(15/h) Pokazały się opieńki. Ale rosną w brzozach! W sosnach nie spotkałem żadnego. Do tego kilka rycerzyków, podgrzybków, zielonek, kurek i 1 koźlarek. Liczone tylko zdrowe. A "chorych" dużo było..., niestety
(7/h) Popołudniowy wypad na działkę godzinka w lesie i tylko siedem grzybków wpadło do wiaderka. podgrzybków obżartych 6 i jeden sitak o dziwo zdrowy. Las wilgotny z przewagą sosny niekiedy brzoza i dąb.
(5/h) 3 godziny w lesie w stałych miejscówkach. Niby dużo deszczu, niby runo leśne wilgotne, ale oprócz paru kurek i maślaków i 12 robaczywych podgrzybków... PUSTYNIA!!!:|
(0/h) W lesie, w sensie grzybowym i grzybiarskim, całkowicie pusto. Nie ma absolutnie nic, oprócz jesiennego piękna. Dość młody las sosnowy i mieszany.
(27/h) Witajcie. W lesie sosnowym, przestrzennym z poszyciem z mchu wysokiego bez piętra krzewów zebrałem 136 podgrzybków w różnym wieku i stanie. Po przeglądzie zostało 100 szt. Poza tym wiele grzybów zostało w lesie. Czas spaceru 3 h 40 min. W lesie sucho, choć przelotnie padało. Innych grzybiarzy nie spotkałem. Pozdrowienia.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Zachęcony doniesieniami, i mając w pamięci niezły zbiór w tamtych stronach jakieś 2 lata temu skusiłem się na wyprawę na południe, choć lasów nie znam ani ani... Początkowo idąc po chrzęszczącej ściółce, bez śladu grzybów i grzybiarzy zwątpiłem i chciałem szukać nowego miejsca, ale powoli sytuacja się poprawiła. podgrzybki występują lokalnie, ale niestety w tym lesie szaleją ślimaki, co bardzo szpeci grzyby. Młodych niewiele, w większości już rozwinięte. Brak innych jadalnych. Ogólnie bez rewelacji, ale na zupę starczy:-) Pozdrawiam wszystkich.
(25/h) Wypad do podgrzybkowej miejscówki którą odwiedzaliśmy w zeszłym roku, las monokultura sosnowa bez podszytu. Grzybiarzy mimo niedzieli brak, co nie było dobrym sygnałem jednak udało się w 2 osoby w 2 godziny zebrać ok 100 podgrzybków. Więcej niż połowa robaczywa ale coś dało się wykroić do suszenia. Oprócz tego 1 kurka kilka zieleniatek, kilka maślaków ale same robaczywe
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po bardzo dziwnym tygodniu, tygodniu z pełnią myśliwych, tygodniu z naprzemiennym słońcem i deszczem, tygodniu z wiatrami zrywającymi dachy i wyrywającymi drzewa z korzeniami, nastał piękny niedzielny słoneczny poranek, poranek który skuł szyby mrozem i sprawił, że mchy stały się chrupkie. Pierwsze grzybki trafiające do wiaderka stukały i brzęczały jak porcelanowe szklanki, a końcówki palców i nosa kłuły mroźne igiełki. Jednakże z każda kolejną minutką oczy moje rozgrzewały bajeczne widoki, uszy bajeczne naprzemienne krzyki gęsi i żurawi ciągnących nieprzerwanie z północy na południe, a pozostałe części ciała i ubioru cieplutkie fotony z pnącego się szybko do góry słoneczka. I właśnie w takich warunkach, nieśpiesznie, niczym leniwiec, deptałem po mchach wyszukując kolejnych gniazd młodziutkich brązowych łepków. A łepków coraz więcej, jeszcze nie masowo, jeszcze trzeba się nachodzić za kolejnymi gniazdami, ale już czuć w powietrzu nadchodzące listopadowe święto podgrzybka. I tak też przed tym zbliżającymi się podniosłymi chwilami poćwiczyłem troszeczkę techniki fotografii aby móc już w szczycie wysypu jakoś wyjść z twarzą;-) Pozdrawiam.
