szerzej:
Niestety kolejny rok nie udało nam się spotkać ze starymi i nowymi przyjaciółmi z portalu:- ( Dobrze, że chociaż mogliśmy się wymieniać dopiskami, za wszystkie serdecznie Wam dziękuję.
Sezon rozpoczęliśmy 3-go marca degustacją czarek austriackich z lasu położonego blisko domu. Oczekiwaliśmy na pojawienie się w tym lesie smardzów ale nie pojawiły się wcale, bo było za sucho. W maju podejmowaliśmy szereg prób znalezienia pierwszych nurkowców. Mimo sprzyjających warunków nie natrafiliśmy na żadnego. Dopiero na początku czerwca trafiliśmy pierwszego koźlarza czerwonego koło KW i kilka maślaków ziarnistych koło Ożarowa. W drugiej połowie czerwca pojawiło się trochę koźlarzy grabowych, czerwonych, maślaków żółtych i zwyczajnych oraz muchomorów czerwieniejących, a w górach dużo prawdziwków i ceglastoporych. Niestety takiej ilości ślimaków na sterydach i innego robactwa jeszcze nigdy nie widziałem. W lokalnym lesie z tego okresu trzeba odnotować pojawienie się żagwi wielogłowej, borowika omglonego, no i brak lejkoporków olszowych. Z lipca zapamiętałem ładny zbiór kurek w okolicach Grzybowa i 250 prawdziwków z lasu jodłowego w górach pow. bocheńskiego. Zaczerwienie zbiorów było bardzo duże. Koźlarzy, zwłaszcza moich ulubionych czerwonych, było bardzo mało. Po 26.07 nastąpiła długa przerwa spowodowana upałami oraz suszą, szczególnie na lżejszych glebach opisywanego rejonu. Nawet deszcze z drugiej połowy sierpnia nie od razu poprawiły sytuację. 05.09. 2020 pojechaliśmy w góry i to było bardzo udane grzybobranie i grzyby wreszcie bez lokatorów. Potem parę średnio udanych prób w świętokrzyskim i wielkie rydzobranie w górach 27.09. Październik na pograniczu świętokrzysko-małopolskim rozkręcał się powoli, grzybiarzy w lasach było więcej niż grzybów. Najpierw krótki wysyp opieniek, następnie maślaki i mnóstwo kań. Końcówka października aż do 11 listopada to żniwa podgrzybkowe, głównie na jednej miejscówce w pow. buskim. Jako urozmaicenie, zaglądaliśmy w inne miejsca, gdzie zbieraliśmy również gąski zielonki i niekształtne, mleczaje rydze i m. jodłowe, koźlarze pomarańczowożółte i wodnichy późne. No i oczywiście borowiki novemberusy, ostatni 22.11 w górach. Sezon zakończyliśmy 27.12 zbiorem wodnichy późnej. Życzę wszystkim szczęśliwego i obfitującego w pełne kosze grzybów nowego 2021 roku! Darz Grzyb.
szerzej:
na pniaczku, w słońcu skąpanym 🌞. Oprócz nich jedynak w poziomie rosnący, górka żabotowa i kukający błękit zza drzewa. Ta część lasu, daje nadzieję na podgrzybki w sezonie, bo i sosny i dęby i buki i cała gama innych drzew, ktore lepiej poznam, gdy będą miały liście. Wyprawa cudowna 😃. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o lasek miejski - tam też życie grzybowe kwitnie. Ludzi dużo na spacerze - solo, z piesełami i kucykami 🙃. Dzięcioł wypatrzony, zawzięcie stukał w gałąź na której siedział 😂- ale chyba wie, co robi... Ja jestem z tych, co to lubią... "wejść na drzewo, popatrzeć w niebo, tak zwyczajnie.. " więc w domu nie usiedzę i grzybów zimowych poszukiwać nadal będę 😉
szerzej:
a dzisiaj zjadłem pierwszy raz zupkę z płomiennicy to jak się już nie odezwę to znaczy że to nie była płomiennica co ją zebrałem przed wigilią :))))))
szerzej:
Oprócz tego obserwacje poczyniłam - leszczyna kwitnie na bogato, śnieguliczki wygladają pięknie, a ciemiernik wprost promienieje. Czekam na weekend, może wtedy las odwiedzę?
