(45/h) Mokro, podgrzybki 90% z około 270 szt. 3 prawdziwki. Rosną wszystkie możliwe gatunki grzybów - widok piękny, kolory dowolne. Jeden podgrzybek wyglądał prawdziwkowo.
(50/h) Las mieszany, bardzo dużo maślaków zwyczajnych i sitarzy, praktycznie rosną wszędzie, podgrzybki duże, niestety część robaczywa, ok. 20 koźlarzy i 30 prawdziwków. W lesie mokro, ciepło. Jak na pierwszy w tym roku 3 h wypad do lasu uważam, że był udany
(38/h) Las mieszany przewaga dąb-buk. lekka zmiana grzybobrania na borowiki są zdrowiutkie tylko pół młodych pół podrosłych ale wszystkie zdrowe 51 szt :) a ciekawostka na zdjęciu tylko fotka nie wyraźna borowik rośnie razem z muchomorem są ze sobą złączone;)? jeszcze takie coś nie spotkałam ps Nika, Tomek. W
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nika #176- Tak tak wiem z czerwonymi szalejejesz Kobitko :) gratuluje tych zbiorów z podgrzybkami na taką ilość czekam też tak bym chciała. coś w tym sezonie jakoś nie mogę się doczekać... Tomek. W. #6 - pyszne flaczki :) oraz kanie na mleczku :) jajecznicę z kani :) mogą być też pieczone :) i oczywiście suszone tzw szybki barszcz grzybowy :)
(10/h) Spacer grupą 7 osobową z opcją maślakową po uczęszczanej drodze asfaltowej przez sosnowy las. No i maślaków brak - nie były wyzbierane, tylko jeszcze nie urosły. Sitki już wychodzą, więc maślaczki pewnie dołączą. Po skręceniu w trawiastą dróżkę nazbieraliśmy na małym obszarze 6 podgrzybków, 12 kurek, 33 rydze, 51 bagniaków i 77 maślaków.
(30/h) 6 godzinne grzybobranie w dwie osoby, wysypu nie ma ale cierpliwość w szukaniu popłaca 125 prawdziwków raczej młodych i jeden o wadze 900 g, 30 rydzy, 100 zajączków, 50 podgrzybków, 2 kanie, 1 siedzuń i spora garść maślaków, grzyby młode i zdrowe w 100% jest nadzieja na więcej
(100/h) W życiu piękne są tylko chwile... Więc chwilo trwaj ( wiem, wiem... więc i początek zdania nie idą w parze 😁). O porze, gdy tylko niepoprawni ludzie wstają, a inni jeszcze mają kolorowe sny, podróż do świątyni mchu, sosen i paproci... W las, gdzie nieliczne drzewa liściaste, zaczynają się złotem i purpurą mienić, szmaragd zieleni sosnowej przetykać, jako kolejne klejnoty do podziwiania się pojawiać... Bo takie klejnoty kocham najbardziej, te leśne, które samym widokiem wprawiają w zachwyt... Do tego mech aksamitny, przetkany srebrem porostów, jakbyś po chmurce lekkiej chodził.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Błyszcząca deszczem czerwień muchomów, które chcą nadrobić czas stracony, pysznią się kropkami, bo wiedzą, że są piękne i zjawiskowe ( jak ich nie kochać... i dlaczego są kopane...). Ten moment, gdy wychodzisz z samochodu, z nadzieją i dreszczykiem, że oto już, że oto zaraz popędzisz w las i zacznie się to, co lubisz najbardziej... Gdy pierwszy prawdziwek ci się pokloni, lecisz do niego jak wariatka, cieszysz się bo jest piękny jak poranna mgła, slońcem zaróżowiona... Ale te male brązowe łapserdaki, podgrzybki, najwięcej ciepłych słów usłyszą, to im dziękujesz, że się znalazły na twojej drodze 😅😂 ( wiem, trochę to straszne, zaczynam się martwić o swoją psychę 😵). Maślaki zwyczajne ( obróbka 😱, ale sos 😋) w ilościach zawrotnych, do tego maślaki pstre ( te po prostu uwielbiam) wręcz się same upominają, aby je zabrać ze sobą... Pajęczyny, jak łapacze snów, opatulają cię swymi mackami, a pająk zniesmaczony czmycha, po ocalałej nici do góry ( przeproś tu każdego pająka, że mu pracę misterną zniszczyłaś...). A ty idziesz, jak zombie i nie możesz przestać... Nie wiesz czy to choroba, czy uzależnienie... czy po prostu ekstaza, że możesz być tu i teraz... Czasem, gdy mgła snuje się między drzewami, a słoneczne promienie zaczynają figlować, leśne czarodziejskie stworzenia nieśmiało zerkają ( wiem, wiem, to się leczy... 