szerzej:
Pomimo mniejszego wysypu, dzięki temu że wiele osób już nazbierało co chciało zbiory w tym tygodniu zapowiadają się nie gorsze - a być może lepsze niż ma szczycie sezonu :)
Szkoda że Prawdziwków u nas już definitywny koniec.
Ps. Te Kanie po moim cynku zostały podebrane- Jeśli ktos z nas - Smacznego! :))
szerzej:
... i po 20 minutach byłem już w swoim niesamowitym zaczarowanym lesie, dla odmiany cieknącym wilgocią po rannych mgłach. Na start pomarańczowa miejscówka a tam bez zmian, nieskończone ilości pomarańczowych nadolbrzymów, zabrałem 3 najmłodsze i dalej w drogę do pierwszej czerwonej miejscówki. A tam już tylko czerwone nadolbrzymy, w 20 minut napełniłem kosz. No i wtedy do głosu doszedł zdrowy rozsądek, który wyperswadował mi jedną rzecz: "chłopie przyjechałeś tu aby przez kilka godzin upajać się pięknem jesiennego lasu i pięknem jesiennych czerwonych grzybów, a ty w 20 minut jak dziki dzik zapełniłeś kosz, przecież za kolejne 20 minut ręce wyciągną ci się do samej ziemi jak u goryla, nogi wejdą w tyłek, do tego zadyszka palacza, ogarnij się". No i się ogarnąłem, wyrzuciłem kilka kapci a w kolejnych miejscówkach do kasza trafiały tylko te najtwardsze, najtwardsze czerwone nadolbrzymy. Twardy byłem, targałem ten ciężki kosz przez kolejne 3 godziny od czasu do czasu wymieniając jednego nadolbrzyma na 2 lub 3 mniejsze. Całości niesamowitego widowiska, dopełniały inne gatunki koźlarzy, których tak samo jak tych powyższych wszędzie było pełno. Tak, że nadrobiłem z nawiązką sobotnia absencję, pofociłem i trochę pozbierałem czerwonego złota. A co najważniejsze wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec a przed nami kolejno 2 długie weekendy. Pozdrawiam i do usłyszenia.
szerzej:
Witajcie. W sobotę znów nie starczyło czasu na las, takie czasy. Dzisiaj z samego rańca we mgle ruszyłem na nadbużańskie piaski. Taa, mgła była ale tylko na łąkach a jak już dojechałem na miejsce, na piaski, susza i pustynia. podgrzybki przeważnie już podsuszone, da się jeszcze spotkać jędrne młode słoikowe ale już tylko miejscami. Niespodziankę sprawiła gąska niekształtna, która na pierwszej tegorocznej randce tradycyjnie pokazała piękno i tradycyjnie mnie zauroczyła. Borowiki też cienko, a ten ostatni wygibas mnie przekonał, że pomyliłem miejsca. Pomyślałem o czerwonych wygibasach, które zapewne gdzieś tam w moim lasie czekają z utęsknieniem na mnie. Tak, że szybka akcja, zwrot do samochodu i...
szerzej:
(widać po ściółce niezawodnie 🤬) - mnie trafiły się dwie pojedyncze zielonki i jedna siwka. Są też sarniaki sosnowe - trzema się zaopiekowałem. Żeby zakryć dno kosza dorzuciłem z 50 młodych maślaków zwyczajnych (nie lubię obierać, ale jeść tak 🙂).
Ściółka ugrzybiona rozmaitymi blaszkowcami (większości nie znam), kolorowymi gołąbkami, muchomorami, a wiele z nich dopiero się wykluwa. Myślę, że warto będzie się jeszcze wybrać w te rejony.
Lubię ten czas i klimat w tamtejszych lasach, ale niestety olejki sosnowe walą mnie w głowę, więc rzadko bywam.
Dobrze, że ten tydzień pracy krótszy 😀 I podobno ma padać gdzieniegdzie. Pozdrawiam Grzybiarki i Grzybiarzy.
szerzej:
pustka totalna. Przenosiny na 2 kolejne miejscówki. W pierwszej około 40 sztuk przez godzinę, myślę - nie jest źle, ale sprawdzę tą po drugiej stronie drogi. Tam raptem kilka sztuk, także odwrót i przejazd samochodem na czwartą i piątą. W czwartej też bez rewelacji, ale za to kilkanaście pękatych grubasków. Mówię zatem do piątej: w Tobie ostatnia nadzieja. Pierwszy zestaw kolein i bingo: gniazdo na kilkadziesiąt sztuk. Zbieram przestawiam koszyk jakieś 20 metrów i kolejne kilkanaście sztuk. I tak do godziny 12, aż koszyczek napełnił się słoiczkowymi maleństwami. Ale żeby nie było monotematycznie, przez ostatnią godzinę zebrałem trochę kurek, gołąbków zielonawych, trafiłem fajną rodzinkę maślaków, przypałętaly się 2 całkiem ładne prawdziwki i przyleciały 3 gąski niekształtne. Podsumowując: super dzień, 6 godzin w lesie, około 350 słoiczkowych podgrzybeczków, kilkadziesiąt podgrzybów do suszenia i około 50 innych grzybków. O ile 4 pierwsze miejscówki nie zachwyciły, to piąta okazała się petardą. Ogólnie mam wrażenie, że podgrzyby w niej dopiero startują. Mam nadzieję, że pozostałe miejscówki też ruszą, ogólnie wilgoci nie brakuje. A wtedy będzie się działo. Pozdrawiam
szerzej:
Zapasu grzybów mam dużo ale z racji tego że następny weekend raczej bez spaceru po lesiie lub ewentualnie bardzo krótki dziś pojechałem rozeznać się jak wygląda sytuacja w lasach na granicy województwa mazowieckiego i swietokrzyskiego. Niestrty w tych okolicach trzeba trafić na grzyby które praktycznie występuje w dwóch miejscach malym z młodą dębina i, rochę mchu i liści trochę gescijszy i tu takie w miarę dojrzałe prawdziwki jeszcze dobre do wzięcia. Drugie miejsce to mlode laski brzozowe z domieszką innych drzew i tu zlokalizowalem sporą grupę gąsek liściowatych i gąsek niekształtnych otoczone duża ilością gąsek mydlanych. Poza tym w miarę pusto w lesie oprócz kani, czubajek czerwieniejacych, 3 starych koźlarzy czerwonych i nawet sporogrzyba z rodzaju pierscieniak grynszpanowy.. Oprócz wymienionuvh grzybów zauważyłem gołąbki różnego rodzaju, muchomory czerwone i inne drobne grzyby..
