szerzej:
W lesie przybywa śmieci, standardowo: puszki po piwie, reklamówki, butelki po napojach, na leśnych drogach duży ruch... samochodów bo po co iść jak można podjechać. Kilku panów zbierających grzyby w szkółce leśnej. I ani jednego przedstawiciela Straży Leśnej
szerzej:
Po fatalnej próbie w powiecie Częstochowskim próbowałem w powiecie lublinieckim. Doniesienia były bardzo interesujące. I chyba przełożyło się to na liczbę samochodów na parkingach. Niestety, znów grzybów było niewiele. Co prawda pojawiły się jakieś iskierki ale do wysypu to na pewno jeszcze daleko. Znaczy się wysyp jest, ale... mglejarek. Nie widziałem jeszcze ich tak wiele. Szok. Postanowiłem wracać do domu i zahaczyć o moją miejscówkę w okolicy Olesna jako ostatnią deskę ratunku. Ale o tym to już w zupełnie innym wpisie.
szerzej:
Ponieważ w Borach Dolnośląskich prawdziwków brak, w ich poszukiwaniu postanowiłem się udać dalej. A tak naprawdę to daleko. Wpisy na stronie Grzyby. pl dawały nadzieję na niezły zbiór. Niestety, w dwóch miejscówkach lipa. 2 kanie, 3 zajączki, kilka maślaków, 1 babka. Ludzi sporo i nie zauważyłem żeby komuś udało się grzybobranie. Tak więc lipa. Trzeba było szukać szczęścia gdzie indziej...
szerzej:
Mnóstwo ludzi. Dojechaliśmy o 14 na 2 h spacer, aut mnóstwo. Przed 17 nadal mnóstwo ludzi;) ale przyjemność ze spacerowania ogromną!
szerzej:
Zachęceni informacjami o wysypie w Kaletach, wybraliśmy się do lasu w tamtejsze okolice. Wysypem na pewno nie można tego nazwać, w lesie sporo kani, grupy podgrzybków pod dębami i sporadycznie borowiki. Czasami grupki maślaków. podgrzybki w dużej ilości robaczywe.
szerzej:
Witam wszystkich serdecznie. Druga wizyta w Połomi koło Brynka okazała się udana mimo i las całkowicie nieznany. Grzybki rosły w trawach po pas, rowach i zagłębieniach. Mimo że w lesie byliśmy dopiero o 15 to udało się jeszcze uzbierać super grzybki, wysyp nadal trwa ale woda przydała by się na już. Jeżeli nic się nie zmieni według zapowiedzi i poleje w czwartek i zrobi się cieplej e nocy koło 12 stopni no to nadal będą wtedy prawdziwki na bank. Darz Bór pozdrowienia dla Wszystkich.
szerzej:
Miałem już nie jechać bo o 15.30 skończyłem obrabiać grzyby wczorajsze😃 ale co mi tam przez tydzień nie będę mógł jechać więc dwie godzinki nikomu nie zaszkodzą😃. Teraz zaszkodzi mi za to obieranie zaś tych grzybów. Pod lasem ludzi pełno nawet o 17. Miejsce praktycznie nowe dla mnie, pomyślałem więc nowy las nowe wyzwanie, ale chyba przy takim wysypie to nie bardzo z tym wyzwaniem🤣. Generalnie nie było tak dobrze jak wygląda po czubatym koszu, ze zdziwieniem stwierdziłem nawet, że w wielu miejscach praktycznie nie ma grzybów. Potem jedno miejsce i w 10 minut ze 40 podgrzybków, potem znowu gromadka podgrzybków, na samym początku 4 prawdziwki, ale było ich pewnie dużo więcej tylko ktoś wyciął wszystkie, a tak to pojedyncze podgrzybki. Potem wycieczka szybka do miejsca w którym spodziewałem się prawdziwków i nic.... ale chwila chwil jest jeden, no to będą następne i parę kroków dalej są 4 szt. i wtedy odwracam głowę w prawo i widzę ze dwadzieścia dużych prawdziwków obok siebie w jagodach😃😃 piękny widok, ale było już ciemno więc nawet nie robiłem zdjęć i stąd ten czubaty koszyk😃
szerzej:
Przed-obiadowa wycieczka po parę grzybów na sosik do kotletów z kurczaka bardzo udana :) Palenica się powoli budzi do życia..