😆) kto im rytm dnia zakłóca. I gdy w pewnym momencie puszysty mech smołą się staje 😆, kolana zaczynają skrzypieć od przysiadów 😆, a grzyby zamiast do koszyka rzucasz w mech, czujesz, że trzeba dać lasowi odpocząć 😇... I choć w miłym towarzystwie ( Iwonka 😘😘😘) czas upływa szybko, trzeba wracać, bo jeszcze w domu obcowanie z grzybami ( to mniej przyjemne) cię czeka. Aby statystyki były wiarygodne zaczęłam liczyć swoje skarby, rysując kreskę za 10 grzybów... Do pewnego momentu, bo potem mi się wszystko pochrzanilo... Ale to, co udało mi się policzyć: 870 podgrzybków, 86 maślaków pstrych, 20 maślaków zwyczajnych ( następnym razem będzie więcej, bo sos poezja...), 27 prawdziwków, 3 koźlarze babka, 4 koźlarze 😍, które po dokładnym obejrzeniu w domu ( ach te falbanki), okazały się sosnowymi, 1 gąskazieleniatka i stado kurek ( nie liczone). Cześć grzybów rozdana, w zamian torba jabłek otrzymana ( zaś robota), co prawda nie z zaczarowanego sadu Gugiego, ale też piękne... I dziś jeszcze zmęczona jestem, wyjazd na grzyby odpuściłam... Bo gdy wstawiasz pieczeń do piekarnika, a po pół godzinie poboru prądu, uświadamiasz sobie, że to piekarnik sam się grzeje... bez pieczeni... to musisz być zmęczona, no nie? 😅😂😆. Ale wchodzimy w nowy tydzień, nabieramy mocy... to kto wie... kto wie... Życzę Wam udanego tygodnia, a tym, co mogą w lesie buszować - udanych grzybobrań. Niech moc grzybna będzie z Wami 😊 PS. Dziś okratkowy zamilkł, bo w lesie ręcznikiem ogacony, aby grzybów nie farbił 😆😆😆, obraził się i focha ma...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ale się bajkowo działo! 🤗🍃🍂 W jednym z najpiękniejszych lasów z których słynie Kielecczyzna, w takim gdzie sosny sięgają nieba a mech ściele kobierce puszystsze od perskich dywanów; w najlepszym swoim towarzystwie dusz pokrewnych, grzyboświrków zakręconych i w dodatku przy fantastycznej, wprost wymarzonej aurze …. od świtu bladego po samo południe wędrowały sobie trzy przygarbione mocno i wydające przedziwne dźwięki/jęki, stworki trochę tylko podobne do ludzi … mocno strapione ogromem ścielącego się wokół nich leśnego grzybowego dobra bo już nauczone doświadczeniem wiedziały że za godzin kilka czeka je katorżnicza, wielogodzinna tak zwana brudna robota … lecz jakby ktoś jaki urok na nie rzucił bo pomimo tej straszliwej wizji ciągle im było mało, ciągle chciały więcej i więcej … mamione czarnobrązowymi łebkami które tłumnie wyciągały się na swoich długich lub pękatych a krótkich nożynach z mchów szmaragdu i co krok wołały weź mnie, i jeszcze mnie weź, … czasami nawet i prawdziwie dostojni bracia duzi, dołączali do nich gromadnie …. a ta leśna trójca niby pielgrzymi, padała przed nimi na kolana i pokutnie, z czołem pochylonym do ziemi wędrowała dalej w leśne ostępy … Jedynie tylko czar żółtawych, tych matowych i tych błyszczących śluzem łebków całkowicie ich nie omamił, choć i ten kusił dorodnością i liczebnością … zatem ich zachłanne, wciąż nienasycone