(30/h) Witam Wszystkich :) mam i ja :) W sobotę o 5 rano skoczyliśmy aż za Roździeń ale tam.... posucha nie było nic... dosłownie zero grzyba w lesie dębowo-bukowo-grabowym. Po sprawdzeniu 3 miejscówek o 7 rano byliśmy już w Krupskim Młynie a tam.... Buhahaha więcej samochodów niż pod stadionem narodowym, masssakra tego jeszcze nie widziałem. Ale co tam :) poszliśmy dużo dużo dalej niż Wszyscy i po 3 godzinach mieliśmy po koszyku podgrzybka a mi się trafił prawy życia - ponad pół kilo "szczęścia ". Pierwszy wysyp się kończy powoli bo trzeba było się nachodzić. Jak dobrze poleje to za dwa trzy tygodnie znowu przy pełni będzie eldorado grzybowe. Pozdrawiam Wszystkich i gratuluję zbiorów :) Darz Bór :)
(13/h) Dwie godziny w lesie. Znalazłam 8 prawdziwków (zdrowe), 11 ceglastoporych, 3 podgrzybki, 4 brązowe kozaki. Bez rewelacji. Popada to może będzie lepiej. Czekam.
(20/h) Pierwszy tegoroczny wypad. Stałe miejsce: las mieszany (buczyny, sosny, olchy, graby, brzozy). Kilka prawych, podgrzybków, stojaków, trafiły się hubanki. Na polanie trochę kani, maślaków, których jednak jeszcze wysypu nie ma. Na wysyp trzeba poczekać. Przydałoby się trochę deszczu i ciepła w tym tygodniu.
(15/h) W miniony "łykend" przekonałam się, że i grzybobranie może być koszmarne. Co to działo się w tym lesie! Najazd hunów jaki czy co? Matko...! Za każdym drzewem czaił się Janek, Franek, Józek czy Alojz, Hela, Jola albo Halina. Dla mnie nie starczyło już drzew. Osaczona z wszystkich stron, próbowałam uciekać, ale nie było za bardzo gdzie. Teraz to do lasu pampersy trza zakładać, no bo jak inaczej... w majty?! i do butów niech leci? Chłopy to jeszcze, ale baby?... przerąbane mają. A las!... Nie do poznania. Totalna degrengolada:- ( Ech... my Polacy. Jeszcze wiele wody w rzekach upłynie zanim zrozumiemy, że wyrażając stosunek do przyrody, wyrażamy stosunek do samych siebie. Na każdą miejscówkę, co do której miałam uzasadnione nadzieje, docierałam oczywiście za późno, ktoś już mi je odebrał, ale nie bezpowrotnie... chyba. Następnym razem postaram się o rewanż i myślę, że się odkuję. Mimo tak ogromnych utrudnień, coś tam jeszcze udało się wypatrzyć i do koszyka wsadzić. A mianowicie: 64 prawdziwki, 29 ceglasie, 25 podgrzybków, 1 kozak czerwony, 1 babka, 1 zajączek, garść kurek i 2 kanie. I to by było na tyle. "Gdy tylko blady świt rozświetli dzień wrześniowy, ruszają jak jeden mąż, grzybiarze do lasu na grzybowe łowy I cisza jest tylko pozorna, bo choć powietrze nawet nie drgnie, to w kniei toczy się wojna, kto pierwszy grzyba zetnie Każdy kosz przy sobie ma, w ręku noża zimna stal - ruszyli. W oku iskra już się skrzy, gdzie tu rośnie jakiś grzyb. Przeszukują leśne runo, wściekłe grzybów poszukując Proszę mi nie wchodzić w drogę, bo po mordzie mogę dać. Póki kosz nie będzie pełny wojna trwa. Ręce do góry grzybku! A gdy słońce stanie już wyżej i gdy właściwie jest już po wszystkim, zwycięzcy wynoszą pełne kosze, a przegrani zbierają jeszcz niedobitki." Ten fragment piosenki kabaretu Jurki dedykuję wszystkim grzybiarzom;-)))))) Cześć!😁😁😁😁😉
(30/h) Wszyscy mówią ze nie ma grzybów. Poszliśmy z mężem na dwie godzinki. Było sporo zdrowych rydzy ukrytych w trawie. Pojawia się też śliczny jesienny maślak. Znaleźliśmy też zajączki i kilka kozaczkow. W sumie 7 słoików marynowanych.
(30/h) Trzy godziny zbiorów no i prawie pełen kosz 40 borowików reszta podgrzybków. W lesie sucho i mało młodych pozdrawiam RENE [admin - usunąłem drugi wpis bo dotyczy tego samego miejsca i dnia? nie wiem czy dobrze zrozumiałem]
(30/h) Witam grzybiarzy. Chce dodać moj wpis na tej stronie. Z Maćkiem Tazokiem obeszlismy dzisiaj lasy w Brennej w poszukiwaniu grzybow. Wszyscy pisza ze mało ale mysmy znaleźli naprawde sporo caly kosz prawych gniewusow zajączki i rydze. I jescze te wszystkie grzyby dostalem w prezencie i zabralem do domu. Ale to byl mega dzien bo sie cofnalem kilka lat do tylu jak cztalem o traperach mysliwych i apaczach. Myslalem ze tacy ludzie wymarli razem z dinozaurami. Tazok o górach wie chyba wszystko pokazal mi takie rzeczy że do Brennej wroce na pewno. Weszlismy ma same szczyty bo sie wyzej nie dało zupelnie bez mapy ani normalnej drogi. Dzieki za mega fajny dzien i za przyslane zdhecia. Najlepszą to masz nawigacje gps p: czekaj wyjdę na pieniek to ogarne gdzie jestesmy.
(20/h) 2 godzinki chodzenia po wyboistych częściach lasu - przez 30 minut nie zapowiadało się nic oprócz survivalu :) - ale potem ruszyło. podgrzybki, zajączki w kilku gromadkach...
(7/h) Coś jeszcze w okolicach Bielska rośnie.. Chociaż tendencja faktycznie spadkowa - tydzień temu w sobotę 40 prawych, teraz w środę 20 szt a dziś tylko 10. Nieliczne inne grzyby, wydawało się że ruszą wszystkie rodzaje koźlarzy i podgrzybki, ale chyba jeszcze trzeba poczekać, W lesie robi się sucho, grzybiarzy dużo niestety tych śmiecących nie brakuje.
(8/h) Dzisiaj skromnie. W moim dyżurnym osiedlowym lasku znalazłem 8 kań, 4 kozaki czerwone, jednego kozaka babka i 3 maślaki. W lesie sporo innych z tych których nie zbieram. M. in. rycerzyk czerwono złoty - na zdjęciu. Chyba trzeba sobie zrobić z tydzień przerwy.
(5/h) Spacer po lesie a przy okazji grzyby. Prawdziwki 2 na drodze lesnej z rzadką trawą, jeden w rowie przy drodze. Opieńki na wilgotnym pniu. Jeden kozak w lesie. W sumie tyle ile na zdjęciu.
(1/h) 3 godzinny spacer po lesie. Start na osiedlu Witosa, potem na azymut w stronę Chorzowa i z powrotem. W okolice ulicy Oświęcimskiej nie udało mi się dotrzeć bo spacer przerwał dzik (któremu prawdopodobnie przerwałem poobiednią drzemkę) oraz deszcz (który ostatecznie okazał się przelotny). Piękne lasy skrywające prawdopodobnie niejedną tajemnicę (może ktoś zna genezę dołów z załączonej fotografii - podobno to pozostałości po wojnie, fragment muru to z kolei, znowu podobno, pozostałość jakiś zakładów - może kopalni). Poza tym dużo ciekawych grzybów porastających pnie drzew. Z grzybów jadalnych - mój pierwszy koźlarz oraz dwa prawdziwki.
(12/h) 16 prawdziwków, kilka kozaków (4 czerwone!) sporo podgrzybków. Wszystkie grzybki zdrowe, trochę malutkich, trochę całkiem dużych. Na początku było ciężko, ale udało się nazbierać ok 100 szt we 2 osoby.
(20/h) Las mieszany, dużo młodych grzybków których nawet nie zbieraliśmy :) kilkanaście podgrzybków, kilka kozaków i kilka pięknych prawdziwków, ogólnie szału nie ma ale widać, że coś rusza :)
(5/h) Wiecej ludzi niz grzybow. Dzisiaj to byla wycieczka bo w lesie bylismy dopiero kolo10. Efekt marny tylko 2 prawdziwki pare podgrzybków takich podsuszonych i 3 male gbiewusy. Wg mnie musi znowu popadac bo w lesie znowu wszystko strzela pod nogami
(4/h) 1 godzina, w zasadzie poranny spacer, 2 borowiki ceglastopore w pobliżu siebie, 2 podgrzybki, wszystkie 4 zdrowe, pewnie gdyby chodzić dłużej byłoby więcej, ale las jakby trochę za suchy
(30/h) Niby wiadra pełne, ale wcale nie było tak wesoło. Ogólnie grzybiarze mieli po trochę na dnie wiader. Ja nie ukrywam, że szczęśliwie wszedłem dwukrotnie w fajne miejsce. Od 7:30 do 9:30 miałem pełne wiadro - później do 12-stej trafiłem może 20-30 grzybów. Ludzi masa.... 100% podgrzybki- nic mi się nie trafiło innego. Pozdrawiam
(50/h) Ludzi bardzo dużo w lesie ale każdy coś nazbierał. Szału nie ma ale warto wybrać się. Głównie podgrzybki i kozaki. Dopełnić koszyk można maślaczkami - tutaj nazywanymi bagniakami. W trzy osoby po 4 godzinach ok. 10 kg grzybków. Pogoda wspaniała na spacery.
(5/h) Witam. Dziś trochĘ lepiej niż wczoraj, 5 godzin spacerowania w lesie wynik końcowy to 20 podgrzybków, 4 kozaki czerwone, 2 prawe, 3 kurki i najlepsze na koniec 17 kani, które od razu wylądowały na talerzu gotowe do smażenia. Zaczyna byĆ sucho i grzybków coraz mniej, za to grzybiarzy 10 razy wiĘcej. I na koniec piĘkny fioletowy okaz, chyba "zasłonak"na zdjĘciu tylko jeden w lesie na starych sosnach grupka około 20 sztuk. PiĘkny widok.
(13/h) Zachęcona doniesieniami z tego terenu zameldowałam się w lesie o 7. Ludzi mało, podgrzybki miejscami, czasami długo długo nic. Ale efekt zadowalający- 2 osoby 5 H- 130 szt- zdrowe no i duże. Pozdrawiam wszystkich grzybów i zakręconych.
(10/h) wybrałam się dziś na grzyby około godziny 10, więc nie za wcześnie. spacer po lesie jest dla mnie zawsze niesamowicie relaksujący a jak znajdzie się jeszcze piękne okazy, to już całkiem sukcess fuul. wybierając się o tej porze na grzyby pewne jako ostatnia tego dnia. Odkryłam nowy gatunek grzyba a nawet powiedziałabym trzy. WYMIENIAM - skopany, - butelkowiec pospolity, po łacinie wulgaris, - puszkowiec wszelaki. Nie potrafię zrozumieć co ludziom (chyba), przychodzi do głowy, żeby kopać grzyby niejadalne. tak piękne czasami, dlaczego nie zostawiają go takim jakim zastali??? Dlaczego przynoszą puszki ważące po pół kilo każda, a puste nic nie ważące zostawiają?? ta sama historia z butelkowcem aaaaaaaa Może na następne grzybobranie zabiorę zgniatarkę do puszek reklamówkę, pewnie bym coś przy okazji zarobiła. Pozdrawiam grzybiarzy, którzy zabierają swoje śmieci ze sobą a tych co zostawiają kopam w tyłek.
(5/h) Przerwanie snu o 6. Kanapki, woda, koszyk, nożyk. 10 latek - najlepszy towarzysz na grzybobranie - zbiera, a nie konsumuje. 4 godziny po ulubionym terenie i niestety efekt rozczarował. Pozostało pozytywne zmęczenie i 30 grzybów.
