dolnośląskie - grzybobrania od 16 lis. do 31 gru. 2020

sezony 2020 1116-1231 dolnośląskie #34 (31 fot.) kujawsko-pomorskie #14 (11 fot.) lubelskie #6 (4 fot.) łódzkie #28 (25 fot.) lubuskie #43 (39 fot.) małopolskie #43 (41 fot.) mazowieckie #55 (42 fot.) opolskie #8 (6 fot.) podkarpackie #15 (13 fot.) podlaskie #15 (14 fot.) pomorskie #47 (44 fot.) świętokrzyskie #14 (12 fot.) śląskie #101 (95 fot.) warmińsko-mazurskie #47 (43 fot.) wielkopolskie #43 (40 fot.) zachodniopomorskie #18 (16 fot.) woj. nieokreślone #1 (1 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
Po zalogowaniu jest tu pokazany plan województwa z naniesionymi miejscowościami doniesień.
31.gru 2020
Paweł Lenart
(0/h) Sezon grzybowy 2020 w Borach Dolnośląskich – namiastka podsumowania. To był dziwny, skomplikowany, nieprzewidywalny, odstający od normy, opóźniony jak kilka pociągów REGIO, ale w końcu bardzo udany sezon grzybowy 2020 w Borach Dolnośląskich. Całościowo oceniam go na czwórkę, miejscami z plusem w sześciostopniowej skali ocen. Życzę wszystkim grzybiarzom zdrowego, wspaniałego, mistycznego i przede wszystkim maksymalnie zagrzybionego Nowego Roku i zapraszam do lektury! 😊
2021.1.1 23:16

szerzej:
Darz Grzyb!;-) W każdym roku na wiosnę, za sosnowymi hektarami, wrzosowiskami, piachami i brzozowymi alejami, gdzieś w głębi bijącego serca lasu, które tłoczy żywicę do drzew, niczym krew w ludzkich żyłach, spada ptasie pióro. Niewidzialny pociąg w służbie najbardziej kultowej trasie na tych terenach rozpoczyna bieg. Otwiera się pierwszy rozdział fascynującej księgi o grzybach w Borach Dolnośląskich. Magiczne pióro zapisuje w preambule księgi, że oto duch tych lasów wyruszył ścieżką po najznamienitszych zakamarkach dolnośląsko-borowej krainy i czeka na zbieg korzystnych warunków pogodowych, aby ją przeobrazić z pozornie suchej i biednej na wielkie bogactwo grzybów, które czai się pod miliardami ton piachu i czeka na swój czas. Wiosna w Borach Dolnośląskich zapisała się bardzo sucho i bezgrzybnie. Podobnie było w dwóch miesiącach letnich, tj. w czerwcu i lipcu. O ile czerwiec, na południowe i centralne regiony Dolnego Śląska wylewał ogromne masy wody, o tyle do większości terenów Borów Dolnośląskich opady te nie docierały, a im bliżej województwa lubuskiego, tym susza była coraz większa. Grzybów praktycznie nie było, chociaż bardzo lokalnie, przy lepszych warunkach i w tajnych miejscówkach, niektórzy mogli coś znaleźć. Jednak generalnie były to czasy panowania bezgrzybia. Największa grzybność w ściółce i główny, grzybowy spektakl 2020 Borów Dolnośląskich rozegrał się nietypowo późno, dopiero po 20. października. Na podstawie wszelkich relacji innych grzybiarzy, którzy wybierali się na grzyby po bardzo różnych regionach Borów Dolnośląskich, można stwierdzić, że był to najlepszy w ciągu całego roku okres na zbiory grzybów w Borach Dolnośląskich. Jesienny wysyp grzybów objął zarówno tereny leżące na Dolnym Śląsku, jak i te, które położone są już na terenie woj. lubuskiego. A co z opisem i podsumowaniem miesięcy sierpień-wrzesień? To dosyć trudne zadanie, ponieważ sytuacja opadowa była w tych miesiącach złożona. Bory Dolnośląskie to ogromny obszar, a więc często występuje tu sytuacja, że nad częścią terenów przechodzą opady, a gdzie indziej nie spada nawet kropla deszczu. Poza tym, w miesiącach czerwiec – wrzesień nie jeździłem do Borów, przez co jeszcze trudniej mi opisać i podsumować zagrzybienie tych kompleksów przed październikiem. Dlatego w tytule występuje słowo “namiastka”, czyli luźna, subiektywna próba, ogólnego opisania przebiegu sezonu w Borach, a nie szczegółowa analiza, jak to ma miejsce w przypadku Wzgórz Twardogórskich i gminy Międzybórz. Wydaje się, że sierpień, pomimo pojawiania się częstszych opadów, zapisał się kiepsko lub bardzo kiepsko pod względem grzybów w Borach Dolnośląskich. Świadczą o tym relacje facebookowe i portalowe dolnośląsko-borowych grzybiarzy-weteranów i miejscowych, którzy dzielili się informacjami o stanie grzybności. Po suchym na większym terytorium Borów Dolnośląskich czerwcu i lipcu, opady sierpniowe nie tak szybko spowodowały zwiększenie podaży grzybów w ściółce, poza tym, temperatury były w większości letnie, a więc wysokie, za czym grzyby nie przepadają. Sytuacja zaczęła się zmieniać na przełomie sierpnia/września. Trzeba też podkreślić, że nawet te tereny Borów, które otrzymały w czerwcu opady w normie (przede wszystkim w pasie na zachód i północ od Legnicy), nie grzybnęły masowo pod koniec czerwca lub na początku lipca. W pierwszej połowie września, część Borów Dolnośląskich, podobnie jak inne tereny nizinne Dolnego Śląska weszły w spóźniony, letni wysyp, który charakteryzował się znacznym zaczerwieniem, czyli robaczywością. Z relacji grzybiarzy wynika, że najlepiej z grzybami było w zachodnich regionach Borów, głównie w Puszczy Zgorzeleckiej. Wschodnia część Borów otrzymała mniej opadów, dlatego tam było z grzybami najsłabiej, w tym w kultowej Puszczy Kliczkowskiej, Bolesławieckiej, Przemkowskiej czy w Borach Szprotawskich. Należy też zawsze pamiętać, że lokalnie mogło być całkiem nieźle, ale w skali ogólnej było jednak kiepsko. Po połowie września nastąpiło to, co wszędzie, czyli posucha po pierwszym, spóźnionym letnim wysypie. Na 3 tygodnie zawitały letnie temperatury i skąpstwo opadowe, a więc – jak to się mówi – przygrzało, osuszyło i grzyby na dobre wykurzyło. Pod koniec września wielkie nadzieje w serca grzybiarzy wlały obfite opady deszczu, które do połowy października były wspomagane opadami następnymi, w tym tymi rekordowymi z połowy miesiąca. Jednak portki i kalesony grzybiarzy miały prawo się zatrząść ze strachu, ponieważ w tym okresie mogą przyjść większe chłody i przymrozki, które potrafią roztrwonić w ciągu 2-3 dni żmudne odbudowywanie korzystnych warunków pod wysyp grzybów. Dlatego, jeżeli nie dochodzi do wysypu jesiennego o właściwym czasie, tj. od połowy września, a irytująco wysyp ten spóźnia się, czarnowidztwo i strach przed zimnem często biorą górę, bo nigdy nie wiadomo, czy jakichś wredny wyż z północy nie ściągnie arktycznej masy powietrza. Ostatnie lata to na szczęście coraz późniejsze występowanie silnych przymrozków, w związku z czym, nawet spóźniony aż o miesiąc wysyp, ma szansę porządnie się rozwinąć i dać to, co w ofercie Borów Dolnośląskich jest najwspanialszym skarbem jesieni dla grzybiarzy. Miniony rok jest tego doskonałym przykładem. Jest też dowodem na wielką nieprzewidywalność grzybów, które wystawiły grzybiarzy na ostre znerwicowanie i przewlekły syndrom niedogrzybienia jesiennego.;)) Do jednego z największych odskoków i odchyleń od norm, czyli oczekiwań grzybiarzy, należy zaliczyć wysyp gąski zielonki w Borach w okolicach połowy października, który nastąpił przed zasadniczym sezonem grzybowym grzybów rurkowych. podgrzybki uroczyście zaczęły się pojawiać po 20. października w coraz większych ilościach. W ciągu kilku dni, nastąpił porządny, jesienny wysyp, który z każdym dniem obejmował coraz to większe połacie lasów. Tym razem do grzybowego boju wyruszyła zarówna wschodnia, jak i zachodnia część Borów Dolnośląskich. Co więcej, zaczęły też napływać coraz radośniejsze informacje o prawdziwkach, koźlarzach i borowikach sosnowych. Można stwierdzić, że na przełomie października i listopada nastąpiła wielka kumulacja jesiennego wysypu grzybów w Borach Dolnośląskich. Nastąpiło to aż z miesięcznym poślizgiem, gdyż takowa, normalnie powinna wystąpić na przełomie września / października. Październik był miesiącem o którym z dolnośląsko-borowego, grzybowego punktu widzenia można napisać tak. Wspaniałe warunki wilgotnościowe, jakie zaczęły się od końca września i wystąpiły w pierwszej połowie października, spowodowały, że po 20. października rozpoczął się bardzo dobry, jesienny wysyp grzybów. Rozpętało się szaleństwo podgrzybkowe, ale w większej ilości pojawiły się też prawdziwki, maślaki zwyczajne, sarniaki sosnowe, a także – w całkiem przyzwoitych ilościach jak na swój gatunek borowiki sosnowe. Wydaje się, że stosunkowo mało było koźlarzy. Trwał też wysyp gąski zielonki, którego początek datuje się mniej więcej na połowę października. Listopad praktycznie do końca miesiąca zapisał się bardzo dobrze pod względem grzybów, przy czym najwięcej grzybów było do około 25 listopada. Całość dostępna pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/sezon-grzybowy-2020-w-borach-dolnoslaskich-namiastka-podsumowania. html Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia w maju 2021 roku!;-)

