(0/h) Witajcie😃 Dwa piękne dni w górach i cudowne znaleziska. Wodnicha marcowa w całej okazałości. Cieszę się niezmiernie, że udało się znaleźć te rzadkie grzyby. Do tego wycieczka i piękne widoki. Niesamowicie wygląda rozkwitająca zieleń w dolinie na tle ośnieżonych szczytów gór. Pierwszy raz miałem okazję podziwiać takie widoki😃 Słowem kolejne dni "majówki" równie udane jak jej początek. Pozdrawiam wszystkich i życzę owocnych poszukiwań.
(20/h) Piękne wodnichy marcowe pokazały sie w kwietniu i teraz jest ich sporo. Podaje miejsca nie owocniki bo nie zbieramy i nie liczymy rosna w kępach po kilka lub kilkanaście sztuk. Dużo jest jeszcze w ściółce. jak będzie cieplej to się pokażą na powierzchni, o ile ich żuczki lub ślimaczki nie zjedzą.
(1/h) 1 kozak w brzozach
Witam grzybniętych, dzisiejszy rekonesans leśny pokazuje jeszcze pustostan grzybowy ale trafił się koźlarz na groblach stawowych zostawiony do podrośnięcia.
(1/h) Niespodziewany gość na grządce - wygląda na smardza. Dwa tygodnie temu posadziłam obok porzeczkoagrest, możliwe, że kupiłam go z "wkładką" w pakiecie.
(0/h) Piękna pogoda, więc można było się powłóczyć koło potoka w poszukiwaniu smardzy, w tym sezonie się nie pojawiły. Ale inne pierwszy raz znalazłam.
(0/h) dzisiaj kolejny dzień w poszukiwaniu smardza niestety bezskutecznie. Za to natrafiłem na ciekawego exidia?.
Dzień dobry jako iż to mój pierwszy post chciałbym się przedstawić nazywam się Kamil grzyby mam po babci we krwi jednak od 2 lat staje się fanatykiem 😅 bardzo wszystkim dziękuje dzięki wszystkim tu poszerzam swoją pasje i wiedze. No wiec pierwsze koty za płoty myśle ze teraz już będę często zdawał relacje
(50/h) To był dzień! Wybrałyśmy się z Iwonką na długo wyczekiwany, odkladany wypad na grzyby... Ponieważ Iwonka nie widziała na żywo czeszek, tych grzybowych oczywiście, ruszylysmy na pobliski kompleks stawów... Ło matko - tysiące ( jak nie setki tysięcy) smardzówek. Rosły praktycznie wszędzie ( a nie wszystkie stawy zdołałyśmy obejść 😁). Ochy, achy, padanie na kolana i robienie zdjęć - moja karta pamięci w komórce odmówiła w końcu współpracy 😂. Pogoda była taka jak trzeba, nie za zimno, nie za gorąco - w sam raz. Chodząc po krzakach i wśród drzew ( głównie topole, wierzby i inne, które lubią
... szerzej o tym grzybobraniu ...
mokre stanowiska), wzbudzałyśny zainteresowanie wędkarzy 🤣. Naparstniczki, jak już wspomniałam rosły wszędzie, można by niejeden koszyk uzbierać ( moim zdaniem hasło: uwolnić smardze jest jak najbardziej na miejscu - i smardzowate też). Na terenach praktycznie miejskich i przy takiej ilości, można by wprowadzić jakiś limit zbiorów. W lasach niech będą nadal pod ochroną... Panująca cisza, przerywana łopotem skrzdeł łabędzi, krzykiem żurawi, przystanek na pomoście i miłe towarzystwo - bezcenne 🥰. Do tego wiosna, pachnąca i zielona - warto było wziąć dzień urlopu 🤗. Niestety nie udało nam się znaleźć smardzy ( a są ponoć) - to taki maly smuteczek... Jeszcze mi się żaden nie trafił - ale gdzie diabeł nie może... Znajdę je w końcu, tak czy siak... Ja, na swoją biedę, umyślalam sobie konfiturę z fiołków zrobić... I owszem, fiołków dostatek... Ale weź to zbieraj, a potem jeszcze skub... Strzał w stopę, ale za to jak bosko pachną...😂. Jak komuś wpadnie taki zamysł do głowy, to niech se lepiej w internetach albo w delikatesach słoiczek owej konfitury kupi 🤣🤣🤣. W planach miałyśmy jeszcze odwiedziny lasku mojego tajemnego i grabież 😁 ucha bzowego... I w końcu było - nasączone wodą jak trzeba, w bogatych koloniach. Nazbieralysmy sobie tyle, ile nam było trzeba ( teraz suszarka chodzi - nie sądziłam, że o tej porze roku będę grzyby suszyć 😂). Przy tym zieleń, taka najpiękniejsza, soczysta, świergot ptaków i po prostu reset.... Pola kwiecia, mało gadziny latającej ( ale kleszcza złapałam 😡) - po prostu - cudny, wiosenny dzień 🥰. Dodatkowo wyczajone: twardnice bulwiaste ( chociaż teraz zastanawiam się czy to nie sklerotka?), trzęsak pomarańczowożółty, młoda żagiew, orzechówka wiązowa, czernidłaki, drobnołuszczak jeleni, szyszkówka świerkowa i inne... To był po prostu fajny dzień 🤗. Miłego weekendu Wam życzę 😊. A Ty, Iwonka pisz resztę - bo pewnie o czymś zapomnialam 😂
