(25/h) Piękne grzybobranie - łądne, wyrośnięte (nie stare) okazy prawdziwka w przewadze i zadowolona rodzinka. Samochodów przy sobocie bardzo mało, ale to jeszcze nie koniec.
(30/h) W niedzielę wybrałem się bardziej na poznanie lasu niż grzybobranie. Byłem w lesie w Zarobinach obok Widełek. Grzyby znajdowałem głównie w pobliżu dróg. Taka mieszanina. Ok. 2/3 to podgrzybki i kozaki reszta prawdziwki. Było tego jakieś 2,5 wiadra. Byłem w lesie od 7-12. Chciałem zobaczyć co rośnie w głębszych partiach lasu ale chyba źle trafiłem. Teren był bardzo podmokły, wilgotny i ciemny. Tam było bardzo mało. Trochę byłem zawiedziony. Ale jak wracałem do domu to zaraz po wyjeździe z lasu w Makoszynie widziałem stojące cztery lub pięć wielkich wiader wypełnionych cudownymi prawdziwkami. Takich pięknych jeszcze nie widziałem. Jak z żurnala. Zdjęcia nie wklejam bo nie ma się czym chwalić.
(150/h) Piękny słoneczny dzień, nasza miejscówka pusta, a tak w ogóle przez całe grzybobranie spotkaliśmy bardzo mało osób. Grzybki piękne malutkie /podgrzybki/ chciało się chodzić i zbierać bo gdy znalazło się jednego to wiadomo że dookoła będzie co najmniej 10, parę prawdziwków, kanie i kozaczki czarne. Grzybki suche bez lokatorów obieranie przyjemne bez odpadów.
(60/h) Wyjazd na podgrzybki do lasów sosnowych, śniadanie w samochodzie, w radiu wiadomości: "... Amerykanie ostrzegają, że trójpodział władzy w Polsce jest zagrożony...", dopiłem kawę i w las. Na początku bardzo słabo, pojedyncze podgrzybki, lasy są tam podzielone dróżkami, gdzie idąc przez 3 sektory nie ma nic a w kolejnym są podgrzybki. Trafiłem na taki i zacząłem krążyć, od kilku do kilkunastu podgrzybków w jednym miejscu, myślę sobie dobrze jest i dokładnie przeczesuję ten sektor. W oddali słyszę "Dareek", patrzę na zegarek 8:20, zaczyna się, 15 minut w lesie i już się zgubił, spokojnie szukam dalej i dużo bliżej słyszę ten sam głos: "Jaaareeek" i znowu "Jaareek", nie Darek, JAREK... i wtedy mnie olśniło. Przypomniałem sobie wiadomości o trójpodziale władzy... jak się Jarek nie znajdzie, to zostanie tylko Zbyszek i Antek, ale skąd Amerykanie wiedzieli??? Znam ten las bardzo dobrze, więc chciałem pomóc przy poszukiwaniach, lecz zza krzaków wyszedł Jarek z BORowikiem i jeszcze jednym chUOPem... trójpodział uratowany;-)). Dalej już było spokojnie, dziwnie mało ludzi jak na tak ładną pogodę, może to temperatura o poranku (3 stopnie), a może już spiżarki zapchane, nie wiem ale w oddali widziałem w sumie kilka osób jednak na równinach, łatwiej jest się "wyminąć" nie wchodząc sobie w drogę. Ilośc gatunków grzybów dużo mniejsza niż w górach, mniej kolorowo, ale zbiór podgrzybków brunatnych (241 szt) się udał, w bonusie płachetka kołpakowata (99 szt), która obrodziłe kilka dni wcześniej, więc większość już nie nadawała się do zebrania, widać nikt jej tu nie zbiera, 3 prawdziwki, 3 maślaki pstre, 3 sitarze, 1 babka i garstka kurek. W zagajnikach brzozowych pusto, poza kurkami, nic, ale wyjazd bardzo udany, pełny kosz w ponad 6 godzin, więc był też spacer i gatunki grzybów, których w górach nie znajduję lub jest ich bardzo mało i jeszcze ten prawdziwek z kapeluszem w kształcie serca:-)). Muchomorów tutaj jest bardzo mało, ale za to stoją na własnych nogach, dużo różnych rodzajów gołąbków i tu podobnie, stoją, chyba znikome ilości prawdziwków w tych lasach, nie przyciągają "kopaczy" jak w Zagnańsku. Ale że się ten Jarek w Jarosławicach zgubił... musiał Janek nie te drzewa wyciąć:- D
(30/h) Dziś jest dzień "nie muszę", piękny dzień 😄. Nie muszę się spieszyć, nie muszę znaleźć całego kosza grzybów i nie muszę słuchać krzyków, bo sobie poszłam daleko przed siebie, nawet śmieci nie muszę oglądać. Cudny dzień, pachnący, kolorowy, ciepły, spokojny, a grzybki same do koszyka wskakiwaly 😁 borowiki, podgrzybki, sitaki, kozaki, kanie...
