(50/h) Mamy jesienny wysyp grzybów na Wzgórzach Twardogórskich, Dominują podgrzybki, prawdziwki, czubajki kanie, maślaki zwyczajne i koźlarze. Jednak w skali województwa nie jest to "hiper-wysyp", który czasami ma miejsce w tych lasach. Powód jak zawsze ten sam. Niedobór opadów. Ale nie ma co narzekać. W zeszłym roku o tej porze nawet psiaków nie było.;-)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb! 20 września 2019 roku. Bukowiński poranek, klon srebrzysty „Bukowianin” i duchy lasów, które nakazują mi wejść czym prędzej w leśną otchłań. Zaczyna się wspaniały dzień. Jaki będzie po ponad 20 kilometrach marszu, wchłanianiu lasu i zbieraniu grzybów? Taki, jak przy wejściu. Wspaniały. W lesie nie ma innej opcji.;)) Szaleństwo grzybowe rozpętało się. Ludzie tłumnie ruszyli do lasów. Pojawiły się liczne wpisy, relacje, komentarze, wśród których można przeczytać, m. in. „dwie godzinki i trzy wiadra”, „kosz w półtorej godziny”, „pół bagażnika ze szwagrem do południa”, „200 prawdziwków w nieco ponad godzinkę na sprawdzonej miejscówce”. Mało kto napisze, że poza grzybami był w pięknym lesie, który wzmocnił jego duszę i wyciszył umysł. Czyżby nie był? A może zapomniał napisać? Albo stwierdził, że to nieistotne, bo dany portal, czy grupa traktuje o grzybach, a nie o „ochach” i „achach” na punkcie lasu. Tylko, że jedno i drugie to nierozerwalna całość i umiejętność korzystania z bycia w lesie. Pojawiły się też wpisy, że nie trafiono na „wagon” grzybów i szkoda było jechać. Szkoda na paliwo, szkoda czasu, szkoda wszystkiego… Daleko odeszliśmy od lasu. Mentalnie – setki lat do przodu, nie do tyłu. Do tyłu, w czasach, kiedy człowiek mieszkał w lesie, myślenie to było dobre. Las był najważniejszym dobrem. Uwielbiamy las, gdy daje nam pełne kosze. Jednak gdy ich nie ma lub jest ich w niewystarczającej dla nas ilości, przeliczamy NIEPRZELICZALNE wartości na czas i paliwo. Nie można jednak wrzucać wszystkich do jednego worka, bo się nie zmieszczą.;)) Niektórzy grzybiarze są zbyt zapracowani, żeby mogli być często w lesie i kiedy uda im się wyłuskać jakichś wolny dzień lub kilka godzin, chcą po prostu pobuszować w lesie za grzybami. Inni, z dziesiątek innych powodów/przyczyn, po prostu nie mogą pojechać. Nie wolno i nie można krytykować wszystkich, ponieważ to głupie i nierozsądne. Dobra Paweł. Starczy tego filozofowania. Czas na grzyby.;)) Ogłosiłem alarm grzybowy, zatem należało odkryć grzybowe karty i powiedzieć „sprawdzam”. Podstawowym celem była odpowiedź na pytanie – jak zareagował król grzybów – szlachetny prawdziwek na warunki, które przyniosła pogoda. Wzgórza Twardogórskie to teren położony na styku dwóch województw – dolnośląskiego i wielkopolskiego. Po licznych relacjach grzybiarzy z całego Dolnego Śląska, nasunęła mi się konkluzja, że im bliżej Wielkopolski, tym grzybów mniej, rosnących bardziej w skupiskach niż na większości powierzchni lasów. Grzyby na Wzgórzach są. Przeważają podgrzybki, prawdziwki, koźlarze, maślaki i czubajki kanie. Sporadycznie rydze. Wysyp dopiero się zaczął, dlatego dominują grzyby młode. W dodatku są zdrowe, co jest najprzyjemniejsze w tym wszystkim, bo „co nam