(10/h) Grzybów jak na lekarstwo. Można spotkać prawdziwka, podgrzybka, ceglasia, maślaka, kurkę ale w ilościach śladowych. Gdy już pnie się człowiek po zboczach, to chciałby spotkać rodzinkę, a nie pojedyncze sztuki. Las sosnowy, sosnowo - liściasty i liściasty. Wszędzie to samo, czyli "prawie" nic. Jednak polecam niziny, czyli Zawadzki, lub Olesno.
(30/h) Same maluchy, co cieszy bo się kąpią już w occie. Za brak kolażu przepraszam, szwankuje mi aparat w telefonie. Las mnie codziennie zaskakuje i aż się ryczeć chce, że nie można tego uwiecznić. Dziś np jajka ugotowane na twardo i to na pniu, w ilości dużej dość, bajeczka. a muchomory czerwone hmm. Las mieszany bardzo bardzo mokry. za zdjęcie przepraszam grzyby zasługują na lepszą dokumentacje.
(5/h) Dzisiaj bardzo ostrożnie i w bólu bo ramię dopiero rozwija swoje bólowe możliwości wybraliśmy się w okolice Szyndzielni. Trzy godzinki łażenia efekt nadal marny -Szyndzielna jednak na razie nie jest nam przychylna, ale my nadal jesteśmy :) Parę maślaków, trochę zajączków, podgrzybkówborowików. I jeden maślak, który prawie na nabrał, rósł nieopodal rodzinki maślaków i był tak samo zbudowany, w identycznym kolorze, mokry i śliski. Ja jednak mam taki dziwny zwyczaj, że jeśli maślak jest zarośnięty od dołu kapelusza błonką, to muszę ją otworzyć i przekonać się, że na pewno jest gąbka, pianka. A tu zonk, sami zobaczcie co to za niespodzianka ukazała się mym oczom. Trzeba być jednak cały czas czujny bo rutyna może być zabójcza... Więc uważajcie drodzy grzybiarze. Ps. Czy ktoś wie co to za osobnik ???Pozdrawiamy
(42/h) Wczoraj spoglądając przez okno na padający deszcz rozmyślałem gdzie się wybrać w niedzielę. Było kilka opcji: po pierwsze sprawdzona miejscówka prawdziwkowo-ceglakowa, po drugie romantyczna wyprawa w nieznane ala młody Werter i po trzecie mój osiedlowy lasek. Wybrałem opcję trzecią ponieważ w środę zostawiłem tam trzy młode kanie a poza tym w tym roku nie nazbierałem jeszcze zbyt dużo kozaków. Miałem też cichą nadzieję, że może trafi się kilka prawdziwków. Chciałem też sprawdzić czy czasem nie pojawiły się zieleniatki bo już widziałem o nich doniesienia na internecie. I była to dobra decyzja bo w 100 procentach moje oczekiwania zostały spełnione. Nazbierałem prawie 50 kozaków czerwonych - chyba nowy rekord życiowy. Oprócz tego 14 koźlarzy babka, ponad 50 maślaków, 3 pięknie rozwinięte kanie, 4 zajączki i wielka niespodzianka (jak na ten las).... aż 15 prawdziwków, które spotkałem w miejscach gdzie nigdy nie spodziewałbym się ich zobaczyć. No i 6 zieleniatek, nad którymi zastanawiam się czy to już początek ich wysypu. Szkoda by było bo co będę robił w listopadzie i grudniu?
(55/h) Hej kolejny raz nie wytrzymałem i pojechałem na grzyby. Napiszę dokładnie, że zatrzymałem się na parkingu przy drodze między Bojszowem, a Rachowicami, teraz nikt już nie będzie pytał co to za las. Znalazłem policzone 217 prawdziwków i w domu porachowane 198 podgrzybków brunatnych, do tego około 30 maślaków ( tyle zabrałem, kilka kani i kilka kozaków), reszty nie brałem. W lesie było mnóstwo ludzi, masakra, myślałem, że nie znajdę zacisznego miejsca dla siebie. Jedno małe wyjaśnienie- byłem osiem godzin od 8 do 16, stąd takie liczby grzybów. Napiszę jeszcze, że są tam duże bezgrzybne połacie lasu, żeby ktoś się nie dziwił, że wejdzie i znajdzie parę grzybków i nic więcej. Ja kosz pełny miałem po trzech godzinach, prawdziwki z początku tylko same małe, reszta wyzbierana, dopiero na koniec znalazłem parę wielkich sztuk, z których jedna miała chyba ponad kilo i zero robaka, ale nie nadawała się do zabrania. Przez ostatnie dwie godziny, głębiej w lesie trafiłem na miejsce, w którym było bardzo dużo podgrzybków brunatnych, po prostu opór. W te dwie godziny zebrałem jakieś 170 sztuk czasem przeplatanych wielkimi prawusami, widać było, że akurat tam jestem pierwszy. Mam pełno zdjęć, ale zamieszczam tylko jedno, bo jest na nim takie fajne stadko. Nie pokazuję czubatego kosza i dwóch miednic, jednej z prawdziwkami, a drugiej z podgrzybkami, zaufajcie na słowo. Dla szukających polecam młodniki bukowe, choć były też niektóre bezgrzybne, i w dużym lesie buk, dąb z sosną miejsca z prześwitem. Darz grzyb:-)
(25/h) Dzisiaj było ok., ale wczoraj to trafiłem w kartonowe pudło i to przez kogo, przez zecika23 i Tazoka. Po ich wpisach nakręciłem się jak drut na szpulę i pojechałem w okolice Glinki, gdzie o tej porze roku już nie jeżdżę. No bo skoro w Beskidzie Żywieckim takie eldorado, to czemu mam znowu kosza prawych z Glinki nie wytargać i to tak w godzinkę. Celowałem po południu w okienko bezdeszczowe i częściowo się udało. Jak zwykle, kiedy biorę żonę lub dzieci, to albo jest hardcor, albo lipa. Tym razem był i hadrcor (bo się rozpadało) i lipa. Co prawda rydzów dużo (wzięliśmy tyle co na patelnię, bo rydzów akurat nie zaprawiamy), ale prawych tak z 8 i podgrzybka tyle samo. No cóż, w zeszłym roku jak mnie miejscowa góralka zobaczyła z pustym koszem na początku października, to skwitowała krótko, tutaj w październiku nigdy grzybów nie było... (myślę, że to szczególny lokalny mikroklimat tych stoków i wysokość). Więc jak ktoś planuje wypad w góry na grzyby, to uwaga, nie wszędzie rosną. Za to w Wiśle i owszem. Cały przekrój gatunkowy i rozmiarowy, dużo małych, na paznokieć. Generalnie kozaczki (szare, bure, pomarańczowożółte i babki) i prawdziwki, podgrzybek jeszcze czeka z masowym pojawem, dużo zajączka i złotawego. Miejscami nie ma nic, miejscami rośnie po kilka sztuk. Dzisiaj, zabranych 40 prawych, 40 kozaków, ok. 20 podgrzybków brunatnych. W lesie mokro, wilgotno i relatywnie ciepło (tzn. nie czuć chłodu), więc myślę, że jeszcze dużo koszy przed nami... Dasz grzyb.