(1/h) Fakt że wyszłam z domu o 14, ale po grzybach nawet śladów nie ma za wiele. Weszłam w las, gdzie jeszcze nie bywałam, mimo że tylko po drugiej stronie ulicy. Weszłam w trawę po pas tak że kaloszy do kolan nie widziałam, a jak tam grzyby wypatrzeć! 😄 Wróciłam do mojego lasku, wyciągając liście z kaloszy wpadł mi w oko 1 schowany podgrzybek. Na koniec znaleziony jeszcze jeden stary, ale zdrowy. Z robalem z 10 sztuk, 15 gąsek niekształtnych w idealnym stanie, ale nie zbieram. Ktoś chętny na wspólną wycieczkę w czwartek, sobotę lub niedzielę? 😉
(5/h) To był ostatni wypad do lasu, zebraliśmy w 2 osoby 5 podgrzybków 1 robaczywy prawdziwek, ze 20 siwych gąsek w stanie rozkładu i kilka zgniłych maślaków, brak innych jadalnych grzybów oprócz olszówek i jakiś kilku wynalazków, w lesie dość wilgotno. Przez prawie 2 godziny nie widziałem żadnego grzybiarza ani samochodu przy drodze do lasu, widać w tym lesie grzybów brak
(20/h) Dzisiaj szybki wypad koło 12 w inną część lasu. Las iglasty, jest o wiele bardziej wilgotno niż wczoraj. Zbiór jak na dwie osoby i ok. 1,5 godziny niezły. Same podgrzybki ale spore i zdrowe. Jeśli tendencja deszczowa i słoneczna się utrzyma myślę że przyszły wekend może być owocny.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Co ciekawe pomimo że było widać że nieco ludzi jest w lesie to grzyby znajdowałam w miejscach w których teoretycznie nie spodziewałam się ich. Np przy ścieżkach totalnie na widoku. Szkoda że jednocześnie sporo było śmieci i pomimo szlabanów po lesie szalały auta terenowe i motocykle cross. Nie mam nic do takich rozrywek ale lasu i ściółki szkoda.
(38/h) Witam wszystkich. Najpierw las koło Nowego Miasta. Po 15 min spaceru wyjazd do Baraków na moją starą ulubioną miejscówkę. Myślałem, że po tygodniu nieobecności coś się ruszyło ale wygląda na to, że mój lasek zasnął w połowie września i już zapadł w sen zimowy. Zero grzybów. Szybki przejazd samochodem 1 km dalej do starego lasu sosnowego, w którym od miesiąca coś udaje się zerwać. Dzisiaj znów mnie nie zawiódł. 77 bardzo ładnych podgrzybków z grubymi nóżkami i czarnymi łepkami. Grzyby małe i średnie ale tych najmniejszych zdecydowanie mniej. Pojawili się również dawno nie widziani grzybiarze.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Robaki wyraźnie ustępują w młodych grzybach. Później podam ile odpadło jeszcze po oczyszczeniu i pokrojeniu do suszenia. Myślę, że trzeba zamykać ten sezon. Połowa przyszłego tygodnia to czas na sprawy osobiste a co do przyszłego weekendu to wszystko zależy od pogody. Życzę wszystkim miłego pobytu w lesie.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziś pojechałem chyba już zakończyć ten sezon w lasach okolic Krakowian i Ojrzanowa. Lasy te trochę zostały nawodnione ostatnio przez stosunkowo duże opady deszczu, jednak wcześniejszy niedobór deszczu i już większy opad liści z drzew sprawił że grzyby które się pokazały są i robaczywe. Na Ojrzanowie można spotkać też gąski zielonki robaczywe, gąski niekształtne bez lokatorów, gołąbki zielone, podgrzybki w 100%robaczywe. Na dużym lesie w Krakowianach także robaczywe bagniaki. W tej miejscowości koniec października to już koniec sezonu.
(30/h) Ostatnie niedzielne grzybobranie na grzybozlocie ☹️ Las duży, sosnowy, miejscami świerki i brzozy, a w lesie chłodno, mglisto i wilgotno. Trafiło się kilkanaście podgrzybów brunatnych (część bez czerwi, ale większość niestety do wykrojenia), kilka pieprzników jadalnych, garść opieniek, maślak zwyczajny, trzy boczniaki ostrygowate i dorodny siedzuń sosnowy, który zrobił całą robotę w koszyku 😁 Ogólnie grzybowo słabiutko, ale spacer bardzo przyjemny 🙂
(30/h) Jak wczoraj zaplanowałem, tak zrobiłem. Dzisiaj trochę dłużej w lesie - około 5 godzin, a efekt to około 150 podgrzybków, prawie same maluchy, 3 gąski zielone, 2 maślaki pstre. 3 miejscówki w lasach gminy Radzymin i gościnnie około 40 minut w lasach koło Beniaminowa (powiat legionowski). Standardowo większość zbioru powinna być zdrowa, ostra selekcja pod tym kątem. W mojej ocenie grzybki ładniejsze, niż te we wczorajszym zbiorze. Co mnie pozytywnie zaskoczyło, na miejscówkach trafiłem na gniazda całkiem świeżutkich podgrzybków, także jest nadzieja, że w najbliższym tygodniu będą jeszcze rosły
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Co do zdrowotności, nadal do zabrania maksymalnie 30% znalezionych grzybów, reszta zostaje w lesie robaczywa. Teraz tydzień ciężkiej pracy, łącznie z sobotą. Ewentualny wypad do lasu dopiero w następną niedzielę. Pozdrawiam wszystkich.