szerzej:
4.30, to prawie godzina duchów 👻, a nie wstawania w zimie (prawie). Decyzja o odwołaniu wyjazdu zapadła momentalnie 😁. W swoich raportach sprawdziłam, że ostatnio miotła do lotu w świętokrzyskie używana była 8 września, a potem to już jak zwykli ludzie samochodem jeździliśmy. Wszystkie leśne bożki, które dokazywały w świętokrzyskim: Leszy, Dobrochoczy, rusałki i inne stworzenia, które ujrzeć można tylko wtedy, gdy jest się cicho, muszą wykazać się inwencją i tak, jak tylko one potrafią, przemieszczać się błyskawicznie w inne rejony swojego leśnego królestwa. No, w każdym bądź razie w puszczy ich nie spotkałam, ani też tajemniczych świateł, które ponoć pojawiały się w tu jakieś 20 lat temu. Jak wspomniałam było zimno, ale pięknie. Las jeszcze wczoraj figlowal w promieniach słońca, podwiewal liście, szumiał i niestety bzyczał - piłami 😠. Zaiste, urodzaj na te piły 🤬. Jeszcze tli się życie w pojedynczych podgrzybkach, twarde jak skały. Inne, niejadalne też dobrze, a przede wszystkim sztywno stały, ciesząc się promieniami słońca. Odwiedziłam paluchy umarlaka, które znalazłam jakiś czas temu. Dumna jestem że swojej znajomości topografii ( czysty przypadek 🤣). Paluszki jakieś takie skruszałe się zrobiły 🤔, ale i tak się nimi cieszę, bo śliczne są 😍. No, trochę pięknych grzybków znalazłam, które cieszą jakby jadalnymi były. Nie można im odmówić piękna i determinacji przetrwania. Wyprawę zaliczam do udanych. Stare przysłowie pszczół mówi 🐝: po co latać za mrzonkami, jak pod nosem ma się realistyczne, własne, lokalne eldorado 🤗. Tak więc, lasom świętokrzyskim, z Małopolskiej puszczy ślę podziękowania za gościnność, a puszczy dziękuję, że pozwala mi odkryć swe uroki na nowo. A i czekam na śnieg w puszczy, bo też pięknie będzie. To na tyle 😘
szerzej:
Miało być zakończenie sezonu w górach ale postanowiliśmy jeszcze zajrzeć do lasu podgrzybkowego na północ od Borzęcina....
szerzej:
że szkoda się po nie schylać, rzeczywiście bez aromatu. Podczas "składania się" do zrobienia zdjęcia drugiemu prawdziwkowi, Matka Natura postanowiła wybić mi z głowy grzyby w tym sezonie i to dosłownie, "pakując" mi gałąź do oka, mimo okularów, jak do jutra nie przestanie boleć, to chyba skorzystam z jakiejś porady... np. teleporady;-D. Mam tylko nadzieję, że to była pomyłka, to nie mnie chciała wyrzucić z lasu i to się więcej nie powtórzy;-D
szerzej:
Spacer lasem Bronaczowa, w trzy osoby + pies 🐶 który bardzo zainteresował się okratkiem australijskim a nie chciał szukać innych grzybków 😝 Celem był piękny spacer, a że przy okazji nadal można było coś grzybowego wśród mchów i liści wypatrzeć to tym piękniej było 😁 +Jako bonus przepiekny zachód słońca z przepiękną panoramą Tatr w tle. 🤩🤩🤩
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę dużo radości przez całą zimę z nagromadzonych leśnych skarbów i wspomnień 🍂
szerzej:
Trochę odwróciłem kolejność i teraz napiszę trochę o grzybobraniu. Nadspodziewanie dużo borowików szlachetnych jak na 18 listopad, sporo ładnych podgrzybków brunatnych, ale większość niestety robaczywa, dziesiątki podgrzybków aksamitnych, ale również robaczywe, a często już całkiem spleśniałe, oprócz tego cała masa rożnych innych grzybków: naziemek kozionogi, chyba trafiłem też maślaczka rubinowego tylko stare osobniki, maślaki pieprzowe, pieprzniki trąbkowe w setkach, ale zebrałem tylko trochę na spróbowanie, pieprzniki ametystowe, czubajki czerwieniejące, czosnaczek szczypiorkowy, ceglastopore. Jednym słowem nadspodziewanie udane grzybobranie jak na listopad i świetny dzień na pożegnanie sezonu. Tak szczerze mówiąc to dwa tygodnie temu musiało tam być eldorado borowikowe, znalazłem wiele pociętych nóg od borowików w rozmiarze XXL. To by było na tyle. Pozdrawiam i do usłyszenia😊
szerzej:
Może i tak, ale ja uwielbiam złoto 💛. To złoto, które dzisiaj było wszędzie. Otulalo rośliny, błyszczało na drzewach -tańczące na wietrze - złoto lasu 🍂🍁. Najbardziej lubię zbierać grzyby w lesie iglastym, o zapachu żywicy, ale las liściasty, że swoimi kolorami wygląda bajecznie - a to już połowa listopada 🧡. I to szuranie do woli, szelest miedzianego złota, eeeh... I jeszcze jedno, co mi się przytrafiło... znalazłam w końcu, wlasnoocznie pierwsze w życiu, tłuściutkie, śliczniutkie... palce umarlaka! Spod pniaczka wystawały i ucieszyły mnie jak bym novemberuska conajmniej znalazła. Widziałam na zdjęciach i owszem, ale pierwszy raz spotkałam - może dla kogoś to nie pierwszyzna, ale co tam, masakrycznie się cieszę 😁. Dodam, że ludzi trochę było, bo każdy, kto mógł do lasu się udał - dwie panie z eko-torbą grzybów szukały - ale, niech tam, co im będę radości leśnej odmawiać. Mam tylko nadzieję, że w sobotę pogoda jeszcze będzie przyzwoita i ja nazbieram jeszcze podgrzybków, tych ciemnych... bo czytając wpisy z innych rejonów, można z zazdrości zieleniec 👽. Pa 😘