szerzej:
Na parkingu aż gęsto od aut, w lesie ogrom ludzi, głównie znajduje się ślady po czyichś zbiorach. W lesie sosnowo - brzozowym tylko pominięte, nieduże podgrzybki, za to w lesie bukowym z domieszką sosen pojedyncze, niewyzbierane prawdziwki. Trzeba znać miejscówki lub chodzić w tygodniu, bo więcej ludzi niż grzybów.
szerzej:
Co niektórzy piszą że dużo grzybów to problem. Ja akurat nie mam z tym problemu. Rodzina i znajomi chętnie "przytulają" każdą ilość, w przeciwieństwie do chęci potowarzyszenia w lesie. Wystarczy nazbierać, oczyścić, posegregować, ładnie zapakować i zawieźć pod drzwi. I problem z głowy 😜 Przynajmniej do następnego grzybobrania.
szerzej:
Średnio raz na dwa lata na typowo kozakowych miejscówkach w brzozach i topolach rosną też prawdziwki. Są trochę inne niż te z buków czy dębów. Mają krótkie grube nogi i ciemne kapelusze. W tym sezonie jest ich mnóstwo :) Czaję sie na wspólne zdjęcie czerwonego kozaka z borowikiem brzozowym, ale jak na razie nie mam szczęścia. Nie chcą rosnąć obok siebie;-) Dzisiaj po obiedzie na spokojnie pochodziłam po lesie. Byłam zaskoczona bo spotkałam tylko kilka osób, więc cisza, spokój- pełna idylla :) Co się działo rano widziałam po obciętych nogach prawdziwków, ale ten sezon jest wyjątkowy i nawet po 15 można nazbierać pełny koszyk:- D
szerzej:
Koszyczek ze specjalną dedykacją dla dzidka :).. Lichutki, nie taki jak jego czy Maćka, gdzie się wysypywało :).. Ale tak szczerze: zmęczenie dało znać o sobie i po nocnej zmianie połowy grzybów nie widziałem.. zabrakło energii na szukanie.. Koledzy mieli więcej.. dobrze, że ktoś kierował.. Wpis dzidka oglądałem już w samochodzie.. To by było na tyle.. do pracy, Rodacy.. Ja jutro na rowerze tylko rekreacyjnie.. o której wstanę to wstanę :). Duetom życzę zdrowia.. to najważniejsze.. A teraz czekamy na 100 tysięczne doniesienie bazylii i bombę z prawdziwków :))).. szkoda, że nigdy nas nie zabierze :)))).. Ale nie zdradzaj.. dobra narodowe trzeba chronić :). Darz Grzyb.. Jesteście spoko :))))
szerzej:
Miałem już wracać do auta... Jednak coś mi w duszy zagrało by zbadać tak zwane miejsce gdzie ciężko przejść między drzewami... I to był strzał w 10!!! W ciągu kilkunastu minut uzbieralem 85 prawdziwków. Wszystkie zdrowe! 😍😍😍
szerzej:
tak sobie szliśmy ze sznupką pięknymi szlakami Lipnikowsko-Straconkowymi i trafiłem na coś co mnie zaskoczyło i w sumie zszokowało, a mianowicie na leśnej ścieżce rośnie sobie mały borowiczek, przykucnąłem, żeby cudo objąć czułym spojrzeniem i wtedy zobaczyłem coś przedziwnego, wielki omchlony kamień, który się unosił jakąś tajemną siłą nad ziemią, pod kamieniem, zamaskowany mchem był kapelusz borowika, kiedy odważyłem się ten kamień podnieść, to okazała się mym oczom pod nim pięcio-osobowa rodzinka borowików. Niesamowita jest siła grzybni, to jak korzenie drzew, które wywalają chodniki i wyginają rury kanalizacyjne, zdjęcie nie oddaje tego zjawiska, bo mi się ręce trzęsły z wrażenia, ale uwierzcie, nie konfabuluję, po praz pierwszy widzę takie niesamowite zjawisko... grzyby są niesamowite. Ps. Zdjęcie bez copyrightu, moja zgoda :) Od dzisja oddając szacunek przyrodzie wraz ze sznupką nazywamy prawusie w swoim slangu "herkulesiami".. Pozdrowienia dla braci grzybowej :)