(10/h) Raczej ostatnie regularne, tegoroczne grzybobranie. Objazdówka na południe od Warszawy. Im dalej tym gorzej. Wilgotniejsze miejsca z bogatym runem zupełnie puste, lasy opieńkowe także puściutkie aczkolwiek kolorowe i smutne o tym mglistym i zimnym poranku. Im bliżej Warszawy tym grzybów więcej choć w 70% robaczywych i w słabej kondycji. W okolicach Grabowa dużo samochodów, wstąpiłem, sporo gromadek podgrzybków znalazłem. Grzyby również marnej jakości oddane napotkanym grzybiarzom. To by chyba było na tyle w tym roku z grzybów jesiennych, no chyba że jakimś cudem pojawią się opieńki lub gąski.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pozostają spacery z psiakiem bez koszyka już, może jakieś okazy do fotek się trafią. Ilość grzybów podałem przekrojowo, dla całego kilkugodzinnego wypadu.
(30/h) Historia często opisywana tutaj, monokultura sosnowa z mchem. Trzeba się nachodzić żeby znaleźć polankę. Robaków dużo ale tez miejsca gdzie zdrowe grzyby w przewadze.
(8/h) Zachęcone doniesieniami kolegów grzybiarzy z naszych ulubionych lasów makowskich, pojechałyśmy na rekonesans. Niestety to chyba były inne lasy, bo zastałyśmy grzybową biedę - w dwie osoby w nieco ponad godzinę zebrałyśmy około 6 kurek, 6 podgrzybków, 4 gąski. Drugie tyle robaczywe zostało w lesie. To dziwne, bo w lesie wilgotno i w sumie ciepło. W jednym zdaje się koledzy grzybiarze mieli rację - piękne lasy makowskie szykują się chyba już do zimowego odpoczynku. Pozdrawiamy wszystkich niedogrzybniętych;)
(20/h) W lesie sucho, mnóstwo liści i ogólnie słabo widać, ale miejscami piękny zielony mech. Zbieranie w deszczu. Ludzi 0. Przewaga podgrzybków (w tym robaczywych), 7 kozaków i kilka gąsek zielonych niepokazanych na zdjęciu. Były też całe połacia maślaków ale wszystkie robaczywe.
(30/h) W większości niewielkie słoiczkowe podgrzybki. Ale też sporo większych. Niektóre z wkładką ale nie jest źle. W porównaniu do posuchy tydzień temu to wydaje mi się że coś się ruszyło.
(70/h) Kolejny dzień grzybozlotu w Dworku nad Wkrą. Dzisiaj całą ekipą pojechaliśmy do lasu, który odkryłyśmy wczoraj. Oczywiście królował podgrzyb brunatny w sporych ilościach a czerwie w jeszcze większych 😅 ale i tak każdemu udało się małe co nieco zebrać 😊
(30/h) Tak jak wczoraj zapowiadałem, tak zrobiłem, wizyta w lasach koło Radzymina. W lesie 3 godzinki, po 12 impreza rodzinna. Przeczesana tylko jedna miejscówka, ale za to dokładnie. Około 90 podgrzybków i 3 maślaki pstre, większość powinna być zdrowa, bo selekcja była ostra. Grzyby lepszej jakości, niż te spod Makowa, w większości bez ślimaka. Podczas zbierania stwierdzono ogrom robaczywych, mniej więcej proporcje - 1 zdrowy, 3 z robalami, gdyby nie to, byłby koszyk. Do tego, co mało optymistyczne, stosunkowo mało maluchów, które dopiero wylazły z poszycia. Jutro kontrola pozostałych miejscówek.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziś powolny spacer w Cybulicach, na przywitanie lekki deszczyk, potem trochę słońca i trochę chmur więc pogoda idealna na grzybobranie. W lesie sucho miejscami po mchach, koło jalowcow i dołków, ścieżek są podgrzybki. Niestety 60% tylko bez lokatorów. Po obrzeżach poligonu są bagniaki w 90%robaczywe sitaki, sarniaki dachówkowate podobnie a gąski zielonki przekroilem jedną i już przestałem chodzić w tych rejonach lasu. Zdarzaly się też gąski niekształtne też po części robaczywe. Oprócz tego zauważyłem gołąbki wymiotne, muchomory czetwone, krowiaki podwiniete. Musialem zrobić korektę doniesienia bo raz że liczyłem jak zbierałem a dwa to że 5 sztuk podgrzybków było jeszcze robaczywych w kapeluszu i dalej w ogonku.