(60/h) W dużym deszczu wybraliśmy się ponownie penetrować tereny leśne w Lipniku. Efekt widoczny na zdjęciu, w sumie około 200 grzybów, przemoczone ubrania i buty, jakieś 3 h niuchania. podgrzybki, maślaki, borowiki. Wszystkie zdrowe, zero robali, ze 3 sztuki ze ślimakami i jeden z przerażającą stonogą, która mi czmychła na kuchnię. Dzisiaj mało humorzasto bo wspinając się na ostry stok za maślakiem uszkodziłem sobie bark: (. Ciekawe co "dochtór" zdiagnozuje :). Z jednej strony radość z drugiej ramię rwie jak dentysta-amator zęba mądrości... Pozdrawiamy serdecznie wszystkim grzybniętych...
(40/h) Witam wszystkich grzyboświrniętych. Krótki pobyt w domu aby spotkać się z rodziną. A że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, więc pozwolę sobie ją przedstawić. Oto moja najbliższa rodzina, Borowieccy. Stawili się by mnie powitać w liczbie coś koło 50. Jest jeszcze rodzina żony Podgrzybkowscy i Kozakiewicze ok 200 chłopa i dziołch, ale na zdjęciu się nie zmieściła. Może następnym razem. Oczywiście nie obyło się bez wizyty w Koskach. Muszę z przykrością stwierdzić że było to ekstremalnie trałmatyczne przeżycie. Ludzi i samochodów jak na Marszałkowskiej. Dziadki z laskami. Babcie z wnuczkami. Mamy z reklamówkami a tatusiowie z puszkami. Istne szaleństwo. Krzyki dzieci - babciuuu co to za grzyb? A po chwili - Nie ruszaj tego, bo to g... no. Kolejka aut przed leśnymi parkingami w oczekiwaniu aż się zwolni miejsce do zaparkowania. Szok. E.
(28/h) Nie ma jak Brenna. Nie ma jak na swoich śmieciach, lasy namoknięte do granic możliwości, wszędzie szumią wodospady, wilgotność zwrotnikowa, wszędzie wałęsają się salamandry ciesząc nasze oczy, nawet dość ciepło, swojsko, sielsko, anielsko. Po ostatniej wizycie na żywiecczyźnie i przeżyciu na własnej skórze tego nieprzeliczonego bogactwa, ciżby i kłębowiska grzybów, znów zamiast ciężkiej harówy poszukaliśmy relaksowo borowików i rydzów. Z całkiem niezłym skutkiem: rydzów co najmniej 50 szt wzdłuż potoków i na podmokłej łące, prawdziwków kilkanaście - ale to radocha nałazić się po mchach i znaleźć - a nie rżnąć przemysłowo jak harwester puszczę, brunatne podgrzybki - ładne zdrowiuteńkie kilkadziesiąt sztuk, podobnie jak aksamitków - które wyjątkowo wcześnie w tym roku. Kosz dopełniły kolczaki, kozaki i kilka kurek ametystowych. Samochodów w dolinie mnóstwo, spotkanych ludzi po drodze - jeden miły osobnik - szukający - jak i my świętego spokoju przed cięzkim tygodniem. Na załaczonym zdjęciu - ozdobna scenografia przyniesiona z dolin. PS: Wiecie, że grzyby nazywano kiedyś: "Dziećmi Nocy " - też nie wiedziałem - a kilka ciekawostek ze świata grzybów na beskidzkiejsalamandrze, link w pierwszym tazokowym dopisku.
(100/h) Trudno jakoś dokładnie opisać dzisiejszą sytuacje a wyglądało to tak. Grzyby występowały wszędzie trafiały się grupy po 20 do 62 szt w promieniu 5-8 m i jeżeli nie liczyć drogi z auta do miejscówek to wychodziłaby szaleńcza średnia około 300/h. Co do gatunków to można było sobie wybierać co do kosza trafia prawdziwkipodgrzybkikozakimaślaki obojętnie co by nie zbierać to kosze były pełne. Według mnie wysyp dopiero się zaczyna bardzo wiele młodych i nie tylko zostawiliśmy w lesie po prostu nie bylibyśmy w stanie i przetworzyć
(30/h) Jaki to kozak? Prawie czarny kapelusz, zimnolubny, rośnie tylko pod paroma drzewami. Większość powie, że babka, lecz babka znana i kapelusz brązowy albo rdzawy. Koźlarz grabowy? Więc dziś ok. 10 sztuk tegoż kozaka, ok. 30 czerwonych, z 5 "brzozoków", czyli też kozak - cienka noga, wypukła gąbka, mocno nasączone wodą i tyleż samo maślaków, których nie liczę. Czas zbierania 1,5 h, bo dopiero o 11 wyszedłem. A wczoraj? Eech, lepiej nie gadać. W strugach deszczu 15 km w jedną stronę, po kałużach na rowerze, peleryna z kapturem i nieprzemakalne spodnie. Zebrano po 10 prawdziwków i borowików, reszta podgrzybek ok. 70 sztuk. Sobota, lecz prawie brak konkurencji (godzina 6.45-10.00 - 5 osób). Pozdrawiam grzyboświrniętych :).
(25/h) Ech... Co tam grzyby... Jeleń! Potężny jeleń pędzący zaledwie 3 metry ode mnie! Nagły huk i odgłos łamiących się krzewów. Kilka sekund i już go nie było... a ja stałam z drżącymi dłońmi i myślami... Jeleń jak wiele widzianych ale nie w takiej odległości! A co dalej... 2 salamandry... cudny dzień! A między atrakcjami, grzyby i jeszcze więcej pseudo grzybiarzy z piwem w ręce. Może i nic bym nie miała do piwa na spacer gdybym nie widziała pozostawionych puszek w lesie.
(40/h) W lesie bardzo mokro. Wysyp podgrzybków - dużo młodych. Kilkanascie prawdziwków w wiekszosci duze ale o dziwo bez lokatorow. Sporo maślaków i siwych kozaków. Te ostatnie bardzo nasycone wodą. Naliczylem po drodze ponad 200 samochodow na lesnych parkingach. Ludzi duzo ale koszyki pelne. Oby wysp trwal dlugo.
(80/h) Dziś wybrałem sie na swoje rejony i pomimo że do lasu wchodziłem o 7 nie byłem pierwszy.. chętnych na urodzaj było tylu co w czwartek na wirku na targu ale mimo to w ciągu 4,5 h zebrać sporo ponad 10 kg głównie podgrzybek ale także prawdziwek w tym tez ceglasty, koźlarze w tym też czerwone, zajęczaków nawet nie zbierałem bo bym nie uniósł wszystkiego. Zbiór bardzo udany ale pomimo ze wczoraj cały dzień padało ok 9 buty już były suche. Pozdrawiam wszystkich zapalonych leśnych ludków.
(80/h) Las sosnowy. Po ostatnich deszczach dosyć mokro ale za to sporo grzybów. 99% podgrzybek, 3 prawdziwki. Wszystkie grzyby zdrowe. W lesie ludzi sporo ale wszyscy z pełnymi koszykami. Na zdjęciu efekt czterech godzin zbierania.
(5/h) 2 godzinny spacer śladami ceglastoporych (las mieszany). Wszyscy o nich piszą, a póki co nigdy nie udało mi się trafić na ich większe skupisko. Jako że jakiś czas temu udało mi się wypatrzyć jednego w części lasu, w której do tej pory nie byłem postanowiłem udać się w tamte rejony. Pomysł okazał się trafiony bo po około 20 minutach znalazłem miejsce gdzie było ich całkiem sporo w różnym stadium (dla świętego spokoju załączam zdjęcie największego okazu - jeśli ktoś jest w stanie zweryfikować dodatkowo to będę wdzięczny - dla mnie to na 99% ceglastopory). Grzyb nie prezentuje się tak okazale jak w momencie zbioru bo wracając zaliczyłem lądowanie bez telemarku - las jest bardzo mokry i przy stromym zejściu buty zostały pokonane przez grawitację (zemścił się fakt wzięcia torby zamiast koszyka). Podsumowując cały wypad: 2 prawdziwki, 6 ceglastoporych, 3 borowiki (w końcu zaczęły się pojawiać - wcześniej ich nie było widać).
(25/h) Dzisiaj w sumie w to samo miejsce wypad co poprzednio. Prawdziwki rosną w miejscach, których człowiek by się nie spodziewał. Prawdziwki i podgrzybki pół na pół, kilka kozaków i maślaków (żółtych nie zbierałem i opieniek też nie zbierałem, a tych ostatnich miejscami zatrzęsienie). W koszu się miejsce skończyło, jakiś randomowy grzybiarz był w pobliżu, to zostawiłem mu z 15-20 podgrzybków zebranych w 5 min. P. S. Zna ktoś jakiś skup w okolicach Gliwic, bo zamrażara pełna, piwnica pełna i słoje na susz pełne, a zbierać by się chciało;).
(100/h) szybki wypad za miasto a tu wysyp rydza :) w dwie osoby 2 godz i ponad 300 rydzów wszystko zdrowe nie pamiętam już takiego dobrego sezonu dziś w menu rydze na masełku mniam.
(120/h) Sypnęło podgrzybkiem jak jeszcze nigdy (w tym sezonie). Miejsca na prawdziwki schodzone juz chyba rano na latarkach czolowych. Pojawiaja się rydze i ciagle rosnie mlodziez podgrzybkowa. Kanie, ktorych juz nie zbieralem bo nie wiem co robic z taka iloscia.
(15/h) Grzybów sporo, głównie maślaki. Większość mocno robaczywa, albo zgnita. Pojedyncze podgrzybki, jeden prawdziwek i jedna dorodna kania. Druga mała została przy lesie. Nigdy w tym miejscu nie widziałem tylu grzybiarzy, jadąc 6 km drogą leśną dziesiątki jak nie setki samochodów. Lasy przechodzone, przedeptane. Ciężko o dobry zbiór.
(50/h) Sobotni 5 godzinny wypad na grzyby dał nam pełną satysfakcję, pełne kosze i pełne kalosze:-), lało jak z cebra. Wypad zupełnie w ciemno w zupełnie nieznany las, po analizie wpisów na portalu padło na lasy gliwickie. Ilość na godzinę może nie imponująca, ale biorąc pod uwagę wielkość i piękno prawdziwków i to, że 90% rosło w jednym miejscu (takie prawdziwkonarium), moje HR oszalało:-) Wynik byłby na pewno lepszy, ale sporo czasu zajęło nam znalezienie samochodu i tu wielkie podziękowania dla panów Drwali za wskazówki i bardzo miłej Pani i Panu, którzy podwieźli mnie do parkingu. Nauczka na przyszłość, nie jesteś u siebie korzystaj z nowoczesnych technologii, aczkolwiek mój smartfon zupełnie zalany odmówił posłuszeństwa. Dlatego też fotki części zbiorów (teściowe podzielone po równo), zrobione dopiero w domu. Pozdrowienia dla wszystkich, szczególnie dla młodego Wertera, to jego wpisy zdecydowały o wybranym kierunku i znalezieniu "leśnego skarbu".
(90/h) prawdziwkipodgrzybki i piękne kanie las mieszany z przewagą dębów no i żeby nie było to jeszcze dwa kosze maślaka modrzewiowego (miodowy) w tym roku piękna sprawa dawno nie było tyle jestem zadowolony koszyk pełny
(120/h) W 2 osoby ponad 25 kg. Głównie borowiki, do tego po kilka kilo podgrzybków i rydzów. W lesie pozostały setki maślaków, koźlarzy i kani, których nie uwzględnilem przy wyniku.