(4/h) Wysyp się skończył. Nareszcie normalne grzybobranie a nie zapie*dol jak w pieczarkarni;-) Wróciła radość ze znalezienia pojedynczego prawdziweczka, przechodzenie na drugi krąg w poszukiwaniu następnego itd. Dzisiejszy wyjazd, po intensywnym tygodniu, przypominał sytuację gdy kolarze po długim wyścigu przesiadają się na rower stacjonarny. Las liściasty (topola, brzoza, dąb, grab) czasem z sosną. W 3 osoby za 3 godziny: po kilka prawdziwków, kozaków babka, czerwonych i grabowych, maślaków, podgrzybków, gołąbków grynszpanowych, kurka... i tyle.
(20/h) 64 prawdziwki jednego dnia to mój rekord życiowy - nie wyobrażam sobie wysypu i 200 na godzinę. Już teraz nie wiem, co zrobić z taką ilością grzybów. Ale trzeba przyznać, że były spore, min. ok. 8-10 cm. Poza tym krawce i koźlarki. Ludzi sporo, każdy wychodził z pełnym wiadrem.
(50/h) Kolejny wypad do lasu z nadzieją na owocne zbiory grzybów :). Rano postraszyło niską temperaturą ( zaledwie 4 C), na szczęście z każdą godziną robiło się coraz cieplej - aż w południe było słonecznie i dość przyjemnie :) Po wysypie nie ma już śladu, tak jak i po grzybiarzach w niezliczonej ilości. Zbiory grzybów tych, głównie tych - które wcześniej nie zostały zebrane przez grzybiarzy - nowych- małych jest bardzo mało.. Las został już chyba mocno wyeksploatowany... Boje się - że to początek końca.. oby pogoda jeszcze dopisała :) - pozdrowienia dla Wszystkich grzybiarzy :)
(40/h) Dzisiaj Niestachów las za kościołem. Cel rydze i ceglaki, do których w tym roku nie miałem szczęścia, oczywiście ładnym prawdziwkiem, młodym kozaczkiem czy podgrzybkiem nie pogardzę. Do lasu wszedłem o 12.00 i spokojnie spacerując miło spędziłem 3,5 godziny. O jakimś wysypie już nie ma mowy co zaowocowało niewielką ilością ludzi w lesie a co za tym idzie ciszą i spokojem. Nareszcie słychać ptaki a nie nawołujących się ludzi. Wynik dla mnie bomba, 68 rydzy, 33 ładne prawdziwki średniaki - maluchy zostawiłem niech rosną, młode kozaczki babki 12,10 młodych podgrzybeczków no i 15 ceglaczków - nareszcie. Choć te ostatnie szczególnie większe nie miały szczęścia u naszych grzybiarzy. Znalazłem kilka całkiem okazałych, ładnych wyciętych i porzuconych lub podeptanych. Widać nadal niektórzy sądzą że ten grzyb to szatan, czerwonawa noga i pory no to musi być trujące. Ludzie piękny grzybek, zbieram od wielu lat i żyję, nie niżcie. Trafiły mi się również kanie wziąłem 18, małe i podeschnięte zostały w lesie. Zaczęły się zimniejsze noce i ranki to powinno ograniczyć amok zbierania gigantycznych ilości grzybów i ilość pseudo grzybiarzy bo nie będzie się opłacać jechać do lasu. Muchomorki przestaną być niszczone i inne nie jadalne też odpoczną bo wszystko co odrobinę podobne z góry do malutkiego prawdziwka trzeba wyrwać i porzucić. Pewnie zaniknie również nowa, świętokrzyska dyscyplina sportowa 4 razy z koszykiem do lasu i z powrotem do samochodu. A może i więcej niż cztery zależy od pojemności bagażnika. No i te zdjęcia rodem z rzeźni w bagażnikach i na stołach nic nie wnoszące dla tego forum. Pozdrawiam wszystkich prawdziwych grzybiarzy, życzą nadal udanych wypraw do lasu, Was mniejsza ilość grzybów i pogoda nie wystraszy.