(0/h) Dwa dni buszowania po miejskich laskach. Wiosna akcentuje swoje przyjście zielenią, białymi i żółtymi plamami zawilców, nieśmiałym fioletem kokoryczy i świergotem ptaków. Czarki są obecnie trudne do znalezienia, bo liście ziarnopłonu całkowicie zasloniły miejsca na których rosły. Natomiast twardnica bulwiasta, odkąd po raz pierwszy ją znalazłam, co rusz zerka na mnie spośród zawilców 😁. Ostatnie opady dają nadzieję, że ucha bzowe w końcu nabiorą sprężystosci i uda mi się uzupełnić zapasy w najbliższej przyszłości. Tak sobie myślę, że przy takich warunkach, to niebawem i rurkowce
nam się ukazą 😁. Miłego tygodnia 🙂
(0/h) Zdrowych i spokojnych, ale przy tym wesołych, radosnych Świąt Wielkanocnych 🐤🐣🐥. Chwil pięknych, rozmów miłych, spacerów leśnych i słońca, bo o śmigusa dyngusa sama natura ma zadbać 🐥🐣🐤. No i zajączek niech prezenty Wam przyniesie 🐰🐣🐰. Wesołego Alleluja! 🐥🐣🐥
(0/h) Jak się człowiek nakręci, to lata jak bąk 😁. Poszukiwania twardnicy zakończone sukcesem 🤗. Muszę przyznać, że łatwo nie było, bo raz: mała ci ona, dwa: w zawilcach nie do znalezienia 😐. Ale nieopodal zawilców, na "ubitej" ziemi jest do wypatrzenia 😅. Cały lasek przeganiany, zawilce przepatrzone i nic... Dopiero przy wyjściu z lasku, zrezygnowana wlazłam jeszcze w jedno miejsce... I znalazłam! Małe to to, niepozorne - ale jest. Kolejny grzybek znaleziony, odhaczony punkt w zadaniach do wykonania 😉. Jak to mówią: szukajcie, a znajdziecie 😄. Miłego weekendu Wam życzę 😊
(100/h) Hej 😊. Dwusetny wpis chciałam uczcić kielonką błyszczącą 💛. Niestety moja miejscówka nie ruszyła jeszcze. Podlimanowskie lasy śpią, za to moja góra, jak zawsze niewzruszona i niezmiennie piękna... W końcu udało mi się dzień poświęcić sobie 😁, dlatego z górskiego lasu pomknęliśmy w krzaczory nad stawami, niedaleko miejsca zamieszkania..., tam, gdzie tydzień temu znalazłam tylko orzechówkę 😁. A dziś... Całe niebo pomarszczonych piękności ( tak, zmarszczki można pokochać 😁😉). Pierwsze słowa: mamy to! I na kolana, zachwycać się i focić, focić i zachwycać 🤗.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Całe stada naparstniczek, większe, mniejsze, krzywe, proste - jakie, kto chce... Dlatego wpisuję 100 na godzinę, ale tak na prawdę, te 100 to na kilka minut 😅. To tak, jakby wpuścić małpę do gaju 😂, cieszyłam się i nie wiedziałam, którą najpierw oglądać 😆 Mogła bym tam siedzieć i patrzeć jak rosną... Albo tak, jakby dziecku dać cały kosz nowych zabawek, nie wie, którą się bardziej cieszyć 🤗. Do tego pogoda dopisała, nie było szczególnie ciepło, ale słońce co jakiś czas wystawiało swoją optymistyczną gębę. I pola, fiołkowe pola, z zapachem, jednym chyba z najpiękniejszych na świecie 💜. Takie dni ja lubię 😁. I Wam takich życzę 😊
(20/h) Nazbieraliśmy trochę czarek do marynaty. Miejscówka na smardze jeszcze pusta, jeśli pojawiają się w tym miejscu to dopiero na przełomie kwiecień/maj. Przy lepiężnikach wypatrzone stadka twardnicy bulwiastej ( na zawilcach). Smardzówki w tym lesie chyba nie rosną🤔
(0/h) Panny czeszki nie wyściubiły jeszcze swych pomarszczonych obliczy z liści topoli 😔. Liczyłam na to, nie powiem - ale siła wyższa zatrzymała je w pieleszach 😁. Przy stawach ruch przeogromny, zdaje się jakby pół miasta na ryby wyruszyło, korzystając z ciepłego powiewu wiosny 😊. Ponieważ to czego szukałam, nie urosło jeszcze, musiałam znaleźć jakiś inny punkt zainteresowań. I tak udało mi się trafić na orzechówkę wiązkową, która wcale nie wygląda jak grzyb, bardziej jak chropowata kora, wielkością również nie grzeszy. Jeszcze mniejsza jest valsa nivea ( chyba) - ta to już całkiem jak kropki
... szerzej o tym grzybobraniu ...
na korze wygląda. Jeszcze niedawno w ogóle bym na toto nie zwróciła uwagi 😁. Tak czy siak się cieszę, bo natura wciąż zadziwia. Wiosna idzie - choć jeszcze po śladach zimy kroki stawia, widać, że już coraz pewniejsze 😊. I choć przychodzi co roku - zawsze mnie zachwyca i zadziwia - jak feniks z popiołów - tak ona z szarości powstaje i w zieleń się zmienia. Martwi mnie trochę, że sucho się robi, a jak wiadomo grzyby rosną po deszczu, kleszcze za to wkraczają do gry 🤬. Kwiecie zaczyna kolorami kusić, płatki do słońca wystawiać i owady wabić. Trzeba to w końcu powiedzieć głośno - wiosna u progu 😊. Miłego tygodnia 🙂
(0/h) Pogoda piękna, więc mus powłóczyć się po łęgach i potokach za czarkami i smardzami. Czarki są, a miejscówka smardzy rozjechana przez traktory. Ale wiosna pięknie się budzi.
(0/h) Szybko i na temat. Lasek łęgowy. Grzyby zaobserwowane: wrośniaki, w tym garbaty ( czemu on garbaty, skoro garba nie ma?), kisielnica kędzierzawa, trąbki otrębiaste, próchnilce no i oczywiście czarki, które miały czarować ilością, a czarowały tym, że są 😁. Wiosna chce już przyjść bardzo, lecz niesprzyjające okoliczności przyrody stoją jej na przeszkodzie 😏. Ale ślady zostawia i to jest najważniejsze 😄. Do tego sześć saren, z czego jedna dała sobie zadek sfocić 😁, no i kroki zrobione.... O tym, że oczywiście słońce się musiało schować, wiatr zaczął wiać jak oszalały, deszcz się rozpadał -
... szerzej o tym grzybobraniu ...
wspominać nie będę, bo i po co? Grunt, że lasek odwiedzony 😄. Jak zlapiecie chwilę, to idźcie w las - albo chociaż w miejskie krzaczory, bo tam też życie wre 🙂.
(0/h) Hej Panowie! W dniu Waszego święta życzę Wam aby: 1. radość u Was gościła 2. kłopoty się rozwiązywały 3. humor Wam dopisywal ( będzie większa wyrozumiałość dla naszych humorków 😉) 4. siły u Was dużo było - do pomocy w domu 😉 5. satysfakcja z życia była wielka 6. rownowagi w życiu było dużo - nuty szaleństwa i rozwagi dość, by spełniać nasze zachcianki 😉 7. spokoju gdy życie wkurzy 8. chłopiec, który w Was drzemie, dał Wam siłę w dorosłym życiu Carpe diem Panowie! Wszystkiego najlepszego dla Was wszystkich ( dla tych, którzy się nie odzywają na portalu ostatnio - też)
2023.3.10 15:57
... szerzej o tym grzybobraniu ...
