... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Dzisiaj znów po nocnym deszczyku i znów oszałamiająca zieleń. Aczkolwiek dzisiaj odmienne spojrzenie na bagienną faunę i florę ponieważ znów "ktoś" zburzył wszystkie bobrze tamy na cieku pomiędzy bagnami. Na początku byłem jak zwykle bardzo zły z tego powodu, jednakże taka sytuacja pozwoliła mi poobserwować żyjątka wodne, które normalnie skrywają się głęboko pod wodą. A jak już trafiłem na wodną nizinną salamandrę (traszka grzebieniasta) to byłem nawet bardzo szczęśliwy. Co prawda zerkałem kątem oka, czy już gdzieś tam przypadkiem nie wykluwają się kureczki lub czerwone perełki (ruliki), ale to jeszcze nie ten dzień, pewnie jeszcze jakieś 2 tygodnie. Tymczasem upajam się tym co mam, bo te piękne chwile są równie ulotne co motyle. Pozdrawiam.
(15/h) Nowo odkryta miejscowka w okolicach Wieliszew przynosi pierwsza (i oby nie ostatnia) pozyrywna niespodziankę w tym roku - kilkanaście sztuk maślaki (zdaje się, że sitarza).
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Dzisiaj klimat dokładnie taki sam jak w ostatnim dniu Kwietnia, czyli po nocnym deszczyku. Przy czym wczesnoranny wypad oraz 300 mm szkiełko pozwoliły wydobyć ciemną zieleń, która z biegiem czasu i kolejnymi modelami przybierała bardziej jaskrawe kolory, a to wszystko ozdobione kropelkami życiodajnej wody. A z grzybków tylko jedno stanowisko łuszczaka zmiennego, ale to nie szkodzi, zieleń przysporzyła wrażeń z nawiązką. Pozdrawiam.
(0/h) Zielona bagienna bajka a w niej megastanowisko smardzówki czeskiej oraz megastanowisko łuszczaka zmiennego (drugie stanowisko łuszczaka małe ale zwarte i bardzo fotogeniczne).
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po 4 nockach z przymrozkami dzisiejsza nocka już na plusie a co najważniejsze z deszczykiem. Tak się zastanawiałem czym mnie las dzisiaj zaskoczy w przeddzień czyli wigilię Maja. I tak jak pożegnałem się już tydzień temu z czeszkami, tak dzisiaj natknąłem się na dzieńdobry z nowym meegastanowiskiem, przy czym liczebność była zaskakująca - setki (jak nie tysiące) czeszek w większości już w pozycji leżącej, aczkolwiek tych, które jeszcze stały na własnych nogach, wystarczyło na całkiem fajne focenie. Drugą niespodzianką był łuszczak, który wystartował 2 tygodnie wcześniej niż w ubiegłym sezonie, przy czym wystartował on pewnie już dużo wcześniej, skoro słoneczko zdążyło już odcisnąć na nim swoje słoneczne piętno i dokonać stosownych i charakterystycznych zmian. Trzecia niespodzianka tak jakby była planową, przy czym specyfika poranka (szybkie przejście z deszczyku w słoneczko) spowodowała, że zieleń, której co prawda się spodziewałem na bagnach, przybrała niesamowicie jaskrawy i kontrastowy kolorek. Od siebie dołożyłem 300 mm szkiełko, co "cuzamen do kupy" zakończyło się bajeczną zieloną sesją pełną niesamowitych wrażeń. A to przecież jeszcze nie Maj. Pozdrawiam i do usłyszenie w Maju.
(0/h) Pieczarka leśna 10 sztuk, maślanki wiązkowe ale tylko do podziwiania. Krótkie przejście przez mniejsze zagajniki w Ojrzanowie, lesie w Krakowianach i przy drodze do Mlochowa.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Po doniesieniach w Internecie o pierwszych maślakach i koźlarzach postanowiłem że choć na krótko dokonam rozeznania co do sytuacji panującej w moich miejscowkach. Niestety nie spotkałem żadnych grzybów typowo wiosennych ani rurkowych. Przy dukcie leśnym spotkałem tylko trochę nie za pięknych maślanek. W drodze do Mlochowa na brzegu lasu znalazłem 10 pieczarek leśnych. W tym roku zamierzam bardziej poznawać inne lasy bowiem w tej okolicy miejscówki coraz bardziej poniszczone przez drwali. Na razie trzeba jeszcze trochę poczekać na pokazanie się większej ilości grzybów ale warto spacerować po lesie i podziwiać dopiero rozwijające się krzewy jagodzinowe, konwalie czy różne kwiatuszki w lesie. A jak pokazują się pieczarki to tylko patrzeć jak będą i grzyby rurkowe. Napisalem miejsce spaceru po lesie Młochów dlatego bo niedaleko już Młochowa dość blisko parku w tej miejscowości znalazłem te pieczarki.
(57/h) Witam po zimowej przerwie👋. W tamtym roku się nie udało ale w tym coś zaczyna się dziać 👍na działeczce w śród kory i krzaczków wyrosły smardzyki🪵🌳🌠🍄🍄
(0/h) Zejściowe smardzówki i twardnice, czernidłak błyszczący zaczyna podbój lasu.
