(100/h) Po wypadzie tydzień temu postanowiliśmy poszerzyć tegoroczne zbiory o smaczniejsze gatunki, korzystając z niekończącego się wysypu w świętokrzyskim. Ponownie, liczba grzybów na godzinę (gdyby tylko zbierać wszystko na co się trafi) byłaby ogromna, tym razem jednak przezornie ograniczyliśmy się do podgrzybków brunatnych (około 120 sztuk, w tym okazy o kapeluszach średnicy 20 cm i więcej), maślaków zwyczajnych (30 sztuk), koźlarzybabek i różnobarwnych (około 150 sztuk), borowików szlachetnych (65 sztuk), koźlarzy czerwonych (12 sztuk) i koźlarzy żółtopomarańczowych (2 sztuki). Przy wyjeździe zebraliśmy jeszcze z pobliskiej łąki 4 sporych rozmiarów czubajki kanie, aktualnie już usmażone w panierce i zjedzone ze smakiem :) Zaprezentowane na zdjęciach polany usłane maślakamisitarzami wciąż zadziwiają, zwłaszcza kogoś przyzwyczajonego do skąpych, wymęczonych wręcz zbiorów przez ostatnie lata (w jednym miejscu w lesie oszacowałem, iż w zasięgu wzroku jest około 150-200 sztuk tego grzyba). Pozdrawiam grzybiarzy oblegających lasy w okolicach, po drodze około 7:30 rano widzieliśmy łącznie kilkadziesiąt zaparkowanych przy lasach samochodów rządnych grzybów zapaleńców :)
(30/h) 4 godziny w lesie nie ma wysypu ale idzie coś zebrać. Monstrualny okaz rusza średnica około 30 cm nigdy takiego nie znalazłem. Na szczęście zdrowy w 100%. podgrzybkirydze oraz sporadycznie prawdziwek
(300/h) Grzybów bardzo dużo, podałem ilość 400 tylko odnośnie prawdziwków. Sam nie wiem jak to opisać czegoś takiego nie widziałem, niestety trzeba trafić miejsce bo ludzi ogrom, ja jak trafiłem to było trochę daleko od drogi i większość czasu spędziłem na lataniu z wiadrem pełnym w jedną pustym w drugą stronę. Uzbieranie wiaderka to promień 5 metrów.
(300/h) Masa borowików, maślaków oraz bagniaków, dużo podgrzybków. Co raz mniej koźlaków czerwonych. Bardzo wilgotne tereny, ale grzybów nadal zatrzęsienie, choć coraz częściej punktowo i trzeba wiedzieć gdziei w jakie mijesce iść. Gdyby zbierać wszsytkie maślaki i bagniaki, to 500 grzybów/h spokojnie w koszu. Tydzień przerwy po maratonie Wawa<->Kurzacze (4 razy przez tydzień)
(50/h) Pierwszy raz byłem w tych lasach. Prawdziwe, w większości młode, 99,9% zdrowe. Ok. 10 koźlarzy czerwonych, w tym cztery o średnicy kapelusza ok 20 cm. Kilka podgrzybków. W lesie mokro, płyną strumienie. W każdym zagłębieniu jeziorko. Sporo czasu zajmuje zwracanie uwagi na ich omijanie. Nikt jednak z pustym koszykiem z grzybobrania nie wróci. 😉
(40/h) Nie była to "rzeź zagnańska", ale do 10 litrów podgrzybków i prawdziwków na godzinę, to wynik zadowalający;-) Wysyp kań, zebraliśmy około 30, były setki. 4 osoby w 5 godzin: 98 prawdziwków; podgrzybków brunatnych i zajączków ok. 500 -liczenie ciągle trwa... Oprócz tego kozaki brązowe-ok. 50,2 pomarańczowożółte, 8 rydzów, trochę maślaków pstrych i zwyczajnych, gołąbków, garść kurek. Przeważały zdrowe grzyby średniej wielkości, chociaż były i młode. Ludzi w lesie sporo, dużo znajomych z naszych stron:-)
(200/h) niezliczone ilości rydza, brałem tylko te do 5 cm śr a i tak w pol godz wiadro oprócz tego wiadro pięknych prawych W tym roku grzybowy raj pod Kielcami
(35/h) W lesie przepięknie, dawno nie było aż tak mokro. W poprzednich tygodniach było pusto, same prawdziwki - teraz las ożył, pojawiło się mnóstwo bedłek, psich, muchomorów, no i oczywiście innych jakże smacznych gatunków: bagniaków, podgrzybków, maślaków, niezliczone stada sitków. Było tak mokro, że niektóre z okazów z obrazka rosło pod wodą :) Dziwaczna ta rodzinka, wielkie "napompowane" korzenie z poprzerastaną siateczką i małe łebki. Pozdrawiam
(50/h) Przejechaliśmy 130 km nastawieni że może coś znajdziemy, tym bardziej, że w woj. świętokrzyskim wysyp prawdziwka trwa już 3-4 tygodnie. To, co zastaliśmy na miejscu przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Las mieszany. W lesie prawdziwków mnóstwo. Rosną całymi stadami. Ludzi dużo i każdy z lasu wynosił całe kojbry grzybów. Pogoda mogła być troszkę lepsza, bo cały czas padało, ale zebrane grzyby w pełni nam to wynagrodziły. Jeden z prawdziwków zresztą całkiem spory rósł 10 cm. pod powierzchnią wody w mały oczku wodnym utworzonym przez te opady deszczu. Grzybobranie w pełni uważam za udane.
