieje na piaskach zweryfikuję już jutro rano. Mam zamiar potańczyć z młodymi gąskami, które mają jeszcze zielono w głowie. Pozdrawiam.
szerzej:
Pogoda sprawiła niespodziankę i wyszło słońce, ale i tak była iście jesienna, nostalgiczna z wiatrem. Ludzi pomimo święta sporo. Pomimo, że podczas 4 godzinnego
grzybobrania wpadła godzina na pusto w teoretycznie obiecującym lesie, to i tak był to mój najlepszy w życiu zbiór gąsek niekształtnych. Sporo gąsek drobnych, ale trafiło się też dużo ładnych sztuk. Pełnia wysypu, mógłbym dozbierać co najmniej drugie tyle podgrzybków dobrej jakości, choć w gąskowych miejscach tych najbardziej pożądanych zamszowych na grubych nogach nie ma aż tak dużo. Nie zbierałem, bo mi nie były potrzebne a w ten świąteczny czas nie mam też nikogo do obdarowania. Wiatry wysuszyły ściółkę, ale ma spaść nieco deszczu i ma się ochłodzić. Myślę, że jak nie przymrozi poniżej-3/-4, to jeszcze chwilę grzyby będą:-) Wycieczka bardzo udana. Pozdrawiam.
szerzej:
i w ciągu 3 godzin udało się uzbierać pełniutki koszyk podgrzybów jak malowane (maluchów i średniaków, starszych nie zbierałem). Następnie przemieściłem się na 2 ostatnie miejscówki, które standardowo znajdują się w moim leśnym menu. Tam przez 1,5 godziny zebrałem pół większego koszyka podgrzybów brunatnych (tu do koszyka trafiło też trochę starszych owocników, ale jędrnych, nie kapci), kilkanaście maślaków, kilka wyselekcjonowanych gołąbków zielonawych na masełko i jeden prawdziwek. W sumie około 5-godzinny spacer dał ponad 400 podgrzybków brunatnych, z czego 80% stanowiły małe i średnie octówki. Zdrowotność podgrzybów brunatnych prawie 100%, jednak w lesie zrobiło się sucho i przez to daje się zauważyć, że maluchy rosną w znacznie mniejszych ilościach niż jeszcze tydzień temu. Myślę, że w podmakowskich lasach była to moja ostatnia wizyta w tym roku. Myślę, że w najbliższą niedzielę z dużym prawdopodobieństwem wybiorę się na poznawanie lasów powiatu otwockiego. Podsumowując, dzisiejsze grzybobranie było bardzo przyjemne. Pozdrawiam
szerzej:
W zasadzie z cyklu zdążyć przed zmrokiem. Dzis w miarę wcześniej skończyłem pracę a że nie byłem przygotowany na spacer po lesie więc na szybko jeszcze nowe małe wiaderko i nożyk kupilem i
jeszcze krotka wizyta na cmentarzu w tej okolicy na grobach bliskich i o 15:37 zameldowałem się przy pierwszej kepie osin po rowach. Niestety za wiele nie zdążyłem znaleźć grzybów bo raz że w tej lokalizacji
dość sucho a i trochę grzyby przezbierane a dwa droga więcej zajęła czasu niż samo zbieranie. gąski lisciowate i ładne duże ale też i młodsze okazy też się trafiły choć może nie takie ładne grube.. Za to
maślaki dość duże trafiły się za wybiegiem koni a potem światło słoneczne zgasło i nie starczyło czasu żeby porządnie obejść te okoliczne lasy chłopskie. W każdym bądź razie jeszcze gąsek liściowatych
można uzbierać w tych okolicach dość przyzwoite ilości szczególnie rano jak jest czas na spokojne gtzybobranie. Oprócz wymienionuvh grzybów zauważyłem też kanie i czubajki czerwieniejące oraz inne drobne grzyby