(50/h) W niedzielę jak w piątek - zanikające prawe i więcej podgrzybków. Ale coraz bardziej sucho no i zbliżająca się pełnia nie wróżą nic dobrego. No i ciąg dalszy co do jakości wybudowanej w ubiegłym roku drogi pożarowej między Pszczółkami a Chrząstawą - dodatkowo do wpisu z piątku - na odcinku między dawną leśniczówką Dębowalec a zjazdem nad minizalew tę tak "starannie" wybudowaną drogę na podłożu suchego betonu, utwardzoną grysem kamiennym i grubym żwirem, podobno wielokrotnie ubijaną ciężkimi walcami drogowymi, tę drogę wybudowaną z naszych podatkowych pieniędzy z łatwością rozwalają kopce kretów. Kto dopuścił do takiego brakoróbstwa, kto toto zwane drogą pożarową z ramienia Nadleśnictwa Bełchatów odbierał ???
(200/h) grzybów bardzo dużo. Zbieraliśmy głównie podgrzybki i prawdziwki. Gdybyśmy decydowali się na pociechy i sitaki bagażnik w aucie byłby za mały aby je zawieźć do domu
(40/h) 2 godzinny spacer po lesie wczesnym rankiem. Efekt 20 prawdziwków, 50 podgrzybków, 10 pociech oraz maślak pstry same małe słoiczkowe około 40 - ich nie wliczałam do statystyk. W lesie coraz mniej grzybów, same średniaki małych grzybów nie widać.
(15/h) Las sosnowy duży o podłożu mech i igliwie. W lesie sucho się robi i noce chłodne. Ludzi dużo i każdy coś zbiera. podgrzybki pojedyńcze sporo zdrowych. Prawdziwki pojedyńcze większość zdrowa. Pociechy pojedyńcze zdrowe. Maślaki pojedyńcze sporo robaczywych. Sarenki po kilka nie zbierałem. Widziałem malutkie gąski alemuszą podrosnąć.
(30/h) Las sosnowy duży o podłożu iglasto mchowym. W lesie sucho się robi a i noce chłodne ledwo 4 stopnie na plusie. Ludzi dziś sporo i każdy coś zebrał ale to już nie to co było w zeszły weekend. podgrzybki po kilka młode zdrowe. Prawdziwki pojedyńcze zdrowe. Zajączki sporadycznie się trafi zdrowe. Gąski po kilka sporo zdrowych. Sarenki po kilka nie zbierałem. Sitarki po kilka nie zbierałem. Dużo muchomorów, gołąbków, olszówek, panienek i wiele innych psich. Nadawają teraz ocieplenie i deszcz to grzybki jeszcze pokażą na co je stać :)
(70/h) Grzybki są przeróżne: maślaki, koźlarki, podgrzybki, borowiki. Jednak troche zdarzylo sie z lokatorami. Nie jest to taki wysyp jak jeszcze przed tygodniem, ale lepiej od oczekiwań. Poszukiwaczy grzybów mało. Piękna niedziela na spacer po lesie :)
(30/h) Pozostałości po wysypie sprzed 3 tygodni... podgrzybki... miodówki... Kilka prawdziwków... Ale i tak warto było się fatygować z Warszawy...😁 Czekam z nadzieją na wysyp październikowy...
