szerzej:
Czerwcowe upały wystawiły moją cierpliwość na kolejną próbę i dopiero w drugiej połowie miesiąca pokazało się trochę borowików szlachetnych i usiatkowanych w towarzystwie muchomorów czerwieniejących. Grzybki jednak szybko zniknęły, a te, które udało mi się zebrać zdrowotnością nie grzeszyły😆. Nie poddawałam się jednak, nadal cierpliwie penetrowałam lasy, poznając przy tym nowe, rokujące na przyszłość miejscówki. Mam takie osobiste przekonanie, że jak nie nazbieram grzybków latem, to potem, jesienią, też może być kiepsko🤔. Tymczasem lato było upalne i suche, a grzybki mocno ociągały się z wysypem. Cierpliwość... W lipcu odwiedziła mnie wnusia-grzybiareczka, a tu grzybów ani widu, ani słychu... Marnie kończyły się nasze wyprawy do lasu, ledwie udało się znaleźć kilka pieprzników jadalnych, maślaków, usiatków i masłoborowików😔, wspaniale natomiast rosły gorzkoborowiki żółtopore. Wnuczka wyjechała niepocieszona, a ja nadal cierpliwie czekałam... Dopiero w sierpniu powoli zaczęły się lepsze zbiory. Pojawiły się krasnoborowiki ceglastopore, czubajki kanie, pojedyńcze koźlarze, gołąbki oraz upragnione borowiki🤗. Tuż po niewielkich opadach deszczu zdrowotność była niezła, lecz upał sprzyjał czerwiom i po kilku dniach nie było już czego zbierać😒. Na nic zaklęcia, pełnie i nowie - las uczył mnie cierpliwości... Za to kleszcze miały używkę i wizyta u lekarza okazała się konieczna🤨. Zdrowe i piękne grzybki zaczęły się pojawiać dopiero w połowie września😊. Wynajęłyśmy z siostrami domek w Rudzie Różanieckiej i był to cudowny tydzień! Codzienne wyprawy do lasu nareszcie przyniosły pożądane efekty🥰. Pisałam z tych wypraw doniesienia, jednak nie wszystkie dotarły z powodu słabego internetu. Może dlatego z lubaczowskich lasów jest tak mało doniesień? W październiku z udanym skutkiem odwiedziłam las z ukochanymi borowikami sosnowymi🤗. Pojawiły się pierwsze muchomory czerwone, w połowie miesiąca - opieńki, w trzeciej dekadzie czubajki kanie i mleczaje jodłowe. To w moich lasach zapowiedź końca sezonu na ukochane rurkowce... W listopadzie zbierałam jeszcze pojedyńcze borowiki, czubajki i ceglasie, a w drugiej połowie miesiąca zaliczyłam zimową trójcę: uszaki bzowe, płomiennicę zimową i boczniaki ostrygowate. Ostatnie borowiki, ceglasie i suchogrzybki oprószone znalazłam 18 listopada. Teraz pozostały mi już tylko wyprawy w pobliskie, nadsańskie krzaczory i cierpliwe czekanie na następny sezon... W tym roku nie udało mi się znaleźć żadnego smardza, piestrzycy kędzierzawej, lejkowca dętego, piaskowca modrzaka, piaskowca kasztanowatego, niedosyt mam pieprzników jadalnych, koźlarzy czerwonych i podgrzybków jadalnych. Mam za to o czym marzyć, a marzenia podobno się spełniają😝. I korzystając z okazji życzę Wam wszystkim zdrowych, pogodnych Świąt przy choince i grzybowych specjałach oraz wszelkiej pomyślności w nowym, 2025 roku! Oby kosze Wasze były pełne, nogi zdatne do leśnych wędrówek, ręce do dźwigania, a w sercach zawsze maj! Darz bór, darz grzyb! 🤗
szerzej:
Ktoś mądry przypomniał mi wczoraj takie przysłowie: Im dalej w las, tym więcej drzew.
