(100/h) Opieńki to dla mnie grzyby mało wdzięczne, bo wyjątkowo stadne i wątpliwej urody. Ale jak się nie ma co się lubi.... to się zaprasza znajomych na plantację opieniek i cieszy się, że cieszą się inni. No więc inni wyszli z koszykami pełnymi opieńkowych kapeluszy, a ja z ilością idealną na kilka słoiczków. Póki co plantacje tylko na porębach, obumarłych pniach i wokół nich. W lesie opieńkowa cisza, za to kań obfitość. Ja już ich nie zbieram, nasycona smakiem kapeluszy duszonych z cebulką.
(3/h) Ten las to największa moja pomyłka w tym sezonie 3 opieńki i tyle, choć starsza pani napotkana opodal lasu twierdziła że kilka tygodni wstecz był spory wysyp prawdziwków.
(50/h) Chyba Olszanki to mąż zbierał. 14 prawdziwki z czego jeden robaczywy wzięty na rozmnozenie, reszta przerosnieta na suszenie, 2 koźlarze babka dobre, 14 sitaki z czego jeden robaczywy ( chyba pomyliło mu się z maślakiem pstrym bo część z nich na masywny trzon a ja ich nie zbieram) reszta maślaki pstre. Wszystko w Nadlesnictwie Chotylow.
(6/h) Lasy janowskie, 28 szt 2 os przez 2,5 h. Wszystko zdrowe, bez robaków. W lesie niestety sucho. Grzybów jadalnych raczej brak. Za to tych niejadalnych całkiem sporo. Zwykle o tej porze było mnóstwo podgrzybków, aktualnie nawet maślaków nie znalazłam. Może dzisiejszy deszcz coś zmieni....
(28/h) Wczoraj znajomy ze wsi powiedział mi, że w lesie pomimo braku grzybów było sporo ludzi, tak, że nie licząc na grzyby wybrałem się z pieskiem na spacer koło 8.30, dodatkowo bardziej musiałem uważać na psa - bo z samolotu zrzucali szczepionkę przeciw wściekliżnie. Mimo to uznaję 3- godzinny spacer w obecnej sytuacji za udany Razem: borowik 11 szt / czterem trzeba było amputować nogi/ aż 6 pozostawiłem w lesie kurka 20 szt mniejsze sztuki maślak 69 szt wybierałem tylko najładniejsze bo mam dość obierania /jak to napisał Tazok śkiska sprawa/. Ostatnio borowików jest bardzo mało, ale do dnia
... szerzej o tym grzybobraniu ...
dzisiejszego zdrowotność znalezionych była powyżej 90%, a w dniu dzisiejszym małe twardzielki, a noga do usunięcia, 6 zostawionych w lesie bo 2 były zapleśniałe a pozostałe staruszki robaczywe. Po krótkiej przerwie zaczęły się pojawiać muchomory czerwone i w bardzo małych ilościach kurki, maślak w mniejszych ilościach ale cały czas można sporo go nazbierać. Z informacji które otrzymałem wczoraj wiem, że w śladowych ilościach jest i podgrzybek, natomiast kozaki wycofały się zupełnie. Po powrocie do domu obieranie maślaków - szło bardzo ciężko bo skropione deszczem i skórkę się bardzo ciężko ściąga, grzybki umyte - do fotki. 2 największe borowiki do suszenia, a usmażona na masełku klarowanym do słoiczków na póżniejszy czas
(48/h) Nadleśnictwo Chotylow, las sosnowy z mala domieszką drobnej brzozy i dębiny. Zbiór wczorajszy w niecała godzinkę w lasach w Dobromyslu. Wcześniej bylam w Kodniu w podobnym lesie w którym bywam raz na kilka lat. 4 samochody, muchomory, maślakisitaki których nie zbieram i zabskie. Las bardziej uczęszczany a grzybow brak. Natomiast u mnie 2 zajączki, kurki. podgrzybki, gąski zielone i maślaki pstre. Czekam na meza, miał dzisiaj wstąpić na grzyby, zobaczymy czy cos dojdzie. Jeszcze czeka mnie przebieranie ale to już jak zajadę do domu.
