szerzej:
Widziałem ludzi wracających na pusto do samochodu, a inni mieli ledwo przykryte dna w koszykach lub wiaderkach. Prawdą jest, że miejscami podgrzybki rosną licznie. Ale ja trafiałem drobnicę. A w większości miejsc jeszcze nic nie było.
To tak dla ostudzenia emocji tych co nie mają możliwości wybrania się teraz do lasu 😉
szerzej:
Wyprawa z cyklu grzybo-zbieranie extremalne alpejskie, żałowałem, że nie mamy raków i czekana, bardzo stromy stok przebyliśmy prawie na kolanach z pazurami w glebie, 100 metrowe podejście zrobiliśmy w pół godziny. Dobrze, że już od kwietnia rozpoczynamy sezon bo obydwoje ze sznupką mamy pracę biurową i zasiedziałe przez zimę kości, które dają na początku w kość....;) Dwa siedziska kurek, trzy borowiki, jedna kania, żółciak siarkowy i ciekawe znalezisko, mianowicie na powalonych starych pniach brzozy rosło coś co wygląda jak czasznica i wszelkie cechy są zgodne (zapach, kształt, jakby mąka na obudowie, miękka, i po przekrojeniu wygląda jak biały ser, zapach grzybowy lekki i słaby, miąższ bialutki) ale wedle wszelkich opisów rośnie wszędzie, ale nie na powalonych pniakach. Stąd pytanie do kolegów i koleżanek czy to jest czasznica.... bo może to jakaś brzozowa huba albo jakiś pasożyt. Będę wdzięczy za info... Pozdrawiam grzyboświrków :):)
szerzej:
Nie podaje 75/h bo moje odczucie jest jak 20 na godzinę. Może się rozbestwiłem😀😀. Oprócz tego jeden kozaczek i kilka maślaków. Ludzi od groma, każdy coś tam miał, niektórzy też mieli pełne kosze i nawet z borowikami szlachetnymi, ale ja nie trafiłem. Co by nie było to wypad udany i mile spędzony czas, byłem ze znajomym, on też uzbierał tak 3/4 kosza. Pozdrawiam wszystkich, szczególnie Osę, czołowego grzybowego informatora z terenów Krupy😀
szerzej:
Bardzo fajne grzybobranie dzisiaj. 😉 Postanowiłem trochę się wyspać i do lasu wybrałem się dopiero przed 11. Ale przynajmniej już rosa wyschła i nie musiałem zakładać gumowców. Pogoda idealna bo słonecznie ale nie gorąco. Zaczęło się od szybko znalezionych kozaków czerwonych. Później pojawiły się babki. W jednym miejscu znalazłem ich ponad dziesięć. Później znalazłem maślaki dwóch albo trzech gatunków. Jeden muszę zidentyfikować bo różni się nieco od innych. Fajnie bo większość grzybów młoda i zdrowa. Zrobiłem też rekonesans wysokiego lasu ale tam jeszcze podgrzybki się nie pokazały. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Jednocześnie przepraszam za brak komentarzy ale doniesień jest tak dużo, że już trudno to ogarnąć. Do usłyszenia 🙂
szerzej:
Gdyby Krupówki nie przeniosły się do Krupskiego byłoby to calkiem przyjemne grzybobranie. Od 10 tej w końcu można było zacząć zbierać.
szerzej:
Żaden ze mnie ekspert ale biorąc pod uwagę ilość małych osobników i prognozę pogody dla tego regionu to za kilka dni może być wysyp prawdziwków i maślaków. Oby!
szerzej:
Generalnie byłem w 3 miejscach pierwsza na wysokości miasteczka śląskiego później Kotowic dopiero w okolicach Szczekocin i troszkę powyżej 2 koszyki i jedna siatka grzybków.
szerzej:
Hej. Gdzie mogłem dzisiaj być, jak nie w krzakach i między drzewami. Bawiły się te brązowe łebki w chowanego, więc patyk musowo potrzebny. Jak nie w trawach, to w paprociach, jak nie za pniakiem, to w dziurze. Większość tych co na widoku została wczoraj wyzbierana, można powiedzieć: zbierałem pozostałości :). Łincent - trenuję i trenuję, na razie to miernie wychodzi :). Tło w porządku a grzybek się jakiś rozmyty zrobił się po fotce z bliska. Widać przestraszyłem heh. Pozdrawiam i poczytam przy kawie, co rzucicie. Śląskie górą! Postrafiam fszystkich Polakóf :))))
szerzej:
ale borowików pojedyncze sztuki (suma 16), podgrzybki szczątkowo - kilka sztuk, nieco kolczaka (dobra porcja na 5 osobowy obiad ze spagetti, z kolczakiem w roli głównej), dużo kurek - głównie ametystowej, półwysyp kozaków głównie szary, trochę babki/pomarańczoo-żółtego/topolowego/czerwonego. Półwysyp, bo grzybów sporo, ale jak tam sypnie kozakami, to trza wozem z lasu wywozić. Na koniec 2 kanie, ale że tylko dwie i nierozwinięte, rosną dalej. Na zdjęciu król grzybobrania.