po grzybie, w którym robak gęsto idzie”.;)) Nie jest to jednak „hiper-wysyp”, który ma miejsce na tych terenach raz na kilka lat i który jest poprzedzony optymalnymi warunkami hydrologicznymi i termicznymi. Takie wystąpiły w ostatnich latach, np. we wrześniu 2010 roku, we wrześniu 2013 roku lub w październiku 2016 roku. Bardzo dobrze było też we wrześniu 2017 roku. Patrząc na obfite zbiory grzybiarzy z tych terenów, może ktoś pomyśleć, że chyba przesadzam. Przecież jest świetny wysyp, czego dowodem są pełne koszyki. Pełny kosz prawdziwków i podgrzybków nie świadczy o wielkim, jesiennym wysypie grzybów. Może akurat te gatunki dobrze obrodziły, ale co z pozostałymi? W piątkowy dzień przeszedłem grubo ponad 20 kilometrów. Chciałem zrobić zdjęcia nie tylko podgrzybkom, prawdziwkom czy kaniom, ale też gołąbkom, muchomorom, olszówkom, mleczajom, maślankom, łuszczakom i wielu innym gatunkom grzybów. Jednak jest ich bardzo mało, jak na ten czas, a wielu gatunków w ogóle nie spotkałem. Z jednej strony, wysyp dopiero się zaczyna i należy oczekiwać wzrostu różnorodności grzybowej w najbliższym czasie. Z drugiej strony, największe przekleństwo ostatnich lat – czyli niedobór opadów, ponownie daje o sobie znać. Przynajmniej tutaj. Na Wzgórzach Twardogórskich. Ponieważ najbardziej uprzywilejowane są pola i łąki, gdzie deszcz, nie zatrzymywany przez drzewa, dociera najgłębiej, pojawiła się okazja dla kań do urządzenia wrześniowego festiwalu czubajkowego. Poza tym, korzystają jeszcze z mgieł i rosy. Gdybym rzeczywiście chciał wyzbierać wszystkie napotkane kanie, to wpisałbym gdzieś w Internecie „200 sztuk w ciągu 60 minut” albo „taczka kotletów w 2 godzinki”.;)) Zebrałem zaledwie kilkanaście sztuk średniej wielkości i kilkadziesiąt młodych do marynowania i mrożenia. Za to nie mogłem się na nie napatrzeć. Uciekinierki z lasu. Niezależne, niepodporządkowane prawom lasu, bujające na polach i łąkach. Wtulone w trawę, jednak na tyle ciekawskie świata, że wychylają swoje kapelusze ponad nią. Usiadłem przy nich i zrozumiałem, dlaczego takie są. Chcą podziwiać krajobrazy. Chcą zobaczyć wszystko wokół. Rosnąc w lesie, widziałyby znacznie mniej. Pieczarki i łysiczki mówią na kanie „białe Guliwery”.;)) Zachwycający jest świat kani, chociaż w lesie wcale nie miałyby do bani. Jednak one wolą łąkę, a nie sosnę i szczery piach, co charakteryzuje gąskę zielonkę.;)) Za to tego gatunku to się w ogóle nie spodziewałem. Boczniak ostrygowaty na martwym konarze topoli osiki. Boczniaki znajduję zazwyczaj po połowie października i to po pierwszych przymrozkach. Jednak grzyby rządzą się swoimi prawami i mają w poważaniu oczekiwania grzybiarza.;)) Był też siedzuń sosnowy. Gatunek, który barwi las – muchomor czerwony dopiero „raczkuje”. Nawet w miejscach bardzo obfitego ich występowania, widziałem zaledwie kilka sztuk owocników. Czasami czasznice lub purchawki wyskakują tu i ówdzie. Czy to już kulminacja jesiennego wysypu grzybów na tym terenie, czy jeszcze wzrośnie grzybowe natężenie? Przydałaby się bardzo solidna porcja opadów. Poza tym, nie wystartowało jeszcze dużo gatunków, w tym opieńki. Bez solidnych opadów będą mieć pod