ręce wyciągnęły się zaledwie kilkadziesiąt razy po nie … a potem był płacz i zgrzytanie zębów i dodatkowa pokuta za tą zachłanność przy znojnym, późnowieczornym obrzędzie oczyszczania … Ale to było później 🤪🍃🍂 Wcześniej bowiem, jeszcze w leśnych ostępach, leśne stwory zrzuciły na chwilę swe pokutne szaty i wszelkie leśne runo, za pomocą nici pajęczych umocnione, którym dla kamuflażu były pokryte i … i z wielkim zapałem pochłonęły liczne kalorie zawarte w mniej lub bardziej wymyślnych wiktuałach (Niko, sałatka z figą bez maku była rewelacyjna 😇🥰) Tak pokrzepione zgrzybiałe stwory ponownie ruszyły w lasu knieje, zostawiwszy część leśnego urobku w bezpiecznym miejscu 🍂🍃… Powróciły jednak niebawem, znojnie i bardziej jeszcze przygięte do ziemi, krokiem chwiejnie utrudzonym, jakby opite zapachem i nadmiarem wszelkiego leśnego dobra … i tu ukłony i wielkie podziękowania dla przywódcy stada, który nie dość że najwiecej leśnej pokuty odprawił to jeszcze dzielnie podołał ciągnącym się w nieskończoność kilometrom drogi powrotnej 🥰😅 … A na pożegnanie jeszcze, przy leśnej drodze, otwierały się parasole czubajekkań jakby przeczuwając deszcz który niebawem miał ponownie spaść rzęsiście i bez umiaru z nieba ☂️☔️☂️ 🍄🍂🍄.. i ja tam byłam, miód i wino piłam, grzybkiem zakąszałam 😵💫 leśne wizje miałam … dziś nie mogę chodzić ale nic nie szkodzi, zakwasy wszak miną w domu pod pierzyną 🤣🤣🤣
(30/h) Zbiór różny co widać na zdjęciu bo i łaziłem wszędzie. W lesie głównie sosny i dęby, młodniki brzozowe miejscami osika i grab. podgrzybki, koźlarze, borowiki szlachetne, dużo maślaka, w lesie nie zbierałem. Maślaki w koszyku pochodzą z ogrodu, cztery młode sosenki wyprodukowały ich ponad 50, nie liczone do statystyki. Mimo deszczowej aury trzeba uważać żeby nie nadepnąć na grzybiarza. Grzyby rosną bardzo punktowo, pod samotną brzoza kilka koźlarzy a w młodniku ani jednego. Tak samo z borowikami. Grzybów niejadalnych miejscami tyle że oczopląsu można dostać. A są kwatery że nie rośnie nic.
Sporo młodzieży podgrzybkowej więc jest szansa na większe zbiory w środku tygodnia ale też punktowo. Ogólnie grzyby są ale trzeba się nachodzić.
(25/h) Las mieszany, poszycie jagodzina, mech, ściółka, koleiny z wodą. Zbiór prawdziwki, podgrzybki, maślaki, opieńki, kanie. Większość zdrowa. Dwa kosze w dwie osoby. Trzeba się nachodzić. Ludzi w lesie sporo. Dzarz Grzyb 🍄🍄🍄.
(10/h) Las mieszany dęby, sosny, jodły, buki, mchy, ściółka, trawa, jagody i koleiny z wodą - czyli miejscówka odwiedzona przez nas w środę. Niestety nie było tak łatwo, bo grzyby przezbierane baaardzo i duża konkurencja, a my w lesie dopiero o 11. Przy drogach nie zostało już nawet maślaczków. Mimo trudności do wiaderek wpadło wiele młodych podgrzybków, stadka bagniaków, 2 rydze, 1 kania, stadka zajączków, kilkanaście mniejszych prawdziwków, opieńki, kozaki, maślaki zwyczajne, złociste i dęte. Obok krateru po borowiku i obierków znalazłam czyjś czechosłowacki nożyk z czarną rączką, zdj. niżej
... szerzej o tym grzybobraniu ...Maślaki dęte zebraliśmy, a dopiero potem przeczytałam, że są pod ochroną: ( na szczęście było ich wiele i dużo w lesie pozostało. Wynik 10 grzybów na osobogodzinę oczywiście odzwierciedla ogóle odczucia po wypadzie, zastosowano przelicznik podgrzybkowy. W moim wiadrze po przeliczeniu było 170 łebków po 3,5 h chodzenia, w tym 17 prawych.