Ogólnie w tym roku jest bida z nędzą. W bielskich lasach pojedyncze sztuki (może wyzbierane?), w Wiśle też, gdzie się nie ruszyć - pokot kapeluszy, wszyscy chodzą i szukają i szukają i szukają... i nie mogą się doszukać. Dlatego, ogólne moje gratulacje dla wszystkich, za każdego jednego znalezionego prawego!
szerzej:
Tym razem troszkę dalej bo Herczawa na Czechach. Ilość na oko bo nigdy nie liczę. Wśród młodzieży dostojne okazy. Ilość może nie powala ale radość zbierania 😊 wszystko rekompensuje. Piękne lasy, piękna pogoda, piękne grzybki... czego nam więcej trzeba?!.
szerzej:
Zaczyna się jakieś maślakowe szaleństwo, w lesie całe rodzinki młodziutkich pięknych maślaczków, paręset malutkich maślaków zostało w lesie, w poniedziałek będą już duże i dorodne, a wtedy to chyba taczki będą potrzebne :) Pozdrowienia dla Marcina od sznupki;)
szerzej:
Za bardzo nie mam czasu na dłuższe wywody. Na wysyp trzeba jeszcze poczekać. Jak ktoś chce się wybrać w gliwickie lasy to na razie odradzam. Ludzi dużo grzybów mało. Za Kleszczowem, przy drodze na początku lasu stały 3 kanie. Jak ktoś takie zbiera i ma blisko to może się wybrać. Pozdrowienia ☺
szerzej:
Godzina w lesie, grzyby pochowane w gęstej trawie, w bliskim sąsiedztwie dużej ilości brzóz. Po podgrzybkach ani śladu.
W moim prywatnym, małym lasku jeden maślak, pięć świeżych brzozaków. Wczoraj kilkanaście brzozaków i kilka maślaków.
szerzej:
Po optymistycznych doniesieniach Kury miały być Targanice. Jednak przerosło mnie namierzenie miejsca, z którego mógłbym ruszyć w górę w las. Grzybki nie policzone, "rzuciłem koszyk" i do pracy. Zazdroszczę tym którzy już "nic nie muszą".
szerzej:
Wielka uciecha w zbieraniu takich dorodnych grzybów.
szerzej:
Na wysyp trzeba jeszcze poczekać. Co grzybiarz to inna koncepcja. O pełni księżyca słyszałem już wielokrotnie. Dzisiaj od jednego Pana spotkanego w lesie usłyszałem, że musi być mgła żeby się pojawił wysyp. No to cierpliwie czekamy - na pełnię, ciepłe noce mgłę i pioruny 😁 Może w końcu się zacznie ten najbardziej wyczekiwany jesienny wysyp. Pozdrawiam ☺
szerzej:
Zaczęły wyłazić. 90 % malutkich, słoikowych podgrzybków przez niektórych zwanych " czarne łebki ". Objętościowo to może dużo nie ma, ilościowo do bólu. Plecy bolą od schylania, oczy od wypatrywania.. Jeżeli ktoś takie lubi to jest ten czas, w przyszłym tygodniu będzie więcej dużych. Byli i tacy "grzybiarze", którzy mieli pełne wiadra....... goryczniaków:-). I nie dali się przekonać, że one są be:- (. " Aha my je wyrzucimy, a pan potem wróci i je zabierze " Tiaa. Mam nadzieję, że potem nie sprzedadzą ich jakiejś starowince na wigilijne pierogi:- (.
Wracając do meritum. To nie było takie proste nazbierać te pół koszyka. Większość osób, które mijałem miała figę z makiem. Podpowiem jednym słowem - hasłem: "poryte";-)
szerzej:
Po ośmiu tygodniach z aniołkami nadszedł w końcu ten dzień, że na kompletnym luzie mogłam dzisiaj pochodzić po pięknym, mokrym, zielonym lesie :) I nic to, że padało, grzmiało i upierdliwe strzyżaki fruwały dookoła głowy... Było pięknie:- D Rozpoczęłam i zakończyłam spacer czerwonymi kozakami, które są dla mnie najpiękniejszymi, cudownymi grzybami. Uwielbiam patrzeć jak rosną i najchętniej nie zrywałabym tych ślicznot, ale czułam na plecach oddech miejscowego dziadka, który ma te same miejscówki... Dzisiaj ja byłam pierwsza i nawet miałam czas, żeby zrobić zdjęcia i trochę pochodzić dookoła i nacieszyć oczy ich urodą:-) Pokazują się prawdziwki już takie bardziej pękate i zdrowe. Ceglasie wychodzą ze ściółki, bardzo dużo maluchów wielkości pinezki. Sporadycznie spotkać można kozaki babka i podgrzybki na grubych nogach. Sporo siedzuni, które odkąd nie są pod ochroną znajdują się na pierwszym miejscu w moim grzybowym menu. Pozdrawiam :)