(0/h) Cześć, dziś pierwszy w życiu wypad do lasu zimą w celach wiadomych. Efekt niestety słaby (fotki), ale pierwsze koty za płoty i radocha z buszowania po śniegowej knieji ogromna 💪💪 będę wracał. Natomiast do doświadczonych mam pytanie - jak odróżniacie płomiennice od silnie trującej helmowki jadowitej (in. obrzezonej). Na fotkach identyczne, łącznie z barwa trzona. Za te i inne rady z góry dziękuje 👍 Korzystając z okazji życzę Wszystkim dobrego i pełnego grzybowego smaku 2022 roku 🙂🌲
(0/h) Podsumowanie sezonu 2021. Dla mnie ten sezon skończył się w listopadzie, choć miałam cichą nadzieję pobuszować jeszcze w grudniu. Stało się inaczej - trudno, życie pisze swój scenariusz. Był to sezon dziwny, nieprzewidywalny, aczkolwiek wystarczający dla zabierających na swój użytek. Bardzo dużo grzybów było robaczywych, co przekładało się na większą ilość wyjazdów i trzeba było więcej skłonów i km pokonać. Ale.. od początku...
2021.12.28 23:22
... szerzej o tym grzybobraniu ...
W styczniu, lutym i marcu obserwowałam boczniaki i płomiennice zimowe. Celem były jeszcze uszaki bzowe, czarki austriackie i smardze - nadaremnie. W kwietniu nacieszyłam się widokiem piestrzenicy kasztanowatej. Pierwsze grzyby z jadalnych aczkolwiek chronionych spotkałam 26 czerwca- były to muchomory szyszkowate. 1 lipca znalazłam trochę kurek. Rosły też muchomory rdzawobrązowe. Parę dni później było trochę więcej kurek, jakiejś gołąbki których nie zbieram. W połowie lipca tylko troszeczkę zasuszonych kurek i na tym koniec. Dosłownie. Tak było do końca sierpnia. Susza. Ale w perspektywie we wrześniu wyjazd do woj. pomorskiego. Domek w lesie. Czego chcieć więcej. Pogoda dopisała, grzyby też. Codziennie spacer nad morze przez las i koszyczek grzybów. I tak przez 2 tygodnie trochę się nazbierało. Dominowały podgrzybki, borowiki wrzosowe, prawdziwki, borowiki sosnowe, Maślaki, kurki, płachetki, krasnoborowiki ceglastopore, muchomory czerwieniejące, maślaki pstre, różne gołąbki, całe kolonie czernidłaków. Można też było nazbierać sporo borówek. Po powrocie do domu, po paru dniach rekonesans naszych lasów. Wysyp rydzy, ale 99,99 % robaczywe. Masakra! Można było nazbierać spore ilości różnych kozaków. Zaczęły pojawiać się podgrzybki, ale też w połowie robaczywe. Robi się coraz bardziej sucho. Październik - to chyba najlepszy grzybowy miesiąc w Wielkopolsce. Prym wiodą podgrzybki - oczywiście 50% robaczywe, sporo różnych kozaków, prawdziwki, kurki, zielonki, gąsówki fioletowawe,. Maślaki i rydze 99% z robactwem. W listopadzie grzybów już znacznie mniej i w dodatku też robaczywe. Ale wyjazdy rekreacyjno-spacerowe jak najbardziej udane. Reasumując- dla mnie sezon bardzo udany, choć nieco inny od poprzednich. Nie pamiętam takiego zarobaczenia grzybów, w szczególności rydzy. Ale dla mnie ważne też jest obcowanie na łonie natury. Pełne wyluzowanie, wyciszenie, złapanie oddechu, naładowanie baterii by móc dalej.... Sami wiecie jak żyje się w mieście. Wszystkim Grzyboświrkom i sympatykom tego forum, życzę dużo zdrowia, optymizmu i grzybnego 2022 roku. Nina
(1/h) Postanowiłem się wybrać w las, którego zimą jeszcze nie przemierzałem. Wszystko zasypane śniegiem gdy już straciłem nadzieję, że coś znajdę po 2 h marszu trafiłem jedno stanowisko płomiennic na powalonym drzewie. Było 10 grzybków na pocieszenie 😁.
