(25/h) Tłumy grzybiarzy i autostrada samochodów na zwykle pustych drogach leśnych. Przy drodze brak grzybów, ale im dalej w las, tym więcej podgrzybków. Małe i bardzo małe. Dużo podgryzionych przez ślimaki.
(50/h) Niedzielne popołudnie. Zawsze można przeleżeć przed telewizorem.. Tylko po co? Lepiej aktywnie spędzić ostatnie godziny wolnego weekendu. A więc las. Powtórka z dnia wczorajszego. Sypnęło podgrzybkiem aksamitnym, który tak jak zielonka dość szybko w tym roku się pokazały. Cudowna, grzybowa rozmaitość. Widać, że grzybiarze wybrzydzają i zbierają tylko najlepsze kąski.. Akumulatory naładowane przed 40 godzinnym tygodniem, las dopiero za tydzień :)
(350/h) Jest to przełomowy dzień na chociwelce, jeżeli chodzi o ten sezon, ale także i przełomowy weekend jeżeli chodzi o grzybobrania w okolicy w Szczecina. Przede wszystkim jest to ten weekend, w którym do powszechnej świadomości doszedł fakt, że w lasach są grzyby. Efektem było to, że po raz w pierwszy w tym roku także na chociwelce były tłumy, wśród których zdecydowana większość, to kierowcy, którzy wjechali tam nielegalnie. Mogli to zrobić, gdyż niedziela jest jedynym dniem, gdzie na budowie nic się nie dzieję. Do lasu przyjechałem rano na z góry upatrzoną miejscówkę, o której pisałem, w poprzedniej relacji. Grzybów od pierwszych metrów było od groma, tak samo zresztą jak grzybiarzy na jednym polu, co nie miało jednak, przynajmniej rano, żadnego znaczenia, w ciągu 50 minut zebrałem 340 podgrzybków i zasadniczo zakończyłem zbiór. Wniosek z tego jest jeden, choć dziś było pełno grzybiarzy, widać, że pole do rana było absolutnie dziewicze i prace remontowe, od poniedziałku do soboty są w dalszym ciągu dla większości barierą nie do pokonania. Po drugie masa grzybów była taka, że większość zbierała przy samym brzegu, dokładnie tak samo jak ja. Mając już pełny kosz wybrałem się w głąb lasu, zorientować się jaka tam jest sytuacja, nie trzeba było długo szukać wolnych od grzybiarzy miejsc. Po wyjściu z lasu pojechałem jeszcze na leżącą kilometr miejscówkę z poprzedniego wysypu, tam również las był nietknięty, choć spotkałem tam jednego Pana, który powiedział mi gdzie można znaleźć borowiki. Na sam koniec przeszedłem się piechotą, po miejscach, gdzie poprzednim razem, widziałem Panów z wiadrami borowików. Znalazłem aż 10 sztuk, co jest sukcesem jeżeli weźmie się pod uwagę porę dnia. Podsumowując, wysyp cały czas w pełni, jutro ekipy budowlane wjadą na asfalt i powinno być już bardziej spokojnie, ilość grzybów była taka, że, wszyscy zbierali przy samej drodze, znalazłem sobie już kilka miejsc na których rosną podgrzybki. Tych ostatnich mam już taką ilość, że następnym razem, chce się skupić wpierw, na borowikach i maślakach.
Więcej zdjęć: http://dornfeld. bikestats. pl/1622833, Wysyp. html
(100/h) Jestem w sanatorium w Darłowie a w sobotnie popołudnie przejechałem się pochodzić po lesie koło Słowina bo pojechałem w kierunku S6. To co było przekroczyło moją wyobraźnię. Grzyb na grzybie i prawie same prawdziwki. Szkoda że nie mam jak ich przetworzyć czy ususzyć bo bym nie wychodził z lasu.
(60/h) Prawdziwki, podgrzybki, maślaki, kanie!! Wielka ilość młodych, świeżutkich grzybków raduje duszę grzybiarza...!!! Pojawiły się kilka dni temu, ale presja zbieraczy i smakoszów nie daje im szans na "dorastanie". W lesie coraz bardziej sucho... Miejmy nadzieję, że grzybkom to nie zaszkodzi i pozwolą się jeszcze nacieszyć sowitym grzybobraniem :)) P. S. Panie Grzybiarzu na rowerze! Stale Pana wypatruję, mamy wspólne szlaki :)) Pozdrawiam!
(80/h) Lubię zbierać i szukać grzyby, ale dzisiaj to żadna przyjemność przez 1,5 godziny klękać i schylać się. Grzybów różnorodność, prawdziwiki, rydze, podgrzybki, maślaki różnych odmian. Dwa wiadra i do domu do czyszczenia.
(40/h) Prawie uwierzyłem, że dziś koniec świata. Ani żywego ducha w lesie. Błogi spokój jak po armagedonie. Las mokry, a w nim grzyby wszelakiej maści. Borowiki, podgrzybki brunatne, podgrzybki aksamitne (ogromna plantacja w świerkach, pół kosza w 20 min), maślaki. Nie trafiłem na grzyba robaczywego. Rekordów nie pobiłem, bagażnika nie zapełniłem, kosz uzbierałem, beret przewietrzyłem:-)
(15/h) Wypad na grzyby po pracy. 2 h w lesie w dwie osoby. Same malutkie, ledwo dostrzegalne w trawie. Wszystkie zdrowe, ewentualnie nadgryzione przez ślimaki.
(200/h) Nikt mi nie wmówi, że na chociwelce, nie ma wszechobecnego wysypu, od ostatniego pobytu sytuacja jeszcze bardziej się rozkręciła. Przede wszystkim po drodze spotkałem kilka osób i wszyscy, którzy się wybrali w te rejony, mieli wypełnione na full kosze młodziutkich podgrzybków i innych borowikowatych. Na remontowanej szosie, spotkałem dwie wracające pieszo Panie, z dwoma wiarami grzybów, dwóch Panów idących wzdłuż lasu, z dwoma wiadrami, borowików szlachetnych, nieco bliżej krzyżówki, tak samo widziałem Pana, idącego brzegiem lasu, który miał wiadro borowików. Zbierając grzyby, widziałem jadących rowerzystów, obładowanych grzybami oraz Pana na motorze też z wiadrem grzybów. Oczywiście taka ilość grzybiarzy, w tak ogromnym lesie, nie jest żadną konkurencją. Ilość "tylko" 200 na godzinę, po wszedłem w tym samym miejscu, co poprzednio i natrafiałem nieraz na miejsce wyzbierane, na sam koniec wszedłem na nowe pole - leżące 300 metrów dalej na wschód i tam było istne szaleństwo, niestety mogłem już tylko patrzeć, bo miałem już cały kosz wypełniony grzybami. I jeszcze jedna uwaga, podałem nazwę wsi Strumiany, bo coś muszę podać, proszę pamiętać jednak o tym, że do Strumian do miejsca zboru jest około 6 km i nie da się tam dotrzeć inaczej jak pieszo lub rowerem. W napakowanych grzybiarzami lasach w okolicy Załomia i Wielgowa, sytuacja jest już zupełnie inna. W sumie, znowu około 400 grzybów w koszu, w 2 godziny, plus to czego nie zbierałem, czego nie ujmuję w statystykach.
Więcej zdjęć: http://dornfeld. bikestats. pl/1622459, Wysyp-sie-rozkreca. html
(50/h) W 30 minut około 70 małych podgrzybków w jednym miejscu. Później gorzej ale grzyby są początek wysypu. W lesie sucho jak popada będzie można się wybrać jaszcze raz
(60/h) Sypnęło podgrzybkiem, głównie małe czarne łebki ledwo wystające z mchów, czy igliwia ale warto się rozglądać, bo rosną zarówno w mchach, w jagodach, trawach jak i pod jodełkami - tyle tylko, że nie wszędzie. Trzeba chodzić minutkę lub kilka aby trafić na miejsce i wtedy można ciąć nawet po kilkanaście sztuk. Polecam iść głęboko w las gdyż ludzi pełno. W 2 godzinki zebrałem prawie pełną kobiałkę (ok. 110 - 120 sztuk) zdrowych i małych podgrzybków.
(40/h) Dzisaj rano rower na samochód i wyjazd w lady koło Niemicy. W lesie ok 2 godziny i trochę grzybków było. Małych i dużych najwięcej prawdziwków ale też podgrzybkimaślaki i jedna kania trochę kurek
(60/h) Z synkiem szybki wypadzik do lasu i jest bardzo dobrze, masa zdrowych podgrzybków małych i dużych. Po drodze w szczerym polu 10 kani, gdyby nie to, że mój czterolatek ma lenia pewnie zbiór byłby większy. Miałem tez małą przygodę bo zatrzasnąłem klapę bagażnika auta a tam kluczyki :) na szczęście udało się wyciągnąć ale zestresowałam się troszkę :) pozdrawiam grzybiarzy :)
(25/h) Udany wypad na kanie. Zebrałem 15 najładniejszych sztuk, zostawiłem około 30 kań oraz nieokreśloną ilość małych nie nadających się do zbioru, z racji małych rozmiarów. Bardzo dużo kań zostało mi sprzątniętych przed nosa, na miejscówce koło Dobrej, gdzie przede mną szły dwie osoby z wypełnionymi siatkami foliowymi tymi grzybami. Oprócz tego pojedyncze maślaki i kozaki, które wypatrzyłem z roweru, gdyż do lasu za innymi grzybami nie wchodziłem. Co do podgrzybków, to dziwiłem się dlaczego nie ma stamtąd doniesień, teraz już wiem, prawie nikt nie zbiera. Prawie, bo koło Dobieszczyna spotkałem Pana który miał prawie pełne wiadro młodziutkich podgrzybków, który stwierdził, że dopiero zaczynają wychodzić i za tydzień powinno być ok. Z kolei inna osoba miała tak na oko z daleka 1/ 4 wiaderka grzybów. Żeby było jeszcze ciekawej, znajomy rowerzysta, sfotografował wczoraj koło Dobieszczyna zbiory pewnej Pani: pełne wiadro, kobiałka, plus worek foliowy. Wygląda więc na to, że i w tym zakresie coś się tam rozkręca, choć nie wiem, czy będę miał okazję sam to sprawdzić.
Więcej zdjęć pod poniższym linkiem: http://dornfeld. bikestats. pl/a, 2017,9. html
(30/h) podgrzybki. Alert o tym że jest jakiś mega wysyp uważam za przedwczesny. Owszem, gdy się wejdzie na polankę jedną czy drugą- można zebrać po kilkanaście sztuk, potem przerwa itd i takie to zbieranie. To skutkuje tym, że jeden grzybiarz ma pełny kosz a inny narzeka i wraca prawie na pusto. Są całe połacie lasu bez grzybów. Za to pełne plastikowych butelek, śmieci, pojemników po napojach, a nawet pieluch. Niestety -te dwa dni grzybobrania pokazały jak niską kulturę posiada przeciętny grzybiarz. Las koło Klinisk a szczególnie na " krzyżówce" przypominał miejscami wysypisko. To przykre, jakimi małymi ludźmi potrafimy być ( w tych wypasionych autach) pozostawiając po sobie śmietnik w lesie.
(190/h) Właśnie rozpoczął się wysyp i czas zmienić kolor ma mapie z niebieskiego na mocno czerwony. Zbiór na chociwelce i od pierwszych metrów grzyb na grzybie i grzybem poganiał, pod warunkiem, że się mocno wytężyło wzrok. Były kilkuminutowe przerwy, bo był przede mną najprawdopodobniej pracownik budowy, którego widziałem, jak wychodziłem z lasu ( ślady po zebranych grzybach), ale wystarczyło zboczyć kilka czy kilkanaście metrów w bok w dowolnym kierunku, by nie iść po czyich śladach i zabawa zaczynała się od nowa. Oprócz tego 2 zebrane kanie i cztery malutkie. Właśnie kanie miały być dziś głównym celem, ale w Załomiu zobaczyłem dwóch grzybiarzy z pełnymi koszami młodziutkich podgrzybków więc szybko zmieniłem plany. Jeżeli chodzi o podgrzybki, czy też borowiki sosnowe, w zależności jak kto je określa, było ich 400, w dwie godziny z kilkoma minutami, od po 15:00 do po 17:00, wszystko twarde i zdrowe. Z lasu wyszedłem specjalnie jakieś 100 - 200 metrów dalej niż wszedłem i w drodze powrotnej, która nie była długa, sytuacja się powtarzała, pełno maluchów, których już nie zbierałem i ze względu na brak miejsca w kosztu i późną już porę.
Więcej zdjęć z grzybobrania ma moim blogu rowerowym: http://dornfeld. bikestats. pl/1621587, Nowy-wysyp. html