31.gru 2020
wojek
(0/h) Witam Admina i Leśne Bractwo :)
Ze względu na kończący się 2020 rok czas na krótkie podsumowanie sezonu grzybowego.
2020.12.31 16:28

szerzej:
Jak wspomniałem kończy się rok 2020 czas więc na krótkie podsumowanie minionego sezonu. Tegoroczny sezon zacząłem dość późno i to z dwóch powodów. Pierwszy wiadomo. Wprowadzony przez władze zakaz wejścia do lasu a drugi to konieczność pilnego wykonywania prac wiosennych na działce. Nie bez znaczenia była też aura. Kwiecień był zimny i suchy to choćby i ktoś zapraszał to i tak w lesie raczej nic grzybowego by nie było. Nadszedł maj, ograniczenia zostały zniesione. Padało tez jakby obficiej. Nie pozostało nic innego niż siąść na rower i przejeżdżając trasy posprawdzać tu i ówdzie czy nie zaczęły wyrastać kapeluszniki. Póki co nic z tego. Warunki może i sprzyjały ale wypady nie przynosiły żadnych efektów grzybowych rzecz jasna. Rozpoczął się czerwiec jak na nasze warunki i ostanie lata posuchy bardzo mokry, wydawało się że tylko czekać późnowiosennego pojawu grzybów ale nic z tego. W czerwcu zaliczyliśmy pierwszy w tym roku wyjazd na Pomorze Zachodnie. Rzecz jasna wykorzystując długie dni spacerowaliśmy po lasach jedna z zerowym grzybowym wynikiem. Musze tutaj wspomnieć iż o ile Dolny Śląsk otrzymał wręcz nadmiar opadów o tyle Pomorze Zachodnie zmagało się z postępującą suszą. Pozostały wspomniane spacery po lesie, wycieczki rowerowe no i pływanie. Lipiec na Dolnym Śląsku zapisał się jako dość suchy. Wraz z Lepszą Połową zaliczyliśmy dwie czy trzy wyprawy na jagody do Bukowiny Sycowskiej i Międzyborza. Grzybów nie było zbyt wiele. Ot garstka maślaków modrzewiowych na okrasę jajecznicy. Natomiast rosły obficie grzyby niejadalne i trujące. Choćby bardzo efektowne goryczaki. Niestety często bezmyślnie niszczone przez osobników nie posiadających za grosz kultury osobistej. Trzeba przyznać, że o ile z grzybami było kiepsko to jagody obrodziły obficie. Tylko zbieraćJ Ech żeby to jeszcze chciało ich przybywać w koszyku jak powiedzmy jabłek. Ale samo przecież nic się nie zrobi. Ale tam dni lipcowe są długie także pomału wraz z Żoną cos tam nazbieraliśmyJ W sierpniu wyjechaliśmy po raz drugi na Pomorze Zachodnie tym razem na dłuższy trzytygodniowy pobyt. Od razu mówię, że o grzybach mogliśmy jedynie pomarzyć. Powód? Trwająca od kilku tygodni susza. Rozmawiałem z sąsiadami. Twierdzili, że od około sześciu tygodni nie spadła tutaj kropla deszczu. Susza była również w 2019 roku ale chociaż nad brzegami jezior i bagien można było skubnąć trochę kurek i kozaków. Gdzieś trafił się podgrzybek a nawet boletus. W tym roku jedyne grzyby sierpniowe to kilka bliżej nie zidentyfikowanych osobników rosnących na torfowiskach oraz kilka spotkanych tęgoskórów. Zamiast grzybów musiały nam wystarczyć substytuty. Czyli borówki bagienne, żurawina, jeżyny oraz pomimo dość późnej pory roku rosnące jeszcze dość obficie jagody. Dodatkowo sam pobyt w lesie. Delektowanie się ciszą, leśnym powietrzem niezapomnianymi widokami leśnymi kończącego się przecież lata. Dodać trzeba do tego bardzo udane wędkowanie, dalekie wycieczki rowerowe w tym jedna do Kołobrzegu pływanie w jeziorach z wodą pierwszej klasy czystości i brak grzybów jakoś dało się przeżyć. Ostatni tydzień sierpnia wlał nam jeszcze jakąś nadzieję na późniejszy, jesienny zbiór – w końcu zaczęło padać. Początek września pamiętam jako również bardzo mokry ale obowiązki trzymały nas na miejscu. Udało nam się wyrwać do lasu dopiero w drugiej połowie miesiąca kiedy aura przestała już nam sprzyjać. Jak to się mówi swoje zawsze znaleźliśmy chociaż kosztowało to nas cały dzień buszowania po dość niedostępnych miejscach w bukowińskich lasach. Zresztą dla nas to była sama przyjemność. Lato 2020 nieubłaganie dobiegło końca. Rozpoczął się październik i przyszedł czas na kolejny wyjazd na Pomorze Zachodnie. Tym razem chciałoby się rzec iż odmieniła się karta grzybowa. Opisywałem szczegółowo nasze październikowe wyprawy do lasu na tym forum, także teraz tylko w skrócie. Niepodzielnie królował w lasach Pomorza Zachodniego Król podgrzybek I Brunatny ale wysyp wprawdzie miejscami bardzo obfity był naprawdę miejscowy, trzeba było znać las żeby grzybów nazbierać ale z tym w tamtych lasach problemów raczej nie mamyJ Trafiały się niezbyt liczne boletusy. Rosły w dość dużej ilości rydze, zielonki, kanie, kozaki i maślaki. Bardzo nas ucieszyła spora ilość kurek, których w zeszłym roku był niedostatek. Dwa tygodnie szybko minęły i trzeba było wracać. W listopadzie już na zakończenie sezonu korzystając z pięknej złotej polskiej jesieni zdecydowaliśmy się na dwukrotny wyjazd w Bory Dolnośląskie. Jeden wyjazd również opisałem szczegółowo a drugi był podobny. Pomimo późnej pory roku było bardzo dużo podgrzybków i całkiem sporo prawdziwych. Przy takiej obfitości grzybów żałowaliśmy, że sezon grzybowy A. D. 2020 nieubłaganie dobiegł końca. Wahaliśmy się jeszcze nad wyjazdem w grudniu ale po dojrzałym namyśle daliśmy sobie spokój. Grzybów mamy dość na cały rok dla siebie i znajomych a las tez niech sobie od nas odpocznie.