(250/h) Ludzi pełno, prawdziwków też :) Ponoć zagnańskie lasy też obfite. Na tym zdjęciu jak dobrze się przyjrzeć widać około 14 borowików ale wokół tego miejsca nazbierałem około 40 sztuk :)
PS. zna ktoś może miejsca w świętokrzyskim gdzie skupują borowika :) pozdrawiam
(100/h) Ta setka na godzinę to prawdziwki, Krawce i podgrzybki z przewagą tych pierwszych. Reszta czyli maślak zwyczajny, maślak sitarz, maślak pstry (pociecha) opieńki, płachetki (niemki) kanie nie zbierałem. Gdybym brał wszystko ilość na godzinę potroiłaby się. Na 250 prawdziwków odpadły po sprawdzeniu w domu 4 szt. co w moim przypadku jest ewenementem, zwykle jest to 50 % a niekiedy i więcej. Darz bór kochani, zachęcam potrzeboskich do odwiedzenia tamtych okolic, nie zawiedziecie se.
(70/h) Witajcie. Dzisiaj mimo że noc i wczesny poranek deszczowy wybrałem się na Łukawę w towarzystwie mojego 78 letniego Taty. Do lasu dotarliśmy o 8.30 i chodziliśmy 3 godziny. Przemoczeni bo z drzew kapało okrutnie zakończ grzybobranie o 11.30. Jak zwykle odwiedziliśmy dwa miejsca. W lesie wielu grzybiarzy i każdy coś pozbierał choć ilości już nie te co dwa i tydzień temu. prawdziwki już nie rosły w dużych skupiskach raczej pojedynczo lub góra dwa trzy w miejscu. Pojawiły się natomiast podgrzybki choć nie za wiele ale za to sitaki w ogromnych ilościach, ponieważ ludzie liczą tu na prawdziwki nie wielu je zbiera. Ja wziąłem kilka naście takich najładniejszych. Bagniaki również w dużych ilościach duże, średnie i małe, te wybierałem biorąc najładniejsze. Po 1,5 godziny przejechaliśmy na drugie miejsce gdzie zbieraliśmy kozaki czerwone i brązowe oraz podgrzybki, zdarzały się również prawdziwki. W sumie zebrałem 62 prawdziwki, 25 kozaków czerwonych, 11 brązowych, 57 podgrzybków i 78 bagniaków i jak pisałem wcześniej dobrą miskę sitaków, trochę maślaków. Ponieważ mam nadal zakaz przynoszenia grzybów do domu zbiory przekazałem siostrze i tacie. Może wynik nie oszałamia ale jestem zadowolony ze zbiorów a przede wszystkim znowu mogłem połazić po lesie. Wszystkim życzę powodzenia i dobrych zbiorów.
(80/h) Trwa wysyp prawdziwka. Same młode i średnie osobniki. Pojawiają się podgrzybki, maślaki i kozaki czerwone. Ale w sumie i tak wiadro napełniło się samymi prawdziwkami. W drodze do samochodu ze 20 szt. schowałem jeszcze do kieszeni kurtki;-)
(300/h) Ludzi brak w tych lasach, a grzybów miliony albo i więcej. Ja i moje koleżanki pojechaliśmy dosłownie na 1.5 godziny, padało ale nie przeszkadza to w tak fajnych zbiorach. Wszystko już w słoiczkach, część podsmażonych z cebulką na masełku :) Na prawdę polecam rydze bo są smaczne.
(70/h) Miały być przede wszystkim podgrzybki brunatne, ale prawdziwki nie dają od siebie "odpocząć", znalazłem ich 31 sztuk. To niewiele porównójąc do wyjazdów w Beskidy lub na Pogórze, ale w tym lesie znalezienie 10 sztuk, to już był mega wysyp. Ilości kań na łąkach nie do przebrania, zabrałem tylko 23, większość na początku zbioru, odniosłem do samochodu, żeby się nie połamały. Zebrałem też po kilkanaście (kilkadziesiąt) maślaków żółtych, zwyczajnych i sitarzy, same młode i jakbym się nastawił tylko na maślaki, to po godzinie wróciłbym z pełnym koszem. Ogólnie w lesie bardzo dużo grzybów starszych, wszystkich (poza ceglakami) gatunków, padało, więc były namoknięte i ich nie zbierałem. Za to nazbierałem 190 podgrzybków brunatnych (po nie przyjechałem) i 54 zajączki (nie złotopore), których wysypało ogromne ilości, lecz kilka dni temu i większość już przerośniętych. Ostatnio zażartowałem, żeby nie robić zdjęć w lesie, bo inni w tym czasie wycinają nasze grzyby... i wykrakałem;-)). Cały dzień nikogo nie spotkałem, bo wszyscy wyjechali oglądąć "Cud Zagnański", więc jak dopełniłem kosz pod dekle, natychmiast w tył zwrot i na azymut w stronę samochodu, to tylko 1100 metrów. Po drodze dorzucałem do ekotorby zobaczone grzybki. Nagle przy leśnej, zarośniętej ścieżce zobaczyłem pięknego czerwonego kozaka, obok drugi, dalej prawdziwek i następny prawdziwek, głębiej w lesie kolejny kozak czerwony. Więc "zrzuciłem" cały dobytek na drodze i zacząłem fotografować moje "śliczności", czołgając się od jednego do drugiego, by po sesji je "skosić". Fotografując ostatniego kozaczka, tego głębiej w lesie, nagle słyszę głos, odwracam się, a tam starszy pan z reklamówką mówi do mnie: "Myślałem, że pan jest pijany i dlatego leży na brzuchu na ziemi", kiedy jednak się okazało, że jestem przytomny, pan się schylił i dawaj wycinać moje "śliczności"... "To moje" krzyknąłem, a pan na to " Ale las jest mój..." i co, zatkało mnie, "przebił" mnie, ja miałem karetę, a On pokazał pokera;-)). Jednak pan postanowił zostawić "moje" grzybki, nawet zapytał skąd jestem, wymieniliśmy kilka zdań i nie doszło do rękoczynów;-)). Wydawło się że 1 kilometr do samochodu to niedaleko, ale las ewidentnie nie chciał mnie wypuścić do domu, co raz kusząc kolejnym grzybkami, które widziałem ze ścieżki, zebrałem 5 pięknych "talerzy" kań, które położyłem na deklach od kosza, żeby się nie połamały. W pewnym momencie patrzę, kanie "zniknęły", odwracam się, a one leżą 2 metry za mną, gdyż zaczepiłem koszem o krzaczek. Odstawiłem tobołki i wracam po kanie, a tu jeden, drugi, trzeci prawdziwek (na ostatnim zdjęciu) schowane głęboko w mchu, że tylko im łebki było widać, a obok których przed chwilą przeszedłem, więc las nie tylko kusił, ale nawet mnie zawracał:- D. Wreszcie udało się dotrzeć do samochodu, w domu okazało się, że "dozbierałem" 3,5 kg grzybów... do tych 12 kg które już miałem w koszu. To był "najcięższy" wyjazd w tym sezonie, ale i tak bagażnika nie udało się zapełnić;-), chyba mam za duży bagażnik...
(120/h) Jednym slowem RAJ dla grzybiarzy - borowików moc. Wszystkie mlode i zdrowe. Nigdy tyle grzybow nie widzialem. Dominuje borowik szlachetny, trafia sia teà ¼ ceglastopory. Pojawily sie (chociaz w niewielkich ilosciach) podgrzybki i maślaki. zajączkow to juz nikt nie zbiera. Ludzi w lesie duzo ale kazdy wychodzi z pelnym koszem.
(55/h) Pierwszy raz w życiu tyle borowików szlachetnych:-) 150 prawdziwków, 27 koźlarzy czerwonych, około 30 podgrzybków. Maślaków nie liczyłam. Wejście do lasu około 7 rano. Pusto. Deszczowo. Pierwsze 30 minut, kilka koźlarzy czerwonych w młodych brzózkach. Po godzinie - "maślakowa polana". Jednak ani jednego prawego, czyli to, po co jechałam 150 kilometrów w jedną stronę. Po dwóch godzinach - kilka prawych, kilkadziesiąt podgrzybków no i te koźlarze. I po tych dwóch godzinach, nagle uświadomiłam sobie, że nie wiem, gdzie jestem. Niby znam majkowski las, ale to co widziałam dookoła, nijak tego znajomego lasu nie przypominało. Kilka spacerów to jedną, to w drugą stronę. Wreszcie - Eureka, znajomy mur odgradzający teren wojskowy. Jestem zatem prawie w domu, no właśnie - prawie. Podobno robi różnicę. Wracając mam mieć mur po lewej stronie ale jakoś nie pamiętałam, że poza murem są tam też bagna i źródełka. Dwa udało się przejść po ściętych pniach drzew. Jednak w trzecim - wylądowałam jak długa. Nic to. Grzyby przetrwały. Idę dalej, a tam "polana borowikowa". Dosłownie. Nigdy w Majkowie czegoś takiego nie widziałam. W jednej chwili zapomniałam że przecież zabłądziłam. W domu okazało się, że wyszłam z tej polany bogatsza o około 130 prawdziwków. W butach chlupot, włosy w nieładzie, nawet bielizna przemoczona do suchej nitki. W końcu kąpałam się w bagnie. Szybkie przebranie w suche ciuszki i powrót. Grzybobranie z przygodami, ale dla mnie - prawdziwkowy sukces, choć patrząc na doniesienia zagnańskie, rekordów nie pobiłam :) Pozdrawiam z Krakowa wszystkich zapaleńców
(100/h) Witam. Miała być dłuższa przerwa, ale kto to wytrzyma. Dzisiaj las między Zagnańską i obwodnicą, a cel RYDZE. Trochę padało, a mimo to w lesie i tak trochę ludzi. Spacer od 14.30 do 17.00 tj. 2,5 godziny. Pierwsza godzina prawie bez efektu kilka mniejszych prawdziwków. Las schodzony aż boli, a szczególnie niszczenie niejadalnych grzybów. Najbardziej przechlapane mają muchomory te większe czerwone skopane chyba ze złości a malutkie wydłubywane bo a nuż to mały prawdziwek. No cóż tu takie widoki to ni nowina. Poszedłem dalej z myślą o rydzach, tam gdzie wcześniej je znajdowałem nie było nic. Myślałem, że to moja kolejna klęska w tym lesie ale po przejściu około 100 m się zaczęło. Tak licznych gromadek rydzy nie widuję często. W godzinkę zebrałem większość dzisiejszych grzybów a wynik był by bliski 190 na godzinę. W sumie 53 prawdziwki, 5 podgrzybków, 3 kozaki czerwone, 4 ceglaczki, które ucieszyły mnie okrutnie bo nie miałem do nich szczęścia, 5 kań, 1 siedzuń sosnowy - to debiut w moim koszyku no i RYDZE 187 różne małe i duże a wszystkie zdrowe. Było mnóstwo malutkich ja 1 groszówka te zostawiałem niech rosną, ale trzeba było uważać żeby nie zdeptać. Po powrocie do domu od żony dostałem zakaz przynoszenia grzybów w tym roku. Pewnie nie wytrzymam i go złamię albo będę zbierał dla innych. Marku dziękuję za przepis na siedzuńa, już skonsumowany usmażony na maśle. Pozdrawiam wszystkich, przyszły tydzień podobno będzie ładniejszy i cieplejszy. Życzę dobrych zbiorów.
(50/h) Chcąc sprawdzić niesamowite doniesienia Kielczan, poturlałem się ponad 100 km na grzybobranie... i zaliż prawdą jest co piszą o wielkich polach prawdziwych grzybów!
(100/h) Po raz trzeci w tych samych miejscach i podobne zbiory, przewaga podgrzybków, prawdziwki w niewielkich ilościach, dużo kań. Co ciekawego są lasy gdzie spotkać grzyba to wielki cud, a w innych wspaniałe zbiory. Pozdrawiam grzybomaniaków.
(150/h) Zbieram grzyby ponad 20 lat i pierwszy raz przezylam cos takiego. Grzyby rosly doslownie wszędzie, grupami, czasami nawet do 60 w jednym miejscu. Przewaga prawdzikow, setki maślaków nie zbierane przez nikogo, poprostu Eldorado. Warto bylo przejechac 400 km.
(35/h) W załączeniu zdjęcie stanowiące dowód psychicznego znęcania się nade mną przez moją "rodzoną" małżonkę w dniu dzisiejszym. Nie dość, że będąc w zmowie z jej bratem i bratową, nie zabrali mnie ze sobą, to jeszcze dostałem do pracy w porze II śniadania takie zdjęcie;- ( Łącznie zebrali 106 prawdziwków, 264 podgrzybki brunatne, 54 koźlarzebabki i 4 czerwone, ok. 100 maślaków, 13 (ale było dużo więcej) kań, po kilka zajączków, opieniek, bagniaczków i gołąbków. Znaleziono też jednego piaskowca kasztanowego. Młodych grzybów niezbyt wiele. Grzyby rosną głównie w pobliżu dróg i na obrzeżach lasu, w porośniętych trawą laskach z brzozą z dębem i mieszanych. W mchach niewiele podgrzybków.
(100/h) Głównie zdrowe i młode borowiki, trochę podgrzybków, kozaków i maślaków. Las mieszany. Wypad dwuosobowy po pracy do lasu - zbieranie około 1,5 h do zmroku.