Jak wiemy, z lasami to bywa różnie, bywają i „pustynie” głęboko w lesie. Dzisiaj taką zobaczyłam ku swojemu przerażeniu… bo jeszcze kilka miesięcy temu jej tam nie było. Ogromne jodły wycięte w pień. Jeszcze trociny leżały tu i ówdzie...
Wracając do tematu- w życiu z reguły tak właśnie bywa.
Errare humanum est. Prawda? A jak to się można czasem pomylić…
Jednak nie tylko ludzie wywołują nieraz mylne wrażenie.
Czy zdarzyło Ci się, że las ( nie los) płatał Tobie figle i grał bezczelnie na nosie?
Kroczysz przez leśne ostępy, pod butami szeleszczą liście i chrzęszczą drobne gałązki, koszyk trzymasz w ręku, wypatrujesz grzybów i widzisz… jest! Podchodzisz bliżej…Akurat… to nie grzyb tylko kamień w łudząco podobnym kształcie. Idziesz naprzód, a w oddali widzisz przecież wyraźnie jak spomiędzy liści wystaje bordowy łepek. Szybkie kilka kroków w tym kierunku… A to same liście! Tylko tak się ułożyły, że byłeś święcie przekonany, iż zaraz napełnisz grzybem koszyk. No nieee… Trochę już zły obracasz się na pięcie, robisz krok, by wrócić na ścieżkę, a tu pod nogami… Chrup! Patrzysz i uświadamiasz sobie, że jednak mogło być gorzej… właśnie nadepnąłeś na pięknego prawdziwka, który nie raczył wyściubić wcześniej kapelusza.
Zdarzają mi się takie historie :). Nie mam idealnego wzroku.
Choć jestem przekonana, że wśród Was są i tacy, którym się to nie przytrafia, ze względu na stałą czujność i wzrok sokoli :).
Nie mówię oczywiście o pełni sezonu kiedy trzeba dobrze patrzeć pod nogi żeby nie rozdeptać grzybów, bo rosną jeden obok drugiego.
A ile fałszywych niespodzianek potrafi sprawić las kiedy słońce zajdzie i przemierzasz go w półmroku…
Wtedy leżący konar lub spory pień stać się może w wyobraźni wilkiem, czy innym zwierzem.
Dzisiaj, kiedy wracałam, zapadał już zmierzch. Las spowity mgłą i szarówka… więc od razu zaczęłam się zastanawiać czy nie spotkam jakiegoś leśnego mieszkańca. Nie pomyliłam się. Dosłownie chwilę po tym, kiedy ta myśl przemknęła mi przez głowę, kilka metrów przede mną coś ogromnego oderwało się od ziemi i robiąc gwałtowny skok w bok, dosłownie rozpłynęło się w gęstniejącej mgle na wzór wielkiego ptaszyska…
Sądzę, że była to łania, którą nieopatrznie wystraszyłam.
Życzę Wam tylko tych najmilszych niespodzianek od lasu i losu. 🫶
Ps. Na jednym ze zdjęć głównych- buk, którego zdążyłam już dawno pokochać. Uwielbiam na niego patrzeć i patrzeć…, jest skarbnicą dobrych pomysłów. Cokolwiek to znaczy;).
Ilekroć na niego spoglądam, zastanawiam się czego on jest niemym świadkiem? Lasy i stare drzewa w mojej okolicy „pamiętają” dawnych mieszkańców wiosek, krwawe walki z czasów band UPA. W lesie można natknąć się na takie dawne wioski, zdziczałe drzewa owocowe… Ba! Nawet całe sady… Gdzieniegdzie można napotkać studnię, resztki domów, cmentarzyska w lesie... Kiedyś może o tym opowiem i „oprowadzę” po takiej wiosce.
Ps2. Reszta zdjęć w dopiskach.
szerzej:
I dziś tylko 10 gąsek niekształtnych. Widzę że u mnie one się już jednak kończą. Przedwcześnie wczoraj się ucieszyłam tym ile młodych, małych jeszcze udało się znaleźć.