(0/h) Nie będę wymieniał z imienia, dla Was wszystkich z tego forum spokojnych a przede wszystkim zdrowych Świąt. Pozdrowionka z WLKP i do przyszłego sezonu.
(0/h) Najlepsze życzenia dla wszystkich Grzyboświrków i Admin. Abyśmy w nadchodzącym sezonie mogli równie często dzielić się swoimi opisami z udanych wypraw, buszingów grzybowych obfitujących w rozmaite, różnorodne gatunki.🍄🎄⛄🌲🌨️☀️🌲
Abyśmy mieli szansę spotykać się też w lasach w różnych częściach kraju.😃
(20/h) 2 godz. spaceru. Trafiła się dziś w jednym lesie przy jeziorze kórnickim cała trójca. Dla boczniaków ryzykowałem kąpiel w jeziorze😁. I tak uzbierało się kilka boczniaków, kilkadziesiąt płomiennic i podobnie uszaków. Trafiły się też 2 czarcie jaja z których 1 próbowało jeszcze wyrosnąć. Jaja zostały oczywiście na miejscu.
(0/h) Witam. Po przeczytaniu tych wszystkich świetnych podsumowań zastanawiałem się czy skleić też coś swojego, ale spróbuję. No więc moje podsumowanie sezonu a właściwie roku bo praktycznie przemierzałem lasy we wszystkie miesiące. Rok u mnie był dziwny, słaby szczególnie wiosną, latem a właściwie taki że trzeba się było nachodzić żeby coś nazbierać. Dodatkowo panująca susza i brak opadów w mojej części wielkopolski niestety mało padało a jak już to symbolicznie. No ale jesień mi to wynagrodziła wysypem podgrzybków. No ale od początku
2021.12.13 11:30
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Moje wyprawy to głównie południe powiatu poznańskiego no i mój średzki. Zacząlem w styczniu i pierwsze miesiące roku to płomiennice, uszaki, boczniaki w marcu oraz pierwsze moje czarki. W kwietniu szukając oznak życia w lesie udało mi się wypatrzeć szyszkówki świerkowe i dzwonkówki wiosenne. Przemierzając rozlewiska po zimie w lasach liściastych (Murzynówko-Bogusławki) trafiłem na duże skupiska twardziaka tygrysiego. Piękny to był widok😃. Masowo wystąpiły też piestrzenice kasztanowate nawet w moim ogrodzie. Smardzy mniej, ale coś tam było żeby ucieszyć wzrok. Początek mają to pierwsze grzyby wiosenne gęśnica, łuszczaki zmienne zaczęły wychodzić ale brak opadów powodował że usychały niestety. Maj, czerwiec upłynął pod znakiem żółciaka a także pięknych stanowisk żagwiaka łuskowatego w Poznaniu na łęgach dębińskich. Lipiec sucho i jedynie drobnołuszczaki jelenie, czernidłaki błyszczące oraz tęgoskóry dawały radę. Na koniec lipca udało mi się trafić w Robakowie na wysyp gołąbka zielonawego oraz czarcich jaj w Kórniku. Sierpień kiepski jedynie kanie wysypały aż wreszcie na koniec miesiąca w lasach liściastych Murzynówka pojawiły się borowiki szlachetne, podgrzybki, koźlarzebabki, lakówki ametystowe, gołąbki jasnożółte i inne, muchomory czerwieniejące i rdzawobrązowe a wśród nich rycerzyki czerwonozłote i pięknorogi. Trwało to około 2 tyg i już więcej grzybów tam niestety nie było😖. We wrześniu sosnach w Brodowie zaczął się wysyp siedziunia i podgrzybków, ale i to trwało zaledwie kilka dni i koniec. Dwa wyjazdy do Sasinowa pod Poznaniem dały też po koszyku podgrzybków. No i przyszedł październik i się zaczęło😃 za wsią Garby lasy sosnowe i wysyp podgrzybków, który trwał z różnym jego nasileniem nieprzerwanie