szerzej:
Bardzo miło spędzony dzień w towarzystwie fajnych ludzi.
szerzej:
i nagłego przyrostu młodzieży. Stabilne temperatury bardziej sprzyjają. Ktoś się niekoniecznie zgodzi, może to zależy od terenu, niemniej w śląskim tak u mnie jest. Idzie burza od czerwonego Zagłębia, jutro spodziewam się doniesień :))). Darz Grzyb :)
szerzej:
Generalnie pojawia się już tyle pozytywnych doniesień, że trudno to ogarnąć, żeby jeszcze przeglądać też inne województwa. Patrząc na mapkę potencjału dusza się raduje😁, Małopolska cała na czerwono -karmazynowo, już nie mogę się doczekać jakiegoś wyjazdu, jechałbym już w ten weekend, ale nie sprawdziłem nawet wszystkich miejsc u mnie. Darz grzyb wszystkim😁😁
szerzej:
Wreszcie poczułem się na tyle zdrowo, że mogłem wyrwać w las. Dostałem w kolano zastrzyk z jakimś cudownym lekiem na bazie krwi cielęcej, na wszelki wypadek po drodze omijałem krowy z daleka, nigdy nie wiadomo, jakie mogłyby mieć pomysły. Szczęśliwie dotarłem nie zaczepiany do lasu i pełen jednocześnie nadziei i obaw zameldowałem się w starszych bukach. Świbskie miejscówki są chimeryczne i potrafią być puste przez większość sezonu, ale tym razem początek niezły, pierwsze kroki po szeleszczących bukowych liściach i... JEEEST!!! Pierwszy prawdziwek, MAM-I-JA. Za chwilę kolejny i jeszcze jeden. W sumie cztery pękate grubaski. Jak na dwa hektary buków, to niewiele, ale jestem mega zadowolony. Jazda do kolejnej miejscówki, tym razem dębowej, a w niej pięć ceglasi. Następne już niestety puste, co mnie specjalnie nie martwi, kolano po trzech godzinach zaczyna marudzić, że chce do domu no to wracamy. Pozdrowienia dla wszystkich leśnych ludzi.
szerzej:
6 rano pobudka, za oknem słońce, po raz pierwszy w tym roku ruszam ze Sznupką do lasu obczaic co i jak w trawie piszczy. Jest tylko mały problem, mam poważnie uszkodzone kolano, ale to nic przecież w obliczu utęsknionego i wyczekanego wyjazdu w Las. Bandaż, orteza kula w rękę i dawaj. Tempo mojego przemieszczania jest takie, że bez trudu dogoniłby mnie agresywny ślimak i mógłbym nie ujść z życiem;) Ma to swoje plusy bo dokładnie penetruję ściółkę. W lesie mimo paru dni dosyć obfitych opadów jednak trzeszczy pod nogami. Brak jakichkolwiek przedstawicieli grzybowej braci. W miejscu mi od dawna znanym Sznupka z głośnym okrzykiem oznajmia, że oto sezon rozpoczęty. Prawdopodobnie był to jedyny grzyb w całym lesie i Sznupka go wyniuchała :) Piękny borowik - ale zastanawiamy się czy to szlachcic czy usiatkowany albo może bliżej sosnowego... Wrażenia niesamowite i takież emocje :)
szerzej:
Z trzech prawdziwków, jeden był ogromny i stary, więc nawet go nie ruszyłem, drugi najmłodszy, ale na oko widać, że robaczywy, trzeci zabrany bo po odkrojeniu nóżkę miał bez ani jeden dziurki, ale pewnie w kapeluszu i tak coś mieszka. Maślaki modrzewiowe rosną w sporych ilościach, stare robaczywe, ale młode zdrowiutki. Niestety komarów są ogromne ilości, ciężko nawet zrobić zdjęcie bo w sekundę siada na całym ciele kilkanaście sztuk i krążą za człowiekiem bez przerwy. Najsmutniejszy jest mój osobisty rekord życiowy jeśli chodzi o kleszcze. Podczas chodzenia ściągnąłem z siebie 15 tych skur... wielkie zeszłoroczne, standardowe średnie i maleńkie dla, których byłbym pierwszym żywicielem, te są najgorsze, bo jeśli masz takiego na plecach to nigdy się nie dowiesz, dopiero jak urośnie. Mimo nowej taktyki z jaśniejszym ubraniem na którym je widać i ściąganiem kleszczy w trakcie chodzenia, potem zmianą ubrania na nowe przed jazdą powrotną i kąpielą natychmiast po wejściu do domu, wczepiły się jeszcze trzy sztuki czyli razem 18 i pewnie jeszcze coś znajdę. To najgorsze, a reszta była wspaniała, grzyby piękna pogoda, słońce i zapach polnych roślin😊. Idę dalej sprawdzać czy nie mam więcej kleszczy. Do usłyszenia.
