szerzej:
Dzięki nagłośnieniu w mediach (radio. TV, internet) ludzie się rzucili do lasu "jak wszy na pępek" a tam cały ch. był. Trochę się prawdziwek ruszył i kozak ale szału nie ma. A najgorsze te doniesienia typu "450 prawdziwków" a na foto koszyk na 3 kg grzyba więc jakie 450??Chyba że ktoś z mikroskopem na grzyby chodzi. Na moim rewirze był taki nalot napaleńców, że nawet w najgłębszych ostępach, gdzie nikt prawie nie chodzi były ślady. Ja tam nie narzekam, ba, nawet się cieszę bo mi wyzbierali wszystkie "trepy" i pozostawili wskazówki gdzie mam szukać świeżutkich nowych owocników. Tak właśnie robiłem. Jednak to jakaś zbiorowa histeria.
Ludziom się zdaje, że wystarczy raz skoczyć do lasu po fali doniesień i naciągną tonę grzyba na cały rok! A jeszcze, żeby było zabawniej to do lasu gdzie chodzi setka ludzi na 5 arów. Nie ma tak dobrze. Ja chodzę cały sezon i systematycznie po kilka kg sobie zbieram, widzę jak się sytuacja zmienia i gdzie grzybnia plonuje. Las podobnie jak wodę trzeba umieć "czytać", wędkarz "czyta wodę a grzybiarz" czyta " las, tylko wtedy ma szanse na sukces. A tego trzeba się uczyć latami.
Z pratycznych informacji w moim rewirze, prawdziwek się sypie na razie średnio, ceglasie zaczynają się sypać, koźlarze średnio, czerwony słabo, maślak średnio, kania przestała, podgrzybek słabo się sypie. Zanim liście z drzew choć trochę nie pokryją ściółki i nie zabezpieczą wilgoci to będzie jak jest. Liści też jest za mało bo złodzieje leśni z LP większość drzew rozkradli a iglaki nie dają liści.
Dlatego lasy wysychają w Bieszczadach na potęgę. Niestety jaka władza u góry taks i na dole, robią tylko dobre miny do złej gry a piły aż jęczą w koło. Nie żal umierać na takiej planecie. Pozdrawiam Gucia, Tazoka i Wita.