do końca listopada a skończył się na początku grudnia ostatnimi w śniegu. Dodatkowo powpadało też trochę maślaków pstrych, zwyczajnych, gąsek zielonek, niekształtnych, gąsówek fioletowawych, borowików sosnowych i piaskowca modrzaka, ale to wszystko ilości symboliczne od kilku do kilkunastu sztuk podczas jednego zbioru. Więcej trafiłem opieniek a w Bogusławkach sporo koźlarzy babka. Listopad to też zbiory pierwszych boczniaków, płomiennicy, ucha bzowego oraz wysyp wodnichy póżnej w Czarnotkach. Trafiły się też jeszcze łuszczaki zmnienne na początku grudnia. Sezon dziwny może nie słaby, ale pod znakiem trzeba się było nachodzić i trafić w wysyp bo tak jak się nagle zaczynał to szybko się kończył i po grzybach. No i ten robak panujący w całym praktycznie sezonie niestety. Ogólnie jestem zadowolony udało mi się poznać nowe gatunki a maraton podgrzybkowy 😉w październiku-listopadzie wynagrodził wcześniejsze braki grzybów. Cel na następny sezon to poznać nowe gatunki. Życze wszystkim lepszego, obfitszego sezonu 2022🌲Bardzo się cieszę że mogę tu przebywać i czytać Wasze wszystkie relacje.
(2/h) Tegoroczne styczniowe znalezione miejscówki ucha, ale jeszcze się tu nie pokazały. Za to trochę boczniaków zmrożonych udało się pozbierać. Las cały w śniegu.⛄
(0/h) Spacer lasami wzdłuż jeziora Łękno w zimowej scenerii w celu sprawdzenia miejscówek płomiennic. I tu trzeba jeszcze poczekać co prawda znalazłem kilka stanowisk, ale jeszcze malutkie. 🌲⛄
(5/h) Dzisiaj też miałam w planach spacer. Ale jak za okno wyjrzałam, to lekko się zdziwiłam białością okolicy. Musiał puder w nocy popadać, wszystko pięknie ubielając. Z moich znalezisk dzisiejszych to 5 szt pięknego zdrowego rydza. Nie żebym za nimi ganiała i ich wypatrywała. Ja dzisiaj sobie solennie obiecałam- tym bardziej patrząc po poboczach, że będzie piękny, w nowej zimowej odsłonie spacer. Spacer koniecznie i wyłącznie alejkami i pomniejszymi drożynami............
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ja ze swej strony obietnicy dotrzymałam. Chodziłam i górą i dołem, troszkę po ukosie, gdzie się dało, gdzie były jakiekolwiek ścieżki. Wspominałam miniony sezon. Co gdzie rosło i dlaczego? Co zawiodło. Z posypanego świeżym śniegiem pobocza dostrzegałam gdzieniegdzie suche gałęzie, odrobiny mchu, liście. Sumiennie omijałam porastające gdzie nie gdzie krzaczory. Byłam szczęśliwa z tego jakże innego od dotychczasowych spaceru, ponieważ, nie narażałam się na zaplątanie w kłujące jeżyny, nie musiałam machać rękami by odgarniać pchające się do oczu gałęzie. I w tak sielankowym spokoju po lesie jak krążownik krążyłam. Wszystko było do czasu. Aż nagle, na poboczu z daleka ujrzałam piękny rosnący pod rosochatą sosną rydz okazały. No to się po niego schyliłam- główne foto- zdrowy i nie robaczywy. Eko torba się przydała. Nie będę go w ręku niosła. Już z lasu wychodziłam, a tam dosłownie centymetry od ścieżki coś pomarańczowego, oprószonego śniegiem zauważyłąm. Następny rydz- nieco mniejszy, a dalej jeszcze trzy urosły. Wszystkie młodziutkie i zdrowe. Tak, że dzisiaj u mnie w domu znowu roznosił się cudny grzybowy aromat. Ja słowa dotrzymałam- trzymałam się ścieżek, a las mnie całkowicie zaskoczył- bo przy nich piękne rydze posadowił. Spacer, powietrze, cisza, znowu grzyby- było wprost cudownie. Gdyby ktoś teraz się obudził- powiedział by- jaki śnieg?- no bo po nim nie ma już żadnego śladu. Serdecznie i cieplutko wszystkich Was pozdrawiam :)