szerzej:
Opuścił się Tazok w donoszeniu bliźnim, oj opuścił. Ale wicie – rozumicie, psie pieluchy, serek z żółtkiem, gryzaki i poznawanie psiego świata chwilowo wzięło górę nad grzybami. Nie tak znowu późnym popołudniem „król chaosu” – Rubik zasnął …. Więc myk – myk do Bukowej. I choć pogodziłem się z rolą marudera w grzybowym peletonie to sami wiecie, coś tam wewnątrz mówi: „Ty ? bez grzyba ? w czerwcu ?„. Buchnęło ceglasiami w Beskidach i to zdrowo. Grubasy wypasione, bez śladu ślimaczych zębów – najładniejsze są właśnie te wiosenne. Bez dwóch zdań. Także nie rozpisując się więcej. Peleton, zamyka Tazok przeszczęśliwy, chociaż obleczony w koszulkę z napisem „koniec wyścigu”. Pozdrowienia dla wszystkich Królowych i Królów majowych grzybobrań. A specjalnie dla Niwgrega, co nie wyłącza CapsLocka jeden z dopisków.
szerzej:
Dzisiaj wybrałem się w poszukiwaniu borowików. Postawiłem na las w okolicach Rachowic. W zasadzie bardziej niż na grzybach zależało mi na poznaniu kolejnych fragmentów tych lasów bo mi się bardzo spodobały jak byłem tam ostatnio. Zaczęło się tak sobie. Po dwóch godzinach miałem cztery ceglaki - jeden ładny a trzy mocno obgryzione przez ślimaki. Oprócz tego te podgrzybki, których się w ogóle nie spodziewałem. Ale później znalazłem idealne miejsce na borowiki. Miejsce w którym wysoki las bukowy styka się z młodnikem. Ten młodnik w takich rowkach porośniętym mchem. I właśnie w tym mchu rosły sobie młode, ładne ceglasie. Były też w liściach na dużym lesie. Bazylia takie miejsce nazywa polanką więc ja też mam swoją polankę 😀 Dzisiaj szlachetnego nie trafiłem ale pewnie poszukam go jutro. Najważniejsze, że mam nowe fajne miejsce na ceglaki 😊
szerzej:
Widok tych czerwonych kapeluszy wśród zielonej trawy -powalający:- P. Duże wielkości spodków zostawiłam a średniaki trafiły do koszyka. Życzę przyjemnego weekendu:- D
szerzej:
W nagrodę za dobrą pracę w ostatnich dniach zrobiłem sobie wypad do lasu. Po cichu liczyłem na pierwsze szlachetne ale się przeliczyłem. Dopisały za to ceglaki. W porównaniu do soboty było zdecydowanie więcej młodych osobników i w różnych częściach lasu. Niestety drugie tyle zostawiłem na miejscu bo dopadły je albo robale albo ślimaki. Cieszą pierwsze w tym roku maślaki. Nie spodziewałam się wcześniej, że będą to modrzewiowe. No cóż ten rok jest zdecydowanie inny niż poprzedni ale jak na razie jest fajnie 😊
szerzej:
Oczywiście nie zdążyłem i dotarłem do auta cały mokry. W drodze powrotnej moje auto zamieniło się w amfibię, deszcz lał intensywnie a drogi zamieniły się w rwące potoki. Miejscami trzeba było zwolnić żeby przejechać przez głębszą wodę, a ogólnie serfing jest dobru, ale na drodze nie preferowany. Usiatki pewnie czają się już pod liśćmi i może za tydzień, albo dwa zaatakują. W tamtym roku były w tym samym czasie co wysyp kurek więc liczę, że w tym roku będzie tak samo tylko z dwutygodniowym opóźnieniem. Pozdrawiam!
szerzej:
Weekend był towarzysko-imprezowy... trudno co zrobić;-) Już w piątek wieczorem myślałam o poniedziałku i dzisiaj skoro świt czyli o 12 pognałam do lasu:- D. Ominę czerwone łebki o których już pisałam bo rosną i jest ich coraz więcej, ceglasie też, ale ładne młode tylko na skraju lasu-polanka w bukowych liściach sanatorium:- P. Za to w zagajniku dębowym dwa pięknej urody szlachcice puściły do mnie oko;-) Niesamowita radość... są nareszcie:- DDD Wszystkim "weekendowym donosicielom"czy to był pierwszy, czy kolejny, czy n-ty grzyb gratuluję:- D. Portal się rozkręca i niech tak będzie aż do stycznia;-) Pozdrawiam:-)
szerzej:
Szybki wyskok po obiedzie za chałupę sprawdzić czy coś od piątku przybyło. W 3 dni takie byki wyrosły. To już tydzień jak się pierwsze pokazały. Ciekawe jak długo pociągną wysypem ? Pogoda na razie sprzyja. Pozdrawiam.
