szerzej:
...... pojawiają się punktowo karcze młodych opieniek, maślaki zwyczajne i pstre w dość duzych ilościach ale 99,9 % robak, zebraliśmy kilka pieprzników trąbkowych i dwie młode kanie. Spotkani po drodze grzybiarze mieli to samo zdanie "grzybów raczej nie ma i nie będzie". Słabe zbiory wynagrodziły nam piękne widoki jesiennego lasu skąpanego w słońcu, które dzisiaj dopisało.
szerzej:
Wyskrobane 14 podgrzybków brunatnych młodych ale wątpliwej urody i dwa kozaki. Ten większy podniósł trochę poziom adrenaliny 😊 Sytuację uratowały opieńki choć jest ich dużo mniej niż w poprzednich latach i są strasznie robaczywe. Ale za to takie jakie ubię zbierać maluszki i średniaczki, dużych otwartych czap nie biorę. To nie te czasy gdy jeden pieniek zapełniał koszyk. Trzeba się naszukać, brodzić w trawie po szyję i obchodzić wielkie kupy gałęzi, bo tak wyglądają u mnie wycięte lasy świerkowe. Mimo marnych efektów spacer cudny, znalazłam w lesie pozytywną energię na nadchodzący tydzień, był czas na myślenie i podziwianie cudnych jesiennych kolorów. Strzyżaki już mniej dokuczliwe, biedronki wyemigrowały, cisza, spokój tego mi było trzeba.
szerzej:
Darz Grzyb! Obejrzałem wiele stanowisk na różne gatunki grzybów, począwszy od prawdziwków, koźlarzy i podgrzybków, a kończąc na czubajkach kaniach, maślakach, gąskach zielonkach czy kurkach. Wszędzie pusto, tylko pojedyncze niedobitki się ostały, którym już wszystko jedno, czy pożrą je robaki, ślimaki, czy zakończą żywot w zupie lub desperackim sosie. W każdym gatunku notuje się znaczne braki, nawet olszówki, które tonami wyłażą ze ściółki podczas normalnych wysypów, w tym roku pokazują się z częstotliwością piaskowców modrzaków lub borowików sosnowych. Czyli jest ich bardzo mało. Wydawało się, że poranne i wieczorne rosy oraz mgły sprowokują i pobudzą w większym stopniu świat grzybów. Tak się nie stało. Owocniki, które jeszcze zdołały się wykluć to dobra mina do grzybowej biedy, której nie wygoni już ani porządny deszcz, ani solidne ciepło. O ile na cieplejsze dni jeszcze będzie można liczyć, o tyle problem z brakiem opadów pozostanie co najmniej do końca miesiąca, a zatem jesienny sezon grzybowy 2021 dobija do mety. Jednak i tak udało mi się znaleźć i sfotografować kilkunastu przedstawicieli świata grzybów. Poszarpany rycerzyk czerwonozłoty po solidnej potyczce ze ślimakami lub klujące się z piachu młode muchomory czerwone. Każdy grzyb cieszy w tych marnych warunkach i dominującym gołogrzybcu powszechnym, który panoszy się po lasach. podgrzybków miejscami było więcej, ale wynędzniały, zrobaczywiały lub zostały częściowo zjedzone przez ślimaki. Takich grzybów już się nie zbiera. Przynajmniej ja nie zbieram, ponieważ niektórzy grzybiarze-desperaci (co widać po zdjęciach na portalach i społecznościach skupiających grzybiarzy), zapełniają nimi koszyki i wiadra. W brzozowych alejkach znalazłem kilka nadających się do zbioru koźlarzy, głównie tych o szarych barwach kapeluszy, ale częściej spotykałem w nich kozackie dziady, którzy skapcanieli przez brak opadów, zmienne warunki termiczne i ogólną nieprzyjazną aurę w tym sezonie dla grzybów do nabrania grzybowej tężyzny i turgoru. Na poboczu jednej z urokliwych leśnych ścieżek rosły dwa krawce-bliźniaki, czyli koźlarze pomarańczowożółte, jedne z najpiękniejszych i bardzo nielicznych rurkowców w dobrym stanie, które znalazłem podczas mojej wycieczki. A bywały grzybobrania, kiedy z tej alejki wyciągałem po 40-50 takich krawców. Nieco dalej, znalazłem jeszcze dwie sztuki koźlarzy, te wyglądały mniej urodziwie, ale ich kondycja pozwalała na zebranie ich do koszyka. Po kilku godzinnych oględzinach stanu zagrzybienia ściółki bukowińskich lasów, otrzymałem odpowiedź od lasów na zadane z rana pytanie. Należy zakończyć sezon, natomiast wyprawa ta stanowi oficjalne zakończenie Tour De Las & Grzyb 2021. Poszperałem też w miejscach na maślaki, gdyż te gatunki czasami obficie rosną, podczas, gdy inne rurkowce zastanawiają się czy wyjść czy nie. Efekt szperania to dwa podstarzałe, robaczywe maślaki modrzewiowe. Gdzieś tam jeszcze przemknęła mi przed oczami większa kępka dogorywających maślaków sitarzy i same skórki z kapeluszy objedzonych maślaków pstrych. Czubajki kanie, czerwieniejące, gwiaździste też w odwrocie i zaniku. Zaledwie 3 sztuki nadawały się do wzięcia na grzybowy miks-sos. Kilka innych egzemplarzy w lekkim podsuszonym stanie zmumifikowania czekało na powolną agonię. Tak trochę smuto zrobiło się w lesie, kiedy grzyby są w odwrocie. Myślę, że znaczna część grzybiarzy ma podobne odczucia, widząc i czując nadchodzącą pustkę w ściółce. Ale była też spora niespodzianka tego biednego grzybobrania. To najzdrowszy i największy piaskowiec modrzak, którego znalazłem w tym sezonie. Zawieruszył się w dość gęstej trawie naprzeciwko buka “Szerszenia”, który obecnie pokrył się złotymi oraz pomarańczowożółto-czerwonymi barwami. W innym miejscu rósł honorowy prawdziwek i to w całkiem dobrej formie. Spoglądałem na niego przez dłuższą chwilę, gdyż prawdopodobnie borowika szlachetnego w tym roku już nie znajdę, przynajmniej tak przyzwoicie wyglądającego. Pierwsze prawdziwki w 2022 roku mogą pojawić się dopiero po połowie maja, pod warunkiem bardzo korzystnego przebiegu pogody. Moje zbiory zmieściły się na dnie koszyka. Grzyby “poległy” w ostatnim świeżym sosie grzybowym w tym roku w kategorii menu “prosto z lasu”. Znalazłem też starą, zniszczoną parasol, która świetnie oddaje charakter tego kiepskiego jesiennego sezonu grzybowego na Wzgórzach Twardogórskich. Można sformułować powiedzenie – “jakie warunki, taki sezon i grzyby”.;)) Mniej więcej pod koniec listopada podsumuję w dwóch częściach cały sezon, a tymczasem zdrowia i leśnej pomyślności życzę leśnym ludkom.;-) Cała relacja z zakończenia Tour De Las & Grzyb 2021 pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/zakonczenie-tour-de-las-grzyb-2021-w-jesiennym-krolestwie-bukowiny. html
szerzej:
czubajki kanie, kilka dorodnych kurek i młode opieńki.
Rośnie wyjątkowo dużo zasłonaków, muchomorów czerwonych i różnych blaszkowych mi nieznanych.
W lesie dużo wilgoci i ciepło więc w weekend może być tylko lepiej.
szerzej:
Później w miejsce gdzie w sobotę rosły (las mieszany, paprocie, jagodziny i jeżyny) i się załamałam. Powalone drzewa, brak poszycia i jeździ Pan w maszynie i wyrywa kolejne drzewa. Ja nie daję łatwo za wygraną a więc ominęłam szerokim łukiem wstrętną maszynę i dałam dyla pomiędzy zwalone sosny. Zielone prześliczne gałęzie wszystko zasłaniały ale udało się znaleźć kolejne. Później drogą a tu prześliczne młode maślaczki żółte. I niestety robaczywe ☹️ Znowu buczyny i tu zwłoki jednego prawego i drugi całkiem dziarski mimo braku części głowy 🤣 Później malutkie miejsce kozakowe i stoi on taki przystojny. Tak zgłupiałam że nie zrobiłam fotki. Później sosny i trawa i kolejne podgrzybki. Dużo młodzieży, robaczywość ok. 20%. Gdybym miała lasy iglaste to bym dopiero poszalała. Wynik to 114 podgrzybków brunatnych, jeden rodzynek aksamitek, 3 złotawe, jeden kozak babka i 1 dębowy, 2 prawe (ale tylko kapelusze), kilka kurek. Pojawiają się młode opieńki. To nie jest dobry znak. I przy samochodzie masakra - atak biedronek, tak jest co roku. Zanim znalazłam się w samochodzie musiałam je zrzucać przez 10 minut. Gorsze od strzyżaków. A później w trakcie drogi okazało się że i tak kilka łaziło po szybach od wewnątrz. Cóż zapewniłam im wycieczkę w nieznane 🤣