szerzej:
Tak więc na luzaku godz. 7:00 wyjazd w kierunku Bliżna, około 9:00 wymarsz asfaltówką w miejsce docelowego zlokalizowania większych grzybowych skupisk.
Pierwsze wejście w 🌲 i wyśmienite oko Tuśki dostrzega pierwszych zbunkrowanych pod jodłowym igliwiem leśnych strażników z rodziny borowikowatych. Zdążyliśmy wykrakać, że to jest ten "jeden jedyny" na wejściu do lasu.... I tak też się stało.
Grzybki zbieraliśmy pojedynczo, co jakiś czas któreś z nas kucało po szlachetnego bądź jego ciemnego kuzyna ceglasia, lub po prostu...
(co również uwielbiamy robić podczas leśnego bushingu) pstryknąć jakieś nietuzinkowe foto do naszych albumów, z naciskiem na edukację i poszerzanie swojej wiedzy w zakresie poznania i rozróżniania gatunków grzybów jadalnych jak również nie jadalnych, oraz nadrzewnych.
Tak więc po około dwóch godzinach marszu, kosze nie świeciły pustkami, jednak szybka decyzja o głębszej penetracji kolejnego fragmentu tym razem bukowego lasu odpaliła nam petardę na jaką myślę każde z Nas podświadomie w grzybiarskiej duszy liczyło.
Trafiona cudowna 9-osobowa rodzinka maluszków, nakazała Sivuskovi "wydać rozkaz" 🤚przeczesać okoliczny trawiasty i pagórkowaty teren, chociażby miałoby się to odbyć na kolanach🤣🤣🤣
No i było tego... grubo ponad nasze wyobrażenia ile i jakich jędrnych, zdrowiuteńkich Szlachetnych jegomości mamy zaszczyt pozbawić dalszego wzrostu😁
Po szybkim zapełnieniu wilklinowych, udaliśmy się przez dość wymagające "harcerskie skróty" na Piekielną Bramę strzelić pamiątkowe 📷.
Reasumując:
💥Ekipa jak zawsze przekozacka.
💥7,5 km zaliczone w wymarzonej jak dla mnie panującej tego dnia aury.
💥Bez konieczności, ani parcia do pazerniczenia na rundę drugą, wiklinowe zapełnione po sufit, z Tuśkowym rekordzistą na czele i wieloma ciekawymi zapierającymi dech w piersiach gatunkami grzybów, które na zawsze pozostaną w naszych albumach.
Rozgrzewka przed Tuśkospot em zaliczona👌💪
Bank rozbity, nasza pula niechaj pojaw często hula🍄 DARZ GRZYB 🍄do zobaczenia na zlocie i poza nim na leśnych szlakach. Pozdrowionka SIVY™✌️
szerzej:
✔️ Borowiki Szlachetne - od młodych, po średniaki, aż do tak wielkich okazów, że w koszyku nie szło ich ułożyć 🙈 (100% zdrowa!!!)
✔️ Krasnoborowiki Ceglastopore - większość już duża (80% zdrowa)
✔️ Maślaki Żółte - w każdym rozmiarze (99% zdrowa)
✔️ Koźlarze Babki, Białawe i Czerwone - małe i duże (80% zdrowa)
✔️ Mleczaje Jodłowe - kilka sztuk (80% zdrowa)
✔️ ponadto Borowce Dęte (pod częściową ochroną), Maślaki Lepkie i jedno stanowisko Soplówki Jodłowej (pod częściową ochroną) 😍
Wszystkie grzyby, a w szczególności Edulisy, rosły bardzo punktowo, ale jak już się trafiło miejsce, to istne eldorado 🤩
Takiego wypadu było mi trzeba! 😁
Pierwszy wsad w suszarkę zrobiony i zmieściły się tylko dwa Borowiki 🤣🤣🤣 Będę to chyba z tydzień suszyła 🤦♀️ A nie, przepraszam... Muszę ogarnąć znacznie szybciej, bo już w czwartek Tuśkospot 😂🤪🤭
Dzięki Sivy i Krecik za mega udany wypad!!! 🤗🤗🤗
Darz Grzyb! 🖐️ Tuśka 🍄🍄🍄
szerzej:
odpadach bio... Zebrane:175 podgrzybków, 1 maślak siciarz, 1 koźlarz białawy, 2 kolarze babka, 2 maślaki pstre, 6 maślaków zwyczajnych, 10 prawdziwków ( największy zdrowy, najładniejszy - łobuz jeden- robaczywy 😡, 5 koźlarzy sosnowych), i 43 kurki, których do statystyk nie liczę...