szerzej:
Uff, dzięki Ci Boże, że te ludziska takie leniwe.. tylko joggingi, pedalingi, nordic-walker, czy jak się to przebieranie kijkami nazywa.. Że w głąb lasu im się wchodzić nie chce, nóg moczyć, pochylać.. noo, chyba, że za potrzebą :)).. Że nie plątają się w tygodniu z koszykami jakieś kobieciny, babole albo inksze dziewoje :), co by przysmak wycięły do korzeni i uniosły na kolację.. Nieważne, czy mały czy duży.. Dzięki temu trochę zostanie dla nas i nam podobnych stworzeń.. Ze sportowym pozdrowieniem - ŚLIMAKI :)!!!
szerzej:
Nie wiedzieć czemu, ale nie wyraziły zgody na upublicznienie swojego wizerunku. Nie nalegałem 😆 P. S. Wyglądały jak większość niemieckich naturystów na chorwackich plażach 🤪. Pewnie wiecie co mam na myśli? Na zdjęciu dwa przeżute cytrynowe śmiejżelki, chyba?
szerzej:
28 koźlarzy czerwonych w jednym miejscu, jak zobaczyłem piękny krągły czerwony kapelusz na tle zielonej trawy to nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście😊, przesunąłem wzrok trochę na prawo a tam dwa następne😁😁 no to już była prawdziwa euforia, zrobiłem fotki zostawiłem grzybki idę kawałeczek dalej a tam stoi sześć małych pękatych grubasków jak w szeregu jeden za drugim🤗, obok w trawie stoi dumnie kolejny i następny i tak co kilka kroków, jednym słowem znalazłem się w siódmym niebie😁. Potem chodziłem jeszcze po okolicy ale nie znalazłem już nic więcej. To i tak wystarczy mi w stu procentach. Pierwszy raz miałem z sobą koszyk i zapełniłem go w połowie. Uwielbiam kozaki czerwone, a takie pękate i dorodne to po prostu bajka😂
szerzej:
Jest pięknie 😀. Wreszcie udało mi się pozbierać tak jak mi się marzyło. Pojechałem dzisiaj do lasu w którym dwa razy w tym roku nic nie znalazłem a jest to moja najlepsza miejscówka na ceglasie. Ale jak to się mówi do trzech razy sztuka. Czułem, że będzie dobrze bo na początku zapomniałem czapki 😁. Jak wysiadłem z auta to zobaczyłem kilka małych purchawek. Więc myślę - jest dobrze, coś tam rośnie. I po przejściu może dziesięciu kroków spotkałem już pierwsze dwa średnie ceglaczki. A później było już tylko lepiej. Po dwudziestu minutach miałem już połowę swojej anużki (następnym razem wezmę już kosz)☺ Dominowały średnie i duże osobniki. Wiele musiałem zostawić bo już były w złym stanie. I pomyśleć, że tydzień temu nic tam nie było. Później nie było już tak rewelacyjnie. Widać, że jeszcze nie wszystkie miejsca wystartowały. Każdy las ma swój czas 😉 I dobrze bo będzie czego szukać podczas kolejnych wypadów. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
szerzej:
... ogarnąłem robotę do południa. I zapuściłem żurawia w breńskie lasy. 12:17 Rubinowa. Tutaj ( o ile rosną ) nawet niepełnosprytny do spółki z niewidomym znajdą pełny koszyk. Ale nie dzisiaj. 😞😞 13:55 Wilcza dolina. Las mokry jak torfowisko - bujam się na ugiętych nogach jak rezus na trampolinie - figa z makiem. 15:05 Cisowa - bankowa polana nad kamieniołomem. Jeden brzydak z blachami pod czapką. 😞😞. Shit happens. Certyfikowany grzybowy raport z blisko czterech godzin łazikowania po górskim lesie sporządzono, opieczętowano i podpisano. Jako że to strona grzyboświrków - informuję, że nie ma najmniejszych szans na znalezienie czegokolwiek w podtopionych miejscami górskich lasach. Ale jeśli chcecie spotkać lisa nad kamieniołomem, pooddychać rześkim mokrym powietrzem, albo spotkać salamandry - gdziekolwiek nie postawicie swojej stopy - to jest na to doskonały czas. Miłośnikowi Craba 🙈😀 podaję kontakt do tazoka: beskidzka. salamandra@o2. pl. Pozdrowienia Grzyboświrki 😀
szerzej:
Zmotywowały mnie dziewczyny wiec w tygodniu mimo późnej pory na rower i do lasu. Po kiepskiej i suchej zimie, parę garści zimówek troszkę ucha bzowego i zero boczniaków. Po beznadziejnej wiośnie ani jednego smardzowatego :))) wreszcie w sobotę pierwszy promyczek słońca i ceglasie. A dzisiaj las odpłacił moją cierpliwość pierwszymi borowikami. Cieszcie się razem ze mną i gnajcie do lasu. Powodzenia wszystkim.