(30/h) same podgrzybki, las sosnowy, zbierane przez 2 h i 2 osoby.
Lasy nad Rakowem i Dębnem, po prawej stronie drogi na Kielce. Na miejsce przyjechaliśmy o 9.30 więc to co duże zostało zebrane. Wielu grzybiarzy, a ci co byli z samego rana dźwigali imponujące okazy prawdziwków i podgrzybków. Najważniejsze jest to, że małych, przebijających się przez mech podgrzybków jest bardzo dużo. Jutro, w poniedziałek i wtorek będzie eldorado dla grzybiarzy. Z Małopolski mam za daleko żeby podjechać po pracy, ale jak ktoś ma bliżej to polecam. Tak naprawdę to nie wiem czy nie wezmę wolnego żeby podjechać :)
(30/h) Miały być Rydze i na początku były, ładne, młode. I tyle, kupa lasu obleciana i jeszcze 5 wpadło a w sumie jakieś 60 małych sztuk a przy okazji 50 borowików z czego 30 młodych. Kilka podgrzybków i 5 czerwonych kozaczków. Rydze chyba się zaczynają, choć ciężko to stwierdzić, bo części miejscówek już nie ma, a do najlepszego zagajnika ni trafiłem☹️, może go już nie ma? Nie jestem pewien. Las ciężki, po przecinkach, momentami wysepki z mchami, dębami, bukami a tam prawdziwki, raczej pojedyńcze, niektóre piękne. Jeden z nich ważył 1,35 kg.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Bardzo mokro, las pachnący, miejscami tylko w stanie możebnym bez śladów drwali. Starsze grzyby zatem w gorszej kondycji, rydze za to w doskonałej, bo one lubią mokro. Ludzi zatrzęsienie, był nawet autokar, miejscowi raczej z niezłymi zbiorami, pozamiejscowi raczej na pusto, ja i tak byłem o 11 a więc wszyscy kończyli a ja zaczynałem. Miejscami niesamowite ilości maślaka zwyczajnego i sporo kozaczków ale „przemoczonych”. Kolejna udana wyprawa, pies się chyba nieco przeforsował, jutro zarządzona regeneracja dla psiaka:-)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
No cozens pojechalem bo wiadomosc ze skupu byla swiatelkiem w tunelu. pogoda sprzyjala chociaz wysypu nie ma choc podgrzybek malutki co cieszy. płachetka kolpakowata grzyb dopuszczony do obrotu I wedlug mnie jeden z najsmaczniejszych grzybow przez czesc lesnego luda przyjmowany jako trujak.. a ja wiem swore tak jak w przypadku muchomora czerwieniejacego. oj wiele znam grzybow nie na darmo jestem grzyboznawca zebym sluchak tej lesnej byle jakiej znajomosci co warts. ogolnie albo bedzie wysyp albo nie. i jeszcze rydz w natarciu.
(30/h) Dwie lokalizacje, w 3 osoby po 3 godziny, najpierw młodniki brzozowe rozdzielające podgrzybkowy las sosnowy. Grzyby młode, zdrowe. Koźlarze pomarańczowożółte (55) oraz różnobarwne (60) rosły w grupach. Prawdziwki pojedynczo. podgrzybki brunatne (120) tylko lokalnie. Potem kilka km dalej młodziutkie koźlarze czerwone, Mix maślaków (ok. 100): ziarniste, zwyczajne, żółte. Na deser gromady pięknych prawdziwków w młodnikach bukowych (ok. 100). Z innych: muchomory czerwieniejące (20), rydze (20), kanie (8), kurki (8), gołąbki (6). Wróciliśmy zmęczeni ale szczęśliwi. Grzybiarzy dużo, pogoda dopisała.
