... szerzej o tym grzybobraniu ...
Tak myślę, że boczniaki. Ponieważ nigdy nie spotkałam takich brązowych to zostały na miejscu. Spód - jasnoszare blaszki. Ach 😬 z dwóch i tak bym flaczków nie ugotowała. Ale spacer zaliczony, 5 godzin, nogi mi w tyłek wchodzą bo to już trzeci dzień 😂 Pogoda fajna, wiatr słaby, nie pada, można łazić 😂😂 Pozdrawiam wszystkich🌲🌲🌲🌲🌲
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Spacer ponad 6 godzin po puszczy bukowej. Nareszcie mogłam wyjść z domu, po trzech tygodniach siedzenia na pupie, koszmar to był dla mnie 😳. Dobrze, że ten koszmar wreszcie się skończył. Pomimo braku grzybów i tak wypad uważam za udany. Ale zimno jak cholera. A na zdjęciu kawałek mapy z jeziorem, które obowiązkowo muszę odwiedzić 😂
(30/h) podgrzybki, pod Goleniowem. Zatrzymałem się na drodze pożarowej nr 7, przylegającej do S-3 pod Goleniowej, by zabrać zauważoną rzuconą puszkę i od razu wyskoczył pojedynczy podgrzybek. Pochodziłem ze dwie minuty i co kilkadziesiąt sekund znalazłem dwa kolejne, pojedynczo rosnące sztuki. Ponieważ w domu są liczne potrawy świąteczne z grzybami i zapasy z grzybów, rozsądek zwyciężył i zostawiłem je by się rozsiewały. Dla mnie to rekord jeżeli chodzi o podgrzybki, dotychczas najpóźniej zbierane sztuki to 2 grudnia.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dodam, że na grupie lokalnej na facebooku cały czas pojawiają się wpisy o znaleziskach podgrzybków w ostatnich dniach, tak więc nie jestem jedyny.
(0/h) Wszystkim zapalonym grzybiarzom życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia szczęścia, a w nadchodzącym 2021 roku pomyślności i obfitych zbiorów.
(0/h) Las mieszany z przewagą buków. Nie odnotowałam żadnych grzybów jadalnych. Jednak dywan liści jest tak gruby, że ciężko dostrzec jakiekolwiek grzyby. Po drodze pojedyncze muchomory i różne blaszkowce.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Spacer 8,5 godziny do ogrodu dendrologicznego w Glinnej. Niestety od listopada jest nieczynny. Ale po drodze piękne widoki. Szczególnie urzekły mnie mokradła bo ja lubię takie klimaty. Brakuje tylko krokodylków 😂😂😂
(30/h) Las mieszany. Lejkowiec dęty. Co najmniej 30 sztuk. Wybierałam tylko najładniejsze okazy bo było tego mnóstwo.
Padało jak z cebra. Wróciłam przemoczona do suchej nitki. Ale przynajmniej nie z pustymi rękoma 😂
(20/h) Jeszcze są, choć liczby nie potrafię podać, bo nie zbierałem, ograniczyłem się tylko do zrobienie zdjęcia jednego z grzybów, zauważonego podczas jazdy rowerem, a zbierałem tylko puszki, butelki i inne śmieci zauważone z siodełka. Sezon rozpoczął 6 września a zakończył "przedwcześnie" 11 listopada, z powodu awarii amortyzatora i 2 tygodniowej przerwy od roweru. ( Prawie 90 tys przebiegu miał prawie się zepsuć). Po przymrozkach nie widzę sensu zbierać niskiej jakości grzybów, natomiast pełnowymiarowe grzybobrania, dobrej jakości były możliwe jeszcze w tym tygodniu.
Podany zakres dat dotyczy tylko klasycznych jesiennych grzybobrań, nie liczę pojedynczych przypadkowych znalezisk maślaków, kań, czy jakiegoś pojedynczego kozaka widzianego przy drodze.