szerzej:
Witam wszystkich w nowym sezonie. Zachęcony sprzyjającą aurą i pozytywnymi obserwacjami grzybowego "życia" w mieście na osiedlowych trawnikach uznałem, że najwyższa pora sprawdzić co dzieje się na leśnych polanach i łąkach. W efekcie udało się pozyskać solidną porcję, jak na taką grzybową drobnicę, twardzioszków. Grzybek raczej mało popularny wśród zbieraczy, aczkolwiek każdy na pewno miał z nim styczność, niekoniecznie w lesie.
szerzej:
Ponieważ nie padało to udało się wyskoczyć na dwie godziny. W lesie bardzo mokro i bez kaloszy było by ciężko. Grzybów jadalnych ciągle nie wiele. Znalazłem jednego czerwonego kozaka i cztery babki z których do domu zabrałem jednego i pół 😄 Tych pozostałych trochę więcej niż ostatnio. Pojawiły się gołąbki i prawdopodobnie gąski ziemistoblaszkowe. Sporo też widziałem olszówek i piestrzycy zwyczajnej. To na razie ☺
szerzej:
Dzisiejszą poranną przebieżkę rozpocząłem chyba zbyt szybkim tempem łapiąc zadyszkę w tym miejscu gdzie rósł znaleziony w poniedziałek, a zabrany w sobotę mój pierwszy tegoroczny ceglaczek. Czy to przypadek 😉?
Nie tracąc czasu zajrzałem ciut głebiej i... były. Dwa. Jeden w nędznej jak moja kondycji, za to drugi 😘 W drodze powrotnej biegliśmy już razem ☺
szerzej:
Zacznę od moich ukochanych kozaków czerwonych, które przywitały mnie pięknie zaraz po wejściu do lasu. Najpierw 3 potem 2 a na głównej najlepszej miejscówce 10:- D. Małe, średnie i duże uśmiechały się do mnie-cudowny widok:- D. Potem ceglasie, które pojedynczo rosły w rowach -młodnik dębowy takie średniaki. W końcu dotarłam na miejscówkę number one i... Szok borowiki ceglastopore wielkości spodków widoczne z daleka rosły w bukowych liściach :) Chyba pojawiły się w czwartek jak Grazka zrzuciła nam ceglasiową bombę z polanki i po zimnej Zośce przyspieszyły:- P Bardzo duże zostawiłam niech się rozsiewają a "mniejsze"wylądowały w koszyku :) Wszystkie grzyby zdrowe bez robali a las piękny, zielony i śpiewający:- D Pozdrawiam :)
szerzej:
To moje pierwsze doniesienie w tym roku. Wyrosły, jak zawsze o tej porze, moje ulubiene ceglasie. Co roku, trzecia dekada maja, więc idę jak po swoje. Maj, pusto w lesie, zamszowe kapelusze i krwistoczerwone podniebienia to jest to na co czekam od późnej jesieni.
Pozdrawiam czelodkę.
szerzej:
A w zasadzie dwa, lecz ten drugi na zdjęciu w dopisku, straszy mocniej niż Vincentowy :). W sumie to za miedzą :). Wczoraj burza storpedowała moje plany, więc dziś aby ją przechytrzyć, wyruszyłem odpowiednio wcześniej ok. 11-stej. 25 km na rowerze po błotnistych drogach, 5 km myszkowania pod drzewami, samo z siebie plusem dla zdrowia. Na początek buki, jako że wielu z Was podpowiada (tak, czytam, czytam:p ) i po kwadransie pierwsze znalezisko. Rozsypujący się staruszek, chyba miał już z pincet lat :)). Gdybym 2 tygodnie temu pojechał, jeszcze bym się załapał na tazokowego pilsnera w konkursie :). Zostawiłem dla saren, wiewiórek i ślimaków. Po chwili drugi, w dużo lepszym stanie. Trochę go połaskotałem aparatem w telefonie, pomacałem po nodze :)) i tyle. Zostały oba, ponieważ więcej pobratymców w czasie półgodziennego rekonesensu nie widziałem. Wychodzę z założenia, że jednym się nie najem. Bardziej niż grzyby interesował mnie mikroklimat, jakie podłoże, gdzie mokro, gdzie sucho, obszary występowania blaszkowców. W drodze powrotnej wstąpiłem do pobliskiego lasu mieszanego (sosny, dęby i buki) sprawdzone liściaste polanki, szeleszczące pod nogami listki jak na jesieni :). Sucho, grzybów brak, jeszcze nie ta pora. W miejscach na czerwone - parę blaszkowców, zatem jest nadzieja, iż pod tęczą coś wkrótce urośnie :). Pozdrawiam i Darz Bór! M.
szerzej:
Dzisiaj wybrałem się do lasu w którym jeszcze nie zbierałem bo w sezonie zawsze było tam pełno ludzi. Teraz się nie dziwię bo las ładny i przyjemny do chodzenia. Na pewno zajrzę tam jesienią. Znalazłem dwa średniej wielkości i urody ceglastopore. W porównaniu do wczorajszej porażki to postęp i chociaż to tylko dwie sztuki to jestem zadowolony☺ Pozdrawiam wszystkich ☺
szerzej:
Pierwszą wyprawę w głąb lasu, gdybym umiał opisywać jak to robi GrzybiaraW, opisałbym dokładnie tak samo. Myślę, że nawet Enrico Morricone chciałby poprowadzić taką orkiestrę. I ta świeża, zielona scenografia, która daje energii więcej niż żel energetyczny. To LAS.
