(60/h) bardzo mało młodych zarodników. sucho w lesie i pełno ludzi. w zagajnikach maślaków ma worki, ale nikt nie zbiera. Znalazłem miejsce na babki piaskowe w ilościach ogromnych, ale ze względu na brak miejsca w koszyku pozostawiłem je do poniedziałku. Mam zamiar wrócić i zebrać wszystkie
(50/h) Wysyp chyba się już skończył ale nie było najgorzej. Prawie sam podgrzybek, 4 prawdziwki, kilka koźlarzy. Sporo grzybów wyrzuconych, zbyt mocno zjedzone przez ślimaki. Pogoda wyśmienita :)
(40/h) Jak na popołudniowy wypad w niedziele nie jest źle. Ludzi w lesie dużo. Zbierałem prawie z roweru, przy ścieżce. Brunatne wszystkie nagryzione przez ślimaki. Sporo bardzo dużych zostało w lesie, niektóre wyjedzone na gładko od spodu. Zajączki za to jak malowane, w sam raz do słoików. Do tego jeszcze cztery kanie. Trzeba wdepnąć w miejsce gdzie jeszcze nikt nie szukał.
(30/h) Nikt zapewne nie ma pojęcia gdzie ja dzisiaj byłam. Ano- jak na prawdziwego nałogowca przystało- w naszych cudownych jesiennych lasach. Ze zbiorami z wczoraj jakoś się uporałam i stwierdziłam, że obowiązki i inne zajęcia nie zając- nie uciekną- i poprzestawiałam sobie grafik - dopasowując czas pod pobyt w lesie. Wstałam przed wszelkimi kogutami. Skoro świt - na budzik- przed 5 rano. Pogoda- jak na moje plany- idealna. Rosa, +10 na plusie, bezchmurne niebo- ciemno było, ale gwiazdy też. Pozbierałam się i już o 6.30 zameldowałam się w moim ulubionym- mniej grzybnym, ale prawie prywatnym, bo bezludnym lesie. Szaro było. Na wschodzie zaczynało rozświetlać niebo poranne słoneczko- taki jaśniejszy poblask. Wchodzę w las i na dzień dobry w tej szarudze znajduję pod sosenką pierwszego borowika. Wyglądał z igliwia tylko kapelusz. Niestety w lesie nie widziałam, ale wcześniej odkryły go czerwie. Powoli, nie spiesząc się, w oczekiwaniu na jasność rozpoczęłam moje te ta te z lasem. Następnym łupem okazał się piękny podgrzybek na grubej nóżce- nie to co wczoraj do kosza ładowałam. Słoneczko łaskawie tymczasem zaczęło wyłaniać się coraz śmielej. Ani się nie spostrzegłam, gdy zamiast oświetlać las, zaczęło mi świecić prosto w oczy. Pomalutku zaglądając pod każdy napotkany krzaczek koszyk zaczął się zapełniać, Zdecydowanie wolniej niż wczoraj. Ale coś za coś- byłam blisko, krótki dojazd, żadnych grzybiarzy- tylko ja, las, borowiki, koźlarze, podgrzybki i ja. Uroczy poranek w chłodnym, gdzieniegdzie pokropionym rosą lesie. Na krzewach coraz to mniej liści. Te pod nimi zdecydowanie utrudniały poszukiwania grzybków. Inne listki w odcieniach żółci jeszcze się nie poddawały. Czasami ciszę przerywały spadające gdzieniegdzie z sosen szyszki. Ściółka pod stopami szeleszcząca, suchuteńka. Gałązki pod stopami nieprzyjemnie trzaskają, Tylko mech puszysty i jakby z innej planety- napity wodą, zielony, aż odstający od podłoża. Pięknie, po prostu pięknie. Grzybów "blaszkowych" całe stada- od bieli po szarości. No i oczywiście nr I w lesie i na obrzeżach- stada przepięknych muchomorów czerwonych. Stawiam je na równi z borowikiem. Cud natury- balsam dla oczu. Tak ze spokojem idąc to w prawo, to w lewo nazbierałam: 10 szt przepięknych atlasowych borowików- podobnych do tego z foto lub większych. Ten na foto, to nie był borowik, to była górka igiełek pod sosną- dość spora- po delikatnym ich usunięciu ukazała się ON - z kapeluszem jakby w żółtej-złotej koronie. Następne były koźlaczki - tych zgarnęłam dzisiaj tylko 4 szt. Ostatnie do raportu stawiają się przeurocze na grubych nóżkach podgrzybki- 1 sz aksamitny- w sumie 51 szt. Koszyk pełen, ja szczęśliwa, czas minął cudownie. Las skąpany w porannym słońcu kusząco zapraszał znów do odwiedzin. Sądzę, że jeszcze coś dla mnie szykuje. Serdecznie wszystkich pozdrawiam i powiadam Wam lasy w październiku to cudowne zjawisko :)
(30/h) W lesie generalnie sucho. Sporo grzybów przeschniętych lub objedzonych przez ślimaki. Dwa pierwsze miejsca postoju okazały się prawie bezgrzybne, dopiero w trzecim w trudniejszym terenie ( spore pagórki ) udało się pozbierać to co widać na zdjęciu. Głównie podgrzybki, trochę kurek i kilka prawdziwków. Brak tych małych, świeżych na grubych nóżkach. Pogoda przepiękna chociaż na starcie w okolicach 7.00 było bardzo chłodno ok. 4 st. później słonecznie i zdecydowanie cieplej. Super wyjazd. Pozdrawiam brać grzybiarską!