i dla każdego z osobna. Niech moc będzie z Wami 😊
(3/h) Dwa słoneczne popołudnia spędzone w miejskich laskach, oczywiście ganianie za czarkami ( ufff..., są, niewiele ale honor uratowany 😁). Myślę, że w tym, nieco stłamszonym dywanie liści kryje się ich znacznie więcej, tylko ich po prostu nie widać... Słońce i temperatura ok. 10 stopni na plusie zachęciły ptaki do radosnego świergotu- miła odskocznia od szarości za oknem i miejskiego hałasu... Laski - jeden typowo łęgowy, drugi drzewiej podobno jakieś koligacje z puszczą miał... Graby, wiązy, topole, dęby i pozostały dobrostan zaczynają nieśmiało rozkwitać pąkami,
... szerzej o tym grzybobraniu ...
które wkrótce będą cieszyć piękną, soczystą zielenią... Czekam na tę chwilę niecierpliwie, choć przyznać muszę, że gdy wiosna zawita do nas, łażenie po zakamarkach i krzaczorach w tych laskach będzie prawie niemożliwe. Urośnie tyle różnego rodzaju "chabazi", że trzeba się będzie przedzierać 😅. No i są bardzo komarzaste 😉, ale akurat tym będę się martwić później 😂. Ziemia, zasilana wilgocią z nieba, a także chyba fakt położenia niedaleko Wisły sprawiają, że błoto trzyma się nieźle... Butów też 😂 A najbardziej lubię to, że oba laski są utrzymywane "na dziko", pomimo wytyczonych ścieżek... Wszystkie drzewa, przewrócone przez wiatry, czy obumierające z racji wieku, zostają na miejscu..... Ad rem... Znalezione - ucha bzowe, pomimo wilgoci pozwijane (winowajcą jest chyba nocny mróz), czarki w dobrej kondycji, płomiennice już zniknęły. Trąbki otrębiaste mają teraz swoje 5 minut, rosną w kępkach, pojedynczo i tam, gdzie chcą... Oprócz tego sporo nadrewnowych w różnej kondycji i kępki przebiśniegów... Pięknie wyglądają porosty, jako grzyby zlichenizowane, powinny również znaleźć się w kręgu zainteresowań grzybiarzy 😉. Tak czy siak, fajnie jest połazić po krzakach i się zresetować - czego i Wam życzę 😊
(10/h) Otworzyłem słoiczek z marynowanymi rok temu na próbę czarkami i okazało się, że mają fajny rzodkiewkowy posmak. Dlatego udaliśmy się w pobliskie krzaczory żeby uzupełnić zapasy. Zebraliśmy około setki zmrożonych czarek, jedną płomiennicę, oraz jako bonus - dziesiątaka ze zmarzniętym Mieszkiem😀
(0/h) Pogoda nie rozpieszcza... Ni to zima ni to przedwiośnie... Trochę słońca, wiatr i czarne chmury - to pogodowy przekrój dzisiejszego dnia. Późnym popołudniem udało mi się w końcu wybrać do miejskiego lasku... Szarawo się już robiło, zafrasowane niebo i mroźne powietrze, kałuże i błoto, niby wszystko to, co lubię... Ale... Już wiosny chcę!!! Słońca i zieleni! Z racji późnej pory szybki rekonesans wzdłuż ścieżki... Stwierdzam wysyp trąbek otrębiastych ( chyba), nieliczne kolonie ucha bzowego ( malutkie), optymistyczny gruzełek cynobrowy, jakieś coś białe kudłate... I to by było na tyle 😏.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Czarek brak! 😞😭. Czekam na cieplejsze dni, wtedy mam zamiar wleźć porządnie, jak na tropiciela życia grzybowego przystało, w największe krzaczory 😁. Niech już będzie sobie to błoto, oby tylko cieplej było 😜🌞. Miłej niedzieli 🙂
