szerzej:
Używając terminologii z Gwiezdnych Wojen to napiszę, że jest "Nowa nadzieja" Po raz kolejny w tym roku jest szansa, że grzyby pojawią się w większej ilości. No bo jak nie teraz to kiedy ? Ale po kolei. Pojechałem dzisiaj bez większych oczekiwań a w zasadzie to chciałem znaleźć kilka kań. Na pierwszej miejscówce ich nie było. Co więcej nie było przez pół godziny żadnych innych grzybów koszykowych. Fatalnie się chodzi po zimnym i pustym lesie. Ale w końcu trafiłam na pierwszego ceglasia. Później jeszcze kilkanaście innych ale takich małych pyrtków. Już w drodze powrotnej zauważyłem w liściach białobrązowe maluszki. Ucieszyłem się bardzo bo to znaczy, że wychodzą. Kilka metrów od nich rósł już takki normalny szlachcic. Ale więcej już nie było. Po drodze do samochodu znalazłem jeszcze kilka ceglasi. Postanowiłem jechać jeszcze w jedno miejsce na kanie - do swego przydomowego lasu. Jak już dojeżdżałem to zauważyłem dwóch panów z reklamówkami pełnymi grzybów. Zaraz po wejściu do lasu namierzyłem pierwszą babkę. A później pierwsze dwa kozaki. Przyjmijmy że czerwone bo tak się zawsze nazywały. Niestety ostatnie zmiany w nazewnictwie narobiły sporo bałaganu. Co ciekawe znalazłem tych kozaków i babek kilkanaście a nie byłem na swoich najlepszych miejscówkach. Sporo babek starych i robaczywych. Niestety kani nie znalazłem i musiałem zadowolić się na obiad zwykłym kotletem 😃 Podsumowując widać, że coś zaczyna się ruszać. Na pewno jest dobry okres na wszelkiego rodzaju kozaki. Na prawdziwki trzeba czekać. Ale jest nadzieja 🙂
szerzej:
Po kilka.. prawdziwki młode zdrowe, ceglastopore, podgrzybki brunatne, koźlarze, kolczaki obłączaste, rydze jodłowe 😊 Na zdjęciu głównym finał zbioru dwóch osób, ilość grzybów na osobogodzinę tylko szacunkowa bo kto by to liczył..🥴 a ile jeszcze zostało..🤭 Marynata się robi, suszarka suszy, reszta na sosiwo. Obgrzybiłem się przeokrutnie, mam dość.. na jakiś tydzień 😅 Pozdrowionka 🤗
szerzej:
Byłem w takich miejscach, gdzie wchodzisz, stawiasz koszyk na pieńku i nie zastanawiasz się "czy tutaj będą?", tylko "gdzie są i ile ich tutaj?". I NIC. Nie licząc gołąbków i innych blaszkowców.
Jak mówi powiedzenie- bez wodki nie rozbieriosz. Vide zdjęcie.
szerzej:
Można powiedzieć, że coś tam nazbierałem.. maślaki żółte około 30 szt, podgrzybki brunatne w koszyku może z 10, dwa razy tyle z robalem 🥴 koźlarze babki kilka, trzy kurki, cztery ceglasie, prawdziwki młode i zdrowe 👍 6 szt, garść lejkowca dętego, czubajki gwiaździste 2 szt 🙂 Dwa stanowiska z łuszczakiem zmiennym, nie zbierałem bo grzyby już starsze. W lesie miejscami wilgotno, głównie przy drogach, widać ładne placki białej grzybni. Rośnie sporo różnych gatunków, pojawiła się duża ilość lakówki ametystowej. Prognozy pogodowe na jutro mówią o opadach więc trzymam kciuki 😉 Pozdrawiam i do następnego 🤗
szerzej:
Wiem to już od dzieciaka. Pod szafirowym niebem śląskich gór mieszkają skrzaty, utopce i leśne chochliki. Nawet widziałem je kilkukrotnie. Mieszkają w wykrotach nad strumieniami, sypiają w drewnianych kapliczkach na drzewach i w starych trześniowych sadach. Można je spotkać wokół starej osady bartników i obok pokutnego krzyża. Opiekują się osieroconymi małymi sarnami. Rozganiają poranne mgły, puszczają świetlne zajączki zachodzącym słońcem, grają na kroplach rosy i malują przymrozkiem śnieżynki na pajęczynach. Są skromne i skryte. Są ciche i małomówne i niemal przezroczyste. Dlatego właśnie są prawie niewidoczne i niesłyszalne dla postronnych. Przysiadają często na pieńkach, szepcząc na ucho i pokazują się tylko nielicznym. Dzisiaj spotkałem je znowu. No bo jak inaczej wytłumaczyć, że nagle z mchu i jagodzin moim uszom dobiegł ledwo słyszalny szept, z którego udało mi się zrozumieć jedynie ….”Hej Tazoku, niech las będzie z Tobą „ No pięknie, pomyślałem na początku. Miesza mi się. Ciekawość jednak wzięła górę. Przywołałem psiaka i zacząłem drobiazgowo rozglądać się wokół. Niedługo po chwili „mam Cię „ pomyślałem, tutaj jesteś, aż mi się uśmiech przykleił do buzi, bo leśny dobry duszek udawał zwykłego borowika. Wpatrywał się we mnie i Rubika swoimi wielkimi jak u salamandry oczami. A potem usłyszałem jeszcze cichutkie ….” Zabierzesz mnie ze sobą na spacer w koszyku ?” Cóż, mam miękkie serce, więc długo nie oponowałem. Pod szafirowym niebem Beskidów, przy zachodzącym, wielkim jak pomarańcza słońcu, mały borowikowy duszek podobny do R2D2 zabrał się z nami na spacer w dół doliny. Niech las będzie z Wami.
Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie ale w naszych cudnych górach od zawsze działy się dziwy nad dziwami. 😉
Rubik to wie i ja to wiem.
szerzej:
Sowicie nawodnione rubinowe lasy śpią snem sprawiedliwego. Śnią swoje widziadła o idealnej grzybowej jesieni, o tym co przyniosą najbliższe tygodnie. Lasy drzemią fantazjując o jesiennym wysypie, ale wewnątrz nich -"w lasach" nie ma mowy o letargu, ani nawet o drzemce. A to wszystko za sprawą wszędobylskich salamander, las żyje pełnią życia. Niektórych z nich płochliwe, niektóre ciekawskie, mniejsze, większe. Bo czego się spodziewać kiedy chłód, cień i wilgoć rozkładają nad nimi parasol ochronny, a one są w siódmym niebie. Ktoś pytał na forum czy są zagrożone, czy mogą wyginąć. Tak są i mogą wyginąć. Będzie to wyłącznie za sprawą człowieka - tego "sapiens", tego od czynienia sobie Ziemi poddaną. Tego który dysponuje niesamowitym potencjałem do niszczenia środowiska, w którym żyje. Niestety taka jest prawda, czy to się komu podoba czy nie. Optymistyczne jest to, że Rubinowa to ich ( salamander ) ostoja, i tam - póki co mają się świetnie. Podobnie jak dziewięćsiły na łąkach ponad doliną - Dlatego też nie miejcie mi za złe, że nie podaję bliższych namiarów na tę - póki co dziką Kanadę w śląskich górach. Pozdrawiamy S&T&Rubik. PS wpisując w goggle frazę " o salamandrach beskidzkasalamandra " dowiecie się więcej o tych pięknych ogoniastych płazach 😉 a są cztery części felietonów "o salamandrach" - zapraszam