szerzej:
Las mieszany, czyli sosna z brzozą, miejscami kępy dębu i innych drzew. Wybrałem się w południe, poranni grzybiarze wracali z pełnymi koszami ładnych podgrzybków. W lesie dużo wyzbierane, godzinę szukałem miejsca gdzie jeszcze nikt nie był, a tam w grupach dużo średnio wyrośniętych podgrzybków. Wysyp widać że się zaczyna, zostawiłem bardzo dużo maluchów. Za kilka dni powinno bardzo przyjemnie się kosić, chyba że do tej pory wszystko zostanie zebrane. W miejscach położonych nieco wyżej (przy pniu, na wzgórku), grzyby robaczywe. Reszta zdrowa, tylko co dziesiątego zostawiłem. Na końcu, w pobliżu niedużego dębu znalazłem trzy prawdziwki, później dwa kolejne w innych miejscach, z czego jeden przy drodze :)
Jeśliby ktoś zna mało uczęszczane miejscowi, to zbiory z rana to sama przyjemność :)
szerzej:
Jest pięknie, nareszcie nastał weekend i mogłem wygrzybić się do woli😍😍. Ludzi co niemiara, ale mi to nie przeszkadzało. Strach pomyśleć co by się działo gdybym był w tym miejscu pierwszy, widziałem gigantyczne trzonki od prawdziwków poucinane w ilości kilkudziesięciu na jednej polance, ten kto tam trafił pierwszy zapełnił kosz w 10 min. Dla mnie zostało pełno małych i średnich borowików, czasem nie ogarniałem tego co widziałem, a już na pewno mój telefon nie dał rady przekazać tego piękna i widoku kilkunastu borowików rosnących obok siebie😍. Dodatkowo jeszcze słońce przyświecało i sprawiało, że wszystko wokół wydawało się jeszcze bardziej radosne, a przynajmniej ja chodziłem z uśmiechem na twarzy😊. Całą drogę powrotną w moim prawdziwkowozie unosił się silny zapach borowików, chyba zostawiałem za sobą szlak zapachowy😁😁 Do usłyszenia DARZ GRZYB!
szerzej:
Ta fala wysypu grzybów chyba dobiega już końca, teraz ma coś popadać a potem ciepła polska jesień, więc może się znów dziać, ludzi sporo i każdy coś ma. Raniutko ledwo 6 stopni....
szerzej:
Jest pięknie 😊. Najlepsze tegoroczne grzybobranie. W lesie byłem o 6.30 ale kilka osób już było. Zaczęło się rewelacyjnie bo od prawdziwków w dwóch miejscach po kilkanaście sztuk. Po pół godziny miałem już 35. Liczyłem wsadzając do koszyka. Później krótka przerwa na młode ceglaki a później znowu prawdziwki. Można powiedzieć, że 90 procent rosło w takich grupach po kilkanaście sztuk. Coś pięknego 😍 A co najciekawsze im bliżej do samochodu tym trafiały mi się coraz większe i dlatego koszyk w końcu się zapełnił 😁 Tak z innej beczki. Nie wiem czy zauważyliście, jaki mamy super sezon. Grzyby zdrowe, nie ma kleszczy i komarów. Żyć nie umierać ☺
szerzej:
Czułam się jak Kolumb przedzierając się do nowych miejscówek znanych tylko Kazkowi ze Smerekowa Wielkiego. Widoki zapierające dech w piersiach. Zbieranie ekstremalne. Jestem po wielogodzinnym wędrowaniu przyjemnie zmęczona. Szkoda tylko że nasze lasy się tak szybko kurczą, nasze dobro narodowe.
