szerzej:
Etap drugi planu. Premiera na nadbużańskich piaskach. No i jak to przy premierze same pierwsze tegoroczne razy. Pierwsze maluszki wychylające z ciekawości łepki spod mchu, pierwsze szlachcice prosto z piasku, pierwszy rydzyk i co dla mnie najważniejsze pierwsze pomarańczowożółte prosto z piasku. Tak więc dwa lasy, dwa światy, a cel jeden - "zaczerpnąć dłonią". Pozdrawiam.
szerzej:
Dziś musiałem wziąć mój największy kosz bo wczoraj jeden z dwóch takich z przykryciem połamane. Pokazuja się młode grzyby ale borowików wrzosowych trzeba szukać bo sporo ludzi chodzi po lesie i nie wszędzie można znaleźć.. Oprocz tego zauważyłem też płachetki kolpakowate, muchomory różne.
szerzej:
Jeśli chodzi o rydze to wydaje się, że wysyp dobiega końca. Mam nadzieję, że za chwilę ruszą rurkowce. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
szerzej:
Witajcie. Cały tydzień mnie nosiło i czekałem z utęsknieniem weekendu. A jak już nastał weekend po przebudzeniu było podejrzanie ciemno a zza okna dochodził stłumiony rytmiczny szum dosyć obfitego deszczu. Po godzince to samo, aczkolwiek już troszeczkę jaśniej. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń wypłynąłem w las. Warunki spartańskie, więc wybrałem część lasu bardziej otwartą i mniej zakrzaczoną tak aby cokolwiek widzieć przez ociekające okulary. A było tak mokro, że lusterko po kilku minutach po pierwszej fotce już odmówiło posłuszeństwa. Tak więc relacja dzisiaj przy fotkach z fona, coś tam da się wyciągnąć ale najbardziej brakuje mi głębi. No i trochę o grzybach. Płachetkowy szok. Turecka nawała (jak kto woli niemiecka), tylu płachetek jeszcze chyba nie widziałem na swoje oczy. A że za opieńką jest to najlepszy grzybek z octu, skrupulatnie kombajnowałem te okrąglutkie maluchy. W brzezinach trafiłem dwa gniazda modrzaków a w otwartych dębinach doznałem czerwonych rozkoszy. No i plan na jutro. Jak pogoda pozwoli do południa czerwony raj a po południu pierwszy w tym roku wypad na nadbużańskie piaski. Pozdrawiam.
szerzej:
... i scyzoryka z auta. A tu BUM! 29 rydzów i prawdziwek! W takim lasku! Musiałem w koszuli nieść do samochodu. No tego się nie spodziewałem. Na 3. miejscówce (najlepszej ze środowego rydzobrania), zgodnie z oczekiwaniami, rydze pięknie rosły. Zebrałem kilkadziesiąt sztuk, tych młodych i tych bardziej wyrośniętych, które przegapiłem przedwczoraj. Okazało się, że sporo ich kryje się po wysokich trawach. Pewnie szperałbym dłużej, ale na miejscówce pojawiła się konkurencja miejscowych, sądząc po braku samochodu i języku. Po tonie głosu wydawało mi się, że nie są zbyt zadowoleni, że ktoś im wyzbierał rydze, więc cichaczem ewakuowałem się na 4. miejscówkę. Tu zaczęło się fajnie, bo od stadka 7 sztuk młodych owocników, zaraz potem 2 kolejne, ale głębiej w zagajniku nic już nie znalazłem. Na 5. miejscu ponownie rydze nie zawiodły. Już na starcie 5 sztuk w miejscu gdzie przedwczoraj trafiłem sporą rodzinkę. 2 dni wystarczyło, żeby wyrosły świeże. Potem co trochę trafiały się kolejne, w sumie ponad 20. W drodze powrotnej zatrzymywałem się jeszcze przy 2 obiecująco wyglądających młodnikach, ale tu już nic nie znalazłem. I tak jednak wracam do domu z bananem na twarzy. Jak widać rydze wciąż rosną, więc jak ktoś chce szukać rydzowych miejscówek, to teraz jest dobry czas. Pozdrawiam serdecznie. PS. Trafiają się prawdziwki, ale nawet te młode są z lokatorami.
szerzej:
Byłem w dwóch lasach oddalonych oddalonych od siebie gdzieś o 30 -40 km. Najpierw 2,5 godz. w jednym lesie i tu słabo, około 10 grzybów. Potem wyjazd w inny las. Tu było trochę lepiej, ale w 1,5 godz. musiałem sporo się nachodzić żeby uzbierać pełny kosz.