(150/h) Wspaniały wysyp podgrzybków w Borach Dolnośląskich. Czekaliśmy cały rok na jesienne zagrzybienie i wreszcie doczekaliśmy się. Trafiają się też piękne prawdziwki. Do tego setki maślaków zwyczajnych.;-)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb!;-) 24 października 2020 roku. Przyjechaliśmy ponad godzinę przed wschodem Słońca. Na miejscu parkingowym były już dwie ekipy grzybiarzy. Razem z Sylwią i Andrzejem, cichutko, na palcach, wyruszyliśmy leśną drogą na grzybowego walca. Przypomniały mi się kultowe grzybobrania z dziecięcych lat za Zieloną Górą, kiedy to z paczką grzybiarzy starej szkoły wędrowaliśmy przy świetle Księżyca w najbardziej niedostępne zakątki Bytnicy, Budachowa lub Pliszki. Na drodze wyrosły muchomory czerwone, a tuż przy jej skraju świeciło się mnóstwo maślaków zwyczajnych. Kiedy doszliśmy po niecałej godzinie na nasze wymarzone lasy podgrzybkowo-prawdziwkowe, rozpoczęła się ceremonia wschodu Słońca. Na pierwszym planie pojawiła się poranna mgła – mistrzyni budowania ezoterycznego nastroju. W parze z obfitą rosą i wilgocią po nocnych opadach deszczu, przy akompaniamencie rozproszonych promieni słonecznych, byliśmy świadkami czegoś mistycznego i niezwykłego. Wilgoć przepełnia jesienny las. Mamy uczucie świeżości, rześkości i ulotności piękna, namalowanego i mistrzowsko ukazanego przez mistyczne Bory Dolnośląskie. Poranna hipnoza trwa w najlepsze. To są takie momenty, kiedy nie wiadomo, co oglądać lub za czym się rozglądać. Dusza grzybiarza rozkazuje wypatrywać grzybów, a pozostałe jeszcze w sercu resztki genów po przodkach, dla których las był domem i schronieniem, nakazują patrzeć na las i upajać się baśniową odsłoną Borów Dolnośląskich, jaką przygotowała Leśna Świątynia. Po monumentalnym i czarującym, porannym widowisku, w końcu zaczynamy wypatrywać charakterystycznych, brązowych kapeluszy w igliwiu, mchu i wrzosach. Pierwsze kilkadziesiąt minut wyszukiwania grzybów rozwiewa nam wszelkie wątpliwości. Nareszcie ukształtował się jesienny wysyp grzybów 2020. Spóźniał się mocno, ale w końcu wystartował w wielkim, podgrzybkowym stylu!;)) Rozpoczynamy najwspanialsze w tym sezonie grzybobranie. Po miękkim podłożu chodzi się jak po dywanie perskim, a co chwilę wystają z jego wnętrza przepiękne podgrzybki. Rosną masowo, znajdziesz jednego, za chwilę widać drugiego, trzeciego, czwartego… dziesiątego i tak dalej. Marzenie o wybitnym grzybobraniu w tym sezonie zaczyna się właśnie spełniać i realizować. Cała nasza trójka jest onieśmielona tym, co przygotowały nam kultowe Bory Dolnośląskie.;)) Im głębiej w Bory, tym obfitsze zbiory. Do zespołu igliwia i mchów dołączają porosty i inne rośliny budujące i stopniujące nastrój grzybobrania. Wśród nich wystają jesienne, czarne łby, które są kwintesencją grzybowego szaleństwa, uroku i magii. Całość uzupełniają i upiększają wrzosy. Także wśród tych wrzosów, dyskretnie wystają podgrzybkowe kapelusze, które zbieramy do naszych koszyków. Przy drogach i wzdłuż duktów mijaliśmy setki maślaków zwyczajnych, a jeden z nich rósł na straży lisiej lub innego zwierza nory. Czuliśmy, że Bory przygotowały nam jeszcze większe niespodzianki, a ich znalezienie to tylko kwestia czasu i wejścia jeszcze głębiej w hipnozę lasów… I nie pomyliliśmy się. Zaczęły się prawdziwki. Pochowane, często rosnące w samotności, ale też w duetach lub tercetach. Zdrowe, masywne, niektóre z długimi trzonami, inne zaś pękate z charakterystycznym, beczułkowatym lub maczugowatym kształtem “nogi”. Takich widoków nam trzeba było! Tego brakowało tej jesieni! Wysyp jesienny nie ma sobie równych, choćby nie wiadomo jak obfity byłby wysyp letni. Podczas jesieni panują komfortowe temperatury, a złociście mieniące się liście i wilgoć lasu to raj dla grzybiarzy. Żadna pora roku nie daje takiej mocy grzybom do wzrostu co jesień! Zbieraliśmy perfekcyjne prawdziwki i podgrzybki, z których tylko nieliczne sfotografowałem, gdyż rosło ich zbyt wiele, aby znaleźć czas na pstryknięcie i uwiecznienie wszystkich na fotografiach. Wybierałem te, które wyglądały najbardziej fotogenicznie w drodze subiektywnej selekcji. Trzeba było bardzo ostrożnie i wolno chodzić, ponieważ niektóre grzyby wychylały jedynie jakąś dziesiętną część swojego kapelusza, chowając swoje grzybowe, delikatne ciałko w grubej warstwie ściółki. Chodziliśmy jak na szczudłach, pozytywnie podminowani i kompletnie oczarowani cudownością Borów Dolnośląskich. Nim na dobre rozpędziliśmy się w amoku i szaleństwie grzybobrania, zauważyliśmy, że pojemność koszyków kurczy się w sposób zagrażający wypadnięciem najwyżej znajdujących się grzybów. Trzeba było podjąć szybką decyzję. A zatem wracamy do samochodu, aby pozostawić w nim zebrane skarby i wrócić na drugą rundę. Weszliśmy na szerokie, wygodne, piaszczyste drogi. I ponownie rozpoczęła się dolnośląsko-borowa, fenomenalna hipnoza lasów! Złote liście brzóz na tle głębi lasu i chwilami przepływające ciemne, złowieszcze, ale tylko straszące chmury, wykonały jesienne widowisko, które oglądaliśmy z wytrzeszczonymi oczami. Przyszedł czas kilkuminutowego odpoczynku i pstryknięcia zdjęć prosto z lasu z fenomenalnym zbiorem jesiennych grzybów. Dochodziła dopiero godzina 12, a my już zagrzybiliśmy się po uszy. Chociaż koszyki były bardzo ciężkie, duma mało nas nie rozsadziła z radości i szczęścia. Cały rok czekamy na takie momenty!;)) Jeszcze tydzień temu wydawało się, że takie widoki będą w tym sezonie utopią i pozostaną w sferze marzeń. Jednak marzenie urzeczywistniło się, a grzyby – jak zaczarowane – wyszły z “podziemi” obficie darząc naszą zbzikowaną na ich punkcie trójkę.;)) Gdy przyszliśmy do samochodu, inni grzybiarze też już nadciągali ze swoimi zdobyczami. Praktycznie wszyscy byli maksymalnie zagrzybieni, zadowoleni i z radością przeglądali zbiory. Szykowali się do drogi powrotnej, ale nie my. Opuścić las tuż po południu to propozycja nie dla nas.;)) Zapakowaliśmy nasze wspaniałe grzyby do bagażnika, posililiśmy się, łyknęliśmy po filiżance gorącej kawy z termosu i popatrzyliśmy ponownie w stronę lasów. A tam niewidzialne, ale słyszalne głosy zaczęły nas wzywać… Chodźcie, chodźcie, chodźcie… Nie było już odwrotu. Magnes Borów Dolnośląskich włączył maksymalne przyciąganie, któremu poddaliśmy się bez stawiania nawet najmniejszego oporu i wcale się tym nie przejęliśmy. Rozpoczęło się ponowne szaleństwo grzybobrania. prawdziwki i podgrzybki – jak malowane – czekały na nas. Chyba dostaliśmy wypieków na twarzach, bo zrobiło się nam bardzo ciepło. Szliśmy pomału i co chwilę schylaliśmy się po kolejne cudowności podgrzybkowo-prawdziwkowego świata. Grzyby ponownie pokazały nam, że nadszedł ich czas i rosną w dużych ilościach. Po kilku godzinach, nasze kolejne pojemniki ponownie zapełniły się cudownymi grzybami. Słońce szybko zaczęło obniżać pułap nad horyzontem, a w lesie zbliżała się złota godzina, tym razem wieczorna. Zrobiło się bezchmurnie, wiatr całkowicie ucichł. Nieliczne ptaki przestały śpiewać. To oznacza, że budzą się leśne, nocne duchy Borów Dolnośląskich i wszelkie stworzenia astralne lasów. Teraz będą odprawiać starosłowiańskie rytuały na cześć bóstw lasu.;)) Las zasypia, energia przygasa, ale w koronach drzew tli się żywioł Borów Dolnośląskich, którego byliśmy w tym momencie częścią… Do samochodu wróciliśmy godzinę po zachodzie Słońca. Nikogo już nie było. Jeszcze raz uwieczniliśmy na zdjęciach cały zbiór grzybów, złożyliśmy pokłon i hołd lasom, które obdarowały nas rewelacyjnymi grzybami, zaczarowanymi krajobrazami i oceanem dostojeństwa Borów Dolnośląskich.;)) Całą relacja dostępna pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/hipnoza-urok-i-magia-epickie-grzybobranie-w-borach-dolnoslaskich. html
(5/h) Na początku na łące znaleźliśmy ok. 15 kani, ale później w lesie niestety ani jednego grzyba. Przez 3 godziny schodziliśmy różne "górki", oprócz zmęczenia nic nie zdobyliśmy. Za to wycieczka była wspaniała. Potraktowałem to wyjście w górki typowo relaksowo i mimo pustego koszyka byłem zadowolony. Straciłem trochę kalorii.