szerzej:
Kolejne udane grzybobranie chociaż koszyk ciągle nie wypełniony. Ale to kwestia wielkości grzybów. Chociaż wysyp trwa od kilku dni to ciężko o większego grzyba bo wszystko zrywane jest na pniu. Tam gdzie chodziłem dzisiaj może ludzi nie było aż tak dużo ale to nie duży las więc szybko robi się wyzbierany. Dlatego od początku wchodziłem w miejsca w których wcześniej albo nie znajdywałem w ogóle albo pojedyncze sztuki. I to była dobra strategia bo znajdywałem tam po kilka lub kilkanaście prawdziwków i podgrzybków. Co do tych ostatnich to nigdy ich w tym lesie tyle nie rosło. Fajnie się wyszukuje te czarne łebki ale denerwują mnie jak im się te kapelusiki urywają. Dziwnre bo ceglasie jakoś słabo ale one w tym lesie miały już swoje 5 minut. To tyle. Może po południu znowu 😀 A jutro to już napewno. Jak są to trzeba zbierać.😊
szerzej:
Szybki poranny jogging przed pracą..... :) z koszykiem w ręku
szerzej:
kanie w gniazdach po 10,15, 20 nie zbierałem
szerzej:
Nie wiem czy śmiać się czy płakać bo z jednej strony fajnie, rosną śliczne, zdrowe jesienne grzyby, ale tak mi szkoda lasu i jego mieszkańców:- (Pomijając te wszystkie samochody zaparkowane w środku lasu, ryk silników, krzyki, wrzaski i śmieci najgorsze jest niszczenie ściółki. Podczas ostatnich trzech moich grzybobrań widziałam kilkanaście osób na kolanach rozgrzebujących ściółkę w poszukiwaniu mikroskopijnych prawdziwków. Nie wiem po co komu takie małeństwa, które po obgotowaniu wylatują przez sito., Można przecież przykryć liśćmi i po kilku dniach cieszyć oczy średnim grubaskiem z pięknie wybarwionym brązowym kapeluszem. Nawet jeśli ktoś wcześniej je znajdzie to będą nowe bo grzybów jest naprawdę mnóstwo. Dzisiaj jedna pani wydłubywała ze ściółki malutkie kozaczki dębowe. Zapytałam po co jej takie maluchy wielkości groszku ? Odpowiedź była prosta i zwięzła... A co to panią obchodzi! Po prostu ręce opadajają...
szerzej:
Robię co mogę żeby znaleźć chwilkę czasu na wyskok do lasu, ale jest ciężko. Teraz byłby najlepszy czas na urlop, ale mogę sobie tylko pomarzyć. Dzisiaj wpadłem jak burza o 18.15 w jakieś dwadzieścia minut naciąłem podgrzybków nie robiąc nawet zdjęć, a potem poszedłem kawałek dalej sprawdzić czy rosną prawdziwki, no i trafiły się 4 piękne sztuki wśród walających się resztek po wielkich wyciętych przez kogoś prawusach. W kolażu zamieściłem też niektóre zdjęcia z Gliwic z dnia wczorajszego udało mi się wyskoczyć tam na godzinkę wczoraj i znaleźć 21 prawdziwków😍. W Gliwicach też byłem o godz. 18 i doznałem szoku, nigdy jeszcze nie widziałem tylu aut w dzień powszedni o godzinie 18 pod lasem. Zdążyłem przejść tylko skrawek lasu gdzie głównie widziałem resztki po wyciętych prawdziwkach i było tego naprawdę dużo. Jednym słowem presja tłumu w tym miejscu jest ogromna. Na szczęście trafiłem jedną gromadkę w kole o promieniu trzech metrów rosło 16 sztuk, to byłby niesamowity widok gdyby podrosły, ale wiadomo, że w tym lesie jest to nie możliwe, bo za dużo ludzi patroluje teren. Przy okazji gratuluję wszystkim pięknych zbiorów😍, przepraszam za brak dopisków, ale z czasem strasznie słabo u mnie. Pozdrawiam😊
szerzej:
Nie chodzi o to, że niezadowolony ze zbiorów czy smutny z powodu nadmiernej ilości podgrzybka. Po prostu zmęczony, kontuzjowane biodro daje znać o sobie, przed nockami 2 x po 4 h snu, sądziłem, że szybciej obrócimy skoro taki wysyp w Krupie a tu rzeba się było nachodzić :). Dzisiaj dopiero wieczorem. Proszę o potwierdzenie grzybków z tacki, bo patelnia czeka :). Czyli tak w miarę szybko heh.
