szerzej:
Prawie wszystkie zdrowe, tylko 2 z jednego miejsca zostały w lesie
szerzej:
Spacer zaliczony, pies wybiegany, wieczorne kanie policzone. Szkoda, że lublinieckie nie wyszło: (.. Wczoraj lasy katowickie ok. 150 szt. suchego, czystego i małego podgrzybka. Tak 3/4 koszyka. Więc nie ma najgorzej. Tylko prawdziwka niedosyt - dziki: (
szerzej:
W każdej miejscówce, w której w zeszłych latach znajdowaliśmy prawdziwki były również i dziś. Część już ogromna, przejedzona, część maluchów. W sumie razem ponad 100 szt i dobrze ponad 10 kg! Do tego kilkaset podrzybkow, ale najczęściej maluchy. Już nie tylko w mchach się pojawiają, a więc ruszyły porządnie. Kosze znów pełne, a tu trafiło się pierwszy raz spore poletko rydzów. Do tego wpadły piękne, ogromne, twarde kozaki, maślaki pstre, maślaki, kanie. W sumie wszystkich grzybów ponad 20 kg, na 2 osoby. Oj udany wypad, choć ciężko szło się do auta
szerzej:
Dzień dobry Wszystkim Grzyboświrkom, chyba nadszedł już czas, żeby w końcu coś tu napisać i czymś się pochwalić :). Sobotni, wczesnoporanny wypad do lasu jak najbardziej zaliczam do udanych. Dopiero robiło się jasno, jednak na parkingu już meldowały się znajome ekipy. W lesie różnie, choć przeważały obszary bardzo suche, a deszcz na pewno by się przydał. Po paru godzinach łażenia między miejscówkami, w koszyczku uzbierała się całkiem ładna rodzinka podgrzybasków, w większości zdrowych i takich w sam raz do słoiczka. Spacerując między jedną, a drugą miejscóweczką, udało mi się pozbierać również całkiem fajną ilość małych maślaczków (duże zostawiłem ślimakom :) ), około 200 szt., które również trafiły później do słoika, choć te akurat lubię robić z ostrą marynatą z papryczkami. Niestety nie udało mi się uzbierać prawdziwków, w tym dniu było to tylko 7 sztuk. I tu złapała mnie rozkminka, jaki to ten mój ulubiony kawałek lasu zmienny być potrafi, bo w zeszłym tygodniu wynik miałem zupełnie odwrotny, tzn. w koszyku było pełno prawych i tylko paręnaście sztuk podgrzybka, a tydzień później na odwrót, tj. pełno podgrzybka a borowika jak na lekarstwo, chociaż miejscówek odwiedziłem sporo, w sumie to przedreptałem 10 km. :) Tym większe było moje zdziwienie, gdy wychodząc z lasu już na parkingu, spotkałem dwie starsze Panie Grzybiarki, które całkowicie mnie zawstydziły tym co miały w koszykach, ponieważ ja na czworakach zdołałem znaleźć tylko parę prawdziwków, a te Panie miały ich w sumie 3 pełne kosze! Czyli jak widać nie wszystkie miejscówki mam jeszcze odkryte, co tylko bardziej motywuje, żeby łazić jeszcze więcej, jeszcze dalej i jeszcze częściej. Pozdrawiam, do następnego!
szerzej:
Różnorodność zbioru jest super! Foty systematycznie dodaję w dopiskach. Miejscówka jest spalona, tłumy ją penetrują, nie wyłączając dzieci i psów. Odległość i taka presja przemawia za tym, żeby sobie odpuścić i wrócić na koniec sezonu.
szerzej:
Przez ostatnie kilka dni mocno się męczyłem oglądając udane doniesienia. Tam gdzie byłem grzybów prawie nie było. Tak więc kwadrans po 7 byłem już w lesie. Samochodów stało już 5. Ale chodząc po lesie nie dało się odczuć, że są ludzie. Mam wrażenie, że ostatnio gliwickie lasy nie mają zbyt dużej reklamy. No i dobrze bo lepiej się zbiera. Co do grzybów to jest postęp w porównaniu do stanu przed tygodnia ale jeszcze to nie jest ten etap wysypu jaki był w połowie sierpnia. Grzyby rosną punktowo. Co ciekawe poznikały już te wszystkie kolorowe gatunki które tak fajnie ozdabiały las zaraz po deszczach. Ale to mi aż tak bardzo nie przeszkadza. Najlepsze chyba jeszcze przed nami. Pozdrawiam 😊
szerzej:
Witam. Dziś postanowiłem opanować miejscówki w Piasku. Powiem tak? Bywało gorzej ale zachwytu nie było. podgrzybek starszy był z lokatorami i okryty pleśnią a młode też bywały z białym nalotem. Cos nie sprzyja by był prawdziwy wysyp. Może noce są chłodne?