(1/h) Zaplanowaną na dzisiaj wycieczke w las popsuła mi dziś pogoda zasypując wszystko śniegiem, ale cóż zaplanowałem to pojechałem. Udało się wypatrzyć w 1 h z pod śniegu kilkanaście małych podgrzybków, ale po przekrojeniu kilku okazały się one już wszystkie robaczywe i szaro-sine więc nie są to młode grzybki tylko poprostu wyrosły wcześniej i tak sobie jeszcze stoją. Ale wyglądają w śniegu ładnie. Wszystkie zostały na swoim miejscu oprócz tych kilku co sprawdziłem. Szkoda je było wycinać żeby potem wyrzucić. Zabrałem tylko trochę wodnich będą do jaj 😋
(15/h) I znowu te Garby. Rano -2 pierwsze grzybki zmrożone. W trzy godzinki w dwójkę ok. 90 sztuk parę robaczywych. Ale pogoda słoneczna pomimo przymrozku. Zdrowy spacer. I to już koniec w tym roku. Miłe pozdrowionka dla wszystkich zakręconych grzyboświrków
(14/h) Witam wszystkich serdecznie. Dzisiaj także w planach spacery po lasach. Rankiem po raz pierwszy na moich nizinach termometr za oknem pokazywał -2 stopnie. Niebo za oknami rozpogodzone, wiatr wieje bez umiaru, ale ja i tak wybierałam się do lasu. Dzisiaj same sosny. Sosny, choć pod stopami aż grubo od brudno- już - brązowych liści. Wiadomo- krzaczory. Zebrać i tak coś mi się udało, choć zarzekałam się, że od teraz tylko i wyłącznie ścieżki. Znalazłam 14 podgrzybków- od pięknych dostojnych ślimakiem nie skażonych, po takie lekko przez ślimaki posmakowane. Rosły nawet całkiem malutkie i........
... szerzej o tym grzybobraniu ...
młode okazy. Miały być dukty leśne, przestronne i te zarośnięte więcej, ale ja i tak po bokach się uważnie rozglądam, i zawsze tak jakoś nogi w prawo, albo w lewo skręcą. Dzisiaj w lesie fotek nie robiłam. Dla mnie las jest lasem i w nim o całym świecie zapominam. Zresztą nie sądziłam, że tyle ich poszukam. Że jeszcze stale mogą mnie zachwycać. A zachwyt był nie mały po napotkaniu pierwszego dorodnego osobnika. I tak okrążając las, idąc szlaczkiem między krzewami z bardzo i tym czasie kłującymi gałęziami udawało mi się od czasu do czasu coś z podłoża podnieść. Radość z nich o tej grudniowej porze nie mała. Jedna z gałęzi próbowała pozbawić mnie oka- prawie jej się to udało. Pomimo wiatru sporego, nawet delikatnie w lesie odczuwanego, liście pod stopami po ostatnich opadach jak poprzybijane gwoździkami, ani drgnęły. Nie chrzęściły, gdy się przemieszczałam. Miałam ja dwa ciekawe zdarzenie na moim dzisiejszym i wczorajszym spacerze. To wczorajsze- jak pomyślę- ciarki mnie przechodzą. Mogło skończyć się nie małą tragedią. Na leśnej ścieżce z głębokim wózkiem stała młoda kobieta. Swoje dwa psy ze smyczy spuściła, a one gdzieś wypatrzyły dzika i za nim szczekając ile sił w psich płucach ganiały. Cale to zdarzenie miało miejsce jakieś 100 metrów od kobiety. Wołała na psy, lecz te nie słuchały. Dzik- stary odyniec, co kawałek przystawał i popatrywał