szerzej:
Takiego sezonu, gdzie prawie do października wracałam z " moich"ukochanych buków tylko z pustą butelką po wodzie, sprayem na komary i kilkoma wysuszonymi ceglasiami nie pamiętam..... A zaczęło się dobrze... Już w marcu smardze stożkowate pozowały do zdjęć w lesie, ogrodach i na klombach w korze... Uwielbiam je💚Pominę milczeniem maj, czerwiec, lipiec i sierpień, bo niby znalazłam pierwsze ceglasie 23.04, kurki 29.05, koźlarze czerwone 17.06 a 20.06 prawdziwki to ilościowo i jakościowo nie było o czym pisać. Za to po 26.09 grzyby oszalaly i pojawiły się na każdej mojej miejscówce.🙂Czerwone i dębowe koźlarze rosły przy drodze, na scieżkach w mchu, trawie, liściach... Jednym słowem wszędzie ❤️Niesamowicie piękne borowiki szlachetne rosły głównie w bukach i w mlodnikach w takich ilościach, że bywały takie momenty gdzie dzieliłam się z innymi grzybiarzami większymi okazami prawdziwków, bo po 2,3 miejscówkach wysypywały się z koszyka😉W drugiej połowie października pojawiły się krasnoborowiki ceglastopore w ilościach nie do policzenia🤎Brązowe, zamszowe kapelusze rosły rodzinkami głównie w bukach, dęby nie spisały się w tym sezonie. Listopad to zabawa w chowanego z jesiennymi grubasami i chyba najładniejsze, bo ostatnie ślicznoty 💚W grudniu już tylko wykończone przymrozkami ostatnie ceglasie i typowo zimowe grzyby. Boczniaki ostrygowate znajduję do dzisiaj, uwielbiam ich smak Jeszcze wspomnę o czubajkach kaniach, których w tym sezonie rosło od groma.... Kiedyś nie zbierałam a w tym roku ususzyłam, zmieliłam i mam 2 litry białego proszku do przyprawiania zup, sosów i zapiekanek. Lekki zawód tego sezonu to podgrzybki i siedzunie sosnowe, śladowe ilości... Trudno 😉Podsumowując, sezon za krótki, ale zapasy na "zimę"zrobione... Rodzina, znajomi i sąsiedzi obdarowani i spżarnia pełna🙂Życzę Wam wszystkim najlepszego sezonu grzybowego w 2025 roku dziękując za wszystkie miłe dopiski w tym roku i..... Byle do wiosny🙂