Nie wiem czy mogę, ale chciałbym w dopiskach pokazać stadia rozwoju ceglaka znalezionego w poniedziałek, zabranego w sobotę. W poniedziałek średnicę kapelusza oszacowałbym na ok 4 cm, w sobotę miarka pokazała 15 cm. Myślę, że można trochę poczekać z zabraniem grzybków, jeżeli są bardzo małe. Niestety często na tym portalu widzimy zabrane bardzo małe grzybki, i rekordy powyżej 200 na h. Tylko po co? Za cztery, pięć dni będziemy mieć problem ze zmieszczeniem 50 sztuk do koszyka. Pozdrawiam i do zobaczenia w lesie.
szerzej:
Sezon na krągłości znów się rozpoczął😍😍 uwielbiam te pękate borowiki. Sytuacja znacznie lepsza niż rok temu o tej porze. Ostatnio nie dopisywałem się pod Waszymi wpisami, ale cały tydzień w pracy na nadgodzinach do późna. Mojej uwadze nie umknęły jednak wyczyny TRIO, piękne kozaki czerwone i ceglasie Bazylii, stada gniewusów Grażki, nowy kompan grzybowych wycieczek S&T czyli Rubin😍, nowe okulary Emila, i pierwszy ceglaś Vincenta. Pozdrawiam Was wszystkich i gratuluję😊😊
szerzej:
Sukces w grzybobraniu zależy od pochodzenia 😀 Nie chodzi mi o szlacheckie pochodzenie, o którym nic nie wiem ale o przebyte kilometry. Udało się w końcu za trzecim podejściem. Wczoraj chodziłem po takim gliwickim lesie, którzy wszyscy znają ale jeszcze nikt nie pochwalił się że znalazł grzyba. Ja też nie znalazłem takich, które mógłbym zabrać bo blaszkowców było sporo w tym kilka dorodnych drobnołuszczaków jelenich. Dzisiaj wybrałem się na ceglastopore. Niestety dwie miejscówki zawiodły. Zebrałem za to worek śmieci. Po południu postanowiłem sprawdzić osiedlowy lasek. Zaczęło się obiecująco bo na osiedlu znalazłem pieczarkę. To dla mnie zawsze dobry znak. Już w lesie spotkałem trzy bardzo duże olszówki. Spodziewałem się że może w końcu pojawią się maślaki albo koźlarze babka. A tu wielka niespodzianka - dwa śliczne kozaki czerwone. Wielka radość a za chwilę kolejna niespodzianka - ogromny smardz jadalny. Tak mi się marzyło aby skończyć sezon smardzowy i jednocześnie zacząć ten właściwy. Znalazłem jeszcze dużego i bardzo ładnego koźlarza babkę, niestety z lokatorami. Niestety musiałem się spieszyć bo już się robiło późno a przede wszystkim obok przechodziła burza. Trochę zmokłem ale raczej się nie rozchoruję 😀 Tak naprawdę to grzybów nie ma ale te pojedyncze bardzo cieszą. Pozdrawiam ☺
szerzej:
Spacer po lasku to tak, jakbym poszedł z auta na ogródek i z powrotem, więc spokojnie dałem radę mimo wszechobecnej mokrości i śliskości. Lasek Kontrolny od 2 lat miał nie istnieć, to chyba jedyny przypadek, kiedy cieszy mnie opóźnienie w rozpoczęciu wielkiej inwestycji. Niestety, cały teren doszczętnie zryty przez zwierzęta, widać w Zabrzu nie wybili wszystkiego. Rurkowców zero, trochę małych blaszek. Najważniejsze, że powoli mogę zaczynać sezon i na bank pojadę do lasu w celach rehabilitacyjnych oczywiście. Pozdrowienia dla 🍄 świrków
szerzej:
Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej bo cieplej :) Malutkie kozaki i ceglasie wychodzą ze ściółki w różnych częściach lasu. Pojawiły się również na polance w zielonym mchu. Innych jadalnych grzybów w tym prawdziwków nie stwierdzono;-) Pozdrawiam:- D
szerzej:
Dzisiaj w duecie, bo niektórzy muszą siedzieć w robocie. Żal wielki. Niektóre maślaczki z wkładką, ale się obrobiło. Z kolei kozaczki, cud miód malina. Jeszcze jakieś fotki dodamy. Konkurencja była też. Się roznosło.