Pozostaje jeszcze podziękować Leśnym Ludkom za komentarze, wymianę doświadczeń, piękne zdjęcia i opisy grzybobrań. Niestety nie sposób wymienić wszystkich ale szczególne podziękowania za wymianę grzybowych doświadczeń kieruję do Pawła Lenarta, @Grzybiary, Niny, Niki, Zenobii ze Szczecina., Chytrej Merry, Sereca. Przepraszam ale nie sposób wymienić wszystkich. A największe podziękowania za prowadzenie tego wspaniałego portalu kieruję oczywiście do naszego Admina.

W nadchodzącym Nowym 2021 Roku życzę wszystkim Leśnym Ludkom przede wszystkim dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności, obfitych zbiorów runa leśnego i niezapomnianych wrażeń z leśnych wędrówek.

Do zobaczenia na Leśnym Szlaku w 2021 Roku!

31.gru 2020
Artek (bez logowania)
(50/h) Dzisiaj trochę zmrożonego kolczaka obłączastego i pieprznika jadalnego. SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!!!!! 😉
2020.12.31 13:18
27.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) Dzisiaj 27.12. 2020. Grzyby zmrożone wpadały do wiaderka jak kamienie, Żadnego podgrzybka tylko kolczak obłączasty i pieprznik trąbkowy. Dzięki za pozdrowienia i również Was gorąco pozdrawiam (to chyba nie ostatni wypad na grzyby😉😉😉
2020.12.27 14:26
25.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) Dzisiaj pieprznik jadalny w przwazajacej ilości, kolczak obłączasty i 3 podgrzybki!!!!! Zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. 😉
2020.12.25 14:57
24.gru 2020
wojek
(0/h) Dzisiaj bez lasu ale za to z życzeniami :)
2020.12.24 15:31

szerzej:
Dla Admina i wszystkich Leśnych Ludków
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
składam dla Was i Waszych bliskich
życzenia nadziei, własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomienniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
piękna poezji, muzyki,
pogodnych Świąt,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych Świąt!
Życzy Stary Wojciech z Żoną

23.gru 2020
Pawel K.
(10/h) Spotkanie swiateczne w lesie :) razem z Kamilem wybralismy sie na zimowe grzybobranie. Trafila sie płomiennica, boczniaki i dwa podgrzybki.

Przy okazji skladam wam wszystkich najlepsze zyczenia!! Niech te swieta beda radosne i pelne grzybowych pysznosci!!!
2020.12.24 08:00
22.gru 2020
Paweł Lenart
(0/h) Druga część podsumowania sezonu grzybowego 2020 w gminie Międzybórz obejmuje miesiące wrzesień-listopad. Zapraszam do lektury.;-)
2020.12.22 21:08

