(75/h) Witam wszystkich zagrzybionych 😅 Sen grzybiarza na jawie. Totalny, absolutny wysyp rydzów 😀 Od malutkich dzieciuchów po dorosłe osobniki (średnica kapelusza do 20 cm) i grzyb w 95% zdrów jak rydz 🤗 Przy okazji kilka borowików (piękny, zdrowy okazik 400 gr z mniejszym towarzystwem) kilka podgrzybków, maślaków i kurek typu gigant. To był tzw. szybki wypad na miejscówkę rydzową w drodze powrotnej do Krakowa i niestety nie miałam więcej czasu aby zapuścić się głębiej w las 😢 A i tak po dwóch niepełnych godzinach i sporej "konkurencji" w lesie, koszyk okazał się zbyt mały, rezerwowa papierowa torba nie wytrzymała a ja z racji ostatnich ulewnych deszczów wyglądałam jakby mnie ktoś przeciągnął po błocie i posypał kilku kilogramami igliwia. Mokra, utytłana błotem po uszy i szczęśliwa, wróciłam do auta gdzie ku uciesze tirowców (pozdrawiam wszystkich ciekawskich panów 😬) wykonałam popisowy striptiz z gracją 🙈 pozbywając się mokrych i ubłoconych części garderoby. W czwartek będzie powtórka 😜 Darz Grzyb 🍄
(50/h) My też mamy bzika na punkcie grzybów w sobotę lało jak scebra, po pracy o 15 jedziemy 40 km. do lasu. W tak deszczowe popołudnie nie spotkaliśmy ani jednego grzybiarza w 2 godziny 2 osoby 2 wiadra samych pięknych prawdziwków i wiadro rydzy. W lesie masa rydzy. Wszystkie zdrowe grzybki i o dziwo tylko 3 napotkane salamandry. Może w tygodni uda się odwiedzić las. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.
(200/h) jeszcze nam było mało i poszliśmy dzisiaj znowu tym razem w dwie godziny dwie osoby trzy przepełnione kosze większość rydze ale trafiliśmy na szlachetne w czarcim kręgu 49 sztuk
(200/h) nadal w Wysowej przebraliśmy się i znowu do lasu tłumy ludzi ale w dwie osoby w 1,5 godziny dwa kosze głównie rydze ale też ok 30 szlachetnych i parę innych
(50/h) Jesteśmy zdrowo grzybnieci i dobrze nam z tym :) Niedziela. Nie leje. Babcia zamówiona do opieki nad dziećmi na 2 godziny przyjeżdża o 13 (bo wcześniej z dziadkiem sama musiała zryć las /70 prawych+kosz rydzow/) prosto z lasu. Szybkie przekazanie dzieciaków i biegiem do auta (bo 3 latek wydarl się że też chce jechać /gdyby nie gorączka tak by bylo/). 13.20 ruszamy. 13.40 w lesie między NS a Limanowa. Jak to niedziela.. widac, słychać i czuć grzybiarzy. Coś tam zbieramy ale już resztki, trzeba powalczyć o grzyba i wydrzeć je schowane w liściach, gałęziach.. W godzinę mamy pół kosza. Zmiana miejsca ma las obok. Podobnie mijamy obierki po prawdziwkach ale co jakiś czas gdzieś na uboczu trafiamy kilka sztuk. Po 15 pora wracać. Na zejściu żonę napada stado (50) rydzow a mnie grupa (10) prawych. Biegiem do auta i 15.30 w domu. Po przeliczeniu 80 prawdziwków i sporo rydzow, kilka podgrzybków. Wychodzi średnio 1 prawy na minutę :)
(40/h) Las mieszany. Po ostatnich deszczach jest dość mokro. Slaba pogoda zniechęcila weekendowych grzybiarzy więc w lesie w miarę spokojnie. Efekr to 27 zdrowych, w większości dużych borowików + ok 30 podgrzybków. Wynik lekko zaniżam ponieważ nie zbieralem (i tym samymnie liczę) maślaków, ktore watahami opanowaly las.