(40/h) Piątkowy poranek w chłodnym i wietrznym klimacie, zaowocował zebraniem ok. 100 podgrzybków, 1 kurka i 10 gąsek zielonek. Zbiory z różnych części lasów, przeważnie głębokie mchy. Niestety nadal sucho i całkowite bezgrzybie, szczególnie na wysokich lasach o twardym podłożu. W poprzednim wpisie z soboty, udało się zebrać ponad 50 zielonek, a wczoraj niestety zielonki nie wyszły w takich ilościach i to w najlepszych miejscówkach- to zły znak. Cudowna pogoda, czyściutkie powietrze, ludzi malutko więc każdy zebrany grzybek daje dużo radości, pomimo, że redukcja w domowych warunkach jest dość znaczna.
(5/h) Około 20 podgrzybków, wszystkie stare robaczywe i zjedzone przez ślimaki. W lesie straszna susza, jakby deszcze ostatnio omijały ten rejon. Stanowczo odradzam wybierać się tam na grzybki. Czas grzybobrania - godzina.
(30/h) Dzisiaj w pracy do 13, więc wypad do lasu pobuszować. Niszczu napisał wczoraj, że grzyby koło Makowa Mazowieckiego się skończyły, a ja stwierdziłem pojadę i sprawdzę. No i klapa. Co prawda tylko 2.5 godziny w lesie i jakieś 150 podgrzybków w dwie osoby (z żoną). Sprawdzone te same miejscówki co zawsze i wszędzie słabiutko. Przede wszystkim mało jedrnych świeżych maluchów, część grzybów wysuszonych. W domu odpadło jeszcze jakieś 20%. Sosik już zrobiony i skonsumowany. Miała być sobota pod Makowem, jednak zmiana planów - kontrola miescowych lasów koło Radzymina.
(35/h) 130 podgrzybków brunatnych, las monokultura sosnowa, mchy płytkie i głębokie, zasypane igliwiem i gałęziami
Gnana nieodpartym, narkotycznym grzybo-głodem o 7.30 byłam w lesie. Ogólnie wilgotno, ale bez szału. Początek miły - stała miejscówka nie zawiodła, grzybki tym razem 2-4 cm więc nie trzeba się było naszukać. Pełna zapału ruszyłam na zwiad dalszych fragmentów lasu... I euforia.. podgrzybek na podgrzybku. Po kolejnych 15 minutach trafiła mnie ciężka cholera - jeden w jeden robaczywe. Po 50 sztukach z podziurawionymi kapeluszami, zaczęłam mieć niechęć do schylania się. W każdym pięknym, brunatny kapelusiku czerwiowy matrix. Dopiero w drodze powrotnej znalazłam kolejne pole - tym razem zdrowych i jędrnych podgrzybasków. Ogólnie wynik byłby 70/h, gdyby nie robale. A najzabawniejsze było to, że w żadnym nadgryzionym przez leśne myszy nie było tych białych wijów 🙃
(50/h) (50/h) Las sosnowy z poszyciem mchów. podgrzybki młode świeże. Do statystyki wpisuję tylko zdrowe grzyby. Łącznie 1 wiadro, niestety robaczywych tak dużo, że ok. 4 wiadra zostało w lesie, aż żal. W tym roku taki mamy klimat co potwierdzają we wpisach wszyscy grzybnięci.
(50/h) Byłoby ze 4 razy więcej. Nie wiem co się stało podgrzybkom w tym roku. Podchodzisz do pięknego malucha, twardy jak kamyczek, śliczniusi, odcinasz kawałek trzonka, a tu dziury. Im dalej tym gorzej. Kapelutek aksamitny dziurawy jak sito... To już chyba nie na moje nerwy🙄. Zostało 50, mogło być 200. Jedna miseczka do marynaty, druga na sosik, bo nie ma co suszyć. Może listopad jeszcze łaskawy będzie...🤔
(80/h) Polowanie na grzyby - dzień drugi. Wybrałyśmy się we cztery na poszukiwania i w końcu znalazłyśmy las, który obficie nas obdarzył. Sama sosna, sporo jałowca, dużo mchu ale miejscami samo igliwie. Setki podgrzyba brunatnego, niestety ilość czerwi przeogromna ale i tak udało się zapełnić koszyczki 😊
(70/h) 141 podgrzybków w ciągu 2 godz. Las ten sam co ostatnio, czyli duży sosnowy, poszycie z mchu. Nie byłem tam od 4 dni i okazało się, że las nie próżnował. Piękne młode podgrzybki, w większości zdrowe a jeżeli już to obgryzione przez ślimaki ale z robakami zdecydowanie mniej. W każdym razie w lesie odrzutów było niewiele a z tych co przywiozłem dopiero się okaże. Z innych grzybów dominują olszówki i purchawki. Zwierzątek tym razem nie spotkałem podobnie jak i grzybiarzy. Dziś nie wstępowałem na swoją podgrzybkową miejscówkę, zostawiłem ją na jutro lub niedzielę.
