szerzej:
Nie warto się ścigać z innym na tym samy metrażu i za pięcioma grzybami chodzić 5 godzin. W tym roku grzyby są dziwne bo więcej jest w krzakach i zagajnikach niż w lesie. Jak ktoś jest sprytny to szybko natrzaska grzyba po krzakach. Czekam na wysyp podgrzybka i zaczyna się znowu ceglak pokazywać. Jak nie znalazłem ale spotkałem dziś kogoś kto miał w koszyku kilka ceglaków. W głębokich Bieszczadach grzyba jest obecnie dużo, wiem z pierwszej ręki. Ludzie się zapuszczają w okolice Wetliny, Żubraczego itp. Ja tak wolę swoje okolice. Jak grzyb jest to u mnie też rośnie. Dawno takiego wysypu nie widziałem jak w tym roku, zwłaszcza kozaka brązowego. Gdzie brzoza i kawałek trawy tak kozaka na bank można drzeć.
szerzej:
Ten olbrzym musiał tam stać długi czas. Byłem w okolicach tego miejsca dwa tygodnie temu, ale być może nie zaszedłem właśnie na nie, a byc może go nie zauważyłem. Gdy zobaczyłem wielki kapelusz o barwie spalonych na podeszwę jajek, o rozmiarach omletu na całą patelnię i z dziurami na wylot, wiedziałem, że to właściwie wspomnienie po grzybie, które trzyma się na robakach, które pogardziły trzonem. Mimo wszystko przez chwilę chciałem go wziąć, wsunałem obiektyw telefonu pod spód grzyba, aby mieć pojęcie o wyglądzie spodu. Wtedy okazało się, że to ceglastopory, którego kapelusz musiał się odbarwić ze względu na wiek i działanie warunków atmosferycznych i przypominał barwą szlachetnego. Zostawiłem go, żeby dożył swojego czasu w lesie, inaczej się nie godziło :)