górkę, chociaż i tak mają zawsze pod ściółkę.;)) Na koniec zostawiłem to, co zawsze najbardziej przyciąga mnie do lasu. Są nimi niepowtarzalne, magiczne widoki, którymi karmię niewidzialną część organizmu, czyli duszę. Chwile, które już się nie powtórzą, ale zostają na zawsze w środku, gdzieś w specjalnym, tajnym serwerze, którego pamięć nigdy nie przemija. Grzyby są tylko emocjonującym, chwilowym dodatkiem do leśnej oferty piękna i nieskończonej tajemnicy. Nawet obecnie, kiedy potrafimy zbadać większość procesów, które w nim zachodzą, znamy morfologię drzew, ich cykl życiowy i potrafimy odpowiedzieć na wiele pytań, nad wszystkim unosi się nutka czegoś, czego nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć. Czujemy to i widzimy, ale jak to zrozumieć, opisać i nazwać? W duszy nam gra i może o to chodzi. A nie o opisywanie i związane z tym językowe trudy. Grzybowy las uwielbiamy, jak grzyby można wynosić koszami. A gdy już ich nie ma, albo jest mało? Żałuje się, że się przyjechało i na paliwo talary wydało. To błędne myślenie, ale bliskie współczesnym ludziom. Musimy zacząć się uczyć lasu na nowo i ponownie odnaleźć sens bycia w nim. Miasta nas psują i wrażliwość przyrodniczą rujnują. Piątkowa wycieczka była dla mnie majstersztykiem ostatnich godzin letniej (astronomicznie) odsłony lasu. Kończy się panowanie ciemnozielonych barw liści. Wkrótce czeka na złota jesień i uroczystość, której na imię „babie lato”. Do kompletu przydałby się porządny deszcz, aby ugasić pragnienie lasu. Są takie miejsca na Wzgórzach Twardogórskich, w których zatracam się na dobre. Nie liczy się nic, poza chwilą i widokami podczas jej trwania. Jedyną „wadą” jest krótkość trwania tych chwil. Czas biegnie i trzeba ruszyć dalej. Genialny wynalazek, którym jest aparat fotograficzny, pozwala wracać do tych magicznych momentów.;)) Kiedy wracałem z lasu, spotkałem w pociągu Pana Mirosława, którego poznałem w zeszłym roku i który okazał się Czytelnikiem lenartowego bloga. Przemiły człowiek o dużej wrażliwości przyrodniczej, z którym można o lesie rozmawiać godzinami. Dostałem od Niego coś wyjątkowego. Kiedyś pisałem na blogu, że od 1992 roku zbieram wszystkie bilety kolejowe i PKS z moich leśnych wypraw. Pan Mirosław o tym przeczytał i podarował mi rozkład jazdy pociągów ważny od 27. V. 1990 roku do 30. V. 1992 roku. To były moje „niemowlęce” lata jako grzybiarza. Wróciły wspaniałe wspomnienia beztroskich lat i poznawania „dzikich” wtedy dla mnie lasów Bukowiny Sycowskiej i jej okolic. Panie Mirosławie – nie mogłem o tym nie napisać. Bardzo serdecznie dziękuję za wyjątkowo sentymentalny prezent. Zajął on miejsce honorowe w mojej biblioteczne, obok segregatorów z biletami. Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że wkrótce ponownie się spotkamy.;))
(50/h) Ludzi w lesie od groma żeby cos znaleźć trzeba sporo połaci lasu zwiedzić znalezione głównie podgrzybki, kilka maślaków i miejscówka w której było ok 50 zajączków w promieniu 5 metrów większość grzybów to typowe słoiczkowe. Jedyne co człowieka denerwuje to śmieci pozostawiane przez ludzi w lesie. Apel zabierajcie po sobie puszki po piwie i butelki!!!!!!!!
