szerzej:
Z racji tego że weekend cały wolny i też przez to że mazowieccy mistrzowie w świętokrzyskim porzadnie nazbierali grzybów postanowiłem pojechać i pospacerować sobie po tej pięknej okolicy i jak zwykle bardziej szukanie lepszych okazów ale bardziej rozmaitych. W tej okolicy kończy się powoli wysyp koźlarzy czerwonych bo okazy raczej już starsze. Tak samo wygląda sytuacja z gąskami lisciowatymi popękanymi z suszy i już w niedużych ilościach. Prawdziwki takie ładniejsze udało mi się znaleźć szczególnie w jednym miejscu bliżej samego Tumlina po czę0ści iglasfej. Na początek skierowałem się po brzegu lasui na początek już miałem 9 borowików lecz większość z nich też popękana od suszy.. Oprócz wymienionuvh grzybów zauważyłem opieńki w różnym stopniu rozwoju, gołąbki różnego rodzaju sitaki borowiki omglone suchogrzybki krasnoborowiki ceglastopore, gąska ziemistoblaszkowa, kaniei, muchomory czerwone, muchomory czerwieniejące, muchomory twardawe, muchomory cytrynowe, muchomory sromotnikowy, zasłonaki, lisówka pomarańczowa i inne drobne grzyby. Grzybow rozmaitych było więcej ale trochę selekcjonowalem trochę lepsze okazy Jutro jes cze zobacze gdzie pojadę na spacer do lasu ale raczej będzie już trochę krótszy.. Grzybiarz z samochodem iw Tumlinie myślę że mógłby uzbierać więcej grzybów trochę dalej od torów kolejowych ale też kursując x nimi do samochodu i trochę na wyższej wysokości to zajęłoby mu to też trochę czasu. Sytuacja przynajmniej z prawdziwkami, kolczakami obłączastymi jest dużo lepsza niż na Mazowszu ale przynajmniej po podgrzybko brunatne takiej cudnej urody warto zbierać bliżej Warszawy. Ja zapasu grzybów dla siebie mam aż nad to ale jeszcze nie kończę sezonu.
szerzej:
bardzo dużo - wybrałem 6 szt. rydzów jodłowych 23 egz. muchomorów czerwieniejących wybrałem 5 "grzechotek", gąsek liściowatych 156 naliczyłem (trochę już podsuszone i część z robalem) i ze zdziwieniem wkładałem do kosza gąski niekształtne w ilości 52 szt. - zupełnie się ich w tych lasach nie spodziewałem (zagajnik osikowo - sosnowy) Cięcie nożykiem ćwiczyłem dziś też na młodziutkich jasnych opieńkach - jakieś pół kilo kapeluszy. Szkoda, że dni coraz krótsze, a zmiana czasu zabierze popołudniowe spacery po pracy. Chyba, że zainwestuję w halogen polecony przez Villaina 😁 Dzień spędzony w ulubiony sposób w ulubionej porze roku 🙂 Pogodnej niedzieli i ciepłych nocy Wam życzę. Pozdrawiam 🙂
szerzej:
Najważniejsze jednak, że oczy ponownie nacieszyly się widokiem pięknych prawdziwków. Tym razem to już był naprawdę ostatni tegoroczny wypad w świętokrzyskie lasy. Pozdrawiam
szerzej:
i to był duży błąd bo grzyby porozrzucane, pojedyncze sztuki większość robaczywa albo objedzona. Średnia zbiorów spadła drastycznie. Fakt, że był tam wcześniej jakiś (pewnie nasz) mistrz i wykosił praktycznie wszystko. Gdzie nie skręciłem to świeże odcięte trzony i tylko gdzieniegdzie coś przeoczył ale tym się nie nakarmię:-) Jeszcze dodatkowo strzyżaki poczuły drugą młodość a myślałem po wczorajszym, że już śpią. Wracanie z koszem w jednej ręce i torbą w drugiej masakra, co kilka metrów postój na zwalenie tych robali.
szerzej:
Rano byłem w strachu bo termometr w lesie pokazał -3 i już się bałem powtórki z przed kilku lat kiedy byłem koło Przysuchy i znalazłem pięknego borowika i nie mogłem go wyrwać ani wyciąć bo zamarzł na kość:-)
szerzej:
zapełniał się z minuty na minutę, ledwie odłożyłem nożyk do koszyka, a już po chwili musiałem po niego ponownie sięgać.
Rozpocząłem dziś o godz. 6:30, skonczylem po 16 robiąc godzinną przerwę w trakcie; poranna temperatura to -1 oC, ale słoneczna aura utrzymywała się przez cały dzień. W lesie spotkałem kilku miejscowych, ale niemal przez cały dzień byłem sam i zbierałem w spokoju- coś pięknego. Zdrowotność prawdziwków w niektórych miejscach była rewelacyjna, były całe zdrowe, całkiem sporo takich, ale dużo też mam w tym koszu z samymi prawdziwkami krótkoprzycietych kapeluszy i trochę wykrojek. Drugi kosz to mix prawdziwka/podgrzybka/maślak pstry. Trzeci Zajączki/kanie/opienki. Kilkanaście sztuk zostało w lesie. Do domu wraca ze mną ok. 200 szt borowika szlachetnego, ok. 100 szt. podgrzybka, 6 maślaków pstrych, 2 kurki, 2 kanie, 1 ceglaś oraz kilkadziesiąt suchogrzybków i kilka wiązek opieniek dla sąsiada.