szerzej:
Ludzi dużo. Każdy coś miał. W weekend będzie ludzi jak na Krupówkach. Ale warto się wybrać.
szerzej:
Czysty spontan ugadany w pracy, wyjazd po w 4 osoby, ciuchu robocze, wiadro zamiast kosza. Sprawdzone w końcu te Krupy, bo zasadziliście tyle doniesień w weekend, że kolegom oczy latały :). Odczucia podobne do M. W. Krupy - same małe krupki :), ludzi od groma, przy parkingu na styku województw przy głównej ulicy znaleziony duży siedzuń sosnowy, później pojedyncze grzyby aż do znalezienia kwadratu ok. 20 m2. Maleństwa do octu, jakoś mnie nie bawiło ich wyrywanie po ciężkim poprzednim dniu. Po drodze przystaneliśmy w Kotach, też tyle, co kot napłakał :). Honor uratowała ostatnia miejscówka i spacer po zielonym dywanie z mchu. Ludzie z trudem donosili pełne kosze do samochodów. Piękne miejsce, piękny las. I niesamowicie czysty. Ze śmieci, to tylko kawałek "krupnioka" widziałem, ale to zgnije :). Pozdrawiam miejscowych i dziękuję - przyjemność chodzić.
szerzej:
Na razie postój z grzybami bo nie mam gdzie je dać 😁
szerzej:
Wyjazd poranny ale trochę późny. W lesie byłem około 9. Amatorów grzybobrania było już dość sporo. Na początku nie było zbyt ciekawie i długo nie mogłem przykryć dna w koszyku. Ale im dalej w las tym zaczęło robić się coraz fajniej. Spotykałem rodzinki ceglaków i prawdziwki po dwie trzy sztuki. Ale trafiło mi się miejsce gdzie tych prawdziwków było kilkanaście co zdecydowanie zmieniło obraz grzybobrania. W lesie zostawiłem sporo malutkich borowików. W tym lesie wysyp dopiero się zaczyna także za kilka dni powinno być rewelacyjnie. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
szerzej:
Czytając optymistyczne doniesienia postanowiłem sprawdzić mjejsca, które w ostatnim wysypie w rejonie Gliwic, za każdym razem pozwalały w krótszym bądź dłuższym czasie zapełnić koszyk, a czasem dwa. Tym razem zupełnie pusto. Po blisko 2 godzinach, wałęsając się po mało przyjaznym lesie, majac w zasadzie w koszyku praktycznie wszystkie zebrane już grzybki, niezadiwolony z wyniku zmieniłem dwukrotnie miejsce. Niestety kolejne dwie godziny przyniosły jeszcze większe rozczarowanie. Chodzenia po jakichkolwiek lasach nie zwiększyły już mojego stanu posiadania. W lasach, w dwóch pozostałych miejscach zupełny brak jakichkolwiek grzybów. Napotkane osoby też raczej nie mialy się czym pochwalić. Wracając, mimo środy, można było zobaczyć pełne parkingi, a na parkingu przed wjazdem do wsi, staly nawet dwa autokary 😁 Myślę, że osoby, które nie znają okolicznych lasów, które nie mają pewnych miejscówek, mimo optymistycznych doniesień mogą się mocno rozczarować. No chyba, że mają farta i trafią do "skarbca Królowej" 😊, którą oczywiście serdecznie pozdrawiam 🤗
szerzej:
Jest teraz taki czas wysypu ( jakoś nie mogę się przekonać do słowa "pojaw" ), że nie zbiera się bezpośrednio do koszyka czy wiadra ale na kupki. Robi się na mchu kupki z grzybów, potem podchodzi i wrzuca do pojemnika i abarot od nowa. W 1,5 godz. zebrałem wiadro podgrzybków i brakło miejsca. Pierwszy raz w tym roku wychodząc z lasu patrzałem w górę ( łypiąc okiem w dół aby nie nadepnąć grzybka), żeby nie było żal zostawionym, a spragnionym dotyku moich rąk podgrzybkom. W drodze powrotnej pokazywały się kozaki, wiedziały cwaniaki, że z braku miejsca są dzisiaj bezpieczne.