Witajcie. Trzeci dzień z temperaturą 20+ i las wysycha z każdą kolejną godzinę, iglaste i mieszane partie już wysuszone, ale na szczęście mam bagna i bobrowe rozlewiska, na których eksploduje zielone życie. Co tam się dzieje..., to trudno opisać słowami, ale na szczęście ja lubię opisywać obrazami. A już za tydzień bardzo dłuuugi weekend, oj będzie się działo, po czym nastanie MAJ, oj będzie się działo, już mam chrapkę na majowe kurki, czerwone, grabowe i usiatki, oj będzie się działo. Pozdrawiam.
(12/h) Zachęcony wczorajszym znaleziskiem postanowiłem dzisiaj obskoczyć wszystkie okoliczne dzikie jabłonki i pod jedną znalazłem kolejne smardzowe stanowisko. Tym razem smardz półwolny i już nie w takiej chorej ilości - "jedynie" 9 owocników. Ponadto w lasku topolowym nad Wisłą ruszyło już kolejne stanowisko smardza półwolnego (na razie 3 bardzo młode owocniki), które już znałem z zeszłego roku.
(0/h) Drugie stanowisko napotkane w życiu i pierwsze na Mazowszu. Sporo zjeździłem i wychodziłem kilometrów, przeglądając potencjalne miejscówki na te wiosenne grzyby. Ale się wreszcie udało.
(100/h) Ta wiosna jest chyba naprawdę wyjątkowa. Wracając dzisiaj z uczelni zobaczyłem jednego zdeptanego smardza stożkowatego przy dróżce przy miejskiej łące pod jabłonką. Kiedy popatrzyłem dokładniej, okazało się, że jest ich tam tyle, co nigdy jeszcze w życiu nie widziałem. Ciężko było je policzyć, ale spróbowałem i wyszło mi ok 106 owocników od 3-centymetrowych, po takie z główkami wielkości pięści. Wszystkie rosły w promieniu 4 metrów od tej jednej jabłonki. Później jeszcze, jak szedłem z córką na plac zabaw, to znalazłem stanowisko 5 smardzów jadalnych na trawie przy drodze, bez żadnych drzew.
(4/h) Wreszcie pojawiły się smardze półwolne nad Wisłą w lasku topolowym. Jednak obrodziło tylko jedno stanowisko (w zeszłym roku miałem dwa) liczące na razie 4 owocniki. Są jeszcze młode i przypominają stożkowate, ale wymacałem palcem i faktycznie są to smardze półwolne. Oprócz tego mnóstwo czernidłaków.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Najpiękniejszy dzień w tym roku, i nie dlatego że słoneczny bo pochmurny, nie dlatego że pierwszy raz chociaż po części tak, ale dlategóż, że pierwszy raz taka mnogość gatunków i taka ilość w poszczególnych gatunkach. I pomimo, że brak ostrego słoneczka nie pozwalał pobawić się fotografią i tak było zajefajnie. Jest moc. Niech moc będzie z Wami. Pozdrawiam.
(7/h) Wczoraj wleciał dłuższy spacer wzdłuż Wisły na południe. Tamtejsze lasy łęgowe ładnie obrodziły czarkami (28 owocników) a oprócz tego zaobserwowałem drobnołuszczaka jeleniego, sklerotkę bulwiastą, żagiew włosistobrzegą i jakiegoś czernidłaka (nie podejmuję się identyfikacji dokładnego gatunku). Widać, że grzyby bujnie wyrastają, ale niestety smardzowatych a mnie ni widu ni słychu.
(1/h) Świąteczny spacer po okolicznych działkach i piękne stanowisko ok. 50 szt. piestrzenicy olbrzymiej w miejscu gdzie na jesieni zbierałam wodnichę późną
(1/h) Świąteczny spacer z potoksc po okolicznych działkach między domami, porośniętych głównie topolami i brzozami. Kilkaset naparstniczek czeskich do podziwiania - od małych pimpków, bo nieco większe owocniki. Dodatkowo nowe stanowiska kielonki błyszczącej i kilka smardzów stożkowatych 🙂
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Poniedziałkowy ranek lekko nadszarpnięte samopoczucie po niedzielnej "ciężkiej" śniadanioobiadokolacji - las zawsze stawia na nogi. A jeśli do tego dołożymy piękną słoneczną pogodę i mnogość obiektów do zachwycania i fotografowania, to "uzdrowienie" następuje dosłownie w 5 minut. Dzisiejszy spacerek zaowocował znalezieniem nowego stanowiska czeskich księżniczek ale i tak najwięcej frajdy sprawiła liczna twardnica, która w promieniach słońca zawsze tworzy efektowne bajeczne przedstawienie. Kwiecień będzie przepiękny - kolejna odsłona już za kilka dni. Pozdrawiam.