(40/h) Grzybów sporo tak jak grzybiarzy w terenie, życiówka w tym sezonie jak nic, patrząc na wielkość borowików😀 Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Darz bór!😀
(40/h) Witam zagrzybionych. Jak co roku, spotykamy się ze znajomymi w Wytrzyszczce i zawsze pół niedzieli poświęcam na ekstremalne grzybobranie górskie. Tym razem niesamowity wysyp grzybiarzy dał mi nadzieję na nie zapełnienie kosza, ale oczywiście byłem w grubym błędzie. Pogoda się nieco poprawiła i już nie padało, jednak w lesie bardzo mokro. Zacząłem od mocno pochyłego stoku (miejscami 60 stopni), myśląc sobie, że trudne miejsce to więcej grzybów. Faktycznie, zaraz trafiłem na sporą rodzinę ceglasi. Gdy tak sobie krążyłem tu i tam, bezmyślnie stanąłem na spróchniałym pniu i momentalnie straciłem kontakt z gruntem. Moje prawie sto kilo zrobiło potężnego fikoła, a kosz z kilkunastoma grzybkami piękny łuk w powietrzu, jak rakieta od Kima. Tylko zdążyłem pomyśleć "cholera, noża nie zamknąłem", ręka odruchowo ustawiła nóż na płask do gleby, w tym czasie moje żebra walnęły o coś twardego, a facjata ułamek sekundy później też. Sceneria się zmieniła, zamiast lasu zobaczyłem piękne gwiazdy z gwiazdozbioru Grzybiarza. Powoli wróciłem do lasu, badam się: zęby całe, żebra bolą, ale nic przy oddychaniu nie wbija mi się w płuco, okulary i cała reszta sprawne, tylko z grzybów miazga i trochę krwawię z wargi. Dzięki Bogu, wracam do zbierania, uff! Potem już poszło gładko, idę na Diabelskie Skały (to nie te same, co w Bukowcu), podobno zwodzą i w nocy nie da się wyjść z lasu, ale w dzień czar nie działa. Tam mimo dużej presji tubylców sporo prawdziwków, ceglasi i nawet parę rydzów (mleczaje późnojesienne). Byłem przeszczęśliwy, kiedy spotkałem kilka salamander, pokazały mi urocze ceglasiowe rodziny i pozowały do zdjęć. Szkoda tylko, że niektórzy nie potrafią spokojnie przejść obok trujaków, skopane muchomory, borowiki grubotrzonowe, i parę innych. Mnie się udało znaleźć ładne nieuszkodzone okazy, są na zdjęciu. Obolały, ale szczęśliwy, pozdrawiam wszystkich.
(110/h) Las zabierzowski. Wysyp kani, pieczarki zaroślowej i podgrzybka złotoporego. Poza tym wiele innych gatunków jadalnych mniej popularnych. Widziałem po raz pierwszy w Zyciu tak olbrzymie lakówki ametystowej ( średnica około 5 do 7 cm) Pojawiły się opieńki.
(150/h) Chodzę już ponad 20 lat na grzyby, ale czegoś podobnego chyba jeszcze nie widziałem. Prawdziwki, okazy jak z podręcznika po 300 g, piękne i zdrowe, rydzów nawet nie zbierałem bo nie miałem do czego, do 9:00 rano zapełniłem wiadro i mogłem się zwijać zapełniając zapasową torbę. Kosmos!
(85/h) Witam Wszystkich. Dziś powtórka. Te same lasy co wczoraj, tylko pogoda super, nawet świeciło słońce. W lesie bardzo dużo chętnych na grzybki, ale jest co zbierać. Zatrzęsienie maślaków, kani i podgrzybków złotawych, te ostatnie bardzo namoknięte, do zbioru nadają się tylko młodziutkie egzemplarze. Borowiki szlachetne dalej nie odpuszczają, dalej rosną, jest dużo "młodzieży"wielkości10,20 groszy, oczywiście te maluchy zostały w lesie, dla innych grzybiarzy. Mam nadzieję że będzie im dane podrosnąć. Dzisiesze grzybobranie trwało niecałe dwie godziny, ze względu popołudniwego wyjazdu. Udało mi się zebrać w tym czasie 171 szt. borowików, 11 szt. podgrzybków brunatnych Zapraszam wszystkich amatorów grzybobrania do lasów, każdy coś znajdzie. Zabierajcie tylko ze sobą śmieci, nie zostawiajcie ich w lasach. Za tydzień postaram się znowu odwiedzić moje grzybowe miejsca. A teraz idę się pakować i... wyjazd.😞😞😞 Pozdrawiam. A.