Jest tu taki jeden, co chce swoje trzy grosze wtrącić 😉: Wiedziałem, że jest grzyboholiczką, lasoholiczką, ale, że jest aż tak świrnięta...? Znów pobudka po trzeciej 🥱, nawsadzala jakiś rzeczy we mnie i do bagażnika wsadziła... Mnie... Ale trudno, jakoś to przetrawiłem, choć trochę to uwłaczające dla mnie... Dojechaliśmy jak jeszcze ciemno było, kawkę se w lesie pili i na jasność czekali 😆. Wiecie? Ona stuknięta trochę jest, bo chodzi po tym lesie, mruczy coś pod nosem, podśpiewuje, dziękuje każdemu grzybowi, że się znalazł 🤣😆. Zdjęcia robi i się zachwyca jakimś dziurawym listkiem 😂. A jak kozaki znalazla, to o mało się nie położyła, żeby im zdjęcia zrobić 🤦♀️. Do podgrzybków gada, że są śliczne, jakieś kulki pomarańczowe ogląda, białe takie jakieś najeżone... Ale co się dziwić? Jak ktoś antybiotyk pije, bo niby zatoki ma zawalone, a po lesie lata jak fryga jakaś, to co ja mam o tym wszystkim sądzić? Nic, tylko w jakimś kącie się zaszyć, albo w tym bagazniku siedzieć - bo strach się bać, po prostu 😅. Mało tego, nazbierala jakiś podejrzanych grzybów 🍄 🙈, no naprawdę, dziwna jakaś 😳. Ale nic to, zadowolona była, ponad 16 tys kroków zrobiła... Odgraża się, że jutro mnie nie weźmie, bo gdzieś blisko jedzie i aż tyle grzybów, na pewno nie będzie 😁. Będę odpoczywał...
To pisałem ja: koszyk w kolorze okratkowym 😊. Życzę Wam i Waszym koszykom, pełni szczęścia, na Waszych grzybowych wycieczkach 😘
szerzej:
Łza się w oku kręci, ostatnie trzy wyprawy były przepiękne, cisza, grzybów trochę, to było prawdziwe szukanie. Prawdziwki bajecznie wyglądały a zimna aura pozwoliła im osiągnąć duże rozmiary. Tyle człowiek czeka i już, zapewne wpadnę już niedługo polatać za mleczajami, jakiś prawdziwek może wpadnie. Wynik jednak niepewny bo harwestery przeorały najlepsze miescówki. Kiedyś leśniczy pilnował przy wycince każdej jodełki podobno. Teraz przy okazji wycinki jednego dorodnego buka dostajemy zorane runo leśne i połamane wszystkie młode drzewka dookola. Piniądz się liczy, tylko piniądz a każdy chce mieć piękne bukowe blaty czy meble. Dobrze, że najlepsza miejscówka na borowiki jeszcze nie pokropkowana na pomarańczowo.☹️☹️🙃 Nic to, może kiedyś ktoś zacznie myśleć o równowadze w tym temacie, tniemy ale i szanujemy okolicę, bo to przecież lasy gospodarcze ale i też nasze lasy, Państwowe podobno.
szerzej:
Jedni już kończyli, inni zaczynali poszukiwania, zbiory różne... Jak kto trafił na "grzybny" kawałek lasu, to miał co nieść, a kto nie, to zaglądał do cudzych koszy... :)))))
Wracając do Alibaby, to jest bardzo wdzięczny "złemu mzimu" za podszepty... :) Co prawda są tacy, którzy twierdzą, że osoby "słyszące głosy" nie są do końca poczytalne ale Alibaba się tym nie przejmuje zbytnio, "zdmuchuje z brody resztkę snu" i gwiżdze sobie wesołego twista...
Czego i Państwu Szanownym życzę.. :)