szerzej:
Darz Grzyb!;-) WRZESIEŃ. Ponieważ sierpień zapisał się na tle średnich wieloletnich jako wilgotny i ciepły, kwestią czasu był pierwszy, letni wysyp grzybów w gminie Międzybórz. Początek września dolał solidną ilość paliwa do wzrostu grzybów pod postacią wieloskalowych opadów deszczu, a przy tym było ciepło, ale nie gorąco. W górach rozpętało się grzybowe szaleństwo na całego, ale i z części terenów nizinnych, zaczęły napływać coraz bardziej optymistyczne doniesienia i relacje grzybiarzy, że w ściółce, grzyb zaczyna się kotłować. Na początku września bardzo mocno popadało i napięcie wśród grzybiarzy sięgnęło zenitu. Warunki hydrologiczne były wspaniałe, termiczne także, cóż więcej chcieć? Jednak początek września to okres, w którym letni chochlik może spłatać figla po całości, ponieważ wokół Europy Środkowej kręcą się jeszcze bardzo ciepłe masy powietrza. Wystarczy, że uformuje się odpowiedni układ baryczny i ciepełko popłynie z południa szerokim strumieniem. Rozpoczął się praktycznie 3-tygodniowy okres bardzo ciepłej, suchej i pogodnej aury. Jednakże opady sierpniowe zasiliły ściółkę w wilgoć, którą podtrzymały opady z początku września i grzyby nie wytrzymały – masowo zaczęły się pojawiać w gminie Międzybórz, ale i na wielu innych terenach nizinnych Dolnego Śląska. Ponowne, obfite opady deszczu odnotowano pod koniec września. Zaistniałe warunki spowodowały pierwszy (i jak się później okazało, ostatni w tym miesiącu), masowy wysyp grzybów we wrześniu, chociaż wiadomo było, że to nie jest jeszcze wysyp jesienny, a spóźniony, letni wysyp, który normalnie powinien przetoczyć się w lipcu lub sierpniu. Dni były jeszcze długie, sprzyjające wielogodzinnym grzybobraniom. Było też przyjemnie ciepło, a w lesie rosło mnóstwo grzybów. Wydawać by się mogło, że jest wspaniale. I było, do czasu, kiedy nie zaczęło się zbierać grzyby, ponieważ okazało się, że znaczna ilość owocników jest robaczywych. Znajdowałem mnóstwo prawdziwków, ale średnio 1 na 10, a miejscami 1 na 20 był zdrowy. Robaki potrafią wnerwić każdego grzybiarza, nawet stoika z kamienną twarzą i żelaznymi nerwami. Po 150-tym wyrzuconym, robaczywym prawdziwku, pojawia się myśl, żeby rzucić grzybobranie w cholerę i poczekać na zdrowsze grzybowo czasy. Owszem, pierwsze wysypy prawdziwków często są robaczywe, ale przecież tyle padało, termicznie nie było tragedii, a mimo to, robaki hurtowo zaatakowały grzybową masę. Coraz wyższe temperatury jeszcze bardziej dopingowały je do wpychania tłustych, obślizgłych sylwetek do wnętrza grzybów. Dużym sukcesem było znalezienie kilku zdrowych prawdziwków. Mi ta sztuka się udała, ale nie ukrywam, że zniechęcił mnie ten robaczywy okres do zbioru grzybów. W takiej sytuacji, najlepiej sprawdzić zdrowotność pozostałych gatunków grzybów, co zresztą uczyniłem. To był dobry pomysł, ponieważ koźlarze czerwone i topolowe okazały się znacznie zdrowsze niż prawdziwki i ich nazbierałem całkiem solidną ilość. Oczywiście robaczywki też się trafiały, ale w ilości odwrotnie proporcjonalnej do robaczywości borowików. Podsumowując grzybowo miesiąc wrzesień 2020 roku w gminie Międzybórz, zdecydowanie można napisać, że “tak dobrze żarło, a zdechło”. Sierpniowe opady w połączeniu z opadami na początku września spowodowały masowy i obfity wysyp grzybów w pierwszej połowie miesiąca. W ściółce dominowały prawdziwki, podgrzybki, koźlarze, czubajki kanie, mleczaje rydze. Był to jeszcze letni, spóźniony wysyp, którego wielką wadą było znaczne zarobaczywienie grzybów, zwłaszcza prawdziwków. Wydawało się, że wysyp ten płynnie przejdzie w jesienne szaleństwo grzybowe, ale 3 tygodnie letniej, suchej i gorącej pogody skasowały te marzenia. Paradoksalnie, wrzesień zapisał się jako miesiąc wilgotny, z tym, że opady skoncentrowały się na początku i końcu miesiąca i w tym czasie wyrobiły normę, a nawet ją przekroczyły. Generalnie to był dziwny wysyp i dziwny grzybowo miesiąc. Od wielkiego, grzybowego bum i “ery robaka” po całkowity klops. PAŹDZIERNIK. Jak rozpoczął się październik to minęło już kilka dni od solidnych opadów deszczu, które wystąpiły w gminie Międzybórz pod koniec września. Coraz to nowsze porcje opadów dawały nadzieję, że w połowie miesiąca, może ciut wcześniej lub później nastąpi wielka kumulacja grzybowej jesieni i prawdziwki oraz podgrzybki będziemy zbierać na skrzynki owocówki o pojemności 25 kg każda.;)) W dniach 12-15 października wirujące fronty wylały ogromne masy wody nad większością terytorium Polski. Miejscami napadało ponad 100 litrów wody na metr kwadratowy. Także gmina Międzybórz otrzymała pokaźne ilości deszczówki. Na polach i łąkach utworzyły się spore rozlewiska. Dzisiaj, z perspektywy minionego sezonu i jego oceny, sam zadaję sobie pytanie, co było przyczyną, że jednak nie doszło do super wysypu w październiku, pomimo, że warunki hydrologiczne były niespotykane od kilku lat. Czy rzeczywiście zbyt duża ilość opadów powstrzymała masowe grzybnięcie? Do tej pory rozmyślam i analizuję, co się takiego wydarzyło, czego zabrakło, że pomimo tak dobrej wilgotności w lasach i korzystnych temperatur, nie doszło do masowego, jesiennego wysypu grzybów w gminie Międzybórz? Owszem, w ostatnim tygodniu października pojawiło się więcej prawdziwków i podgrzybków, ale były to tylko lokalne, punktowe “wysypki”, niż porządny, jesienny wysyp. Kto trafił na dobre miejscówki, ten mógł nawet cały kosz nazbierać, niemniej grzybność lasów w skali brutto były słaba, jak na tę porę roku. Podsumowując grzybowo miesiąc październik 2020 roku w gminie Międzybórz, należy stwierdzić, że był to bardzo dziwny miesiąc, ponieważ wilgotność w lasach mieliśmy doskonałą, nie notowaną od lat, a przy tym panowały korzystne dla grzybów temperatury, bez znacznych jej spadków i wystąpienia przymrozków. Pomimo tego, jedynym gatunkiem, który obficie owocnikował były czubajki kanie. podgrzybki, prawdziwki i koźlarze poukrywały się w “enklawach” (występowały tylko punktowo), miejscami było więcej maślaków zwyczajnych, pojawiły się też gąski liściowate, mleczaje rydze, opieńki i inne gatunki, ale o masowym, jesiennym i obfitym wysypie grzybów nie mogło być mowy. Tym samym, sezon kontynuował marsz ku nazywaniu go coraz bardziej dziwacznym. LISTOPAD. Listopad, jaki by nie był, kojarzy się zawsze (i słusznie) z końcem zasadniczego sezonu grzybowego. Nigdy też nie zanotowałem sytuacji, żeby nagle przyniósł on jakichś wyjątkowo obfity wysyp grzybów. Nawet, jeżeli grzybów w listopadzie jest dużo, to zawsze jet to pokłosie wysypu październikowego. Czyli, jeżeli w październiku nie ma wysypu, naiwne jest myślenie, że oto listopad porządnie sypnie grzybami. Podsumowując grzybowo miesiąc listopad 2020 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że pierwsza połowa miesiąca dawała możliwość na dozbieranie reszty grzybów z “niewysypanego” się jesiennego wysypu. Grzyby rosły punktowo, a część z nich była robaczywa. Zdeterminowani grzybiarze mogli jednak nazbierać całkiem przyzwoitą ilość grzybów. Natomiast cały sezon grzybowy 2020 w gminie Międzybórz, z czerwcowo-lipcowym wysypem kurek i mini-wysypem koźlarzy, spóźnionym (i robaczywym) wysypem letnim w pierwszej połowie września oraz “niewysypanym” – poza czubajkami kaniami, wysypem jesiennym oceniam na ocenę dostateczną plus w sześciostopniowej skali ocen. Podsumowanie w wersji brutto, tradycyjnie pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/podsumowanie-sezonu-grzybowego-w-gminie-miedzyborz-czesc-2-wrzesien-listopad-2020. html Pozdrawiam serdecznie i życzę Zdrowych, Pogodnych Świąt!;-)