(17/h) W lesie trzy godzinki spaceru 50 podgrzybków kilka gąsek zielonych i parę sitaków. Sporo grzybków zostało w lesie z powodu nadzienia. Grzybozbieraczy nienapotkałem, las mieszany głównie sosna, modrzew, dąb i brzoza. W drodze powrotnej zawitałem do Mariewa ale tam tylko 2 gąski szare
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Najpierw pojechałem rowerem ( paliwo drogie i podobno straż leśna wlepia mandaty) do olkolic Dąbrówki Wyłazy. Cel zieloki. Niestety tylko 2. Są ślady penetracji ściółki ale zielonek brak. Za to znalazłem sporo rydzów kilka maślaków i 2 koźlarze babka. Potem pojechałem za Skórzec gdzie ostatnio znalazłem sporo zielonek gąsek i niekształtnych. Omyłkowo podałem w poprzednim meldunku błędnie że to okolice Żelkowa. Tym razem było gorzej ale i tak zebrałem kilka zielonek gąsek i kilkanaście zielonek niekształtnych oraz wodnichy później i maślaków. Był też w stanie rozkłau borowik. Zaczęło się ściemniać więc nie starczyło mi już czasu żeby dokładnie przejżeć jeszcze jedno miejsce niedaleko po drugiej stronie drogi. Jednak z latarką z telefonu znalazłem jeszcze kilka zielonek niekształtnych. Wracam do domu zmroku. Pozdrawiam serdecznie wszystkich grzybniętych. 😁
(75/h) 3 godziny w lasach pod Makowem Mazowieckim - w wiaderku 225 podgrzybków + 50 zebrane dodatkowo to tu, to tam, w drodze powrotnej. Niestety zbiór, szczególnie z Makowa, słabej jakości - grzyby starsze i średnie, ponadgryzane przez ślimaki, materiał do suszenia. Kilka razy tyle podgrzybków zostało w lesie z powodu wkładki mięsnej lub zjedzone przez ślimaki. Ogólnie wydaje mi się, że w Makowie jest już po grzybach. Octówek tylko może z 10%, panuje ślimak i robak. Ilość grzybów na osobogodzinę odnosi się do Makowa i jest efektem niewyzbierania grzybów, które wyrosły kilka dni temu.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Za każdym razem jak już mam odstawić koszyk, dzieje się coś, co powoduje, że wciąż ruszam do lasu. Tym razem klient odwołał zaplanowaną wizytę, więc okazało się, że mam wolne. Dzień wolny nie na grzybach, to dzień stracony, więc decyzja była szybka - jadę. Tylko gdzie? Albo lasy otwockie, gdzie ostatnio Madziula szaleje na podgrzybkach, a Anik depcze jej po piętach albo powtórka z niedzieli w lasach makowskich. Za Otwock tylko 45 minut, ale nie znam lasów (szczególnie tych bardziej na południe, za DK50), za Maków 1:30 h, ale mam namierzone w niedzielę podgrzybkowe miejscówki. Ostatecznie uznałem, że skoro dochodzi już 8:00 to w lasach otwockich może być więcej ludzi, nawet jeśli będę tam nieco wcześniej, a zaoszczędzone na dojeździe minuty i tak będę musiał przeznaczyć na szukanie miejscówek, więc lepiej będzie pojechać do Makowa. Maków to pewniak - przekonywałem siebie całą drogę - wiem, że rosną, wiem gdzie rosną, wiem, że ludzi tam niewiele. Popadało, zrobiło się cieplej, jak nic muszą rosnąć jak szalone - już mi się gęba cieszyła na dzisiejsze zbiory. Do lasu dojechałem na 9:30. Od razu poleciałem na miejscówkę i... nie wierzę, kicha, pusto, nie ma podgrzybków. Trochę pojedzonych przez ślimaki, kilka młodszych, ale robaczywych. Latam, szukam, pojedyncze sztuki jedynie. Po tych stadkach maluszków z niedzieli zostało tylko wspomnienie. Zebrałem trochę podgryzionych przez ślimory, pociąłem trochę zaczerwionych, myślę - szkoda czasu, lecę sprawdzić drugą miejscówkę. Tam trochę lepiej, jest trochę młodych, ale rosną pojedynczo. Tam gdzie w niedzielę rosła rodzinka, teraz jedna, czasem dwie sztuki. A jeszcze część odpada z robakiem. Ale dałem ciała, myślę sobie, ale pocieszające, że są jakieś młode. Może coś, gdzieś... trzeba jeszcze spróbować. Dobra, otwieram google maps, szybka analiza zdjęcia satelitarnego i wybór kolejnej miejscówki. Podjeżdżam - dobra nasza, ładny, zamszony, nie za stary las sosnowy. Z brzegu nie rośnie za wiele, ale jakieś pojedyncze podgrzybki są. Znowu jednak