(20/h) Grzybki jeszcze rosna, jednak powoli zapadaja w sen. Potrzebne ciepłe nocki i trochę deszczu. Może ktoś pomoze zidentyfikować tego grzybka na zdjęciu. Pozdrawiam
(65/h) Pokusiłam się jeszcze, przed niedzielnym wybyciem w kujawsko-pomorskie, o mały poranny wypadzik w moje pobliskie miejscówki. Pogoda słoneczna, za czym akurat osobiście jakoś nie przepadam – zdecydowanie jestem zwolenniczką mgielno-dżdżystej jesiennej aury :) W lesie pustki, chyba ludzie trochę odpuścili łażenie. Grzyba również sporo mniej, niż w ostatnim czasie. Oczywiście moja miejscówka nie zawiodła i do wiklinowego trafiło sporo prawych i podgrzybków, kilkanaście krawców i koźlarzy, trochę kurek i panienek, kilkanaście saren oraz kilkadziesiąt maślaków (sitarzy, pstrych i zwyczajnych). Coraz częściej trafiają się grzyby nadziewane, z czym wcześniej nie było absolutnie problemu i nawet nie trzeba było specjalnie się wpatrywać, bo praktycznie wszystkie były zdrowiuteńkie. Niestety większość młodych podgrzybków jest już przysuszona i nie ma mowy o pięknych, pękatych nóżkach, bo te są cienkie i wiórowate: ( Kozaki i krawce w większości wyrośnięte, ale pojawiają się jeszcze młode, schowane pod liśćmi lub w mchach. Kurki mocno poukrywane w ściółce, i żeby niektóre wypatrzeć, trzeba by chyba przeorać z pół lasu – a tego nie robiłam, więc zgarnęłam jedynie te, które me oko zarejestrowało. Sitaków nadal zatrzęsienie, ale nie są już tak piękne i jędrne, a blade i suche. Słońce mocno ostatnio przygrzewa, a co za tym idzie pojawiło się ponownie sporo muchomora rdzawobrązowego, więc można ciachać go na potęgę (młode kapelusiki w zalewajce wyglądają i smakują bombowo!). Tak czytam te Wasze donosy, że gąski się pojawiają, moi znajomi nawet opieńki ostatnio ciachali … i trochę mnie to właśnie martwi, bo o ile wysyp muchomora, w szczególności czerwonego, zwiastuje nadchodzący wysyp podgrzybka, to pojawienie się gąsek i opieniek świadczy niestety o schyłku sezonu grzybowego:/ Ale oby natura się tutaj myliła, i żeby nasze koszenie na kolanach potrwało jeszcze do końca listopada :) Czego i sobie i Wam serdecznie życzę!!! Pozdrawiam i udaję się na spoczynek, by skoro świt wybyć w radosnych podskokach do Gorenia :) Darz Grzyb!!!
(100/h) Tak jak tydzień temu udane grzybobranie. Niezliczona masa podgrzybka (miejscami po 50-70 sztuk w jednej miejscówce) sporo koźlarzy, trochę mniej niż tydzień temu prawdziwka, maślaki rosły wszędzie, ale po kilka sztuk, mniej sitaków, sporo pstrych, pojawiło się też sporo dorodnych zajączków. 7 krawców i dwie kanie.
(60/h) W lesie suchutko... miejscami tylko wilgotno... dużo ludzi i każdy ma swój dorobek w wiaderku... podgrzybki, koźlarki, prawdziwki, maślaki, zajączki.... wszystkiego pod dostatkiem... na pierwszy rzut oka mogło by się wydawać że grzybów jest mało..... ale jak się jest wytrwałym i wie gdzie szukać to nagroda gwarantowana :)
(45/h) Las sosnowy duży o podłożu iglastym z mchem i jagodzinami. W lesie sucho się robi z wierzchu lecz pod spodem czuć wilgoć. Noce chłodne przychamowały wysyp grzybów. Ludzi mimo to bardzo dużo. Prawdziwki pojedyńcze zdrowe. podgrzybki po kilka zdrowe. Pociechy pojedyńcze zdrowe. Sarenki po kilka sporo zdrowych. Gąski zielonki po kilka sporo zdrowych. Sitarki pojedyńcze nie zbierałem. Dużo muchomorów, gołąbków, olszówek, panienek i wiele innych psich. Po niedzieli ma być cieplej i deszczowo to i grzybki jeszcze będą.
(15/h) Las sosnowy duży o podłożu iglastym z mchem. W lesie sucho i chłodno. Ludzi dużo jak to w weekend bywa. Prawdziwki pojedyńcze przeważnie zdrowe. podgrzybki młode pojedyńcze zdrowe. Pociechy po kilka zdrowe. Gdzieniegdzie sitarki po kilka ale nie zbierałem. Sarenki pojedyńcze nie zbierałem. Dużo muchomorów, gołąbków, olszówek i wiele innych psich. Po niedzieli nadawają ocieplenie i opady tak więc grzyb może jeszcze ruszy.
