szerzej:
większość to średniaki... Robaki dalej w niebycie, stwierdzona zwiększona działalność ślimakow. Dziś sporo ludzi w lesie ( jak na "mój" las), niestety z głośnym nawoływaniem się 😕. Wyobrażam sobie, co mogło dziać się wczoraj. Jak na niedzielę i tak dużo grzybów, każdy coś miał w koszyku... I prawda stara jak świat, każdy grzyb ma swego wlasciciela - bo nieopodal samochodów - okazały borowik sosnowy na mojego męża czekał. A swoją drogą, straszne jest to wjeżdżanie w las, zawracanie na mchu, a przy okazji robienie kolein... Las w przewadze sosnowy, przetykany miejscami brzozami, w których dziś królowały kozaki brązowe. Dwa strzały gałązkami sosen w oko ( dwa razy w lewe 😟) - nigdy więcej mlodników sosnowych - dlaczego są sadzone tak gęsto, że nie mają nawet możliwości porządnego wzrostu ? Podpowie ktoś? Temperatura około 11 stopni, słońce i i chwilami zimny, przenikliwy wiatr. Opady deszczu dają nadzieję, że wysyp się przedłuży i sypnie podgrzybkami brunatnymi ( tymi najpiękniejszymi ), one nawet po przymrozkach dają radę. Odwiezlismy kuzynkę, podziwiając przy okazji lasy pińczowskie - potencjał jest - i bardzo dużo zaparkowanych aut. No i rosół nam został zaserwowany 😁. W domu około 18 godziny byliśmy, po drodze część zbiorów przekazaliśmy dalej 😁. Prawdziwków było, ni mniej, ni więcej tylko 44 🙂. Dziś tylko suszarki załadowane, jutro po pracy dlasza obróbka 😁. Miłego tygodnia Wam życzę 😊
szerzej:
... trafiały się prawdziwki, koźlarze, kanie itd. Podsumowując: 4 osoby, 6 godzin, zebrano (część liczona, reszta szacowana) - 165 prawdziwków, 600 podgrzybków ( głównie brunatnych octowych), 70 koźlarzy brązowych i 8 pomarańczowożółtych, 400 maślaków ( z większych trochę odeszło), 55 gąsek zielonek i 26 niekształtnych, 4 kurki, ok. 30 muchomorów czerwieniejących, 2 małe siedzunie. Nie zbieraliśmy kań, maślaków pstrych, gołąbków.
szerzej:
Liczone 1 wiadro: 16 prawych w różnych rozmiarach, 44 bagniaki, 57 podgrzybki i zajączki, sterta główek opieniek. Ciekawa obserwacja: po dwóch tygodniach fragment korzenia po zebranym wcześniej prawdziwku nadal był biały i świeży, nie rozłożony. Obierki wyglądają na dzisiejsze, a tymczasem mają tydzień a obok już kolejne późne rodzeństwo wyrosło - sporo grzybków znalezionych dokładnie tam, gdzie 2 tygodnie temu i tydzień temu :) Nikt nie zgłosił się po zgubiony czechosłowacki kozik, więc wycina teraz borowiki w nowej rodzinie;)
szerzej:
pstrych, które mimo, że uwielbiam z żalem musiałam zostawiać. Zbierałam tylko małe, słoiczkowe... Zaczęliśmy zbierać o porze, w której mówi się: świt dobry, ciemno było - trza było se czołówkę poniektórym wziąć - ale o tym - potem 🤣. Na polance było widać co nieco, więc dno koszyka już miałam zakryte... Jak wspomniałam, grzybów miejscami było zatrzęsienie, każda metoda - ringowa, tuptająca czy wytwalego zbieracza była dobra... Ja dziś z Okratkowym chodziłam, jako pełnoprawnym uczestnikiem wycieczki. Od razu go przykryłam, żeby grzybów nie farbił ( taką jaśnie pan manierę ma, że farbę puszcza), jest wielkości koszyka na ziemniaki, więc było co dźwigać... Chodziliśmy, tu prawusek, tu podgrzybek, maslaczek i kozaczek... Poprostu grzybowy zawrót głowy... Las piękny, słońcem podswietlony, porosty, które ja za srebne uważam, a inni nie 😉, dziś zlotą barwę miały. Liście brzóz dodawaly im kolorów pani Jesieni, co suknią powłóczystą, świat rozświetla... Moje miejsce mocy... ( a w domu, przy obróbce niemocy 😆). Dziś istot czarodziejskich w drzewach nie zauważyłam, noooo, oprócz licha, które ciagle szeptało: idź tu, idź tam.... Dziś w moim pięknym lesie, sosnowym z mchami puszystymi aż trzy samochody były ( a to tłok już jest...). Na szczęście cicho było, pieknie było i dostojnie było... I pajeczyny były 😁. W powrotnej drodze zatrzymaliśmy się w jeszcze jednym lasku ( jakis km dalej - ten sam kompleks). A tam w 15 min koszyk zapełniony 😱, siatka eko ( ktora na muchomory była wzięta) i mała siateczka, którą noszę na ewentualne śmieci... Toż to szok 😜😎. Krótko byliśmy w tym lasku, a szkoda... No cóż, bunt na pokładzie... A tyle prawusków mogłam jeszcze znaleźć 😆. No i teraz wyjaśnię, dlaczego trzeba mieć czołówkę, gdy się po ciemku zaczyna w las brykać... Otóż, mój mąż dopiero na koniec zauważył, że miał dwa różne buty 😆🤣😅- jeden o dwa numery za mały ( bo to mój but był 🤣🤣🤣, z różowymi dodatkami 😂). A w lesie się dziwił, czemu go cisnie 😁- jeden szaro- różowy, a drugi zielony - i nikt, nikt, łącznie z nim tego nie zauważył 😆. Na ten moment, część grzybów w sloiczkach grzeje doopki, inne na suszarkach się grzeją, reszta lodówkę i balkon okupuje ( cza se planować robotę, no nie?). No i sąsiadki obdzielone... O mamo! Fajny był ten dzień, męczący, ale fajny... Zebrane: podgrzybki ( w kosmicznej ilości), prawdziwki 75, maślaki pstre, maślaki zwyczajne, kilka kozaków różnej maści, trochę kurek... A i gąski zieleniatki - 5. Jeśli z tych wszystkich przerobionych dziś skarbów, dwa były robaczywe - to jest wszystko... Nawet prawdziwki, te duże - zdrowiutkie, łącznie z nogami... Tyle było czekania na grzyby... I oto są, wynagradzaja nam czas bezgrzybia.... Uczą zorganizowania, wytrwałości... 😆. I radochy tyle, ile zdołamy udźwignąć... I takich fajnych dni Wam życzę 😊
szerzej:
podgrzybki brunatne zaczynają powolutku szaleć - prawie dwieście sztuk (ostatnio się "czepiałem", że Panie Nika i Smoczyca, to "hurtownice", ale to był tylko taki niewinny żarcik słowny przecież... Tak "dla draki" i pewnie z zazdrości napisany... :)))))) Maślaków "maślącychsię"widziałem kilkanaście, wziąłem sobie tradycyjnie tylko jednego żółciutkiego, sitków - od groma... Między podgrzybkami wylazło z ziemi 31 borowików, dwa troszkę kapciowate, stare, trzy "w średnim wieku", a reszta młodziaki i dwa ceglastopore (przestały rosnąć albo "się wyprowadziły..;))))... Za to niejakich podgrzybków zajączków ZATRZĘSIENIE. Wziąłem ze 30, młodziaków. Ale jakby kto chciał je z premedytacja zbierać, to spokojnie może wziąć do lasu taczkę, rosną po 10 20 co kilka kroczków, głównie pod jodełkami...;) Miejscowi Indianie raczej ich nie zbierają, raz, że zajmują miejsce w koszach, wiadrach i foliówkach, a dwa, że bywa, iż połowa albo więcej jest z robalami... Swoją drogą muszą być i dla insekcich larwek smaczne skoro tak je atakuja..;) Zdrowotność podgrzybków, które przytachałem do chałupy, to na poziomie 95% (ze dwa-trzy kanaliki na grzybka), a prawdziwki znowu zdrowe jak konie, co do sztuki (azotoxem posypane czy co..? ) Urobek już się suszy, relacja zdana, to ja sobie teraz odpocznę... :) Ukłony niskie Państwu Szanownym.. :)
szerzej:
Nie wiem co gorsze 🤔 bezgrzybie czy najazd turystów na las. Grzyby pokopane, a zdarzają się powycinane jadalne i wyrzucone, bo może zabrakło kosza dla szlachetniejszych gatunków. Wszędzie śmieci i gwar jak na jarmarku. Pozdrawiam prawdziwych grzybiarzy szanujących naturę i siebie nawzajem 👍