szerzej:
A jak już, tak jak dzisiaj, w trakcie wędrówki zacznie siąpić deszczyk to bajkowe widoki stają się wręcz rajskimi. Tak że i bajka i raj odwiedzone i pofocone, a widokami, które niejednokrotnie dzisiaj powaliły mnie na mokrą ściółkę, dzielę się z Wami. Pozdrawiam (w tęsknocie za kolejnym weekendem).
szerzej:
Zastanawiałem się gdzie jechać dziś do lasu a że kolczaki chyba najlepiej znoszą zmagania jesieni z zimą więc wybrałem właśnie tą lokalizacją zwłaszcza że podobno bliżej Kolbieli pokazało się trochę tego rodzaju grzybów. Kolczaka rudawego może nie jest to jakiś totalny wysyp, ale po wszystkich miejscach na nie można sporo ich znaleźć a czasem niedaleko ich rośnie też pieprznik trąbkowy w dość dużej ilości choć może dość młode i małe okazy. Nadal można znaleźć trochę w miarę dobrych podgrzybków brunatnych a i pojedyńcze gąski zielonki czy gąski niekształtne. W młodym lasku brzozowym pokazały się ładne młode kureczki. Jak zaczynają się kurki to już będzie z górki i niedługo tylko patrzeć jak kolejny sezon się zacznie. Ja sezonu jeszcze nie kończę bo ataku zimy przynajmniej na Mazowszu jakoś nie widać a podsumowanie sezonu pewnie napiszę pod koniec roku. Warto jeszcze pojeździć w tych okolicach za tymi kolczakami bo powinno być więcej takich miejsc w powiecie mińskim, Jutro jak pogoda pozwoli znowu kolejna wyprawa do lasu. Ilość grzybów na godzinę szacunkowa a po powrocie do domu i obczyszczeniu i policzemiu dokladniejszy rezultat spaceru po lesie.
szerzej:
Mazowieckiego. Tu kolejne rozczarowanie - 2 wypady każdorazowo zaowocowały wykrojkami z kilkunastu usiatków i skromnymi zbiorami kurek. Najwięcej radości sprawił mi znaleziony pierwszy w tym roku borowik szlachetny.
Aż wreszcie w połowie czerwca zaczął się tegoroczny "borowikowy armagedon" w świętokrzyskich lasach. Co prawda pierwszy wypad 14 czerwca to jeszcze skromne zbiory, składające się z samych kapeluszy i wykrojek, to już 20 czerwca tamtejsze borowiki pokazały swoją moc. Kilkaset maluchów i kapeluszy, uzupełnionych przez wykrojki z większych owocników pozwoliły zapełnić prawdziwkami domową spiżarnię. Okazało się, że 3 dni później było już po wszystkim. Zbiory z 23 czerwca w całości trafiły na skup.
Podsumowując: czerwcowy wysyp borowika szlachetnego był krótki, intensywny i jak to z letnimi wysypami bywa - bardzo robaczywy. Na kolejny przyszło nam czekać około 5 tygodni.
W międzyczasie, a dokładnie w połowie lipca podczas wspólnego grzybobrania z Robertem Kazańskim w jego macierzystych lasach koło Paulinowa, udało mi się zaliczyć najbardziej udany tegoroczny zbiór kurek. Ponadto pierwszy raz w życiu nazbierałem gołąbków zielonawych, które mi i żonie bardzo posmakowały i stały się stałym elementem naszego grzybowego menu.
Koniec lipca to powrót w moje ukochane świętokrzyskie lasy. Pierwszy z prawie dziesięciu lipcowo-sierpniowych wypadów w podskarżyskie lasy zaowocował jeszcze stosunkowo skromnymi zbiorami borowików szlachetnych i usiatkowanych oraz koźlarzy czerwonych. Każdy kolejny to już zupełnie inna bajka, a apogeum tego jakże długiego wysypu przypadło na 15-17 sierpnia. Na 15 sierpnia przypadło wyjatkowe dla mnie grzybobranie - relacja z niego to był mój jubileuszowy setny wpis na portalu grzyby. pl. Szacunkowo do koszyków trafiło w tym dniu w granicach 800-1000 małych i średnich prawdziwków. Od 20 sierpnia wysyp zaczął wygasać, a narastająca od połowy sierpnia susza zaczęła nas grzybiarzy niepokoić.