(35/h) Las sosnowy z debem młodym. Prawdziwki głównie duże, zdrowe. Przede wszystkim w miejscach gdzie nikt jeszcze nie zajrzał. Dużo maślaka, czasami maślak pstryk. Bardzo rzadko kurki, kilkadziesiąt podgrzybków. Trudno powiedzieć czy to już końcówka prawdziwych czy tylko przestoj. Raczej końcówka ale po cichu liczę na następny wysyp w październiku :) Pozdrawiam wszystkich grzybomaniakow
(80/h) Witojcie szalone grzybołazy!!! :) Sezon w pełni, pogody dopisują (choć ostatnio jednak zbyt dużo słońca, a zbyt mało deszczu, co odbiło się trochę na leśnej ściółce, bo zaczęła nieco chrupać pod kaloszkami), no i wielkimi krokami zbliża się pełnia, więc aktualny wysyp ma się powoli ku końcowi i na kolejny trzeba będzie poczekać ok. 2-3 tyg. Niemniej jednak w lasach grzybów mnóstwo: od tych „bezapelacyjnie smakowitych”, po te „niekoniecznie podniebienie zachwycające”, aż do tych „nie rwij mnie, bo zabiję!!!” :) Pomimo że trzeba się teraz może nieco bardziej wysilić i z kolan można powstać, to cały czas jest co zbierać. Ktoś tam wcześniej doniósł, iż zachęcony moimi wpisami z Tkaczewskiej Góry pojechał, zmókł, a grzybów znalazł kilka na krzyż. No cóż ja mogę w tym miejscu napisać... w jednym lesie grzyba jest dużo, w drugim trochę mniej, a w trzecim może go nie być wcale – wszystko zależy od znajomości odpowiednich miejscówek, bo wchodzenie do lasu gdziekolwiek i jak popadnie może skutkować wyjściem z niego z lekko kwaśną minką. Moje miejscówki cały czas przynoszą zbiory obfite – z pewnością już nie tak obfite, jak te sprzed tygodnia, czy dwóch, ale jednak cały czas a to się u mnie coś suszy, a to gotuje, a to słoiczkuje :) Generalnie z każdego grzybolatania pełny kosz zawsze do domu przywożę. Poza tym zrobiło się w ostatnim czasie dosyć różnorodnie i poza podgrzybko–borowiko–kozako–krawco–sitako–kurkozbiorowymi standardami, wybiły gąski niekształtne (chociaż ich nie zbieram), sporo maślaka pstrego (w occie boski!), całe mnóstwo cudnych sarenek (sarniaków dachówkowatych – uwielbiam, szczególnie kąsać te pyszne kapelusze w cieście piwnym, mniam!), a także moje ukochane kołpaczki (czernidłaki kołpakowate), które miałam przyjemność szamać już w tym sezonie umaślone w soli na patelni, a także zamarynowane w occie :) Po tych moich leśnych wędrówkach utwierdzam się jednak w przekonaniu, że ludzie grzybów nie znają i lasów za grosz nie szanują:/ Pomijam już te dzikie wrzaski i wzajemne nawoływania, które momentami doprowadzają mnie do białej gorączki!!! To rwą Ci „grzybowi eksperci” te sztuki, które są pewnikami (i tu góruje jedynie podgrzybek i prawdziwek), natomiast cała reszta jest albo deptana, albo kopana, albo zrywana i wyrzucana. O muchomorach maści wszelakiej, wełniankach, maślankach wiązkowych itp. nawet już nie wspomnę, bo te traktowane są w lasach niczym jakieś kurna worki treningowe i pocięte są w maleńkie strzępy!!!:/ Noż w mordę! Ja rozumiem, że ktoś czegoś może nie rozpoznać, złapie przypadkowo, dojrzy, że to nie to i wyrzuci. Ale w/w każdy chyba zna i wie, że się tego nie zbiera, więc po jaką cholerę (grzecznie pytam!) wyżywać się na tych grzybach i je bezlitośnie niszczyć?!? Ehh… wszystkie kończyny opadają! Dotyczy to (o niebiosa!!!) również wielu grzybów przewspaniałych, jakże cudnych i w 100% jadalnych, jak np. pociechy (maślaki pstre), siniaki (piaskowce modrzaki), wspomniane już wcześniej sarny, ale także ostatnio wiele koźlarków i krawców, które są poprzewracane albo zdrowe pocięte w plastry:/ No tak być nie może! Z chęcią przestawiłabym szczęki takim „grzybiarzom”!!! Reasumując (bo mnie się ilość dozwolonych literek już kurczy)… Codzienne wypady na ok. 1–1,5 h owocują pełnymi koszami + czasami kawałkiem jakiejś torby. Młodych sztuk coraz mniej (no bo pełnia lada noc), ale dużo jest też większych i zdrowych okazów. W niedzielę lecę z ekipą do Gorenia w kujawsko-pomorskie. Z pewnością zbiory nie będą tak owocne, jak te ostatnie z tamtego rejonu, niemniej jednak jestem przekonana, że przytachamy do domów całkiem fajną ilość :) Pozdrawiam ciepło i deszczowo! Darz Grzyb!!!