I znów znalazłam coś co kiedyś było prawdziwkami... Płonne me nadzieje, że jeszcze znajdę grudniowego borowika. Chyba był jednak za duży mróz w tych okolicach. I tak jest co roku. Zanim przyjdzie grudzień- mróz ścina grzybnię prawdziwkową 😄. Choć był kiedyś taki rok, raz się chyba zdarzył, że końcem grudnia jeszcze - znaleźliśmy z tatą prawdziwki :).
Mało zdjęć dziś zrobiłam, bo idąc za przykładem Zenobii :) chciałam przemierzyć spory dystans. Wolałam też zdążyć wrócić przed zmrokiem. :)
To teraz o wdzięczności…
Niezwykle ujęło mnie to co napisaliście w dopiskach. Dziękuję, że zechcieliście „zaprosić” mnie i innych do swoich najlepszych lasów. To jak o nich mówicie jest wzruszające. De facto zaszkliły się moje oczy podczas czytania. 🖤 Widać, że bardzo kochacie swoje lasy i że to Wasze miejsce, którego nikt Wam nie zabierze. Bez względu na to czy drwale go przetrzebią, czy też inni zrobią na nich działki budowlane (sic!)- potraficie jeszcze przekuwać zło w dobro dostrzegając korzyści takie jak choćby owocniejsze zbiory grzybów. Dlatego tak ważnym i potrzebnym jest dla mnie to co napisaliście. Dodatkowo świetnym jest, że ile osób - tyle czasem różnych opinii w jednym temacie :). Spodziewałam się, że są i tacy, którzy są „poligamistami leśnymi” (określenie w punkt, bardzo mi się spodobało 😄), a także niezaspokojonymi odkrywcami. Po trosze i ja się do nich zaliczam;).
Raz jeszcze dzięki wielkie Wam za to i chylę czoło przed Wami. 🙏🏼
A teraz, na koniec, chciałabym się podzielić pewnymi moimi przemyśleniami.
Sądzę, że niemal każdy na tym portalu robi świetną robotę. 💪🏻 Każdy, na ile pozwalają mu możliwości, wnosi coś, z czego inni korzystają. Zakres tego, nazwijmy to: wsparcia/wkładu własnego, to jedna z przyczyn, dla których w końcu zdecydowałam się założyć tutaj konto.
Tak naprawdę mija dopiero trzeci tydzień odkąd dołączyłam do forum, wcześniej sporadycznie czytałam wpisy, częściej zaglądałam po to, by się zorientować w kwestii gatunków grzybów, czy dowiedzieć się gdzie co i jak zbierać. Także jeszcze raczkuję poruszając się tutaj i w istocie mało jeszcze Was znam. Jednak zdążyłam się zorientować, że jest tutaj….
