szerzej:
W lesie za Tanowem i dalej na Police zaczyna być sucho. Kilka dni temu na trawniku na Pomorzanach w Szczecinie znalazłem kilka pieczarek i jednego ślicznego maślaka - ale tego nie liczę. Te moje śliczności rosły na skraju lasu tuz przy drodze. Poza tym miejscem kilka muchomorów i kilka blaszkowców. Bez szybkiego deszczu będzie to samo co rok temu.
szerzej:
Krótki spacer po lesie, przerwany ulewą. Niech pada, ściółka szybko wysycha, a zapowiadają się upały. Noce zimne, wczorajsza z przymrozki em, może dlatego ceglaki przyhamowały. W koszyku zdążyło wylądować 17 sztuk. Miejscówka kurkowa jeszcze pusta.
szerzej:
W niedzielę jechałem do Niemiec, i tam napotkałem pierwsze 3 egzemplarze maślaka ziarnistego. Zachęcony, postanowiłem dziś sprawdzić moje miejscówki na te grzyby. Maślaków nie znalazłem, podobnie jak i borowików ceglastoporych, które jak wieść niesie, rosną już w regionie, ale tych się nie spodziewałem w miejscu które dziś odwiedziłem.
Znalazłem za to:
- ogromne owocniki żagwi łuskowatej, już nie nadającej się do zbioru.
- piękny egzemplarz borowika usiatkowanego
- 5 sztuk koźlarza baki, które zostały już zjedzone na kolacje, podsmażane z cebulką, śmietaną i przyprawami.
- zebrałem również niewielką liczbę owocników młodego żółciaka siarkowego.
- spotkałem też kilkanaście pieczarek, tych jednak zbieranie nie ma sensu, gdyż rosną zazwyczaj przy samych drogach, a są dostępne w sklepach przez cały rok.
Zdjęcia porobiłem niestety okazało się, że karta pamięci była źle włożona i nic z nich nie wyszło.
PS. Warto jeszcze odnotować spotkane w zeszłym tygodniu koło Wielgowa egzemplarze gęśnicy wiosennej. Tych grzybów nie byłem pewny na 100 % więc nie zbierałem. Potencjał i punkt wyjścia jest więc dość obiecujący, pozostaje jeszcze kwestia jak będzie z czasem i możliwością odbywania wycieczek do lasu. PS. Do grzybiary mam pytanie. Jak smakowały znalezione smardze, mnie ta sztuka się jeszcze nie udała ?
szerzej:
Weekend niestety zajęty, do następnego daleko, więc z konieczności szybki wypad po pracy, chociaż nie przepadam za popoludniowym szwendaniem się po lesie. Ceglastopore w odwrocie, niewiele jest już małych, większość to średniaki i stare kapcie. Chociaż weekendowi zbieracze oczyscili las z przerosnietych grzybów, które zostawiłam w piątek, tak, że tych wielkich też znacznie mniej. Bardzo mało jeszcze blaszkowych, chociaż po ostatnim deszczu w lesie dość mokro. I ciepło. Łudzę się nadzieją, że ten odwrót ceglasiów zapowiada pojawienie się wkrótce szlachetnych. W tym sumie do koszyka trafiło 19 siniaków (tak tutaj nazywają Ceglastopore).
szerzej:
Trzeba sobie odpowiedzieć na jedno bardzo ważne pytanie. Co lubię w życiu robić? I... zacząć to robić ☺ Koniec z wymówkami. Że brak czasu, że są rzeczy ważniejsze. Nadeszła taka pora roku, że Las staje się jednym z priorytetów. A dzisiejszy las mimo ostatnich opadów (nie mylić z ulewami) dosyć suchy. Wiejący dość silnie wiatr szybko się uporał z wilgotnością ściółki. Jednak w porównaniu z tym samym okresem w roku ubiegłym to jest o niebo lepiej. Po raz pierwszy w tym roku wszedłem do lasu z zamiarem znalezienia grzybka w celu konsumpcyjnym. I udało się! Kilkanaście ceglasi w różnym wieku nadających się do zabrania. Uff.. Jak dobrze znowu być "w siodle". 😉 Pozdrowienia dla wszystkich😊
szerzej:
Nawał różnych zajęć w ostatnim czasie nie pozwalał mi na leśne włoczegi, nawet na forum rzadko zaglądałam. Ale kiedy zrobiłam tu takie kontrolne luknięcie i zobaczyłam, co wyprawia bazylia, lawendowa i grazka... To sami rozumiecie 😊. Niech się pali i wali ja musiałam do lasu na zwiady! Koszyk jeszcze w domu, w kieszeń tylko większy woreczek i hajda! I tu popełniłam poważny błąd. Nie doceniłam swoich zmasakrowanych lasów. Pierwsze ceglasie wypatrzyłam już okna samochodu. Po hamulcach, awaryjne, skok przez rów i są! Wielkie jak meksykańskie sombrera 😁 Z 7 które tam
rosły do zabrania nadawał się tylko jeden. Reszta została na rozsiew. Na mojej ulubionej miejscówce prawdziwe eldorado. Do wyboru i koloru 😊A selekcja była obowiązkowa, bo mnóstwo ceglasi już przerosniętych a i wyjątkowo dużo zaczerwionych (nawet tych mniejszych). W sumie w ciągu 2 godzin zebrałam 63 zdrowe i w przyzwoitej kondycji ceglasie (przydała się większa torba, którą na szczęście miałam w bagażniku) Co najmniej połowa takiego zbioru została na rozsiew. Niestety, szlachetnych jeszcze nie ma. Ale jest ciepło i na razie wilgotno, więc może w przyszłym tygodniu coś się pojawi. Mogłoby jeszcze popadać, ściółka mokra, ale w moich bajorkach wody jeszcze niewiele, a wiatr i temperatury szybko osuszają glebę.