(0/h) Niestety, coś stało się z moim lasem. W poprzednich latach był niezwodny. Dzisiaj 3,5 h chodzenia i 2 prawdziwki, 4 małe podgrzybki i 2 maślaki. Mnóstwo wędrujących ludzi i wszyscy podobne efekty.
(40/h) Las mieszany, mokry, a pogoda przyjemna 🙂 Konkurencja duża więc ucieczka głęboko w las gdzie wilki i dziki du... mi szczekają 🤭 Borowiki piękne i zdrowiutkie, trafiały się większe grupy 👍 Maślaki rosną stadnie, podgrzybków sporo, trafiają się koźlarze, a muchomorów bez liku. To był udany dzień 👍
(35/h) Las mieszany przewaga buk. Dzisiaj fajnie można wybrać się na małe polowanie wreszcie deszcz przestał padać :) wędrówkę zaczełam od miejsca gdzie ostatnio skończyłam;) więc tak kanie 38 szt borowik 14 szt zdrowiutkie i pierwsza w tym sezonie opieńka 80 sztuk :)
(100/h) Mialem rację tydzień temu. Dziś było lepiej! Ledwo doniosłem grzyby do samochodu. Chyba ponad 20 kg. Wszystkie rodzaje grzybów. Ale najwięcej rydzy (rydzów). W jednym miejscu. Cìąłem chyba z godzinę. Biedny kręgosłup. Dużo samochodów wjeżdża do lasu mimo nawet znaku zakazu. Ale dzìęki temu mam kanie na patelnię - rosły tuż przy drodze pożarowej :)
(60/h) Szajba... W porze wcześniejszej niż legendarny "blady świt" czyli o absolutnie nieludzkiej siódmej rano "poczołgałem" się do lasu... Chyba diabeł mnie podkusił...;) W lesie, jak to w lesie, drzewa, krzaki, coś tam ćwierkało... I ani żywej duszy. Żadnego zbieracza, żadnej zakładowej wycieczki na grzyby...????? Dziwy i cuda. Przecie w nocy padało, było w miarę ciepło... Ale przecie nie będę naganiał ludzi kijem, "nie chceta, nie łaźta", sam se pozbieram..:P Początek podgrzybkowy, a z pięć-sześć i hop, wyskoczył pierwszy małpolud czyli borowiczek.. :) Pięć kroczków i drugi, a potem...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
A potem znowu "podcipki", ze trzy, a potem znów borowik, a potem drugi, a potem... I tak troszkę do znudzenia. Na jednego borowiczka trzy-cztery podgrzybasy. Maślaków "od cholery i trochę" ale z premedytacją nie zbieram bo "się mażą" i lepią, a gdy przypominam sobie ich czyszczenie, to włos mi się jeży na głowie i wszelakich innych częściach ciała, brrrrrrrrrrrr.... I łeeeeee... Po dwóch godzinkach z haczykiem skończył mi się koszyk... Ogółem "się zebrały": 44 borowiki 112 podgrzybki 2 ceglastopore Znakomita większość "darów lasu" młodziaki, takie, że z mchu ledwie czubki kapeluszy wystawały. Czyli nadzieja na poważniejsze "prawdziwkowanie" jeszcze nie zgasła... :) I co najważniejsze, nie poleciałem w środek puszczy, łaziłem "tu gdzie zwykle", a grzybów nie trzeba było szukać na kolanach i w zakamarach. Rosły normalnie czyli "między drzewami"...;) O dziesiątej byłem już w chałupie... Mimo uroków wczesnojesiennego lasu i świeżego wozduchu, to jutro nie idę... Ostatnio Pani Tuśka histeryzowała, że jej wycinam i | "wogle" "grzybowo "robie koło pióra", to siedzę na tyłku i suszę urobek. I gdyby się przypadkiem wybrała do "mojego lasu", to niech sobie hasa do woli...;) Serce mam "mientkie"... Dłużej kroiłem i czyściłem "te cholery" do suszenia niż zbierałem... Odpadł jeden prawdziw i dwa podgrzybki czyli zdrowotność nadal mocnoooo powyżej średniej.. :)
