szerzej:
w lesie bardzo sucho i grzyby rosną od razu suszone
szerzej:
W lesie byliśmy dość późno bo około 10 40, Tylko 5 autek na parkingu o dziwo. Pogoda piękna, słoneczna. Borowiki pojawiały się. jedynie w wąwozach i miejscach porośnietych mchem. Rydzy w miejscówce ogromne ilości wziąłem około 120, trochę więcej niż zwykle bo sąsiad zamowił do słoiczków🤣Grzybki super zdrowe chociaż mlodzieży niewiele wyrasta jeśli chodzi o grzybki gąbczaste. Super spacer i ponownie zrobiony smalczyk rydzowy👍🤪
szerzej:
Dyć słońce, dzieś tam, w niebiesiech, w chmurach jeszcze drzemie - pomyślała, gdy kogut pieniem, pobudkę zrobił. Ażeby cię Twardowski na księżyc w podróż zabrał - wymamrotała. Ślepia zaspane rękami przetarła... Po kiego czorta ten kurak w środku nocy dziób swój pieroński dziora ?!
Nagle na równe nogi się zerwawszy, w mig oprzytomniała. No przeca dziś podjazdy w planach... Cały tydzień o tym myślała, techniki opracowując... Bandę rudych łotrzyków, co ostatnio za giermków się przebrali, rezonu nauczyć musi. Płowe rumaki zaprzężone, bryka gotowa... Drogi teraz lepsiejsze, po błocie nie trza się tarabanić, do celu dojechać raz dwa można... Opary różowe, nad polami się snuły, słońce powoli do dnia dopuszczając. To zjawy leniwe, po nocy odpoczywały... Przy postoju, gdzie zwykle konie stawiają, inni wojownicy przybywszy na potyczki, swe bryki postawili, dając rumakom zmęczonym biegiem po górskich traktach, odpocząć...
W miejscu, gdzie ostatnio rudych łobuzów pojęła i tym razem ich stanice były... Nie takie głupie te łotrzyki, kolczaste zabezpieczenia porobiwszy, w liściach swe kryjówki mieli, na tarczy wrócić nie chcieli. Liny z kolcami, w odzienie się wbijały, nogi plącząc i kalecząc dłonie, skutecznie broniły bandy zbójów... Nie darmo jednak strategia opracowana była... Nóż, z pietyzmem wykonany przez słynnego mistrza nożownictwa, Zapaleńca (
dziękuję 🫶), przez zaprzyjaźnionych, lasy miłujących ludzi, herbu W&V ( 🫶) dostarczony, liny skutecznie odsuwając, łotrzyków do wiklinowej pułapki wsadzać pomagał... Szlachcice, gęby ze zdziwienia rozdziawiwszy w niewolę popadli, marne szanse na ucieczkę mieli. Byli i sprytniejsi woje, co w liściach się pochowali. Wiele ich już opadło, szeleszcząc pozycję nasze zdradzało. Był też taki, za co rękę se w dyby zakuć dam, bukłaczek ze sobą nosił, szczodrze z niego pociągając, w końcu facjatą w liście upadł - na pośmiewisko zadek wystawiając. Kozaccy atamani wciąż dobrze się kryją, lecz i oni cierpliwość już tracą i z ziemianek na powietrze wychodzą... Kilku ich w niewolę popadło i na nauki okrzesania do grodu Kraka wziętych zostanie. Słońce na korzyść wojów działało, w oczy niemiłosiernie świecąc, oślepiało, mroczki w oczach powodując. Trudno wszystkie okoliczności przewidzieć, choć wiedźma, co niedaleko grodu żyje, przewidziała, że bitwa udana będzie i w chwale do domu wracać będziem... I tak też się stało. Konie odpoczęły, w drogę powrotną nas zabrały... Komnatę ciepłą, szumiąca jak te liście, szlachcicom przygotowałam, rude łotrzyki, w gorącej kąpieli umyte, w zimnej komnacie spoczną, gdyż dobrze na lica działa... Ile wypraw przede mną ? Kto to wie... może w strony gdzie wojak Szwejk, fajkę paliwszy, z niedźwiedziem się zapoznawał droga jutro poprowadzi😉
szerzej:
JEŻELI KTOŚ ZROBI TĄ ZALEWE NIECH DA ZNAĆ. NIE MA NIC GORSZEGO JAK ZŁA ZALEWA I I GRZYBY SĄ NIEJADALNE.