(25/h) Jako, że zebraliśmy resztki prawdziwka ze swoich miejsc w Glince, a zostało trochę czasu, no to zrobiliśmy desant w inne miejsce, w zasadzie całkiem dziewicze. Ponieważ W okolicach Rajczy "mój las" chyli się ku upadkowi, znowu trzeba szukać nowych miejsc i takowe wypatrzyłem kilka tygodni temu, jak nic nie rosło. Przyszło więc sprawdzić, czy poza ładnym wyglądem, będą również ładne grzyby. Na podejściu rosło trochę maślaka, kurek, rydza i podgrzybka do wzięcia, były też prawdziwki, ale wszystkie stare. Ale gwoździem programu miały być brzózki. Początkowo, niemrawo, pojedynczo stawały do apelu różnej maści kozaki - babka, szare i czerwone. Gwoździem programu było miejsce 3 x 3 m i 30 kozaków czerwonych, z pojedynczymi szarymi. Pod każdą brzózką cosik rosło. Grzyba było tak dużo, że zbieraliśmy tylko młode i średnie, wszystkie większe, nawet zdrowe, zostały w lesie (ten największy na zdjęciu też rośnie dalej), a na końcu, tych większych nawet nie dotykaliśmy. Kosz napełnił się w mgnieniu oka, więc w pewnym momencie padło hasło "zamknąć oczy, biegiem w dół". Inaczej się nie dało - ileż można grzyby kroić (i tak prawie połowę jedzą sąsiedzi). Tak więc grzyby są, miejscami w sporych ilościach, ale też przeszliśmy spore połacie be ani jednego. Liczba grzybów jest podana na 1 osobę (zbierały dwie) i fakt, że większość czasu "nie zbieraliśmy" (bo nie nic było).
(10/h) Tydzień temu, w deszczu, sam wytargałem cały wielki kosz prawdziwków. Dzisiaj słabiutko, jeżeli chodzi o sztuki liczbowo, ale całkiem sporo masowo, a przede wszystkim najpiękniejsze prawdziwki w tym roku. W sumie na 2 osoby ze 25 szt. prawdziwka, trochę rydza, kurek i podgrzybka. Grzybiarzy dużo, ale raczej bez efektów, wysyp się przetoczył tydzień temu, a poza tym widać było ślady prawdziwków zebranych w dniach poprzednich. W porównaniu z zeszłym tygodniem, prawie nie widać "przedszkolaków". Grzybki w przewadze młodych i lekkośrednich, ale masywne.
(5/h) Lasy sosna, świerk troszeczkę drzew liściastych.. Więcej ludzi niż grzybów. Dopiero w lesie byliśmy o9.45 wiec mogę traktować nasz wypad ( ja z mężem) jak wycieczkę i zwiedzanie lasu chociaż nadzieja była że coś trafimy. Wszystkiego było około 35 szt. Ja od wtorku byłam co dziennie w lesie po kolka godzin. Pierwsze zdjęcie po lewej to z wtorku las blisko Zendka. Po prawej las w Drutarnia droga na Koszęcin same podgrzybki. Trochę radości jeszcze były. W piątek zwiedzałam lasy Jury Kotowice, Suliszowice, droga na Złoty Potok zamknięta roboty drogowe jest objazd ale dojechałam tylko do Ziębic krótka przechadzka po nie znanych lasach tam tylko 1 prawdziwek. Z tego objazdu Jury tylko kilka różnych grzybków, 2 ceglaki, 1 ponury 3 prawdziwe parę podgrzybków. Wszędzie dobrze a najlepiej w domu, dobre powiedzenie. Piątek 16.30. Wnuki chciały iść do lasu. Jeden leśny człowieczek ma już smykałkę do grzybów a ma nie całe 6 lat, drugi nie będzie chodził już widzę ze to nie jego bajka. Poszliśmy w pobliski las i znależliśmy 28 podgrzybków i 3 piękne prawdziwki w tym jeden mój Filip. Godzinka z nimi w lesie to sama radość. Pozdrawiam wszystkich kochających las!!! Bardzo intensywnie spędziłam tydzień.
(20/h) Popołudniowy wypad po pracy początkowo nie wróżył nic specjalnego. podgrzybki jeszcze mają czas, a miejsca na kozaczki i prawdziwki - puste. Las znika z tygodnia na tydzień, a tam gdzie jeszcze są jakieś drzewa, więcej śladów po obierkach niż grzybów. Ale nie wszystko da się wyzbierać, więc powoli to prawdziwek, to podgrzybek kapał do koszyka. Sytuacja uległa zmianie, kiedy wpadłem w niechodzony młody lasek. Jak po sznurku stało 12 prawdziwków, od małych do całkiem wiekowych (większość, no cóż, została w lesie). Na koniec idąc na kozaczki, wpadłem w miejscowy wysyp prawdziwka (jeden na zdjęciu). Mały obszar, ale rosły tak gęsto, że dwa sam podeptałem (wstyd jak beret, ale na usprawiedliwienie mam, że było prawie ciemno). Do domu trafił pełny kosz, głównie prawdziwków (35 szt.), po kilkanaście kozaków (czerwonych, szarych i babek) i różnej maści podgrzybków. Wniosek taki, że można łazić pół dnia i nic nie znaleźć, ale są miejsca (może nie duże) gdzie na prawdę wysypało. W lesie mokro, może nawet aż za bardzo. W statystyce nie wliczam ceglasi i "starszaków".