21.gru 2020
Krzychww_NN (bez logowania)
(50/h) płomiennica zimowa
2020.12.23 11:16
20.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) Dzisiaj jak zwykle 5 podgrzybków, trochę kolczaka obłączastego a reszta to pieprznik trąbkowy. Zdrowych Spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
2020.12.20 15:22
16.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) Witam i serdecznie dziękuję za opis ostatnich grzybów. Dzisiaj pieprznik trabkowy, kolczak obłączasty i trochę podgrzybka. POZDROWIENIA. 😉😉😉
2020.12.16 13:33
15.gru 2020
Paweł Lenart
(0/h) Długo zastanawiałem się, jak opisać ten sezon, w którym – poza terenami Wzgórz Twardogórskich – za grzybami włóczyłem się przede wszystkim po Borach Dolnośląskich. Ostatecznie postanowiłem zrobić to w następujący sposób. Pierwsza część podsumowania obejmuje miesiące czerwiec-sierpień w gminie Międzybórz. Druga część, obejmująca miesiące wrzesień – listopad, także scharakteryzuje przebieg sezonu w gminie Międzybórz. Natomiast w trzeciej, specjalnej części postaram się przybliżyć sezon grzybowy w Borach Dolnośląskich. Dzisiaj część pierwsza.
2020.12.15 22:13

szerzej:
Darz Grzyb! :) CZERWIEC. Miesiąc czerwiec dał grzybiarzom ogromną nadzieję na wczesny wysyp grzybów w lasach Wzgórz Twardogórskich z uwagi na nieprzeciętne opady, których nie notowano tu od wielu, wielu lat. Ani mokry czerwiec 2013 roku, ani jeszcze bardziej wilgotny w 2009 roku nie mogą się równać z chluśnięciem czerwca w 2020 roku pod kątem opadów. Jednak grzybnia grzybów rurkowych nie dała się przekupić wielkim masom deszczówki, która spadała na ściółkę. Była bardzo powściągliwa w pokazywaniu swoich owocników. Jedynie grzybnia pieprzników jadalnych, czyli aromatycznych, przepysznych kurek, postanowiła przyozdobić leśne runo. Po dwóch latach nieobecności w bukowińskich lasach, kurki obficie pokazały swoją żółtą moc. W sprawdzonych miejscówkach, obficie darzyły grzybiarzy, a ja, podczas ich zbioru i fotografowaniu, myślami tłukłem jajka na patelni, aby je schrupać w jajecznicy.;)) Nastąpiła reaktywacja i rehabilitacja tego gatunku, który nawet podczas super wysypu grzybów podczas jesieni 2019 roku był w runie nieobecny. Deszcze świętojańskie 2020 wygoniły je ze ściółki, a większość z nich to były rasowe, tłuste i przepiękne brojlery.;)) Z gatunków rurkowych, najodważniejsze okazały się koźlarze, przy czym jako pierwsze, zaczęły się wykluwać koźlarze pomarańczowożółte i grabowe, a wraz z nimi, w grzybowe tany poszły koźlarze czerwone. Poza tym, w lasach zaczęły pojawiać się inne gatunki grzybów, w tym coraz bardziej popularne muchomory czerwieniejące, których ja nie zbieram. Jest to gatunek smaczny, ale niezwykle chętnie opanowywany przez robaki, a zwłaszcza w ciepłej porze roku. Pozostawiam je w lesie, a “zbieram” wyłącznie do obiektywu. Podsumowując grzybowo miesiąc czerwiec 2020 roku w gminie Międzybórz należy stwierdzić, że wyjątkowo obfite opady (miejscami rekordowe w historii pomiarów), znacznie podsyciły myśli grzybiarzy o pierwszym wysypie grzybów rurkowych. Ten jednak nie nastąpił, natomiast po 2 latach nieobecności w ściółce, obficie sypnęło kurkami, a z rurkowców można było znaleźć pierwsze koźlarze pomarańczowożółte, grabowe i czerwone. Jagody zaczęły się nieco później, bo w ostatnim tygodniu czerwca. Najważniejsze jednak jest to, że deszcze świętojańskie oddaliły widmo wielkiej suszy, której zalążki wystąpiły na wiosnę, zwłaszcza w marcu i kwietniu. LIPIEC. Lipiec zawsze jest magiczny. Nieważne, czy suchy i ciepły lub wilgotny, chłodniejszy i pochmurny. To miesiąc kwintesencji lata, krótkiego na naszych szerokościach geograficznych. Niby trwa 1/4 roku, czyli tyle, ile każda z pozostałych pór roku, a czas jakby szybciej w nim płynął, niż np. podczas zimy. Po wspaniałych, czerwcowych opadach, otworzyła się szansa na pierwszy, masowy wysyp grzybów rurkowych na Wzgórzach Twardogórskich, jakiego nie było od bardzo dawna. Jak zareagowała grzybnia na hurtowe ilości opadów w czerwcu? Początek lipca był ciepły i pogodny, jednak w lesie było jeszcze bardzo wilgotno. Liczyłem, że może w tym roku będziemy mieć wczesny, masowy wysyp grzybów, bo przecież wystąpiły korzystne warunki, niespotykane od lat. Czerwcowy wysyp kurek płynnie przeszedł na lipiec, ale im bliżej w kalendarzu było do połowy miesiąca, tym obfitość kurek zmniejszała się. Trzeba było korzystać z ich dobrodziejstwa na początku miesiąca. Początek lipca był też najlepszym okresem do zbioru koźlarzy czerwonych, o których ostatecznie mogę napisać, że miały mały wysyp na przełomie czerwca/lipca, przy czym to pierwszy i drugi tydzień lipca był najobfitszy pod kątem ich występowania. W nielicznych miejscach pojawiły się też borowiki usiatkowane, z których nieraz trafiałem na zdrowe owocniki, co jest ewenementem, ponieważ, prawie zawsze znajduję robaczywe usiatki. Oprócz powyższych gatunków grzybów, można było też spotkać nieliczne koźlarze topolowe. Łudziłem się, że sypną one w większych ilościach, ale na punktowych wypryskach się skończyło. W połowie lipca znajdowałem ostatnie, większe skupiska kurek. Wierzchnia warstwa ściółki szybko przesuszyła się, chociaż w jej głębszych warstwach, sytuacja z wilgocią była jeszcze dość przyzwoita. Pojawiły się nieliczne koźlarze szare i babki, a także koźlarze pomarańczowożółte. Z tymi ostatnimi była ciekawa sprawa, ponieważ pod koniec czerwca wydawało się, że ich wysyp jest już właściwie przesądzony. I wtedy jakaś niewidzialna “ręka” grzybowego rynku pomarańczowożółtego wstrzymała je. Wysyp nie nastąpił, skończyło się na pojedynczych krawcach na okaziciela.;)) Podsumowując grzybowo miesiąc lipiec 2020 roku w gminie Międzybórz, należy stwierdzić, że najwięcej grzybów można było znaleźć i nazbierać w pierwszej połowie miesiąca. Zdecydowane, grzybowe pierwszeństwo należało do kurek i koźlarzy czerwonych, a incydentalnie i okazjonalnie trafiały się borowiki usiatkowane, koźlarze pomarańczowożółte, szare, babki, grabowe oraz piaskowce modrzaki. Sezon jagodowy był bardzo udany i przyzwoity. SIERPIEŃ. W ostatnich latach sierpień zazwyczaj był najbardziej ciepłym i suchym miesiącem lata. W tym roku, jedna z tych sierpniowych reguł została złamana. Otóż rzeczywiście był to najcieplejszy miesiąc lata, ale po raz pierwszy od kilku lat wykazał się on zwiększoną ilością opadów. Deszcze w normie, a nawet ponad, ciepłe noce, a grzybów brak. Co jest u licha? – pytali grzybiarze. Według mnie, odpowiedź zawiera się w jednym słowie. To temperatura. Dni chłodniejsze przeplatały się z upalnymi i gorącymi, podczas których było duszno i parno. Grzyby nie lubią takiego kisielu. W 2014 roku miał miejsce wspaniały, letni wysyp grzybów pod koniec sierpnia, ale temperatury były znacznie stabilniejsze (niższe). W tym roku, co chwilę przychodziła duchota i spiekota. Wilgotność była dobra, ale jednocześnie było za gorąco. Grzyby mają w nosie, aby narażać swoje ciała na pieczenie żywcem. Dlatego, pomimo wielkich nadziei związanych z opadami, wysypu grzybów nie było i generalnie z grzybami było słabo, nawet z tymi niejadalnymi, których często jest sporo w takich warunkach. Pozostawało włóczyć się po lasach i odwiedzać coraz to piękniejsze zakątki leśnego świata. Podsumowując grzybowo miesiąc sierpień 2020 roku w gminie Międzybórz należy wskazać, że pomimo wystarczających opadów, które ostatecznie okazały się wyższe niż wynosi norma, nie doszło do ukształtowania się pierwszego, letniego wysypu grzybów. Jednak opady te dały nadzieję na grzybowy początek września. Główną przyczyną braku wysypu były za wysokie temperatury, co potwierdziło tezę, że opady to nie jedyny – choć jeden z najważniejszych czynników wpływających na wysyp grzybów. Ostatecznie sierpień okazał się właściwie bezgrzybny, co zresztą w ostatnich sezonach stało się normą. Ogólnie oceniam pierwszą część sezonu pod kątem grzybów na ocenę dobrą (pomimo braku masowego wysypu grzybów rurkowych), a sezon jagodowy na bardzo dobrą. Wyraźnie należy też wskazać, że obfite opady w czerwcu i przyzwoite w sierpniu były dla lasów gminy Międzybórz orzeźwiającym, koniecznym i niezbędnym napojem, który pozwolił im wytchnąć po kilku suchych sezonach. Podsumowanie w wersji brutto znajduje się pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/podsumowanie-sezonu-grzybowego-w-gminie-miedzyborz-czesc-1-czerwiec-sierpien-2020. html Serdecznie pozdrawiam!;-)

