szerzej:
Po półtoramiesięcznej przerwie udało się pojechać do lasu i dopiero tam zobaczyłem jak mi tego brakowało. Udało się dzisiaj pozbierać, chociaż nie wszędzie rosną, 80% zbioru w sprawdzonej miejscówce. W lesie sporo ludzi i śladów z poprzednich dni, przynajmniej te duże podgrzybki pozbierali i można się było skupić na "octowych", które tak schowane we mchu, że większość było widać tylko z góry, a ja drona z domu nie zabrałem;-). Za to jak już "namierzyłem" jednego, to przeważnie "wykrążyłem" od kilku do kilkudziesięciu w promieniu kilku metrów. Tak się stęskniłem za grzybami, że nawet w kuchni obrabiałem je z przyjemnością:- D.
szerzej:
Dzisiejszy wypad to było takie pożegnanie z lasem, a przynajmniej pod względem grzybowym. Obskoczyłem kilka miejsc w pięć godzin i w większości więcej grzybiarzy niż grzybów. Ale rydze osłodziły mi długie miesiące wracania do domu z kilkoma maślakami. Dla mnie ten sezon już się kończy bo brak czasu do końca listopada. Ale życzę powodzenia wszystkim wytrwałym i pozdrawiam wszystkich grzybniętych.
szerzej:
Następnie udaliśmy się na godzinę do innego lasu, koło Wólki Bosowskiej. Tutaj podgrzybków było mało ale znaleźliśmy 1 prawdziwkami, kilka kani i około 30 gąsek zielonej i niekształtnych. Szwagierka podliczyła już swój zbiór: 276 podgrzybków, 12 brązowych koźlarzy i 3 pomarańczowożółte, 2 kanie, 2 maślaki. My nie byliśmy gorsi, tylko liczyć nam się nie chce.
szerzej:
Gdzieś pod spodem musiały być stare korzenie, które zakrył czas. Pewnie Ameryki nie odkrywam, ale kanie były w sąsiedztwie akacji. Świetne doświadczenie na zakończenie długiej wycieczki. 6 rodzin obdzielonych świeżymi kaniami do smażenia. Pozdrawiam Staszów bo to bardzo przyjemne miasto 🙂 i miło było odwiedzić
szerzej:
Las przeczesany równo przez innych choć niewiadomo czy z powodzeniem. Znalezione kilka gąsek, których w naszych starachowickich lasach brak. Na odchodne kilka kani. Po podliczeniu dna wiaderka 50 sztuk grzybków w niecałe 2 h, ale jak pisałam wyżej - ogólnie lipa. A szkoda, bo będzie cięzko zebrać się na dalszy wyjazd ponownie.
szerzej:
Podgrzybkowa młodzież w natarciu ( nie w każdej części lasu - w domu policzone do 350, a dalej mi się nie chciało ), maślaki pstre ( 32) maślaki zwyczajne (29 - więcej nie zbierane, bo trza odbierać 😂), borowik 1 ( słownie jeden ), garść złotych kurek. Urodzaj zielonek, których nie zbieram a do tego istne dywany albo jak kto woli plamy wszelkiego grzyba od gołąbków, przez gąski... do maślanek. Wśród leśnej ciszy, w naturalnej świątyni, gdzie możesz usłyszeć myśli swoje, zrelaksować się i odpocząć, ludzi na szczęście wiele nie było. Jedna para z pieskiem - ciszy nie zakłócająca. Druga potem dojechała - para ogrów, którzy wysiadając z samochodu, wrzask taki uczynili, że myślałam, że mafia rumuńska po grzyby przyjechała. Nie widząc na początku osób wysiadających z samochodu, można było stwierdzić na odległość, po głośności krzyku, że pojemność płuc dobrą mają. Później się okazało, że to dwóch panów, z włosem siwym, taki raban czyni. Grzybów za wiele nie mieli, bo między sobą mówili, że wybierane. A może to jest tak, że dla jednych są, a dla innych nie ma ? A może przyjechali się wykrzyczeć, zamiast na grzyby🙈? A rzeczywistość wczorajszego grzybobrania wyglądała tak, że trzeba chodzić pomału, wpatrywać się w igły a trochę mniej w mech i ma się swoje eldorado 😀. Wychodzą młodziutkie podgrzybki, w dobrej kondycji i bez lokatorów ( w domu tylko w 2! były robale ). Zresztą maślaki, w tym pstre też zasiedlone nie były. Oprócz tego jednego ekscesu, cisza, spokój. Las mało kolorowy, bo w większości sosny tam rosną. Ale krzewy i pojedyncze drzewa liściaste zaczynają ciepłymi kolorami ognia urozmaicać monotonię zieleni, która bardziej stonowana niż jeszcze miesiąc temu się zrobiła. W niektórych częściach lasu - tam, gdzie rosną drzewa liściaste, strzyżaki 🤬, które do tej pory mnie jakość szczególnie nie kochały, zapalały do mnie wielką, acz nieodwzajemnioną miłością. Występowały miejscowo, na szczęście zresztą, bo odganianie nic właściwe nie daje. Po kilku dniach słonecznych, które prognozują, prawdopodobnie nastąpi grzybowy boom, dając okazję do wyjazdów, zdobywania okazów i spacerów w pięknych okolicznościach przyrody 😉🌲🌳
szerzej:
Celem był zbiór młodych okazów, które idealnie nadadzą się do marynowania. Miejsce nowe, własciewie przypadkowe. Maślaki zbierane max.. 10 m od drogi. Jutro ponownie zamierzam się wybrać w te okolice.