(25/h) W okolicach Łącznej byłem w dwóch miejscach. Najwięcej zebrałem podgrzybków - 65 sztuk, kilka kurek i kilka pieczarek. podgrzybki były w pierwszym miejscu, niestety nie było ich zbyt dużo, występowały pojedynczo. Albo ktoś już zbierał w tym miejscu, albo jeszcze słaby wysyp. Po 3 godzinach zrezygnowałem z chodzenia po górkach, w wielu miejscach nie było nic. Nie wiem, czy jeszcze coś się poprawi
(60/h) Po nieudanym grzybobraniu w Miodarach w sobotę, w niedzielę ruszyłem w swoje miejsca w Skoroszowie. Efekt rewelacyjny. Znajdowałem grzyby nawet w miejscach, gdzie w poprzednich sezonach nigdy nic nie było. Głównie podgrzybki - 60% zbioru, prawdziwki, maślaki, borowiki. Grzyby zdrowe i twarde. Przy czyszczeniu odrzuciłem zaledwie kilka. Wiele młodych okazów, więc za kilka dni będzie można kosić całkiem niezłe okazy. Podsumowując: 8 słoików w marynacie, 4 tace suszonych i porcja na sos. Czyżby szczyt sezonu?
(20/h) Na podstawie doniesień o niezłych zbiorach w okolicach miejscowości Miodary (Oleśnica), postanowiłem wybrać się w ciemno zbadać grunt. W lesie mieszanym, do którego wszedłem wysyp kań. Jeśli chciałbym zbierać wszystkie, w ciągu godziny nie miałbym w co zbierać. Reszta grzybów marnie, jak na zdjęciu. Bez oznak nadchodzącego wysypu.
(30/h) Wyprawa na podgrzybki do marynat, więc koncentrowaliśmy się na tym gatunku. Choć kilkoma prawdziwkami nie pogardziliśmy. W lesie zostawiliśmy kanie i maślaki w ilościach przemysłowych. Mimo moich obaw o niedzielne grzybobranie, udało się. Ludzi dużo, całymi rodzinami. Grzybów sporo, ale wysyp tylko punktowo. Poza tym dużo małych pojedynczych podgrzybków, co czują już moje plecy.
(40/h) ponad 200 ślicznych słoiczkowych podgrzybków, pogoda piękna więc 5 godzin minęło szybko, w lesie tłum trzeba było co chwilę zmieniać kierunek, żeby nie wpaść na innych, wynik zapewniło jedno miejsce, którym las łaskawie się ze mną podzielił, prawie 70 grzybów na powierzchni ok. 20 m2 :), pozostałe raczej pojedynczo, wypatrzone w mchu i jagodzinach
(60/h) Podgrzybkowy zawrót głowy w Trzebieniu. Gdybym miał liczyć same podgrzybki to byłoby z pewnością ponad 100/h. Ale kiedy po 2 godzinach miałem 2/3 kosza, a byłem w pierwszym "swoim" lesie, powiedziałem sobie "basta, koniec z podgrzybkami" i poszedłem w inne "swoje miejscówki w poszukiwaniu prawdziwków. Dzisiejszy zbiór to oczywiście pełen duży kosz, a w nim 59 prawdziwków (w tym około 10 sosnowych), cała masa kapeluszy podgrzybków i dla urozmaicenia po garści maślaków, gąsek i kurek.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pomimo 59 prawdziwków, nie mogę powiedzieć, że jest jakiś wysyp. W większości rosną pojedynczo, prawie brak śladów pociętych (a przecież wczoraj była sobota!). Myślę, że bez znajomości miejscówek, trudno osiągnąć taki wynik, bo spore połacie lasów całkowicie bez prawdziwków. Czy pojawi się prawdziwkowy szturm? Nie wiem, nic na to nie wskazuje na razie. Jedyną nadzieją są niezliczone ilości sitarzy (sporo młodych), a prawdziwki im z reguły towarzyszą. Zobaczymy jak będzie. Natomiast podgrzybki jak szalone. Też nie wszędzie są, ale myślę, że nie powinno być problemu z wypełnieniem naczynia. Większość malutka, ale są też średnie (nie zbierałem). Uwaga - 90% nóżek robaczywa. podgrzybki z reguły robaczywieją przy samej główce, więc zwracajcie na to uwagę. Ja brałem same główki, bo po co potem w domu się męczyć. Sporo było też całkowicie robaczywych. Generalnie wyjazd udany, piękne lasy, chociaż coraz bardziej wycinane😞. A teraz chyba dostali jakiś nowy sprzęt, bo strasznie pościnane gałęzie - trudno się chodzi. Rano o 7:20 tylko 1 stopień na plusie. A samochodów mnóstwo. Później zrobiło się ciepło, nawet chyba za ciepło😉.
(15/h) Mialem trochę czasu bo kanie zbierałem godzinkę to sprawdziłem jeszcze swoje miejscówki czy coś się zmieniło. Niestety grzybów bardzo mało 20 podgrzybków złotawych i 4 podgrzybki brunatne. Nowych owocników brak.
(8/h) Zbiory mojego męża i znajomej i mojej 9-latki, ja niestety chora i muszę odpuścić. Bardzo słabo, wiele godzin chodzenia po lesie i same zające i borowiki oprószone. Do tego w przeciwieństwie do zeszłego tygodnia sporo odpadków, dużo robaka. podgrzybka kilka sztuk i prawie każdy robaczywy lub z pleśniały. Czyżby w okolicach Wałbrzycha był już koniec sezonu? Szkoda bo mam ochotę na grzybki po kaszubsku a tu nie ma na czym działać.
(20/h) Niedzielny spacer po lesie Niestety w okolicach Krzeszowa grzybów totalnie brak. Brak podgrzybków tylko Kanie. za to w lesie dużo grzybków niestety jadalnych tylko raz. w górach niestety zimne noce, no i nie wiadomo czy będzie drugi wysyp.
(10/h) Wyprawa w ostatni dzień weekendu do Lesu Mokrzańskiego. Wejście do lasu po godzinie 14. Słabo było.. W najlepszych miejscówkach pełno pociętych ogonków i obierki. Zbierałem, chyba resztki podgrzybka, znalazłem też 3 borowiki ceglastopore, trafiłem też na skupisko boczniaka, znalazłem kilka ładnych kani ( to chyba już ich koniec w tym sezonie).
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Do mojego doniesienia załączam fotkę podgrzybka tęgoskórowego. Pierwszy raz znalazłem okaz tego gatunku. Szkoda, że ktoś go wyrwał i rzucił w jagodnik. Pozdrawiam
(25/h) 3 osoby, 2 h. 1 prawy, 100 podgrzybków, trochę opieniek i zajączkow. Do tego ze 200 grzybiarzy. Pierwszy raz w życiu mialem kłopot z zaparkowaniem. Mimo najazdu "hunów" prawdziwek tuż przy drodze (-;. podgrzybki prawie same słoiczkowe. Darz Bór.
(70/h) Małe podgrzybki w dużej ilości, rosnące parami, las świerkowy wzdłuż torów kolejowych na Wołów. Innych grzybów jadalnych niewiele. Trochę grzybiarzy, ale każdy na pewno coś zbierze. Za tydzień maluchy już na pewno podrosną.
(50/h) podgrzybów zajęcy co niemiara pod bukami, podgrzybki sosnowe we mchu, troszkę kani, kilka opieniek (opienisk raczej, takie batony) ludzi w niektórych rejonach sporo, tam gdzie byliśmy to spokój, 1 auto oprócz nas, co skutkowało płoszeniem jeleni i saren;)
(20/h) Sypnęło podgrzybkiem i koźlakiem, te zbierałem w ilości ok 20/h. Byłoby więcej lecz sporą część podgzybka z lokatorami lub częściowo splesniala. Znakazałem także 5 borowików szlachetnych i 4 ceglastopore. Maślak pstry w sporej ilości nie wliczam do statystyki. Kończą się Kanie, jest ich zdecydowanie mniej. Pozdrawiam
... szerzej o tym grzybobraniu ...
... lekka mgiełka i słońce przebijające się wśród drzew. a co do grzybów: 14 ślicznych borowików, do tego podgrzybki i kozaki. we wtorek uderzam okolice studzianki (jeśli noga będzie "podawać" jak to mówi rafał majka). bo to jakieś 18/19 km w jedną stronę. zobaczymy. z przemkowskich lasów raportował - nierob.
(30/h) Bardzo przyjemna niedziela, na godzinę może nie dużo, ale wróciłyśmy z pełnymi koszami. W jednym miejscu znalazione 6 ślicznych, dużych i zdrowych prawdziwków. Dużo małych podgrzybków, zebranych głównie w trawach i paprociach. Pozdrawiam 🍄
(50/h) Witam. Zbiór 4 osób w 2 godzinki. Miłe zaskoczenie, sporo prawdziwa, dużo podgrzybki, tydzień wcześniej bez szału więc ostro ruszyło, ludzi sporo. Pozdrawiam wszystkich pozytywnie grzybniętych;)
(25/h) W dwie osoby cały kosz nazbieraliśmy, głównie podgrzybki, maślaki i kanie. Ale był też jeden prawdziw (na zdjęciu) ale cały zamieszkały, więc został w lesie. Chodziliśmy koło czterech godzin. Ludzi pełno, całe wycieczki, widocznie zamiast do kościoła to do lasu wszyscy poszli😛. Lasy głównie iglaste na trasie Oława-Bierutow. Pozdrawiam grzybniętych😉
(40/h) Drugi dzień z rzędu w lesie w tym samym miejscu i po raz kolejny udany zbiór, jednak grzybów nieco mniej niż wczoraj - za to ludzi w lesie bardzo dużo. Głównie młode podgrzybki, kanie i kilka prawdziwków.
(25/h) Rodzinne grzybobranie. Lasy mieszane z przewagą sosny. Miejscówki sprawdzane w ciągu ostatnich 3 lat, w tym roku prawie bezprawdziwkowe i bezpodgrzybkowe. Sytuację ratowały wyjątkowo obficie rosnące w tym roku maślaki zwyczajne i sporo maślaków pstrych, głównie na i przy drogach leśnych. Zbierający w innych rejonach lasów wynosili też całkiem spore prawdziwki. Liczne kanie ale tylko na polance leśnej.
(50/h) Mnóstwo młodych podgrzybków, sporo maślaków pstrych, jeden borowik! W lesie mokro, przez co wiele grzybów spleśniałych, pogoda zachęcająca do spacerowania, robactwa niewiele.
(150/h) Lasy od Świętoszowa w kierunku na Iłowę. Zbierane przez trzy osoby. 70% podgrzybek reszta prawdziwek innych nie zbieraliśmy bo i te ciężko było wynieść z lasu. podgrzybek niestety miejscowo zaatakowany przez czerwie i skoczogonki. Borowiki raczej zdrowe. Maślaki wszelkiej maści w ilościach niewyobrażalnych.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Przyjazd na miejsce wcześnie rano w ciemnościach, na parkingu już stały trzy auta. Grzybiarze czekali na świt jak sprinterzy w blokach na bieżni na dźwięk startera. My założyliśmy latarki czołowe i poszliśmy w ciemność... na swoje miejsca. Po sforsowaniu ok 4 km zaczęło świtać, pierwsze promienie słońca ukazały ferie niesamowitych barw tych wspaniałych lasów. Ze ściółki wychyliły swoje czarne łebki pierwsze podgrzybeczki my sięgnęliśmy po noże i rozpoczęła się rzeź. Po dłuższej chwili w ściółce schowany skrzętnie w mchu pierwszy prawdziwek nie umknął uwadze i skończył w koszyku. Ok 12 zabrakło miejsca w koszach i w rezerwowej torbie parcianej więc zarządziliśmy powrót do auta na przerwę. Grzyby wylądowały w skrzynce, rezerwowym koszu w bagażniku. Ok 13.30 jako ze pogoda była przepiękna, a wszyscy uwielbiamy włóczyć się do upadłego po lasach, ponownie uderzyliśmy w leśne ustępy. Prawdziwki paradoksalnie zdrowiutkie natomiast podgrzybek zdarzał się zaczerwiony lub zaatakowany przez skoczogonki. Wycieczka przednia grzybki dopisały w końcu, warto będzie powtórzyć w tygodniu wycieczkę do tych lasów.
(2/h) Bardzo kiepsko: 2 zmaltretowane przez ślimaki prawuski, jeden sitak i nadjedzony podgrzybek. W lesie pełno grzybów, ale niejadalnych. Trochę starych kani.
(50/h) Jak zwykle, poźnopopołudniowy wyjazd do bajkowego lasu 🌲🌳🌲🌲🌳 w dwie osoby. Znalezione 4 borowiki, 10 zielobek gąsek, niezliczone ilości podgrzybka, głównie młodzież, jeden siedziuń sosnowy. Ponadto w lasach ogromne ilości maślaków i kań, których nie zbieraliśmy. Pogoda idealna na leśne włóczęgostwo, ciepło i wilgotno.
(20/h) Pojechaliśmy z 4-letnim Synkiem na spacer w okolice Wołowa. Trudno napisać właściwą liczbę, bo zależy o jakie grzyby chodzi😀. podgrzybki malutkie wychodzą, ale rosną miejscowo (nóżki w większości robaczywe, kapelusze też w około 20%). Kań - zatrzęsienie (dużo robaczywych). Podczas gdy Synek "gotował zupę grzybową"😀 trafiłem na miejscówkę z młodziutkimi opieńkami. Sporo ich było. Całość zbioru uzupełniły 2 młodziutkie prawdziwki i 1 kozak babka. Pogoda wspaniała, złota polska jesień w pełni. Spacer bardzo udany. Jutro czas na Bory Dolnośląskie i prawdziwe (mam nadzieję) grzybobranie.
(125/h) Same podgrzybki, zdrowe śliczne, duża część do marynowania. Las czysty, jagodziska i mchy, ktoś skosił wczoraj lub przedwczoraj wszystkie duże, z mchu wychodzą śliczne łebki. Sporo grzybiarzy. Wysyp chyba dopiero będzie; )
(8/h) Lekki progres, ale nie jeśli chodzi o ilość. Dalej miejscowo ale już w różnych lasach. Wtorkowa miejscówka dała tylko 6. Za to kolejna bezgrzybna od miesiąca dała ponad 20 😁 Prawe w różnych rozmiarach, wszystkie zdrowe 😂 Poza tym dużo podgrzybków złotawych, te większe z wkładką, trochę aksamitków i kilka młodych podgrzybków. Razem 40 prawych, 32 podgrzybki i 41 oprószonych. Trafiły się jeszcze 2 młode kozaczki dębowe. Brak kurek i siedzunia. Wzięliśmy też trochę opieniek bo były tak śliczne, grubiutkie że nie mogliśmy się oprzeć.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dalej masowo rosną kanie, młode, większe i ogromne. W jednym miejscu naliczyłam 20. Poza tym widziałam kilka maślaków zwyczajnych i dużo wykluwających się z igiełek muchomorów czerwonych. Dalej dużo niejadalnych. Na dzień dobry złapał nas deszcz a później już było cieplutko i słonecznie. Piękny dzień, nawet niewielu ludzi widziałam mimo kilkunastu samochodów przy drodze. Pojawienie się miejscowo młodych prawych w różnych miejscówkach daje nadzieję na kolejne dni. Pozdrawiam 😊
(5/h) Więc tak, u nas grzybów nie ma, w godzinę 5 podgrzybków i opieńki, w sumie już nie wiem czy wysyp podgrzybkowy dotrze w nasze rejony, jutro rano wyjazd w Wielkopolskie ok Wolsztyna, a środa prawdopodobnie ok Bolesławca. Jutro pewnie wieczorem raport zostanie dodany. Pozdrawiam.
(60/h) Zaczęły się malutkie podgrzybki W lesie sporo ludzi jednak nie przeszkadza to w zbiorach bo dla każdego się coś znajdzie Kilka godzin i dwa kosze pełne
(100/h) Prawdziwy wysyp. Ok. 4 godziny w lesie i pełne kosze grzybów - głównie młode podgrzybki, maślaki, kanie oraz prawdziwki. Pogoda dodatkowo sprzyja leśnym wyprawom.
(40/h) Głównie młode podgrzybki poukrywane wśród ściółki z mchu - ciężko je wśród liści rozróżnić, trochę kani, i na deser kozaki śród pola wysokich paproci, jeden prawdziwek. Ogólnie udane grzybobranie :)
(80/h) Wracają grzyby, a przy tym masa ludzi do lasu. Parkingi i drogi dojazdowe obstawione pojazdami, nie ma gdzie stanąć. Bardzo dużo młodych podgrzybków i każdy zdrowy. Znalazłem również 4 okazałe, zdrowe prawdziwiki. 4 godziny spaceru i kosze pełne.
(70/h) Miejscowy wysyp podgrzybka. Rano trafiłem las i jeden przy drugim. Myślę po godzinie wystarczy lecę dalej na prawdziwki. No i doleciałem a tam puchy zero grzyba nawet trującego. No to ewakuacja s powrotem na podgrzybki i to był dobry pomysł. Oprócz podgrzybków zebrałem 3 borowiki szlachetne i 3 zielonki.
(20/h) Dzisiaj wywiało mnie trochę dalej. Pojechałem na miejscówki gdzie za małolata z dziadkiem jeździłem. W 3 godzinki zebrałem 15 prawych, 18 podgrzybków, 2 kozaki, 30 maślaków. Generalnie aura na grzybobranie super - ciepło, wilgotno. Widać, że pojawiają się młode prawdziwki, więc lada dzień będzie wysyp. Na zdjęciu nie załączyłem maślaków. Pozdrawiam
(30/h) Same podgrzybki, młodziutkie. Uwaga, bo choć wyglądały na super zdrowe, to w domu po przecięciu 1/4 robaczywych. Wcześniej w Miękini też podgrzybki, a także borowiki oprószone. I kolorowanki w postaci gąsek, lejkówek czy lakówek. Piękny, wyjątkowo ciepły dzień!
(30/h) Dzisiejszy wypad okazał się dość ciekawy. Start był masakryczny - 2 godziny łażenia bez w zasadzie jakichkolwiek grzybów. Powrót na parking zaowocował jednak maślakiem pstrym - który jak sie pojawil - tak zapełnił pół kosza wraz z maślakiem zwyczajnym. Znalazły sie jeszcze prawdziwki - 5 sztuk, sarniak jeleni, mały siedzuń trochę podgrzybka.
(50/h) Mnóstwo ludzi. Same male podgrzybki, trzeba się zatrzymywać i czekać aż grzyby wyłonią się z liści i mchów. Kilka borowików, które ktoś ominął. Chodziłem z 2,5 h. Mokro, ciepło bardzo przyjemnie.
(100/h) Piękne żniwa podgrzybkowe. Przepraszam, nie chciało mi się liczyć, ale myślę że nie przesadziłam. Na okrase dwa prawdziwki, jeden siedzuń i pół koszyka zielonek.
(20/h) Młode podgrzybki ale max po 3 w grupie. Trzeba się mocno naszukać i generalnie mam nadzieję że następne będzie lepsze😁 Ps. Statystyka nie obejmuje opieniek -zbierane w 2 osoby
... szerzej o tym grzybobraniu ...
... trafiłem na taki okaz borowika sosnowego (średnica kapelusza 17/19 cm). w sumie 11 sztuk prawych (wszystkie zdrowe). jak tak dalej pójdzie (licznik rośnie o 1-2 sztuki więcej - co wędrówka do lasu) to... tak do końca grudnia z 20 sztuk za jednym podejściem znajdę... podgrzybki trafiają się po kilka, kilkanaście sztuk. w mchu ale także samo igliwie. wszystkich napotkanych nie zbierałem (tylko tak dla urozmaicenia) do tego kozak pomarańczowy i brązowy. w lesie matka natura zaczęła wyświetlać bajkowe, jesienne filmy. i to w kolorze! z przemkowskich lasów nadawał - nierob.
(30/h) W lesie od 9 do 13, efekt to duże i zdrowe prawdziwki, kilkadziesiąt malutkich podgrzybków, a także kozaki. W zeszłym roku o tej porze potykałam się o podgrzybki, a w tym z lupą ich szukałam😂 W lesie ciepło, kolorowo i przyjemnie, polecam i pozdrawiam 🍄🍁🍂
(40/h) Trzy godziny w lesie. Zebrane głównie podgrzybki słoikowe w większości bez robali, kilka zajączków (te, dla odmiany, w większości z robalami) i maślaków. Mnóstwo czubajek - te zostały w lesie. Niech się wreszcie ruszą Bory!
... szerzej o tym grzybobraniu ...podgrzybki są tak małe, że trzeba naprawdę wytężać wzrok i zginać kark. Ludzi, jak na tak niewielki las, całkiem sporo. Niektórzy podwozili się samochodami w sam środek lasu, a co tam, kto zmotoryzowanemu zabroni... Dzisiejsze grzybobranie było wyjątkowe nie ze względu na zbiory, bo te nie powalają, ale z uwagi na leśne spotkanie ze stadem kilkunastu łań i dwóch ogromnych byków z fantastycznym porożem. Wypadły na mnie z trzaskiem łamanych gałęzi wprost w gęstwiny. Odległość - jakieś 50 metrów, stanęły jak wryte, po czym z gracją ruszyły w swoją stronę. Widok niesamowity! Wow!
(50/h) 4 prawdziwki, dużo podgrzybków wszystkie młode i małe, było trochę sitakò w, ale ich nie zbierałem. większość zdrowa, sporo nò żek z robakami. Las głównie sosnowy, niestety znów zaczyna być sucho.
(10/h) 2,5 godzinki szwendania się po lesie. Pogoda piękna, jesienny las urzeka urodą. Efekt - 7 zdrowiutkich prawych i ok. 15 młodych podgrzybków. Kani, które można było kosić nie liczę, jak również kilka garści młodych maślaków.
(10/h) Kolejna próba w tym tygodniu i niestety bez większych zmian: ( moje ulubione lasy póki co zawodzą) przy autostradzie (Świętoszów, Ławszowa) po obu stronach. Sporo maślaków, pojedyncze podgrzybki. Może przyszly tydzień w końcu coś przyniesie.
(20/h) Spodziewałam się że będzie lepiej, ale spacer przecudny, ok 80 podgrzybków, 20 maślaków, 10 zajączków, 6 kurek i na zachętę 1 prawdziwek. Las sosnowy trochę brzozy. Będzie coś jeszcze?
... szerzej o tym grzybobraniu ...
tegoroczna jesień przypomina tę z 2016 roku. tak samo spóźniona/ przesunięta w czasie (co widać po drzewach - dopiero nabierają jesiennych kolorów tak naprawdę). tak samo we wrześniu katastrofa jeśli chodzi o grzyby. i również w ostatniej dekadzie października las się "obudził". różnica jednak jest: 4 lata temu właśnie około 20.10 - zaczął się spóźniony wysyp borowika. w tym roku... no szkoda gadać. i pisać. dwa dni temu 8 sztuk, dzisiaj 10. większość młode. do tego trochę podgrzybków. na i przy ścieżkach. oczywiście mnóstwo maślaków, kań (których nie zbieram), ale chciałoby się - wiadomo czego! no cóż, jeszcze jakieś nadzieje są (bo i prognozy fajne). zobaczymy. z przemkowskich lasów donosił - nierob.