(45/h) Spacer wspaniały. Zimne noce jednak swoje zrobiły. Prawe w odwrocie. Pojawia się sporo podgrzybka. Dzisiaj stanowiły ok 30 procent zbioru. Reszta to prawuski.
(30/h) Witam. Wczoraj mocno się zastanawiałem czy jechać tym bardziej że mam do przejechania 200 km. Ale będąc w tych pięknych lasach 2 tyg temu ostro się napaliłem. Dzisiaj jednak pojechałem. Rano dojeżdżając do Samsonowa temp. 0,5 C. Początek jak to zwykle nieciekawy, później super się ociepliło słoneczko zaczęło grzać i jak się okazało zaczęły pojawiać sie grzybki. Prawych udało mi się zebrać ok. 100 szt-dodam że tak pięknych prawdziwków chyba nigdy nie nazbierałem. podgrzybków które bardzo lubię- oporowo. Wiekszość nie brałem. W lesie spędziłem 5 godzin. Myślę że niezdecydowanym na wyjazd jakość pomogłem, Pozdrawiam
(210/h) Nie myślałam, że kiedykolwiek osiągniemy tak niemożliwy przelicznik, ale jednak. 140 rydzyków w 20 minut - wysyp rydza w młodniku świerkowym na działce Sąsiadów, których z miejsca pozdrawiam gorąco!
(20/h) Wysyp jakby mniejszy, ale w lesie sporo młodych grzybów, gł. podgrzybków i Prawdziwków W podmokłych partiach pokazują się rydze. Same zdrowe, w sumie w dwie osoby w niecałe 3 g 2,8 kg prawdziwka i 1,1 kg podgrzybka
(40/h) Wczoraj wybrałem się już kolejny raz w Zagnańskie lasy i powiem że z dobrym skutkiem. Fakt przygody były bo przez chwilę straciłem poczucie kierunku ale dzięki grzybiarzom których spotkałem i niniejszym dziękuję za pomoc, w końcu zakończyłem grzybobranie z pełnym koszem. Las ładny ale podmokły, miejscami ciężko się chodzi. Ludzi mimo środka tygodnia sporo ale każdy z pełnym koszem. Cóż myślę że opłacało się przejechać 170 km bo frajda (i trochę adrenaliny) była. Raz jeszcze dziękuję spotkanym grzybiarzom za pomoc, dasz Bór :)
(50/h) Powtórka z przed tygodnia z tym że teraz przyjechałem z rowerem. Pierwsze 5 km na rowerze w ładnych okolicznościach przyrody. Potem zebrane dwa duże kosze prawdziwków plus nieduża miska mleczaja jodłowego. Pomysł z rowerem to starzał w dziesiątkę gdyż las jest dosyć trudny i tylko niektóre miejsca dają wyniki. Jeśli chodzi o prawdziwki to najlepsze grzybobranie w życiu - w moich okolicach zebranie koszyka jest dużym sukcesem. Las piękny w charakterze lasów podgórskich (Świerk, jodła, buk, dąb i brzoza). Teraz polemicznie - Siwy nie zdradzaj dokładnych miejsc. Wierz mi, kiedyś to uczyniłem w moich lasach i to był wielbłąd. Dzicz która z tego korzysta tratuje, zbiera co leci do upadłego i tratuje. Ja w tym miejscu jestem drugi raz i cenię sobie trudność w znalezieniu miejscówek - stąd zabrany rower. Wystarczy jak podasz miejscowość i to w jakich lasach grzybki rosną bo sosna w tych terenach to gwarancja braku wyników. Miejscowi grzybiarze też coś niecoś zawsze podpowiedzą.