(56/h) podgrzybki małe i średnie, raczej w marnej kondycji. Las sosnowy wysoki, mech. Biorąc pod uwagę ostatnie chłody i nocne przymrozki, zebranie wiaderka grzybów jest sukcesem. Niestety, w domu okazało się, że sporo jest zaczerwionych. A tak ładnie wyglądały w lesie!
(0/h) Las mieszany. Spacer 8 h po puszczy bukowej i do Kołowa, które sobie upatrzyłam bo ja lubię takie dziury 😂 Grzybów jadalnych zero po drodze a teren dobry na prawdziwki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
ale przy okazjo znajomy pokazał mi, gdzie nazbierał kilkadzesiąt prawdziwków właśnie po drodze więc w przyszłym roku będę atakować ten teren 😂 a nóż 😂 Pozdrawiam 🌲🌲
(35/h) Lasy sosnowe między Reczem a Kaliszem. 65 podgrzybków wylądowało na suszarce, trochę w odpadach bio. W lesie grzybów jeszcze naprawdę dużo, biorąc pod uwagę, że to końcówka listopada. Jednak ten spory przymrozek pod koniec tygodnia zrobił swoje i owocniki rosnące na obrzeżach lasów często już mocno uszkodzone. A i robale jeszcze nie śpią. Wyrośnięty maślak pstry okazał się nie tak zdrowy na jakiego wyglądał. Kilka gąsek niekształtnych niestety z lokatorami. Jedyny prawdziwek nie nadawał się do fotki, tym bardziej, że już po Hallowen.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
To był już naprawdę ostatni wypad do lasu w tym sezonie. Przynajmniej z koszem, bo na spacer to i owszem, bardzo chętnie. Pora by moje autko znowu zamieniło się z terenowego na miejskie 😊 Dziękuję za komentarze i uwagi, chociaż z portalu jeszcze nie znikam. Będę śledziła wyczyny zimowych grzybiarzy 😊Powodzenia!
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Zero ludzi w lesie. Tylko Zenobia i podgrzybki mrożonki. Zimowa kurtka, podwójne skarpety i podwójne rękawice. Temperatura odczuwalna poniżej zera. W plecaku imbirówka (zero procent) na rozgrzewkę. Bez niej nie dałabym rady. Ale spacer super, w sumie 9,5 godziny z czego 3 na zbieranie. Pozdrawiam Wszystkich!!! 😀
(12/h) W tym roku same nieplanowane wypady i najczęściej Rurka-Kliniska i znowu między 13.20 a 14.45. Mój rekord, to zbieranie 4.12, na Barbórkę. Wtedy, już wśród poletek śniegu i tylko po 4 sztuki, ale sensacja była, gdy zanieśliśmy taki prezent do Basi na imieniny. Nie znam grzybnych miejscówek, ale super, że w tym roku, 20 listopada można jeszcze zbierać. Nawet czekała na mnie rodzinka - 4 sztuki. Grzybiarzy niewielu, bo chyba pojechali na tereny Panterki. Gratuluję radosnego spotkania opisywanego przez Daggy. Bomba. Las i grzyby łączą. Obiady i kolacje w wielu domach po prostu - grzybowe. Mniam
(50/h) podgrzybki, średnie i raczej w marnej kondycji, kilka opieniek i jedna duża kozia broda. Las: wysoki młodnik sosnowy, gałęzie, krzaki, mech - bardzo niewdzięczny do zbierania grzybów teren. To już końcówka zbiorów w lasach boleszkowickich.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Trzy udane grzybobrania w ciągu 10 dni, wszystkie w rejonie dwóch leśnych działek. Wysoki młodnik lub drągowina, zakrzaczone, pełne pociętych gałęzi, pobrużdżone. Trudno zbiera się grzyby w takim terenie, ale co za gimnastyka! Wszystkie mięśnie w ruchu, wygibasy ratujące ciało przed spotkaniem z glebą i oczy przed wysieczeniem gałęziami. I tak przez całe trzy godziny. Ale cóż, w wysokim lesie grzybów jak na lekarstwo, tylko w młodnikach jeszcze się uchowały: grzybek tu, pięć podgrzybków tam... Dużo trzeba było zostawić, bo albo już rozmiękły, spleśniały, albo miały licznych lokatorów. Te, które zebrałem, też na pewno ich mają - to się okaże przy czyszczeniu. Cisza w lesie jak makiem zasiał, od czasu do czasu przerywa ją szum pociągu. Ani żywej duszy, nawet puszek po piwie i plastikowych butelek nie widać. No i wyraźny spadek plonów z dnia na dzień. Sezon na podgrzybki najwyraźniej dobiegł końca. Są też opieńki, ale musiałem obejść się smakiem, bo rosną w uprawach młodych sosenek, które są ogrodzone, a czasu na przełażenie przez siatkę nie miałem. Warto byłoby wpaść jeszcze na inne kwartały, oprócz tych spenetrowanych, bo to jak odwiedziny u rodziny w jednej wsi. Nie pójdziesz, to się obrażą. Ale to może w ramach spaceru, już bez nastawienia na obfity zbiór. Ot, takie pożegnanie z lasem przed zimą.