14.gru 2020
Artek (bez logowania)
(20/h) Mam prośbę co to za grzyby????? Pozdrowienia.
2020.12.14 14:19
12.gru 2020
ArekGeo
(19/h) Jędrna wodnicha modrzewiowa. Młode płomiennice zimowe, uszaki bzowe. Z ciekawostek sporo galatetnicy pucharkowatej.
2020.12.14 14:41
12.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) Dzisiaj pieprznik trąbkowy, kolczak obłączasty i trochę podgrzybka. (pozdrowienia dla zbierających jak i oczekujących następnego sezonu!!!!!!!)
2020.12.12 16:04
7.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) Pieprznik trąbkowy plus 20 podgrzybków plus trochę kolczaka obłączastego.
2020.12.7 12:37

szerzej:
Pozdrowienia dla Wszystkich grzybomaniakow. (pieprznik na maśle daje radę. Dzisiaj zrobię w pomidorach zobaczę jak smakuje.) 😋

6.gru 2020
Rezeda (bez logowania)
(5/h) podgrzybki całkiem żywe w sumie ze 40 i 5 kurek.
Las nie poskąpił nam mikołajkowych prezentów.
2020.12.6 20:21
6.gru 2020
TiqipiT
(0/h) Spacer i relaks a na foto jedyne z lasu co można wykorzystać.
2020.12.6 17:20
5.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) 3 podgrzybki reszta pieprznik trąbkowy.
2020.12.5 11:32

szerzej:
Dziękuję bardzo Wszystkim którzy utwierdzili mnie że grzyby które ostatnio zebrałem są jadalne. (drugi raz w życiu zbierałem te piękne grzybki. NAPRAWDĘ WIELKIE DZIĘKI!!!!!!!

3.gru 2020
Artek (bez logowania)
(100/h) Czy to jest pieprznik trąbkowy. Z góry dziękuję. 😉
2020.12.3 10:55
30.lis 2020
ArekGeo
(50/h) Relacja kolegi Mariusza. Olbrzymi wysyp pieprznika trąbkowego. Poza tym opieńki, podgrzybki brunatne. Grzybów w bród. Kolega podzielił się że znajomymi 😀 i jeszcze sporo mu zostało.
Więcej zdjęć na grupie:
Grzybowe spacery - Wrocław i Dolny Śląsk | Facebook
2020.11.30 20:07
25.lis 2020
Rene
(10/h) Dzisiaj pożegnałem się lasam. Same podgrzybki. Było by 30 na godz. Liczyłam. Niestety zmarznięte i robaczywe. Dwa moje ulubione miejsca już nie istnieją- wycięte! Pozdrawiam wszystkich 🍄😉
2020.11.25 16:45
24.lis 2020
Mcmarphy
(5/h) Całkiem zdrowe podgrzybki, kilka zielonek, no i jeden prawy
2020.11.24 18:21
22.lis 2020
TiqipiT
(4/h) Podstarzałe podgrzybki i całkiem ładne prawdziwki. Niedzielny wypad do lasu i oficjalne zakończenie sezonu, który z roku na rok zaskakuje coraz bardziej...
2020.11.22 15:57
21.lis 2020
Paweł Lenart
(30/h) 21 listopada i pełne kosze świeżych grzybów! Tego długo nie zapomnimy! O ile na początku miesiąca takie zbiory określano jako świetne, bardzo przyzwoite, itp., o tyle teraz mamy do czynienia z późno-listopadówym, grzybowym szaleństwem! Bory Dolnośląskie uświadomiły nam swoim wytwornym bogactwem, że są nieskończonym żywiołem, ciągłą grą światła i królestwem grzybów.;-)
2020.11.24 21:43