(50/h) Trochę grzybiarzy, piękna pogoda, z grzybków to pokazujące się podgrzybki i zanikające prawdziwki. Ale nie było najgorzej. Ale główne powody tego wpisu to widoczne marnotrawstwo publicznych pieniędzy - w ubiegłym roku wydano potężne pieniądze na wybudowanie kilkukilometrowej drogi pożarowej przez las od Pszczółek do Chrząstawy. Już po roku ta droga się rozsypuje - rowy po bokach drogi mające odprowadzać wodę są zasypywane piaskiem i szutrem z drogi, skrzyżowanie z drogą leśną w kierunku na Szczur i Chrząstawę jest wskutek braku odpowiedniego profilu rozmywane przez wodę deszczową, coraz więcej jest powybijanych dziur na samej pożarówce, deszcze odsłaniają niewywieziony przez wykonawców budowy gruz z poprzedniej jezdni - zamiast go wywieźć wyrzucili go na pobocza przysypując cienką warstwą piasku, szlabany na drogach bocznych mające na celu uniemożliwić wjazd pojazdów nieuprawnionych na drogę pożarową wszystkie pootwierane, ryk motorów i quadów na rozjeżdżanych ścieżkach leśnych jest niewyobrażalny. Leśnictwo w Pszczółkach śpi, Nadleśnictwo Bełchatów ma to w nosie. Ciekawe jak długo jeszcze.
(45/h) Las sosnowy z domieszką brzozy i dębów jak i młodniki. W lesie mokro ale noce chłodne. Ludzi nie ma wcale. Prawdziwki pojedyńcze w większości zdrowe. podgrzybki po kilka zdrowe. Koźlarki po kilka zdrowe. Krawce po kilka zdrowe. Maślaki pojedyńcze zdrowe. Zajączki po kilka zdrowe. Pociechy po kilka zdrowe. Sitarki po kilka zdrowe. Rydze pojedyńcze zdrowe. Bardzo dużo muchomorów, gołąbków, olszówek, panienek, krowiaków i wiele innych niejadalnych grzybów. Od niedzieli nadawają przymrozki na dwie noce a później lekkie ocieplenie tak więc może jeszcze grzybki będą rosły.
(40/h) Eldorado się skończyło. Zbierałem głównie to, czego ludzie w ubiegły weekend nie znaleźli i czego ślimaki nie zjadły. Młode grzyby to praktycznie tylko czubajki; i borowiki - ale tych w tym lesie tak mało jest, że trudno ocenić. Młodych podgrzybków bardzo mało. Wilgotność w lesie zróżnicowana - od terenów bardzo mokrych do "półpustynnych". Grzyby na skraju lasu, przy polach, wystawione na działanie słońca i wiatru, których ostatnio nie brakuje, są właściwie już ususzone. Na zdjęciu: czubajki (kanie i gwieździste) x 12, podgrzybek brunatny x 123, borowik szlachetny x 6, maślak zwyczajny x 2 (nie szukałem w młodnikach), maślak pstry x 17, podgrzybek zajączek x 7, koźlarz babka x 4, pieprznik jadalny x 13.
(20/h) Żniwa, żniwa i po żniwach... Grzyby wyraznie wyhamowały. Zimne noce "odcieły prad". To co znalezione (kilka prawych, kilka kozaków, troche maślaka, nascie kani, kilkadziesiat podgrzybków), to parodniowe sztuki i ukryte. Wieje chlodem i co najlepsze juz pewnie za nami;)). W kazdym razie, kto chcial, to mial pod dostatkiem. Wrzesien byl wyborny, a nastepny taki... moze za pare lat?;) Pzdr
(40/h) Wysyp prawdziwka odpuszcza, grzyby nadal są ale zmienia się profil gatunkowy, 5 dni temu w moich koszykach dominowały prawdziwki (setki sztuk) a koźlarze, podgrzybki i krawce stanowiły domieszkę. Teraz jest odwrotnie. Najbardziej rozkręcają się podgrzybki, jest ich wyraźnie więcej, ale to jeszcze nie jest pełny wysyp podgrzybka. Natomiast prawdziwki już ustępują nad czym ubolewam. Zbyt duża presja ludzi w ostatnim tygodniu też nie jest bez znaczenia.
(45/h) Las sosnowy duży o podłożu mech z jagodzewiem. W lesie mokro ale noce za chłodne. Ludzi sporo ale grzybów niewiele noszą. podgrzybki po kilka pochowane we mchu zdrowe. Prawdziwki na duktach pojedyńcze zdrowe. Krawce pojedyńcze przy młodych brzózkach zdrowe. Maślaki po kilka zdrowe. Sitarki całe stada zdrowe. Gąski zielonki pojedyńcze zdrowe. Bardzo dużo olszówek, gołąbków, panienek i innych drobnych psich. Potrzebne cieplejsze noce a wysyp dalej ruszy.
(60/h) podgrzybki i borowiki. Na brzegu lasu wyzbierane, ale jak się trafi polana w głębi to aż się człowiekowi lepiej robi. Widać, że to ostatniw dni z grzybami, ale wciąż można ich trochę nazbierać.
(45/h) Las sosnowy z domieszką brzozy i dębów jak i młodniki. W lesie mokro, na drogach kałuże i błoto. Ludzi jak i grzybów mało. Prawdziwki pojedyńcze zdrowe. podgrzybki po kilka zdrowe. Koźlarki po kilka zdrowe. Krawce pojedyńcze zdrowe. Maślaki pojedyńcze zdrowe. Pociechy pojedyńcze zdrowe. Sitarki po kilka nie zbierałem. Rydze po kilka nie zbierałem. Kanie pojedyńcze nie zbierałem. Bardzo dużo muchomorów, olszówek, gołąbków, panienek i wiele innych wszelkiego rodzaju niejadalnych. Wysyp przygasł na tym lesie ale jak się pochodzi to coś się znajdzie.
(35/h) Las duży mieszany o podłożu liściastym z mchem i jagodzinami. W lesie mokro dość ciepło. Ludzi sporo każdy coś nosi. Prawdziwki pojedyńcze zdrowe. podgrzybki pojedyńcze zdrowe. Pociechy po kilka zdrowe. Sarenki pojedyńcze zdrowe. Sitarki całe stada zdrowe. Ba4dzo dużo muchomorów, olszówek, gołąbków i wiele innych niejadalnych. Wysyp narazie przygasł, grzyby już nie rosną tak jak wcześniej ale i tak coś się da nazbierać.
Baba Jaga Grzybiara (bez logowania) doniesień: ≥35
(40/h) Poszłyśmy do lasu we dwójkę. Na brzegu wyzbierane, ale im dalej w las, tym więcej grzybów. Las mieszany, i liściasty i iglasty. I powiem Wam jedno - jak są grzyby, to rosną wszędzie, a jak nie ma, to nie ma nigdzie. A dziś rosły wszędzie, w trzy godziny ok. 130 borowików, kilkanaście podgrzybków, maślaczki, i pociechy dwie się trafiły. Grzybobranie bardzo udane, bo wszystkie grzyby zdrowe. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.