(25/h) Pierwszy wypad w tym sezonie na grzyby. Nastawienie - hiper optymistyczne, w końcu Wszyscy przesyłacie zdjęcia z zebranymi grzybami :). Nie było tak łatwo - jak się nam wydawało. Za grzybem "trzeba się nachodzić" są miejsca gdzie nie ma go wcale, by kilkanaście kroków dalej rósł grupami. Większość podgrzybki, kilka prawdziwków, maślaków i Kanie. 80% zdrowych, małych - więc chyba jeszcze w lesie będzie się działo. Pogoda - w kratkę, trochę straszyło deszczem, dość zimno 9-10 C. Mimo wszystko fajny spacer i relaks. Pozdrowienia dla Wszystkich! Do zobaczenia w lesie;)
(30/h) Ci robi normalny człowiek po dyżurze 24 h i nocce w pracy? Nie wiem. Ale ja postanowiłam uderzyć w stronę Włoszczowy. Trochę padał deszcz... Ale co tam. Przynajmniej chłodzi człowieka. Idąc do rzeczy przedstawiam krótko raport. 27 sztuk borowika. Pierdylion podgrzybków, ale maciupkie co oznacza, że dopiero się tam zaczyna. 5 kozaków, 5 kurek pojedynczych, 20 maślaczków (Ale tu nie przykladalam się do zbiorów). Duża ilość hubanek. Napotkano również Kaniusie Ale bardzo nabite wodą. Borowikom deszcz nie przeszkadzał i prezentowały się uroczo. Udanego weekendu. Ja niestety pracuje ☹
(20/h) Kilkanaście prawdziwków i miks podgrzybków, jakubków, kożlarków czerwonych. Wysyp maślaka i sitarza. Ogólnie bardzo mokro i zimno.
Widać że niska temperatura przyhamowała wzrost grzybów ale najbliższe cieplejsze dni powinny to zmienić. Osobną sprawą jest potężna presja. Ludzi w lesie jest ogrom... widać że grzyby przezbierane dlatego trzeba chodzić więcej i dalej. Pzdr
(15/h) Przepiękny las mieszany z jodłami, sosnami, dębami i bukami, z igliwiem, z jagodami, z trawami, z listkami, mchami i kamieniami... wśród nich upragnione prawdziwki 26 szt, piękne cieszące oko okazy, trochę małych, a oprócz tego pojedyncze podgrzybki, stadne maślaki zwyczajne, żółte, pstre i sitarze, do tego rydz i kilka kozaków.
Wychodzący z lasu grzybiarz powiedział, że trzeba iść głęboko w las, bo jest przezbierane. Ale byłyśmy w nieznanym sobie miejscu, więc szłyśmy drogą i wszystkie grzyby znalazłyśmy no cóż, na wierzchu;) przy drodze i blisko. Strach pomyśleć co jest głębiej w lesie...
(10/h) Las mieszany z sosną i jodłowymi zagajnikami. W dużym lesie wilgotno i przyjemnie, ale bezgrzybie totalne. Wystrzeliły bedłuszki wszelkiego rodzaju, miejsca typowo borowikowe i podgrzybkowe zupełnie puste. Znalazłyśmy z Babcią w jednym miejscu kilkanaście malutkich kozaków czarnych, garstkę podgrzybków pojedynczo rosnacych i kilkanaście bagniaków w innym miejscu. Reszta to maślaki.
Maślaków prawie 2 wiaderka, istna rzeź, było ich tyle, że w życiu tyle nie widziałam i zrobiłam tyle przysiadów, że nie chciałam już się rozglądać za następnymi... Jedno wiaderko ważyło 3.5 kg i było w nim 300 szt! Co do grzybka ze zdjęcia, to pytam się mojego Zbynia, czy go rozpoznaje? A on: tak, to jest kucak sośniak :) Został w lesie i jak podrośnie, to Śnieżyczka znajdzie
(20/h) Chyba ostatni wypad w Świętokrzyskie w tym roku. Prawdziwki, podgrzybki, maślaki, kozaczki i rydze. Sitków niezliczona ilość nie zbierałem. Ceglasi widziałem kilka nie zbieram. Dzień udany. Jeszcze był koszyczek wszystkiego po trochu ale pojechał do cioci. Najbardziej ucieszyły mnie rydze. Przepyszne. Na Mazowszu nie udaje mi się znaleźć.