(0/h) Zdrowych i Radosnych Świąt Wielkiej Nocy. Zgodnie już z "tradycją" przesyłam fotojajeczne życzenia z krótkiego Wielkosobotniego spaceru. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Z mieszanymi uczuciami startowałem do lasu - miniony tydzień obfitował w przymrozki i opady śniegu. Dzisiaj dla odmiany najpierw pobrodziłem po bagnach a na clou programu zostawiłem sobie osiny i ewentualnie piaski. Na bagnach wiosna powolutku ale do przodu, widać już trochę zieleni, ale jeszcze bez dominacji nad szarością. Anemonki bądź to gajowego bądź to żółte miejscami tworzą już zwarte kępy zieleni, ale do bezmiaru zielonego dywanu jeszcze daleko (tak pewnie ze 2 tygodnie). Jednakże zieleni było na tyle wystarczająco aby pobawić się nią w kontrastowanie z czerwienią (szczegóły w dopiskach). Kwiecie też jeszcze nieśmiało, pojedynczo, bez szału (ale oko już cieszy). Natomiast w osinach emocyjny kalejdoskop. Na start zimny prysznic - coś bezczelnie zeżarło mi pierwszą znalezioną czeską księżniczkę, po czym euforia na widok kilku kolejnych znalezionych tłustych pięknotek, po czym znów złość na roboki i ślimoki, które zdeformowały kolejne kandydatki na pięknotki, po czym euforia..., po czym okrutna złość na samego siebie po rozdeptaniu jednej z kandydatek. To nie na moje nerwy - ostrożnie wycofałem się do tyłu i udałem się na górkę piaskową, aby zwieńczyć wyprawę kasztankiem. Tak więc kwiecień uważam za udanie otwarty, zwłaszcza iż wczoraj 1-go emocje również sięgnęły zenitu po znalezieniu 3 kilo łosiowego szczęścia (szczegóły w dopisku). Pozdrawiam.
(30/h) Wczorajszy wyjazd wzmógł apetyt i spontanicznie umówiliśmy się też na niedzielę, wyjazd o 13😂 Tym razem inna okolica i same uszaki bzowe, wyschnięte na wiór. Wszystkiego porządna garść u każdego, potem po trochę czarek, ale to na wczorajszej miejscówce. Jak ich nie znaleźliśmy wczoraj nie wiem, ale ucieszyły baaardzo😁 Zdjęcie po namoczeniu i wyczyszczeniu. No i niechcący weszliśmy na bobrowisko. Nieźle się tam urządziły, byle nikt im nie przeszkadzał! 🙃
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Kolejna wycieczka w tym roku, ale wcześniejsze bez doniesienia bo nie było czasu🙃 Tradycyjnie ze Skrzypczem wybraliśmy się na zimowe grzybki, ale pierwszy raz znaleźliśmy czarki🤩🤩🤩 I od razu w nieprzyzwoitej ilości! Nie dałam Skrzypczowi napawać się widokiem wody i marzeniami o wędkowaniu, ale w zamian zaprosiłam na czarującą miejscówkę! Aż nam się oczy świeciły! I tu, o i tu, o, patrz tam ile jest! Ochom i achom końca nie było, a finalnie doszliśmy do wniosku że kręciliśmy się w kółko na powierzchni ze 150m2🤣 Cudownie ciepły dzień, słońce, koszyczek i czerwień... Nic nam tego dnia nie chciało zepsuć 🙃 A. I królestwo dla tego co ma zaczarowany sposób na szybkie czyszczenie tych prześlicznych grzybków 😁
(0/h) Pogoda nie sprzyjała kolejnemu wędkowaniu, więc wybrałem się w krzaczory, które dawały potencjalnie szansę na znalezienie smardzy. Niestety żadnego nie dostrzegłem, choć wytężałem mocno ślepia. Może za tydzień się uda, gdy pojadę do Bełchatowa...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Pierwszy wiosenny tydzień przyniósł iście wiosenną pogodę. Codziennie temperatury w okolicach 15-17 stopni, a co najważniejsze codziennie moczyło aby na zwieńczenie w Sobotę pod wieczór przeszła pierwsza wiosenna burza (mruczało i błyszczało aż miło), a po burzy pierwsza wiosenna tęcza. Niedzielny poranek trochę bardziej rześki niż poprzednie a i kalejdoskop pogodowy na najwyższym levelu - z zegarmistrzowską precyzją co 5 min na zmianę słońce i deszcz. Ale nic to, na początek trafił się drugi kasztanek całkiem już ładnie wybarwiony i pofałdowany, przy tym ten pierwszy z przed tygodnia tak jakby nic nie podrósł: ( Ale wydarzenie dnia odbyło się jakieś pół godziny dalej. W jednej z naparstniczkowych miejscówek dwie młode tłuste damy pokazały sukieneczki. Boski widok. Szukałem dalej, również w innych miejscówkach, w tym w miejscówkach na olbrzymki - niestety nic więcej pofałdowanego nie znalazłem. Ale i tak petarda, zwłaszcza iż można też już popodziwiać kwiecie: zawilec żółty i gajowy, złoć i śledziennica, no i te nieśmiertelne czarki. Ledwie wróciłem do domu a już tęsknię za kolejnym weekendem, ale będzie przepięknie, a później Wielki Tydzień, ale będzie przepięknie. Pozdrawiam.
(0/h) Piestrzenica kasztanowata.