w stronę kobiety. Oniemiałam ze strachu, co też stać za chwilkę się może. Po dobrej chwili psy odpuściły i wróciły do pani. Ta zaraz wzięła je na smycze. Głupota ludzka bez granic. W wózku było przecież dziecko! Za to drugie zdarzenie przesympatyczne miało dzisiaj miejsce. Jadąc do lasu zboczyłam przywitać się z "moimi" łabędziami. Gdy zbliżałam się do jeziora- samiec wyszedł z wody. Ja przysiadłam na piętach i wyciągnęłam prawą rękę- na ten gest on zawsze syczy i pięknie pióra stroszy. Wracając z powrotem też byłam ciekawa i chciałam z minutkę sobie na nie popatrzeć. Pływały daleko od brzegu. Jednak na mój widok- oba- jak szybowce- mocno bijąc powietrze rozpostartymi skrzydłami, a płetwami wody dotykając- zaczęły pędzić w moją stronę. Myślę sobie- wygląda to tak jak by chciały mnie zaatakować. Nic- kucam, wyciągam rękę, a one jeden po drugim zatrzymują się na samiutkim brzegu. Samiec natychmiast zaczął syczeć i pióra stroszyć. Spędziłam w tej pozycji chyba z 10 minut prawią im szeptem miłe komplementy. Co prawda na lewych łapach noszą obrączki, ale ja z miłości i podziwu dla ich mądrości i piękna gotowa byłam się im oświadczyć. Ciekawi mnie następna ich reakcja. Nie karmię ich, dłonie mam puste, ale mój specyficzny z nimi sposób powitania to już jest legenda. Było to przeżycie dla mnie przemiłe. I tak jednego dnia otarłam się o skrajną głupotę, a drugiego o piękno i mądrość. Serdecznie z mych nizin pozdrawiam :)
(30/h) Dzisiaj spacerowo w lesie w temp. 1 stopnia. Przez godzinę nazbierałem 30 sztuk podgrzybków trochę zmrożonych. Co dziwne nie byłem w lesie sam widziałem 3 osoby.
(10/h) Dziś 2 próba poszukiwań uszaka i udało się nazbierać 70 szt +kilkadziesiąt płomiennic a nawet jeszcze kępke łuszczaka. Dopiero tu startują bo mnóstwo jeszcze maleńkich rosnących nawet wspólnie z zimówkami na tych samych konarach, pniach. 1,5 h szukania dało efekt jak na zdjęciu.
(20/h) Witam! Dziś wyprawa w liściaste ok. 4 h w kilku miejscach zaowocowało boczniakami, zimówkami, 1 kępką łuszczak zmiennego. A w drodze powrotnej w sosnach w jednym miejscu kilkanaście wodnichy a kilka kilometrów dalej ilości nie do wyzbierania wszędzie wokół wodnicha późna a do tego kilka gąsek niekształtnych i 1 zielonka oraz 1 gąsówka fioletowawa. Rano mróz -2 i grzybki były zmarznięte. Wszystkiego razem jakieś ok. 200-300 szt
Moim celem dziś były uszaki i wybrałem się w pewną miejscówkę, w której w lutym, marcu było ich pełno. A dzisiaj ani jednej sztuki.😥Ale przyjdzie i na nie pora😃
(28/h) Po ubiegłotygodniowej klapie w lasach koło Makowa i Radzymina (doniesienia nie było, kilka starych zezartych podgrzybków) ogłosiłem koniec sezonu. A tu piątek, godzina 15, wpadam na szalony pomysł: Garby w Wielkopolsce trzeba odwiedzić, w końcu to jedynie 320 km w jedną stronę. Umówiony ze Sławkiem P. I jego żoną, zaplanowałem wyjazd 3:30. Rano wstaję, a na samochodzie kilkucentymetrowa warstwa śniegu, myślę co będzie to będzie, buszing w śniegu? Wyjazd o 4, na miejscu 7:40, śniegu tam nie ma, gospodarze dojechali i koło 8 w las. Mają w tych Garbach piękny las, Sławek P. i Iza przesympatyczni
... szerzej o tym grzybobraniu ...