(40/h) Nawet nieźle jak na sobotnie późne popołudnie. Po hordzie grzybiarzy. Do godz. 18 słychać było nawoływanie w lesie. Efekt: 30 prawdziwków, 50 podgrzybków, kilka garści maślaków i kilka kani. Jutro wyjazd rano w nieznane 😀 z nadziejami, że Ho Ho..
(40/h) Witam Pozdrawiam wszystkich na forum Dzisiaj po raz kolejny wypad na ulubione miejscówki prawdziwkowe za sprawą lecącej z góry ściany deszczu byliśmy przemoczeni doszczętnie, z gumowców wylewałem wodę istne szaleństwo ale z uśmiechem za sprawą pokaźnej ilości zebranych prawdziwków ok. 170 szt. nie licząc podgrzybków i kozaków Jutro powtórka ale tylko pod warunkiem że nie będzie padać deszcz i nowe wyzwanie - szukanie nowych miejsc gdzie rosną prawdziwki. A zatem do jutra...
(15/h) Na pałę w nowe miejscówki, ale ktoś mnie ubiegł (może 3 Panie co coś w oddali zbierały) i pełno poobcinanych grubych nóg, ale spacer udany (grzybów nie tak dużo jak w znanych mi miejscówkach, ale za to jakie ładne). W sumie z 50 grzybków, większość prawdziwków - jak widać na zdjęciu. Jutro idę wcześniej niż o 15, bo pomimo nowych okularów 1 małego prawdziwka zamieniłem gumowcem w miazgę...
(35/h) Wybrałem znów do mikolowskich lasow, tym razem z mamą, która poszła na grzyby pierwszy raz od ok 10 lat (boi się kleszczy). Widok jej zadowolenia na twarzy był bezcenny. Co chwilę "o jaaa, jaki gigant!". W jednym z młodników trafiliśmy na prawdziwkowe eldorado, grzyby od maluchów do gigantów były dosłownie wszędzie. Po 3,5 h lazikowania po wszystkich znanych mi z tego terenu miejscówkach w kość znalazło się: 132 prawdziwki, 98 podgrzybków, jeden kozak czerwony i 12 maślaków.
(25/h) Starodrzew-buki, dęby, brzozy. Wyprawa w ulewnym deszczu. Pomimo to, nie brakowało w lesie amatorów grzybobrania. Zbiór to prawdziwki, zajączki, podgrzybki.
(80/h) Masakra.. wszystkie rodzaje grzybów nawet ceglaste w moim lesie sie pokazały choć nigdy ich tam nie widziałem.. prawdziwki jak malowane.. podgrzybków masa.. 4 godziny w lesie i 10.6 kg zebrane.. pozdrawiam Grzybiarzy
(60/h) Jako, że z zasady w weekendy ustępuję pola grzybiarzom przyjezdnym, wybrałem się dzisiaj, po pracy na szybki rekonesans po ulubienych, zadomowych lasach. Najpierw za borowikami do Sherwood. Są czerwone muchomory, bądź borowiki. Były, aczkolwiek ktoś wcześniej buszował i zebrał co większe. Znalazłem po ok. 30 szt. poćców i szlachty. No to jadziem na zajączoki. W czorty małych i jeszcze mniejszych ( zostały na przyszły tydzień ). Może braknąć octu w sklepach;-) Pozdrawiam grzybniętych i zapraszam w lasy Krupskie. Zaczyna się pojaw podgrzybka.
(250/h) Za sprawą @zecika – dzisiaj kierunek lasy Beskidu Żywieckiego w okolicach Żywca. Połączyłem pożyteczne z przyjemnym, czyli grzybobranie z pracą zawodową. Wydajność Tazoka w pracy – jak u Wincentego Pstrowskiego ( 220 procent normy ) i udało się wygospodarować niemal trzy godziny wolnego, żeby zerknąć w żywieckie lasy. A tam mokro w jak na podlaskich torfowiskach. Do tego siąpi deszcz tak efektywnie i upierdliwie, że nawet membrana z goretex-u wymiękła. Szczęściem mokro miałem tylko w butach, których kres żywota na tazokowych nóżkach wieszczę rychły. Mało znane lasy wymagają ( przynajmniej w teorii ) dobrego nosa jak u gończego psa. Ale nie tym razem, bo to, co się dzieje w Beskidach przerasta moje zdolności percepcji. Poznaliście nas już i wiecie, że Tazok & Sznupok nie są mitomanami. Czytając raporty z ostatnich tygodni, zastanawiałem się jaka może być przyjemność ze zbierania co 15 sek grzyba?. Teraz już wiem, to ciężka praca fizyczna, plus koszty dodatkowe w postaci nieograniczonej ilości koszy, koszyków, pojemników, kartonów i innych magazynowych utensyliów. Plus duży bagażnik w samochodzie. Dzisiejsze dossier żywiecczyzny wygląda następująco: 2 godz 45 min spaceru, prędkość spaceru 500 m / godzinę, skutki grzybowe: dwa kosze rydzów ( ok. 300 szt ) ponad setka prawdziwków, ze dwie setki podgrzybków różnych maści z przewagą brunatnych ( są już aksamitne ), kilkadziesiąt ceglasi, kilkadziesiąt kozaków, kurki, kolczaki, borowiki sosnowe, maślaki i czort wie co jeszcze. Absolutny odjazd. Muszę naostrzyć nóż bo się przez te godziny stępił. Co najmniej od trzech lat nie było takiego zatrzęsienia pięknych, niemal w 100% zdrowych grzybów. Jak do tego dołożyć niesamowity, basowy koncert jelenia – wyprawa bliższa gatunkowi science fiction niż raportowi z grzybobrania. Nie macie ani tyle koszyków ani tyle nożyków, żeby to wszystko wyzbierać. O czym stojąc lekko załamany nad hałdą grzybów w kuchni – zapewniam Tazok
(150/h) Takiej ilosci prawdziwka nie widzialam. Rosły stadkami. W 1,5 godziny od 17-18.30 45 prawdzikow, 30 kozaków, 30 podgrzybków. Raj dla moich oczu :) Do statystyki nie wliczalam maślaków ilość niesamowita :)
(25/h) W lesie wiadomo mokro. Praktycznie wszystkie grzyby zdrowe i mlode. Wsrod zbioru az jeden prawdziwek znaleziony na skraju lasu. Przeszukiwanie lasu od godz. 15. Pojechalem tam z uwagi na doniesienie pewnego Pana tutaj. Albo za pozno albo miejscowka slaba bo odbiega to od jego liczebnosci zbiorow :)
(30/h) Nie jestem profesjonalna grzybiarka ale grzybobranie sprawia mi ogromna radosc! :)) dzis krotki 45 min spacer, pare malych grzybkow ale niespodzianka na samochodzie!!!! Ogromnie mi milo i dziekuje "mikolajowi"!!!! Bardzo prosze o podpowiedz co to za wspaniala tradycja ???
(25/h) podgrzybki, prawdziwki i kozaki czerwone w lesie mokro, ogólnie suma wszystkich grzybów 35 szt w 1,5 h grzyby przeważnie średniej wielkości, szału nie ma.... może wybiera się ktoś na grzyby jutro... Tychy okolice
(30/h) Wybraliśmy się tam pierwszy raz. Z reguły jeździmy do Żabnicy. Jednak w tym roku w Żabnicy mało grzyba a tu niespodzianka około 70 prawych, 20 podgrzybków kilka gniewusów, maślaków i kozaków. Pierwszy raz w tym roku pełne zadowolenie. Darz grzyb
(100/h) Dziś postanowiłem wybrać się na kanie. Podgrzybkom, prawolom i innym gąbczastym na razie dam "dychnąć"Po godzinie chodzenia po "bażołach" w koszyku melduje się ok. 100 kani i kilka ceglasi. Większość pewnie rozdam znajomym, bo sam tyle nie wszamię, Chyba, że macie jakiś pomysł, co można zrobić z nadmiarem kani?Suszyć ani marynować jeszcze tego gatunku nie próbowałem, mrozić też. Z góry dziękuję za dobre rady!!!
(60/h) Dzisiaj po raz trzeci wyprawa na prawdziwki (niedziela, wtorek, czwartek) te same miejsca a za każdym razem grzybów więcej. Nie noszę w zapasie reklamówek i dzisiaj stało się na dzień dobry nowe miejsce i 3/4 koszyka prawdziwków zostało w lesie kilka dużych egzemplarzy nie nadających się do zabrania widać nikt tam nie chodził od kilku dni. Telefon od kolegi że czeka na mnie przy drodze w umówionym miejscu, szybki powrót do samochodu opróżnienie koszyka i w drogę na stałe miejscówki i tutaj kosz pełny prawdziwki dwudniowe plus zbieranie do kurtki. Kolega miał 2 wiaderka (9 kg -110 sztuk) U mnie waga kosza zatrzymała się na 11 kg plus te luzem ok. 2-3 kg w sumie 160 sztuk. Takiego wysypu prawdziwków w tych rejonach nie pamiętam.... oby potrwał jak najdłużej tego życzę wszystkim... p. s. Młody Walter chyba przywiózł ten wysyp z Kielc - Dziękuję
(50/h) W Gliwicach i okolicach tyle grzybów, że w marketach zabrakło suszarek. Dzisiaj zmieniłam swoją trasę wędrówki i zaczęłam od ceglasi bo ostatnio brakowało na nie miejsca w koszyku. Rosły sobie w najlepsze całymi rodzinkami w mchu, liściach i igłach zebrałam około 50 sztuk średniaków. Potem polanka i prawdziwki- 60 na zmianę z kozakami czerwonymi-50 i to by było na tyle bo kosz się zapełnił. Wracając spotkała mnie miła niespodzianka w końcu znalazłam rydze! :))) Początkowo nie byłam pewna czy aby to one, bo jakieś takie sino-zielone, ale po obcięciu nóżki wszystko się zgadzało :) Rosły na ścieżce w trawie w ilości 12 sztuk i najbardziej mnie dzisiaj ucieszyły :) Serdecznie pozdrawiam :)
(70/h) Właśnie skończyłem marynować podgrzybki (ok. 300 szt.). Miałem fart. 90% małych podgrzybków znalazłem w jednym młodniku sosnowym. W jego okolicy znalazłem niewiele. Czwartek, a wydaje się, że na grzyby przyjechały całe Tychy.
(40/h) Prawdziwki, podgrzybki, rydze, kozaki, maślaki zwyczajne i żółte. Las mieszany, krzaczory i wysokie trawska, do tego deszcz, ale wypad krótki i udany. W trzy osoby przez ok. 3,5 godziny każdy nazbierał po koszu grzybów. Ludzi w tym rejonie niewiele, chociaż po leśnych parkingach po drodze wszędzie stały auta, więc widać że grzybniętych jest jeszcze troche.
(150/h) Pierwszy raz w ¿yciu nazbieraÅem tyle grzybów w tak krótkim czasie. RosnnÄ niemal wszÄdzie i wszystkie zdrowe i same mÅode podgrzybki. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy udanych zbiorów.
(90/h) Witam, wysyp prawdziwka. Trafione miejsce ponad 200 sztuk, potem kilka innych miejscowek i w sumie 446 sztuk. Cały kosz, dobrze że miałem dwie reklamówki ze sobą i że nie pękły na powrocie.
(60/h) Po pracy tak na dwie godziny, trochę maślaka więcej podgrzybka, wszystkie zdrowe ale małe. W sobotę i niedzielę powinno w tych rejonach być dobrze.
(60/h) Dziś mały wypad co słychaĆ w lesie po deszczu, w dwie osoby dwie godzinki i 120 szt. podgrzybka 2 prawdziwki, 4 kozaki i 6 szt. kani znów mąż szczĘśliwy bo schabowe dziś w menu. Po dwóch godzinach ewakuacja tak zaczĘło padaĆ że nic niebyło widaĆ. Jutro może pogoda pozwoli to powrót w te same miejsca.
(75/h) Las wysoki, świerk i mieszany. 90%ładne podgrzybki średnie i młode. 2 rydze, 2 kozaki i trochę siatkówka. W lesie mokro. A 2,5 godziny zbierania po pracy, po południu. Jest wysyp. Daż grzyb.
(80/h) Lało jak z cera, jedna godzina na plantacji borowików i 70 szt borowików młodych iśrednich w koszu. Na tym dziś koniec zbierania bo brakło miejsca, porostu wysypywały się z kosza. Las dębów Brzozów w okolicy Koniecpola. życzę wszystkim grzybiażom równie udanych zbiorów, pozdrawiam RENE
(28/h) Po południu żona mówi: idę na kije. To ja: dobra przejdę się z Tobą i przy okazji sprawdzimy moje miejsca na kanie. No i poszliśmy do osiedlowego lasku. Po kilometrze 5 kań i 3 kozaki babka. Za kolejne pół kilometra kolejne dwie kanie, kolejna babka i 17 kozaków czerwonych. Najładniejsze na mojej ulubionej skarpie. Po godzinie zadowoleni wróciliśmy do domu.
(16/h) Powiem krótko, sprawdzałem nowe miejsce. Na początku było nieźle 20 min i 16 borowików a następna godzinka i nic. Tak że trzeba jutro wracać do starych miejscówkę. W lesie bardzo mokro i zimno pozdrawiam RENE
(50/h) Dziś grzybobranie dla szaleńców, leje niemiłosiernie, a mimo to na każdym kroku zaparkowane auta. Mówię do znajomego co to za wariaci, a on zerka na mnie i się śmieje: A my to co lepsi:-). Zaraz po wejściu mega kanie, które można by kosić, wzięliśmy tylko 9 sztuk i do auta z nimi. Potem trafiło się trochę podgrzybków około 50 z czego 30 w jednym miejscu. Kolega już chciał wracać, ale w końcu znalazłem lasek na prawdziwki i tam 51 sztuk w jakieś pół godzinki. Niestety zaczęło tak lać, że musieliśmy wracać do auta. Na powrocie mega gniazda maślaków, po 20-30 obok siebie, kolega zabierał wszystko ja tylko wyszukiwałem, bo już nie daję rady jeść sosów, zjem sobie kanie, na to zawsze mam ochotę. Potem w sumie odpoczynek i zmiana miejscówki na Bojszów. Szybkie wejście do lasku i zbiór 45 prawdziwków w około godzinę. Niestety deszcz zmusił nas do opuszczenia lasu, byłem cały mokry, jedyne suche miejsce to stopy:- D, bo pod gumowcami. W podsumowaniu w tych trudnych warunkach znalazłem 96 prawych, około 50 podgrzybków, kanie i trochę maślaków co zapomniałem oddać koledze. W lesie jakieś 3 godzinki. Na zdjęciach zbiór z dzisiaj i z wczoraj. Dodam jeszcze zbiór kolegi to około 100 podgrzybków, 150 maślaków i 20 parę prawdziwków no i kanie. Las strasznie przechodzony, co ciekawe w Bojszowie wszystkie grzyby bez jednego robaka, nawet giganty co znalazł kolega, a w Pławniowicach 30 procent robaczywe. Darz grzyb wszystkim!!
(29/h) 3 godz. chodzenia i 88 szt. grzybów 1 kozok siwy 5 sitoków reszta podgrzybków Przemokliśmy do suchej nitki W lesie mokro cały czas padało Las podłoże mechowe
(40/h) -witam wszystkich :) dzis mimo deszczu wypad na grzyby o 8 w łaziskach gornych zaliczam za udany :) nastepny wypad za dwa dni :) pozdrawiam wszystkich a zwlaszcza z lazisk :)
(30/h) Godzinny spacer, pod koniec w strugach deszczu, więc trzeba było się ewakuować. Na szczęście mojemu psu deszcz nie przeszkadza i porządnie się wybiegał. Na początku kilka podgrzybków, więc myślałem, że grzybobranie pójdzie w takim kierunku, aż znalazłem maślakową polankę w młodniku. Przez chwilę je wręcz kosiłem, grupami po 3-5 sztuk. Kompletny brak prawdziwków, ale w świerklanieckich lasach one w zasadzie nie występują (a przynajmniej przez ostatnich kilka lat znalazłem ich tam garstkę). Przypuszczam, że gdybym dał radę zagłębić się w las zbiory byłyby znacznie lepsze, ale niestety pogoda nas ostatnimi czasy nie rozpieszcza.
(50/h) Witam... Dzisiaj udało nam się zebrać ok. 250 prawdziwków jakieś 18 kg w dwie osoby w tym samym miejscu co w niedzielę. Było też kilka podgrzybków, kozaków i jeden ceglasty duży piękny okaz. Trafiło się miejsce gdzie na kilku metrach kwadratowych było 30 prawdziwków. Takiej ilości nie pamiętam od lat... wpis dodaję tak późno bo po południu druga zmiana a po pracy robota z zebranymi grzybami + słoiki i tak zrobiła się godz. 00:17 W lesie dużo amatorów grzybów... Pozdrawiam wszystkich prawdziwych, grzybiarzy Darz Bór
(50/h) Nie mam już potrzeby jeździć na rzeź do Zagnańska:-). Tak szczerze to więcej na godzinę udało mi się zebrać teraz niż na wypadzie do Kielc. Prawdziwki piękne w poniedziałek 124 dzisiaj postanowiłem zbierać do 200 i zebrałem 207 bo 7 znalazłem przy samym parkingu i stojących kilku autach. Mistrzostwo świata, takich prawdziwków jak w tym roku to chyba długo nie będzie. Wszystko zdrowe zero robaka, obieranie 15 kg idzie w godzinę, tylko kroisz i chrupie jak kalarepka. W lesie pozostawiłem mnóstwo młodzieży o wielkości 1 cm, więc powinno jeszcze coś rosnąć w najbliższym czasie, takie małe gniazdka po kilka sztuk widziałem. Wracając przy drodze gniazda cudownie świeżych maślaków i zwyczajnych i modrzewiowych, nie brałem wszystkich, ale niektóre biły po oczach świeżością i musiałem zebrać. Sporo kani, ale byłem nie pewny i nie brałem wszystkich czerwieniejących bo ostatnio źle się czułem po takich i brałem tylko sto procent czubajkę kanię. Trafiały się pojedyncze czerwone kozaczki i brązowe, jeszcze mniej podgrzybków brunatnych i młodziutkie rydzyki. Na śniadanko smażone kanie i rydzyki mniam:-). Trafiłem 28 borowików w promieniu 3 metry, próbowałem zrobić zdjęcie, ale wyszło nijak, wszystko jak liście prawie, a jak wykręcasz to okazuje się chorzy gigant z wielką nóżką. No czas kończyć moje piśmienne wybryki. Myślałem, że nigdy tego nie powiem, ale chyba czas przerzucić się z prawdziwków i zapolować na rydze i może raz, albo dwa na podgrzybki bo mam niezłe miejscówki:-). Darz grzyb wszystkim:-)
(17/h) Dzisiaj 3 godzinki w lesie wraz z Kuzynem. Głównie Prawdziwki, łącznie ok 70 szt+30 szt innych grzybów- maślaczki, kozaki pomarańczowożółte i ceglaki. Jeden grzyb gigant- borowik sosnowy o wadze 1,74 kg (zupełnie zdrowy co mnie bardzo zdziwiło) Prawdziwki rosną w swoich stałych miejscówkach jak i w miejscach gdzie pojawiają się sporadycznie lub zazwyczaj ich nie ma. Dzisiaj udane grzybobranie..
(30/h) 3/4 koszyka na truskawki młodzieży prawdziwkowej, 1/2 koszyka młodzieży maślakowej (modrzewiowej), 1 podgrzyb, 2 kanie, 4 gołąbki na wszamanie. Wszystko poniżej 2,5 h. Jedno zdjęcie, bo więcej mi sie nie chciało robić:P. P. S. do grzybiaryW - te dwa zrośnięte małe borowiki sosnowe też znalazłem w młodniku bukowym. Najwidoczniej te 3 starsze sosny tam rosnące wystarczyły.
(60/h) Dziś Brusiek. Trzeba było sie nachodzić żeby znaleść właściwe miejsce ale udało się. Młode podgrzypki do octu ok. 4 kg a w sumie ok 10 kg. W lesie susza, mimo że do lasu wchodzilem przed 7 buty miałem suche ale ostatnie deszcze zrobiły swoje.. przedszkole rośnie choć obawiam się że jeśli nie poleje i to solidnie nie urosną zbytnio.. pozdrowienia 4 @ll
(5/h) Grzyby rosną wszędzie. Trzeba się tylko rozglądać. Jadąc samochodem dzisiaj wypatrzyłem pełno pieczarek, czernidłaki kołpakowate a na ul. Sowińskiego w Gliwicach piękne borowiki ponure. Oczywiście nie zbierałem.
(15/h) Info o wysypie grzybów dotarło do szerszego kręgu zainteresowanych;) Parkingi leśne pełne. Pomimo silnej konkurencji w lesie, nikt nie wraca z pustym koszykiem;) Nadal prawdziwki i podgrzybki.
(40/h) piękny zestaw grzybów - można było obok siebie znaleźć i prawdziwki i podgrzybki i hubanki i rydze i maślaki i kozaki. Dawno nie pamiętam sytuacji gdzie praktycznie wszystkie grzyby ( a jesteśmy już czwarty raz ) były tak zdrowe. Pozdrowienia dla "grzybiarskiej " braci
(27/h) Witam. Dzisiaj po obiedzie, około 14 wybrałem się na rekonesans. Chciałem sprawdzić czy weekendowy deszcz zrobił swoją robotę. I zrobił. Od razu po wejściu do lasu napotkałem na rodzinę pięknych, młodych podgrzybków co tylko wywołało uśmiech na mojej facjacie. Idę dalej i tak co chwilę ukłon z mojej strony do różnych "typów" w brązowych kapeluszach czających się podejrzliwie w trawie, jagodzinach i mchu. W ciągu 30 min. uzbierało się ich dobre 40 szt. Uśmiech na moim "fejsie" stawał się coraz szerszy, niczym dziecka bawiącego się brzytwą;) i nagle.... Maszyna stanęła.... Idę, idę i nic. Mija kolejne 20 40 min. i dalej nic. Coraz częściej w moich ustach zaczynają gościć słowa których z szacunku dla obecnej tutaj Grzybowej Braci nie przytoczę. W tym poirytowanym stanie nagle poczułem, że "coś" tylko chrupnęło pod moim butem. To był prawdziwek. No właśnie... był. W tym momencie byłem już tak zły, że zaczynałem coraz poważniej zastanawiać się nad popełnieniem seppuku moim kozikiem;). Nie odważyłem się. Kilka głębokich oddechów. Wyostrzam wzrok i... są!!! Ha ha!!!! 10 prawdziwków na dębowej polance. Same dorodne i zdrowe. Ha ha... "Pendolino" ruszyło. Później było już tylko lepiej. Suma - 82 szt. W przeciągu niespełna 3 godz. W tym 72 podgrzybki i 10 prawdziwków. Wszystko zdrowe. Około conajmniej 10 szt. podgrzybka, którego nie licze, zostało w lesie przez wzgląd na lokatorów. Pozdrawiam. Adam. P. S. do Tazok. Maćku w nawiązaniu do Twojego ostatniego wpisu pod moim doniesieniem, dotyczącego lasów przy "Wiślance" odpowiadam, że to właśnie moje standardowe miejsce działań. Pozdrawiam i zapraszam.
(60/h) Moi drodzy borowiki zwariowały i rosną wszędzie w brzozach, bukach, dębach, sosnach w towarzystwie kozaków czerwonych, ceglasi, sporadycznie podgrzybków i maślaków. Mam taką polankę gdzie zbierałam tylko czerwone łebki... i tam pojawiły się tez brązowe kapelusze pięknych prawdziwków :) Znowu musiałam skrócić moją wędrówkę bo pełny i ciężki kosz po 3 godzinach... nawet kombinowałam, żeby gdzieś go schować i na luzie pochodzić, ale jak na poniedziałek tłumy. Samochody zaparkowane w środku lasu na ścieżkach i prawie na starych cudownych bukach-masakra: ( W koszyku królował dzisiaj prawdziwek-115 potem kozaki czerwone -40, podgrzybki-12, maślaków nie zbierałam za to ceglasie wzięłam wszystkie nawet małe, bo płakać się chce jak widzę je pokopane i podeptane: (
(25/h) Jest wizyta, jest i rewizyta. Ale może tak od początku. Teleon ok 11,.. bo wiesz, może do lasu, do mojego... teraz nie pada, wczoraj lało, jutro też ma. Chłopie... nie da rady, nie mam jak.. dziecię w potrzebie auto zabrało. Przywiozło do pracy, ma odebrać, potem jechac dalej. Oddzwaniam po 13... bo wiesz, może jednak do lasu, nie pada, kierownica znowu w moich rękach. Nic, że roboty w robocie nie do przerobienia w terminie. Nic, że w domu mięcho na pasztet czeka na dalszą obróbkę. Szybkie ogarnięcie i... w drogę... bez telefonu. Przecież jadę tylko do Gliwic, cywilizacja i w myślach.. o żesz... czy ja mam w pamięci zastęczej jakiś numer komórki do bliskich? Coś mi tłucze się po reszcie tych szarych, co się jeszcze na złote nie zamieniły, że najmłodsze dziecię poczatek ma ten sam a tylko końcówką inną. Ok. W razie czego (?!) zadzwonię od kolegi. I docieramy do lasu, ja w każdym lesie poruszam się... na początek jak "łania licówka" i dla tego nie miałam kontaku z współgrzyboświrnietym, potem już tylko stara klępa, tośmy sie odnaleźny... bez telefonu. I potem, jak te papużki, podbieralismy sobie grzybki, ależ proszę... ależ nie... ale to... I zachodzące słońce wypłoszyło nas z lasu. W sumie ilość moich zbiorów podobna do Dzidkowych, bo... 25 ceglastoporych ( podarowanego nie liczę), 21 prawdziwków, 23 podgrzybki, 1 kozak. Tylko, że Dzidek miał pełny kosz, a ja ledwie w 1/4. Dzidek - wielkie dzięki.
(28/h) Po weekendzie spędzonym na odpoczynku w domowych pieleszach głównie za sprawą deszczu postanowiłem jechać do lasu, żeby sprawdzić co dalej z borowikowym szaleństwem. Wybrałem się dopiero po 15 w towarzystwie pewnej sympatycznej Pani której postanowiłem odwdzięczyć się za zorganizowanie ciekawej wycieczki i pokazanie miejscówki na kanie. Okazało się, że Pani przyjechała bez telefonu wobec czego musiałem skupić się na tym, żeby się nie pogubić. Jednak po jakimś czasie w niezbyt dużym lesie kontakt się urwał. Zacząłem szukać towarzyszki i grzyby znowu zrobiły mi psikusa bo zaczęły się nagle pojawiać, co chwila to większe prawdziwki. Nie wiedziałem czy szukać grzybów czy koleżanki. W końcu znaleźliśmy się i już do końca wycieczki chodziliśmy koło siebie jak papużki nierozłączki. Co do grzybów to rosną w najlepsze. Znalazłem 45 prawdziwków, 25 ceglaków, 10 podgrzybków i 5 maślaków. Pewnie było by więcej ale tak po 18 w lesie zrobiło się już trochę ciemno i musieliśmy się pośpiesznie ewakuować. Większość grzybów bardzo młodych i zdrowych. Także będzie jeszcze co zbierać. Jakoś tak zeszło w lesie, że nie porobiłem zdjęć. Wobec tego dzisiaj tylko takie "kuchenne"
(72/h) Witam. Dziś mały wypad do lasu na zwiady. Rano dzieci do szkoły i HOP do lasu. W lesie zameldowałam siĘ o 11:00 na wstĘpie masa czerwonych muchomorów, podziałało na mnie jak płachta na byka. Szybkim krokiem na moje miejscówki i szok, same młodziutkie podgrzybki, krĘcąc siĘ jak bączek koszyk był pełny w 2 godziny, nie zdążyłam nawet zapuściĆ siĘ w głąb lasu wszystko rosło na skraju. Z wielkim bólem wychodziłam, no cóż o 14:00 trzeba dzieci ze szkoły odebraĆ. Ale jutro wracam ponownie. Wynik 72 szt. podgrzybka, 2 szt. prawdziwka, i 4 szt. mikrusów kozak czerwony.
(15/h) Świerkowice, grąd z domieszką świerka i brzozy. Kolegów grzybiarzy, jak w Krupskim Młynie czy gdzieś w innym "przemysłowym" lesie, gdzie nie spojrzysz, to coś przewróconego leży. Ale spacer po pracy całkiem (jak na nasz rodzimy las) całkiem udany. Pospółka kozaka szarego, babki, podgrzybka brunatnego i złotawego. W lesie mokro jak jasna cholera, a na dodatek zimno. "Wysyp prawdziwka" już się skończył :) napotkana jedna pani miała w reklamówce "ostatniego" po "wysypie". podgrzybki i kozaki piękne i zdrowe. Dzisiaj, całe pól małego koszyka pojechało do mojej mamy.
(50/h) Drugi pojaw borowika w naszej okolicy. Pół na pół ceglasie i szlachta. Zbierane w przerwie między deszczami. Dobrze, że do lasu mam spacerkiem 5 minut z domu:-)
(100/h) Witam Grzybomaniaków. A więc krótko zwięźle i na temat - dziś było moje najlepsze jak na razie grzybobranie w tym roku. Około 5 godzin w lesie i 15 kg podgrzybka wylądowało w moich koszach!!! Chyba zaczyna się wysyp. Większość grzybków bardzo młoda Pozdrówka
(60/h) Maluszki gdzie tylko spojżeć. Deszcz sie przydeł choć o 10 w lesie było juz sucho. W 4 godziny 7 kg z czego prawie 3 idzie do octu reszta juz sie suszy no i najważniejsze... jutro zupka z prawych;-) ale to dopiero po powrocie z grzybków.. jutro Brusiek
(40/h) Obawy co do tegorocznego zbioru grzybów okazały się przesadzone. Jest mnóstwo grzybów. Dzisiaj 3 godz w lesie i uzbierałem 6 kg. Procentowo: 70% podgrzybek, 25% prawdziwek i ceglastopory, 5% kozak i maślak. Pozdrawiam;)
(25/h) Pobliskie miejscówki, kępy drzew. W 2 godziny: koźlarz czerwony ok. 30 szt., babka 11 szt. 2 "brzozoki", czyli kozaki ciemne na cienkich nogach z puszystym kapelusza (poprawna nazwa atlasowa?) i ok. 15 maślaków, nie ujętych w rachunku. Wszystkie zdrowe, do kilku przyczepił się już ślimak :). Z 10 (m. in. 2 rydze) podarowałem po drodze pewnej znajomej, bo psinco w koszyku miała. Najbardziej ucieszyła rodzinka koźlarzababki z brązowym kapeluszem (u góry po lewej), 11 osobników w jednym miejscu. Najmniejszy został. Tyle na dziś, robota czeka.