(45/h) Taki wypadł nie planowany do lasu. Ok w godzin imamy po koszu Kosze byly bo plany na jutro w las idziemy. Koszyk 15 kgsztuk bardzo dużo. Prawdziwekpodgrzybekkaniarydz. maślak jedt ale ja nie zbieram.. Polecam
(22/h) Witam! Nareszcie w moim ulubionym lesie między Jakubowicami, a Stanowiskami. Odwdzięczył mi się "tak sobie", a mianowicie: Prawdziwki - 16 podgrzybki - 50 maślaki -25. podgrzybki przeważnie drobne, Prawdziwki - dorodne, zdrowe, maślaki - zbierane " przy okazji". Nie wpisałem płachetek kołpakowatych ( kilka sporych garści), oraz kani - zebrałem ich cały koszyk (były ich dziesiątki na łączce od strony Stanowisk). Pozdrawiam wszystkich grzybniętych.
(1/h) Las mieszany przewaga sosny. Zbieranie się zaczęło od siedzunia sosnowego :) i na tym się skończyło bo nic więcej nie znalazłam ale ten jeden był fajny gagatek 61 cm długi 19 cm szeroki i 27 wysoki :) ale mój rekord nie pobiłam znajdywałam większe... ps Nika
hejka Nika kani to się nie bój;) one są spoko smaczne i różne kombinacje kuchenne można stosować uważam że Jesteś obeznaną grzybiarką więc rozpoznasz bez problemu a przede wszystkim zapach mają taki że nie da się podrobić :)
(25/h) Borowiki, rydze i (nieliczne) podgrzybki. Większość młodziutkie, wszystko zdrowe.
Bez szaleństw, ale i bez wstydu. Trzy godziny i pół koszyka, po przeglądzie w domu bez odrzutów. W lesie wilgotno i ładnie, grzybowo pachnie. Pewnie jest szansa na więcej...
(30/h) Witam dziś wypad w moje ukochane lasy kieleckie. W lesie bajka, ciepło, mokro, idealnie. Grzybki wszelakiego rodzajunisywo. Dzisiejszy zbiór to 30 prawych, 6 koźlarz czerwony, 6 ceglastoporych, 50 podgrzybków, maślaków nie liczyłem całe wiadro 20 litrów. Pozdrawiam wszystkich grzyboświrów.
(34/h) Las mieszany przewaga sosny 2 godzinki buszowania. Nasłuchałam się o kaniach więc i ja się wybrałam w okolicę gdzie zawsze występują :) i są jak zawsze co roku kanie 58 szt kozaki brązowe troszkę wyrośnięte 8 szt borowik 1 szt drugi był przy nim taki bysior wielkości 4 mm i oczywiście przy sośnie sosnowy siedzuń :)
(30/h) Po przeczytaniu doniesień kilkorga "kłusowników", którzy buszowali w "moim lesie", poleciałem bladym świtem czyli o 9-tej, na rozpoznanie walką... Dzisiaj z prawdziwym koszykiem... Szału nie było bo przeczesałem tylko "nieodległe krzaki", ale tragedii większej też nie... Ot, jak to we wtorek po weekendowych pielgrzymkach..;) Pojedynczo wyłażą młode borowiki - 14, podgrzybki brunatne - równiutkie 30, ceglastopory - słownie JEDEN i pięć maślaków... Niecałe dwie godzinki łażenia.. :) Woda stoi w koleinach, trawy i mchy wilgotne, ale chyba troszkę deszczu by się przydało. I będą grzybki rośli.. :)
Acha, acha, acha... W ferworze walki z klawiaturą i kocicą Zuzanną zapomniałem napisać o zdrowotności grzybów... ZERO odpadów czyli 100% zdrowia i ani jednego, najmniejszego nawet robalka... :) Byłem i chyba nadal jestem w lekkim szoczku.. :))))))