ludzie. Na wielkie zbiory się nie nastawiałem, bardziej zależało mi na towarzystwie gospodarzy, a i tak udało się znaleźć prawie 170 ślicznych malutkich podgrzybeczkow w niecałe 6 godzin. Odpadło jeszcze kilka robaczywych i kilka z których można było coś wykroić. W niedzielę pyszny sosik będzie. Dziękuję serdecznie Sławkowi i Izie za przemiłe towarzystwo i pyszną malinową naleweczkę. W przyszłości na pewno jeszcze się spotkamy. A na focie głównej mój skromny zbiór. Pozdrawiam wszystkich.
(25/h) Dziś zakończenie naszego sezonu w Garbach. Przyjechał kolejny miły gość, tym razem Marek z Radzymina. Dziękujemy za odwiedziny. W załączeniu zbiór dwóch osób w sześć godzin. Marek załączy zapewne nasz cały zbiór. Zbieraliśmy oczywiście podgrzybki, a ja dodatkowo z dwie garście wodnichy późnej.
(40/h) I znów te Garby. Ale co zrobić jak podgrzybki nie dają zakończyć sezonu😁. Grzybków jakby mniej, ale wciąż da się nazbierać maluchów. 2,5 h w lesie i 100 podgrzybków, 25 opieniek, 2 gąski i garstka wodnich.
(35/h) Dzisiaj chyba zakończenie sezonu grzybowego w tym roku. Garby i Czarnotki ok godzinki zbierania zebrałem ponad 30 podgrzybków. W lesie zwłaszcza w Garbach dużo śladów powycinanych grzybów. Mimo końcówki listopada widziałem w lesie kilku grzybiarzy.
(23/h) Nareszcie, po ponad miesiącu, udał się krótki wypad do lasu. Niestety tylko na 1,5 h, ale stety - bo w tym krótkim czasie udało się znaleźć 34 podgrzybki. Las sosnowy, w lesie mżyło - a miało nie padać 😁, innych grzybiarzy zero, co nie dziwne przy tej pogodzie. I w środku tygodnia. Zaroić się mogłoby od braci grzybiarzy w weekend, ale chyba mało kto się skusi na to, gdy w programie śnieg z deszczem. Ale ad rem. Szału w lesie nie było, trzeba było się nachodzić, ale jak się już trafiło na miejsce, gdzie rósł czarny łebek, rzadko kiedy był samotny. Sporo młodych, zdrowych i bez robali!
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Na wejściu do lasu stał duży podgrzybek, podejrzanie duży i zapewne nadziewany, rozkroiłam i niespodzianka - zdrowizna. Prawie wszystkie zabrane potem - tak samo, odpadły może 3-4 sztuki. Miesiąc temu proporcje były prawie odwrotne. Innym plusikiem jest całkowity brak latających stworzeń, zwłaszcza strzyżaków sarnich. Atakowały od lat, ale nazwę podał ktoś na tym forum i teraz przynajmniej wiadomo, co po nas łaziło;) Wracając do tematu, wypad do lasu był „celowy i udany”, grzybków tzn. podgrzybków na pewno trochę pozostało w lesie... Rosło niewiele innych grzybów, ale nieznane - więc niezbierane. Podziwiam wiedzę piszących na tym forum i zdjęcia pięknych rozmaitości w koszykach, serdecznie pozdrawiam!
(50/h) Dziś w zastępstwie GAJOWEGO, znowu w Garbach. Las na niego czekał, więc znowu nazbieraliśmy. Powychodziły podgrzybki i wodnicha. Na zdjęciu zbór dwóch osób przez cztery i pół godziny.
Teraz przerwa, może jeszcze wypad w weekend, ale w końcu trzeba zakończyć kiedyś ten sezon.
