(5/h) Dwudziesto-październikowa wycieczka była ostatecznym sprawdzeniem, czy istnieje jakakolwiek szansa na większe ruchy grzybotwórcze w bukowińskich lasach podczas jesiennego sezonu grzybowego. Lasy dały mi jednoznaczną odpowiedź – Pawle, na ten rok to definitywny koniec. Przez wiele tygodni, właściwie to od początku września utrzymuje się znaczny niedobór opadów. Z pustego i Salomon nie naleje, z suchego i grzyb nie wypełźnie.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb! Obejrzałem wiele stanowisk na różne gatunki grzybów, począwszy od prawdziwków, koźlarzy i podgrzybków, a kończąc na czubajkach kaniach, maślakach, gąskach zielonkach czy kurkach. Wszędzie pusto, tylko pojedyncze niedobitki się ostały, którym już wszystko jedno, czy pożrą je robaki, ślimaki, czy zakończą żywot w zupie lub desperackim sosie. W każdym gatunku notuje się znaczne braki, nawet olszówki, które tonami wyłażą ze ściółki podczas normalnych wysypów, w tym roku pokazują się z częstotliwością piaskowców modrzaków lub borowików sosnowych. Czyli jest ich bardzo mało. Wydawało się, że poranne i wieczorne rosy oraz mgły sprowokują i pobudzą w większym stopniu świat grzybów. Tak się nie stało. Owocniki, które jeszcze zdołały się wykluć to dobra mina do grzybowej biedy, której nie wygoni już ani porządny deszcz, ani solidne ciepło. O ile na cieplejsze dni jeszcze będzie można liczyć, o tyle problem z brakiem opadów pozostanie co najmniej do końca miesiąca, a zatem jesienny sezon grzybowy 2021 dobija do mety. Jednak i tak udało mi się znaleźć i sfotografować kilkunastu przedstawicieli świata grzybów. Poszarpany rycerzyk czerwonozłoty po solidnej potyczce ze ślimakami lub klujące się z piachu młode muchomory czerwone. Każdy grzyb cieszy w tych marnych warunkach i dominującym gołogrzybcu powszechnym, który panoszy się po lasach. podgrzybków miejscami było więcej, ale wynędzniały, zrobaczywiały lub zostały częściowo zjedzone przez ślimaki. Takich grzybów już się nie zbiera. Przynajmniej ja nie zbieram, ponieważ niektórzy grzybiarze-desperaci (co widać po zdjęciach na portalach i społecznościach skupiających grzybiarzy), zapełniają nimi koszyki i wiadra. W brzozowych alejkach znalazłem kilka nadających się do zbioru koźlarzy, głównie tych o szarych barwach kapeluszy, ale częściej spotykałem w nich kozackie dziady, którzy skapcanieli przez brak opadów, zmienne warunki termiczne i ogólną nieprzyjazną aurę w tym sezonie dla grzybów do nabrania grzybowej tężyzny i turgoru. Na poboczu jednej z urokliwych leśnych ścieżek rosły dwa krawce-bliźniaki, czyli koźlarze pomarańczowożółte, jedne z najpiękniejszych i bardzo nielicznych rurkowców w dobrym stanie, które znalazłem podczas mojej wycieczki. A bywały grzybobrania, kiedy z tej alejki wyciągałem po 40-50 takich krawców. Nieco dalej, znalazłem jeszcze dwie sztuki koźlarzy, te wyglądały mniej urodziwie, ale ich kondycja pozwalała na zebranie ich do koszyka. Po kilku godzinnych oględzinach stanu zagrzybienia ściółki bukowińskich lasów, otrzymałem odpowiedź od lasów na zadane z rana pytanie. Należy zakończyć sezon, natomiast wyprawa ta stanowi oficjalne zakończenie Tour De Las & Grzyb 2021. Poszperałem też w miejscach na maślaki, gdyż te gatunki czasami obficie rosną, podczas, gdy inne rurkowce zastanawiają się czy wyjść czy nie. Efekt szperania to dwa podstarzałe, robaczywe maślaki modrzewiowe. Gdzieś tam jeszcze przemknęła mi przed oczami większa kępka dogorywających maślaków sitarzy i same skórki z kapeluszy objedzonych maślaków pstrych. Czubajki kanie, czerwieniejące, gwiaździste też w odwrocie i zaniku. Zaledwie 3 sztuki nadawały się do wzięcia na grzybowy miks-sos. Kilka innych egzemplarzy w lekkim podsuszonym stanie zmumifikowania czekało na powolną agonię. Tak trochę smuto zrobiło się w lesie, kiedy grzyby są w odwrocie. Myślę, że znaczna część grzybiarzy ma podobne odczucia, widząc i czując nadchodzącą pustkę w ściółce. Ale była też spora niespodzianka tego biednego grzybobrania. To najzdrowszy i największy piaskowiec modrzak, którego znalazłem w tym sezonie. Zawieruszył się w dość gęstej trawie naprzeciwko buka “Szerszenia”, który obecnie pokrył się złotymi oraz pomarańczowożółto-czerwonymi barwami. W innym miejscu rósł honorowy prawdziwek i to w całkiem dobrej formie. Spoglądałem na niego przez dłuższą chwilę, gdyż prawdopodobnie borowika szlachetnego w tym roku już nie znajdę, przynajmniej tak przyzwoicie wyglądającego. Pierwsze prawdziwki w 2022 roku mogą pojawić się dopiero po połowie maja, pod warunkiem bardzo korzystnego przebiegu pogody. Moje zbiory zmieściły się na dnie koszyka. Grzyby “poległy” w ostatnim świeżym sosie grzybowym w tym roku w kategorii menu “prosto z lasu”. Znalazłem też starą, zniszczoną parasol, która świetnie oddaje charakter tego kiepskiego jesiennego sezonu grzybowego na Wzgórzach Twardogórskich. Można sformułować powiedzenie – “jakie warunki, taki sezon i grzyby”.;)) Mniej więcej pod koniec listopada podsumuję w dwóch częściach cały sezon, a tymczasem zdrowia i leśnej pomyślności życzę leśnym ludkom.;-) Cała relacja z zakończenia Tour De Las & Grzyb 2021 pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/zakonczenie-tour-de-las-grzyb-2021-w-jesiennym-krolestwie-bukowiny. html
(5/h) Witam niepokojąco mało grzybów w nocy przymrozki mam nadzieje że to nie jest początek końca tylko koniec początku i dopiero teraz się zacznie prawdziwe grzybobranie......... oby... nie wolno tracić nadziei pozdrawiam
(5/h) Mój debiut w tej okolicy. Młode lasy iglaste a także mieszane. Sporadycznie podgrzybki, połowa młode i całkiem zdrowe. Szału nie było ale lasy zapowiadają się dobrze na przyszłość, ładna ściółka oby też był deszcz.
(5/h) Mieliśmy jechać w sobotę na całodniowe grzybobranie w lubuskie lub na pogranicze opolskiego ze śląskim ale pogoda była "pod psem" i na planach się skończyło. Niedziela przywitała nas piękną aurą więc wybraliśmy się na krótką wycieczkę do przeszłości, do lasów gdzie w latach dziewięćdziesiątych załapałem grzybowego wirusa. Z tych pięknych lasów niestety obecnie zostały tylko wspomnienia -leśnik wandal zmasakrował te piękne drzewostany.. Od 12 do 15 tej w lesie udało się trafić kilkadziesiąt podgrzybków i parę prawdziwków. Grzyby 80% robaczywe....
... szerzej o tym grzybobraniu ...
...... pojawiają się punktowo karcze młodych opieniek, maślaki zwyczajne i pstre w dość duzych ilościach ale 99,9 % robak, zebraliśmy kilka pieprzników trąbkowych i dwie młode kanie. Spotkani po drodze grzybiarze mieli to samo zdanie "grzybów raczej nie ma i nie będzie". Słabe zbiory wynagrodziły nam piękne widoki jesiennego lasu skąpanego w słońcu, które dzisiaj dopisało.
(10/h) Dziś 3 h spacer po lesie, same młode podgrzybki. 1/3 została w lesie ze względu na lokatorów. Szkoda bo nawet młodziaki były robaczywe. Zbiory na Risotto starczyły wiec nie ma co narzekać 😁
(16/h) Dzisiejszy wyjazd na grzyby okazał się całkiem udany. W lesie przede wszystkim podgrzybki. Chociaż sporo z nich było robaczywych lub przemarzniętych, to i tak udało się zebrać jeszcze zdrowe podgrzybki. Wyjazd był w godzinach porannych, więc nad ranem było jeszcze zimno - zaledwie 1 stopień, ponadto utrzymywały się mgły. Później było już całkiem przyjemnie - słonecznie i ciepło.
(0/h) W lesie w zasadzie żadnych grzybów, ale pojechaliśmy z Synkiem na spacerek. Napotkane 2 stare podgrzybki i kilka (dosłownie) jakichś niejadalnych okazów. Piękna pogoda, piękna złota polska jesień. Warto było się wybrać i pooddychać świeżym powietrzem. A grzyby? Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku odbijemy sobie tegoroczną nędzotę.
(8/h) Na szczęście pogoda dopisała. Grzybów więcej niż się spodziewałam, mniej niż bym chciała. To był wyjazd bez oczekiwań, bardziej dla spaceru niz zbiorów. Jeśli chodzi o koszyk same podgrzybki, jak się okazało jedynie w 50% zdrowe.
(60/h) Jedyne grzyby "do zbierania" to zielonki. Z nimi trochę lepiej niż tydzień temu ale szału nie ma. Siwki sporadycznie. Innych grzybów praktycznie brak. Borowik - znalezione 4,3 zdrowe. Maślak pstry - znaleziony jeden, zdrowy. Kurki pojedyncze. podgrzybek - znalezione 6, szkoda pisać. Następną porcję mrozu przeżyją tylko zielonki. Jeśli spadnie deszcz.
(1/h) A miało być tak pięknie. Zaczęło się od nieudanego spotkania z gałęzią - czapka uratowała czoło, nie ma śliwy. Pogoda też dziwna, słońce, deszcz i porywy wiatru. Masa złamanych drzew po czwartkowych wichurach. I nikogo. To akurat na plus 😁Zwiedzone kilkanaście lasów i nic. U mnie las już chyba śpi.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wyskrobane 14 podgrzybków brunatnych młodych ale wątpliwej urody i dwa kozaki. Ten większy podniósł trochę poziom adrenaliny 😊 Sytuację uratowały opieńki choć jest ich dużo mniej niż w poprzednich latach i są strasznie robaczywe. Ale za to takie jakie ubię zbierać maluszki i średniaczki, dużych otwartych czap nie biorę. To nie te czasy gdy jeden pieniek zapełniał koszyk. Trzeba się naszukać, brodzić w trawie po szyję i obchodzić wielkie kupy gałęzi, bo tak wyglądają u mnie wycięte lasy świerkowe. Mimo marnych efektów spacer cudny, znalazłam w lesie pozytywną energię na nadchodzący tydzień, był czas na myślenie i podziwianie cudnych jesiennych kolorów. Strzyżaki już mniej dokuczliwe, biedronki wyemigrowały, cisza, spokój tego mi było trzeba.
(1/h) Jeden z tych dni kiedy widok purchawki lub zdezelowanego psiaka budzi głębokie wzruszenie. Las wysoki, średni, młodnik, mech głeboki, płytki, biały, igliwie solidarnie pokazywały gest Kozakiewicza. Upolowany jeden kozak czerwony, prawdziwek zbudowany w całości z robaków. Po starym nie nadającym się do niczego podgrzybku i maślaku. Dzień uratowało 80 zielonek zebranych w półtorej godziny. Chyba 4 x tyle zostało z powodu robaka. Nie wliczam zielonek do statystyki, bo jak ktoś nie zna miejscówki to nic tam z lasów nie wyciągnie.
(15/h) 4 godzinna wycieczka do lasu zaowocowała około 50 podgrzybkami (ku mojemu zaskoczeniu całkiem sporo młodych, jędrnych), niestety w większości naruszonymi przez ślimaki, wiec mało urodziwymi, 3 maślakami pstrymi, 3 zajączkami, 2 koźlarzami, jednym maślakiem zwyczajnym oraz sporą ilością pieprznika trąbkowego - nie wliczanego do statystyk
(10/h) trochę kurek. tak może z pół kilograma. kilka starych kozaków czerwonych i podgrzybków, których nie warto było zabierać. po wczorajszej wichurze na niektórych drogach dywan z igliwia, liści i gałęzi. dzisiaj też jeszcze mocno wiało. i znów napotkane zwierzę (to już norma). tym razem sarna. zrobiło się kolorowo. z przemkowskich lasów szumiał - nierob
(15/h) ile: tyle co na zdjęciu. podgrzyby brunatne max po dwóch/ trzech braci... sporo robaczywej opieńki i jeden zajączek - ładne to grzybki.. 😆
może gdybym był z rana, byłoby więcej fantów... jest prozdrowotnie i miło 😅
(35/h) Wczoraj medycy orzekli, że do domu mogę już wracać 🤗, tylko powolutku i ostrożnie... A dzisiaj taki piękny dzień, może to już ostatni w tym roku, więc las musiałam koniecznie odwiedzić. Zebrałam ok. 60 młodych podgrzybków. Rosły głównie w głębokim mchu, jagodnikach i na skarpach przydrożnych, najczęściej pojedynczo lub po kilka sztuk. Zaczerwione tylko pojedyncze trzony, kapelusze w większości zdrowe. Bardzo dużo pieprzników trąbkowych – rosły wręcz gromadnie. Przestałam je zbierać kiedy zapełniłam wiaderko. Zbioru dopełniły kolczaki rudawe ok. 50 sztuk. Dodatkowo maślaczki pieprzowe,
... szerzej o tym grzybobraniu ...czubajki kanie, kilka dorodnych kurek i młode opieńki. Rośnie wyjątkowo dużo zasłonaków, muchomorów czerwonych i różnych blaszkowych mi nieznanych. W lesie dużo wilgoci i ciepło więc w weekend może być tylko lepiej.
(10/h) Dwugodzinny spacer przedwieczny po lesie w duecie. Efekt taki se. 30 podgrzybków brunatnych pół na pół młode i już trochę wyrośnięte, dwa zajączki i niezawodna miejscówka brzozowa z 6 koźlarz babka. Parę maślaków w stanie rozpadu niewartych schylania. Ogólnie las schnie, trujaki też sporadyczne.
(0/h) Grzybów brak, pojedyncze trujaki, ale i tych było mało. W lesie delikatnie wilgotno, ale to chyba za mało, żeby coś wyrosło.
Ale sam spacer w lesie piękny :)
(10/h) A miało być tak pięknie. Podgrzybkowa środa. Rano wiało okropnie ale co tam. Z tego się nie da wyleczyć 😁 Na pierwszy ogień pewniak - młodnik świerkowo- dębowy. Wdrapać się do niego to był hardcore 🤣 I co i zonk. Chodzę i chodzę i nic, w końcu po przyjęciu pozycji półskłonu zobaczyłam jednego, drugiego i trzeciego. Szaleństwa nie było ale dno koszyka zakryte. Same maluszki. Później szybko przez buczyny (słowo daję nawet bardzo się nie rozglądałam bo czas gonił) do pozostałości po lasach świerkowych ( czyt. łąka z trawą po pas i kupami gałęzi). I to był dobry pomysł, wydarłam 😁 kolejne
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Później w miejsce gdzie w sobotę rosły (las mieszany, paprocie, jagodziny i jeżyny) i się załamałam. Powalone drzewa, brak poszycia i jeździ Pan w maszynie i wyrywa kolejne drzewa. Ja nie daję łatwo za wygraną a więc ominęłam szerokim łukiem wstrętną maszynę i dałam dyla pomiędzy zwalone sosny. Zielone prześliczne gałęzie wszystko zasłaniały ale udało się znaleźć kolejne. Później drogą a tu prześliczne młode maślaczki żółte. I niestety robaczywe ☹️ Znowu buczyny i tu zwłoki jednego prawego i drugi całkiem dziarski mimo braku części głowy 🤣 Później malutkie miejsce kozakowe i stoi on taki przystojny. Tak zgłupiałam że nie zrobiłam fotki. Później sosny i trawa i kolejne podgrzybki. Dużo młodzieży, robaczywość ok. 20%. Gdybym miała lasy iglaste to bym dopiero poszalała. Wynik to 114 podgrzybków brunatnych, jeden rodzynek aksamitek, 3 złotawe, jeden kozak babka i 1 dębowy, 2 prawe (ale tylko kapelusze), kilka kurek. Pojawiają się młode opieńki. To nie jest dobry znak. I przy samochodzie masakra - atak biedronek, tak jest co roku. Zanim znalazłam się w samochodzie musiałam je zrzucać przez 10 minut. Gorsze od strzyżaków. A później w trakcie drogi okazało się że i tak kilka łaziło po szybach od wewnątrz. Cóż zapewniłam im wycieczkę w nieznane 🤣
(2/h) Miał być krótki wypad do lasu po drodze. Obszedłem znane mi miejsca i żadnego śladu grzybów. Ani rydzy, ani podgrzybków. Ledwo zebrałem 6 małych kani, 1 go kozaka, 1 go małego podgrzybka i parę małych sitaków. Ale dla zbicia nadwagi nie żałuję 4-h godzin deptania po lesie. Przy okazji znalazłem jednego bezwstydnego grzyba, który stał prosto.
(5/h) Wyprawa na grzyby okazała się bardziej wycieczką, spacerkiem niż grzybobraniem W lesie tylko zajączki w większości z lokatorami i podobnie było z podgrzewaczem brunatnym Myślę, że to koniec grzybobrania na tym terenie RenataS