szerzej:
W okolicznościach nietypowych znalazłem swojego "najwcześniejszego" ceglastoporego, a zarazem borowika, rurkowca, grzyba. Pewnie dlatego, że o tej porze nigdy jeszcze nie szukałem. Zresztą dziś też grzybobrania w planie nie miałem, a poza tym w tym lesie nie znalazłem nigdy ceglastoporego. Przygotowując się do Silesia Marathon, biegając po lesie, puszczam co prawda żurawia to tu, to tam. Ale kto by się spodziewał? A tu nagle, metr od drogi, na skarpie... taki przystojniak. Fiu fiu. Lekko go zakamuflowałem, będę go doglądał. Mam nadzieję, że będę miał okazję jeszcze zrobić mu kilka portretów. Może uda mi się w niedzielę zajrzeć wgłąb lasu? Pozdrawiam.
szerzej:
Dwie trochę bardziej ciepłe noce wystarczyły, żeby moje ulubione grzybki pokazały swoje czerwone kapelusze... Najpierw rósł jeden maluch, potem trzy a za chwilkę znowu dwa:- D W lesie wilgotno, rośnie coraz więcej grzybów blaszkowych. Widziałam też chyba majówki wiosenne, następnym razem zrobię zdjęcie :) A ceglasie rosną sobie pięknie w bukowych liściach tylko są bardzo obgryzione przez ślimaki. Pozdrawiam :)
szerzej:
Jako się rzekło - wyrazy uznania dla: @Emila za "pana pod brylami", dla kosyniera @dzidka ze ekstremalnego żółciaka, @grażce za czterch muszkieterów, @Werterowi za "starego ale jarego", @rainy3 za postidustrialnego dziwoląga :), @TRIO za kozaków -chwatów, i @bazylii za ceglasia :). Nasz koszyk zajęty, jak widać, czas też niejako, na czas kwarantanny, ale jak wyprujemy do lasu to pogonimy grzybowego kota. Pozdrawiamy Sznupok, Tazok i malutki Rubin :)
szerzej:
Najważniejszy był jednak ten żółciak. Gdyby nie to że w lodówce mam kotlety od wczoraj, to pewnie bym się skusił choć moja babcia Jaga ostrzegała - kto zje siarczaka, ten będzie skazany na potępienie wieczne i smażyć się będzie w ogniu piekielnym. Babci już nie ma, a smolne spa jakoś mnie nie przeraża. Na leśnej ścieżce natknąłem się na lisa. Był tak zaskoczony moim widokiem że pozwolił się sfotografować. Jak mi się uda powiększyć, to dołączę w dopisku. Chociaż nie znalazłem żadnego rurkowca, to i tak strasznie się cieszę z dzisiejszego dnia. Jutro też mam wolne, to może odwiedzę las w ok. Boronowa. Zobaczymy. Pa, pa, pa. I buziaczków sto dwa.:-)))
szerzej:
Po zebraniu majówek, zmieniłem miejsce i trafiłem pięknego ceglasia, w tym momencie poczułem, że mam wszystko czego mogłem chcieć od lasu i już tylko przespacerowałem się pięknym wiosennym lesie😍. Wczoraj sprawdzałem miejsca na kozaki czerwone, ale nie znalazłem nic. Ziemia w tym lesie była tak namoczona, że każdy krok wyciskał z niej wodę i miejscami ciężko było chodzić, nieudany wypad zrekompensowało mi spotkanie z łosiem. Pierwszy raz w życiu spotkałem łosia na wolności, dodatkowo trafiło się też spore stado dzików, które na szczęście po chrumkały i uciekły😂. Co ja teraz zrobię z tymi majówkami, chyba tylko mogę zamarynować, albo zamrozić. Do usłyszenia. Pozdrawiam!