(40/h) 2 godziny w lesie z 2,5 latkiem czyli trzeba wiedzieć gdzie chodzić za grzybami żeby dziecku się nie nudziło i nie marudził a dodam że w lesie byliśmy o 16
(30/h) Borowiki usiatkowane i szlachetne skarpy bukowe lub mieszane występują w dziwnych miejscach najczęściej w suchych miejscach odsłąniętych lub na mchach lub koło pni lub liści trzeba chodzić wolno w jednym miejscu grupowo małe lub pojedynczo duże rozmiary to efekt opadów z przed 2 tyg. Sucho w lesie.
Bardzo fajny dzień
(1/h) Jestem w szoku czytając te komentarze. znalezlismy jednego zajączka przez 3 godziny-naprawde! W lesie sucho a parkingi przepełnione, ludzi w lesie mnóstwo-moze wszystko wyzbierane albo nie umiemy szukać
(30/h) Witam, zbiory trochę gorsze niż się spodziewałam, no ale maluchami ciężko zapełnić wiadra. Przewaga maślaków. podgrzybki malutkie i dużo robaczywych. W lesie sucho, jak popada to będzie się działo. Pozdrawiam zapaleńców i życzę udanych łowów.
(30/h) Wczoraj byłem w lasach za Łączną, dzisiaj pojechałem jeszcze raz ale w inne miejsca. Tam, gdzie w sierpniu zbierałem prawdziwki nie było nic. W dwóch miejscach znalazłem podgrzybki, wszystkie małe, zdrowe bardzo ładne. Nie było ich za dużo, ale były. Głównie w lesie modrzewiowym. Mogę sądzić, że w następnych dniach będzie ich więcej. Sprawdzę w tygodniu
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wysypało prawdziwków. Pod bukami. Po kilkanaście sztuk. Zdrowe. Zaczynają się podgrzybki -same słoiczkowe. Grzyby są ale trzeba znać miejsca i trochę się nałazić.
(30/h) Niedzielny wypad do lasu ok 10 km od Twardogóry. Cale połacie lasu bez grzyba. Trzeba trafiać na miejsca. Głównie małe podgrzybki w zagajnikach sosnowo świerkowych. W grubym lesie nieliczne. W 2,5 godziny ok. 60 podgrzybków 10 kani kilkanaście zajączków i maślaków. Wysyp w tych lasach chyba przed nami.
(50/h) Z racji braku czasu z wiadomego powodu dzisiaj zamieszczam doniesienia z 4 cudownych dni. Las bardzo pozytywnie zaskoczył. Łącznie 807 prawych, 25 kozaków czerwonych i około 650 podgrzybków z przewagą brunatnych. Te ostatnie bardzo robaczywe. Co zaskakujące prawe rosną wszędzie, nawet w lasach w których nie było ich od kilku lat. Często podgrzybki rosną obok siebie z prawymi.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Średnio w każdy dzień przynosiliśmy 200 prawych, najwięcej w środę. Rosną miejscowo ale jak już się trafi to od kilku do kilkunastu w jednym miejscu. Trzeba chodzić w ślimaczym tempie i prawie na kolanach, tak zlewają się z podłożem. Ludzi w lesie mnóstwo ale większość to biegający po lesie, hałasujący, śmiecący i niszczący niejadalne łikendowi amatorzy grzybów. Taki trend że wszyscy jadą do lasu a ja i tak między nimi zbierałam. Jeden dzień w lesie, drugi wekowanie i suszenie bo tak ich dużo. Jestem mega zachwycona i zmęczona piekielnie. Pozdrawiam 😊
(150/h) podgrzybki zajączki.... Prawdziwków trochę i nawet kilka kani :) plecy bolą od pozycji schylonej bo co kawałek grzyb.... dużo sloiczkowych... lasy mieszane...
(10/h) W porównaniu do poprzedniego tygodnia, jest zdecydowanie lepiej. Sporo zajączków, kilka koźlaków, za podgrzybek brunatnym trzeba się nachodzić, nie trafiłem na borowiki. Ściółka wysycha, jeśli nie spadnie deszcz to nie ma co liczyć na lepsze zbiory.
(40/h) to jeszcze nie wysyp, ale może jego zapowiedź, na przeważającym obszarze lasu kompletnie nic, trzeba się nachodzić żeby znaleźć to miejsce, zaczęło się od maślaków żółtych, potem podgrzybki złotopore w ilościach hurtowych i na okrasę kilka niedużych borowików sosnowych
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Byłem w lesie tylko 4 godziny, przepiękna pogoda, słonecznie i bezwietrznie, mało grzybiarzy, miałem wczoraj dużo szczęścia, gdyż zmęczony zbieraniem podgrzybków przystanąłem na chwilę by posłuchać ciszy i za kilkadziesiąt sekund najpierw zobaczyłem a potem usłyszałem stadko jeleni tzn. rogacza z pięknym porożem i 4 łanie, w odległości 5-8 m ode mnie, stadko postało chwilę i ostrożnie oddaliło się by zniknąć w gęstwinie, nie byłem przygotowany by sięgnąć po aparat, tak więc chwila ta pozostanie tyko w mojej pamięci. W nagrodę za te przeżycia wyniosłem z lasu worek plastikowych i szklanych śmieci.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Trzeba się nachodzić ale grzyby są. Wysypało prawdziwkami. Rosną w koloniach po naście sztuk. Głównie pod bukami. Babek też pełno. Ruszają podgrzybki. W zasadzie same słoiczkowe. Ogólnie nadspodziewanie dobrze.
(110/h) Witam Admina i Leśne Bractwo :) Na początek krótko :) Las w przeważającej części starodrzew sosnowy z jagodziwiem i paprocią. Domieszka samosiejki świerkowej i modrzewia. Również enklawa brzozowa pośród sosen. Grzyby podgrzybki brunatne w ilościach hurtowych, maślaki złote (modrzewiowe) w ilościach półhurtowych oraz kozaki we wspomniach brzozach w dużej ilości. Dodatkowo garstka kurek, zabłąkana płachetka i na okrasę dwa młode boletusy.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wraz z moją Lepszą Połową postanowiliśmy sprawdzić w terenie doniesienia o ogłoszonym w dolnośląskich lasach alarmie grzybowym. Wsiadamy wię w samochód i na początek bierzemy na celownik znane miejscówki w okolicach Międzyborza Sycowskiego. Podróż trasą S-8 nie trwa zbyt długo i po godzince meldujemy się w lesie. Na leśnym parkingu znalazło się na szczęście jeszcze miejsce. Jakoś w tą sobotę było bardzo dużo chętnych na wycieczkę do lasu. Niestety niektórzy osobnicy potrafią skutecznie zepsuć wyjazd. Już nawet nie chodzi o tradycyjne zaśmiecanie lasu ale o wrzaski na cały las typu Józek masz coś..... Nie (tutaj odpowiednia porcja łaciny) nie ma..... Las jest wprawdzie dla wszystkich ale dlaczego nie docierają do niektórych (podobno) rozumnych istot elementarne zasady kultury. Chyba nasz Kolega Paweł napisał kiedyś, że wobec takich gości las się wycofuje pozostają jedynie drzewa a ja się z tym zgadzam. Trudno trzeba było przeżyć i to. Ruszamy więc z żoną w las. Niestety nasze stare miejscówki zawodzą totalnie. Garść podgrzybków, kilka kozaków i maślaków a na okrasę dwa prawdziwe. Wracamy na parking i krótka narada "produkcyjna". Decyzja jedziemy do odległej o kilka kilometrów Bukowiny zobaczyć co tam w ściółce piszczy. To była dobra decyzja. Fakt, że ludzi było jeszcze więcej ale to w niczym nie przeszkadzało. Odwiedzamy miejsce gdzie w lipcu zbieraliśmy jagody. Po drodze do lasu spotkaliśmy starszą panią wracającą z grzybobrania. Karci nas żartobliwie za tak późne przybycie na zbiór ale i pociesza. "grzybów jest dużo tylko trzeba powoli chodzić". Maszerujemy więc dalej. Wchodzimy w naszą miejscówkę jagodową. Na początku idzie kiepsko ale im dalej w las tym więcej drzew a nie; miało być grzybów. Trafiamy na rodzinki nawet po kilkanaście sztuk. Dodatkowo trafiam na kolonię maślaków modrzewiowych liczącą kilakdziesiąt osobników a pojedyńcze trafiają się w lesie. Wędrujemy dalej i odwiedzamy wspomnianą enklawę brzozową wśród sosen. Z dość wysokiej trawy wyciągamy sporo maskujących się w niej kozaków. Te są w różnym wieku od młodzieży do pozostawianych przez nas sędziwych egzemplarzy. Ciekawostką jest to, że pośród brzóz w królestwie kozaków trafiały się nam pojedyńcze podgrzybki brunatne. Po dłuższym brodzeniu wśród traw Lepsza Połowa zarządza odwrót strategiczny w kierunku sosen celem pozyskania większej ilości podgrzybków. Nowe miejsce nie zawodzi. Znowu trafiamy na rosnące gromadkami podgrzybki. Niektóre przypominają kształtem boletusy, w ogóle owocniki są młode - słoiczkowe i prawie wszystkie zdrowe. Trudno było znaleźć większe egzemplarze typowo suszeniowe. Być może wysyp dopiero się zaczął, a być może większe zostały zebrane przez odwiedzających las. Niestety czas nieubłaganie płynął i zbliżała się godzina 17:00, o której musieliśmy wracać. Przez chwilę zastanawialiśmy się czy jednak nie zostać ale chyba nie miało to sensu. Jeszcze godzinka żeby zebrać dodatkowe sto podgrzybków? A później wracać o zmroku. Nie, aż takiej gorączki podrzybkowej to nie mamy :) Z żalem pakujemy łupy do samochodu, jeszcze na pożegnanie dla sportu pomagam gospodyni zagnać do zagrody kilka kur, które chciały wybrać wolność i pójść sobie na grzyby do lasu :) No w końcu lisy też muszą z czegoś żyć :) i odjeżdżamy czekając na możliwość następnego wyjazdu do lasu. Serdecznie pozdrawiam Admina i Bractwo Leśne.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dużo ludzi w lesie, ale dla wszystkich wystarczyło. Najmniej mieli ci którzy "biegali i robili kilometry po lesie". Grzybki w znakomitej większości malutkie więc trzeba było chodzić powoli i dobrze wpatrywać się w ściółkę
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witam wszystkich😊 Ogólnie udane rozpoczęcie sezonu! Trzeba trafić na miejsce. Rośnie młodzież, a w lesie dosyć wilgotno. Powinno się coś ruszać powoli. Oby popadało no i temp. dopisała a bedzie mistrzostwo świata 😊☝
(25/h) W jednym lesie, droga od szlabanu po prawej stronie praktycznie zero grzybów. Po lewej stronie drogi znalazłem trzy małe podgrzybki. Szybko pojechałem dalej, w inne miejsce. Tam po 3 godzinach chodzenia po lesie (Polska i Czechy) zebrałem ok. 30 maślaków w modrzewiowym lesie. Zaczynają rosnąć. Wracając, blisko samochodu, zajrzałem jeszcze na jedną górkę i tutaj znalazłem ok. 40 podgrzybków. Wszystkie malutkie, brązowe łepki ledwo widoczne we mchu i igliwiu. Dopiero zaczynają rosnąć.