szerzej:
Darz Grzyb!;-) Sobota, 21 listopada 2020 roku – zanim nadeszła, zastanawiałem się długo, jak oficjalnie pożegnać sezon grzybowy 2020? W planie była oczywiście Bukowina Sycowska, ale rozpoczęcie przeze mnie Tour De Las & Grzyb w tym roku było nietypowe, bowiem miało miejsce w Borach Dolnośląskich. Przed sobotą rozmawiałem z Andrzejem i Sylwią, co zaowocowało natychmiastową decyzją. Wbrew wszystkiemu i wszystkim jedziemy w Bory! Nieważne, że zapowiadają solidny przymrozek, i że z grzybami może być słabo. Jedziemy i tyle! Przyjechaliśmy równo ze świtem i o dziwo, na parkingu był już jeden samochód, którym przyjechało dwóch grzybiarzy i którzy szybko wyrwali do lasu. My za to spokojnie, ale z wielkim podekscytowaniem rozpoczęliśmy wędrówkę… Las przywitał nas błyszczącym na trawach i otwartych przestrzeniach szronem, które w promieniach późno-listopadówego, wschodzącego Słońca, przeobraziły Bory Dolnośląskie w zaczarowaną krainę od samego rana. To było preludium do znacznie większego spektaklu, który miał się rozegrać w najbliższych minutach. Nie do końca świadomi co nas czeka, zaczęliśmy szukać jakichkolwiek oznak życia grzybowego w ściółce. Chociaż szybko zorientowaliśmy się, że coś się szykuje, i że będzie to COŚ pisane z dużej litery. Słońce leniwie zaczęło zaglądać w magiczne lasy, które przeciągały się wierzchołkami drzew po nocnym śnie, subtelnie kołysząc się na boki. Wiatr był minimalny, zatem i korony drzew minimalnie poruszały się, co dało się wychwycić wzrokiem. Minęło kilka minut i wystartowało niezwykłe, leśne widowisko! Las zaczął mienić się złotem, tajemnicą, energią i poświatą tak wspaniałą, że od razu zostaliśmy onieśmieleni i wręcz zahipnotyzowani mistycznym spektaklem, którym uraczyły nas Bory Dolnośląskie. O jakimkolwiek grzybobraniu nie było teraz mowy. Bo jak mieliśmy szukać podgrzybków czy prawdziwków, skoro oczy zamiast na ściółkę, wędrowały po słonecznych promieniach i pniach drzew? Gra światła, taniec cieni, co chwilę zmieniająca się intensywność naświetlenia, a to wszystko podlane sosem z porannego zamglenia i wiszącej w powietrzu wilgoci, które rozpraszały promienie słoneczne w fantastyczny i wyjątkowy sposób. Urok porannych Borów został na nas rzucony z wielką siłą i impetem! Po tym dostojnym rozpoczęciu mistrzowskiego przedstawienia w środku lasu, rzekłem do Andrzeja i Sylwii, że tylko po to warto było tu przyjechać, bez względu na dalszy przebieg wycieczki, a przecież przed nami był cały dzień i znając Bory Dolnośląskie, czeka na nas zapewne jeszcze niejedna niespodzianka. Ależ nas to pozytywnie naładowało i nakręciło! Jak człowiek docenia i kocha takie widoki to jest w swoim żywiole! Te kilkanaście minut od rozpoczęcia słoneczno-borowej sztuki było pierwszym aktem, zapoznaniem leśnego widza z jej tematyką i przygotowaniem go na finał, do którego akcja pomału zmierzała. Weszliśmy w lasy jeszcze głębiej i zaczęliśmy znajdować pierwsze podgrzybki, z których większość znajdowała się w bardzo dobrym stanie, a niektóre z nich były przymrożone i twarde jak kamień. To była chwila przerwy od uczty widowiska, chociaż teraz po lesie lało się złoto, które ukazywało Bory w genialnych barwach. Słońce cały czas pięło się wyżej, a wraz z nim, jego promienie zmieniały kąt oświetlenia lasu i zdobywały kolejne połacie Borów Dolnośląskich, zasilając je w bezcenne światło, które jest jednym z najważniejszych składników przyrodniczego życia. Nie było wątpliwości, że zaraz rozpocznie się kulminacja wyjątkowej sztuki Wschodzącej Gwiazdy. Jeżeli chodzi o grzyby to 21 listopada, czyli zaledwie 9 dni przed początkiem meteorologicznej zimy, grzyby rosły aż miło! Z gatunków grzybów, które zbieramy z Andrzejem i Sylwią, królują dwa gatunki – podgrzybki brunatne i gąski zielonki. Jednak trafiło się też kilka prawdziwków, a pierwszego z nich znalazła Sylwia. Tym samym od razu ochrzciliśmy ją mianem Królowej dwudziesto-pierwszo-listopadówego Grzybobrania.;)) I wciąż można było znaleźć młode podgrzybki, które oznaczają, że grzybnia nadal znajduje się w stanie produkcji owocników. Nie w każdym lesie były grzyby. Trzeba było połazić, powęszyć, zajrzeć w starodrzew, na górki, we wrzosy, a czasami w gęstwiny. Znalezienie każdego grzyba cieszyło nas niezmiernie! Niektóre grzyby zaskakiwały nas grubością i jędrnością. Przymrozek przetrzebił większość starych kapci, często zapleśniałych, rozkładających się i robaczywych, natomiast grzyby małe i w średniej wielkości prezentowały się w doskonałej formie. Soliści odkrywkowi na ściółce i partyzanci ukryci w gałęziach. Leniuchy w mchu i zwolennicy akupunktury rosnący w igłach. Takie to rodzaje podgrzybkowych przedstawicieli brązowego zakonu czarnych łebków zaszczyciły nas swoją obecnością.;)) Wśród nich, czasami rósł prawdziwkowy ostaniec. Zacząłem myślami wracać do najpóźniejszych w swoim życiu grzybobrań w Borach Dolnośląskich. W domu sprawdziłem swoje zapiski, bilety i okazało się, że to było najpóźniejsze. Sylwia, jako Królowa Grzybobrania, nie poprzestała tylko na zaszczycie przyznanego Jej tytułu. Czyny o wielkości grzybiarza świadczą, a nie gadanie, toteż poza pierwszym prawdziwkiem, znalazła również pierwszego borowika sosnowego. Wielkie gratulacje!;))) Nasze kosze zaczęły zapełniać się aromatycznymi i wspaniałymi nie tylko ze względu na datę grzybami. Wchodziliśmy coraz głębiej w lasy, wokół nikogo nie było. Robiliśmy swoje. Pomalutku, aż do grzybowego skutku. Wolne chodzenie pozwala zauważyć więcej grzybów, ale i bardziej delektować się lasem. Z rana zachłysnęliśmy się nim po uszy i wciąż nam było mało leśnego klimatu. Tak to bywa, jak mieszczuchy wyrwą się z sideł miasta i wparują do lasu.;)) Poza podgrzybkami, wciąż można spotkać armie gąsek zielonek i często też pozostałości po ich “rzezi” dokonanej przez innych grzybiarzy, objawiającej się wielką ilością ściętych trzonów. Wiele zielonek skapcaniało, zbytnio nasiąknęło wodą lub zostały zaatakowane przez larwy owadów. Jednak gdyby ktoś się uparł i nastawił wyłącznie na zielonki, to przy odrobinie szczęścia jest w stanie zapełnić kosz ich piaszczystymi mościami. Zresztą nie zdziwię się, jak na początku grudnia ktoś w Internecie pochwali się ich zbiorem, bowiem jest to gatunek grzyba, który już nie raz pozwalał się zebrać w ostatnim miesiącu w roku.;)) Pytanie, co z podgrzybkami? Sobotni przymrozek, ale i następne, które przetaczają się w tym tygodniu, prawdopodobnie ostatecznie zakończą tegoroczny sezon rurkowców w Borach Dolnośląskich, chociaż daję 90% szansy na to, że w pierwszych dniach grudnia będzie można znaleźć pojedyncze podgrzybki, może i nawet w całkiem dobrej formie. Dogorywa wysyp sarniaków, przeważnie można spotkać przerośnięte owocniki, zazwyczaj rosnące po kilka w jednym miejscu. Wiele innych gatunków grzybów też znajduje się w fazie schyłkowej, w tym olszówki, których na początku miesiąca było tu w ogromnych ilościach. Pod koniec grzybobrania został znaleziony ostatni w tym dniu borowik sosnowy – wzorcowo późnojesienny, zdrowy i odważny, bo rosnący na łatwo dostrzegalnym stanowisku. Serdecznie pozdrawiam Grzybową Brać i zachęcam do przeczytania całej relacji: https://www. lenartpawel. pl/zakonczenie-tour-de-las-grzyb-2020-kunszt-borow-dolnoslaskich. html