niemłode, zaczerwione, pojedzone. Trochę głębiej w lesie tych podgrzybków jakoś tak przybywa - o, tu rosną, tam rosną, i tam jeszcze... Rozglądam się szerzej i nie wierzę, gdzie nie spojrzę rosną podgrzybki, normalnie las podgrzybków! Duża część podjedzona przez ślimaki, ale widzę też wiele ładnych kapeluszy. podgrzybki raczej średnie i starsze, trochę młodych, ale jest ich od groma, rosną wszędzie. Pierwszy raz widzę coś takiego! No to zaczynam kosić. I tu niestety czar pryska - praktycznie jeden robak. Zdrowy może co piąty grzyb, a może nawet nie to... Po 90 minutach cięcia non-stop i przekoszeniu kawałka lasu, gdzie podgrzybki rosły najgęściej, nie wiem już czy jestem bardziej wkurzony, czy zniechęcony, w każdym razie mam dość. Ślimaków, robaków i Makowa. Pewnie jeszcze sporo bym nazbierał, gdybym chodził i ciął dalej - co któryś podgrzybek jednak był do wzięcia. Ale że grzyby słabej jakości, to uznałem, że mi się już nie chce. Za to wróciłem sobie okrężną drogą, na krótko zaglądając do lasów koło Pułtuska, Wyszkowa (2 przystanki), Zawiszyna, Rządzy, Stanisławowa i Okuniewa (2 przystanki). I powiem Wam, że podgrzybki są wszędzie - na każdym przystanku w ciągu 10-15 minutowego obchodu nieopodal samochodu łapałem podgrzybki (poza Rządzą, gdzie złapałem nie podgrzybki, a zająca na mokrej gałęzi). Szkopuł w tym, że wszędzie jest ich niewiele, rosną z rzadka i są tak samo na bakier ze zdrowotnością... Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie.
(5/h) Nie wiem czy to można nazwać grzybobraniem, raczej przejażdżka spacerowa jesienna po powiecie Białobrzeskim, Kozienickim. Sucho, sucho i brak grzybów. Kilka sztuk szkoda robić zdjęcie. Ślimak, robal. Ludzi brak. Szkoda gadać i pisać. Szok.
(50/h) Same podgrzybki w dużych ilościach. Rosły całymi rodzinkami. Szkoda tylko że tak dużo robaczywych lub nadgryzionych przez ślimaki. Las typowo podgrzybkowy, wilgotno. Razem z mężem byliśmy około 2 godzin, potem zaczął padać deszcz więc trzeba było wracać. W domu okazało się że mimo przebierania w lesie trzeba jeszcze ogrom wyrzucić. No cóż ja sezon zamykam. Nie chce mi się toczyć walki ze ślimorami. Do następnego roku. Mam nadzieję że będzie lepiej.
(15/h) Dziś sprinto-grzybobranie po swoich miejscówkach. Wg mnie grzyby są, ale jakby nie było. Po pierwsze, praktycznie nie ma grzybów niejadalnych. Pojedyncze stare olszówki, muchomory, nawet gołąbków nie ma. A i olszówki, jakieś stare wyschnięte. Las typowo podgrzybkowy, zawsze niezawodny na późno jesienne zbiory. Między swoimi miejscami pustki straszne, można było spotkać 3-5 pojedynczych podgrzybków. Ogólnie zebrałem przez 2 godziny: 1 mikro-borowik, 1 koźlarz czerwony, Ok. 200 podgrzybków - 70% robak/ ślimak, 15 gąsek zielonych, 5 szarych, 6 sarniakow (2 nie robaczywe), 4 maślaki sitarze.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziś już nie wytrzymałem, zostawiłem pracowników na robocie i długa do lasu. Musiałem jeszcze dziecko z przedszkola odebrać, więc czas operacyjny 2 godziny w lesie. Dobry wynik w koszyku wynika z tego, że nie spotkałem nikogo w lesie. Większość osób odpuściła, nie spotkałem żadnych oznak koszenia przede mną. Jedynie moja żelazna miejscówka gaskowa była splądrowana przez jakiegoś chyba kreta, przerył ściółkę jakby szukał 0,5 m. pod ziemią. Dużo grzybów starych, przerośniętych. 70% z robakiem, po 30 minutach te z których wyglądało, że da się coś wykroić wyładowało w koszyku. Fajnie bo udało się znaleźć z 60 szt. sloiczkowych piękności, żeby już tak nie narzekać. W tym pośpiechu wyładowało u mnie w koszyku 5 czegoś co na pierwszy rzut wyglądało jak gąska szara. Rosło tego z 50 szt. na 30m2, dopiero po chwili koszenia zorientowałem się, że jest coś nie tak. Po próbie smakowej było pewne, że to jakiś trujak - gorzkie i palące, wrzucę zdjęcie poniżej może ktoś powie mi co to było. Relaks i spacer bezcenny, głowa odpoczęła.