(40/h) W 4 miejscach po kilka młodych podgrzybków (przeszłam ok. 8 km), kanie, jeden prawdziwek i w sosnowym młodniku mnóstwo maślaków. Na wysyp podgrzybka trzeba jeszcze poczekać. Las iglasty
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pojechałyśmy do lasu we dwie, moja mama lat 85 i ja 60 plus. Piękny spacer, grzybków nie specjalnie dużo, ale zdrowe. Pozdrawiam
(30/h) Zatrzęsienie kani, większość zdrowych. Do tego sporo maślaków w trawach i przy drogach, cześć niestety z niechcianymi gośćmi. Do tego symboliczna ilość malutkich podgrzybków (ok. 10 szt).
... szerzej o tym grzybobraniu ...
W lesie byłem Ok 12:30, wiec raczej pusto. Pogoda piękna, wilgoć jest, zatem liczę jeszcze na wysyp. W czwartek planowane okolice Wołowa/Środy Śląskiej - ktoś może polecić miejsce z czystym lasem (moj debiut w tamtym rejonie). Relacja oczywiście będzie :)
(6/h) Na godzinę słabo ale tak naprawdę 3/4 grzybów znalezione w godzinę. Chodziliśmy jednak długo po lesie stąd mała ilość wyszła średnio. W tym samym lasku co w sobotę przeoczone duże prawe, dodatkowo kilkanaście mniejszych. W innych buczynach zero prawych. Trafiliśmy natomiast na czarne łebki. Praktycznie wszystkie zebrane w jednym lesie centralnie na środku. Poza tym sporadycznie podgrzybki brunatne, poza jedną czteroosobową rodzinką. Nadal mnóstwo kań różnych rozmiarów oraz różne maślaki. Zaledwie 3 nogi robaczywe i to do połowy. Razem zebraliśmy 33 prawe, 44 czarne łebki, 16 podgrzybków
... szerzej o tym grzybobraniu ...
brunatnych, 2 kozaki babka, 1 siedzuń, 1 kurę. Wzięliśmy też kilka garści młodych opieniek - nieliczone do statystyki, bo można ją mocno podkręcić a wiadomo jak się zbiera opieńki. Rośnie dużo gołąbków żółtych i czerwonych oraz mnóstwo rozmaitych blaszkowych oraz moje ukochane muchomory czerwone, niektóre pozbawione kropek. Podsumowując grzybów nie ma. Jak ktoś nie ma miejscówek a co gorsza myśli że wejdzie w las i w godzinę natnie to się grubo myli. Chyba że chodzi o opieńki. Od soboty nie zauważyłam jakiejś poprawy. Tam gdzie nie było grzybów nadal ich nie ma. Fakt dzisiaj więcej prawych i więcej młodych, to samo czarne łebki ale rosną tylko miejscowo. Najważniejsze że dzień wykorzystany na maxa, długi spacer w słoneczku, choć rano było tylko 3 stopnie i białe dachy. Wszystkie znaki wskazują że wysypu już nie będzie, choć prawe są teraz w tych miejscach gdzie były pod koniec sierpnia. Więc może jeśli pogoda pozwoli wyjdą też tam gdzie były we wrześniu. Brak grzybów ma za to jeden ale wielki plus - brak rozdartych pseudogrzybiarzy kopiących wszystko co spotkają. Pozdrawiam wszystkich którzy kochają las 😊
(60/h) Zachęcony wpisami z lubuskiego pognałem po pracy na moje miejscówki z nadzieją na jakieś prawusy do tegorocznej kolekcji. W laskach dobrze mi znanych, jedynie zatrzęsienie Kani. Uwielbiam Kanie ale ich nie zbieram bo żona myśli, że po nich padnie i gdybym przywiózł to i tak by mi je cichaczem wywaliła. Szkoda 😂 ale widoki niezapomniane. Wpisuje 60 na godzinę bo tyle by ich było gdybym zbierał.
(25/h) Szybki kontrolny wypad tak przy okazji. Zbierane tylko wzdłuż dróg 10 podgrzybków na grubych nogach i ponad 50 maślaków zwyczajnych. Grzyby młode i zdrowe, od jutra cieplej wiec weekend zapowiada sie super.
(3/h) Niestety w Świętoszowie (bliżej autostrady) bez zmian. Zero ludzi i praktycznie zero grzybów. Troche maślaków na leśnych drogach. Kilka kurek i 3 podgrzybki. Może za kilka dni...
(5/h) Biorąc po uwagę ten las, i miejscówki - bardzo mało. W dwie osoby ok. 15 podgrzybków (małe, czarne), z 30 maślaków (głównie małe), 15 kań (różne), trochę opieniek (były i stare i wychodziły młode). Ponieważ jesteśmy "podgrzybkowcami", ten tydzień pasujemy - były bardzo rzadko. Dotąd wracaliśmy stąd z kilkom prawdziwkami - teraz żadnego.