21.lis 2020
master
(0/h) Wybrałem się do Złotego Lasu, bo usłyszałem, że są opieńki. Niestety po schodzeniu dużego obszaru lasu w jednym miejscu i potem w drugim, zrezygnowałem Ani śladu grzybów. Podobno były tydzień temu. Chyba w tym roku tak jak w ubiegłym, nie uda mi się znaleźć opieniek. Niestety w okolicach Wałbrzycha nie mam szczęścia znaleźć tych grzybów. Gdzie bym nie pojechał to nic nie ma. Ale mam nadzieję, że jeszcze gdzieś się pokażą.
2020.11.22 16:33
21.lis 2020
Mroowa
(25/h) To już koniec grzybobrania na ten rok. Ale nigdy tak późno grzybów nie zbierałem. Zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy w lasy w okolicach Bolesławca. Rano zimno na miejscu ok 0 stopni. Pierwsze grzybki twarde bo lekko zamrożone. W lesie... trochę niedobitków ale zdarzały się też i młode podgrzybki. Parę ceglaków, 4 kanie i 3 prawdziwki. Większość do suszenia ale kilka woreczków mrożonych udało się zrobić. Do przyszłego roku w takim razie. Pozdrawiam
2020.11.22 12:27
21.lis 2020
Andrzej O (bez logowania)
(30/h) Lasy Przemkowskie na starcie -5 st, grzyby trochę zmrożone, królował podgrzybek (sporo jednak pozostawało w lesie, robaczywe lub zapleśniałe), prawdziwki i sosnowe w odwrocie, znajdowane, oprócz kilku raczej nie nadawały się do koszyka, gąska zielonka, siwka, pojedyncze pieprzniki.
2020.11.21 20:40
21.lis 2020
whispi
(5/h) Witam. Dzisiaj definitywnie ostatni raz, który miał być w ubiegłą sobotę. Rano -6, postanowiliśmy poczekać. O ósmej -3. Trudno jedziemy. Najpierw skrobanie szyb, później chwila przy włączonym nawiewie bo w środku zamarzały. I w las 😊 Na parkingach nikogo. W końcu kto jest tak zakręcony 😁 Spokojny spacer po młodnikach, wyciętych lasach świerkowych z zahaczeniem o buczyny i tu o zgrozo całkowita demolka. Wycięte rosnące w niej pojedyncze świerki. Poszycie zniszczone a las pokryty porozwalanymi gałęziami 😠 Co oni robią do diabła. Wycięli wszystkie lasy świerkowe to teraz demolują buczyny.
2020.11.21 14:15

szerzej:
Tragedia. Pozytyw to brak śmieci które chciałam zebrać przy okazji. Drugi pozytyw to 62 podgrzybki brunatne i 2 złotawe. Jakość różna, od małych pękatych (tych sporo zasiedlonych zostało w lesie) po jasne długonogie - te zdecydowanie zdrowsze. Duże okazy objedzone przez ślimaki. Trafiły się też dwie mrożonki. W lesie cicho, zimno i miejscami biało od przymrozku. Jestem mega zadowolona. To moje najpóźniej zebrane grzybki. Novembrusy brunatne 😂 Pojedynczych fotek brak bo ręce mi zgrabiały. Pozdrawiam wszystkich, szczególnie niezłomne dziewczyny z Trio i łódzkiego które pokonały pół Polski za prawymi. Szczerze zazdroszczę 😊 Mój dzisiejszy wyjazd to Ich wina 😅

20.lis 2020
Artek (bez logowania)
(10/h) chyba ostatnie zmrożone podgrzybki. 😉
2020.11.25 22:53
19.lis 2020
Pork
(20/h) Ok. 100 podgrzybek, 9 prawdziwek
2020.11.19 19:13
18.lis 2020
nierob
(5/h) jeszcze się trafił...... śliczny borowik. wśród starych świerków i buków. tuż przy wyciętym (szlag by ich trafił) lesie. wokół trochę podgrzybków, kań no i muchomorów czerwonych (te ostatnie jeszcze wyłażą młode). no i kilka kurek znalezione. tak późno jak dziś. czyli 18 listopada - borowika nie trafiłem. specjalnie dla tego jednego odpaliłem suszarkę... z przemkowskich lasów raportował nierob.
2020.11.18 19:43
17.lis 2020
Slawek
(10/h) Buczek koło poligonów. Sporo zielonek ale nie zbieram. 6 prawdziwków, trochę podgrzybków. Las piękny tylko dziś strzelanina i wybuchy napędzały strachu.
2020.11.17 22:27
sezony 2020 1116-1231 dolnośląskie #34 (31 fot.) kujawsko-pomorskie #14 (11 fot.) lubelskie #6 (4 fot.) łódzkie #28 (25 fot.) lubuskie #43 (39 fot.) małopolskie #43 (41 fot.) mazowieckie #55 (42 fot.) opolskie #8 (6 fot.) podkarpackie #15 (13 fot.) podlaskie #15 (14 fot.) pomorskie #47 (44 fot.) świętokrzyskie #14 (12 fot.) śląskie #101 (95 fot.) warmińsko-mazurskie #47 (43 fot.) wielkopolskie #43 (40 fot.) zachodniopomorskie #18 (16 fot.) woj. nieokreślone #1 (1 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

dolnośląskie - grzybobrania od 16 lis. do 31 gru. 2020

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji