(20/h) maślaki modrzewiowe w różnym stadium od bardzo młodych, podgrzybki zajęcze (przeważały) i brunatne, ale trzeba trafić na miejsce - młody las modrzewiowy (maślaki) i młody sosnowy + 2 prawdziwki brzozowe zaczerwione, niestety
ogólnie za sucho, krowiaków zasuszonych mnóstwo, sporo grzybów zaczerwionych
(32/h) Las ogólnie suchy i bieda jest. Ale warto go zobaczyć w momencie, gdy budzi się dzień. Grzyby są rozlokowane w niektórych miejscówkach, poza nimi w zasadzie zero. Dużo opieniek starych i młodych 40 sztuk (1 kępka = 1 sztuka), równie dużo czubajek, głównie gwiazdkowe i czerwieniejące 76 sztuk, w młodych sosenkach i na drogach maślaki 41 sztuk, podgrzybki brunatne i złotawe + 1 zajączek 52 sztuki, koźlarze w brzozach 2 sztuki, prawdziwki w bukach i dębach 12 sztuk, ceglaste w dębach 3 sztuki. Gdyby nie dobra znajomość lasu, to pewnie byłoby zero.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nie spiesząc się jadę do tego mojego lasu, mając powoli rozpalający się brzask za plecami. Za Toszkiem mam go z prawej i mogę podziwiać coraz słabsze fiolety, a mocniejsze czerwienie i niebieskie, za czerniejącymi zaoranymi pagórkami wygląda to magicznie i tak będzie pewnie do zimy, kiedy pagórki okryją się białą pierzynką i będzie magicznie inaczej. I już widzę, że warto było jechać tak wcześnie. Na miejscu jeden samochód, ktoś był mniej leniwy ode mnie, ale reszta jeszcze śni o rozpalonej plaży, przyjadą dopiero za dwie godziny. Lubię być sam, słyszę wtedy, co do mnie mówi las i mogę wtedy być z nim bardziej. Do czasu, aż nie dotrę do buków i nie znajdę pierwszego prawdziwka, wtedy wiem, że godzina nie moja, będę wgapiał się w każdy listek i szedł prędkością ślimaka tam i z powrotem. Metoda okazała się skuteczna, bo jeszcze kilka prawusów wpadło do mojego kosza. W tych bukach nigdy nie było zbyt rewelacyjnie, bo blisko drogi i parkingu, a dzisiaj po 1,5 godzinie zapełniłem 3/4 kosza. No to wróciłem do auta i podjechałem na drugi koniec lasu, w pobliże dębowych i sosnowych miejscówek. Na początku pusto, tylko wszędobylskie czubajki i opieńki dopisują, zostało mi sporo słoików, więc zbieram jak leci, zagospodaruję je spokojnie. W kolejnym dębowym zagajniku tylko stary niekonsumpcyjny prawdziwek, już mam obawy co do powodzenia wyprawy i zaczynam zbierać w sosenkach maślaki. Tak zbieram i zbieram, a tu nagle mój wzrok pada na jasnobrązową sporą półkulę. Maślak? No nie przecież, wygląda jak prawdziwek, tylko czemu sobie wybrał miejsce między sosenkami? Do sosnowego mu daleko, ale za to obok pochowali się jego młodsi braciszkowie, spod liści prawie ich nie widać, oni już rosną na skraju typowo prawdziwkowego lasku dębowego, więc znowu wgapiam się w te cholerne liście. Po chwili zdaję sobie sprawę, że za kilka dni, jeśli coś tam się kryje, to wyjdzie i dopiero wtedy będzie widoczne. Daję sobie więc spokój i wtedy w nagrodę znajduję trzy ładne ceglasie. No, las mnie zawsze zaskakuje fajnymi prezentami. Zasłużyłem na posiłek, więc sobie siadam na mchu i tak konsumuję, a dookoła mnie młode dęby przepuszczają niewiele słońca, które bezskutecznie próbuje mnie oślepiać. Wiatr dmucha w liście, które okręcają się i czasem spadają, powoli wirując w powietrzu, jakby chciały odkryć sekret fascynacji Ikara. W pobliskich sosnach ten sam wiatr wyzwala szum, który tylko sosny potrafią wydać, a nad nimi kruk sobie urządza trening logopedyczny. I tak sobie siedzę i jestem sam i to jest to. No, rozmarzyłem się, koniec, ostatnia kromka wpadła do żołądka, herbata wypita, czas w drogę. Do ostatniej miejscówki muszę iść prawie pół godziny, niestety pusta, ale obok jest podgrzybkowa i tam są na szczęście całkiem fajne podgrzybki. Nie rosną, jak zwykle tam, w świerkowym igliwiu, tylko tym razem w rowach i trawach. To już prawie koniec grzybobrania, jeszcze tylko sprawdzam 20-letnie sosny, ale tam zero podgrzybków, za to w brzózkach obok czaszka jakiegoś biednego jelenia zatknięta na gałęzi. Na tą okoliczność uknułem sobie taki wierszyk: "Gdzie są kości, tam grzyb gości". I faktycznie, był jeden kozak... Teraz już na serio wracam. To był piękny dzień i nareszcie bez pośpiechu, zatrzymując się przy byle czym, co mnie akurat zainteresowało, nie słysząc nawoływań "zostawiaczy śmieci", pospacerowałem sobie tak, jak lubię. Czego i Wam życzę.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
W breńskich dolinach ruch jak pod Tesco w handlową niedzielę. Nerwowe, wypucowane autka w kolorze metallic krążą jak sępy szukając skrawka parkingu. Ich kierowcy próbując opanować krnąbrne skrzynie biegów poruszają się metodą " na zwiadowcę " czyli krótkimi skokami naprzód ( bądź w tył - zależnie jaki bieg wskoczy ) Pobocza asfaltowych, krętych dróg opanowane przez kolesi w obcisłych tiszertach z Decathlonu i z cztero-pakiem Żubra pod pachą. Knajpki oblężone, jadło w nich syte, doprawione glutaminianem, czeka w zamrażarkach, a spoceni kucharze nie pozwalają odpocząć mikrofalówkom rozmrażając pyszne flaki w foliowych workach. Drugą ręką pieką na ruszcie "zwyczajną" z Biedry. I tak nie nadążają. Pobocza obstawione grillami i leżakami, z otwartych drzwi niemetalizowanego golfa trójki brzęczy przez uszkodzona membranę RadioZet na fol. Dla równowagi z Omegi Combi "leci" RMF. Też na fol. Wystarczy jednak odejść dosłownie dwieście metrów od drogi, żeby przenieść się w zupełnie inny świat. Z każdym krokiem cichnie charcząca "zetka" i cichną zgrzyty w skrzyniach nerwowych metalliców. W głębi górskich lasów jesień już z ptakami odchodzi, wiatr strąca liście, skręca je w warkocze i pokrywa szlaki rudym dywanem. Natura przyobleka myśli kolory. Palę w ogniu złotych liści tegoroczne wspomnienia, żeby żaden ślad po nich nie pozostał. Właśnie po to idę w góry, by wsłuchać się w szelest liści, w głosy odlatujących ptaków, by po prostu cieszyć się życiem. A mój towarzysz - mały Rubik pogromca borowików, przy prawdziwku popatrzył na mnie jakby chciał powiedzieć: Tuś mi bratku.... Mam cię!!! myślałeś niecnoto, że się schowasz przed Rubikiem ?? wolne żarty - następnym razem znajdź sobie większą choinkę.
(5/h) 3 Kanie znalezione przy ścieżce oraz paręnaście średnich podgrzybków, oczywiście już w większości zjedzonych przez robale. To już koniec z grzybami na terenie Śląska.
(10/h) Trzeba korzystać z świetnej pogody, i tego ze żona dała się namówić na spacer po lesie. Wybrałem lekki teren z przewagą dębów i buków. Na początku było słabo, kilka podgrzybków, prawdziwków brak, do tego strzyżaki robiły ciągle naloty. Za to nie spotkaliśmy innych grzybiarzy, prawdziwa cisza i spokój. Pozniej na skraju modrzewi, trafiło się kilkanaście maślaków żółtych, dwa zwyczajne. Na koniec miejscówka na ceglaste, mile nas zaskoczyła i dała ponad 20 zdrowych zamszowych kapeluszy. Na koniec w drodze powrotnej w rowie trafił się jeden szlachcic i kania. Spacer bardzo udany :) Pozdrawiam :)
(2/h) Do zabrania nadawał się jeden mały podgrzybek i jeden maślak pstry, w lesie byłem 40 min. po drodze do województwa świętokrzyskiego. Widać, że grzyby się skończyły, rosną tylko opieńki i maślaki przy drogach i ścieżkach leśnych. W dopiskach wrzucę też fotki z powiatu koneckiego w województwie świętokrzyskim, co nieco udało się nazbierać, ale bez szału. To było moje pożegnanie ze zbieraniem grzybów w tym sezonie i jednoczesne poszukiwanie borowika sosnowego, jak zawsze zresztą nieudane. Teraz tylko spacery. Pozdrawiam😊
... szerzej o tym grzybobraniu ...
.... po wejściu do lasu po jakiś 5 minutach 3 prawuski, ale takie jak to określa Emil, które nie nadawały się na żaden oddział szpitalny. Zostały na rozsiew. Po jakiejś chwili kolejny prawusek i to wyglądający o wiele korzystniej aniżeli te poprzedni, niestety zasiedlony i też nie do zabrania. No cóż miejsce fajne i sądzę, że w czasie wysypu można nazbierać. Kolejny lasek pełen brzóz i małych brzózek podarował mi 3 Kozaki szarobrązowe i 3 Kozaki czerwonopomarańczowe. Kozaki zdrowiuteńkie. Wychodząc z lasu znalazłam w młodych modrzewiach 2 maślaki, niestety też nie do zabrania. Jeden z szarobrązowych kozaków średnica kapelusza- 20 cm a trzon 21 cm wysokości. Tak samo jak w innych lasach ogrom muchomorów czerwonych, pozdrawiam wszystkich.
(31/h) Udało mi się wyrwać pod Kalety na miejscu o 15:30 do 17:00 jedna miejscówka z mchami i 46 podgrzybków 1,8 kg. szybki i udany wypad jeszcze jak wracałem to cztery kanie skosiłem na kotlety pozdro zapaleńcy
(2/h) Cześć i czołem. Najpierw meldunek z dzisiejszego zwiadu. Wyboru wielkiego nie było, ale z tego co udało się namierzyć i doprowadzić do koszyka to: prawdziwki szt. 6, podgrzybki szt. 5. Oraz "na potrzeby własne" opieńki, siniaki, kanie, babka. Kilka prawdziwku solidnych rozmiarów zostało w lesie ponieważ nie spełniało wymogów UE. To tyle jeżeli chodzi o sprawy proceduralne. A wrażenia osobiste, poniżej....
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Poszukując prawdziwków w bukowym lesie, zauważyłem pewną prawidłowość. Mam taki zwyczaj że obchodzę buka w około, spiralnie, ruchem jednostajnym, zgodnie ze wskazówkami zegara. W większości przypadków zawsze trafię na coś ciekawego. A to prawdziweczka, a to podgrzybka a to jakiś kozaczek się trafi czy też inna ofiara. A gdy chodzę w przeciwnym kierunku, to same gnioty. Ciekaw jestem czy inni grzybiarze mają podobne spostrzeżenia. I tak to dzisiaj się odbywało. W lesie nie spotkałem nikogo z koszykiem. Byłem sam a po drodze spotkałem jednego konia z uroczą koniną na wierzchu. Bardzo sucho. Gdyby popadało to liście by przyklapły i coś odkryły, a tak sterczą jak włosy na mojej głowie. I to by było na tyle. Teraz będę miał kilka dni przerwy. Jutro przychodzą "fachowcy" od remontów więc będę uziemiony. Pozdrawiam, E.
(10/h) To jest mój dzisiejszy zbiór. Pół godziny - pełna torba, 18 kg... szkła. Tragedia, nie? A żeby admin Marek nie zarzucił, że doniesienie nie związane z grzybobraniem, podaję 10/h. Las iglasty, podgrzybki nadal rosną, także młode. Co prawda o wiele mniej, ale do jajeczka czy zupki spokojnie idzie nazbierać. Inne grzyby nie rzuciły się za bardzo w oczy, trochę zez rozbieżny, bo albo grzyby albo śmieci. Dziękuję i do widzenia - "pseudogrzybiarzom". M.
(4/h) Dzisiaj tylko tyle. Garstka podgrzybków, dwa ceglasie, parę borowików z czego tylko jeden bez lokatorów, kilka opieniek i kozaków. Trzeba się nachodzić żeby coś znaleźć.
(5/h) 3 godz. Las z przewagą buków i dębów, 2 prawe, 4 podgrzybki, 2 podgrzybki złotawe, 3 koźlarze, kilkanaście kępek opieniek zebrane tylko te nieuszkodzone. Niesamowita ilość strzyżaków jelenich.
(15/h) Lasy sosnowy. Jak niedziela to skoro świt czyli o 9.30 już byłyśmy w lesie. Sloneczko świeci czyli piekny dzien na specery zbieranie grzybkow, o ile są.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ale to pogoda nie dla mnie, ja wole pochmurne a nawet deszczowe dni na grzybobranie, wtedy lepiej widzę. Pierwszą godzinę spacerek i nic, jakies grzyby nie do zabrania, przynajmniej dla mnie. A dla w tajemniczonych bylam w tym miejscu, gdzie bylismy rok temu 11 listopada.. Ale po godzinie zaczęło robic sie co raz fajniej. Pokazaly się pierwsze czarne zamszowe łebki. Sliczne. Było super w sumie 43 podrzybki. Tylko trochę deszczu i słońca i jeszcze będzie można spacerować z koszykiam po naszych przerzedzonych lasach.
(10/h) Las mieszany. Spacer około 2 godzinny, na jałowym biegu, wolniutko, z małymi nadziejami na zbiory, ale na wszelki wypadek z koszyczkiem:-) Zebranych niecałe 30 grzybków, w tym 4 prawdziwki, z których dwa lekko już nadgryzione zębem czasu, dwa zdrowe, pokazowe (chichotałam z radości, jak je znalazłam). Reszta to maślaki, średnie podgrzybki i kilka kozaków. W lesie za sucho. Wczoraj w tym samym lesie zebrałam ok. 100 młodych opieniek -już zaprawione w słoiczkach.
(5/h) 20 opieniek, 20 podgrzybków, 20 zajączków i garść maślaków, konkretna wyprawa Szlakiem Papieskim aż na Hrobaczą ale poza ścieżkami, czyli stromiznami -las mieszany
... szerzej o tym grzybobraniu ...
8 godzin szaleństwa po stokach, równolegle do szlaku czerwonego, spalone ze 2500 kalorii, takie były warunki, mnóstwo grzybów albo spleśniałych albo zasuszonych, cudowne widoki na tą naszą Polską Złotą Jesień, szum wiatru, szelest opadających złoto -brązowych liści z drzew prosto na nasze głowy, zapach igliwia.... ech, szkoda, że się to cudo zwane sezonem kończy się niechybnie, ale zapewniam Was, że to nie koniec naszych wypraw.... :) W 2017 w listopadzie spod ściętych małych sosenek wygrzebywaliśmy jeszcze zdrowe podgrzybki i zajączki mimo pierwszych opadów śniegu.... :)
(20/h) W lesie bardzo sucho. Wyniki odnoszą się do grzybów zdrowych. Rydze w 95 % robaczywe, maślaki 50%. Poza tym koźlarze, kanie i kilka borowików. Młode tylko maślaki. Zupełny brak podgrzybków. Nie zanosi się na więcej.
(0/h) Drodzy Grzybiarze, dziś będąc na grzybach w ok. Lublińca ) przed Kośmidrami, w zasięgu parkingu leśnego ( lub blisko) zgubiłam telefon Samsung Galaxy J5 w czarnej osłonce. Niestety już jest wyłączony więc sądzę, że ktoś znalazł i wyłączył. Jeżeli ktoś z Państwa znalazł bardzo proszę o kontakt pod numerem tel 609 573 871 lub 609 573 876. Dla znalazcy nagroda.
(20/h) Las mieszany z przewagą buków i dębów, wokół rezerwatu Las Murckowski, Wszystko zasypane miedzianym deszczem bukowych liści. Pod ciepłą kołderką liści znalazłem 12 ceglastoporych, 15 podgrzybków, 8 podgrzybków złotawych, kilkanaście kępek opieniek. Soplówka bukowa została w lesie.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dwugodzinny spacerek po lesie bukowym. Przy takiej pogodzie chodzenie po dywanie z czerwonych liści to sama przyjemność i nawet grzyby są niepotrzebne 😁 Założenie było takie, żeby znaleźć trochę kań i ewentualnie prawdziwki. Pierwszy trafił się podgrzybek a później ceglaki. Na początku je zostawiłem trzymając się założeń. Ale ponieważ prawdziwków nie było to zacząłem zbierać ceglaki i pozostałe, które mi się trafiły. Generalnie to już końcówka. Młodych grzybów nie widać. Starsze już w słabszej kondycji. Sporo robaczywych. Nawet muchomory już zwiędły. Ale las jest piękny i warto do niego zaglądać choćby też po to by trochę śmieci wynieść. Pozdrawiam ☺
(8/h) Zięć namówił mnie na wypad do lasu. Jemu chodziło o opieńki których ostatnio było zatrzęsienie. Niestety w lesie makabryczna susza. w sumie znaleźliśmy 3 koźlarze, 15 dużych podgrzybków i dwa borowiki, niestety robaczywe i około tylko 0,5 kg opieniek. Jak nie przyjdą deszcze to koniec zbiorów w naszych lasach
(5/h) Przy pięknym poranku mglistym postanowilach zacząć dzień od wypadu w las a tam pełny relaks cisza spokój ☺ fakt taki że już koniec chyba że spadnie deszcz bo w lesie sucho ale warto na spokojnie pokazać na smazonka jest 4 fajne suche masloki ale zapomnialach im fota zrobić ale MOM inne😃
(30/h) Wygląda na to, że koniec sezonu. W swoich miejscach idzie jeszcze coś uzbierać. Dzisiaj dopisały czerwone, do których dorzuciło się kilka stojaków, cztery prawe, kilka kani. Masowo opieńki, ale nie zbierałem. Mapa idealnie obrazuje to, co można spotkać w lesie. Przymrozki swoje zrobiły, gdyby nie to, można by było całym październikiem się cieszyć, bo pogoda świetna.
(10/h) Po przerwie od lasu, musiałem sprawdzić jak u mnie wygląda suytuacja. Do koszyka wpadło 20 podgrzybków, 5 prawdziwków, 6 ceglasi i 1 maślak żółty. Las mieszany, głównie buki i dęby. Pogoda piękna, ale mlodych grzybów prawie nie widać. Ciepłe dni wysuszają mocno ściółke, dobrze ze chociaż mgły dają trochę wilgoci. Ciekawe czy sezon jeszcze nas czymś zaskoczy?
(2/h) Dziś po pracy 3 godziny szwendania się po różnych obszarach lasu. W pośpiechu zapomniałem mojego wiernego 30-letniego koszyka. Na szczęście w bagażniku znalazło się wiaderko. 4 czerwone i 1 wielki prawiszon, który nawet był bardzo zdrowy. Nieopodal były dwa nieco mniejsze, ale trochę miękkawe, więc je zostawiłem.
(30/h) Hej :) Dzisiaj wypad po boczniaki, ale nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do moich ukochanych buków... I donoszę, że jest wysyp pięknych z zamszowymi kapeluszami ceglasi :) Cudnie rosną na polankach jak i w głębi lasu. Prawdziwków trzeba szukać, bardzo dużo poobgryzanych gigantów, ale można też trafić na cudne ślicznoty rosnące solo lub w duecie :) Moje ukochane kozaki czerwone dalej dają radę... :) Po drodze maślaki modrzewiowe i podgrzybki:- D Pozdrawiam i życzę fajnego weekendu w lesie:- D A boczniaki czekały na mnie, trochę urosły, jutro będą flaczki...:- D
(70/h) Dziś atakowałem lasy, moje miejscówki niedaleko Kalet, piękne grzybki nakosiłem ale było też sporo spleśniałych sumując 9,2 kg wypas mogło by popadać, pozdro buszownicy
(5/h) kilka starych podgrzybków i mnóstwo opieniek, te na skraju lasu już mocno rozwinięte - będą jeszcze góra 2-3 dni, w lesie pojedyncze gniazda młodych
(4/h) Witam. Może zacznę tak: Gdyby Jan z Krakowa był w Blachowni, to być może napisał by taką fraszkę: - Najlepiej czują tu sie, prawdziwkowe boletusie. Może już nie takie piękne i młode, ale są. Zebrałem 20 prawdziwków rosnących pod bukami i dębami. Tylko 5 młodych podgrzybków, kilka maślaków pstrych (rosnących, o dziwo, w buczynowych liściach). podgrzybki jak i babki to emerytki nie nadające się nawet do sanatorium, chyba że na klepsydrę. Ilość może nie powala, ale nie to jest istotne. Najważniejsza jest adrenalina która skacze jak tylko napotka się coś ciekawego. Tego wszystkim życzę, E
(5/h) Krótki wypad po pracy- 4 maślaki żółte i 1 koźlarz brunatny. Starodrzew mieszany z przewagą liściastych. Wszystko wskazuje na koniec wysypu. Brak borowików i podgrzybków brunatnych😱. W lesie bardzo sucho.
(10/h) To już koniec. Ubiegłotygodniowe przymrozki / było nawet minus 8 /wysoko w górach zrobiły swoje. Brak młodych grzybów, tylko nieliczne które nie zostały wcześniej znalezione. Kilka prawdziwków i trochę kurek.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Od ubiegłego czwartku to wyrosły młode podgrzybki w ilości 7 sztuk a tak po za tym to młodych innych podgrzybków nie widać. Było parę sztuk wyrośniętych już po przymrozkach i nadających się do zabrania do domu. Pokazuje się opieńka w przeróżnych miejscach, chociaż w tym lesie jej występowania prawie nie było w innych latach. Dosyć dużo przeróżnych blaszkowych, na których się nie znam. Bardzo dużo muchomorów sromotnikowych, ale najwięcej to muchomorów czerwonych. Czerwone to jak strażnicy leśni, na każdym kroku je widać. To w rowie rodzinnie a to znowu pod jagodzinami. Dzisiaj w moim lesie zdenerwowałam się na pewno na pseudogrzybiarzy, bo prawdziwy grzybiarz taki jak my z tego portalu swoje opakowania po różnych rzeczach zabiera ze sobą z powrotem. Dzisiaj to jakieś roztargane reklamówki, parę metalowych opakowań po żubrze i. t. p. zabrałam te śmieci ze sobą. Do tej pory ten las nie był zaśmiecony, było w nim czysto. Niejednokrotnie wjeżdżają do lasu, drą się. Myślę, że to głównie tacy zaśmiecają. A teraz coś co dotyczy takich ludzi: W lasach i górach zwierzęta nie zostawiają śmieci, ludzie - TAK, prosimy zachowuj się jak zwierzę. A propo zachowania zwierząt, na drodze leśnej na której często stoją auta to jakieś leśne zwierzę zostawiło...... reszta będzie na dodanym zdjęciu, pozdrawiam wszystkich
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jak szybko rosną prawdziwki... oto jest pytanie;-) Minęły dwie ciepłe noce od poniedziałku i na dwóch "moich"miejscówkach same giganty, nie wiem czy nie widziałam ich wcześniej, może muszę iść do okulisty... ale taki widok brązowych kapeluszy w trawach bezcenny:- D W jednej-12 i w drugiej 15 olbrzymów zostało na rozsiew, bo mój koszyk jest za mały;-) Rosną też maluchy i średniaki takie piękne, że dech zapiera:- D kozaki Czerwone wyskakują dalej ze ściółki i są przepiękne :) Ceglasi trochę mniej, ale można trafić bardzo ładne okazy :) Za każdym razem jak jestem w lesie myślę, że to już koniec sezonu, ale jak widzę takie maluchy jak na zdjęciu głównym to jest rogal i wiem, że jeszcze pochodzimy i pozbieramy;-) Dzisiaj w koszyku pełna selekcja, grzybki tylko na risotto... Pozdrawiam :)
(20/h) Nie liczyłem, ale około 70 czubajek głównie gwieździstych, ale kanie też były, dodatkowo 1 prawdziwek (poza tym jednym były już tylko stare kapcoie), dwa koźlarze, jeden borowik ceglastopory w dwie godzinki po pracy. 20 na godzinę to ilość czubajek podzielona przez pół. Koniec sezonu i nie da się zatrzymać czasu niestety. Czubajki pójdą smażone do marynaty:-). Było dużo więcej ale później już nie zbierałem, opieńkom też odpuściłem. Las po prostu magiczny, widoki nie do opisania:-). Pozdrawiam do następnego razu:-)
(25/h) Dziś odwiedzilem miejscowość Lasowice za Lublińcem w tym lesie nie było nikogo od 2 tygodni (ostatnio byłem tam ja) mnóstwo spleśniałych grzybów aż żal mimo tego zebrałem 40 pięknych brązowych na grubej nodze podgrzybków
(20/h) Grzyby już się kończą: (. Cztery godziny dreptania i ledwo 2 kilo małych podgrzybków. Ale za to sporo świeżych opieniek i maślaczków zwyczajnych (ponad kilo)
(20/h) A więc tak nie myślcie ze coś zmyślam ale tak było. Wynik poszukiwań bazyliowych prawusków równa sie 0😢. Teraz wam opowiem jak to sie wszystko zaczelo godzina 6.45 pobudka szybki prysznic cyk pakowanie cyk podroz z malym korkiem w katowicach bez problemowa. Wybralem jedna miejscowosc a w niej 3 miejscowki do sprawdzenia. Magia ochronna bazyli zaczela dzialac odrazu gdy tylko otworzylem bagarznik i zobaczylem ze nie mam kaloszy 😱. Mysle sobie no nie moze byc ale przeciez nie poddam sie tym czarom tak latwo przebralem sie i ruszylem w las w adidaskach 🤣. Cd w dopisku
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Po chwili nad moja glowa zauwazylem latajacego jastrzebia a moim oczom ukazala sie pierwsza przeszkoda postawiona przez bazyliowa magie a mianowicie kanie. Oczywiscie zaczalem je zbierac i zbierac i dopiero po chwili doszlo do mnie hej wez sie w garsc przyjechales tutaj odkryc zaczarowane prawuski a nie zbierac kanie 😎 (mogloby sie to bazylce udac gdybym dzien wczesniej nie zebral duzych ilosci). Tak wiec ruszylem pelen wigoru w dalsza podroz juz po chwili zostalem zaatakowany przez masy alienów ze skrzydełkami ktore skutecznie staraly sie oddciagac moja uwage od poszukiwan. Tym sposobem przeszedlem brzozy buki deby i oprocz jeszcze kilku zmyłek w postaci zajączków i podgrzybków wielkości duzej wrocilem do auta pokonany. Ale dalej pelen zapalu nie zniechecony pojechalem w miejsce nr 2 i tutaj rowniez mimo debu brzozy i buka efekt byl podobny tym razem bylem sledzony przez czarnego kruka. Wreszcie po dotarciu do miejsca nr 3 mowie teraz albo nigdy moze wreszcie przelame ta magie ludzi juz troche stalo na nazwijmy to ala parkingu wiec mowie moze teraz. Zrobilem szybki rekonesans w ktora strone mam sie udac do debow bukow i brzoz. Ruszylem po przejsciu sporego kawalka sprawdzajac ze jestem tu gdzie chcialem byc zaczalem buszowanie nademna znowu zaczal krazyc jakis ptak jakby pilnujac probujac skierowac na manowce po chwili do wczesniej wymienionych dzoszly maślaki ale postanowilem byc twardy i skupic sie na celu po dojsciu do mlodego bukowego zagajnika oto ujrzalem w oddali tego jednego jedynego pierwszego prawuska pomyslalem no nareszcie czary zdjęte🤩 nagroda za wytrwałość. Mozecie sobie wyobrazic moje zdziwienie jak z zagajnika wyskoczyl starszy czlowiek lasu niczym spod peleryny niewidki ktora go ochrania od bazyliowej magii i zebral tego mojego jednego jedynego. Postawiony pod murem podszedlem do starszego czarodzieja tutejszego lasu zrobilem zdjecie niedoszlego okazu przeprowadzilem krotka konwersacje obejrzalem zbiory i zgadnijcie co starszy czarodziej mial duzo prawdziwków nawet nakierowal mnie w ktora strone mam sie udac w glab lasu ale gdy uslyszal ze poszukuje bazyliowych prawdziwków to powiedzial ze jego magia jest zbyt slaba jak na czarodziejke takiego kalibru i oddalil sie rownie niepostrzezenie jak sie pojawil. Pomyslalem sobie no nie moze byc jestem juz tak blisko czary wkoncu zlamac musze. Nawet tak wielka czarodziejka musi miec ograniczone poklady mocy. Pelen nadzieji ruszylem w dalsze poszukiwania i tu jak mysle bedac juz chyba bardzo blisko celu bazyliowa magia zadzialala po raz kolejny i moim oczom ukazala sie wycinka zagospodarowana na nowo malymi drzewkami a wokol starych pni i w rowach i generalne gdzie wzrokiem nie siegnac rosly opienki. Gdzie nie spojrzec setki tysiace wokol poscinanych pni w rowach miedzy nimi. A czarodziejka wiedzac ze w tym roku zapas opieniek u mnie jest jeszcze malutki osiagnela swoj cel. Postanowilem wziasc to co mi bazyliowa magia zaooferowala i przez nastepne poltorej godziny napelbialem koszyk i wiaderko i mala zrywke wkoncu miejsca braklo ciezar zbioru juz rowniez byl spory moj czas na poszukiwania sie powoli konczyl i tym sposobem podjalem jedyna sluszna decyzje i ruszylem spowrotem do auta tym razem odprowadzaly mnie sikorki przelatujac przedemna jedna po drugiej. Konczac ta historie oglaszam kapitulacje. Jezeli bazylka zdecyduje to jeszcze kiedys zabierze albo odczaruje te swoje prawdziwki. Bylem dwa razy dwa razy ponioslem kleske chociaz dzisiaj walczylem z wszystkich sil to niestety wrocilem pokonany bez bazyliowych prawuskow. Glowa do gory z tego co bazylka pozwolila znalezc i tak jestem super zadowolony a ewentualna kolejna probe bo jak to mowia do 3 razy sztuka podejme juz chyba w przyszlym roku. Tak konczy sie historia gugiego i gliwickich zaczarowanych prawuskow od bazyli 😅😅😅.
(25/h) Zmiana miejscowki w poszukiwaniu rydzów ( dzięki Gugi ) coprawda tylko godzinkę miałem, ale widać, że w okresie urodzaju miejscówka będzie miała potencjał. Trochę rydzów ( większość została w lesie z powodu lokatorów ). Cztery czerwone, jeden prawy i parę podgrzybków. W lesie już coraz bardziej żółto, aż szkoda że nie miałem więcej czasu na spacer.
(10/h) Potencjał lasu definiują grzyby niejadalne i blaszkowe. Gdzie rosną, w jakiej ilości, czy pojawiają się nowe? Kto nie zagląda, ten nie nazbiera... czeka tylko na cynk od innych. Tak postępuje ok. 90 % grzybiarzy. Wątpię, aby potem udało się wytargać pełny kosz. Warto się wybrać choćby dla samej przyjemności pochodzenia po lesie.. także, gdy nie ma wysypu. Las mieszany, ok. 20 szt za 2 godzinki, sam podgrzybek, z tego 5 "świeżaków" a reszta "suszki" po przymrozkach, niemniej zdrowe. Kilkanaście przerośniętych, kilka robaczywych zostały dla rozsiewu.
(5/h) Szybki wypad po pracy. Kosz opieniek, 4 czubajki kanie, 4 maślaki żółte i na sam koniec w nagrodę 1 piękny borowik szlachetny. Las w słońcu piękny, istna eksplozja kolorów:-) Opieńki idealne do zbioru, od trzech lat przegapiałem Opieńki, tym razem w godzinę wyciąłem kosz pięknych grzybów. Pozdrawiam i spadam, bo piszę nie ze swojego kompa i mnie już wyganiają:- D
(20/h) Witam wszystkich, po nocnej przerwie. Najpierw statystyka. Efektem dzisiejszego grzybozbierania, po dokładnej analizie i szczegółowych badaniach organoleptycznych, były: Prawdziwki - szt. 33, podgrzybki - szt. 35, Kozaki pomarańczowe - szt. 2, Kozakibabki - szt. 8. I jeszcze maślaki pstre nie policzone. Kanie i opieńki pozostały na swoich miejscach, bo one ze względu na delikatną materię, wymagają osobnego sposobu zbierania. Tyle pro-forma. Natomiast historię dzisiejszego wypadu opiszę w dopisku.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Kłopoty to moja specjalność. Zaczęło się niewinnie. Było po siódmej, gdy jeszcze dosypiając usłyszałem w radiu Niezatapialną Marylkę i jej wieczysty przebój: Tylko kani, tylko kani, tylko kani, tylko kani żal.... O Pa. To od razu postawiło mnie na nogi. Łazieneczka.. Ciach. Ciuszki... Ciach. I już jestem gotowy. Śniadanko na stole, dwa jajeczka, kajzerki. A co tam, zjem w lesie. Rower pod pachę, wsiadam iiiiii nagle coś mi chrupnęło w kieszeni..... Jajka były surowe. Trudno. Słońce świeci, jest ciepło, kurtka nie będzie potrzebna. Wchodzę do lasu prowadząc rower, patrzę a tu na leśnej dróżce leży sąsiad z przeciwka. Zaniepokojony podeszłem i zapytałem: sąsiad, wszystko w porządku. Ten wstał, chwilę się otrzepywał, po czem bełkotliwym głosem wymamrotał. To jest rano, czy wieczór. Był pijany w trzy d.... Zostawiłem go i pojechałem dalej. Wczoraj zbierałem grzyby kierują się w stronę wschodnią lasu za piekarnię, mniej więcej w stronę Kielc. Dzisiaj postanowiłem zrobić na złość tym od Gliwic i pojechałem na południe. Konkretnego planu co zbierać nie miałem. Ale gdy po chwili trafiłem pierwszego prawdziwka, to już wiedziałem czego mam szukać i udałem się w stronę takich poletek bukowo - dębowych. I dobrze zrobiłem. W suchutkich liściach, gdzie nie ma jagód ani traw udało się znaleźć po dwa a nawet trzy prawdziwki. podgrzybki i kozaki były raczej po drodze. Specjalnie się za nimi nie rozglądałem. Dużo było maślaków pstrych. Lubię je choć opinię są o nich są rozbieżne. podgrzybki suche, wyrosły już po przymrozkach. Nazbierał bym więcej, ale nie miałem gdzie ich włożyć. Po drodze nie spotkałem ani jednego "łowcy głów". Cisza. Nawet sroki już nie skrzeczą. Poznają jak idzie swój. W pełni usatysfakcjonowany, z pełnym koszem wróciłem na obiad. I to by było na tyle. Pozdrawiam, E.
(3/h) Dzisiaj to już z zamarem wykorzysyania pięknej pogody wyjazd na spacer w góry. Las z dnia na dzień zmienia kolory, a dzewa zrzucają liście. Trafiłam na bukowy i prawdziwki musiałby być w rozmiarze XXL co bym mogła je zobaczyć. Do koszyczka wskoczył 1 prawdziwej, 4 kozaki i 5 ceglasi wydartych chszaszczom z uczty. podgrzybki, albo wysuszone, alko też z lokatorami😀 Spacer jednak cudowny.
(10/h) Miał być łuszczak zmienny i może opieńka. I jest troszkę łuszczaka i "może-opieńki" 😁 Ale największe jaja to to, że pierwszy raz w Bytomiu zebrałem prawdziwki 😂 Był też jeden kozaczek może dębowy, gąsówka fioletowa raczej robaczywki, 2 kanie pokiereszowane oraz tabuny niejadalnej gąsówki mglistej.
(4/h) Wypad na rowerze, więc zajrzałem tylko do bukowego zagajnika zaraz przy ścieżce. Tam udało się znaleźć 4 prawdziwki z czego jeden został w lesie, bo był już dość stary. Reszta wpadnie jutro do makaronu.
(60/h) Witam. W sumie nie zaluje ze dalem sie koledze namowic piekne pozegnanie z tutejszym lasem. Prawuski i podgrzybki juz ewidentnie w ostatecznym odwrocie przed zima. No to ten tego pisze ile zebralem ja 😁 20 prawuskow troche podgrzybków i kozaków troche rydza pol wiaderka opieniek i o dziwo dzisiaj byl wysyp kani 75% zdrowe ilosc jaka znalazla sie w moich 2 koszyczkach wynosi 248 sztuk 🤩 tegoroczny rekord kolega mial tez cos pod 200 😅😅. Piekny dzien piekne zakonczenie sezonu w tym lesie chyba ze na kanie jesscze przyjade bo ewidentnie beda jeszcze szly 😁😁
(5/h) W zasadzie zbiór nie planowany. Gdyby nie telefon od żony: jak będziesz wracał, to poszukaj coś do kotleta. No to szukałem i doszukałem się 10 ciu prawdziwków, 6 ciu ceglasi, 15 tu podgrzybków, i jeszcze opieńki i maślaki. Te ostatnie nie dość że suche, to jeszcze z brązowymi kapeluszami jak u podgrzybków. W zasadzie to u mnie ciężko coś wypatrzyć. podgrzybki tak jakby w odwrocie, prawdziwki tylko duże ale zdrowe. babki na wymarciu. Tylko natrętnych kani nie brakuje. Udawałem że ich nie widzę. Narazie. Jutro mam wolne. Pewnie gdzieś pojadę. Gdyby ktoś coś, to pisać na: tajne/poufne. Hejka.!!!
(5/h) Od 13:00 do 16:30. Dziś dość szybkie i intensywne grzybobranie. Zwiedziłem 3 różne lasy. Sosnowy z mchem i jagodami - zero. Bukowy z ziemią zasypaną liśćmi - zero. Dopiero w pasie młodych brzózek z suchą trawą trafiłem 8 borowików i ze 3 babki. Gdzieś po drodze ze 3 podgrzybki. Wziąłem też 3 czubajki gwiaździste.
(120/h) Wypad pod Kalety las dobrze mi znany duże świerki a między nimi świerki do 4 metrów a wokół nich pełno podgrzybków różnych dużych i małych rosły w grupach nawet po 20 sztuk wokół jednej choinki wypas oprócz tego jeden prawy i 5 ceglasi, bardzo dużo opieńki miodowe i kani gwiezdzistej opieńki nie zbieram. Razem nakosiłem 13,6 kg pozdro
(25/h) Grzybowy constans, czyli jeśli chcesz nazbierać to musisz pochodzić po lesie :) Ja byłam dzisiaj 3 godziny po południu i w koszyku zagościły:kozaki czerwone i dębowe-30, prawdziwki-28, ceglasie-15, maślaki modzrzewiowe-10 i podgrzybki-15 :) A teraz kilka newsów dla Gugiego i nie tylko...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Rosną małe prawdziwki i ceglasie, kozaków czerwonych coraz więcej a podgrzybków mniej, chociaż jak zwykle do typowych miejscówek nie zdążyłam;-) Zostawiłam trochę maluchów dla Gugiego i mam nadzieję, że jutro znajdzie "bazyliowe prawuski"i skończy się ten obłęd;-) Gugi trzymam kciuki i życzę powodzenia:-) I na koniec najlepsza wiadomość, wszystkie lasy gdzie chodzę bardzo czyste, zero śmieci :) Grzybiarze zasłużyli na piątkę z plusem... serce rośnie:- DDD
(70/h) Witam pozytywnie zakreconych dzisiaj szybki wypad do miejscowego lasu efekt 2 godzinek spacerku wiaderko rydzy 6 prawdziwków i koszyk czerwonych kozaczkow w jedym miejscu 30x30m trafilem 48 sztuk 😍
(0/h) Las w okolicach Gliwic - Łabędy. Niestety w ciągu godzinnego spaceru nie znalazłem absolutnie nic. Mam wrażenie, że jest za sucho. Dopiero przeprowadziłem się do Gliwic z Żywca. Czy ktoś może polecić miejscówkę na prawdziwki w okolicach Gliwic? Oczywiście bez konkretnego wskazania miejsca, chociaż okolice/miasto. Dzięki!