szerzej:
Coś mnie wyrwało z łóżka o nieprzyzwoitej porze przed brzaskiem switu jeszcze. Zanim woda na kawę zawrzala pomyślalem że na grzyby przecież jechać nie bedę bo dwa dni temu sprawdziłem że jeszcze nie ma wysypu. No i jak pilem kawę to koszyczek na świeconki sam mi się na oczy rzucił więc grzecznie ubralem buciki i pojechalem w to samo miejsce na hałdy. Tylko trasę wybralem ze sto metrów od przedwczorajszej. Powitały mnie trzy maślaki więc od razu pomyślałem że wypad udany bo chociaż na śniadanie bedzie. Kilkaset kolejnych metrów utwierdzało mnie w tym przekonaniu. Aż tu nagle rzuciły się na mnie młode kanie i jak zacząłem je siec nożykiem na prawo i lewo, tak pokonałem wszystkie i wyszedłem w glorii na ścieżkę na której ich wódz i genarał, obaj więksi od dwóch moich laci grzecznie skapitulowali pod presją nożyka i wskoczyli do koszyka. Wracalem do auta przez ten sam rejon gdzie dwa dni temu prawie nic nie rosło, aż tu spod sosenki pisk jakiś uslyszalem "my chcemy do octu!" i maslaczki zaczęły wskakiwać do przepelnionego koszyka pchajac się jak do sztrasenbanki za starego pierwy. Już dochodziłem do auta a tu jeszcze kozaki wypadły z nienacka (co to jest nienacek?) lecz też poległy pod ciosami mojej broni. Nie obroniły stadka maślaków które za nimi przycupnęły. Ale te już nie dały rady wcisnac sie do koszyczka i musiały iść do kabzy. Znaczy do kieszeni. No i... na śniadanie miałem kanie, o czym w dobrym humorze, uprzejmie donosze.
szerzej:
miały.. Przestrzelone o 2-3 dni, dużo "brzozoków" zostawiłem z robakami, w maślaki też się wdały i przede wszystkim wczoraj bardzo kiepski podgrzybek, może z 40 % odeszło.. przytargałem z 15 grzybków. Potrzebny jest deszcz. Niet borowika, czuję niedosyt.. plany na 13-stego w pon. są.. Darz Grzyb i "Tutaj Nic nie ma" :)))) M.
szerzej:
Piękny las w promieniach jesiennego słońca. Brygada dzięciołów czarnych i dużych zafundowała drzewom bezpłatne badania okresowe, przyjemnie je obserwować w akcji. W życiu nie widziałam tylu jednocześnie, można patrzeć i patrzeć i ładować akumulatory. Szczerze, to na dłuższą chwilę grzyby zeszły na plan dalszy. Ale ja lubię się zapomnieć, tak mam.
szerzej:
Witam wszystkich zapalonych grzybiarzy,
po ostatniej zwariowanej wyprawie w Podkarpacie z Młodym Werterem postanowiłem dać sobie chwilę oddechu z grzybobraniem. Wytrzymałem 2 dni🤣 dziś ruszyłem w swoje miejscówki z nadzieją że coś tam znajdę bo jakby nie patrzeć Gliwickie lasy są teraz wyjątkowo odwiedzane przez grzybiarzy. Liczyłem na skromny zbiór a tuuu... zameldowało się do koszyka 43 borowiki szlachetne i 3 kozaki dębowe 💪💪 w lesie dosyć sucho ale maluchy ciągle wychodzą. Najbardziej zadowalające jest to że mych miejscówek chyba nikt nie odwiedza bo były tam na prawdę duże prawdziwki. Pozdrowienia dla wszystkich 😁