(20/h) Po zapoznaniu się z doniesieniami również udałem się do lasów w Otwocku. Monokultura sosny i mech, trochę pochodziłem i grzybki się znalazły. Dużymi rodzinkami, same młode. Większa połowa robaczywa od razu została w lesie, co więcej w domu odpadła znowu połowa z koszyka, wszystko przez robala. Symboliczny talerzyk, ale spacer zacny
(40/h) Tym razem na gościnnym grzybobraniu😊 Kilka godzin w różnorodnych lasach - sosnowych, liściastych i mieszanych, z różnym podszytem, zakrzaczonych i przejrzystych. Dodatkowo złapała nas w środku lasu burza z ulewą, nie wspominając o zatrważających ilościach strzyżaków, które były wszędzie. Do koszyków trafiły 3 siedzunie sosnowe, jeden koźlarz babka, dwie gąski niekształtne, kilka czubajek gwiaździstych, kilka pieprzników jadalnych, dwie gąsówki fioletowawe i podgrzyby brunatne - od takich malutkich słoiczkowych po większe, akurat do suszenia 🙂 Sporo zostało w lesie z powodu czerwi 😏
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Trzeba było zmienić Las bo w miejscowce podgrzybkowej w starym lesie sucho i pusto. Las mieszany był bardziej szczodry. ale to i tak slabizna, grzyby pogryzione przez ślimaki i nafaszerowane czerwiem. Ludzi brak, grzybów też mało i brzydkie. Jestem zawiedziona tymi lasami, chyba mało deszczu było w tamtym regionie, żegnam wiec tamte lasy w tym sezonie 😒
(20/h) Tak trochę nietypowo, bo we czwartek i do tego w deszczu pojechałem na grzyby do lasów nad Bugiem. Ostatnio w tej okolicy praktycznie nie było grzybów w ogóle. Coś zaczyna się ruszać, ale jak na październik "mizerota". Znalazłem w zasadzie 2 miejsca, gdzie było około setki ładnych młodych podgrzybków, ale 3/4 robaczywe. Z całego zbioru zostało ok 40 sztuk do słoików. W lesie jest mokro, pogoda całkiem niezła jak na październik, a zbiory słabe. Zobaczymy co dalej, ale jesień ubiegłego roku chyba nie powtórzy się.
(12/h) Witam Grzybniętych. Byłem w lesie 2 godziny, miałem pożegnać sezon, ale znalazłem trochę grzybów mimo suszy. 9 kozaków pomarańczowożółtych, 2 kozaki brązowe, 12 kurek, 6 młodych i zdrowych podgrzybków, 2 gąski siwe, 1 zieloną, 1 maślak i 1 jakubek/bagniak, kilkanaście kolczatek (nie zbieram-na razie). Tak więc przekrój prawie całego grzybostanu w lesie, które zbieram. Brakuje tylko prawych, opieniek i kani.
(30/h) Wypad że tak powiem w 2 osoby na zwiady. Na początku nic, później pojedyncze sztuki a im dalej w las tym więcej. wielkośc od 1 gr do wielkości 5 zł, kilkanaście dużych jak dłoń. W niektórych miejscach po 1 -2 szt, a w innych po 10-20 a jeszcze w innych po 50 szt. Ale co z tego jak z tego wszystkiego 1/10 zdrowa, reszta sito!!!! W dwie miałyśmy 7 l wiaderko- z tego w domu jeszcze 1/3 do wyrzucenia. Piękna pogoda, spacer przecudowny ( około 3 godzin) no i obiad całkiem niezly!!! Wynik orientacyjny na osobę w godzinę-tylko zabrane do domu!!!
(30/h) Dziś wypad do lasu. Sprawdzone 3 miejscówki. Okolice Kamieńczyka 1 kurka oraz zaobserwowano kilka saren wyrośniętych których nie zbierałam. Kolejne miejsce Strachówka grzybów brak. Na koniec koło 10.00 znalazłam się w lasach radzymińskich i tu o dziwo pojawiły się młode podgrzybki 60 oraz kilka zielonych gąsek. Było by 3 razy tyle ale niestety w lesie panuje robak.