(10/h) W lesie tłum grzybiarzy. Każdy coś ma ale to nie to co było. Las wysoki okolice Domu Seniora Leśna Polana koło Bukowna i okoliczne sadzonki - nie ma szału. Raczej słabo i w podgrzybki i prawdziwki. Nowicjusz w tych terenach nie ma co szukać. Trochę maślaków. W lesie mokro. Dużo młodych osobników (grzybki).
(120/h) las mieszany, głównie maślaki... było ich tak dużo że urwało mi się ucho od jednej z siatek, możnaby je kosą siec. Momentami nie wstawałam, bo jak już kucnęłam to ciągle widziałam następne okazy, aż przestałam je zbierać z braku miejsca. Znaleźliśmy też trochę brzozaków, kurek, zajączka i prawdziwka.
(60/h) Zebrano 80 prawdziwków ( takich na 3-4 cm ) i kilka większych oraz 40 podgrzybków. W lesie bardzo mokro, ale grzybiarzom to nie przeszkadza (tłumy).
(80/h) W młodniku sosnowym i mieszanym z brzozą dużo muchomorów, rosną kręgami, maślaki sitarze pod sosnami też rosną gromadnie zdarzają się też kozaki, po wejściu w starszy las w trawie można znaleźć podgrzybki i rydze (niektóre nawet 10 cm średnicy). Grzyby zdrowe nierobaczywe. Grzybów niejadalnych też dużo.
(75/h) Ciemno, wiatr, mżawka... to idealne warunki, żeby samotnie spędzić czas na grzybach... tak myśli większość "prawdziwych" grzybiarzy, więc już na "starcie" stało kilka samochodów:-)). Grzyby cały czas w natarciu, to chyba najdłuższy wysyp, jaki pamiętam, gdzie nie pojadę, są grzyby, nie ma gdzie przed nimi uciec;-). Tutaj podobnie, ale to dalej nie koniec, bo cały czas rosną młode, z 93 prawdziwków które znalazłem tylko 3 miały seledynowy spód, reszta białe. Inna sprawa, że "puściłem" przodem innych grzybiarzy, żeby zebrali te duże, bo małe jeszcze mieszczę w słoikach, a duże tylko dla znajomych... te ze słoików częściowo też dla znajomych, ale dopiero w zimie. Po drugie dużymi grzybami zaraz zapełnię koszyk i trzeba wracać do domu. Po za prawdziwkami zbierałem jeszcze "TO" (ceglaki) 193 szt i "TO TEŻ?!" (podgrzybek brunatny) 82 szt, takie są reakcje niektórych grzybiarzy:-), 8 rydzów, 2 szmaciaki, 3 maślaki zwyczajne, kilka kurek i kolczaków. Mimo sporej ilości grzybiarzy w lesie, cisza, brak nawoływań, jeden drugiemu nie wchodził w drogę. Inna sprawa, że to teren poprzecinany bardzo głębokimi i długimi wąwozami, więc miałem się gdzie "chować", jak kogoś słyszałem w pobliżu, tylko mi nie piszcie, że jestem aspołeczny... już to słyszałem:- D. Dodatkowym atutem tego lasu jest to, że przeszedłem ponad 11 km, a odległość od samochodu w lini prostej nie przekroczyła 500 m, można sobie zrobić grzybobranie "spacerowe", chodząc tylko grzbietami wąwozów i po płaskim, ale możne też ekstremanlnie, góra - dół, góra - dół, co kto lubi i na co ma ochotę. W niedzielę dzień przerwy, a w poniedziałek znowu do "roboty", już się nie mogę doczekać:-))). Na zdjęciu widać jak mały "wykorzystuje" dużego, na drugim zdjęciu w galerii pokazałem w jakim mroku dzisiaj trzeba było szukać.
(100/h) Po południowy spacer, przez padający deszcz presja mniejsza, a grzybów masa, nie liczę rydzy, koźlarzy,...... Zbierałem tylko prawdziwki i podgrzybki, ledwo mogłem uniesc:-)
(30/h) Właściwie, to miałem odpuścić. Rano kiedy wstałem a była piąta, zaczął padać dość gruby deszcz, który momentami przeradzał się w ulewę. I tak ty zostało gdyby około południa w moim ogrodzie nie pojawiła się wiewiórka. Niby nie sensacja, ale jej wizytę potraktowałem jako zew lasu, na który postanowiłem odpowiedzieć, zwłaszcza, że deszcz zmienił się w leniwy, jesienny kapuśniaczek. W lesie byłem około pierwszej. Ku mojemu zdumieniu odkryłem ślady wielu grzybiarzy, którym, jak się domyślam po śladach, las pobłogosławił. Chodząc po bardzo mokrym, miejscami zalanym wodą, miejscami zadeptanym lesie, mijałem kolejne ciekawe z grzybiarskiego punktu widzenia miejsca, które nie przyniosły mi prawie nic z wyjątkiem kilku niewielkich prawdziwków i kilku podgrzybków. Całe szczęście, już dość daleko natrafiłem na miejsce, które, może z racji swego oddalenia od duktów leśnych, może mniej popularne, obdarzyło mnie taką ilością podgrzybków, że znalazłem się w "miłym" kłopocie, gdzie je umieścić. Już drugi raz w tym sezonie ratował mnie niezawodny "poddupnik" - płócienna siatka służąca zazwyczaj jako podkładka do siedzenia. Przyznam, że wielką radość sprawiło mi "poznanie" sympatycznej rodziny prawdziwków (rodzice i trójka dobrze podrośniętej młodzieży). W sumie nazbieranie koszyka grzybów zajęło mi może 1, może 1,5 godziny. Awaryjna siatka o podobnej objętości wypełniła się w czasie odwrotu. W lesie spędziłem jednak kilka baardzo mokrych godzin. Wynik ostateczny to 8 prawdziwków i sporo, naprawdę sporo podgrzybków. Udało się także znaleźć ok. 30 rydzów, choć w miejscach typowo rydzowych nie byłem. Grzybu zdrowe, ale część mokrych, i nadjedzonych nieco przez ślimaki. Widziałem też sporo sitek, gołąbków i opieniek. Te ostatnie już bardzo przerośnięte. Pozdrawiam grzybochodźców a w obecnych warunkach raczej grzybopławców. (A wszystko to przez wiewiórkę;) )
(110/h) Witajcie Grzyboświrki. Po tygodniowej nieobecności, nawet ulewny deszcz nie powstrzymał mnie od wyprawy do lasu. Mimo ulewy w lesie na parkingu stało kilka samochodów, ale ja napotkałem tylko jedną osobę. Lasy mieszane; dąb, sosna, buk. Większość grzybków rosła w młodych lasach i gdyby nie aura, która nie ukrywam, delikatnie pokrzyżowała mojeplany, to wynik byłby 100% wyższy. W lesie jest tyle gatunków grzybów, że spokojnie można by nimi obdzielić kilka atlasów. A teraz do rzeczy. W lesie byłem 1,5 godziny. Suche były tylko skarpety w gumowcach, ale udało się zebrać 162 szt. borowików szlachetnych, 17 szt. podgrzybków brunatnych. A tych których nie zbierałem, czyli podgrzybki złotawe, maślaki, kanie, można było dosłownie kosić. Pozdrawiam Wszystkich, życząc udanych zbiorów. DARZ GRZYB!
(200/h) 2 godzinki w lesie-40 prawdziwków, 133 podgrzybki (młode), 38 rydzów, 5 koźlarzy, 23 kozaków oraz ok. 300 maślakówsitarz (12 słoików). Maślaki zbierałem tylko z pod wody, resztę tzn. nad wodą zostawiałem dla innych. Masakra las pływa. Pozdrawiam wszystkich grzybochodzców.
(100/h) za jedną "drogę krzyżową" po sklepach w Bonarce dostałem dyspensę na tydzień po lesie, pomimo ulewy "poszedłem w las", w lesie wszędzie małe potoki, cisza brak ludzi oraz grzyby, wielkie ilości rydzy i prawdziwków, pozdrawiam wszystkich grzyboho......... podobne informacje od "zawodowców" z Solcy, Chełmu, Lipnicy.
(100/h) No to trochę poprawię kolor rejonu. Pierwszy raz w historii moich wieloletnich wypraw w te lasy, musiałem wracać z koszykiem do samochodu, choć decyzja nie była łatwa, bo to jakieś 40 minut bez zbierania. Grzyby wszystkie: prawdziwki, ceglastopore, brunatne, złotawe, a nawet zapierająca dech w piersiach miejscówka z rydzami. Padało, ale było cicho i cudownia
(25/h) Grzybki rosną. Małych bardzo dużo niestety popołudniu już większość zebrana za małe lasy by coś więcej się uchowało. Godziny wypad zaowocował 21 szt borowika i 4 szt podgrzybka.
(20/h) Las jest obsypany wszystkimi gatunkami grzybów. Jest totalny wysyp. Prawdziwki pędzą jeden po drugim. Warto odgarniać podejrzanie podniesione liście;) Dzisiaj oprócz innych dodatków 37 świeżych borowików (na zdjęciu 33, bo 4 nie zdążyły sobie "strzelić fotki" przed tym jak zostały pożarte przez jakiegoś zgłodniałego grzybiarza;)).
(60/h) Choć nie lało, lało z drzew. W standardowe 2 godzinki, w 2 osoby-178 borowików szlachetnych, 4 górskie, 27 ceglastoporych, 35 rydzów, 5 podgrzybków. Do moczeni ale zadowoleni wróciliśmy do domku. Ubrania przemoczone do pralki, grzybaski obsychają przed czyszczeniem. Jeszcze w niedzielę po obiadku może na chwileczkę do ulubionego lasku i będzie tydzień spokoju z grzybkami. Pozdrowionka z Krakowa-Zdrój ślą Jacek i Ela.
(60/h) To najlepsze grzybobranie "koło domu". Nie jest łatwo tu tyle nazbierać, gdyż las niezbyt wielki, totalnie spenetrowany i poprzewracany, konkurencja niesamowicie liczna, Ale udało się!. Może dlatego, że lało, choć i tak widziałem, że kolejne samochody dojeżdżają. Zebrałem 27 pięknych, zdrowiuteńkich prawdziwków, reszta to podgrzybki złotawe (wysyp, ale deszcz je zniszczy), brunatne, ceglastopore i trochę kurek. Zdjęć nie robiłem z uwagi na brak wodoodporności sprzętu.
(150/h) P. S. Tak jak obiecałam Kochani, po sezonie ( liczę na Wasze doniesienia) wybieramy się z workami żeby pozbierać śmieci. Bardzo Ci dziękuję Andre za miłe słowa, również pozdrawiam i życzę smakowitej zimy, ja też czytam z zainteresowaniem Twoje doniesienia. W poprzednim wpisie zapomniałam o maślaczkach, z tym, że w tym lesie nie jest ich dużo ale również się pojawiły. Bardzo lubię te grzybki w marynacie, są fantastyczne do sosu tatarskiego. Do następnego sezonu.
(40/h) Deszcz lał solidnie, a w lesie sporo grzybiarzy. Stara droga z Bukowna do Olkusza przez Zawadę obstawiona samochodami. Wysyp maślaka w sadzonkach (te które parę lat temu się paliły). Wiadro 10 litrowe pełne po 45 minutach zbierania. Bardzo dużo podgrzybka w lesie wysokim koło Domu Seniora Leśna Polana. Wiadro 10 litrowe 1,5 godziny. Bardzo dużo małych grzybków co świadczy, że jeszcze grzyby będą. Warto się tam wybrać.
(150/h) Wybraliśmy się po raz kolejny pomimo porannego deszczu w nasze ukochane strony. W lesie przestało padać, spotkaliśmy tylko cztery osoby, spokojnie, cicho wreszcie upragniony wypad. Grzybów w bród, jeszcze więcej niż poprzedniej środy ale zdecydowanie mniejsze, prawdziwki, które rosną gromadkami, w jednym miejscu naliczyliśmy 34 i to prawdziwki najróżniejsze, szlachetne, ciemnobrązowe, usiatkowane, ceglasiów już nie zbieramy. Mnóstwo maluszków, które zostały oczywiście w lesie dla tych, którzy jeszcze nie mają zapasów. Poza tym zaczęły się rydze, są jeszcze kurki w tym ametystowe, kozaczki, podgrzybki a właściwie ogromniaste podgrzyby i kanie, piękne, majestatyczne kanie. Zbiorami oczywiście podzieliłam się z rodziną. Do wyboru do koloru, las jest przepiękny, jeszcze nie jesienny ale już nie letni, mnóstwo pięknych salamander. Z przykrością donoszę, że to ostatni wypad w tym roku ponieważ mamy zapas na co najmniej trzy lata a raczej nie przejdę obojętnie obok grzyba. Za kilka dni te maluchy urosną, nic tylko zbierać. Moim zdaniem w tym roku grzyby będą do mrozów, tej rozwiniętej grzybni nic nie powstrzyma. Na tak olbrzymią ilość, w domu z powodu robaków wyrzuciłam jeden korzeń małego prawdziwka, reszta zdrowa 100% to też niesamowite. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, do przyszłego roku.
(80/h) Prawdziwki, podgrzybki brunatne, koźlarzebabki, cała masa kani, które rosną po kilkanaście sztuk pomiędzy domami, w lesie również jest ich mnóstwo, jednak wziąłem tylko dwie. Przez las przeszła hołota, która niszczyła wszystko co napotkała na swojej drodze 😤. Totalne bezmózgowie 😟. Generalnie las zadeptany, grzybki znalazłem na skraju zarośniętego młodnika, gdzie na szczęście nikt się nie zapuszcza.
(25/h) Popołudniowy i siłą rzeczy krótki wypad do lasu zaowocował ku mojemu zdumieniu koszykiem grzybów. W około dwie godziny udało mi się znaleźć 13 prawdziwków różnych rozmiarów. Resztę zbioru dopełniają podgrzybki i ok. 10 kozaków (babka). W lesie mokro i bardzo mokro. Pomimo tego grzyby zdrowe i jędrne (nawet kozaki). Pozdrawiam wszystkich grzybochodźców
(80/h) W trzy godziny pełny kosz dużych i małych podgrzybków dopełniony w drodze powrotnej rosnącymi na leśnej drodze maślakami oraz kilkoma kurkami i rydzami. Okolice Pustyni Błędowskiej.
(40/h) W sobotę i niedzielę miałem odpoczynek od grzybów, przynajmniej w praktyce, bo i w sobotę w Rzeszowie i w niedzielę w Kielcach, cały czas znajomi rozmawiali o grzybach, o wysypie, ile kto przywiózł. Rozmawiałem nawet z naocznymi świadkami "rzezi Zagnańskiej" i wszyscy zgodnie twierdzą, że takie wysypu nie pamiętają (najstarsi górale;-) ). Za to w poniedziałek, sam wybrałem się do lasu, jest to najspokojniejszy, w czasie wysypu, dzień tygodnia. Mam też małą podpowiedź, dla mniej doświadczonych grzybiarzy. Czy wiecie po co rosną muchomory?... Nie, nie po to by rozładować napięcie związane z nieznalezieniem grzyba, kopiąc i depcząc, muchomory są jak latarnie morskie, jak boje na jeziorze, wskazujące drogę... do prawdziwków. Zawsze jak widzę muchomory, ruszam w ich stronę i najczęściej znajduję w ich okolicy prawdziwki. Muchomory i prawdziwki są jak Bolek i Lolek, Żwirek (prawdziwek) i Muchomorek (wiadomo), jak Sznupok i Tazok, jak... Sierotka i Marysia... a nie, to jedna osoba;-D, więc niszcząc je, niszczycie kierunkowskazy, które zaprowadzą Was za kilka dni do prawdziwków. Po weekendzie las "przegrabiony", ale wszędzie gdzie znajdowałem obcięte "ogony", w okolicy było nawet po kilka prawdziwków. Do tego zbieram grzyby dla odważnych: podgrzybek brunatny, kurki, rydze i grzyby dla desperatów: borowiki ceglastopore i kolczaki, więc 3/4 kosza się zapełniło. I ostatnia wskazówka dla amatorów grzybobrania, jeżeli chcecie nazbierać cały bagażnik grzybów, nigdy, ale to nigdy, nie róbcie zdjęć w lesie, w czasie gdy Wy składacie się do kolejnego ujęcia, przykręcacie statyw, ktoś "wyrzyna" Wasze prawdziwki. Ja na szczęście zbieram maksymalnie koszyk, więc wrzucę parę fotek z lasu;-)). Wyniki: 63 prawdziwki, 4 kanie, 58 ceglaków, 36 podgrzybków brunatnych, 5 złotoporych, 3 kozaki czerwone, 7 babek, 1 kg rydzów, 0,4 kg kurek i 0,15 kg kolczaków, jak na poniedziałek, nie najgorzej:- D
(30/h) Piękne okazy prawdziwków, kilka podgrzybków, oczywiście sporo poćców i nawet 6 maślaków żółtych. Sporo grzybów wyrośniętych ale cały czas pojawiają się nowe, młode. Grzyby jeszcze będą. Bardzo udany rok... pozdrawiam
(5/h) nigdy nie zbierałem rydzy. Czy to są rydze? proszę o wsparcie. 5 sztuk w lesie świerkowo, liściastym. Po przekrojeniu mocno pomarańczowy sok, kapelusz po włożeniu do koszyka był lekko klejący.