szerzej:
Dziwna sprawa. Warunki wprost idealne - wilgotno i ciepło a grzyby nie rosną. Obawiam się, że susza poczyniła duże szkody w grzybni i potrzeba czasu aby ona się odbudowała. Tę piestrzycę znalazłem już w tygodniu. Dzisiaj drugie stanowisko. Jest to grzyb pospolity i licznie występujący w tym miejscu. W zasadzie miałem nie pisać ale spotkała mnie dzisiaj fajna sytuacja. Postanowiłem wrócić do domu przez hałdę. Z daleka słyszałem głos bażanta. Jak podeszłym bliżej to się zerwał do lotu w kierunku lasu. I wtedy jakieś 5 metrów od niego pojawił się lis. Zdegustowany popatrzył na mnie i pobiegł w górę hałdy. I wtedy wypłoszył kozła sarny, który też postanowił schronić się w lesie. Na skraju stanął i dał sobie zrobić sesję zdjęciową. Prawdopodobnie uratowałem bażantów życie. Ale lisa trochę mi szkoda bo może będzie dzisiaj chodził głodny. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
szerzej:
Pękate ślicznoty trochę obgryzione pojawiły się już na trzeciej miejscówce:- D Rosną tylko w liściach głównie przy drogach. W głębi lasu, mchu, trawie i polankach -zero. Chyba za mokro;-) Nasze nowe koleżanki z Dąbrowy Górniczej narobiły mi smaka na kozaki czerwone, ale na moich miejscówkach jeszcze nie rosną. Pozdrawiam :)
szerzej:
Nie było łatwo. Żeby go znaleźć musiałem odwiedzić dwa różne miejsca. W pierwszym ceglastoporych znalazłem już ich setki. W ubiegłym roku pierwszy trafił się 19 maja. W tym roku na razie jeszcze ich nie ma. Ale przy takiej pogodzie jaką teraz mamy jest szansa że się pojawią już niedługo. Na razie dane mi było znaleźć kilka blaszkowców. Jednemu zrobiłem zdjęcie, tak na wszelki wypadek, żeby było co w relacji wkleić. Ufociłem też koziołka który spacerował sobie ścieżką przede mną. Po ponad godzinie spędzonym w tym miejscu pojechałem do innego lasu oddalonego o kilka kilometrów. Byłem tam raz w ubiegłym roku. Obszedłem miejsca, w których poprzednio znalazłem ceglaki i niestety dalej nic. Trochę już zmęczony i zrezygnowany postanowiłem wrócić leśną ścieżką do samochodu. I wtedy nagle ciach. Stoi sobie na skraju ścieżki brązowo-czerwono-żółty grzybas. Przypomniała mi się bramka Tottenhamu w ostatniej minucie. Niestety w moim przypadku mogę ogłosić co najwyżej zwycięski remis - ceglaś był robaczywy. Ale najważniejsze że był i mogłem się nim kilka minut nacieszyć. Chociaż nie zbieram dla rekordów to został on znowu pobity - najwcześniej znaleziony borowik. Teraz może by tak na kozaki ?
szerzej:
Po pierwsze: wszystkim biorącym udział, laureatom, kibicom i obserwatorom wielce dziękuję za wiosenną animację strony grzyby. pl, za raporty, komentarze i świetne zdjęcia. Oto laureaci zabawy „wiosenny borowik challenge” AD 2019. Trzy miejsca na „pudle” przypadły dla: armywarriors-a, grazki i bazylii. Do grona WIELKICH tego konkursu dołączamy dwóch muszkieterów: Młodego Wertera, i Radka11 - oni jako pionierzy ( bez paragonów ) również zasłużyli na to by mieć okazję na zwilżenie ust złocistym napojem. Jury przyznało również trzy dodatkowe nagrody dla trzech grzyboświrków - są nimi Paweł Jelenia Góra, Tuśka i krzy_kowa. Dokonania i wyjaśnienia w dopiskach. Pozdrowienia S&T
szerzej:
Miałam dzisiaj ochotę na czerwonego kozaka, ale nic z tego, ten mały liliput z poniedziałku nic nie urósł i dalej nie wiem co to za gość rośnie w młodniku dębowym;-) Za to borowiki ceglastopore przybrały na wadze i oprócz tych zostawionych pojawiają się nowe na dwóch miejscówkach a na trzeciej (polanka) jeszcze nie, ale wiem, że tam zaczynają rosnąć w połowie maja:- P. Las cudowny, zielony a prognozy pogody optymistyczne... Pozdrawiam:- D
szerzej:
Gratuluję wszystkim zwycięzcą "tazok challenge"😄😄 Grażce i Bazylii i armywariors82 piękne ceglasie i borowiki sosnowe😍. Szukałem jeszcze ceglasiów i kozaków, ale nie trafiłem już nic więcej, za to przypadkowo spotkałem pełno ciekawych grzybów. Na zdjęciach są jeszcze kustrzebka, piestrzyca zwyczajna i gnojanka żółtawa, także niby nic nie rośnie, a tyle trafiło się tych grzybów, że nie wszystkie mogłem dać do kolażu, żagiew łuskowata, boczniak topolowy i naparstniczka stożkowata już się nie zmieściły. Jeśli chodzi o grzyby rurkowe nie jest łatwo je znaleźć w moim rejonie, także jeszcze raz gratuluję tym, którym udała się ta sztuka😄. W niektórych miejscach w Małopolsce ponoć ceglasie wystartowały gromadnie, ale jakoś nie widzę tego w postach, zobaczymy, może będę miał czas sprawdzić w ten weekend. Wilgotność po ostatnich opadach jest dobra, jak trochę przygrzeje to może grzybki naprawdę wyskoczą w większej ilości. Do usłyszenia, pozdrawiam😉
szerzej:
Na początku kozak czerwony, chyba... bo tak malutki, że zobaczę za kilka dni co z niego wyrośnie;-) Potem borowik ceglastopory w środku lasu i na mojej pewnej miejscówce gdzie co roku zaczynam sezon pięć grubasków w tym jeden słusznych rozmiarów, który trafił do koszyka :) Wszystkim szczęściarzom na podium w chmielowym konkursie Tazoka i Sznupoka serdecznie gratuluję a za pozostałych trzymam kciuki:- D
szerzej:
Wprawdzie ze względu na ograniczenia fizyczne nie byłem w stanie odwiedzić choćby najbliższej miejscówki😢, ale te paredziesiąt metrów do sosnowego młodnika na skraju podświbskiego pola dałem radę 🙌 W "krzaczkach" oczywiście natknąłem się na drobne i nieliczne kapelusiki, którym zrobiłem fotki. Wiosna i las piękne są jak zwykle i daję sobie miesiąc, żeby zacząć sezon na płaskim terenie. Mój ortopeda się zgadza, w końcu to on reanimuje kolana piłkarzy Górnika, to się chyba zna.... A tymczasem pozdrawiam i tęsknię 🙋 Kolejna fotka w dopisku
szerzej:
W nawiązaniu do poprzedniego posta. Jak to jest z kleszczami? Odnoszę wrażenie, że zawsze wskakują z trawy, nie rozumiem natomiast jakim cudem potrafią przeniknąć przez spodnie i stuptuty w tak krótkim czasie. Może powinienem zamienić buty + stuptuty na kalosze? Gdyby ktoś miał jakieś sugestie to chętnie przeczytam (o ile moderator pozwoli).
