szerzej:
Wygłąda na to że jeszcze pozbieramy do woli tej jesieni czego Wam wszystkim życzę!
szerzej:
Podałem liczbę modrakow w przybliżeniu ponieważ wszystkie grzyby tego gatunku sprzedałem sąsiadce przed liczeniem ich i obczyszczeniem. W samym koszyku było 304 modraki więc przyjąłem że w tym wiaderku było ich 1/3. podgrzybki występują tylko miejscami i w większości są małe, choć i parę znalazłem większych. Oprocz tego było dużo sitakow, olszowek i innych grzybów. W lesie dużo grzybiarzy.
szerzej:
Piękne, popołudniowe 2 godziny w lesie. Ciepło, cicho, słonecznie.
szerzej:
Witajcie. Zgodnie z planem, z samego rana, jak tylko pierwsze promyki słoneczka próbowały przebić się przez gęstą mgłę, stawiłem się na nadbużańskich polodowcowych górkach piaskowych. Pierwsze kroki z ogromna nadzieją skierowałem na stanowisko borowika sosnowego. Jak znów ujrzałem pocięty korzeń wszystko mi opadło, jednakże kilkanaście centymetrów obok wystawało coś z mchu i nie był to podgrzybek;-) kilka centymetrów dalej kolejne dwa sosnowe przytulasy a za nimi czwarte sosnowe cudo. Tak właśnie dla tej chwili zdradziłem swoje czerwone. A później już tylko monotonia, podgrzybki, zielonki i znów podgrzybki itd, itd. Po drodze mijałem również całe stada sitarzy, sarniaków i wodnichy późnej, która jeszcze dziewicza w niewyobrażalnych ilościach, obrasta młodniki sosnowe. Na zakończenie wyprawy trafiłem jeszcze 3 rydzyki. Po powrocie do domu okazało się, że ten dosyć silny wysyp podgrzybka skażony jest specyficznymi larwami, które pomimo zdrowego korzonka rozwijają się w czapeczkach (nawet tych najmniejszych, które de facto dzisiaj przeważały). Tak więc około 10-15% zbioru podgrzybka stracone, natomiast zaskoczyła mnie zielonka, która dla odmiany dzisiaj była w 100% zdrowa a jeszcze 2 tygodnie temu 90% było zaczerwione.
szerzej:
Po piątku mocno się wahałem czy jechać, ale pojechałem. Co by nie mówił, najlepszy zbiór w tym lesie w tym roku. Nadzieja, że to jeszcze nie pożegnanie do następnego roku.
szerzej:
przyznać że poszedłem kilka km od drogi. Warunki do wzrostu grzybów teoretycznie są dobre ale jakiegoś super wysypu nie ma. Może w bardziej ubogich lasach na piaskach jest lepiej? I tak wynik jest dobry, ale swoje trzeba wychodzić. Pozdrawiam serdecznie.
szerzej:
Dziś trochę wolny spacer po lesie bo trochę bolały nogi pozostałość po wcześniejszych urazach. Slabo generalnie, poszukiwalem podgrzybków ale mało i głównie po brzegach małych laskow, gąski zielone trochę w odwrocie ale i sporo grzybiarzy dziś było. Dopiero przechodząc drogą koło miejsca gdzie z początku sezonu znajdywalem czerwoniaczki przy gałęziach polamanych sosnowych koło osinowe znalazłem 28 czerwoniaczkow w jednym miejscu a w innych na nie miejscówkach pusto. Gdybym miał więcej siły to wynik byłby trochę lepszy. Na dużym lesie gdzie i kurki spotkałem grzybiarzy z bagniakami w lubiankach. Trafil mi się też prawdziwek ale robaczywy. kań, maślaków, gąsek szarych było więcej ale nie zbierałem. Oprócz tego były też gołąbki i siedzuń, muchomory czerwony i inne.
szerzej:
Witajcie. Wykorzystując ostatni długi dzień tego roku popołudniową porą po pracach działkowych wyskoczyłem dokonać rekonesansu jesiennego lasu. Przemierzając swoje utarte ścieżki spotykałem swoje ukochane czerwone grzybki, aczkolwiek nie dało się niezauważyć, że były jakieś takie poddenerwowane i smutne. I tak wpatrując się w ich kolejne smutne załzawione oczka zrozumiałem w czym jest problem. Jest im bardzo przykro, że coraz większymi krokami zbliża się koniec sezonu i czas rozstania, że już niedługo zaniecham ich na rzecz wstrętnych wszędobylskich podgrzybków. Mnie również ogarnął smutek i obiecałem sobie i im, że dopóty, dopóki zima nie zamrozi lasu i nie przykryje białym puchem, będę przynajmniej raz na tydzień przemierzał czerwone ścieżki z nadzieją, że za każdym razem będzie to przedostatnie spotkanie. A jak spotkałem na swojej drodze kilka gromadek malutkich podgrzybków zrozumiałem również, że czerwone ślicznotki znają mnie na wylot i wiedziały, że poniesie mnie jutro na nadbużańskie piaski.
szerzej:
w lesie ciemno bo rano zbieranie w deszczu i bez słońca, później fajna pogoda, słoneczko, świeże powietrze, dziwne bo deszcz leje codziennie, noce jak na ten czas są ciepłe ale grzyby mają swój grafik:-)
szerzej:
Mało podgrzybków ale wyłącznie nowe, malutkie. Widać, że w lesie coś się. szykuje. Niestety, las dokładnie przeszukany. W piątek od rana krąży spora grupa bezlitosnych łowców brązowych główek, tak że żadna im nie ujdzie. Pogoda sprzyja inwazji brązowych kapelusików, ale czy w tej sytuacji im się to uda?
Poza tym do lasu już wkrada się jesienna melancholia, mimo że wiele liści dopiero zaczęło się przebarwiać. Czerwone muchomory opanowują drogi leśne, towarzyszą im w tym o dziwo maślaki. Opieńki i gołąbki już sobie odpuściły, ale wciąż pełno innych kolorowych grzybów, nie do koszyka wprawdzie, ale jako przyjemność dla oka. Choćby dla nich warto pójść na spacer.
szerzej:
Chciałbym usystematyzować jakoś moje wpisy, żeby mi i czytającym było łatwiej. Zatem poza opisem, będę pisał ile czasu spędziłem w lesie i ile km przeszedłem.
szerzej:
za to setki Strzyżakow. to nie był przyjemny spacer to była walka o życie.
szerzej:
Jest szansa, że się coś z tymi podgrzybkami ruszy. Trzymam kciuki!