(5/h) I zawiało, zatańczyło śniegiem, zabieliło i zakryło burości, szarości... W taką biel trudno usiedzieć w domu... Choć człowiek walczy pomiędzy poczuciem obowiązku ( porządki nie uciekną 😁), zmęczeniem i podszeptem " nie chce mi się ", przełamuje opory i idzie w tę bajkę... Bo to bajka, czapy śniegu na drzewach, kwiaty leszczyny złote, otulone pierzynką, nic sobie nie robią z powiewów wiatru... I choć miał być dziś lasek, wrodzona rozwaga 🤣 kazała po bezpieczniejszych, miejskich ścieżkach się poruszać... A i tak kilka razy strząsany podmuchami wiatru śnieg lądował za kołnierzem 😂.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Znaleźć grzyby było dość trudno, oczywiście oprócz płomiennic, które sobie kilka drzew upatrzyły, otaczając je wkoło, niczym szal... Pięknie wyglądały, z czapkami śniegu, kolorem jak płomień, wyróżniając się z otoczenia... Szkoda tylko, że słońce nie rozświetliło tej bieli, która choć piękna, trochę smutno w przymglonym, miejskim powietrzu wyglądała... Ale i tak bajecznie było, jakie to szczęście, że praktycznie w środku miasta mam takie cudne tereny... Oby tylko powszechna betonoza tego nie zmieniła... A morał z tej paplaniny taki: nie siedźcie w domu, ruszajcie na szlaki... Piękno można znaleźć wszędzie 🤗. Miłego tygodnia 🙂
(10/h) Od kiedy odkryłam ( szkoda, że tak późno) mój miejski lasek, twierdzę, że jest on cudowny, tajemniczy, do tego óżnorodny gatunkowo... Dęby, wiązy, jesiony z domieszką lip i nielicznych topoli, z bogactwem krzewów, grzybów, zwierząt i ptaków. I choć ma on również charakter parku ( wyznaczone asfaltowe alejki) jest miejscem w którym można się zatracić 😁. Dziś miał być "tylko"spacer po owych alejkach - ale nie wytrzymałam.... Musiałam wleźć w krzaczory i zobaczyć, co w trawie piszczy... Szkoda tylko, że buty były stricte parkowo-spacerowe 😆. W miejscach, gdzie jest dywan z liści, można było
... szerzej o tym grzybobraniu ...
spokojnie pochodzić, natomiast w miejscach wilgotniejszych, z mchem - no, cóż... Ręce w kieszeniach, to zły pomysł 😁😆. Ale do rzeczy: ucha bzowe w mnogiej ilości, niestety jeszcze malutkie ( zebrana tylko garstka ), sporo kisielnic, trąbek otrąbiastych, żagwi vel twardziaków zimowych... O dziwo mało płomiennic ( za to dużo śladów po buszowaniu😁) - tak to jest, jak się plantacji nie pilnuje 😉. Lubię w lasku pory roku od późnej jesieni do wiosny ( właściwie to wszystkie lubię), bo można bezkarnie połazić po miejscach, które w lecie są tak zarośnięte, że przedarcie się przez nie graniczy z cudem. No i brak komarów jest dodatkowym atutem 😁. Obserwowana od jakiegoś czasu " galaretka kosmiczna" straciła swoją sprężystą konsystencję, stając się rozwodnioną plamą... Niestety, straciła też swoją tajemniczość, bo jak się okazuje jest resztką ze stołu ptasiorów 😏... Dzika przyroda, która sprawia wrażenie, że lasek jest zaniedbany, dominuje... A ciekawscy, lubiący łazić nie tylko po wyznaczonych ścieżkach, mogą zawsze odkryć coś zadziwiającego 😇. No więc ruszajcie w lasy, do parków, na spacery i łapcie energię z drzew 💚
(10/h) Las liściasty. Zbiory niezbyt okazałe, jedynie kilka uszaków. Płomiennice w odwrocie. Dopisały czarki austriackie. Napotkane jedno czarcie jajo oraz skupisko kubków prążkowanych.
(15/h) Małżonka wróciła ze spaceru po lesie z informacją, że napotkała piękne płomiennice. Wziąłem namiary, wiadro-koszyk i przed zmierzchem zebrałem kilkadziesiąt kapelusików. Sezon 2023 uważam za rozpoczęty.
(1/h) poszedłem będąc pewny że coś zbiorę gdyż tydzień temu zostało dużo maleńkich uszaków i poległem - wszystkie zniknęły, tylko garstkę zimówek na otarcie łez zebrałem
(0/h) ✨🪅🎉🍄🍀🌟 WSZYSTKIEGO NAJSZCZĘŚLIWSZEGO I NAJGRZYBNIEJSZEGO NA NOWY ROK!!! Dla Wszystkich Grzyboświrków oraz w szczególności dla Marka Snowarskiego i tych których piękne zdjęcia oraz dopiski trafiły na karty kalendarza wspominkowo - adwentowego 😘💕 Niechaj Nowy Rok będzie choć równie obfity w cudne grzyby jak i ubiegły a wspaniałe leśne wyprawy nadal darzą nas pięknem i dają wytchnienie od codzienności. 🍀🍄♥️🍄🍀 Na głównym kolaż który pozwoliłam sobie zrobić z „waszych zdjęciowych dopisków” 😘💕♥️