szerzej:
Młody Werter narobił mi ochoty na borowiki więc po kilku miesiącach przerwy odwiedziłem moją miejscówkę na ceglastopore i szlachetne. Dojeżdżając do lasu przywitałem się ze znajomym kugutem bażantem. Przy okazji zwróciłem też uwagę na coś co mnie wcześniej nie za bardzo absorbowało a mianowicie stary, duży sad. Ale o nim później. W lesie grzybowa pustynia. O borowikach nie ma co marzyć. Znalazłem tylko kilka starych boczniaków prawdopodobnie topolowych i jednego małego blaszkowca. Postanowiłem poszukać szczęścia czyli smardzowatych w tym sadzie o którym wspominałem. Ale nie była to taka prosta sprawa bo zaczynał się za domem i z daleka widziałem tabliczki, że to teren prywatny. Postanowiłem wejść tam z drugiej strony. Żeby się tam dostać musiałem iść przez pola jakieś 500 m. Jak już podszedłem to myślałem, że będzie tam smardzowe eldorado. Miejsce idealne do tego, żeby rosły tam smardze jadalne - pełno starych jabłoni, śliw, wiśni i innych drzew i krzewów. Ale smardzy nie było. Chociaż może były dalej ale nie chciałem się za bardzo zbliżać do domu, żeby mnie jakimiś psami nie poszczuto 😂 Znalazłem tam tylko kępy maślanki i pozostałości po starych żółciakach siarkowych. W drodze do domu zwiedziłem jeszcze miejskie chaszcze w których rósł bardzo ładny bez. Także do domu wróciłem z bukietem 😉💐 Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
szerzej:
...... Otóż nie tak dawno dla zabawy, ale również na całkiem poważnie został ogłoszony konkurs na pierwszego, drugiego i trzeciego "rurkowca" ( prócz maślaków) znalezionych w AD 2019. Pojawiły się na forum co najmniej trzy takie zgłoszenia, więc teoretycznie powinienem ogłosić zwycięzców. ALE.... zawsze to ale...... Jedynym "warunkiem" uzyskania gazowanej, chmielowej nagrody było "zamieszczenie zdjęcia z datą ". I tu zaczyna się ZONK.... Żeby nie było, że Tazok jest jakiś chapik, Szkot, Krakus czy inna kutwa.... postanowiłem nagrodzić autora każdego z tych trzech zdjęć tzn Wertera ( SL ), armywariorsa ( DS ), i Radka ( OP ) nagrodą "pocieszenia" Dlaczego pocieszenia ? Dlatego, że żaden z pretendentów do laurów nie spełnił tego jednego, jedynego warunku..... Tak więc konkurs trwa dalej, tazokowa spiżarnia z browcami nie ucierpi. OFERTA NADAL AKTUALNA. TRZY PILSENERY CZEKAJĄ NA ŚMIAŁKÓW. ZDJĘCIE Z DATĄ!! JEDYNY WARUNEK. TRZY PIERWSZE!!! PAMIETAJCIE - "DOWÓD ŻYCIA" NIEZBĘDNY. Obojetnie czy datą w telefonie, czy zegarkiem z datownikiem, paragonem czy gazetą.... Ganz pomada!!. Działamy dalej. A trzech "pocieszonych" prosze o podanie adresu do wysyłki na e-mail: beskidzka. salamandra@o2. pl PS na zdjęciu przełom wilczego strumienia w śląskich Beskidach - dzisiaj 02 maja 2019
szerzej:
Cześć, chciałybyśmy się przywitać. Od lat śledzimy wpisy na forum. Korzystając z Waszych informacji poznałyśmy nowe miejsca i przeżyłyśmy wiele fajnych wypraw grzybowych. Darz grzyb!