(50/h) Od 6 w lesie i nie było jeszcze ludzi ale niestety jasno też jeszcze nie było. Początek za Wronkami a dokładnie między Jasionną a Kruteczkiem kilka postojów i tam podgrzybki, piaskowce sporo i około 40 rydzy ale trzeba trafić w miejsce. Później do Miałów na godzinkę i tam już głównie młode kozaki, kilka prawdziwków, 4 sowy i garść kurek. maślaków wszędzie pełno ale nie zbierałem. Koło 11 powrót i po drodze już głównie grzybiarze w zatrważających ilościach. Czegoś takiego jeszcze w tym lesie nie widziałem w rekordowej przecince 20 samochodów. Jednak przy ilości maślaków pewnie każdy znajdzie coś dla siebie.
(100/h) Jestem szalona mówię Wam. Oszalałam w lesie. Sądziłam z poprzednich doniesień, że to co najlepsze w naszych- ostatnio- w grzyby biednych lasach mnie ominęło. Nie muszę pisać jak za leśnymi szaleństwami bardzo się stęskniłam, że o portalu nie wspomnę. Nie było mnie, a tam gdzie byłam, też było pięknie, ale- zawsze jest jakieś ale- tam nie mogłam szaleć i upajać wzroku naszymi przepięknymi lasami, tak w tym roku zasobnymi w grzyby. Gdyby ktoś chciał tak na szybko sprawdzić, co w lasach piszczy, to uprzejmie donoszę: rezultaty 2 godzin z małym ogonkiem spędzonych na śmiganiu leśnymi duktami, po obrzeżach i gdzie mi tylko się zamarzyło: kozak szary- malutki, wzrost do 10 cm kapelusiki od 2- 7 cm, młodziaczki jeszcze ciepłe- 129 szt. Kozaki czerwone: te we wszystkich możliwych rozmiarach - 15 szt. Kozaki białe- przepiękne- jak wisienki na kozakowym torcie- 4 szt. Borowiki szlachetne- dostojne, słusznych wymiarów, zdrowiuteńkie, przeurocze w ilości 14 szt. podgrzybki, te widywałam piękniejsze, ale co robić, takie znalazłam i na susz w sam raz- 40 szt. Na deserek po takim daniu grzybowego przekroju przepiękne wyrośnięte kureczki w ilości 2 garści- czyli czapka by była. Wczoraj przeleciałam tylko- z braku czasu- po łebkach Wasze doniesienia, gdzieniegdzie komentarz o końcu wysypu- to jak by mnie ktoś do żywego rozżarzonym metalem przypiekał. Wszystkie sprawy poutykałam po kątach i dziś przy cudownej typowo grzybowej pogodzie w las. Ranek chłodny z rosą i mgłą, później słoneczko - po prostu rewelacja. W lesie o godz. 8. Las skąpany już w porannym słoneczku, brak wiatru i całą bałałajkę tylko widoki mnóstwa samochodów wszędzie, po drodze, gdzie tylko do lasu można było wejść psuły. Dosłownie pogranicza lasów, parkingi leśne załadowane po brzegi. Myślę sobie chciałaś pięknego wielkiego lasu bez granic to masz. Zaparkowałam i do dzieła. Najpierw chwile spędzone sam na sam z naturą-ja zawsze jakieś odizolowane od całego świata miejsce znajdę. I tak bym stała, patrzyła, podziwiała i wdychała to rześkie ranne powietrze bez końca, gdyby nie fakt, że dawno w naturze grzyba na oczy nie widziałam. Maślaków, sitarzy, muchomorów, wszelakich blaszkowców w lesie zatrzęsienie. Można powiedzieć, że po grzyby można było kosą ciąć. ale nie te po które ja przyjechałam. Okazało się, że oddalając się od parkingów, w głąb lasów