(15/h) Poraz kolejny nasza ukochana Praczka grzyby tyłko miejscami głównie młodziutkie podgrzybki brunatne w sumie zebranych 50 sztuk. Liczba 15 na godzinę nie uwzględnia maślaków bo tych było mnóstwo i nawet zdrowe. Do koszyka wpadły jeszcze 4 Kanie i 5 kozaków. Ogólnie nie było źle ale wygląda że sezon się kończy.
(30/h) Plan c zakładał opuszczenie Rakowa w dowolnym kierunku, a zachęceni wpisem borowikowo-świerkowym nadaliśmy na Staszów. Po drodze mijaliśmy zaparkowane pod lasem auta jak i ludzi krążących wzdłuż szosy za kapeluszami kań. Nie znając kompletnie okolicy oczywiście nie znalexliśmy lasu świerkowego, wokół szmat sosnowych lasów. Zatrzymaliśmy się na losowej drodze (tu już aut brak) i na wstępie znalezione kilka kani. 50 m od samochodu na środku żołędziowej drogi chyba z 50 kani... nigdy i nigdzie tyle nie spotkaliśmy! Do tego wiadro opieniek rosnących wśród młodych posadzonych drzewek
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Gdzieś pod spodem musiały być stare korzenie, które zakrył czas. Pewnie Ameryki nie odkrywam, ale kanie były w sąsiedztwie akacji. Świetne doświadczenie na zakończenie długiej wycieczki. 6 rodzin obdzielonych świeżymi kaniami do smażenia. Pozdrawiam Staszów bo to bardzo przyjemne miasto 🙂 i miło było odwiedzić
(8/h) Las sosnowy, mchy, porosty i piach. Wynik oddaje bardziej ogólne zadowolenie z grzybobrania, niż faktyczną liczbę zebranych sztuk. Zazwyczaj już skraj lasu witał nas maślakami, podgrzybkami, rydzami i mnóstwem niezidentyfikowanych gatunków, ale nie tym razem. Jadalnych grzybów brak. Ani jednego prawdziwka. Może nie trafiliśmy w moment i podgrzybki zaczną się póxniej... zebraliśmy ich garstkę malutkich, ledwo wylęgnietych z mchu. Kilka maślaków i brak śladów po ścięciach. Na osłodę wypadu parę rydzów. W drugiej miejscówce również puściutko, brak maślaków, kurek i kozaków i brak śladów...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Las przeczesany równo przez innych choć niewiadomo czy z powodzeniem. Znalezione kilka gąsek, których w naszych starachowickich lasach brak. Na odchodne kilka kani. Po podliczeniu dna wiaderka 50 sztuk grzybków w niecałe 2 h, ale jak pisałam wyżej - ogólnie lipa. A szkoda, bo będzie cięzko zebrać się na dalszy wyjazd ponownie.
(12/h) W ostatniej chwili zmiana planów i grzybobranie urządziliśmy w miejscu dostępnym i dość uczęszczanym przez grzybiarzy. Ale nie tego dnia 😄 znalezione maślaki na skraju lasku, potem spacer po kompletnie pustym teraz miejscu borowikowym - jodły, świerki, sosny, igliwie i mchy. Znalexliśmy niespodziewanie kilka ładnych prawdziwków, w tym dwa piękne sosnowe. Na wyjściu z lasu znowu trochę maślaków w sosenkach i kanie. W sumie bardzo ładna grzybowa mieszanka
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Po półtoramiesięcznej przerwie udało się pojechać do lasu i dopiero tam zobaczyłem jak mi tego brakowało. Udało się dzisiaj pozbierać, chociaż nie wszędzie rosną, 80% zbioru w sprawdzonej miejscówce. W lesie sporo ludzi i śladów z poprzednich dni, przynajmniej te duże podgrzybki pozbierali i można się było skupić na "octowych", które tak schowane we mchu, że większość było widać tylko z góry, a ja drona z domu nie zabrałem;-). Za to jak już "namierzyłem" jednego, to przeważnie "wykrążyłem" od kilku do kilkudziesięciu w promieniu kilku metrów. Tak się stęskniłem za grzybami, że nawet w kuchni obrabiałem je z przyjemnością:- D.
(20/h) Miejsce oznaczone to po prostu miejsce gdzie znalazłem najwięcej, tak 80% całego zbioru. Las przeważnie sosnowy miejscami liściasty, dęby, graby i brzozy. W większości podgrzybki różnej maści, kilka prawdziwków i maślaków (tylko takie które udawały podgrzybki) i moje pierwsze dwa rydze 😁
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dzisiejszy wypad to było takie pożegnanie z lasem, a przynajmniej pod względem grzybowym. Obskoczyłem kilka miejsc w pięć godzin i w większości więcej grzybiarzy niż grzybów. Ale rydze osłodziły mi długie miesiące wracania do domu z kilkoma maślakami. Dla mnie ten sezon już się kończy bo brak czasu do końca listopada. Ale życzę powodzenia wszystkim wytrwałym i pozdrawiam wszystkich grzybniętych.
(50/h) Octowe podgrzybki brunatne. Dzisiejsze grzybobranie, nie planowane, ale zwolnił się termin, można podzielić na 3 etapy. Najpierw udaliśmy się w miejsce sprawdzone tydzień temu i za 3 godziny w 4 osoby uzbieraliśmy 2 kosze młodziutkich podgrzybków, głównie w mchach z trawami i wśród leżących gałęzi. W gęstych trawach trafiały się większe sztuki. Następnie przez 2 godziny sprawdzaliśmy inny rejon lasu, tu podgrzybków było mniej ale radość sprawiło nam 8 koźlarzy pomarańczowożółte i ponad 20 brązowych koźlarzy w młodnikach brązowych, plus kilka maślaków. Aut i grzybiarzy w lesie bardzo dużo.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Następnie udaliśmy się na godzinę do innego lasu, koło Wólki Bosowskiej. Tutaj podgrzybków było mało ale znaleźliśmy 1 prawdziwkami, kilka kani i około 30 gąsek zielonej i niekształtnych. Szwagierka podliczyła już swój zbiór: 276 podgrzybków, 12 brązowych koźlarzy i 3 pomarańczowożółte, 2 kanie, 2 maślaki. My nie byliśmy gorsi, tylko liczyć nam się nie chce.
(70/h) Już nie mogłam się doczekać aby wyskoczyć do lasu. Trochę trzeba pospacerować, ale warto. Wychodzą młodziutkie podgrzybki, głównie można je znaleźć w mchach, ale dużo też na suszu. Bardzo dużo kań. W sumie 4 borowiki, kilkanaście kurek, trochę opieniek, dużo maślaków, 1 rydz, 1 kozak (ale trochę obżarty), kilka hubanów, ale przede wszystkim słoikowe podgrzybki!!! Teraz to trzeba poobierać....
(20/h) Wyjazd w rodzinne strony wykorzystałem jako okazję do odwiedzenia lasu, w którym zbierałem grzyby za dzieciaka. Same podgrzybki zajączki, w sumie zebrane jakieś 80 sztuk, większość zdrowa. Innych jadalnych brak, szkoda, liczyłem na wysyp opieńkowy który często zdarzał się w lasach jeleniowskich.
(60/h) Sosna, mech, igliwie i miejscami łąki srebrnoszarych porostów 🤗, domieszki dębów, brzozy. Pogoda w kratkę, deszcz i słońce - można sobie podśpiewywać: Nie straszne nam wichry i burze. Niegroźne nam deszcze ulewne. Nie pochłoną nas bagna, kałuże. Nasze peleryny są pewne. Jesteśmy nieprzemakalni. Jesteśmy noooormalni (...) 🤔. Dla pokolorowania mapy, wpis dodaję, co prawda dzisiaj, bo wczoraj byłam zmęczona jak koń po westernie 😫 i pisać mi się nie chciało. A więc, ad rem: niby grzybów nie ma, a są, jak się je wypatrzy.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Podgrzybkowa młodzież w natarciu ( nie w każdej części lasu - w domu policzone do 350, a dalej mi się nie chciało ), maślaki pstre ( 32) maślaki zwyczajne (29 - więcej nie zbierane, bo trza odbierać 😂), borowik 1 ( słownie jeden ), garść złotych kurek. Urodzaj zielonek, których nie zbieram a do tego istne dywany albo jak kto woli plamy wszelkiego grzyba od gołąbków, przez gąski... do maślanek. Wśród leśnej ciszy, w naturalnej świątyni, gdzie możesz usłyszeć myśli swoje, zrelaksować się i odpocząć, ludzi na szczęście wiele nie było. Jedna para z pieskiem - ciszy nie zakłócająca. Druga potem dojechała - para ogrów, którzy wysiadając z samochodu, wrzask taki uczynili, że myślałam, że mafia rumuńska po grzyby przyjechała. Nie widząc na początku osób wysiadających z samochodu, można było stwierdzić na odległość, po głośności krzyku, że pojemność płuc dobrą mają. Później się okazało, że to dwóch panów, z włosem siwym, taki raban czyni. Grzybów za wiele nie mieli, bo między sobą mówili, że wybierane. A może to jest tak, że dla jednych są, a dla innych nie ma ? A może przyjechali się wykrzyczeć, zamiast na grzyby🙈? A rzeczywistość wczorajszego grzybobrania wyglądała tak, że trzeba chodzić pomału, wpatrywać się w igły a trochę mniej w mech i ma się swoje eldorado 😀. Wychodzą młodziutkie podgrzybki, w dobrej kondycji i bez lokatorów ( w domu tylko w 2! były robale ). Zresztą maślaki, w tym pstre też zasiedlone nie były. Oprócz tego jednego ekscesu, cisza, spokój. Las mało kolorowy, bo w większości sosny tam rosną. Ale krzewy i pojedyncze drzewa liściaste zaczynają ciepłymi kolorami ognia urozmaicać monotonię zieleni, która bardziej stonowana niż jeszcze miesiąc temu się zrobiła. W niektórych częściach lasu - tam, gdzie rosną drzewa liściaste, strzyżaki 🤬, które do tej pory mnie jakość szczególnie nie kochały, zapalały do mnie wielką, acz nieodwzajemnioną miłością. Występowały miejscowo, na szczęście zresztą, bo odganianie nic właściwe nie daje. Po kilku dniach słonecznych, które prognozują, prawdopodobnie nastąpi grzybowy boom, dając okazję do wyjazdów, zdobywania okazów i spacerów w pięknych okolicznościach przyrody 😉🌲🌳
(50/h) Rydze, różnej wielkości. +/- ok. 180 szt. Nie całe 3 h spaceru. Polany z samosiejkami sosny. Bardzo dużo grzybiarzy którzy zadeptuja ładnie i zdrowe okazy.
(60/h) Las sosnowy, głównie maślaki. Nie da się nie zauważyć, głównie występujące w dużych grupkach. Z całego zbioru jeden roboczywy. Las liściasty, młody - brzoza. 2 szt. kozaka czerwonego. Nie wchodziłem daleko w las, znalezione przypadkiem przechodząc z miejsca w miejsce. Granica lasu sosnowego z łąką, czy też nie użytkiem. Również w zwartej grupie.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Celem był zbiór młodych okazów, które idealnie nadadzą się do marynowania. Miejsce nowe, własciewie przypadkowe. Maślaki zbierane max.. 10 m od drogi. Jutro ponownie zamierzam się wybrać w te okolice.
(25/h) Las głównie świerkowy, grzybki przeważnie w wysokim mchu - ok. 110 podgrzybków (80% to młodzież 2-3 cm śr. ) - trzeba chodzić z nosem przy ziemi. Większe podgrzybki w trawach. 4,5 h spaceru przy pięknej pogodzie.
(7/h) Las jodłowy, jodłowy bukowy i miejscami dębowy. Grzybów ogólnie jak na lekarstwo. W lesie większość niejadalnym blaszkowych. Miejsca, które w sezonie są wspaniałe zawsze obfitują w zbiory mimo ilości grzybiarzy teraz zieją pustką. Koszyk z 20 podgrzybkami, 3 prawdziwki z czego jeden duży i piękny. Występowanie wręcz miejscowe. 7 km i spacer po pustym lesie. Czekam na konkretny wysyp już mi idąc i nic się w lesie specjalnego nie dzieje. Były Rydze, ale.... Wciąż czekam z nadzieją na prawdziwki. Okolice Krasne też puste.
(30/h) Niespieszny jesienny spacer, drzewa coraz ładniej się wybarwiają i na dodatek słoneczko :) Październik, więc wybrałem się na podgrzybki, a tu prawdziwki, maślaki i garść podgrzybków. Przy następnym zdjęciu pytanie, dla większości na forum pewnie oczywiste, ale ja jestem amatorem.
(30/h) "Kontrola lasu" - bo, teoretycznie, miało się zacząć "coś w ściółce dziać"... Inspekcja zaczęła się o 9.00. Pierwsze pół godziny "szybkiego oblotu" i nic, za wyjątkiem "lekko grzybowego" zapachu... Różnych niespożywczych "wynalazków" od cholery i trochę. A potem, nagle, jak nie wyskoczą na mnie spod choinki sitki! Ze trzydzieści-czterdzieści! Ale, że nie zbieram, to nadal się czają na innego "zbieracza" :) Jakieś 50 metrów dalej, w jednej dziurze 10x10 metrów, podgrzybki, jakby kto zasiał, połowa z "robalami", połowa zdrowa. Na deser jeden borowiczek nieopodal, też zdrowy i "po grzybach...
(45/h) Dzieciarnia i młodzież podgrzybkowa, głównie pustawo i mało rodzinek, wynik byłby słabszy gdyby nie wysyp w jednej bardzo małej części lasu gdzie udało mi się sporo nakosić. Kilka gąsek zielonych i kilka kurek plus dwa cudowne prawdziwki
(81/h) Las mieszany przewaga sosny. A w lesie cisza nikogo nie spotkalem grzybki standardowo czubajki 72 zdrowe i opienka 3,5 litrwe wiadereczko :) na moje kombinacje smakowe wystarczy;)