(25/h) Jeden dzień urlopu i jazda do lasu. 3 miejscówki objechane w lasach wokół Osiecka, między innymi jedna, która nie zawiodła mnie w ostatnią sobotę. Dużo młodych podgrzybków i kilka średnio wyrośniętych. Niestety dużo nadgryzione i robaczywe. W pierwszej miejscówce pusty las, ani jednego samochodu wzdłuż szosy. W dwóch pozostałych miejscówkach ok 5 samochodów. Wreszcie się coś ruszyło, w lesie wilgotno i grzyby rosną.
(40/h) Wypad po pracy do pobliskiego lasu. Godzinka zbierania 45 podgrzybków. Las sosnowy, grzyby na mchu.
Szkoda tylko, że 90% grzybów zaczerwiona, aż serce się kraje przy bo ich czyszczeniu.
(36/h) W pracy do 16, obiad o 16:30, w lesie o 17.40-minutowy rekonesans 1 miejscówki w macierzystych radzyminskich lasach. Las duży sosnowy, ustawienie celowników przed weekendem. 21 ładnych, zdrowych małych podgrzybków (kilkadziesiąt większych z robalami zostało w lesie), 2 maślaki pstre (kilkanaście z robalami zostało w lesie) i 4 kurki. Wysoki mech, wilgotno, mnóstwo ogonów po wyciętych podgrzybkach, więc jest coraz lepiej. W weekend wypad na Maków.
(14/h) 42 podgrzybki brunatne w dwie osoby, w półtorej godziny. Prawie wszystkie robaczywe. Szukałem też koźlarzy zachęcony wczorajszym znaleziskiem, ale nawet w najlepszych miejscówkach koźlarzowych nic nie znalazłem.
(60/h) Las sosnowy z poszyciem mchów. podgrzybki młode świeże o średnicy 2-6 cm na grubych nóżkach, do kosza trafiły też gąski zielone i siwe. Do statystyki wpisuję tylko zdrowe grzyby. Ale gdyby nie robaczki na pewno wpisałbym 150 na godzinę.
(100/h) Rekonesans na szybko po pracy. Las duży sosnowy, przyjemnie wilgotno, cisza, spokój i prawie bez ludzi. Piękne i młodziutkie podgrzyby brunatne rosnące w sporych ilościach, po kilka-kilkanaście w jednym miejscu. Miejscami można trafić już nieco większe owocniki. Nadal sporo obgryzionych przez szwędobylskie ślimaki i sporo trafia się z czerwiami, aczkolwiek i tak jakby ciut mniej niż kilka dni temu. Miejmy nadzieję, że w końcu troszkę przystopują swoje wewnątrz grzybowe wojaże 😅 Dodatkowo jeden maślak zwyczajny i dwa sarniaki sosnowe.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wypad w środku tygodnia udany zero konkurencji można było spokojnie pospacerować po lesie🌲🌲deszczyk nieco kropił i w nocy coś popadało 😉🍄 jednak wilgoć tylko powierzchowna być morze ściółce to wystarczy, grzybki w różnym wieku, myślę że w weekend będzie lepiej 👍🍄
(4/h) Las mieszany, 44 podgrzybki 1 maślak, spacer popołudniowy, 2 osoby, w dalszym ciągu większość robaczywych zostało tylko 14, reszta została tym razem w lesie.
(40/h) Tak jak podejrzewałam coś się zaczęło, ale trzeba się uwijać, bo czwartek, piątek przymrozki nocą. Maluchy słoiczkowe ostały się w moich miejscówkach po przejściu weekendowych najeźdźców. 82 maluchy. Starsze sosnowe lasy, zazwyczaj w głębokim mchu i pod gałęziami. Robota mnie jednak nie ominie, dokupiłam octu i codziennie będę walczyć o podgrzybki, zanim zamarzną. 🙂
(70/h) Szybki rekonesans po pracy. Coś zostało po weekendzie i dla mnie w lesie za domem, udało się troszkę podgrzyba nazbierać, choć sporo zaczerwionych było. W lesie cisza i spokój, żywej duszy nie było. Przyjemnie pospacerowane w tak pięknych okolicznościach przyrody 💚
(40/h) podgrzybki 57, kozak pomarańczowożółty 1. Czas 1,5 godz. Dziś o 12 szybki wypad do tego lasu, w którym byłem w sobotę. Widać, że młode grzybki pną się do góry niczym mury za słusznych czasów. Ślimaki atakują jak opętane a w młodych grzybkach robactwo atakuje nóżkę. Po amputacji kończyny dalej czysto. Myślę, że po zapowiadanych opadach w tym tygodniu będziemy mogli oczy nacieszyć. Moja ulubiona podgrzybkowa miejscówka nadal bezproduktywna.