(Kolejność nieprzypadkowa, alfabetyczna)
🖤 Anddy, któremu zdarzy się zrymować w dopiskach, pisarska i wrażliwa dusza, dostrzegająca więcej niż dostrzegają oczy :),
🖤AŻet, kulturalny i szarmancki dżentelmen, którego znać po koszyku :),
🖤Bosman, mający tu opinię znawcy wielu gatunków grzybów, nie dający się dwa razy prosić o pomoc :),
🖤Chytra Merry, która jak powszechnie wiadomo- wcale nie jest chytra, kocha swoje borowiki, a one kochają ją 🖤. Tak jak chyba wszyscy tutaj- ja też uwielbiam czytać jej doniesienia :),
🖤D@rek, życzliwy człowiek, który mimo wielkiej miłości do swojego lasu, to- co zrozumiałe i godne szacunku - jeszcze bardziej kocha swoją Danusię i zabiera ją do takiego lasu, do jakiego ona chce się wybrać :),
🖤Dodzia, specjalistka od znajdywania niezliczonej ilości prawdziwków w Karpatach, uczynna i przemiła kobieta, emanująca dobrem :),
🖤Grzybiara Barbara, energiczna, szalenie pozytywna, kochająca zwierzaki, silna kobieta, której niestraszny mróz, kiedy chce się wybrać na grzyby :),
🖤GrzybiarzBP, nie wahający się kogoś pochwalić, nie uznając jednocześnie, że ujmie to w czymś jemu samemu. Bardzo cenię takich ludzi :),
🖤Gucio, również tutejszy znawca, nie tylko gatunków grzybów ale wielu lasów, orientujący się gdzie jakie grzyby w lesie już piszczą;) lub będą :) Trzeba też bardzo docenić Gucia, że tyle czasu poświęca na długie dopiski i dzielenie się swoimi doświadczeniami :),
🖤Ina, nie wyobrażam sobie, żeby mogła napisać/ powiedzieć komuś coś niemiłego. Sądząc po niektórych dopiskach i zgrabnych określeniach jakie stosuje, także poetycka dusza :),
🖤Jolanta, troskliwa, nad wyraz życzliwa, zawsze mająca dobre słowo, chętnie dzieląca się swoją wiedzą. Dzięki niej zaczęłam zbierać wrośniak :),
🖤K. A. L. E. T. N. I. K, specjalista od leśnego buszingu, potrafi zachęcić i wskrzesić wiarę w człowieku, by wytrwale poszukiwał swoich wymarzonych grzybów :),
🖤Kikuś, cierpliwie czekający na swoje prawdziwki w tajemniczym i niedostępnym lesie…serdeczność i otwartość bije od niego i otula przyjemnym ciepłem :),
🖤Mik las, każdy jego wpis i dopisek zawiera ujmującą pozytywność, co bardzo cenię- nie stroni od chwalenia innych, nie sposób tego nie dostrzec :),
🖤Marioo, odkrywca, alchemik i skryba od leśnych dziwadeł, którymi chętnie się dzieli i zaraża swoją oryginalną pasją :)
🖤Nika, wrażliwa, pracowita dziewczyna, która dzieli się swoją miłością do przyrody i mimo, że ma piękny (jak na Kraków) widok z balkonu- woli spędzać wolne chwile w lesie i cykać piękne fotki :),
🖤Niszczu, nazywany słusznie Mistrzem, nieraz poprawił mnie w dopiskach i jestem mu za to wdzięczna, bo całe życie się uczę i nie chcę przestać :),
🖤Pucek, niesamolubny, pozytywny człowiek, dbający o swoją siostrę (sądzę, że o całą rodzinę, jednak o siostrze najwięcej przeczytałam), ale też o swojego psa bardziej niż o siebie. To godne uwagi, szacunku i naśladowania :),
🖤Rav_, chętnie dzielący się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami i wnoszący dużo pozytywnej energii, dobrze się człowiek czuje czytając jego dopiski i wpisy :),
🖤Renatella, jeden wpis, kilka dopisków a już dała się poznać jako wrażliwa, kochająca las istota, która potrafi wzruszyć :),
🖤RoStrze, nie wiem czy zdarzyło mi się kiedyś czytać komentarze, które jednocześnie są tak nacechowane szacunkiem i delikatnością dla odbiorcy, a z drugiej strony tak spersonalizowane. Niezwykle kulturalny człowiek :),
🖤Rufi, tak lubiany i ceniony, wnioskuję z wpisów i dopisków, że to człowiek‚ który często się uśmiecha i potrafi zawsze pomóc komuś dostrzec pozytywy w pozornie beznadziejnej sytuacji :),
🖤Tazok, słusznie dumny właściciel Rubinowej Doliny, który mimo przebywania na urlopie (jeśli dobrze wywnioskowałam z dopisku Pucka) wpada tutaj, by dodać komuś otuchy, czy obdarować dobrym słowem :),
🖤Tomek G, niestrudzony, pozytywny wędrowiec i wypatrywacz grzybów, ale też komentator dobrze życzący wszystkim, wyczuwa się w tym szczerość. Trzeba docenić to, że sporo czasu na to poświęca :),
🖤Villain, wygląda na to, że ten przydomek nie pokrywa się z cechami jego właściciela i że jest to wrażliwy człowiek, którego humor sytuacyjny często ubarwia tutejsze wpisy i dopiski :),
🖤Whispi, życzliwa i inteligentna dziewczyna, komentująca w błyskotliwy sposób, doceniająca i wspierająca innych dobrymi słowami :),
🖤Wimar, ujmująco szczery, a kiedy już chce zrobić jakiś dopisek, to robi to w sposób konstruktywny i zachęcający :),
🖤Zenobia, wytrwała Wędrowczyni, pokonująca pieszo dziesiątki kilometrów, botanik gotowy do poświęceń, dokarmiająca ptaki, dzieląca się pięknem, którym się otacza i swoimi radościami :).