(1/h) Witamy, witamy kolegów grzybiarzy. Dzisiaj na celowniku (za radą kolegi zecik23) Stalownik. Znów musimy użyć słowa "niestety"... podejście na stok od budynku i zygzakowanie aż do Górskiej. 5 km marszruty, przedzierania się przez wiatrołomy, penetrowanie zarośli, rewizja paproci, szukanie śladów wilgoci, badanie mchu, bezwstydne podglądanie małych iglaków i niestety tylko parę sztuk grzybków. Po drodze mijaliśmy innych grzybniętych i każdemu wiatr hulał w torbie vel koszyku vel reklamówce. Grzyby chyba chwilowo dopadł syndrom "brak towaru".... no nic, czekamy do następnego weekendu, może się ruszą podgrzybki. Ale na obiad były panierowane, pyszne kanie, z rynku w Białej;) które poprawiły nam nastrój, jak również "tatrzańskie" borowiki z pewnego browaru;)
(10/h) 30 rydzów, 10 koźlarzy czerwonych, 3 koźlarze babka, 3 maślaki we dwie osoby (2 godziny z haczykiem). Niby żadna rewelka, ale grzyby ładne i zdrowe. Nie ma co malkontencić - cudowna pogoda / piękna dziewczyna spotkana w lesie / szczęśliwy pies myślący, że idzie na standardowy spacer, a tu 2 godziny wąchania leśnych zapachów i biegania do utraty tchu / rydze na masełku na kolację / bliskie spotkanie trzeciego stopnia z zającem i sarenką / świadomość, że ruszyło się leniwą d. pę by poobcować z naturą :) Zycie jest biutiful!!!!!!!! Pozdrowienia dla wszystkich grzyboholików i artystów pióra na tym forum wciskającym czytelnikom kit, że niby o grzyby tu biega. Oni walczą by dostać Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury!!! Mógł Dylan dostać za piosenki o pokoju i niepokojach wrażliwca, powinna być zbiorowa nagroda za śpiewający opis lasu i jego mieszkańców dla Tazoka, Sznupoka, Wertera, Andre, Pawła, Grazki, Lawendowej, Bazylii i wielu innych bywalców tej strony :) Gratulacje za wrażliwość i taaaakie pióra. Świat jest niesprawiedliwy, nie dość, że grzyby wam się same pchają do koszyków to jeszcze tak wspaniale umiecie to opisywać!!! PS Jak byłem dzieckiem większość moich snów miała podłoże grzybowe. Przez pół nocy nie spałem marząc o nich przed grzybobraniem i przez wiele nocy późniejszych o ich efektach. Potem mi się tak porobiło, że śniłem o kobietach. Teraz przez tą Waszą pisaninę i zdjęcia kobiety zaczynają schodzić znowu na dalszy plan :) Kłaniam się nisko, idę pieścić zebrane grzybki :)))
(10/h) 2 osoby od 6 rano do 10.30 w lesie Kalety-Zielona, głownie pojedyncze sztuki same podgrzybki, 1 prawok, chodzienia sporo ludzi tłum, parkingi pełne po powrocie z lasu, w sumie mielismy z 50 podgrzybków, duzo straych i juz zjedzonych zostało w lesie, trzeba czekać na deszcz i 2 wysyp, mój pierwszy wypad, w tyg ludzie mieli raj sądząc po opisach
(25/h) Same podgrzybki i jeden prawdziwek. W lesie zaczyna być sucho i grzybów coraz mniej. Pewnie to też zasługa ludzi, ponieważ brakuje miejsc na parkingach.
(5/h) W dniu dzisiejszym na Pradłach niestety więcej grzybiarzy niż grzybów. 1 prawy, 1 podgrzybek, 9 zajączków. Dodatkowo w środku lasu wycinka (tną bez opamiętania miejsca na prawe - dramat) Zniesmaczony sytuacją wracając do domu zahaczyłem o Zendek. Tam niestety powtórka z rozrywki (poza wycinką) 3 podgrzybki, 2 maślaki, 1 kozak
(0/h) Zarówno w lesie sosnowym, mieszanym i grabowo-dębowym totalne zero. Dwie godziny chodzenia i spotkałem trzy grzyby niejadalne. Chodzę w tych lasach co drugi dzień od ubiegłej niedzieli i zawsze wychodziłem z ilością około od 8 do 12 sztuk. Dziś jak wspomniałem nie znalazłem nic. Pozdrawiam tych co mają większe szczęście oraz tych którzy wyszli z lasu z pustymi rękami :)
(30/h) W lesie sucho ale grzybki jeszcze są, lecz jeśli nie popada i to solidnie szybko się skończą. Grzyby w koloniach i jesli sie znajdzie dobre miejce jak ja dzisiaj to w kwadracie 50 m ponad 30 szt. podgrzybka i to kilkukrotnie zwłaszcza przy sktaju lasu i młodnikach. Potrzba deszczu......
(30/h) Co zrobić z pierwszym tygodniem w pracy po długiej nieobecności? Oczywiście skrócić! No to urlop w piątek i do lasu. Ale przed wyjazdem jeszcze nabiłem punktów u żony i zrobiłem na śniadanie omlet (z grzybami oczywiście). W lesie mały tłumek grzybiarzy więc lekko nie było, musiałem znowu iść w dalekie ostępy. Tym razem już więcej podgrzybków, a wyraźnie mniej prawych. Niesamowity wysyp mleczajów rudych, są wszędzie. Trochę maślaków, nieliczne kanie i kilka kozaków oraz w moim lesie rzadkość - jeden ceglasty, chyba wyczerpałem jego tegoroczny limit. Przezornie wziąłem ze sobą dwa kosze i je napełniłem w ciągu 6 godzin. Jeszcze dwie godziny mozolnego powrotu do auta i mogłem już myśleć o czekającej mnie robocie przy grzybach. Ale ponieważ las to nie tylko grzyby, cyknąłem napotkanym zwierzakom parę fotek. Zając mi uciekł z kadru, a jelenie były tez zbyt szybkie, jednak niedaleko leżało stare poroże, więc przynajmniej mam małą satysfakcję. Las jest suuuuper i grzyby są naprawdę tylko smacznym dodatkiem do niego. Przy okazji pomyślałem, że skoro było już o etyce i nie zbieraniu grzybich niemowlaków, to może spróbujemy namówić resztę leśnej braci do zastosowania estetyki i zamieszczania wartościowych zdjęć pokazujących piękno lasu i tego, co w nim można zobaczyć. Większość z nas stara się tu pisać prawdę i chyba nie potrzeba nikomu jej udowadniać, pokazując grzybowy pokot rozłożony na stole albo podłodze. To tak, jak z jeleniem w sile wieku, złapany obiektywem gdzieś w porannych oparach na skraju lasu nie może być porównany z takim biednym, leżącym pod nogą szczęśliwego (?) strzelca. Szanujmy więc piękno życia i róbmy te zdjęcia zanim grzyba skosimy swoim nożykiem. Pozdrawiam wszystkich.
(50/h) po 6 godzinach zbierania skrzynka zapełniła się w 3/4 (prawie 2 wiadra). Jedna osoba zbierająca. Grzyby rosną w grupach, mniejscami nie ma nic, ale jak się natrafi na miejsce, to zbiór obfity. Głownie podgrzybki oraz sitarze, pojedyncze egzemplarze kozaków.
(10/h) Ludzi mnóstwo a grzybów nie do końca... Były miejsca gdzie można były znaleźć nawet 10 ale czasami chodziło się pół godziny nie znajdując żadnego. 95% podgrzybki, kilka kozaków i 2 prawdziwki.
(20/h) 3 godz w dwie osoby mamy 2. prawdziwki, ok. 30 podgrzybków i multum (ok. 60-70 szt) ceglastoporych. Wszystko młode i zdrowe. Ludzi w lesie więcej niż grzybów hihi
(12/h) Witam :) Po poniedziałkowym sukcesie postanowiłem znów wybrać się na grzybobranie do mikołowskich lasów. Tuż po wejściu widziałem grupkę czterech osób, każda z reklamówką zapełnioną do połowy. Pomyślałem - oho, chyba już nie będzie co zbierać. Na szczęście myliłem się, gdyż w dwóch młodnikach bukowych odnalazłem dwie rodzinki prawdziwków dowodzonych przez dwa potężne Don Boletusy. Jeden niestety był zbyt mokry i stary by go zebrać, więc musiał zostać w lesie. Ostatecznie do kosza wpadło 26 borowików szlachetnych, 7 podgrzybków oraz jeden siwy kozak. Pozdrawiam wszystkich grzybniętych.
(8/h) Prawdziwki bardzo ładne. W 2 robaczywe tylko nogi. Poza tym podgrzybki i gniewusy (ceglastopore). Skończyło się na razie bo jeszcze kilka dni temu dwukrotnie pełny kosz prawych i gniewusów.
(40/h) Ogólnie w lesie podgrzybki pojedyncze osobniki. Dwa kilometry od skraju lasu znaleźliśmy w młodym sosnowym lasku mnóstwo różnych rozmiarów podgrzybków w grupach nawet po 10 szt. W trzech nazbieraliśmy 3 i pół dużych koszyków.
(37/h) 1 godzinny spacer bo lesie (samo zbieranie to 30 minut). Lasy bukowe przeryte... przez dziki - zero prawdziwków. Jedno wejście do młodnika iglastego i musiałem wracać bo skończyło się miejsce torbie na grzyby (jak dla mnie to wysyp borowików). Wracając potykałem się jeszcze o maślaki ale nie miałem na nie miejsca. Życzę udanych łowów.
(11/h) Dzisiaj wyruszyłem na pierwsze grzybobranie w tym roku, okolice Kalet (Miotek). Grzyby zbieraliśmy od godziny 7 do 11 (w dwie osoby). Zebraliśmy łącznie: 4 prawdziwki, 80 podgrzybków, 10 kozaków i około 80 maślaków sitarzy. Pomijając maślaki daje to ok 11 grzybów na godzinę/na jedną osobę. Jak już często tutaj wspominano można chodzić lasem z 30 min i nie znaleźć żadnego grzyba, po czym natrafić na jednego, dwa i zdać sobie sprawę, że natrafiło się na miejsce gdzie można przetrząsając dokładnie las zebrać nawet i 20. Ogólnie grzyby, są ale trzeba się nieźle nachodzić i występują wyspowo.
(10/h) Grzyby rosną, ale grzybiarzy jest dużo i coraz więcej. Na odległości około 1 km pod lasem zaparkowane jest około 100 samochodów z grzybiarzami, więc znalezienie dużego grzyba jest zupełnie niemożliwe
(15/h) Tak, sezon grzybowy a raczej najazd na lasy grzybiarzy się zaczął... Ciężko znaleźć ustronne, spokojne miejsce w lesie. Dlatego lubię zbierać grzyby poza sezonem... Uprzejmie proszę o ciszę i szacunek dla leśnej przyrody :) Dzisiaj znalazłam chyba najpiękniejsze grzybki w tym roku :) Piękne kozaki czerwone -20 sztuk, 15 prawdziwków -zdrowych, 18 ceglasi, 5 podgrzybków, 8 maślaków i 1 szmaciaka :) Wszystkie grzyby duże, brak maluchów. Lasy bukowe jeszcze spią. Wynik może nie jest imponujący, ale grzybki prima sort. Pozdrawiam serdecznie :)
(30/h) podgrzybki i jedna kania. Chyba koniec pierwszego wysypu, choć trochę młodzieży zostało, kilometrów z buta ok 20 ale spacerek w taką pogodę po lesie samo zdrowie!!! PYRSK grzybiorze!!!
(1/h) Wyspani po wczorajszych wojażach wyruszyliśmy dziś pełni nadziei i zdeterminowani jak rzadko, żeby zapełnić nasze koszyczki wspaniałymi grzybowymi okazami. Na celowniku od rana tym razem Magurka. Dziarsko zaczęliśmy wędrówkę niebieskim szlakiem spod Przegibka, żwawiej niż zwykle przeczesując leśne alkowy po drodze, niestety im bliżej schroniska tym optymizm nasz gasł w oczach, a w sercach pojawiało się zwątpienie. Nieco nasz zapał ożywiła pachnąca kawa w schronisku, więc jeszcze bardziej dziarsko ruszyliśmy z powrotem tym razem szlakiem zielonym, który eksplorowaliśmy niczym platformę wiertniczą... dotarliśmy na parking z "wielkim" sukcesem gdyż razem we dwójkę mieliśmy 3 i pół grzyba:- ( i to po prawie 4 godzinach czołgania się przez zarośla wszelakie. Rozjuszeni tym brakiem współpracy natury z człowiekiem, obraliśmy za cel okolice Lipnika. Po 3 godzinach poszukiwania wszelkimi zmysłami efekt był ciut lepszy, po 6 grzybów na głowę. Trudno, będziemy szukać dalej grzybodajnych terenów tylko powoli dostępne lasy nam się kończą;). Ps. Ale znaleźliśmy jednego takiego grzybka-zagwozdkę, ale już wiemy co to za cudo nam się nieświadomym trafiło, i nie jest to żaden koźlak tylko: --grzybiec purpurowozarodnikowy--. No cóż, człowiek się uczy całe życie. A następnym razem na grzyby to się wybierzemy chyba na targowisko;);). Pozdrawiamy kolegów "szczęściarzy" grzybiarzy...
(9/h) Witam wszystkich. Zafascynowana wpisami dziś postanowiłam sprawdziĆ swoje okolice, 2 godzinny wypad do lasu i pełen szok. Las jak po przejściu buldożerów i nie tylko, 6 szt. podgrzybka w tym dwa zdeptane rozmiar buta chyba 42 i 3 szt kanie, które zabrałam, bo tak jak podgrzybki 2 zdeptane. Ludzi jak na lotnisku. Wróciłam bardzo zszokowana stanem lasu i to jak jest traktowany, butelki, pety, resztki jedzenia nawet skórka banana. Jutro spróbujĘ inne okolice. Serdecznie pozdrawiam.
(5/h) Maślaki się zatrzymały. Mam ogromny niesmak po wypadzie - tydzień temu las jeszcze wyglądał fajnie. Dzisiaj masakra - butelki, puszki po piwie, piękne muchomory, różnej maści gołąbki skopane, podeptane. Nawet Hunowie, Wikingowie nie robili takiego spustoszenia. Dziękuję "braci" grzybiarskiej. Jak chcecie się nachlać, a boicie się żon, jesteście frustratami to zabierajcie się na mecze piłki nożnej i ustawki. Las jest miejscem odpoczynku i szanowania przyrody.
(9/h) Dzisiaj rano w Gliwicach przywitała nas piękna, słoneczna pogoda to sobie myślę trzeba jechać do lasu bo jutro to będzie pełno ludzi. Okazało się, że i inni też mieli ten sam pomysł i jak przyjechałem to stały już dwa auta. Spotkany grzybiarz poradził mi żebym sobie wrócił do domu bo nic nie ma - faktycznie miał ze cztery grzyby. Mimo to poszedłem szukać - bo przecież one na mnie zawsze czekają:-). No i czekały aczkolwiek w nieco mniejszych ilościach niż w niedzielę. Myślę, że zostały wyzbierane przez tydzień i już tak intensywnie nie rosną bo było mało młodzieży. Oczywiście to co piszę chyba nie dotyczy Bochni;-) Tak więc znalazłem czternaście dorodnych ceglastoporych, dwa prawdziwki, cztery zajączki, dwa podgrzybki i maślaka żółtego. Teraz pora zobaczyć co tam z kozakami. Może niedziela?
(5/h) Resztki borowików po zeszłotygodniowym wysypie, młodych grzybów brak, pojedyncze jadalne grzyby z innych gatunków (sporo niejadalnych grzybów, w lesie wilgotno - jeśli się ochłodzi może w końcu pojawią się podgrzybki, których w tym roku jak na lekarstwo)
(40/h) Dzisiaj mogę napisać, że nie tylko wyjazd do lasu, ale i grzybobranie. Wczorajsza wspólna z synową wyprawa, pogoda super, na parkingu udało się znaleźć miejsce. Ludzi... jak na Marszałkowskiej, Piotrkowskiej lub Placu Solnym w "dzień szczególny". Na początek kanie szt. 3, potem podgrzybki w grupach po 5 - 7, koszyk dopełniły maślaki modrzewiowe. Zdrowe w 90%. Jak do tej pory, najbardziej obfity zbiór. Dzisiaj krótki wypad po rydze, były. Kilka podgrzybków i jeden prawdziwek. I tak - godzina zbierania, dwie godziny czyszczenia i segregacji, pół dnia, żeby kręgosłup wrócił do stanu używalności. Jak uda mi się zamieścić, to zdjęcie wczorajszego zbioru. Oby tak dalej.
(40/h) Witam Was serdecznie. Wczoraj byłam w wysokim sosnowym lesie i parę borowików, parę podgrzybków ale widac że długo czekały zdrowe. Tak to koniec pierwszego wysypu w którym przez tydzień królowały borowiki. A więc to czas na rydze! Faktycznie w śródpolnych samosiejkach tworzących niby młodniki przywitały mnie otulone wysoką trawą pomarańczowe słoneczka - wszystkie zdrowe! Będą jeszcze może 4 dni i nastąpi 2 tygodniowa przerwa. Kolacja była królewska a urodziwe kapelusze suszą się w całości żeby w zimie po namoczeniu w mleku /tak robiła moja Babcia/ nabrały jesiennej jędrności i zrumienione na masełku /niestety już b. drogim/ piesciły nasze podniebienie. serdecznie pozdrawiam. Darz Bór
(20/h) W nie jeden weekend tylu ludzi nie widać, przy każdej drodze, każdej przecince, od kilku do kilkunastu samochodów. Troszkę trzeba pochodzić ale uzbierać można, głównie podgrzybki, te brązowe schowane pod trawą lub gałązkami, czarne łby ochoczo na wierzchu. Większość wyrośniętych ale w 80% zdrowych, 10% z lokatorami, 5%opanowały ślimaczki, 5% już pleśń, czasem idzie spotkać młodzież także rokowania dobre :)
(50/h) 2 godz w lesie i koszyk pelny w 2 osoby grzybki rozne w tym 6 prawdziwków swoje miejsca. w lesie bardzo dużo ludzi, jedni uzbierali a drudzy nie. grzybobranie udane sama radość, pozdrawiam wszystkich grzybiarzy!!!
(25/h) Zaczęło się od tego, że postanowiliśmy poszukać nowych miejsc w okolicy. Pojechaliśmy z samego rana w rejon Polomii, później Brusiek, Mikoleska, Boruszowice. Wszędzie katastrofa. Strach wyjść z auta, wszystkie leśne parkingi zapelnione, ludzi w lasach jak na promocji w Biedronce. Po dwóch godzinach jazdy wrocilismy do Kalet na stare sprawdzone miejsca. Przewaga podgrzybka, kilkanaście zajączkow (o dziwo zdrowych), jeden mały prawdziwek, stary kozak i maślak. W sumie 3/4 kosza w 2 osoby i 3 godziny poszukiwania. podgrzybki często ukryte w wysokich trawach i jagodzinach. Często też zapomniane i nie zauważone przez innych pokryte pleśnią. Jako przykład dzisiaj jedno zdjęcie wybranego dorodnego egzemplarza.
(2/h) Witam. Za radą obecnych tu kolegów grzybiarzy dzisiaj zwiedziłem nowe dwa miejsca w Bielsku. Na pierwszy ogień poszła Wapienica - okolice krzywej chatki na lewo i w górę. Dramat, w 3 godziny 9 biednych grzybków chociaż we dwójkę przeczesaliśmy zygzakami i tyralierą jak się okazało kawał lasu. Liściaste. iglaste, mieszane, zagajniki, wąwozy, rowy a nawet jakiś młodnik i klapa. Podjęliśmy więc rozpaczliwą drugą próbę i przenieśliśmy się na Szyndzielnię. Dokładnie od stacji dolnej kolejki szliśmy w górę zygzakując raz na lewo raz na prawo spod lin kolejki. Prawie tak do samej Szyndzielni, przedzieraliśmy się przez bagna, przecinki, wycinki, wiatrołomy, stromizny, żleby, koryta i cieki. Efekt 7 sztuk grzyba i kolejne 3 godziny katorżniczego wysiłku za nami w nogach. No cóż widocznie nadal Pan pech nas nie opuszcza no chyba, że jednak pierwsza partia wysypu właśnie się skończyła. Podziwiam grzybiarzy "tubylców" którzy trafiają na wysypy. No nic, jutro okolice Lipnika i może Stalownika okażą się bardziej łaskawsze. dziękuję jednak za informacje odnośnie innych terenów przekazane mi tu przez kolegów grzybiarzy.
(15/h) Las sosnowy. Po ostatnich opadach deszczu ściółka wilgotna. Grzyby (tylko podgrzybek) występują miejscami-trzeba się nachodzić, głównie w mchu i trawie. A w środku lasu taka (zdjęcie) "niespodzianka"-Kopalnia Piasku ŻYGLIN VI.
(15/h) Same podgrzybki, czasami trzeba było się sporo nachodzić, aby znaleźć jedną sztukę, a czasami w parę minut wpadało kilka sztuk. Więcej ludzi niż znalezionych grzybów pomimo wczesnej godziny rozpoczęcia grzybobrania (6:10). Im później tym większy tłok. To co na foto uzbierałem w 4,5 h.
(12/h) W środę miałem jednodniowy pobyt u rodziców więc nie mogło skończyć się bez pójścia do lasu. Wzorem Andre i Bazyli wziąłem ojca chociaż miałem obawy czy nie będzie marudził jak ostatnio. Tym razem było wzorowo. A to za sprawą szybko znalezionego prawdziwka. Jak "poczuł krew" to przyszedł mu zapał i sam zaczął wyznaczać takie trasy, że byłem w małym szoku. W domu stwierdził, że nazbierałem bo to on zaprowadził mnie w te miejsca. Trochę nazbieraliśmy wobec tego nastrój był fajny a zobaczyć faceta po 70 tce jak mówi "mój kochany grzybku" bezcenne. Co do grzybów to głównie prawdziwki, trochę podgrzybków i zajączków i kilka maślaków. Spotkałem też drugi raz w tym roku borowiki ponure których tata nigdy nie widział. Bardzo udane trzy godziny. Do statystyki wliczam tylko moje:-)
(40/h) Wczoraj w kamieniołomie było już o wiele mniej maślaków ale i tak udało się nazbierać, tylko że trzeba bardziej szukać. Kilka dni wcześniej było ze 150 na godzinę. Miejsce bardzo fajne ale ludzi tam dużo i wyzbierane grzybki.
(25/h) Las mieszany, grzybki różnorodne, dominują podgrzybki brunatne, ale znalazly się takze podgrzybki zajączki, koźlarze babka, pomarańczowożółte, gołąbki białozielonawe, samotny borowik szlachetny oraz kilka kani. Niestety może co 5 grzyb nadawał się do zabrania, w większości są z lokatorami, na otwartych lasach podgrzybki rosną pojedyńczo, dopiero porządna gimnastyka po krzakach dała efekt w postaci pełnego wiaderka po niecałych 3 godzinach grzybobrania.
(25/h) niedaleko drogi za strumyczkiem, las iglasty, dość ostra górka duże prawdziwki 5 szt. trochę obgryzione przez ślimaki ale całe zdrowe i bardzo dużo gniwósów.
(24/h) Dzisiejszy wypad do lasu w Mikołowie, pozostawi na mojej twarzy uśmiech przynajmniej do końca kolejnego tygodnia. Po dwóch godzinach łazikowania od dębu do dębu mój koszyk zapełnił się 32 ceglasiami, 8 prawdziwkami, 3 podgrzybkami i 4 zajączkami. Mimo że wybrałem się na grzyby po pracy o 15, pod lasem stało na drodze już pięć samochodów, a w lesie rowerzyści kursowali niczym moskiewskie metro, to i tak udało mi się uciułać coś dla siebie.
(20/h) 2,5 h czterdziesci sporych podgrzybków dwa zajecze, maślak, kilka pieprzników. Mam pytanie kto zna tego grzyba wyglada jak gabka wydaje mi sie ze to smardz jadalny ale pewny nie jestem.
(15/h) Lasy przy drodze z Miasteczka Śląskiego do Sośnicy i dalej, wchodziłem do lasu parę razy nawet do 1,5 km wgłąb, szału nie ma, pojedyncze sztuki podgrzybka, trzeba się nachodzić z 4-5 godz. by zapełnić połowę niewielkiego koszyka. Kolega w okolicach Krupskiego Młyna miał o wiele lepsze efekty.
(20/h) Dzisiaj bez szalu jesli chodzi o ilosc. Moze temu ze wypad po pracy a po ilosci powywracanych grzybow moge sywierdzic jakie tlumy musza gonic po lesie. Znaleziono glownie mlodziez wiekszosc gniewusow pare prawdziwkówpodgrzybków. No i ten pan przystojniak ze zdjecia. Jeden z ladniejszych okazow jakie w zyciu znalazlem. Pozdrawiam
(50/h) Zacznę od tego, ze w lesie ludziow jak mrowkow. Las mieszany, później sosnowy. Same podgrzybki, przeważnie w grupach po kilka sztuk. Male i duże. W lesie około 2 godziny. Ludzie w większości mieli pełne kosze bądź wiaderka. Sezon uważam za otwarty. Pozdrawiam i i owocnych zbiorów.
(20/h) Szału nie ma, ale coś drgnęło. Jest pozytywnie, a ten czas spędzony w lesie bezcenne. Do moich zbiorów nie zaliczam kanie których znalazłem 15 szt.
(20/h) WITAM. 1,5 GODZINKI PO LESIE Z CÓRKĄ OKOLICE ŚMIŁOWIC I CAŁKIEM NIEŹLE 7 podgrzybKÓW 3 MAŁE GNIEWUSY 1 KANIA I Z 40 BAGIENIOKOW (PO NASZYMU). JUTRO ZNOWU IDZIEMY I MYŚLĘ ŻE DO KOŃCA TYGODNIA BĘDZIE CORAZ LEPIEJ.
(15/h) 12 podgrzybków, 4 maślaki, 3 kozaki w tym 1 pomarańczowy i 2 prawdziwki. Jak się cieplej zrobi to powinien być wysyp :) Pozdrawiam grzybomaniaków :)
(30/h) Generalnie podgrzybki. W lesie mokro, bo padało:P Trafiają się także prawdziwki w miejscach, w których zazwyczaj ich nie ma :) Ale grzyby tylko miejscami. Czasem jeden obok drugiego, a później długo nic.
(15/h) 2 osoby, 2 godziny, każdy wyszedł z połową dużej reklamówki pełnej wyłącznie podgrzybków, zdrowe, rożne rozmiary. W lesie mokro, pogoda grzybowa. Odeszliśmy ok 3 km wgłąb lasu od parkingu, zanim zaczęliśmy szukać, więc raczej nie mieliśmy konkurencji. Były miejsca, gdzie znajdowaliśmy podgrzybka co minutę-dwie, a były takie, że przez 15 minut nic (pierwszy raz w tych okolicach, więc nie mamy swoich miejscówek). Nie jest źle.
(100/h) po pracy od 17.30-19.00 ok 2,5 kg; same podgrzybki; zdrowe; duzo młodzieży mokro; szaro; słaba widoczność w lesie; ale wynik i tak zasawalający
(50/h) podgrzybek, lasy sosnowe, 4,5 h mokrego spaceru, koszyk i pół szmacianej siatki ok. 7 kg. 90% zdrowe-wszystkie gabaryty... Przemoknięty (od 10 zaczeło padać), ale warto było!!! W czwartek riplej bez względu na pogodę!!! Sie ma GRZYBIARSKA BRAĆ!!! UDANYCH ZBIORÓW!!!
(25/h) W dwie osoby zebraliśmy okolo 4 kg podgrzybków oraz 2 kanie wszystkie zdrowe. Natomiast 5 prawdziwów i 2 koźlarz po mimo ze były młode to całe robaczywe. 2 godziny chodzenia i grzyby trafialy się gniazdami. Raz 10 szt w jednym miejscu a potem 15 min chodzenia i nic. Narazie wysypu nie ma.
(70/h) Witam. Po wczorajszym niezbyt udanym wypadzie do katowickich lasów, dziś pojechałem w okolice Tarnowskich Gór. No i warto było. Przez 4 godz zebrałem prawie 9 kg podgrzybka!!! Wszystko zdrowe. Pozdrawiam wszystkich Grzybomaniaków!!!
(20/h) Las mieszany, same podgrzybki, dorodne, wyrośnięte, zdrowe. Trochę młodzieży. 2,5 godziny w lesie we dwie osoby z psem. 3/4 koszyka. Pogoda przecudna. Jesień stoi już na progu.
(20/h) Na łące przed lasem sporo Kani, około 20 sztuk. W lesie zajączki, podgrzybki i maślaki. Kilka gołąbek których nie zbierałem Las iglasty, mieszany.
(20/h) Zaczyna się ruszać, 3 godziny w lesie i 2/3 kosza niestety przegonił mnie deszcz. Głwnie młode podgrzybki ale i maślak i kozak czerwony.. Wysyp prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.. Pozdrawiam
(3/h) Witam grzybiarzy. Zachęcony weekendowym deszczem i doniesieniami o grzybach wybrałem się w " pewne" miejsca. Może miałem pecha ale oprócz puszek po piwie i trzech malutkich koźlarzy nie znalazłem nic więcej... Jak będzie więcej deszczu to powinny być grzyby.
(25/h) Ach, gdyby nie ceglasie to byłby prawie pusty koszyk. Wczoraj padało, więc grzybobranie z mamą odbyło się dzisiaj... i bardzo dobrze pogoda idealna na spacer. Byłyśmy tylko w lesie 2 godziny, ale dla mojej mamy to w sam raz. Na początku las bukowy, bo wygodnie się chodzi i 20 pięknych prawdziwków, ale czy duże, czy małe wszystkie z robalami -szkoda: ( Szybka decyzja młodnik brzozowo-dębowy i trochę lepiej-15 kozaków czerwonych i 12 borowików usiatkowanych-zdrowe... uff odetchnęłam z ulgą :) Potem moja miejscówka ceglasiowa (ta gdzie zostawiłam maluszki) i kompletny ceglasiowy odjazd... w jednym miejscu około 50 sztuk grubasków średniej wielkości, piękne i zdrowe :) Moja mama zachwycona usiadła na pniu i czyściła grzybki a ja zbierałam i fociłam te cuda :) W drodze powrotnej jeszcze znalazłyśmy 20 maślaków modrzewiowych-zdrowe i 4 kanie. Cudowna wycieczka a co najważniejsze mama zadowolona i już planuje kolejną z czego się bardzo cieszę bo ma kłopoty ze zdrowiem i trochę trudno było ją wyciągnąc z domu. Wszystkie zebrane grzybki poszły dla mamy a ja spokojnie ogladam sobie mecz... Pozdrawiam serdecznie :)
(8/h) 1 podgrzybek 1 maślak 22 zajączki większości nogi robaczywe I grzyby małe odwiedzem trzy miejsca po godzinie. Dla jasności jak wpisać ilość grzybów jak przez pierwsze45minut jeden roboczych nie licze
(30/h) witam wszystkich :) dzis 2 godzinny spacerek w łaziskach górnych. oczywiscie w swoich miejscowkach i rezultat: 9 maślaków, 47 podgrzybków i 5 kozaków. Pozdrawiam wszystkich :)
(8/h) Marnie. Godzinka w lesie i tylko 8 szt - 7 podgrzybków i jeden kozak czerwony. Ściółka bardzo mokra, myślę że w 2 połówce tygodnia powinno coś bardziej ruszyć.