(200/h) Dziś nieco inny kierunek, las trudny i trzeba było się na prawdę pomęczyć, ale owocne zbiory pięknego borowika. Ludzi mało bo na prawdę przedrzeć się do dobrego miejsca to było ciężko, ale GPS w lesie fajnie pomagał kierować się do fajnych mniej gęstszych obszarów. Okolice Występy Zalezianka. Wstawiłem post który admin skasował o dokładnych miejscach dojazdu do lasu, no i dlaczego? nie wiem, ja lubię pomagać, pod warunkiem, że inni też będą to robili, ale jakoś nigdy na tym forum nie widziałem żeby ktoś wstawiał dokładne miejsca oprócz mnie. No cóż. Lasy i tak są ogromne i wszystkiego się nie wyzbiera, a ci co śmiecą i obcinają korzenie albo odcinają nożykiem i zostawiają, który potem gnije to i tak będą to robili. Zasada jest prosta, grzyba się wykręca, potem oskubuje z ziemni i z zarodników z korzenia mniej więcej w tym miejscu gdzie grzyby rosły i czystego białego wrzuca do kosza i to jest najlepsza rzecz której nikt nie powinien podważać. A ci co wyrywają grzyby i zostawiają na korzeniu tą czarną ziemie wraz z grzybnia i zarodnikami i wrzucają do wiadra robią źle. Pozdrawiam i mam nadzieję, że wielu skorzysta jeszcze z miejsc, które udostępnie, gdyż to forum jest do pomocy wszystkim którzy tu są.
(40/h) Osób w lesie jak na targowisku, ale i tak każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wynik byłby lepszy lecz dużo grzybów bardzo mokrych jak i z pleśnią. Można było spotkać sporo prawdziwków i podgrzybków, ale i natrafiło się kilka kurek, maślaków i kozaków.
(50/h) Wypad na grzyby w tygodniu z nadzieją, że grzybiarzy będzie co niej :) Nic bardziej mylnego - chyba nadal Wszyscy są żądni grzybów w każdej ilości. Spacer po lesie przyjemny i spokojny (ładna, słoneczna pogoda). Grzybów dużo mniej niż 1-2 tygodnie temu - czyżby Wysyp powoli się kończył? :) Mam nadzieję, że w najbliższych dniach nie będzie przymrozków i będzie można się nacieszyć kolejnymi zbiorami grzybów :) Pozdrowienia dla Wszystkich grzybiarzy! :)
(90/h) Las mieszany. Moj debiut w tym miejscu - założenia takie aby nazbierać jak najwięcej. 5 godzin. 2 osoby Prawdziwków ponad 150. podgrzybków ponad 200. Kozaków Czerwonych kilkanaście. Ogólnie najlepszy wypad w tym roku. szkoda że daleko od domu
(300/h) Dzisiejszy dzień był od 9 do 18:30 we 2 osoby wraz z kochana żoneczką :). Pierwszy przystanek za obwodnicą kawałek do przodu i po lewej w las ale efekt zerowy, potem Samsonów obok Jasiowa i rezultat dużo lepszy, ale także bez szału. Ostatni przystanek w miejscu XXX. Nie podam miejsca gdyż las tak wspaniały że szkoda, żeby było tak jak przy ul zagnańskiej :). 3 razy wracałem do auta z tyle grzybów :) Jutro kolejny wypad.