(50/h) Dziś na początku spotkaliśmy dwie osoby, które przyjechały do nas z Warszawy, a później Bosmana. Był chyba też Paul, ale go nie dogonilśmy, tylko tak sądzimy po stroju (wiaderko i czerwonoczarna bluza), ale co się odwlecze to nie uciecze. Las ciągle nie zawodzi, nadal rosną podgrzybki i dziś pierwszy raz zbieraliśmy wodnichy. Zobaczymy, czy uda zrobić się z nią jajówę. Na zdjęciu zbiór dwóch osób w pięć i pół godziny. Las przygotowuje się na wizytę GAJOWEGO z Gliwic.
(50/h) Nad ranem lekki przymrozek a podgrzybki wciąż dają radę! Można jeszcze przyjechać nazbierać cały czas wychodzą młode w tym samym lesie sosnowym.
Wypad spontaniczny na chwilkę sprawdzić a tu miłe spotkanie Sławka z Izą, którzy też nie wytrzymali i przyjechali. I tak zeszło fajnie 3 h i do pracy.
(50/h) Cześć pozytywnie zakręceni. My nie wytrzymaliśmy i po wczorajszym ekskuzywnym wyjeździe, dziś znowu pojechaliśmy do Garb na podgrzybki. Mimo wczorajszej nawalnicy w naszym wykonaniu, las poradził sobie i znów nas mocno obdarował podgrzybkami. Na zdjęciu zbiór dwóch osób przez sześć godzin.
(20/h) podgrzybek brunatny 17 sztuk, 3 opieńki i jeden maślak. podgrzybki wszystkie bardzo młode, wyrosły po ostatnich opadach i trochę cieplejszych nocach. Ale ogólnie to już łabędzi śpiew sezonu 2021.
(40/h) Łódzki kwartet (AgusiaN, Ewa R., Daggy i ja) na gościnnych występach w Wlkp 😁 Brunatne młode i małe - w 90% zdrowe, szok! Niestety im większe, tym bardziej zarobalone - ale całe szczęście tych było po prostu mało, więc nie było żalu 😉 Towarzystwo zacne w postaci Sławka P. i Izy, Bosmana i Grubego z wąsem - Bosman o dziwo nie przypłynął żadnym okrętem, a Gruby z wąsem okazał się szczupłym bez wąsa 😁😜😄 Ale ludziska, jesteście przewspaniali!!! Takich grzybowych świrów, to lubimy najbardziej i baaardzo szanujemy 🤩 Oby więcej takich super spotkań z Wami, bo było WYŚMIENICIE! Darz Grzyb 🍄
(40/h) Sezon na podgrzybki w Wielkopolsce wciąż trwa😃. Zbiór w kilka godzin w 8 osób.
Super grzybobranie z piknikiem😉 przy lesie w miłym towarzystwie dziewczyn z Łodzi, SławkaP z Izą i Grubego z wąsem.
(30/h) Witam grzybiarzy, wczoraj godzinka w lesie i niespodzianka rosną młode podgrzybki, i jeszcze większa niespodzianka większość bez lokatorów, w niedzielę trzeba znowu zajrzeć, bo podobno od poniedziałku ciężkie mrozy😁
(1/h) Dziś tylko szybki wypad popołudniowy w miejscówkę zimówki i boczniaka. Na wejściu w las trafił się też prawdziwek. A na większy buszing przyjdzie czas jutro 😉.
(45/h) Dzisiaj wybrałem się do Garbów pod wpływem wpisów innych kolegów grzybiarzy i faktycznie jest co zbierać. W spacerze po lesie brał udział mój piesek. Przez półtorej godziny zebrałem 64 podgrzybki 1 sarniaka i 1 maślak pstry. Grzyby nie wszędzie występują ale jak się pochodzi to można nazbierać większość grzybków małych. Niestety dużo grzybów było robaczywych.
(30/h) Las sosnowy podgrzybków mniej niż w ostatnim weekendzie kończą sezon a te co jeszcze są to wykańczają je robale niestety. Z 80 zabranych ponad 50% okazała się przeżarta😥