Witajcie. Wigilia przesilenia - wymarzyłem sobie jakieś wiosenne grzybki - jak nie dziś to kiedy? Pierwszy poranek bez przymrozku, śpiew a nawet wręcz "wrzask" ptaków, powietrze też jakieś takie dziwnie pachnące. Zacząłem od piasku i sosen, gdzie w kasztankowej miejscówce skrupulatnie przyglądałem się wszystkim kretowym piaskowym kopczykom. Właśnie dokładnie w takim środowisku co roku znajduję pierwsze fałdki, tradycji stała się zadość, pierwszy kasztankowy fałdek zaliczony. Zachęcony znajdką przetrzepałem również takie same kopczyki pod osikami, niestety bezskutecznie, na czeszki jeszcze u mnie nie pora. Ale za tydzień znów jest weekend, et cetera, et cetera. Zwłaszcza, iż czeszkom zawsze towarzyszą anemonki, jednakże na chwilę obecną kiełki anemonków skrycie czają się jeszcze pod ściółką. Przy czym jednemu zawilcu udało się w jakiś dziwny sposób już zapączkować, ale to jest ta przysłowiowa pierwsza jaskółka, która nie stanowi reguły. Pozdrawiam.
(5/h) Szybki rekonesans w topolowo-olchowym lasku i sprawdzenie jak poradziły sobie naparstniczki czeskie z ostatnimi mrozami. No i poradziły sobie całkiem nieźle 🙂Wychylają coraz odważniej swoje pomarszczone kapelutki z liści 🙂 Zajrzę do nich za jakiś czas na kolejną sesję, jak jeszcze troszkę podrosną. Do tego wszędobylskie czarki cały czas cieszą oczy 🙂
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Kontynuując temat chwilowego braku możliwości weryfikacji ściółki, wpadłem na genialny pomysł weryfikacji pni i gałęzi. A że nieopodal, niespełna 10 km, zachowało się jedyne w okolicy stanowisko starodrzewu leszczynowego, wymyśliłem iż zapoluję na mityczną orzechówkę. A orzechówka obrodziła jak na starodrzew przystało i pozwoliła mi się odkuć za ranne niepowodzenie. No i słów kilka na temat samego starodrzewu leszczynowego zlokalizowanego na terenie średniowiecznego grodziska, zwanego potocznie "wały jaćwingowskie". Otóż jak głoszą lokalne legendy, potwierdzone badaniami archeologicznymi, w miejscu tym znajdował się gród Jaćwingów. Gród ograniczony był z jednej strony rzeką a z pozostałych stron zabezpieczono go wałami, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Ponadto grodzisko było siedzibą ostatniego władcy jaćwieskiego, który posiadał przepiękną córkę Cetynię. Otóż młoda księżniczka Cetynia, w rozpaczy z niespełnienia się nieszczęśliwej miłości do lokalnego niebieskookiego rzuciła się ze skarpy w odmęty rzeki, która do dnia dzisiejszego nosi nazwę po urodziwej jaćwieskiej księżnej (Cetynia - prawy dopływ Bugu, przepływa przez Sokołów Podlaski). Przy czym jeszcze za "okupacji" Cetynia wykarmiła rybami cały Sokołów Podlaski, a w chwili obecnej ledwo wykarmi kilka par Bobrów, ale za to zbiornik retencyjny (zalew) Niewiadoma, który kradnie i gromadzi całą wodę z rzeki, piękny. Pozdrawiam.
(0/h) Zwariowany zimowo wiosenny las mieszany. Witajcie. Co za tydzień - nocami i rankami regularna zima z mrozkami i śniegiem a w dzień wiosna i ciepełko, aczkolwiek sobota odwrotnie - rano wiosna (+9) a po południu zima (-2). A dzisiaj znów kalejdoskop. Do lasu w drodze na bagna odprowadzało mnie słoneczko, po czym na bagnach zastała mnie burza śnieżna, która w ciągu 5 minut zamieniła las w zimę i pokrzyżowała plany. Zawiedziony brakiem możliwości sprawdzenia miejscówek na pofałdowane grzybki, wpadłem na genialny plan szukania grzybków na drzewach, ale to już w odrębnej dedykowanej relacji.
(0/h) Wszystkim Panom grzybiarzą życzę wspaniałego sezonu do buszowania w lesie, pełnych koszy, humorki żeby dopisywały, ciekawostki zaskakiwały, nóżki świetnie nosiły, o oczy wypatrzyły same przepiękności i zgrabności, oraz te wszystkie atrakcyjności, które się spodobają...
(10/h) Zima nie odpuszcza, choć do południa jeszcze bez śniegu więc pomimo zimna zachęta była na spacer i sprawdzenie miejscówek czarkowych. Rosną pomalutku, a większe zostały zebrane. Czym więcej doświadczenia ich szukania to można odkryć też nowe miejsca. Jednak u nas nie ma takiej ich obfitości. Jednak są, ale niektóre rosną szczególnie wolno, załączam foto ze znalezionymi 6.01. 2023 r., które niewiele urosły. Dziękuję za podpowiedzi z galaretowatym rudopomarańczowym prawdopodobnie grzybem, ale to nie te wskazywane, z pewnością nie trzęsak pomarańczowożółty, gdyż go znam, ani galaretowiec, za mały.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Są to duże połączone płaty jak zamieściłam w poprzednich doniesieniach i szerokości, otacza całe drzewo dębu, ale nie bezpośrednio na nim, więc też nie żywica. Szukam nadal podpowiedzi. Dziękuję za dotychczasową pomoc...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po ubiegłowekendowym leśnym poście, dzisiaj odrobiłem z nawiązką. Odwiedziłem cztery lasy, cztery światy, i widziałem cztery.... sta najróżniejszych cudów natury. A pogoda jak w kalejdoskopie, co prawda mroźno, ale na przemian jaskrawe słoneczko dające już dużo ciepełka oraz ciemne chmurki, którym towarzyszył przenikliwy mroźny wietrzysko. I tak od lasku do laska, aż wylądowałem na nadbużańskich łęgach oraz nad samym Bugiem. A jak już tam rozkoszowałem się widokami zatęskniłem za wiosną (właśnie wiosną na przełomie maja/czerwca tamtejsze widoki są wręcz nieziemskie). Ale jeszcze troszeczkę, jeszcze tydzień, dwa i będę uganiał się za czeskimi młodymi falbankami i tarzał się z nimi bez opamiętania na miękkiej leśnej ściółce. Pozdrawiam i zapraszam na dopiskową fotowycieczkę.