szerzej:
Miał być krótki wypad w przerwie w pracy, taki testowy a zamienił się w hardcore na zboczach, jeszcze nigdy w swojej krótkiej karierze grzybiarza nie zebrałem tylu borowików :) o maślakach nie wspomnę, rosną wszędzie w ilościach wagonowych, niestety sznupka tym razem została w domu bo bezlitosna grypa ją dopadła a ja ledwo dotargałem zdobycz do auta. Coś cudownego i niesamowitego zarazem, w lesie zostało jeszcze mnóstwo malusieńkich bobasków borowikowych a dzisiaj ma znów padać. Coś czuję, że w najbliższy weekend będą padać rekordy, spotkałem dwóch grzybiarzy i oni również taszczyli pełne kosze dobroci leśnej... grzybozbieranie jest gorsze od alkoholizmu bo jak człowiek za dużo wypije to idzie spać, a jak się z kosza wysypuje to człowiek koszule zawiąże i nogawki w spodniach, które ściągnie i zbiera dalej.... :):) będzie się działo :)
szerzej:
dzień pochmurny, mniej kleszczy i brak słońca pozwalał wypatrzyć więcej owocników
szerzej:
Już się tak wypościłem, że musiałem po całym tygodniu i weekendzie chociaż na chwilę wyskoczyć do lasu. Liczyłem na parę grzybków, nie zabrałem więc z auta nic, a tu zacząłem zbierać kolejne prawdziwki i kozaki. Cóż, zdjąłem bluzę, zawiązałem rękaw i delikatnie go napełniałem 😏. Było super.
szerzej:
Dostałem bana na grzyby całkowity zakaz zbierania bo do zamrażalnika nie da się nic już wcisnąć; P wszystkie szuflady zawalone prawymi :) Dziś ostatni dzień urlopu i miałem za zadanie umyć okna lecz jak tylko moja Binladenka udała się rano do pracy odpaliłem doniesienia. Cóż... jak myślicie co zrobiłem ? Walczyłem z myślami a może tak tylko na godzinkę wdepnę Ha ha ha pojechałem na Krupy w te pędy jak zobaczyłem kosze Młodego i Osy NIE MA OPCJI BRAK POGRZYBKA W SPIŻARNI I SZLUS. Na miejscu byłem późno i długo długo nic tylko końcówki korzonków wyciętych w pień podgrzybków. Poszedłem dalej i najpierw pojedyńcze maluchy a później coraz więcej i więcej, trafiły się nawet trzy piękne prawdziwki w jagodzinach :) Suma sumarum mimo bitwy weekendowej udało się nazbierać prawie cały koszyk. W domu będą teraz ciche dni.... hi hi hi ale mam fantastyczne podgrzybki :) Pozdrawiam Wszystkich serdecznie Darz Bór.