szerzej:
Witajcie. Po bardzo dziwnym tygodniu, tygodniu z pełnią myśliwych, tygodniu z naprzemiennym słońcem i deszczem, tygodniu z wiatrami zrywającymi dachy i wyrywającymi drzewa z korzeniami, nastał piękny niedzielny słoneczny poranek, poranek który skuł szyby mrozem i sprawił, że mchy stały się chrupkie. Pierwsze grzybki trafiające do wiaderka stukały i brzęczały jak porcelanowe szklanki, a końcówki palców i nosa kłuły mroźne igiełki. Jednakże z każda kolejną minutką oczy moje rozgrzewały bajeczne widoki, uszy bajeczne naprzemienne krzyki gęsi i żurawi ciągnących nieprzerwanie z północy na południe, a pozostałe części ciała i ubioru cieplutkie fotony z pnącego się szybko do góry słoneczka. I właśnie w takich warunkach, nieśpiesznie, niczym leniwiec, deptałem po mchach wyszukując kolejnych gniazd młodziutkich brązowych łepków. A łepków coraz więcej, jeszcze nie masowo, jeszcze trzeba się nachodzić za kolejnymi gniazdami, ale już czuć w powietrzu nadchodzące listopadowe święto podgrzybka. I tak też przed tym zbliżającymi się podniosłymi chwilami poćwiczyłem troszeczkę techniki fotografii aby móc już w szczycie wysypu jakoś wyjść z twarzą;-) Pozdrawiam.
szerzej:
Co ciekawe pomimo że było widać że nieco ludzi jest w lesie to grzyby znajdowałam w miejscach w których teoretycznie nie spodziewałam się ich. Np przy ścieżkach totalnie na widoku.
Szkoda że jednocześnie sporo było śmieci i pomimo szlabanów po lesie szalały auta terenowe i motocykle cross. Nie mam nic do takich rozrywek ale lasu i ściółki szkoda.
szerzej:
Robaki wyraźnie ustępują w młodych grzybach. Później podam ile odpadło jeszcze po oczyszczeniu i pokrojeniu do suszenia. Myślę, że trzeba zamykać ten sezon. Połowa przyszłego tygodnia to czas na sprawy osobiste a co do przyszłego weekendu to wszystko zależy od pogody. Życzę wszystkim miłego pobytu w lesie.
szerzej:
Dziś pojechałem chyba już zakończyć ten sezon w lasach okolic Krakowian i Ojrzanowa. Lasy te trochę zostały nawodnione ostatnio przez stosunkowo duże opady deszczu, jednak wcześniejszy niedobór deszczu i już większy opad liści z drzew sprawił że grzyby które się pokazały są i robaczywe. Na Ojrzanowie można spotkać też gąski zielonki robaczywe, gąski niekształtne bez lokatorów, gołąbki zielone, podgrzybki w 100%robaczywe. Na dużym lesie w Krakowianach także robaczywe bagniaki. W tej miejscowości koniec października to już koniec sezonu.
szerzej:
Co do zdrowotności, nadal do zabrania maksymalnie 30% znalezionych grzybów, reszta zostaje w lesie robaczywa. Teraz tydzień ciężkiej pracy, łącznie z sobotą. Ewentualny wypad do lasu dopiero w następną niedzielę. Pozdrawiam wszystkich.
szerzej:
Pozostają spacery z psiakiem bez koszyka już, może jakieś okazy do fotek się trafią. Ilość grzybów podałem przekrojowo, dla całego kilkugodzinnego wypadu.
szerzej:
Zachęcony doniesieniami, i mając w pamięci niezły zbiór w tamtych stronach jakieś 2 lata temu skusiłem się na wyprawę na południe, choć lasów nie znam ani ani... Początkowo idąc po chrzęszczącej ściółce, bez śladu grzybów i grzybiarzy zwątpiłem i chciałem szukać nowego miejsca, ale powoli sytuacja się poprawiła. podgrzybki występują lokalnie, ale niestety w tym lesie szaleją ślimaki, co bardzo szpeci grzyby. Młodych niewiele, w większości już rozwinięte. Brak innych jadalnych. Ogólnie bez rewelacji, ale na zupę starczy:-) Pozdrawiam wszystkich.
szerzej:
Dziś powolny spacer w Cybulicach, na przywitanie lekki deszczyk, potem trochę słońca i trochę chmur więc pogoda idealna na grzybobranie. W lesie sucho miejscami po mchach, koło jalowcow i dołków, ścieżek są podgrzybki. Niestety 60% tylko bez lokatorów. Po obrzeżach poligonu są bagniaki w 90%robaczywe sitaki, sarniaki dachówkowate podobnie a gąski zielonki przekroilem jedną i już przestałem chodzić w tych rejonach lasu. Zdarzaly się też gąski niekształtne też po części robaczywe. Oprócz tego zauważyłem gołąbki wymiotne, muchomory czetwone, krowiaki podwiniete. Musialem zrobić korektę doniesienia bo raz że liczyłem jak zbierałem a dwa to że 5 sztuk podgrzybków było jeszcze robaczywych w kapeluszu i dalej w ogonku.
szerzej:
Za każdym razem jak już mam odstawić koszyk, dzieje się coś, co powoduje, że wciąż ruszam do lasu. Tym razem klient odwołał zaplanowaną wizytę, więc okazało się, że mam wolne. Dzień wolny nie na grzybach, to dzień stracony, więc decyzja była szybka - jadę. Tylko gdzie? Albo lasy otwockie, gdzie ostatnio Madziula szaleje na podgrzybkach, a Anik depcze jej po piętach albo powtórka z niedzieli w lasach makowskich. Za Otwock tylko 45 minut, ale nie znam lasów (szczególnie tych bardziej na południe, za DK50), za Maków 1:30 h, ale mam namierzone w niedzielę podgrzybkowe miejscówki. Ostatecznie uznałem, że skoro dochodzi już 8:00 to w lasach otwockich może być więcej ludzi, nawet jeśli będę tam nieco wcześniej, a zaoszczędzone na dojeździe minuty i tak będę musiał przeznaczyć na szukanie miejscówek, więc lepiej będzie pojechać do Makowa. Maków to pewniak - przekonywałem siebie całą drogę - wiem, że rosną, wiem gdzie rosną, wiem, że ludzi tam niewiele. Popadało, zrobiło się cieplej, jak nic muszą rosnąć jak szalone - już mi się gęba cieszyła na dzisiejsze zbiory. Do lasu dojechałem na 9:30. Od razu poleciałem na miejscówkę i... nie wierzę, kicha, pusto, nie ma podgrzybków. Trochę pojedzonych przez ślimaki, kilka młodszych, ale robaczywych. Latam, szukam, pojedyncze sztuki jedynie. Po tych stadkach maluszków z niedzieli zostało tylko wspomnienie. Zebrałem trochę podgryzionych przez ślimory, pociąłem trochę zaczerwionych, myślę - szkoda czasu, lecę sprawdzić drugą miejscówkę. Tam trochę lepiej, jest trochę młodych, ale rosną pojedynczo. Tam gdzie w niedzielę rosła rodzinka, teraz jedna, czasem dwie sztuki. A jeszcze część odpada z robakiem. Ale dałem ciała, myślę sobie, ale pocieszające, że są jakieś młode. Może coś, gdzieś... trzeba jeszcze spróbować. Dobra, otwieram google maps, szybka analiza zdjęcia satelitarnego i wybór kolejnej miejscówki. Podjeżdżam - dobra nasza, ładny, zamszony, nie za stary las sosnowy. Z brzegu nie rośnie za wiele, ale jakieś pojedyncze podgrzybki są. Znowu jednak niemłode, zaczerwione, pojedzone. Trochę głębiej w lesie tych podgrzybków jakoś tak przybywa - o, tu rosną, tam rosną, i tam jeszcze... Rozglądam się szerzej i nie wierzę, gdzie nie spojrzę rosną podgrzybki, normalnie las podgrzybków! Duża część podjedzona przez ślimaki, ale widzę też wiele ładnych kapeluszy. podgrzybki raczej średnie i starsze, trochę młodych, ale jest ich od groma, rosną wszędzie. Pierwszy raz widzę coś takiego! No to zaczynam kosić. I tu niestety czar pryska - praktycznie jeden robak. Zdrowy może co piąty grzyb, a może nawet nie to... Po 90 minutach cięcia non-stop i przekoszeniu kawałka lasu, gdzie podgrzybki rosły najgęściej, nie wiem już czy jestem bardziej wkurzony, czy zniechęcony, w każdym razie mam dość. Ślimaków, robaków i Makowa. Pewnie jeszcze sporo bym nazbierał, gdybym chodził i ciął dalej - co któryś podgrzybek jednak był do wzięcia. Ale że grzyby słabej jakości, to uznałem, że mi się już nie chce. Za to wróciłem sobie okrężną drogą, na krótko zaglądając do lasów koło Pułtuska, Wyszkowa (2 przystanki), Zawiszyna, Rządzy, Stanisławowa i Okuniewa (2 przystanki). I powiem Wam, że podgrzybki są wszędzie - na każdym przystanku w ciągu 10-15 minutowego obchodu nieopodal samochodu łapałem podgrzybki (poza Rządzą, gdzie złapałem nie podgrzybki, a zająca na mokrej gałęzi). Szkopuł w tym, że wszędzie jest ich niewiele, rosną z rzadka i są tak samo na bakier ze zdrowotnością... Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie.
szerzej:
Dziś już nie wytrzymałem, zostawiłem pracowników na robocie i długa do lasu. Musiałem jeszcze dziecko z przedszkola odebrać, więc czas operacyjny 2 godziny w lesie. Dobry wynik w koszyku wynika z tego, że nie spotkałem nikogo w lesie. Większość osób odpuściła, nie spotkałem żadnych oznak koszenia przede mną. Jedynie moja żelazna miejscówka gaskowa była splądrowana przez jakiegoś chyba kreta, przerył ściółkę jakby szukał 0,5 m. pod ziemią. Dużo grzybów starych, przerośniętych. 70% z robakiem, po 30 minutach te z których wyglądało, że da się coś wykroić wyładowało w koszyku.
Fajnie bo udało się znaleźć z 60 szt. sloiczkowych piękności, żeby już tak nie narzekać.
W tym pośpiechu wyładowało u mnie w koszyku 5 czegoś co na pierwszy rzut wyglądało jak gąska szara. Rosło tego z 50 szt. na 30m2, dopiero po chwili koszenia zorientowałem się, że jest coś nie tak. Po próbie smakowej było pewne, że to jakiś trujak - gorzkie i palące, wrzucę zdjęcie poniżej może ktoś powie mi co to było.
Relaks i spacer bezcenny, głowa odpoczęła.
szerzej:
Trzeba było zmienić Las bo w miejscowce podgrzybkowej w starym lesie sucho i pusto. Las mieszany był bardziej szczodry. ale to i tak slabizna, grzyby pogryzione przez ślimaki i nafaszerowane czerwiem. Ludzi brak, grzybów też mało i brzydkie. Jestem zawiedziona tymi lasami, chyba mało deszczu było w tamtym regionie, żegnam wiec tamte lasy w tym sezonie 😒
szerzej:
Najpierw pojechałem rowerem ( paliwo drogie i podobno straż leśna wlepia mandaty) do olkolic Dąbrówki Wyłazy. Cel zieloki. Niestety tylko 2. Są ślady penetracji ściółki ale zielonek brak. Za to znalazłem sporo rydzów kilka maślaków i 2 koźlarze babka. Potem pojechałem za Skórzec gdzie ostatnio znalazłem sporo zielonek gąsek i niekształtnych. Omyłkowo podałem w poprzednim meldunku błędnie że to okolice Żelkowa. Tym razem było gorzej ale i tak zebrałem kilka zielonek gąsek i kilkanaście zielonek niekształtnych oraz wodnichy później i maślaków. Był też w stanie rozkłau borowik. Zaczęło się ściemniać więc nie starczyło mi już czasu żeby dokładnie przejżeć jeszcze jedno miejsce niedaleko po drugiej stronie drogi. Jednak z latarką z telefonu znalazłem jeszcze kilka zielonek niekształtnych. Wracam do domu zmroku. Pozdrawiam serdecznie wszystkich grzybniętych. 😁
szerzej:
Wypad w środku tygodnia udany zero konkurencji można było spokojnie pospacerować po lesie🌲🌲deszczyk nieco kropił i w nocy coś popadało 😉🍄 jednak wilgoć tylko powierzchowna być morze ściółce to wystarczy, grzybki w różnym wieku, myślę że w weekend będzie lepiej 👍🍄