(0/h) Znalezisko wokół dębu oraz w odległości 1 metra galaretowe płaty kilkucentymetrowe o szerokości do 30-50 cm czy to grzyby??? Nie była to z pewnością żywica. Wygląda na jakiś galaretowy grzyb. Zastanawiające znalezisko...
(10/h) Pogoda nie bardzo zachęca do spacerków, dość zimno, opady, ale cóż zew natury wzywa sprawdzić swoje miejscówki. Czarki czarują połyskliwą czerwienią, choć u nas niewielkie miejscówki dla niestrudzonych leśnych, a właściwie łęgowych wypatrywaczy. Uszaki i ostatnie płomiennice zimowe w stanie dość słabym. Ale wiadomo uszakom potrzeba deszczyku i znów będą okazałe. Wystrzelił pięknie w kępkach szczypiorek czosnkowy, a także pokrzywy, więc dodatki do sałatki wyśmienite. Natomiast potrzebuję pomocy znawców, co to za kryształkowo-płatkowa ruda galaretka. Czy to jakiś grzybowy galaretowiec w zał. fot
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziękuję za dopiski pod doniesieniami. Miłe i zachęcają do kolejnych. Pozdrawiam zimowych i sezonowych grzybiarzy...
(4/h) Ucha bzowe - częściowo zamarznięte, płomiennicy nic, boczniaków zero. Ale na pograniczu łąki zauważyłem coś co wygląda prawie jak twardzioszek przydrożny! Czy to możliwe, żeby tyle czasu przetrwały zamrożone? Owocników było dużo, zebrałem 3 do obfocenia, niektóre z pozostawionych były mniej intensywnie brązowe niż te na zdjęciach.
(5/h) Pogoda dzisiaj deszczowa, ale z rana słoneczko więc można było wybrać się na sprawdzenie miejscówek czarkowych. Jedne wyrosły już okazałe. Ale mam takie znalezione czarki, na które natrafiłam 6 stycznia i właściwie od tego czasu niewiele urosły. Czy jest jakaś reguła gdzie rosną lepiej? A najładniejsze znalezisko to wcale nie przy wodzie, a przy lesie. Ciekawe, że tam im dużo lepiej. Pozdrawiam buszujących za grzybkami...
(0/h) Mimo ponurej deszczowej pogody wybrałem się na grzyby jakże byłem zdumiony ilością znalezionych grzybów do koszyka trafiły: uszaki bzowe, płomiennice zimowe, trzęsaki pomarańczowożółte, boczniaki, monetnice maślane, szyszkówki świerkowe, czarki, kilka łysostopków pospolitych powoli pojawiają się już ciemnobiałki płowe a pod głogowymi krzaczkami dzwonkówki tarczowate. W sumie 5 kg grzybów w 3 godziny
(10/h) Spacerek popołudniowy na stanowiska uszaków bzowych i czarek austriackich. Wiosna pomalutku nadchodzi, roślinność czeka, aby wypuszczać listki... Uszaki bzowe po wietrznej pogodzie w sobotę dość podsuszone, ale dają radę jak przez cały rok. Natomiast czarki austriackie cieszą szczególnie oczy czerwienią. Wypatrzone kolejne niewielkie trzy stanowiska, dwa nad potoczkiem, ale jedno dość oddalonw w zaroślach akacjowych. Niespodzianka, że w takim miejscu dały radę. Kilka zebranych, dla smaczku i dekoracji potrawy. Jak dla mnie smak lekko grzybowo-rzodkiewkowy. Pozdrawiam dzielnych grzybiarzy...
(0/h) Zimowe grzybki odchodzą do lamusa. Nastały czarkujące dni. Witajcie. Dzisiaj już bezwietrznie tzn. z naturalnym szumem lasu. Pozwoliło mi to na spokojne, nieśpieszne, wręcz leniwe buszowanie po leśnym runie. A runo przybiera czarkującą postać i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nadchodzi czas przedwiośnia. Krzewy, ptaszyny, zapach powietrza, to chyba właśnie jest to. Pozdrawiam.
(0/h) O czym szumi Ulf.
Witajcie. Nie wytrzymałem. Ciekawość o czym szumi Ulf była silniejsza niż zdrowy rozsądek. Tak naprawdę u mnie nie było tragedii, oprócz wycia i skowyczenia Ulf nie narobił większych szkód. Ilość drzew w lesie też się zgadza, oczywiście oprócz tych zerżniętych przez dwunożnych bobrów z mechanicznymi zębami. Fakt drzewa kłaniały mi się dosyć nisko, aczkolwiek nie przekraczając krytycznej granicy sprężystości. Tak więc przy akompaniamencie Ulfa trafiłem bardzo ładne stanowisko czarek, a jak już ukląkłem przy czarusiach dojrzałem maluśkie Pezizie. Dzięki Ulf za łagodne i miłe spotkanie. A jutro posłucham, o czym szumi Otto. Pozdrawiam.
(0/h) Pogoda piękna, więc w las. Wybrałem Rezerwat Przełom Witówki i okolice. Zaschnięte płomiennice i uszaki oraz śliczne czarki. Miałem nadzieję, że trafi się jakieś poroże... Trafiło się jednak coś niebezpiecznego. Zrobiłem fotki, oznaczyłem pinezka miejsce na mapach Google i pojechałem na policję w Kałuszynie. Tam powiedziano mi, że to nie ich rejon i dostałem numer na posterunek w Mrozach. Zadzwoniłem, wróciłem do Gójszcza, po 10 minutach pojawił się patrol. Zaprowadziłem sympatycznych panów na miejsce zalegania pocisku. Gdyby znalazł go jakiś ciekawski, młody eksperymentator...💥😱😩
(0/h) Najpierw nadwiślańskie łęgi, a potem las w okolicy Otwocka. Sezon na płomiennice to już końcówka. Natomiast w pełni /jak to zwykle o tej porze / " sezon zaczarkowany". Dodatkowo nieco uszaków.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po mroźnym tygodniu sobota z odwilżą i szarą pluchą, po czym niedzielny poranek znów rześki ale i słoneczny. A lutowe słoneczko pokazuje już swoją moc i z każdą upływającą minutą rozgrzewa powietrze i topi zmarzlinę. A w lesie bajka, dzisiaj kontrastująca ze słoneczkiem pomarańczowożółta boczniaczkowa bajka. I ten krzyk żurawi. Pozdrawiam.
(0/h) lodowy świat a w nim lodowe grzyby z lodowymi włosami
Witajcie. Po dwóch śnieżnych weekendach nastał weekend bezśnieżny ale za to lodowy. Co prawda tylko -5 ale to wystarczyło aby zamienić wodę w kryształ. A co najważniejsze wystarczyło aby zaistniał fenomen lodowych włosów łojówki różowawej. Z pewną dozą nieśmiałości wkraczałem na bagna, czy -5 da radę, dało radę, łojówka rozplotła anielskie warkocze, może nie tak efektownie, jak już nie raz miałem okazję podziwiać, ale i tak to nadzwyczajne widowisko przysporzyło mi bardzo wiele radości. Na okrasę czarki lodowe, kisielnica kędzieżawa ala lody czekoladowe, oraz kisielnica trzoneczkowa, która zamarznięta upodabnia się do uszaków. Tak więc odbiłem sobie z nawiązką ubiegły weekend, w którym niestety wszystko było skryte pod pierzynką. A i załapałem lodowego bakcyla, Matko naturo, na kolejny weekend poproszę tak w granicach -30, a później..., a później może być już i wiosna. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Warunki w łęgach idealne 😎 Zimno, mokro i bloto 😉 spotęgowane na każdym metrze racicam zwierzyny, również łosia i i zbuchtowaną ziemią, skrupulatnie, dogłębnie, wymieszaną ze ściółką 🙂 płomiennicy sporo we wszelkich stadiach rozwoju. Uszaki również dopisały, również w różnym stadium - od małych paznokci po wielkość połowy dłłoni, były takie akuratne, cudnie ciemnobrązowe i i były też mocno wyrośnięte, szare że starości. Od końca grudnia po raz trzeci odwiedziłem pień małego starego? drzewa z kilkudziesięcioma uszakami na 2 m długości pnia. Za pierwszym razem malutkie. W połowie stycznia podrosły widocznie, ale były zupełnie wyschnięte, skurczone i wyglądały jak zwęglone. Teraz cudownie odżyły, dojrzały i są w pełnej swojej krasie wielkości, kształtu i koloru. Zostały. Bardzo ciekawe i "na bogato" stanowisko, zbyt rozległe żeby skadrować zdjęciem. Znalezione w jednym stanowisku 4 młode boczniaki. Czarki też były i byłoby pewnie dużo więcej gdyby nie wspomniana bardzo aktywna działalność dzików 🙂 Wszystkie grzyby zmrożone z warstewką lodu. Zaczął padać gesty, mokry śnieg, kilkanaście minut i było po zawodach 🙂 W sumie ok kilograma, głównie płomiennicy, z której powstała pierwsza w życiu smaczna zupa, bo niedzielna, poranna jajecznica na plomiennicach weszła już na stałe.
(1/h) Pierwszy raz w swoim krótkim prawie 60-letnim życiu znalazłem grzyba zimowego. Na działce. Może dlatego że wcześniej nie widziałem, bo nie znałem tych grzybów.
(0/h) Mały rekonesans po podmokłym terenie - topole, olchy, leszczyny, sporadycznie brzoza i dąb. Na obrzeżach głównie sosny. Czarek zatrzęsienie. Gdzie się człowiek nie obrócił, tam czerwień 😊 Kubianki kotkowe dopisują. Pełno ich. Jeden uszak bzowy na topoli. Ale głównym celem była naparstniczka czeska. I była 😁Dokładnie w tym samym oznaczonym patykami miejscu, co rok temu. Maleńka, bo maleńka, ale cieszy 😊
(1/h) Wiem, że pewnie większości z was ciężko bedzie w to uwierzyć, ale mój znajomy (mieszkający tak jak ja w Warszawie) znalazł w swoim ogródku smardza jadalnego 26 stycznia 2023. Jak on mi wysłał zdjęcie, to też oczywiście nie uwierzyłem, ale pojechałem do niego i zobaczylem na własne oczy, to teraz już nie mogę nie wierzyć. Czy moglibyście mi powiedzieć, jakie znacie najwcześniejsze znaleziska smardzowe?Bo to nie wydaje mi się normalne. W zeszłym roku Paweł i Grzyby opublikował na YT filmik, na którym pokazywał maleńkiego smardza w lutym i to była sensacja. A ten 26 stycznia był już dojrzały.
(30/h) Nadwiślańskie łęgi. Trójca, a może "czwórca" zimowa. Boczniaki, płomiennice, uszaki i przepiękne czarki. Trzęsaki udające z daleka kaczeńce. Same zimowe cuda.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Z piątku na sobotę nasypało, nasypało tyle, że pogotowie energetyczne przywróciło zasilanie w regionie dopiero o 13:00. Z tym, że niestety jak na razie jest cały czas nieznacznie powyżej zera i puchowa kołderka z każdą godziną się uszczupla. Taka pogoda nie sprzyja do brodzenia po bagnach (wolę -30) no ale cóż jak mus to mus. Brodzenie rewelka, z resztą jak zawsze, tylko jak to zwykle bywa po śniegu szanse na znalezienie ciekawych znajdek diametralnie maleją. Co nie znaczy, że się nie da, jak się chłop uprze to się da. Pozdrawiam.
(20/h) 40 minut nad Wisłą między A2, a Oborami. Ponad kilogram płomiennicy, trochę uszaków, kilka czarek które biorę tylko dla ozdoby. płomiennicy i czarek bardzo dużo. Na więcej nie miałam czasu.
(0/h) Witam wszystkich. Zatrzęsienie trzęsaków przy trzęsawisku! płomiennicy co kot napłakał, a miałem nadzieję na pyszną jajecznicę, do której już wiejskie jajeczka zakupiłem. Boczniaka młodego nieco też zebrałem. l młodej trawki dla kotów.
(20/h) Niedzielne buszowanie w deszczu po łęgach. Dookoła wierzby, topole, klony jesionolistne, gdzieniegdzie bez czarny i olcha. Zatrzęsienie uszaków bzowych, mnóstwo maleństw zostało do podrośnięcia. Do tego płomiennica zimowa, od maluchów do starszaków oraz boczniaki ostrygowate. Zbieraliśmy tylko uszaki i trochę płomiennicy. Najbardziej i tak oko cieszyły spore ilości czarek 🙂
(0/h) Eksplozja grzybowego życia w zimowym podmokłym lesie.
Witajcie. Styczniowe odwilże i roztopy odpowiadają jeden do jednego majowo-czerwcowej wiosennej eksplozji życia w lesie. Po ubiegłym białym weekendzie nastał wydawać by się mogło szary dżdżysty styczniowy weekend. Nic bardziej mylnego. Wystarczy tylko zatrzymać się, przyklęknąć (tak tak, jak najbardziej w błotku) i popaczeć, a wnet oczom ukaże się niewiarygodnie kolorowy i bajeczny świat styczniowych grzybów. Tak więc dla takich chwil i widoków warto spędzić na bagnach 4 godzinki pomimo siekającego po okularach zimnego deszczyku i smagającego czoło zimnego wiaterku. Pozdrawiam z zimowego grzybowego raju.
(30/h) Zachęcony kilkoma wpisami na temat płomiennicy wybrałem się do nadwiślańskich łęgów. Zbiry nie należały do łatwych, bo trzeba przecierać się przez krzaki i powalone drzewa, ale około kilograma grzybów zebrałem. To mój pierwszy zbiór tego gatunku. Właśnie robi się sosik. Podałem 30/h, ale niektóre kępki grzybów bardzo drobne. Jeżeli policzyłbym rzetelnie to wyszłoby pewnie z 400.
(1/h) Witajcie w nowym roku :) spora była moja przerwa na podboje lasu, jednakże dzisiaj udało się w końcu odwiedzić stare dobre okolice - lasy niedaleko Radzymina. Nastawiałem się na zimową trójce, ale po niej ani widu ani słuchu... Honor uratował jeden mały trzęsak pomarańczowo złoty. Ale mimo wszystko przyjemnie było okrążyć stare miejscówki.