można zapomnieć o wszędobylskich grzybiarzach z nawoływaniami. Udało mi się tak w pojedynkę z godzinkę sam na sam z grzybkami pobyć. Urzekły mnie koźlarze- dopiero co wychodzące ze ściółki, młodziutkie, rosnące obok siebie po 3-5 szt. Dopiero zniżając się do ich poziomu zauważało się braci i siostry. Wróciłam przeszczęśliwa. Może i nie mam dziś na kącie kilkudziesięciu borowików- co było by super- ale i tak moja radość z efektów przeszła oczekiwania. Co najważniejsze- wszystkie przywiezione grzybki bez jakiegokolwiek farszu. W domu musiałam tylko powalczyć z paroma maleńkimi ślimaczkami uczepionymi to tu to tam. Grzybki oczyszczone, posegregowane, jedne się suszą, inne jeszcze oczekują na kolejkę. Fotki nie za bardzo, ale nic nie poradzę. Taka byłam dziko spragniona lasu, że do foto nie miałam głowy. Ściskam serdecznie wszystkich Was moi kochani, za którymi bardzo się stęskniłam- serdecznie pozdrawiam i przepraszam za brak mojej aktywności. Oby te cudowne jesienne dni z grzybkami w roli głównej trwałłłłłłłłłłłłłłłły i trwałłłłłłłłłłłłłłłły do grudnia i to wszędzie. Pozdrawiam :)))))))))))
(150/h) Las schodzony, a jednak grzybów mnóstwo. Niestety niepiękne te grzyby były, dużo grzybów z rurkami zasiedlonymi przez takie małe czarne i skaczące stworzonka. Gdyby nie one nie byłabym w stanie wynieść wszystkich znalezionych grzybów. W przewadze były podgrzybki i maślaki pstre. Znalazłam również 6 prawdziwków i 4 młode kozaki, trochę kurek, małego siedzunia oraz trochę turków. W lesie bardzo sucho i bardzo pięknie.
(100/h) Już kilka lat nie było takiego wysypu grzybów. Większość dużych. średnich podgrzybków. Niewiele już małych brakuję deszczu!! W 2 h popołudniu kilka koszyczków czarnegołebka, kilkanaście kani, tylko 3 borowiki. Zatrzesięnie podgrzybka złotawego i sitarzy których nie zbierałem. Lasy Murzynówko w kierunku Wiosny.
(80/h) W stałych oczywistych miejscach z pięknym mchem pojedyncze starsze podgrzybki. Zasuszone i obgryzione. Po rezygnacji zcdalszego grzybobrania, gdy ledwie dno kosza uzbierało się, poszliśmy inna trasą do samochodu - przez wysokie trawy i jeżyny... a tam szaleństwo! Grzyb na grzybie. Ogromne podgrzybki zajączki, zdrowe, jędrne i bez ślimaków. Trochę czarnych lebkow i maślaków pstrych. I coś czego nie znam z nazwy, żółte, silnie siniejace ogromne grzyby.
(80/h) Grzybów bardzo dużo, głównie małe pogdrzybki, kilka prawdziwków, kilka kozaków, kilka zajączków i dwa maślaki. Ślimaki trochę ponadgryzały, ale generalnie zdrowe grzybki. Trafiliśmy na polanę z kaniami, efekt: 18 sztuk, z czego 5 robaczywych.
(30/h) Grzybów mało, trzeba się naprawdę nachodzić. Prawdzików w dwie osoby 6 szt. Reszta to podgrzybki, mocno nadjedzone przez ślimaki i skoczogonki, te ostatnie są tak aktywne, że kapelusze grzybów same odpadają. Wielkości podgrzybków od maluszków do średnich rozmiarów, tych ostatnich bardzo mało, ale i grzybiarzy jest bardzo dużo. Dopóki temperatura będzie tak wysoka, to grzybki będą słabej jakości.
(200/h) takich zbiorów nie pamietam. Mały zagajnik a grzybów tyle że nie byłam w stanie wszystkich zebrać. Najwięcej naślakow, miodówek i podgrzybków. Sporo kozaków, 4 ogromne prawdziwki i 2 rydze. W niecałe 3 godziny miałam pełen kosz -składany +jedną siatkę. Wiecej nie zbierałam bo nie byłabym w stanie tego przerobić. I tak siedziałam do 2-giej w nocy. Masakra, ale jaka przyjemność. A największa przyjemność to rozdawać suszone i marynaty rodzinie i znajomym.
(20/h) Las sosnowy głównie. Kończy sie wysyp z tej grzybni, a te owocniki które sie zachowały objedzone przez plagę ślimaków. Wśród ocalałych grzybów głównie podgrzybek, kilka kozaków i kurek. Myślę że las musi odpocząć a grzybiarze poczekać na być może jeszcze jeden wysyp w tym roku Pozdrawiam
(120/h) Witam wszystkich. Ponowny wypad do lasu (wiem już dlaczego nie ma ludzi w pracy) i udane zbiory. Dwie godzinki i piękne podgrzybki, trochę maślaka pstrego, trzy prawe, trzy kozaki czerwone. Jestem zdziwiony bo na tyle grzybów może z 10 miało lokatorów. Pozdrawiam. P. S GrzybiaroW gdzie jesteś? Tak smutno bez Ciebie.
(100/h) Grzybów mnóstwo. Głównie podgrzybki, maślaki. Udało się znaleźć 6 prawdziwków i 8 kani. Byle tak dalej. Dwie godziny spaceru i dwa pełne duże kosze zebrane
(50/h) Nadal sporo grzybów. Głównie różnego rodzaju podgrzybki, kilka prawdziwków. Jednak bardzo wiele grzybów pogryzionych przez wszędobylskie tego roku ślimaki.
(60/h) Głównie podgrzybki zarówno w zagajnikach jak i w rzadszym lesie, sporo młodych, widać rozwijającą się grzybnię, więc za jakiś czas powinno znowu wysypać. Kilka prawdziwków (niestety robaczywe), pojedyncze kozaki, trzy kanie, dwa siedzunie i sporo maślaków tzw. miodówek. Jak na dzień i porę dnia także niemało grzybiarzy, ale myślę, że każdy coś znalazł dla siebie. Wypad udany.
(120/h) lasy mieszane, dominuje podgrzybek 4 prawdziwki, 10 kozaków, 4 maślaki. Grzyby małe i średnie, w miejscach mokrych na mchu pogryzione przez ślimaki, ale to znikoma ilość.
(300/h) Rosną dosłownie wszędzie, brakowało ich tylko na drzewach, prawdziwy wysyp, średnie i duże, małe octowe sporadycznie, trafiliśmy chyba nie zbierane miejsce. 20 min potrzeba było na zebranie dużego kosza. Ogólnie 2 godziny w lesie i 40 kg podgrzybki. Nie było siły dalej zbierać. Jak żyję nie widziałem takiego wysypu, a to już prawie pół wieku.
(200/h) Takiego wysypu grzybów jak w tym roku już dawno nie pamiętam, las Murzynówko, Wiosna grzybów mnóstwo przez ok 2 i pół godziny zebrałem ok 50 prawdziwków ( w moich okolicach to rzadkość ) ok 100 kolczaków, ok 300 czarnych łebków, do tego maślaki, kilka zajączków, maślaków po zebraniu kilkudziesięciu przestałem zbierać, sów też nie zbierałem chociaż było ich dużo, podgrzybków złotawych też nie zbierałem - przesyt grzybów zbiera się to co najlepsze.
(50/h) Wracając z Suchego Lasu zatrzymałem się przy górze Morasko. Krótki spacer i zebrane: 1 zdrowiutki Borowik, 4 Kozaki, 4 podgrzybki Złotopore (nieczęsto spotykane) i ponad 30 Maślaków różnej wielkości. Ogólnie grzybobranie na spontanie, no i bardzo mokro, ale było miło, biorąc pod uwagę, że niektóre pod poznańskie lasy szału nie robią, to znaleźć takie grzybki to nie lada gratka.