szerzej:
Ludzi na pewno wcześniej było sporo więcej. Wjeżdżając do lasu widziałem jeszcze sporo aut na parkingu od Woli Grzybowskiej, poza tym w lasach położonych bliżej dróg gdzie można wjechać pełne ścinków grzybowych ogonków 😉 Wydaje mi się jednak, że każdy znalazł coś dla siebie, bo grzybów w lesie mnóstwo. Maślaków zwyczajnych są niesamowite ilości, ale po wczorajszym miałem już dosyć obierania ich i odpuściłem. Ruszyły też w tych okolicach młode podgrzybki, takie w sam raz do marynaty, chociaż starsze też się zdarzają. Zdrowotność poza gąskami 95%, gąski niestety gorzej i sporo ich musiałem zostawić w lesie, bo nie dało się nawet nic wykroić. Jutro chyba przerwa (chyba, że jednak znowu mnie najdzie na szybki wypad z rowerem), ale w poniedziałek znowu się wybiorę, tyle że raczej rano a nie tak pod sam wieczór. Dzisiaj wcześniej nie dało niestety rady.
Pogoda piękna, kolory w lesie oszałamiające, nic tylko korzystać.
szerzej:
98% grzybów jędrnych, młodych i zdrowych, nawet te większe, w rozległych i mniejszych grupach. Większość wyglądała jak słoiczkowe, tyle, że w powiększeniu. Nawet spore płachetki były niezaczerwione i jędrne, a podgrzyby takie ładne, że szkoda będzie kroić. Jakoś do tej nowej nazwy podgrzyba nie mogę się przyzwyczaić i dla mnie zostaną podgrzybkami, to brzmi jednak sympatyczniej. Kani sporo na obrzeżach i w prześwietlonych częściach lasu, też dużo młodziutkich, startujących dopiero zapałek. Grzybobranie - marzenie, pogoda przecudowna, las wymalowany jesiennymi kolorami i pozłocony obficie słońcem... Jeden wielki zachwyt... Aż szkoda, że trzeba było wracać, choć czasu jeszcze zostało sporo. Koszyki wypełnione po brzegi a oczy i tak szperały w mchu- trudno było się opanować. Jeszcze, zatem, sporo grzybków zostało dla innych miłośników polowań z koszykiem.
szerzej:
Widać, że chyba o prawdziwkach i podgrzybkach w tych okolicach można już zapomnieć. Rosną jeszcze zielonki i rydze. Dzisiaj po ostatnich mgłach i lekkim opadzie jest nadzieja, że może coś jeszcze wyrośnie. Także jeśli pogoda dopisze i nie będzie mrozu oraz mocnego deszczu, w przyszły weekend pewnie będzie jeszcze jedna wizyta w lesie. I najważniejsze, strzyżaki w natarciu... jeden w domu się znalazł nawet po wewnętrznej stronie bluzy.
szerzej:
Mnóstwo śmieci - butelki, puszki, opony, części samochodowe i agd. Mnóstwo poprzewracanych grzybów, gł gołabków, ale nie tylko... po co??????
szerzej:
Pierwszy raz w życiu znalazłem małego siedzunia sosnowego. Co najlepsze rósł obok pnia sosny, zaraz przy drodze obok mojego samochodu. Nie zauważył bym go gdyby nie fakt, że schyliłem się wytrzeć prawą lampę samochodu z przodu. Był ukryty pod liściami🙂. Oby to nie był jeszcze koniec sezonu. Pozdrawiam 🙂🌲🍄
szerzej:
Rydz mnie zaskoczył, w tych okolicach nigdy żadnego nie znalazłem. Szkoda tylko, że był jeden. Jutro znowu w las, tym razem chyba w nieco innym kierunku. Sezon trwa w najlepsze.
szerzej:
Przed pracą najlepszy spacer po lesie miarę blisko miejsca zamieszkania aby szybko powrócić, obczyscic grzyby i szykowac. się do pracy. W pracy dziś luźny dzień więc mogłem sobie pozwolić na krótka wyprawę do lasu. W tej okolicy z brakiem deszczu i chlodnyi tankami najbardziej radzą sobie gąski liściowate i kanie. Oprócz wymienionych grzybów zauważyłem gołąbki różnego rodzaju, muchomory czerwone, muchomory czerwieniejące, zasłonaki, opieńki, muchomory twardawe, muchomory cytrynowe i inne drobne grzyby.