(1/h) Kolczak rudawy - 13 szt. 2 godziny spaceru po lesie
Są i rosną jeszcze, ale w większości małe okazy kolczakow rudawych po miejscach gdzie pozostała ich grzybnia. Oprócz tego zauważyłem tylko jedną lisiczkę pomarańczową, wodniche późną pniarki brzozowe i jeszcze jednego grzyba nadrzewnego. Powoli kończą się grzyby jesienne choć ciepło a i wilgotno ma być jeszcze parę dni a i w lutym zimy w prognozach długoterminowych nie widać.
(1/h) Spacer po lasach miejskich, nie zbieram zimowych grzybków, jakoś nie mam do nich szczęścia i niezbyt się na nich znam ale fotki robię, choć nie wiem co to ale ładne 😉
(10/h) Słońce wreszcie się pokazało, więc pozwiedzałem sporo lasu. Byłoby super, gdybym nie topił się w błocie, przejeżdżając przez budowana A2. Gdyby nie pomoc kierowcy wywrotki, nie dałbym rady wyrwać skutera z breji. Grzybowo było ciekawie. Uszaków tyle, że powiedziałem im pass. płomiennicy trochę mi mało było, bo albo za stara, albo ślimory zeżarły. Boczniaki jeszcze nie odrosły a nowej miejscówki nie trafiłem.
(0/h) Jak w kalejdoskopie - znów zimowy las. Witajcie. W nocy z Trzech Króli na sobotę wzięło i znów napadało, tak gdzieś pewnie z 5 cm., co prawda wczoraj było na plusie i na otwartej przestrzeni dużo śniegu stopniało, ale nie w lesie, w lesie znów bajka. Śnieżek znów przykrył królestwo grzybów puchową kołderką ale coś tam zawsze można wypatrzeć. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Początek roku ciepły więc pojechałem do Cybulic Małych szukać wiosny krokiem Marszu Dąbrowskiego przechodząc koło ulicy Wiosennej. W lesie w Cybulicach Małych oprócz świeżych gąsek zielonek po terenach piaszczystych poligonu można spotkać jeszcze wodniche późną, lisówkę pomarańczową, trzęsaka pomarańczowego, purchawki, różne grzyby nadrzewne i drobne. Oznak wiosny nie widać ale bardziej słychać było śpiew jakiegoś ptaszka. W prognozach długoterminowych specjalnie Zimy nie widać i po kolejnych opadach deszczu jeszcze jakieś grzyby jesienne blaszkowe można będzie znaleźć.
(1/h) Spacer po ścieżce dydaktycznej przy Rezerwacie Jedlina, potem rozglądanie się po bokach drogi prowadzącej przez las. Zatrzymałem się przy krzaku bzu czarnego i... Zostałem usłyszany. 👂 👂 👂
Kilka większych uszaków wziąłem na spróbowanie, reszta została na potem. W miejscu znalezienia poprzednich boczniaków, trochę młodych maluszków się pojawiło też. Tak więc, jeśli pogoda będzie sprzyjać, po niedzieli znowu grzyby przywiozę.
(0/h) Zimowy las mieszany w poszukiwaniu trzech królów. Witajcie. Zimowy bo -2 na liczniku (w końcu), mało czasu bo tylko 1,5 h miałem do dyspozycji, ale i tak trzech leśnych królów widziałem, a nawet więcej. Pozdrawiam.
(1/h) Po badaniach i wizycie u dentysty siadłem na skuter, by odbyć przejażdżkę w ten ciepły dzień. Trochę zwiedzania, trochę spaceru i pierwsze grzyby tego roku.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wczoraj spacer nad Świdrem nie przyniósł grzybowych zdobyczy. Dziś spacer w okolicach Rezerwatu Jedlina też nie przyniósł grzybowych obserwacji, nie udało się też znaleźć ucha bzowego na podmokłych terenach przy rzeczce Mieni. Jadąc polną, gruntowa drogą, dostrzegłem pnie po ściętych, potężnych topolach. Coś mnie tknęło, by im się przyjrzeć... No i mam pierwsze w życiu zimówki. Pierwsze boczniaki, których nie kupiłem. Bogatego grzybowo roku życzę.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Co to się porobiło na tym świecie, co prawda jak wychodziłem o 8:00 było jeszcze "tylko" 13 stopni ale jak wracałem około 11:00 było już 17. Tak, że tego, wypociłem się trochę z nocnych nadmiarów płynów;) A w lesie bajka, nie zimowa lecz wiosenna, i co najważniejsze czerwona bajka. Zgodnie z życzeniami spod podsumowania 2022, zaczynam Nowy Rok od wysokiego "C", w nowym sezonie tanio skóry nie sprzedam no chyba że diabłowi, i obiecuję raportować na czerwono czerwonymi, tak aby wszyscy mogli się napatrzeć i naładować akumulatory pozytywną czystą energią. Tak więc na rozgrzewkę i na dobry początek dzisiejsza galeria. Pozdrawiam.
(0/h) grzyby są ale bardziej do fotografii.
Dziś Nowy Rok to grzybowe balety czyli krakowiak po lesie w Krakowianach i Ojrzanowie. W tych okolicach można spotkać maślanki wiązkowe, maślanki ceglaste, wodnichy późne, purchawki i inne drobne grzyby. Liczyłem po cichu na jakieś gąski liściowate, kurki lub choćby łuszczaka zmiennego czy trzęsaka tylko do zrobienia zdjęć ale trzeba się cieszyć i z tych znalezisk.