(100/h) Opieńki odpaliły rakiety. Poszłam z koleżanką na odkrytą w czwartek miejscówkę i po ponad godzinie mozolnego cięcia w kuckach odpuściłyśmy na rzecz jutrzejszego dnia. Ja ciachałam tylko maluchy, koleżanka również te ciut większe. Wszystko na niewielkim obszarze, żadnego chodzenia i poszukiwań. Trochę to nudne było, jak zbieranie porzeczek na przykład, ale instynkt łowiecki został zaspokojony. Przynajmniej do jutra;-)
(100/h) Jadąc do chaty jak zwykle skręciłem we wsi do swoich ulubionych chłopskich lasków. Jedno miejsce elegancko przeszukane, tylko z trawy wystawały 2 duże kapelusze robaczywych borowików, ale na drugiej było już dużo lepiej, bo ktoś nie znał wszystkich miejsc lu mu się spieszyło, a dodatkowo na przyległym do lasu polu wysypały pięknie maślaki. Od 16.15 do 17.30 zebrałem borowik 6 szt kozak pomarańczowy 1 szt kozak grabowy 3 szt maślak 135 szt / praktycznie zabierałem co drugi/ zdjęcie główne zrobiłem w sobotę rano /grzybki w koszyku przenocowały na dworze/. W lesie tym razem zrobiłem mało zdjęć
bo mi się rozładował aparat, a i tak musiałem się bardzo spieszyć bo robiło się pożno. Ogólnie jestem zadowolony bo w sobotę od samego rana mam zajęcia na działce i nie mogę iść do lasu - jak mi się uda to w niedzielę na spacerek z pieskiem
(70/h) 2 i pół godzinki dużo chodzenia z mizernym skutkiem o czym trafienie miejsca i zbieranie na kolanach, małych do słoiczka nie liczyłem ale razem będzie z 500. NAAAAARESZCIE
(25/h) Dzisiaj wyjechaliśmy we dwie osoby do lasu iglastego w północno-zachodniej części województwa. Jest wilgotno. Jeszcze w sąsiadującej miejscowości w pobliżu stawu, tuż przy ulicy natrafiliśmy na stanowisko czernidłaków kołpakowatych - zebraliśmy około 35 sztuk. W borze miejscami sporo małych i młodych oraz kilka większych podgrzybków - łącznie około 80 sztuk. Kilkanaście innych było z lokatorami lub pleśniało. Ponadto w koszykach znalazło się równo 67 kurek i jeden borowik szlachetny.
Jesteśmy zdecydowanie zadowoleni z wyników dzisiejszego grzybobrania. Sądzimy, że dzisiejszy dzień dał nam w tym lesie i w sąsiadującej miejscowości spore szczęście, odkąd po raz pierwszy sprawdziliśmy tą miejscówkę dwa lata temu, jesienią 2021 roku.
(22/h) Hejo grzybiarze! Po tygodniu pojechałem ponownie do Cieleśnicy i Kajetanki w gm. Rokitno. Najpierw zajechałem do mojej ostatniej prawdziwkowej miejscówki ale tam już grzybiarz chodził. Zapytałem czy jest grzyb ale ni widu i ni słychu więc ewakuowałem się stamtąd (choć dwa podgrzybki zajączki znalazłem :) Pojechałem do Cieleśnicy i tam natknąłem się na pierwszy pojaw podgrzyba brunatnego (znalezionych ok. 30 sztuk. z fajnym grubym trzonkiem). Grzybiarzy też nie brakowało więc uciekłem stamtąd na drugą stronę ulicy i tam znalezione 2 prawdziwki w zagajniku brzozowym.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pochodziłem trochę jeszcze, gdzie rośnie głównie sosna i udało się pozyskać 6-7 podgrzybów. Ewidentnie zaczynają startować. Wracając z powrotem do Kajetanki wszedłem jeszcze na chwilę w inny las brzozowy w Cieleśnicy i od razu na wstępie 2 prawdziwki. Poza tym nic a nic. Po drugiej stronie ulicy niestety już przerośnięte 2 kolejne i kilka koźlarzy. Po dojechaniu do Kajetanki, gdzie polowałem na podgrzyby okazało się, że tamte lasy jeszcze nie wystartowały. Trzeba odczekać około tygodnia przy cieplejszej aurze. Mnóstwo muchomorów czerwonych! Ps. Gardzę grzybiarzami grzebiącymi kijami po ściółce. Pełno blaszkowych połamanych.;-/
(25/h) Zaczyna się wysyp podgrzybka na grubych nogach, poza tym kilka prawdziwków oraz kilkanaście koźlarzy, w lesie po ostatnich pożądnych opadach bardzo mokro, następny tydzień ma być ciepły także będzie dobrze. :) Brak opieńków jeszcze a to znak, że to nie koniec sezonu :) Przez letni i suchy wrzesień ten sezon jest przesunięty sporo...
(28/h) Po dzisiejszym nieudanym grzybobraniu w Rokitnie postanowiłam sprawdzić mój inny ulubiony las. Efekt? Godzinka spaceru i 28 młodziutkich podgrzybków w koszyczku :) Pozdrawiam!
(40/h) Przez ostatnie dni tropiłam podgrzybki i chyba wyczerpałam limit, dlatego dzisiaj w akcie desperacji poszłam na odkryte w tym roku miejsce kurkowe. Druga połowa października, a one wciąż są i rosną. Oczywiście to nie wysyp, tylko pojedyncze sztuki ukryte w pokrzywach, ale jednak. Po godzinie sesji "antyreumatycznej" przeniosłam swój poparzony tyłek i resztę ciała w opieńkowy kwartał lasu. No i ogłaszam sezon na opieńki za otwarty! Przywitał mnie pierdyliard młodych osobników na leśnej porębie, głównie na pniakach i w pobliżu. Zebrałam tylko trochę, bo czas poganiał, a kręgosłup już skrzypiał.
(20/h) podgrzybki w defensywie - nie nadążają rosnąć, bo noce zimne, a ja codziennie je szpieguję. Zniechęcona mizerną ilością 42 sztuk ( oczywiście zdrowych, bo robaczywych prawie drugie tyle zostało w lesie) przeszłam się na typowo opieńkowe kwartały lasu. Coś drgnęło. Szału nie ma, ale miseczkę miniaturowych grzybków "na jeden ząb" uzbierałam. Zostawiłam na pieńkach "żłobek i przedszkolaki". Niech rosną. Wrócę po nie za kilka dni, o ile ktoś mnie nie ubiegnie. Do liczby grzybów na osobogodzinę opieniek nie wliczałam, bo nie czuję się na siłach liczenia tej drobnicy i dzielenia na 4.
(10/h) Miejscówki jak w niedzielę, ale grzybów zdecydowanie mniej. Las iglasty, a w nim pojedyncze, młode, zdrowe podgrzybki brunatne, którym ewidentnie czegoś brakuje aby się wysypać.
(0/h) dziś wycieczka przyrodnicza, korzystając z suszy odwiedziłem tereny normalnie niedostępne, wstawiam zdjęcia ciekawych drzew, jakieś nory, nie wiem czyje, na wiosnę ich nie było, może wilk...., i wracając z tych wysp wsród wyschnietych mokradeł trafiłem na twardziaka tygrysiego, może muchornicę, i grzyba który rósł w na pniu w mrowisku, nie wiem jaki, przy wyjściu z lasu marna czasznica olbrzymia, i podsuszony świecznik, na głównym twardziak tygrysi, zimno, ale słonecznie ładnie
(30/h) W dniu dzisiejszym koło 14.00 wracałem do Lublina, ale jak tu nie wpaść na 10 min na moją super fajną miejscówkę /czas ograniczony, bo w 2 lodówkach z wkładami mrożącymi wiozę grzyby mrożone do domu/. Razem wpadło: borowik 6 szt kozak pomarańczowy 3 szt maślak 2 szt. Borowiki i maślaki znalazłem na 3 miejscach w odległości od siebie 50 metrów zajęło to poniżej 15 min, a jadąc drugą dróżką w stronę głównej drogi chciałem wypatrzeć w lasku kanie dla żony, niestety nie było ale wytropiłem 3 ładne kozaki pomarańczowe. Miało być szybciutko, ale jeszcze musiałem wrócić do chaty bo zapomniałem
zabrać laptopa, to i przy okazji wymieniłem w kłady chłodzące.