Podsumowując wysyp sierpniowy: niezwykle obfite zbiory borowików szlachetnych uzupełnione całkiem satysfakcjonującymi ilościami borowików usiatkowanych, koźlarzy czerwonych, krasnoborowików ceglastoporych i mleczai jodłowych. Z ciekawostek: natrafiłem na pierwsze w moim życiu stanowisko krasnoborowika ceglastoporego w odmianie żonkilowej. Zdrowotność prawdziwków choć nie powalająca, to znacznie
lepsza niż podczas wysypu czerwcowego. Warto podkreślić, że udało mi się trafić na 2-3 miejscówki z prawie 100% zdrowością, czego nie potrafili mi wytłumaczyć nawet najbardziej doświadczeni grzybiarze. Podczas tego wysypu moja spiżarnia zaczęła pękać w szwach, udało się zaopatrzyć w grzyby rodzinę i część znajomych, a i skupy zostały zasilone pokaźną ilością grzybów.
Koniec sierpnia i początek września to raczej nieudane poszukiwania miejscówek na złotoborowiki wysmukłe wrzosowe tzw. amerykany w województwie mazowieckim oraz kontrola miejscówek kurkowych w okolicach Radzymina. Tylko jedna z miejscówek zaowocowała zbiorem około 100 octowych owocników borowika wysmukłego. Kurki w moich miejscówkach pojawiły się w śladowych ilościach, za to jeden kilkunastominutowy wieczorny wypad na miejscówkę kaniową zaowocował zbiorem 8 sztuk tego grzyba.
Koniec sierpnia i początek września to pełne niepokoju wyczekiwanie na nadejście deszczowej pogody. I gdy już wydawało się, że sezon jesienny może być stracony, ulewne deszcze, które na południu Polski wywołały powódź, w województwie świętokrzyskim zrobiły robotę. Ostatnia dekada września i cały październik to wysyp prawdziwków wręcz niespotykany, taki który zdarza się raz na kilka czy nawet kilkanaście lat. Większość z około 10 październikowych wypadów to zbiory 4-5 koszy pięknych jędrnych i zdrowych prawdziwków, który trafiły do rodziny i wszystkich zainteresowanych znajomych.
Koniec października i początek listopada to powrót w moje ulubione podgrzybkowe miejscówki koło Makowa Mazowieckiego. I chociaż wysyp tego gatunku był w tym roku wyjątkowo chimeryczny, to jedna z podmakowskich miejscówek podarzyla zadowalającymi ilościami pięknych octowych podgrzybków. Od kilku lat planowałem poznawczą wyprawę w podotwockie lasy podgrzybkowe i w tym roku wreszcie udało się ten plan zrealizować z całkiem fajnym efektem
Nie byłbym sobą, gdybym nie zapolował na listopadowe prawdziwki w świętokrzyskich lasach. Taka okazja nadarzyła się 17 listopada i podczas tego grzybobrania do koszyka trafiło około 30 całkiem fajnych prawdziwków. Jak na razie było to moje ostatnie tegoroczne grzybobranie.
Na koniec tego podsumowania trochę liczb i faktów:
- około 40 grzybobrań, z czego ponad 20 to wypady w lasy świętokrzyskie,
- ponad 10 000 km w podróży na grzybobrania,
- w tym roku królowały lasy powiatu skarżyskiego,
- zebrane rekordowe ponad 9000 prawdziwków,
- pomimo zdecydowanej dominacji borowika szlachetnego, do koszyków trafiły w tym roku całkiem pokaźne ilości podgrzybków brunatnych, borowików usiatkowanych, krasnoborowików ceglastoporych, koźlarzy czerwonych, koźlarzy grabowych, różnych gatunków maślaków, kurek, gołąbków zielonawych, kani, mleczai jodłowych, maślaków pstrych, gąsek liściowatych, borowików wysmukłych, pieprzników trąbkowych, kolczaków obłączastych i smardzy stożkowatych,
- poznane nowe miejscówki
- osobiste spotkania z innymi użytkownikami portalu: z Guciem, Mel Grzibsonem, Robertem Kazańskim, Pawciem z Radzymina,
- kolizja z dzikim leśnym zwierzęciem.
A przez użytkownika Anddy chyba zostałem okrzyknięty jednym ze Świętokrzyskich Magików.
Zarówno sobie, jak i innym grzybiarzom, życzę, aby kolejny sezon był co najmniej tak samo owocny i jeszcze bardziej zróżnicowany grzybowo.
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich