szerzej:
Na zdjęciu łączne zbiory trzech osób.
szerzej:
Już przy wejściu do lasu spotkane dwie kobiety, które wracały z grzybów. Ździwiło mnie to, gdyż dopiero świtało. Obie miały po wiaderku, oba praktycznie puste. Panie stwierdziły, że nie ma grzybów i do lasu mogę iść co najwyżej na spacer. Nie przejąłem się gdyż w tych sprawach ufam tylko sobie, więc sam rozpocząłem weryfikację. W lesie mokro i ciepło. Chyba po raz w tym sezonie naprawdę było czuć zapach lasu. Grzybami nie pachniało, ale grzyby były. Przede wszystkim małe i średnie podgrzybki, które rosły koloniami po 10-15 sztuk. Poza koloniami praktycznie zero. W sumie 100-120 sztuk. Podobna ilość maślaków, ale te nie w lesie a przy drodze i to tylko jednej. Również koloniami. Przy pozostałych drogach nic. Do tego 30-40 sztuk kurek no i - najważniejsze - 9 borowików, z których 8 w jednym miejscu. Co ciekawe, wszystkie ale dokładnie wszystkie grzyby zdrowe. Nic nie odpadło ani w lesie ani w domu. Nawet borowiki, które w tych lasach robaczywieją na potęgę. W sumie konserwatywnie, bez maślaków i kurek podaję 45 szt/oh. W lesie spotkanych mnóstwo grzybiarzy, kilkanaście osób. Co prawda szału nikt w wiadrze nie miał, ale wszyscy byli zadowoleni. Wygląda na to że nawet w tutejszych ubogich lasach w końcu zaczyna się coś dziać.
szerzej:
Fala prawdziwków dotarła w tym tygodniu i do moich lasów. Za nią oczywiście tsunami "grzybiarzy". A raczej pielgrzymów z Fatimy, którzy pełzając na kolanach i rozgrzebując ściółkę w promieniu 5 metrów od znalezionego grzyba, skutecznie wydrapywali najmniejsze prawdziwki spod bukowych liści. Nie należę do zbyt strachliwych i jestem na tyle bezczelny, że kilku osobom zwróciłem uwagę. Nie zyskałem tym sobie nowych przyjaciół ale na tego typu osobnikach akurat mi nie zależy. Tyle ugrałem, że przenieśli się zapewne w inne miejsce na szpery, tyle mojego 😕 A las ma spory potencjał. Jest bardzo mokro, bardzo dużo malutkich prawdziwków. Znalezione i zabrane przeze mnie grzybki 100% zdrowe. 😊
szerzej:
mnóstwo maleńkich podgrzybków a ludzi w lesie tyle, że prawie depczą sobie po piętach 😂 i każdy coś znajduje. W lesie podłoże już nasiąknęło wodą jak gąbka. Nogi grzybowe twarde i mokre. Niektóre małe grzybki zaczynają pleśnieć. Następny wypad w tygodniu 👻
szerzej:
Próba wypadu na borowiki szlachetne, zanim nie pojawią się podgrzybki i duże rozczarowanie wobec różnych doniesień. Niewątpliwie pojawiły się one tam w zeszłym tygodniu, spotkałem nawet Pana, który miał wiadro z dużą ilością borowików, który powiedział mi, że kilka dni wcześniej było ich dużo więcej. Generalnie borowiki dla mnie to ciekawe trofeum bardziej dla sportu i zdjęcia niż do jedzenia z racji gigantycznego zarobaczywienia tych grzybów, które potrafi sięgać nawet do 100 %. Tym niemniej trochę szkoda, może w przyszłym roku spróbuje ponownie, ale dochodzę do wniosku, że w górzystej puszczy lepszym wariantem jest wybrać się bez roweru. Oczywiście taki wynik to efekt również ze zwyczajnie nie zmam tych lasów pod względem grzybobrań.
szerzej:
Lasy dębowe bukowe świerkowe mieszane więc gdyby był wysyp miałbym cały koszyk. Chyba jeszcze trzeba poczekać bo teraz szkoda nóg. Nie wiem czy te co zebrałem oddać czy może starczy jako dodatek do zupy. Nie warto było tyle chodzić.