(80/h) Las iglasty, miejscami brzozy i dęby. Runo, mech jagodziny. Dziś był jakiś obłęd podgrzybkowo- prawdziwkowy, w 3 osoby zebraliśmy cały bagażnik + 3 kosze. Normalnie szaleństwo. Trafiliśmy chyba na miejscówkę, gdzie nikt dawno nie chodził bo masa grzybow była spleśniała, niektóre ledwo stały, tych nie ruszaliśmy. Mam jednak wrażenie, ze ten wysyp zmierza ku końcowi, przynajmniej tam gdzie byliśmy, bo co prawda grzybów masa, ale młodych grzybów nie wiem czy w sumie byśmy mieli z kilogram;/. Tak czy inaczej zapewniliśmy całe familii pracowite popołudnie. Pozdrawiam i życzę udanych zbiorów Olka
(70/h) Las sosnowy z domieszką brzozy i dębów jak i młodniki. Po nocnych i porannych opadach w lesie mokro, na drogach bajora i bardzo ślisko. Ludzi o wiele mniej niż wczoraj. Prawdziwki pojedyńcze zdrowe. podgrzybki po kilka zdrowe. Koźlarki po kilka zdrowe. Krawce pojedyńcze zdrowe. Maślaki po kilka zdrowe. Rydze po kilka zdrowe. Zajączki całe stada zdrowe. Pociechy po kilka zdrowe. Kurki całe stada nie zbierałem. Kanie po kilka nie zbierałem. Kozie brody nie zbierałem. Całe stada muchomorów, gołąbków, panienek, olszówek, krowiaków i wiele innych grzybów. Wysyp trwa oby jak najdłużej.
(200/h) Dziś miastowi "Janusze" i "Grażyny" grzybobrań wrócili do domów i w lesie, po weekedzie jakby luźniej. W sobotę byliśmy ostatnim razem z żoną i ludzie dosłownie rzucali się i zabierali grzyby sobie i nam spod nóg. W lesie ciągłe krzyki typu "chodźcie tu! tu! w młodniku jesteśmy! tnij! tnij! ćśśśiiiiicho!!!! itp., całe gromady dzieci rozwalających dla zabawy wszystkie muchomory i inne niejadalne grzyby jak leci. Jeden taki "Janusz" miał już 2 wiaderka po farbie pełne, z dzikimi oczami zaczął zbierać w czapkę, a że ta nie była duża, to miejsca szybko i w niej brakło. Po chwili, pomimo 14 stopni i ulewy, zdjął kurtkę i zaczął zbierać w kurtkę. A na końcu nijak nie mógł tego wszystkiego unieść, więc ułożył w wiaderkach piramidki i co kilka kroków podnosił wszytko co się rozsypało. A biegł z tym (pewnie w stronę auta) jak strongman w "spacerze farmera"... pewnie po to żeby za chwile wrócić i dalej rzucać się pod nogi. Koszmar jakiś, a nie odpoczynek. Las jest duży, grzybów wysyp a takie grzybobranie, to relaks ma być a nie jakaś konkurencja, czy praca na akord. Po tych sobotnich akcjach odpuściliśmy sobie wyjazd wczoraj i chyba z przekory wróciliśmy w to samo miejsce dzisiaj. Efekt? W lesie może oprócz nas 1-2 osoby a na otwartym terenie, wśród mchu i paproci, wśród sosen, zebraliśmy w 2 osoby, w 2 godziny około 600-800 grzybów. 95% zbioru to podgrzybki - od małych 1 cm (20% całości), przez średniaki po 3-7 cm (60% całości), do takich po 20-25 cm okazałych sztuk (20% całości). Wszystko na wyciągnięcie noża, co kilka metrów po kilka-kilkanaście sztuk obok siebie. Pozostałe 5% to okazałe borowiki, z kapeluszami po 15-20 cm średnicy, które rosły w jednym miejscu w liczbie około 10. Wnioski? Jak jest wysyp, to dla każdego wystarczy i nie trzeba sobie spod nóg grzybów wyrywać. Pierwszy wysyp już się jednak kończy, bo ok 50 sztuk trzeba było zostawić, z racji na daleko posunięte rozpaćkanie ze starości. Robaczywych może kilka sztuk. Jak dalej utrzyma się taka pogoda, to w październiku "Janusze" znowu będą mieli co wyrywać spod nóg.