(100/h) podgrzybki brunatne, przeważnie słoikowe. W lasach sosnowych młodych i wysokich, w jagodach, na mchach. Trzeba pochodzić, czasem całe połacie bez grzyba, a nagle rosną w rodzinach po kilkanaście sztuk. Pomimo 12 km zrobionych po lesie w poszukiwaniu prawdziwków, jedynie 2 małe egzemplarze: (
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witam brać grzybiarzy. Do lasu zaglądam codzennie i za każdym razem spacerowy koszyk pełny. Dzisiaj trzeba było wejść głebiej w las... cisza bez mijania się z rzeszą grzybiarzy. Sporo podgrzybków brązowych ponad 100 trafiła do koszyka. Trafiłam na ciekawe miejsce, gdzie prawdziwki jeden za drugim trafiały do koszyka w sumie 23 prawdziwki. Do koszyka trafiły także 3 kozaki i kilkanaście maśłaków. Sitaków sporo ale tych nie zbieram. Nie jest żle tym bardzej, że w lesie jestem codziennie a koszyk do koszyka i się uzbiera. Na fotce część zbiorów.
(40/h) Grzyby występują miejscami nawet dość obficie. Jednak trzeba się trochę nachodzić żeby trafić do właściwego lasu. W koszu głównie młode podgrzybki, oprócz tego kilkanaście młodziutkich zajączków i kilka maślaczków. Tym razem prawdziwek się nie trafił.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ogólnie dziwnie. Grzyby rosną na leśnych wzgórzach, skarpach, gdzie bardziej sucho zamiast w dołkach i przy wilgoci. A jeszcze dziwniejsze jest to że te rosnące na pustych suchych lasach są w większości zdrowe, a pojedyncze wyrastające w wilgotniejszych miejscach są robaczywe. Ważne że są. Na samotność w lesie też nie można narzekać, bo grzybiarze przewijają się często. Jeśli nie będzie deszczu to za 2-3 dni będzie po wysypie. Pozdrawiam
(20/h) 4.5 godziny w lesie w dwie osoby, wynik 26 borowików, 45 kozaków głownie szarych, 38 małych podgrzybków, 20 maślaków. Wszystkie grzybki świerzutkie, znalezione głownie przy strumykach, rowach i brzegach lasu. W środku lasu jeszcze bardzo sucho.
(40/h) Parking pełny, ale każdy coś z lasu wyniósł. Większość podgrzybków sloiczkowych, kilka zajączków i jeden maślak. W lesie dość sucho. Malutkie czarne łebki wystają z mchu.
(100/h) Witam, prawuski w dużych ilościach, prawie 20 kg w 3 godziny. Inne grzybki zostały w lesie, podgrzybki, maślaki, kozaki, nie było już placu, a daleko trzeba nosić. Grzybki pojawiają się wszędzie, liście, mech, igły, trawy. Pozdrawiam, powodzenia na grzybobraniu
(20/h) Małe zdrowe podgrzybki oraz koźlarze. W jednych miejscach grzyby są gromadami po czym zupełny brak występowania nawet przez 0,5 godziny. Dużo chętnych na grzyby.
(15/h) Tak w skrócie, coś zaczyna ruszać. Dzisiaj jak nigdy, miałem szczęście do "króla grzybów". Droga na Milicz od Ludgierzowic, ludzi jak na piątek sporo. Zwiedziłem tylko las z jednej strony drogi z braku czasu. Popadało, ma być ciepło to po niedzieli powinno ruszyć na dobre. Pozdrawiam
(50/h) Same podgrzybki. 1 osoba w jedną godz [Admin: proszę koniecznie wypełniać pole grzybności w grzybach na osobogodzinę; jest to niezbędne dla prawidłowego kolorowania mapy; poprawiłem wpis]
(59/h) Dzisiejszy wypad trwał 3 h, skupiłem się głównie na poszukiwaniu podgrzybków efekt 177 sztuk w tym kilkanaście zajączków (kilkanaście sztuk zostało w lesie robaczywe), maślaków dzisiaj nie zbierałem. podgrzybki rosną raczej po kilka sztuka ale nie wszędzie, czy będzie wysyp? Czas pokaże. Trochę sucho w lesie ale dzisiaj wyszło 59 na h / wczoraj 40 na h tendencja wzrostowa :)
(39/h) Nareszcie do domu wróciliśmy z pełnym wiaderkiem 5 l. i 10 l. koszem. Zbiór trwał 5 godzin w dwie osoby. Prawdziwki robaczywe w trzonkach, kapelusze zdrowe. podgrzybki wielkości męskiego kciuka i piąstki osesk. Dużo zdrowych ładnych zajączków i kilka maślaczkow niewielkich. Jak ktoś zna się na grzybach blaszkowych to sa też gołąbki.
(40/h) Coś zaczyna się dziać na plus, w ciągu 4 h ponad 150 sztuk grzybów 90% głównie młode podgrzybki octowe (trafiają się robaczywe) zajączki, kilka prawdzików, maślaków bardzo dużo i wszystkie młode (maślaków nie wliczałem do statystyk), aż dziwne ale przez 4 h nie spotkałem żywej duszy w lesie to lubię z każdym dniem powinno być lepiej, zobaczymy...
(20/h) okolice Skalnego Miasta w Czechach bardzo słabo kilka borowików następnie rekonesans okolice Krzeszowa są wszystkie grzyby ale trzeba się natrudzić najwięcej maślak żółtypodgrzybek brunatnyborowiki nieliczne ale solidnie wyglądają, dużo koźlarzy nieliczne ceglaki
(50/h) 😁 dałem 50 na godzinę, ale od razu mówię że 90% maślaki modrzewiowe, 8 prawdziwków, 20 kozaczków ciemnych, oraz z kilogram podgrzybków. Wszystkie grzybki mega młodzież, wszystko zdrowe, zbierane w lesie obok Ziębic, w lesie nawet wilgotno. Cóż, na następny tydzień skoczę w inne miejsce, a najbardziej to czekam na świętokrzyskie, wielkopolskie, oraz ok Bolesławca, bo tam mam miejscóweczki, pozdro dla wszystkich.
(100/h) Rydze, zbierane na małym obszarze, ok 100 m x 50 m. Pojawiło się dużo młodych i takich ledwo widocznych. Zaczynaja śmiało wychodzić z traw w igliwie.
(100/h) 5 dorodnych zdrowych borowików szlachetnych, 3 male, 25 podgrzybków brunatnych, prawie wszystkie mlode, kilka zajączkow, 2 spore kozakibabki oraz mega ilosci maslaczkow pomaranczowych, w jednym miejscu mozna bylo usiasc i zbierac - wszystkie malutkie do marynat. Te najmniejsze zostaly w lesie. Na koniec 20 kań jak patelnie na skraju lasu. Zaczyna sie!
(40/h) Po wczorajszym deszczu szybki wypad do lasu. 1 prawdziwek 4 kanie i 3 wiaderka kozaków czerwonych i brązowych, trochę "octowych" podgrzybków. Wszystkie grzyby zdrowe, chłodno było i muchy nie latały. W lesie czuć grzybami, bardzo dużo niejadalnych. Jak nie będzie zimna i przymrozków, którymi straszą, coś się z lasu jeszcze wyniesie.
(10/h) podgrzybki i kilka ładnych i zdrowych koźlarzy pomarańczowożółtych. 2 godzinki w lesie. Po ostatnich deszczach jeszcze z tydzień lub dwa trzeba poczekać aż grzybnia „ruszy”. Póki co potrzebne jest odrobinę szczęścia;)