(40/h) 43 kapelusze podgrzybkowe i 8 maślakowych. 0,45 kg kurek. podgrzybki prawie bez robaków (kapelusze będę jednak dopiero teraz przekrajał) i jakby już mniej nadżarte przez ślimaki (tzn. w zależności od lasu: w jednym prawie wszystkie, w innym sporadycznie). Jest ich, podgrzybków, jeszcze sporo, o czym świadczą liczne puste oczodoły wyzierające z mchu po większym wyrwanym grzybie i nieprzykrytej grzybni.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Las nie kładzie się jeszcze do snu. Wciąż na twarzy czujesz pajęczyny, słychać pracującego zawzięcie dzięcioła i drwali. Ci ostatni w ogóle nie odlatują, co najwyżej zapadają w sen zimowy😡 Nie odpuszcza też paskudztwo zwane strzyżakiem sarnim😡 Jak siada mi taki na brwi i próbuje wgryźć się w nią, to mechanicznie uderzam w nią wierzchem dłoni. To odruch bezwarunkowy, nie panuję nad tym, ale kiedyś będę bez oka, bo trzymam w tej dłoni nożyk. Ponieważ kurek jest tylko tyle, czyli niewiele, dziś na obiadokolację będą jajka z kurkami, nie odwrotnie😠 Pozdrawiam
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Już pożegnałam Brzeziny w tym roku. Jednak coś w tym "nigdy nie mów nigdy" jest. Życie trochę mnie w domu przystopowało, ale tęsknica za leśną włóczęgą szarpała serce. Kiedy więc słonko przyswieciło, za Scarlett OHara powiedziałam sobie "Pomyślę o tym jutro", chwyciłam jedną ręką koszyk w drugą telefon, nie dałam swojej leśnej koleżance szans odmowy, i w drogę. Moje lasy w tym roku skąpo jesienią darzyły, więc postanowiłyśmy odwiedzić jeszcze raz lasy sosnowe nieopodal Brzezin, z nadzieją, że jakieś niedobitki grzybów umilą spacer. I tu wielkie zaskoczenie! Mimo wielu śladów buszowania innych grzybiarzy i nam udało się jeszcze nieźle uzbierać. I to prowadząc ostrą selekcję, krojąc na miejscu podejrzane grzyby. Oczywiście mnóstwo robaczywych zostało w lesie. Zbiór to głównie podgrzybki od malucha do starszaka. Znaleźć można też bardzo ładne kurki, niestety rosną po 2-3 owocniki. Na deser każda z nas trafiła po prawdziwku. Koleżanki bardzo ładny, młody, mój niestety zapozował tylko do zdjęcia. W lesie prowadzą intensywne wycinki, ludzi w zasadzie nie ma, spotkałyśmy tylko dwie osoby. Grzyby wciąż rosną i mimo wielu robaczywych i splesnialych można jeszcze sporo nazbierać. Kto może, to do lasu 😊