🖤🖤🖤 i wielu innych, których nie wymieniłam, ale których też trzeba docenić za dzielenie się swoją pasją, wiedzą, pięknymi zdjęciami i innymi niepowtarzalnymi aspektami swojej leśnej tożsamości. Nie wymieniłam też na pewno wielu innych forumowiczów, o których być może Wy wiedzielibyście doskonale, co o nich napisać i za co ich docenić.
Nie poznałam jeszcze wszystkich Waszych cech. :) I pewnie wszystkich nie poznam ale te mi wystarczą, żeby powiedzieć, że każdy z Was robi tutaj świetną robotę :) 🫶
szerzej:
Sądzę, że rozpoznałabym go z zamkniętymi oczami… po zapachu. Zależnie od pory roku wonieje inaczej ale zawsze jest to znajomy mi zapach. Niemal każdy jego fragment wiąże się z jakimiś wspomnieniami. Tutaj znalazłam największego prawdziwka w swoim życiu, tam zbieram co roku najsmaczniejsze jagody, a na tym skrawku rosły kiedyś poziomki. Ten pniak z kolei to taki, na którym uwielbiają przesiadywać salamandry i nie wydają się specjalnie zdziwione kiedy robię im zdjęcie. I to właśnie w tym źródełku woda jest najwyborniejsza. Głębiej, są takie miejsca w moim lesie, gdzie można znaleźć na błocie, a zimą na śniegu tropy chyba wszystkich zwierząt - od niedźwiedzia, przez wilka, po łanię i rysia. A na tej polanie zobaczyłam kiedyś jelenia… W nieskończoność można by było wymieniać wspomnienia z nim związane.
Dzisiaj byłam w moim lesie :).
Zaobserwowałam trochę grzybów, choć mało ich zebrałam.
Gąski niekształtne- 34 sztuki.
Pieprznik trąbkowy- 131 sztuk.
Pieprznik zbierałam pierwszy raz. Najwięcej było ich w jednym miejscu, gdzie garściami można je było wyciągać. (Dzięki za Wasze relacje ze zbioru trąbek 🖤).
Prawdziwki były dwa. I to młode. Między bukami, dębami i jodłami- w takiej mieszance drzewnej. Ale przemarznięte i już ogryzki zostały z kapeluszy. Jakieś zwierzątko najwyraźniej się nimi posiliło.
Wypatrzyłam trochę nadrzewnych i innych, które się także w Waszych doniesieniach zdarzają.
Mianowicie:
Pustułka pęcherzykowata, monetnica maślana, grzybówka dzwoneczkowata, koralówka, chrobotek strzępiasty, grzybówka, Skórnik szorstki, lisówka, rozszczepka, łysak drobnołuskowy, rulik nadrzewny. I wiele innych, których nazw nie potrafiłam określić.
Jeśli popełnię błąd przy opisie (choć bardzo starałam się dobrze je rozpoznać), to bardzo proszę- poprawcie mnie :).
Dziękuję za Wasze budujące i miłe dopiski.
I życzę jak najwięcej chwil w Waszym ukochanym lesie 🖤 :).