Mleczaje świerkowe, które są na zdjęciu zebrałem wczoraj popołudniu podczas wypadu w góry do znajomego, więc nie wliczam ich do statystyk tego grzybobrania, ale zostawiłem je w koszu i są na zdjęciu, co z pewnością dodaje więcej uroku temu zbiorowi (mam nadzieję, że wybaczycie) Grzybki trochę jakby reaktywowały, mimo przymrozków w nocy, wciąż pojawiają się nowe, co bardzo dobrze wróży na ten weekend.
Pozdrawiam całą naszą społeczność. Do zobaczenia w lesie!
szerzej:
Gdybym zbierał wszystkie jadalne grzybki napotkane dzisiaj podczas spaceru to zbiór byłby pewnie dwukrotnie większy. Natrafiłem na niesamowite skupisko zajączków były ich dziesiątki (kolaż nr3) Zabrałem kilka dla urozmaicenia zbioru i poszedłem dalej, bo jednak trzeba było oszczędzać miejsce w koszyku na prawdziwki 😊Zostawiłem za sobą także skupiska świeżych opieniek i maślaków (tych zwyczajnych jędrnych kilka szt. zaprosiło się do kosza).
Podsumowując w koszach wylądowało ok 200 szt. prawdziwka, 40 podgrzybków, 4 pociechy, 10 zajączków i 1 krasnoborowik. Zdrowotność trzonów dosyć slaba, całych zdrowych jedynie ok 40%, kapelusze przeważnie zdrowe, ale sporo robaczywych w całości zostało w lesie. Wychodziłem dziś skromne 7 h, sporo km. Piękne kolory kapeluszy bardzo dobrze maskują się wśród jesiennych liści, a te maluchy we mchu ledwie wystawiają łepek i trzeba bardzo dokładnie szukać wracając kilka razy w to samo miejsce. Główne zdjęcie przedstawia stan pierwszego kosza ok. Godz 13:00, a także finalny urobek z godziny 16. To był dla mnie bardzo udany słoneczny dzień i każdemu życzę jeszcze choć raz w tym roku taki przeżyć.
Jeśli ktoś planuje wypad w te strony, to teraz jest ostatni gwizdek, wygląda na to, że po weekendzie będzie już niestety po prawdziwkach 🍄🟫
Pozdrawiam
szerzej:
igliwiu, a nie nieomal kosić kosą i ścigać się z innymi grzybiarzami. W sumie z tym wyborem lasu to miałem chyba fart, bo tam zacząłem, uzbierałem przez 4 godziny cały koszyk i postanowiłem sprawdzić miejscówki pewniaki, które tak pięknie darzyły podczas tegorocznych wysypów, a tam pustki (grzybnia w tych miejscach zapewne się wyeksploatowała). Dlatego na powrocie zahaczyłem o las, w którym dzisiaj zacząłem i uzbierałem prawie cały mały koszyk.
A co do zawartości koszyka: tego się nie spodziewałem, szok!!! Około 250 sztuk prawdziwków, z czego około 200 sztuk to słoiczkowe maluchy w całości lub same kapelusze, większe to głównie same kapelusze lub wykrojki. Miejscami wyglądało to jak początek wysypu. Poza tym około 100 sztuk podgrzybów brunatnych, 15 koźlarzy czerwonych - głównie małe zapałeczki, 15 krasnoborowików ceglastoporych, kilka mleczai jodłowych, 1 kania i około 100 sztuk pieprznika trąbkowego. Ogólnie 8 godzin powolnego spaceru po lesie, zrobione około 100 zdjęć, no i wspaniały zbiór, którego się nie spodziewałem. Jak pisał Niszczu w swoich doniesieniach, to był bardzo dobry dzień. Pozdrawiam
szerzej:
Z radości zapiszczałam, padłam na kolana,
Fotki bym mu mogła cykać, do bialutkiego rana.
podgrzybek ciekawski zza pnia drzewa zerka, jakby mu po głowie zabawa chodziła w berka.
Muchomor kropkami wysyła sygnały,
Że piękny, że kolorowy, że odjazdowy cały.
Zieleń mchu rozjaśnił pstry maślak, jakubkiem wdzięcznie zwany,
Nieźle smakuje, a pachnie niesamowicie,
Do kosza więc go biorę, układając pieczołowicie.
Najpierw w liściastym lesie buszowałam,
Następnie w pachnące sosny zawitałam.
Tu ukochane podgrzybki czekały,
I z mchu zielonego łebki wystawiały.
Cisza w lesie jak symfonia była,
Uczta dla zmysłów i dla ucha miła.
Barwami jesieni las eksploduje,
Powoli do snu zimowego się przygotowuje.